Rano, czasie kąpieli serce zalał straszliwy ból w którym zawołałem: "Jezu! Och Jezu! Mateczko Najświętsza...jakże nędznie żyliście, a ja wielki nędznik jestem tak obdarowany! Za co? Za moje podłości?" Popłakałem się jak dziecko. Popłynie "Anioł Pański"
Podczas Mszy św. trwała straszliwa ulewa i wichura. Dobrze, że pojechałem teraz, bo dzisiaj przybywa do nas Pan Jezus (kolęda). Padły słowa czytań...
Św. Paweł wskazał (Hbr 10,1-10) na Nowe Prawo Boże. "Niemożliwe jest bowiem, aby krew cielców i kozłów usuwała grzechy". W ten sposób wskazał na ofiarną śmierć Zbawiciela...na mocy której jesteśmy uświęceni raz na zawsze.
Psalmista wołał (Ps 40): "Z nadzieją czekałem na Pana, a On pochylił się nade mną i wysłuchał mego wołania". Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 3,31-35) wskazał, że kto pełni Wolę Bożą, ten Mi jest bratem, siostrą i matką".
W drodze do pracy popłakałem się, podczas słuchania z kasety śpiewu Rodowicz: "szukam kogoś, kogoś na stałe". Moje serce uciekło do Pana Jezusa, do mojej ostatniej miłości...to sekundowe błyski z krzykiem i powtarzaniem imienia Jezusa!
W przychodni nie spieszyłem się mimo, że było sporo ludzi. Dopiero później wzrastał nawał chorych, ponieważ trwa grypa oraz zapalenia gardła...wezwano dodatkowo na dwie wizyty, a następne zaprosiłem do przychodni.
Zaczęły dzwonić telefony i nagle wpadali do gabinetu. Jakże pragnę oddawać moje siły i umiejętności chorym, ale mam ograniczony czas i ciało o określonej wydolności. Po obiedzie pojechałem na zaległe wizyty, w tym do starszego małżeństwa.
Oczekiwany kapłan przybył w czasie nabożeństwa wieczornego 17:00 do 17:30. Dobrze, że byłem na porannej Mszy św.! Popłakałem się po wyjściu...popłynie cała moja modlitwa przebłagalna. Wrócił ciężki dzień i dodatkowy napad złego od którego około 10:00 napłynęło: "dzisiaj cię wykończę".
Następnego ranka ujrzałem straszenie Szatana, bo zgłoszono sześć wizyt domowych i dodatkowo oderwano mnie od chorych...na niespodziewanie zebranie lekarzy przychodni! To było zapowiadane działanie Szatana i to w dniu odwiedzin Pana Jezusa! Ile pułapek mamy każdego dnia. Kapłan na wizycie mówił o swoich chorobach, a ja pragnąłem mówić o Panu Jezusie!
Późno, a z "Poematu Boga-Człowieka" popłyną słowa o kuszeniu Pana Jezusa podczas postu na pustyni! Znam te sztuczki Szatana i jego "dobroć"! Jakże prowadzi nas Stwórca - jakże pomaga! Późno podziękowałem za ten dzień, a falami wracała tęsknota za Panem Jezusem którą ukoiła moja modlitwa przebłagalna.
APeeL