Kończy się dyżur w pogotowiu po strasznym dniu, ale w nocy nie budzili. Rano niespodziewanie wszedł do mojego pokoju kolega pomylił drzwi i w ten sposób zostałem obudzony. Przy okazji proponował zamianę dyżuru, ale nie mogłem mu pomóc.
Przepłynęły sytuacje pozbawionych nadziei
- prawdopodobieństwo upadku pogotowia
- w Kolumbii było straszliwe trzęsienie ziemi
- była Jugosławia objęta bratobójczą wojną z ludobójstwem
- mieszkańcy sowietów, gdzie nie płacą za pracę, a właśnie jest zimno i trwa głód
- wracają biedni i porzuceni z dnia poprzedniego
- jeszcze ofiary powodzi.
Z radością wychodzę do pracy, a mleko wylało się do samochodu! Ile sztuczek mają demony, aby zepsuć radość z otrzymanej pomocy od Boga Ojca oraz chęć mojego pomagania potrzebującym!
Napływają chorzy, których próśb nie mogę spełnić: prosi o wszystkie badania, a jest zdrowa, zwolnienia dla syna, który nie przybył, różne zaświadczenia...w tym zwolnienie z wojska.
Po powrocie do domu, umęczony - w oczekiwaniu na obiad - zasnąłem w fotelu. W drodze do Domu Pana omijałem ludzi, ponieważ rozprasza pozdrawianie i zagadywanie. W tym czasie miałem serce puste jak u ludzi pozbawionych pracy, po wypadkach i bez domu środków do życia.
Wróciło też trzęsienie ziemi pozbawiające ludzi wszystkiego oraz blokady dróg przez rolników ze strajkiem kolegów anestezjologów.
Jakże strasznie czują się ludzie...ofiary życia na ziemi Takie też jest moje serce, a wzrok zatrzymują puste sklepy z oczekującymi na klientów sprzedawcami.
Na spotkaniu z Panem Jezusem była garstka ludzi. Św. Paweł zachęcał do tego, co ja dzisiaj (Hbr 10,19-26), ale wielu opuszczało zebrania. Ciekawe jak one wyglądały, bo dzisiaj mamy Msze św. z otrzymywaniem mocy w św. Hostii! Też wierni nie chcą tego Cudu Ostatniego, dzisiaj podejdzie po ten Chleb Żucia wiecznego...kilka osób, na tak obdarowane miasto!
Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 4,21-25) wskaże na tych, którzy łaskę wiary i jej nie szerzą. Po sobie mogę powiedzieć, że nie mam z kim porozmawiać. Ciągnie mnie do niewiernych, ale efekt marny.
Podczas powrotu popłynie ponowna koronka do Miłosierdzia Bożego, a w tym czasie napłynie osoba kolegi, który po tragicznej śmierci żony porzuca dwójkę dzieci, bierze inna i wyjeżdża. Taka jest nasz słabość ludzka! Sam powłóczę ze zmęczenia nogami.
Zapisuję to, a z telewizji wyziera świat ze strajkami rolników, czytam o schronisku dla bezdomnych, śmiertelnie chorych oraz oczekujących na operacje. fajną i wypędzonymi trafiłem na artykuł o schronisko dla bezdomnych. Przepływa cały świat śmiertelnie chorych, oczekujących na operację (złamania szyjki k. udowej oraz na spotkanie z komisją do spraw inwalidztwa, gdzie krzywdzą potrzebujących wsparcia finansowego!
To moi koledzy i koleżanki, które bronią "dobra wspólnego" czyli czerwonego! Właśnie zbuntował się lud na Białorusi pozbawiony pracy i chleba. "Panie Jezu wybacz. Daj nadzieję. Przyjmij ten dzień mojego życia w ich intencji". Podziękowałem i przeprosiłem Pana...
APeeL