Dzisiaj jest wielka mgła i kraczą wrony, nie lubię tego znaku. W tym czasie w telewizji publicznej żona ogląda serial (uzależnienie)...w którym jest scena gwałtu. Bezbożnicy z rozkazu szerzą zgorszenie i oswajają ze złem. Nigdy nie spotkasz tam najmniejszej miłości ludzkiej...panują nieustanne kłótnie. Żona tego nie widzi, bo "tak jest w życiu".

      Natomiast "W słowie na niedzielę" mówią o początku działalności Zbawiciela. Właśnie czytałem o tym. Najlepiej jest to przekazane w książce "Oczami Jezusa"...to były trzy lata wędrówki z uczniami przez Izrael do Jerozolimy.

     Łzy zalały oczy z powodu duchowej rozłąki z Panem. Nie wypowiesz tej tęsknoty...to są sekundowe błyski, ponieważ nasze ciała fizyczne są zbyt słabe na tak wstrząsające wydarzenia. W takich stanach widzisz zgubę większości.

     W następnym obrazie filmu mężczyzna rozbija lampki w kościele za to, że porwano mu córkę. W nieszczęściu mamy pretensję do Stwórcy, a w tym czasie większość chce być tutaj, gdzie grozi nam zagłada atomowa, która może roznieść ziemię.

     Na ten moment - na prywatny telefon i to w niedzielę - wzywają do pomocy i to z pretensją do mnie. Ja pracuję tylko w przychodni i to w określonych godzinach. Telewizja ogłupiła ludzi informacją o lekarzach rodzinnych (czyli domowych)...w sensie chodzenia po domach jak ksiądz po kolędzie!

    Serce zalało pragnienie wdzięczności Bogu Ojcu za wszystkie łaski. Po czasie przerodziło się w chęć wołania za wszelkiej maści niewdzięczników, odwróconych od wiary i jej wrogów.

     Wybieramy się z żoną na Mszę św. o 10.15. a Szatan podsuwa wyjazd do kościoła, gdzie ostatecznie się nawróciłem. To Sanktuarium MB Pocieszenia Strapionych. Ktoś zdziwi się, że może być takie kuszenie, a chodzi o zmianę przebiegu duchowego dnia od Boga Ojca z niewiadomymi przeszkodami (np. po drodze "złapiesz" koło). W tym czasie żona poprosiła o modlitwę za córkę. Tak bardzo czekaliśmy na nią po śmierci córeczki Marty. W czasie porodu miała pępowinę na szyi, a dodatkowo ustała akcja porodowa. Nie wykonano cięcia cesarskiego.

     Dobrze, że trafiłem na chór i za organami w odosobnieniu słuchałem słowa proroka Izajasza (Iz 8,23b-9,3) o narodzie kroczącym w ciemnościach, który "ujrzał światłość wielką". Tak właśnie jest w naszym nawróceniu.

    Psalmista zawołał ode mnie (Ps 27,1.4.13-14): "Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?" Dalej były wymienione moje pragnienia duchowe: "żebym mógł zawsze przebywać" w Domu Pana i "stale radować się Jego świątynią". Tak dzieje się w uniesieniach duchowych (ekstazach) po Eucharystii!

    Natomiast św. Paweł upominał nas (1 Kor 1,10-13.17), abyśmy pozbyli się rozłamów i byli "jednego ducha i jednej myśli". To udało się, bo chrześcijanie oderwani od następcy św. Piotra trwają w wielkim błędzie (nie ma u nich Eucharystii czyli Duchowego Ciała Pana Jezusa)! W tym czasie Pan Jezus (Ewangelia: Mt 4,12-23) wzywał do nawrócenia i powołał pierwszych Apostołów.

     Popłakałem się po św. Hostii z wołaniem za dzieci pozbawione wdzięczności. Tak jest też z nami jako dziećmi Boga Ojca. Podczas powrotu serce zalało pragnienie modlitwy. Żona zadzwoniła do córki, a ja powiedziałem jej o intencji tego dnia oraz o Woli Boga Ojca.

      W bólu i ze łzami w oczach popłynie moja modlitwa z prośbą do Boga Ojca o ochronę rodziny i łaskę wiary dla córki i jej uzdrowienie. "Tato! Ojcze proszę oszczędź cierpień rodzinie, niech spadną na mnie"! W tym czasie zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej Niepokalanej, która "przyszła" pod nasz blok.

     W telewizji przepłynęły obrazy ludzi sukcesu, świata mody, kasyn i dorabiających. Dodam od siebie, że dorobili na powszechnym uwłaszczeniu ("skoku na kasę"), które zawetował prezio Olek.

       Na ten czas z "Poematu Boga-Człowieka" padną słowa od Matki Bożej do Boga Ojca o przebaczenie grzesznikom pragnącym być bez zmazy. Łzy zalały oczy, bo to było za podobnych do mnie. Bardzo trudno jest otrząsnąć się z dokonanych wcześniej złych czynów. Taki właśnie jest początek drogi do świętości. Sam nic nie możesz uczynić...dlatego Pan dał nam Duchowe Ciało Pana Jezusa (Eucharystię).

     Z padających tam słów odczułem, że jestem duszą powołaną i poświęconą Bogu Ojcu, mojemu Najświętszemu Tacie! To chyba jest prawda, bo każdy dzień braku łączności z Tatą wydaje się straconym. Zam swoją nicość, a wszelki owoc, który przynoszę jest wynikiem łaski Pana z Jego błogosławieństwem! Coraz bardziej to widzę, a nawet "wiem"! Pusty jest dzień bez cierpienia - w jakiejś intencji! Pana Jezusa prosi, aby modlić się do Boga Ojca Najświętszego przez Niego i przez Matkę Najświętszą.

     Tak właśnie jest w mojej wymodlonej modlitwie w której przekazuję cierpienia Pana Jezusa w intencji - Bogu Ojcu - przez Matkę Bożę. Dlatego modlitwa trwa około 1-1.5 godziny! Podziękowałem i przeprosiłem za ten dzień...

                                                                                                                                    APeeL