Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

13.01.1994 (c) ZA ZABIJAJĄCYCH WŁASNYCH BRACI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 styczeń 1994
Odsłon: 738

     Przebudził mnie kurcz w łydce, który sprawił, że odmówiłem „Anioł Pański” i wyjechałem na spotkanie z Panem Jezusem. Przed drzwiami kościoła kilka razy powtarzałem: „Panie Jezu! Panie...dziękuję Ci! Dziękuję!”, a po uniesieniu głowy ujrzałem figurkę Zbawiciela w koronie cierniowej i z trzciną w ręku.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.01.2019) mam taki wstrząsający wizerunek Pana Jezusa po ukrytej męce w ciemnicy: Zbawiciel skatowany, oczy zasłonięte, na szyi zawieszony łańcuch, nadgarstki związane, w ręku trzcina, a na głowie korona cierniowa. Człowiek krzyczy, gdy ukłuje się w paluszek, a tutaj sam widok Poniżonego wywołuje łzy w oczach. Pan obiecuje, że: „Jak słońce rozjaśnią domy w których czcić Mnie będą w tym tajemniczym obrazie.../../”.

    Podczas czytania (1 Sm 4,1-11) Izraelici przywieźli Arkę Przymierza do swojego obozu. Nagle zrozumiałem, że Pan tak właśnie przybył do mojego domu, rodziny i serca! Natomiast psalmista wołał w moim imieniu (Ps 44): „Wyzwól nas Panie /../ wystawiłeś nas na wzgardę sąsiadów, na śmiech otoczenia, na urągowisko /../ wśród pogan /../ głowami potrząsają nad nami.”

    Te wszystkie słowa dotyczą mojej obecnej sytuacji, a każde przebijało serce! Dodatkowo w Ew. (Mk 1,40-45) Pan Jezus „nie mógł już jawnie wejść do miasta, lecz przebywał w miejscach pustynnych”. Jednym słowem: swoi Go odrzucili i tak jest obecnie z Jego wyznawcami. To zarazem jest łaska współuczestniczenia w cierpieniach Zbawiciela!

    W tym czasie przepływały obrazy obozów w ZSRR...wyniszczanie własnych ludzi - to coś gorszego od działań wroga! W intencji tego dnia przyjąłem Eucharystię. W przychodni trafiłem na podły dzień! Pacjenci wpadali jak podczas pożaru i kłócili się, a z nimi - w strugach deszczu - przybyła ledwie chodząca babcia...zamiast wezwać wizytę (ma telefon). 

    Poprosiłem Pana Jezusa o ochronę, bo serce zaczęła zalewać diabelska złość...także na zestaw chorych. Nie moglem wyjść na obiad, a dzisiaj podano kawał twardego mięsa wołowego, który ucieszył kocicę! 

    Wielkim darem jest oddzielny pokój lekarza dyżurnego w pogotowiu, gdzie mogę modlić się. Przez wiele lat dyżurowaliśmy w jednej piwnicznej izbie. Właśnie podano informację o niezwykłym mordercy, który ma dopiero 16 lat, a teraz, gdy to przepisuję (13.01.2019) relacjonują atak nożownika na prezydenta Pawła Adamowicza z Gdańska, który następnego dnia umrze...

    Tamtego dnia, gdy na wyjeździe karetką trafiłem do znajomego, który jest ciężko chory, a dodatkowo przebywał w pomieszczeniu z czadem. Na telewizorze leżał wielki młotek, a ja w głupim żarcie zapytałem czy mam go dobić? Śmieliśmy się, ale jemu brakuje naprawdę niewiele.

    Podczas mojej modlitwy, już w ciemności poprosiłem także o łaskę wiary dla wszystkich z mojej rodziny. Zdziwiony „ujrzałem” maleńkie języczki spadające na nich, a także na domy w moim rodzinnym mieście. Wprost nie mogłem nadziwić się temu, ale to Duch Św. spłynął z Nieba. Wyraźnie widziałem te marne chałupy i punkty!

   W żaden możliwy sposób nie mogę tego wytłumaczyć, ale zrozumiałem, że Pan Jezus tylko czeka na takie prośby, bo Bogu najmilsze jest nawracanie innych. Podczas dalszego wołania w intencji tego dnia z włączonego telewizora popłynęło przemówienie gen. Jaruzelskiego, który obiecał pełnię socjalizmu na przełomie wieków!

   Przepłynęło też „zabijanie” mojej osoby z fałszem uśmiechających się, robiących ze mnie frajera, włamanie, pilnowanie, wręcz zabawa szatańskiej potęgi z wytypowanym „na wroga”!

    Jeszcze informacja o zabijaniu swoich przez włoską mafię...odkryto cmentarz w podziemnej jaskini wypełnionej wodą! Na szczycie zabijania bliskich jest dzieciobójstwo…

   Podczas wołania serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża. Moje serce zostało zjednane z Sercem Pana Jezusa, które pokochało nas ponad życie...!

                                                                                                                            APeeL

 

 

 

 

 

12.01.1994(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE POTRAFIĄ USŁYSZEĆ GŁOSU BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 styczeń 1994
Odsłon: 723

    Po przebudzeniu padłem na kolana odmawiając „Anioł Pański”, a radość zalała serca. W tym czasie „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny. Przypomniało się mieszkanie pacjentki, gdzie byłem wczoraj...pełne obrazów.

    Tak jest teraz u mnie, gdy to przepisuję (12.01.2019). Wówczas zrozumiałem, a dzisiaj wiem o tym, że demony źle czują się w takim otoczeniu. Tak samo jest z ludźmi niewierzącymi, którzy nie lubią takich pomieszczeń...nawet cofają się przed wejściem.

    W tym czasie wzrok zatrzymał wielki tytuł w "Nie z tej ziemi”...”Doktor i duchy”. Dla wielu duchy to zabobony, ale ja wolę być z Panem Jezusem i pomieszanymi zmysłami niż nikim czyli mądrym Jerzy Urban lub Adam Michnik!

   Napłynęło wielkie pragnienie uczestniczenia w Mszy św. oraz sceny wypędzenia przez Pana Jezusa złych duchów z ujawnianiem Go, że jest „Święty Boży”. Trafiam na czytania (1 Sm 3,1-10,19-20): „Mów Panie, bo sługa Twój słucha”. Jakże jest to piękne zalecenie w odczytywaniu Głosu i woli Boga Ojca! Dopełniają wszystkiego słowa psalmisty (Ps 40): „Przychodzę,Boże, pełnić Twoją Wolę”! Eucharystię ofiarowałem w intencji tych, którzy nie potrafią usłyszeć Głosu Boga Ojca...

   Przykra była napastliwość towarzyszy w kościele...jakże chciałbym podejść do jednego z nich, bo kilka dni temu zmarł mu brat. Musiałem uciekać, bo lubię wolną przestrzeń podczas zjednania z Panem Jezusem. Moja łaska wiary jest traktowana jako udawanie pobożnego, bo na kursach uczą się fałszywego klęczenia, a to ich zdradza!  

    Na ten moment Pan Jezus powie:* „Miłośnicy zła, nie mogą zachować żadnej czystości umysłu /../ prowadzą życie potwornie zdeprawowane /../ !" W tym czasie siostra organistka grała jakby dla mnie, a później cichutko ćwiczyła na organach! Ile możliwości pocieszenia nas ma Pan Bóg!

   W przychodni przywitał mnie tłum chorych, a Szatan dodatkowo robił zamieszanie. Falami napływała wzmacniająca słodycz...przypominało to wachlowanie ciała w upale! Tak jest zawsze, gdy nadchodzą chwile udręki ciała i duszy. W takich chwilach ze zadziwieniem wołam: „Jezu! Och Jezu!”, a wówczas moje serce staje się pełne pragnienia niesienia pomocy.

   Dzisiaj dodatkowo poszczę w intencji pokoju na świecie, a przez to mam czas, bo nie muszę iść na obiad. Po pracy nie mogłem ukoić bólu i 3 godziny trwały moje modlitwy z błaganiem Boga w intencji tych braci i sióstr.

   W sercu pojawił się "mój" krzyż z automatycznym włączanym oświetleniem, a  na ten moment z radia Kielce padną słowa zalecenia: „zasypcie Go kwiatami...zasypcie Go kwiatami”. Pan Jezus dodatkowo prosi: „Umiłowany, ulżyj Moim cierpieniom, kochając Mnie”. Popłakałem się, a łzy leciały na ziemię: „Jezu mój! Jezu! Nie ma Cię już na ziemi! Nie ma! Nie ma Jezu!” To są sekundowe strzały przeszywające serce i duszę, a ja jestem nie skory do płaczu.

    Jakże smakuje chleb z solą! Żona zmęczona postem i pracami zasnęła, a w moim ręku znalazła się książeczka: „Bóg przemawia do duszy”. W nagłym śnie pojawił się Pan Jezus...

   Po przebudzeniu z telewizora popłynie audycja ateistyczna ze strony sił ciemności:

  • relacja Wandy Konarzewskiej „Noc z duchami”, która  cofa się, gdy ktoś wspomina o duszy
  • pokazano: egzorcystę, psychoterapeutkę metapsychiczną Izabellę Węgierską
  • relacjonowano uwalnianie złych duchów w różnych religiach
  • tłumaczono sny i mówiono o "życiu po życiu"
  • prowadzono też „mądre” rozmowy, gdzie nawet słowem nie wspomniano o Panu Jezusie... 
  • wszystko zakończyło się wywoływaniem duchów!

    Zgasiłem światło, padłem na kolana i przepraszałem Ojca Prawdziwego, Pana Jezusa i Matkę Bożą za tych ludzi! Pan Jezus podziękował mi za to: „Jedno słowo pochodzące z serca zostanie przyjęte jak milion modlitw”.*** Ja wiem o tym…

                                                                                                                             APeeL

 

* „Prawdziwe Życie w Bogu” t II str. 534

** „Prawdziwe Życie w Bogu” t II str. 360

***„Prawdziwe Życie w Bogu” t III str. 264

 

 

 

 

 

11.01.1994(w) W INTENCJI BRACI ROSJAN

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 styczeń 1994
Odsłon: 819

    Dziwne, bo dzisiaj, gdy to opracowuję s. Faustyna modliła się za nich, ponieważ wygnali Boga ze swojego kraju! Pan Jezus powstrzymuje się przed ukaraniem tego narodu.

   Ciężka głowa, zbyt dużo wypiłem...nie ma dla mnie Nieba. W sercu drżenie z niepokojem i niepewnością. Ze strachu chciałbym mieć w pracy wolny dzień, ale jest już zbyt późno.

   Na ten moment demon szepcze: „dziś cię wykończę”, a to zawsze oznacza dzień u d r ę k! Mój wzrok zatrzymał pluszowy miś...z czerwonym nosem i krawatem. Taki jest mój stan! Z trudem odmówiłem „Anioł Pański”, a z „Modlitw na każdy dzień” padło pytanie: ile w tobie pozostało jeszcze z dziecka?

   Szatan uderza w nas na różne sposoby, odciąga od Boga „Ja Jestem” i niszczy rodziny. Właśnie jest pacjentka, która z innymi śpiewała naszemu papieżowi...od jej syna odeszła żona z dzieckiem. Porzuciła wszystko, oddała im swoje mieszkanie i wyjechała do Indii...poszła do Hare-Kriszna!

    Powiedziałem do niej, że nic nie można zrobić. Trzeba synową oddać Matce Prawdziwej - tylko Ona może pokonać Szatana. Ten akt wymaga Sakramentu Pojednania (Eucharystii), a cierpienie przekazać w intencji pokoju w Jugosławii.

   Napór chorych trwał do 14.00. Chwilka snu postawiła mnie na nogi. Prawie chciałem krzyknąć, ponieważ wróciła Obecność Pana Jezusa: „Pan Jezus Jest! Pan Jezus jest ze mną”. W tej radości - przed dyżurem w pogotowiu - zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa!

    Poprosiłem o pomoc w modlitwie „za braci Rosjan”, a na ten moment z telewizora popłynęły piękne obrazy i śpiew z cerkwi.

    Teraz zaczęła się zapowiadana przez demona udręka, bo jak nigdy zrywano mnie do ambulatorium w pogotowiu (od 15.00 do 18.00). Do życia wróciłem na dalekim wyjeździe, gdzie mogłem spokojnie odmówić moją modlitwę.

    Po powrocie wszystko przepisałem, a na potwierdzenie intencji w TVP 2 był reportaż o oficerze Armii Czerwonej, który czynił to samo. Jego zapiski są dowodem obłędu tamtych lat!

  Demon przysyłał do mnie cztery razy tą samą pacjentkę (zepsuła kolację, modlitwę i dwa razy zbudzono mnie do niej). W końcu załatwiłem ją z miłością i udało się ustalić rozpoznanie: jest uczulona na cho­mika!

    W czasie modlitwy za braci Rosjan popłakałem się, bo pokazano spotkanie: Clinton - Jelcyn. W nocnej mgle przejeżdżaliśmy obok płonących lampek pod „moim” krzyżem Pana Jezusa, a ja wiedziałem, że jest to podziękowanie!

   Moje serce zalała wszechogarniająca Miłość Boża, a w tym czasie trafiliśmy do wiejskiej chatki z bardzo starym obrazem Głowy Pana Jezusa w koronie cierniowej! 

   Ja wiem, że to nie było przypadkowe, ponieważ kończyłem moją modlitwę („św. Agonię”) w intencji pomordowanych braci Rosjan. Zbawiciel w napływających obrazach pokazał mi agonię w jakiej był ten naród! Wprost omdlewałem podczas koronki do Jego pięciu św. Ran...

    Z włączonego radia popłynie „Gloria” Vivaldiego jako wyraźne podziękowanie za mój żal oraz modlitwy. W żaden ludzki sposób nie wypowiem świętej ciszy, serca pełnego pokoju, miłości i obecności Boga Ojca.

   Wczoraj nie posłuchałem ostrzeżenia Pana Jezusa Porcelanowego („prośba o czystość"). Nie mogłem zrozumieć o jaką czystość prosił Pan Jezus? Nam czystość kojarzy z wyrzeczeniem seksualnym, a tu chodziło o bezgrzeszność, bo wiadomo było, że się upiję!

          „Przepraszam Cię, Boże Ojcze i dziękuję za ten dzień”...

                                                                                                                                           APeeL

 

 

 

10.01.1994(p) ZA UWIEDZIONYCH PRZEZ SZATANA, ABY PRZEJRZELI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 1994
Odsłon: 665

   Żona już krząta się, a moje serce jest ciężkie i pełne złości na wszystko i wszystkich. Wprost chciałbym wykrzyczeć moje nieszczęście...w telewizji! Przepływają służący obcemu mocarstwu ze zbrodniczym działaniem NKWD. 

     Nie chce się wstać, ale napływa refleksyjne zapytanie o zakonników. Tak, przecież oni wstają często po nocach...także nie chce im się, ale czynią to dla Pana! W jednej sekundce staje się jasne dlaczego ludzie przyjmują takie wyrzeczenia...niby nonsensowne. 

   Nagle serce zalała radość i pragnienie biegnięcia do Pana! Płynie mój zestaw modlitw z zawołaniami o pokój, a na ten moment Pan Jezus mówi do mnie z "Prawdziwego Życia w Bogu”...„Wynagradzajcie miłością za nienawiść, przebaczajcie, przebaczajcie /../ żyjecie teraz w trudnym okresie, kiedy Mój nieprzyjaciel rozciągnął jak zasłonę swoje panowanie /../".

   Napływa wielkie pragnienie przyjęcia Eucharystii i modlitwy, nic mnie nie obchodzi...padłem na kolana i w ciemności popłynie wołanie o pokój. Podczas Mszy św. trafiłem na czytanie o niedoli niepłodnej Anny (1 Sm 1,1-8), a w moje serce dotarły Słowa Pana: „Czemu się smuci twoje serce. Czyż ja nie znaczę dla ciebie więcej /../?"

- Tak, tak Panie mój...cóż to wszystko oznacza, a w tym moje udręki? Przecież Ty Jesteś! W tym czasie psalmista pyta też ode mnie: „Czym się Panu odpłacę za wszystko, co mi wyświadczył?”, a Pan Jezus właśnie powołuje na Apostoła mojego imiennika ...Andrzeja!

   W jednej sekundce poczułem obecność Boga Ojca i to, że moja ścieżka jest wyznaczona „dla szkolenia innych”...tak twierdził o swojej posłudze oficer polityczny z jednostki w której pracowałem. Bóg Ojciec wie o mnie, to wszystko dzieje się za Jego Wolą, a ja mam to przyjmować z radością! 

   Radość i Pokój Boży zalały serce...Eucharystię ofiarowałem w intencji tego dnia. Dwa razy uciekałem - w środku Mszy Św. - z powodu siadających za mną! To zarazem sprawiło, że znalazłem się pod Wizerunkiem Boga Ojca na sklepieniu kościoła. Dopiero teraz, z sercem pełnym radości biegnę do pracy i nic nie obchodzą mnie „towarzysze” (od towarzyszenia).

    Teraz raduje się z pacjentką, która otrzymała rentę...niepotrzebnie obdarowuje mnie, a z rozmowy wynika, że ojciec porzucił ją w kolebce! Jeszcze żyje, ma inne dzieci, a ona pragnie go poznać. Pragnie mieć jego zdjęcie! Proszę, aby przebaczyła mu, napisała, zaprosiła, pojechała.

    Zaczyna się dzień normalnej „młócki”: przepływają zapalenia gardła, dziadki, ciężko poszkodowani i udający chorych, „całujący raczki”, weterani walki o władzę ludu i przestraszeni.

   Nagle zrozumiałem atak złego oraz napór „towarzyszy”: dzisiaj jest szczyt NATO, a ja jestem BNO - Bardzo Niebezpiecznym Osobnikiem! Przed wyjściem na spacer wzrok zatrzymała książka „Marcin Luter”, gdzie są słowa o wypaczeniach hierarchii. 

   W czasie przyjęć pacjentów mieszała się radość Boża z tęsknotą za Bogiem Ojcem, którą zawsze wywołują smutne melodie. W tym czasie przybyła porażona z mężem...prawie synem oraz 62 letnia porzucona przez 90 latka. Ja wiem jak przebiega pierwsza niespełniona miłość, a na tym tle miłość ostatnia czyli do Pana Jezusa.  

    Podczas powrotu do domu popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa w intencji tego dnia: za tych, którzy są za zasłoną panowania Szatana, aby przejrzeli. Z wystawy patrzyły książki: „Masoneria” i „Nieboska komedia”. Jeszcze sprawa Św. Inkwizycji, a będę słuchał wynurzeń ks. prof. Józefa Tischnera, który: „szuka prawdy często gorzkiej”!

   We włączonym odruchowo telewizorze trafię na reportaż o wojnie niemiecko – bolszewickiej z szatańską obsesją Stalina: właśnie wymordował swoich najlepszych lotników, a gen. Karola Świerczewskiego przebito sztyletem! Tam też pokazano Pana Jezusa podnoszonego na krzyżu, któremu podano papierosa! „Jezu mój! Jezu! Ile jest możliwości upodlenia Twej Męki!” 

   Teraz potwierdza się ostatecznie intencja dnia, bo w programie „Melodie duszy” pięknie śpiewa niewidomy Mikołaj Prokopiuk z Trywieży k. Białegostoku, który uświetniono nałożonymi obrazami naszego życia (palące się ogniska, domy, lud pracujący, a nawet Syberia) z obrazami Boga Ojca i pogłosem.

   Podczas modlitwy zrozumiałem, że mój los i niewidomego grajka jest podobny, bo obaj chwalimy Pana Jezusa. W czasie jego występu wołałem do Boga: „Ojcze mój, który Jesteś z każdym, a chwali Cię niewidomy, który nie zna wyglądu swojej żony”. Ujrzałem też, że przed dużymi przeżyciami duchowymi Szatan atakuje nas ze wściekłością.

   Podziękowałem za ten dzień…                                                                      APeeL

 

 

 

 

 

09.01.1994(n) ZA OPANOWANYCH OBŁĘDEM ZABIJANIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 styczeń 1994
Odsłon: 778

    Tuż po północy napłynęły znaki dające w/w intencję: propagatorki aborcji, migawki z ostrzeliwania Sarajewa, czytałem o Herodzie i rzezi niewiniątek, dzisiaj zaczęto rok Kolbego...

   Serce zalało moje wyobcowanie („pobyt w obozie bez drutów”), bo wg Lenina wszyscy powinni być w Partii. Padłem na kolana do modlitwy z poczuciem dobrego dnia...mam być dzisiaj na Msza św. 11.30 w pobliskim Stromcu.

   Trudno jest żyć człowiekowi uduchowionemu, bo zły atakuje takich zwątpieniem: „jaki to wszystko ma sens? zajmowanie się głupotami (w sensie modlitw)". Ja wiem, że jest to od Przeciwnika Boga, który zawsze napada w dniach wielkich przeżyć i moich żarliwych modlitw.

   Rano trwałem we współcierpieniu z Panem Jezusem, a to pojmie tylko mający podobną łaskę.  Kościół w tej parafii jest pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela, a w czytaniach będzie o chrzcie Pana Jezusa w Jordanie! 

   Po wejściu do kościoła moje serce zalał zachwyt! W ołtarzu była Matka Boża z oświetloną koroną oraz wielki obraz Pana Jezusa Miłosiernego. Wyraźnie odczułem, że to zaproszenie jest zarazem podziękowaniem Ojca Prawdziwego za moje modlitwy i słuchanie Go.

   Zrozumiałem śmiertelny bój duchowy, bo masz wykonywać Wolę Boga Ojca, bo własna jest  najczęściej z podszeptu złego. Mówiąc praktycznie: wolisz błądzenie czy prostą drogę?

   Szatan wpadł w szał: rozpraszał, przeszkadzał w czytaniach i w końcu podsunął obraz rozebranej Matki Bożej...aż potrząsam głową. Kobiety niewierzące wspominają o takim kuszeniu nagim Panem Jezusem na krzyżu. Eucharystia w intencji tego dnia. Lud szybko wychodził z kościoła...wprost pchał się jak do sklepu w czasie stanu wojennego! 

   Z odruchowo włączonego telewizora popłynie film: „Salomon i królowa Saaba”, gdzie popłyną obrazy Świątyni z czasów Izraela. Łzy zalały oczy, ponieważ to wszystko jest mi tak bliskie...jakby działo się wczoraj!

   Każde zdanie wypowiadane do Boga-Ojca rozrywało serce, a padło tam wiele takich: „Twoja jest Moc i Chwała. Niechaj cała ziemia wnosi modły do Pana. Bądź łaskawy dla nas Panie i pobłogosław nas”. Tam płynęły też obrazy zabijania...

   Tak się złożyło, że o. Tadeusz Rydzyk z radia Maryja będzie mówił o obłędzie zabijania nienarodzonych (po wojnie 30 - 40 milionów ofiar)! 

   Właśnie płynie relacja filmowa, gdzie ratownicy - speleolodzy przez 6 dni wyciągali mężczyznę ze złamanym kręgosłupem! Później pojawi się obraz o. Kolbe i „spojrzy” Pan Jezus mówiący do Vassuli, że „trudno jest żyć na wygnaniu i w dolinie śmierci, ale bądź pewny Mojej Miłości."

   Serce zalał wielki smutek, ponownie padłem na kolana, bo napłynęły obrazy obłędu zabijania: kamienowanie królowej Saaby w filmie, zaciekłość ludu prowadzącego Pana Jezusa na drodze krzyżowej, ostrzał Sarajewa, corrida, zabijanie zwierzątek w laboratorium, a dzisiaj, gdy to przepisuję (12.01.2019) wybito u nas dziki (przenoszą afrykański pomór świń)...

   Jeszcze grupa zawodowych morderców, która miała zabić Jelcyna, strzały do bezbronnych demonstrantów oraz próba użycia gazu bojowego...na ochotnikach! Przecież dzisiaj można zagazować cały świat. Przypomniał się obłęd zabijania - opętanych przez Szatana - Stalina i Hitlera, a także braci Ukraińców na Polakach, co jest ukrywane.

   Przed rokiem, o tej porze pokazano reportaż „Akcja Wisła” o zbrodniczym działania na tym narodzie: przesiedlono wówczas 150 tys. ludzi! Popłakałem się wówczas ze starszą Ukrainką, która pragnęła umrzeć na swojej ziemi i oto prosiła Boga! Poszkodowani mówili o przebaczeniu, a z mojego bałaganu "wyjęło się" zdjęcie błogosławiącego Pana Jezusa Miłosiernego z klasztoru s. Faustynki...

    „Ojcze! Przebacz im, ponieważ nie wiedz, co czynią”…

                                                                                                                                 APeeL

 

 

 

  1. 08.01.1994(s) ZA NIECHĘTNYCH TOBIE, OJCZE
  2. 07.01.1994(pt) ZA SAMOTNYCH
  3. 06.01.1994(c) ZA NIEGODZIWCÓW
  4. 05.01.1994(ś) ZA TYCH, CO W NAŁOGU ALKOHOLOWYM
  5. 04.01.1994(w) ZA TYCH, KTÓRZY ODRZUCAJĄ JEDNOŚĆ KOŚCIOŁA
  6. 03.01.1994(p) ZA NAGLE UMIERAJĄCYCH
  7. 02.01.1994(n) ZA NIEWDZIĘCZNIKÓW Z MOJEGO OTOCZENIA
  8. 01.01.1994(s) W INTENCJI POKOJU DLA UMIERAJĄCYCH DZISIAJ
  9. 31.12.1993(pt) ZA ZBRUKANYCH SEKSEM
  10. 30.12.1993(c) ZA OKRUTNIKÓW PEWNYCH BEZKARNOŚCI..

Strona 1892 z 2292

  • 1887
  • 1888
  • 1889
  • 1890
  • 1891
  • 1892
  • 1893
  • 1894
  • 1895
  • 1896

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 495  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?