Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

02.02.1994(ś) ZA PIJĄCYCH Z ZATRUTEGO ŹRÓDŁA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 luty 1994
Odsłon: 621

Matki Bożej Gromnicznej

Ofiarowanie Pańskie

    W śnie pojawiła się dusza ojca ziemskiego, a do Domu Pana wpadł za mną „towarzysz” (od towarzyszenia). W sercu trochę złości i smutek w którym Pan mówi: „jaką ty masz ufność?...przecież powiedziałem, że będzie dobrze...znajdź się na miejscu narodu wybranego na pustyni!"

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.02.1019) mogę potwierdzić te słowa Zbawiciela! Poprosiłem Matkę Bożą, aby przysłała Anioła. W Słowie Pan Jezus przybył w naszym ciele, a ja nagle zrozumiałem, że Matka Prawdziwa miała takie same kłopoty jak większość kobiet...

   Kapłan mówił o prawdziwym spotkaniu z Panem Jezusem, właśnie tutaj...w Sakramencie Eucharystii! Wspomniał też o „pijących z zatrutego źródła”...ja sam piłem z takiego, przez większość część mojego życia!

   To było życie fałszywe, nałogi, hazard i pijaństwo z gonieniem za wiatrem. Nawet na wycieczce w Częstochowie kobiety poszły do Sanktuarium, a ja byłem „na gazie”! Teraz łzy zalały oczy, przepraszałem Matkę Jezusa i w tej intencji przyjąłem Eucharystię oraz zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa.

    W spokoju zacząłem pracę w przychodni, gdzie wielu bogaczy „polubiło” mnie, ponieważ mogą uzyskać zwolnienie lekarskie...zamykają sklepy oraz warsztaty i biegną do lekarza! Po latach ujrzę ich fałsz, bo wówczas bogatym był zniewolony przez okupantów.

    Innym pomagałem z serca, pisałem w ich imieniu błagalne listy do naczelnika miasta...o mieszkanie dla samotnej inwalidki z córeczką, zbiorcze informację dla ciężko chorych do sądów i ZUS-u. Komu służą moi koledzy?

    Źle znoszę wdzięczność pacjentów, ale system jest specjalnie tak ustawiony, bo wówczas można skazać lekarza za przyjęcie kiełbasy. Tak będzie w przyszłości z dr. G. (dla zmyłki) podczas afery łowców narządów z dr. G.! (dwóch różnych lekarzy).

    Lekarz powinien być odpowiednio opłacany...chciałbym pracować bez dotykania pieniędzy. Na ten moment listonosz przyniósł przesyłkę od Matki Bożej płaczącej krwawymi w Korei Południowej! Jakby dla odmiany funkcjonariusz policji wezwał mnie na wizytę do swojej matki...źle załatwionej przez pogotowie.

    Na ten moment Pan Jezus powie z „Prawdziwego Życia w Bogu”: „Poświęć Mi więcej swojego czasu, żyj w świętości. Poświęcaj się, rozdając to wszystko, co otrzymałeś ode Mnie. Nie licz godzin, które spędzasz ze Mną”!

    Dzisiaj jest Święto Matki i Pana Jezusa. Właśnie płynie relacja ze śledztwa dotyczącego zamordowania ks. Stanisława Suchowolca, a spalony obraz Pana Jezusa w koronie cierniowej wywołuje mój okrzyk.

   Ten kapłan przejął działalność patriotyczną po zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki (1984 r.)...musiał zginąć, ponieważ był na „czarnej liście”. Śledztwo w sprawie umorzono, ponieważ nie było sprawców, a dokumentacja śledzenia została „zniszczona”. Podobnie „zmarli” księża Niedzielak i Zych.

   Pełen zadziwienia - podczas filmu „Historia jednej miłości” - oglądałem sceny z pompowaniem wody ze studni w rynku miasteczka...taka była w moim!

    Na koniec tego dnia przybyła do mnie MB Częstochowska (obraz telewizyjny)...

                                                                                                                                    APeeL

 

 

01.02.1994(w) ZA DOGORYWAJĄCYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 luty 1994
Odsłon: 634

    Podczas wyjścia z żoną na Mszę Św. wzrok zatrzymał „Rycerz Niepokalanej” ze słowami artykułu: „Niepokalana ratuje”! W drodze na Mszę św. mimo ciemności radość zalewała serce...bardzo pasowało odmawianie  cz. radosnej różańca.

   Wówczas przejmowałem się odczytami intencji i próbowałem je wymyślać już od rana (dzisiaj spokojnie czekam i zawsze „nadchodzą”). Szatan wykorzystywał to do mylenia mnie...właśnie podsunął los zwierząt dręczonych przez ludzi, a nawet wykorzystywanych seksualnie (sodomia). 

   W czytaniach (2 Sm) zwróciła uwagę rozpacz Dawida nad śmiercią syna Absaloma, a Pan Jezus wskrzeszał i uzdrawiał. Całe czytania i modlitwy poświęcone były chorobom najbliższych, a w zawołaniach kapłana w serce wpadło słowo: „dogorywająca”.

   Zważ ilu w każdej rodzinie jest takich...szczególnie pod względem zdrowia duchowego. W moim sercu pojawiła się córka, bo całość jej zdrowia (duchowego i psycho-fizycznego) oddaje to słowo.

   W wielkim bólu zawołałem: „Jezu! Jezu! Ja tak rzadko proszę w moich sprawach, bo tylko trzeba dziękować, ale moja córka potrzebuje łaski nawrócenia i uzdrowienia, przecież dogorywa."

   Tak jest naprawdę, a zły oprócz chorób zalecił jej dodatkowo „dobro”:..nie spożywanie mięsa! Jej stan wymaga egzorcyzmów, ale zawołałem: „Aniołowie i Święci módlcie się...za nią”. Po „spojrzeniu” Matki Bożej Miłosierdzia łzy zalały oczy, a dodatkowo popłyną słowa pieśni o Panu Jezusie, który przybył, aby pomagać tym, którzy proszą.”

   Wróciło też wczorajsze zapewnienie Pana Jezusa, że córka będzie nawrócona i uzdrowiona. W jej intencji przekazałem Eucharystię. Teraz jasne stało się poranne kuszenie, aby dzień poświęcić w intencji prześladujących zwierzęta! Podczas powrotu z kościoła - w intencji córki - popłynie „św. Osamotnienie" Pana Jezusa z koronką do Ukrytych Cierpień w Ciemnicy...

   Ciężko pracowałem w przychodni, a po południu wyszedłem na spacer modlitewny, aby kontynuować modlitwę. Moje serce zalewał śmiertelny ból, a przy słowach Pana Jezusa: „Oto Matka twoja, oto syn Twój” znalazłem się pod figurą MB Niepokalanej, która „przyszła” pod mój blok. Łzy leciały na ziemię...

   Tak się złożyło, że modliłem się też: za pijących z zatrutego źródła...

                                                                                                                           APeeL

 

 

 

 

 

 

31.01.1994(p) ZA DZIECI RANIĄCE SWOICH RODZICÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 styczeń 1994
Odsłon: 696

    Minęła północ, a ja czekam na syna. Jaki to znak...przecież Bóg Ojciec tak właśnie czeka na nas. Pan Jezus wskazał: „zobacz, co oznacza ranienie rodziców przez dzieci...czekasz, radujesz się z powrotu, a zostajesz obrażony”.

    Na ten czas Pan Jezus z Całunu mówi : „Nie wszystko, co mówicie, świadczy o tym, że jesteście dziećmi Bożymi /../ nawet w waszej słabości możecie osiągnąć doskonałość, jeśli pozwolicie Panu się prowadzić. Każdego dnia ofiarowujcie Mu siebie. Oddajcie Mu bez obawy swoją wolę”.*

   Rano poprosiłem Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną, bo czeka mnie malowanie i tapetowanie pokoju. W czytaniach na Mszy św.  moją uwagę zwraca zdanie (2 Sm): „Mój własny syn, który wyszedł z wnętrzności moich, nastaje na moje życie /../".

   Jasna stała się intencja modlitewna: za dzieci raniące rodziców. Napłynął obraz Nieba, gdzie wracamy...”patrzy” Matka z o. Kolbe. Przelatują obrazy z z egzorcyzmów i Pan Jezus usuwający legiony złych duchów!

   W domu serce zalała radość Boża, a córka kłóci się podczas rozstania, a ja zrobiłem jej krzyżyk na czole, opowiedziałem o czytaniach, uzdrawiającym Panu Jezusie i nawiązałem do jej stanu.

   Przed pracą w domu padłem na kolana, popłynie: „Pod Twoją Obronę”...ponownie poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną, a moją pracę ofiarowałem  w intencji zbrodniarzy w Jugosławii.

    Ciężko, ciężko...człowiek  niezwyczajny ("najlepszy malarz wśród lekarzy"). Podczas malowania sufitu żona czytała „Koronkę Pokoju”, odmawialiśmy, a ja miałem łzy w oczach. Z programu młodzieżowego „Luz” popłyną słowa potwierdzające intencję: „zrobił mnie ojciec, ale nie wiem gdzie jest...nie jestem taki zły, do zła zmusza mnie życie”.

   Na ten czas - podczas odmawiania mojej modlitwy - syn krzyczał, że „mówię do siebie” i dla żartów wyganiał mnie z pokoju. Nie wiedział, że ten dzień mojego życia jest także w jego intencji...

                                                                                                                                 APeeL

 

*"Prawdziwe Życie w Bogu” (T III str. 182)

 

 

 

30.01.1994(n) ZA BAŁWOCHWALCÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 styczeń 1994
Odsłon: 697

    Nie chce się wstać do odmówienia modlitwy: "Anioł Pański", ale "napływa", że dzisiaj jest niedziela! "Czy wiesz ilu już dawno trwa na modlitwach, a mają wiarę mniejszą od twojej!" Napłynęło też  poczucie intencji, że coś z ziemią, tymi, którzy kochają to życie...z wypadkiem śmiertelnym na torze Ulriki Mayer oraz pacjent z tej nocy. Padłem na kolana, popłynie różaniec Pana Jezusa, a radość Boża zaleje serce.

    Na ten moment "spojrzał" Pan Jezus z Całunu, a z 3 tomu "Prawdziwego Życia w Bogu" (str. 342) padną słowa do mnie: "wasze umysły są przewrotne, ponieważ nie przestajecie oszukiwać sami siebie sądząc, że postępuje­cie lepiej od Faryzeuszy (...) przyszedłem do nich, do ich pustyni (...), ale nie uwierzyli we Mnie, odrzucili Mnie, prześladując i krzyżując. Dzisiaj Mój Św. Duch nawiedza was w waszej ciemności, lecz nie rozumiecie Jego dzieł (...) Oschłość waszej epoki jest tak wielka, że brak Mi słów porównania (...) letarg zrodził pustynię po pustyni. Kamień po kamieniu. Jakże się duszę i cierpię, widząc Moje nieliczne ocalałe kwiaty deptane przez tych zbuntowanych ludzi! (...) Gdyby nie Twoja Św. Matka, która powstrzymuje Moje ramię (...) już dawno uderzyłbym ich".

    Ja najlepiej wiem jaką pustynię duchową przedstawiają lu­dzi, którzy żyją tylko tym światem, pędzeniem za wiatrem i trwaniem w letargu. Wielu służy bałwanom ("obcym bogom"), a tyko garstka należy do Pana Jezusa. Jakby na ten moment Pan Jezus dodatkowo "mówił" z w/w Objawienia, że: "Moi mali (...) jesteście kadzidłem dla Boga".

   To też wiem, bo bój toczy się o dusze ludzkie...dlatego Zbawiciel przybył i oddała za nas Swoje Życie. Stanie się świętymi to cel życia ziemskiego...nie uzyskasz inaczej zbawienia!

   Słuchamy kazania radiowego i razem z żoną kręcimy głowami, bo córka ma wyznaczoną wizytę u terapeuty na 11 lutego, a to dzień NMP z Lourdes! My wiemy, że jest to znak z Nieba! To dzień mo­dlitw o uzdrowienie członków rodziny.

   Nie wiem dlaczego z wyrzuconych gazet wyciągnąłem pismo "Detektyw" z art. "Sekty raz jeszcze", a w "Nie z tej ziemi" trafiłem na inny "Sztuka życia", gdzie radzi Sri Rav Shankar. Tuż przed wyjściem do kościoła napadł mnie szatański humor! Natomiast w drodze do kościoła natknąłem się prowadzącego grupę Haare-Kriszna, z moich ust wyrywał się "krzyk", że Bóg jest Jeden, a Jego Imię brzmi Jahwe ("Ja Jestem")!

    Nagle moje serce zalał wielki ból, a miałem zamiar kończyć cz. chwalebną różańca. W jednej sekundce pojawiła się intencja modlitw i Eucharystii: za bałwochwalców czyli służących bałwanom! To sekty oraz religie wymyślone oraz bożki z władzy (Stalin, klan Kimów w KRLD, itd.).

   Popłynie moja modlitwa, a na chórze trafię na chorą organistkę...dobrze, że miałem przy sobie recepty! Płynie pieśń: "Chwała na wysokościach", a moje serce dozna uniesienia duchowego...ja jestem teraz na "wy­sokości". Nawet "patrzyła" Matka Boska Częstochowska z Dzieciątkiem.

   W czytaniach będą słowa o zagrożeniu śmiercią dla proroka, który wystąpi w imieniu bogów obcych, a w kazaniu kapłan wspomni św. Jehowy! Po relacji z wizyt u wiernych...przez moje serce przeleciała strzała Miłości, bo to "Sam Pan Jezus był w moim domu. Pan był w domu moim!"

   Jakże Niebo zadziwia każdego dnia! "Ojcze proszę miej miłosierdzie nad braćmi ziemskimi służącymi bałwanom...oszukanymi i zaćmionymi!" Garstka podeszła do Komunii św.! Ostatni padłem na kolana i przeżegnałem się.

    W drodze do domu odmawiałem moją modlitwę, a ból Serca Pana Jezusa zalewał moje serce. Nie mogłem znaleźć ukojenia, a dodatkowo atakowała nas córka. Pan Jezus pokazuje mi Swoje cierpienie: "zobacz, to tylko jedna córka, a ile Ja mam takich?" Na ten czas "Wprost" pisze o nadchodzącej Apokalipsie.

    Późno, pociągnąłem z butelki, a Pan Jezus z "Prawdziwego Życia w Bogu" powiedział do mnie: "Bądźcie trzeźwi i czuwajcie, ponieważ szatan, przeciwnik wasz, jak lew ryczący krąży szukając każdej okazji, aby doprowadzić was do upadku".

    To cała prawda! Ja to wiem i robię to całkowicie świadomie...wiem też, że te dwa łyki nie odsuną mnie od Pana Jezusa, ale Pan jednak upomina i ostrzega. Na szczoteczce do zębów wzrok zatrzyma napis: m e d i u m, a właśnie w piśmie "Nie z tej ziemi" trafię na art. "Egzorcysta". Przekazuję to na dowód, że Bóg Ojciec mówi do nas przez wszystko!

          Dziękuję Ojcze za ten dzień...

                                                                                                                            APeeL

 

29.01.1994(s) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ RAZ NA DNIE, A RAZ NA SZCZYCIE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 styczeń 1994
Odsłon: 436

   Wcześnie, a żona jest już na nogach...podziękowałem Bogu, bo po latach wiem, że Bóg połączył nas nieprzypadkowo. Poszedłem z kolegą do jego żony na WSP i w oczekiwaniu na niego wszedłem do podziemia akademiku, gdzie tańczono. Zakręciliśmy się kilka razy i ogłoszono koniec. Tak to się zaczęło...

   Przy niej o nic się nie martwię i godzinami mogę przepisywać dziennik, świadectwo naszej wiary. Z wielkiej radości w duszy pocałowałem Pana Jezusa z Całunu, a Pan powiedział do mnie; „Synu mój...wyczerpałem Moje Oczy oczekując, aż twoje wargi /../.”*

    Na dyżurze w pogotowiu mam radość z powodu wyjazdu trasą pełną Matek Pana Jezusa: Niepokalanego Poczęcia, dalej ze złożonymi ramionami oraz kapliczki "patrzącej" na cztery strony świata (z tyloma figurami).

    Niebo pełne gwiazd, pędzimy z zawałem u młodego człowieka, płynie modlitwa różańcowa...przypomniał się obraz ze studiów, gdy spotykałem się w czystości z przyszłą żoną. Łzy zalały oczy podczas piosenki "Róże"...dzisiaj, gdy to przepisuję tę piosenkę śpiewa Dewis (YouTube). Teraz wiem dlaczego dyspozytorka pomyliła się i wysłała mnie na ten wyjazd. Zacząłem odmawiać koronkę za żonę do Miłosierdzia Bożego.

    W małżeństwie powinno się żyć w czystości z dążeniem do świętości! Wiele małżeństw dobrowolnie przyjmuje ten stan i trwają w Miłości Pana Jezusa (opuszczeniu tego świata). Szatan wówczas podsuwa "mar­nowanie życia", ale Pan daje niewypowiedziane Radości Boże. Jest to jednak trudne do wykonania, bo "raz jesteś na dnie, a raz na szczycie"!

    "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij Ciało i Krew najmilszego Syna Swego jako przebłaganie za nieczystości naszego współżycia...spraw, aby nasza miłość opierała się na Twojej Miłości. Prowadź nas Ojcze"...

    Pełen bólu skuliłem się i dziękowałem za pomyłkę dyspozytorki. Cóż wszytko jest warte bez Boga? Przypomną się słowa ks. Markiewicza: "cóż warta jest Polska bez Pana Jezusa i Miłości?"

    Pan dał chwilkę wielkiego wyciszenia...płyną kanony z Taize i medytacja z Matką Bożą. "Panie!...nic mi nie grozi, gdy jestem w łodzi z Tobą". Jakże chciałbym przekazać moje doświadczenia, gdzie się da, bo mam napierać w porę i nie w porę, ale wokół panuje pustynia duchowa.

    Wróciłem do pokoju lekarza dyżurnego gdzie "przyjaźnie patrzył" Pan Jezus z Całunu. Ponownie włączyłem radio Maryja trafiając na słowa piosenki potwierdzające moje wołania:

"Boże, na wezwanie Twoje daję Tobie serce me.

Boże, nie mogę zrozumieć Miłości, którą dałeś nam.

Dziękuję Tobie, o Panie. Dziękuję za Miłość Twą.

Dziękuję za Twoje powołanie, które dałeś mi.

To będzie szczęśliwy dzień, gdy włożysz na mnie Swe Ręce"!

   Przed godziną chciałem podziękować za ten dzień...dobrze, że znosiłem: "patrzałków" i "przelatywaczy"...tylko chwilkami w przeważającej pokusie miałem chęć podbiec do takiego współpracownika i tłumaczyć mu. Furorę zrobiło doniesienie z "Gazety Polskiej" o M. Wachowskim (pierwszym po prezydencie).

    Dzisiaj zginęła dwukrotna mistrzyni świata w slalomie..zginęła na oczach świata, a mój wzrok został zatrzymany na tytule: "Za szybkie życie". Teraz zerwali w nocy do poszukującego przygód...miał szczęście, bo potrącony upadł i złamał sobie rękę. Zapytałem go: co mówią do ciebie z Nieba?. Przecież o tej porze powinieneś być w domu!

    Przypomniał się też 16-latek, którego uderzył autobus (zginęło pięć osób). Nawet kapłan w medytacji wspomni o szaleńczym pędzie te­go świata...dokąd to, gdy przed nami życie wieczne? Ten czas trzeba przeznaczyć na dążenie do świętości.

   Wróciłem do pokoju i wołałem za ofiarę całkowicie spalonego mieszkania ze zwęglonymi zwłokami kobiety (obraz w telewizji). "Ojcze mój Ojcze! Wszystko, co moje oddaję Ci. Ja nic nie mam, zawsze tak było, ale ja nie wiedziałem o tym!"

    W czasie porannego zbierania się, już w niedzielę mam włączyć radio. Tam padną słowa: "Abyś dzień święty święcił"...

                                                                                     APeeL

* "Prawdziwe życie w Bogu"...

  1. 28.01.1994(pt) ZA PROSZĄCYCH O DAROWANIE NIEPRAWOŚCI
  2. 27.01.1994(c) ZA FAŁSZYWYCH POLITYKÓW
  3. 26.01.1994(ś) ZA SZKODZĄCYCH ZDROWIU SWOJEMU I INNYCH
  4. 25.01.1994(w) ZA BIEDNYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW BOGA
  5. 24.01.1994(p) ZA ZWAŚNIONYCH PRZYWÓDCÓW...
  6. 23.01.1994(n) ZA NAWRÓCENIE MOICH PRZEŚLADOWCÓW
  7. 22.01.1994(s) ZA OFIARY OBOZÓW
  8. 21.01.1994(pt) ZA ZBRODNIARZY WOJNY W JUGOSŁAWII
  9. 20.01.1994(c) ZA DRĘCZONYCH W RODZINACH
  10. 19.01.1994 (w) ZA TYCH, KTÓRZY SZUKAJĄ MOCY POZA JEZUSEM

Strona 1888 z 2292

  • 1883
  • 1884
  • 1885
  • 1886
  • 1887
  • 1888
  • 1889
  • 1890
  • 1891
  • 1892

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1034  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?