Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

07.10.1994(pt) ZA ZABIJAJĄCYCH PANA JEZUSA W SWOIM SERCU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 październik 1994
Odsłon: 285

 MB Różańcowej

    W nocy kilka razy budziły koszmary, a po przebudzeniu Szatan wykorzystując naszą słabość podsuwał nienawiść do prześladowców. Dziwne, bo wczoraj na półce postawiłem obraz Jezusa Miłosiernego z s. Faustynką, a teraz po otworzeniu oczu zrozumiałem, że mam być miłosierny.

    Dopiero o 7.30 zauważyłem, że dzisiaj jest święto Matki Bożej Różańcowej (ustanowione decyzją Pawła VI od 1969 roku). Dlatego koszmary senne, a wczoraj dano w telewizji zbrodniczy film, ponieważ Szatan nienawidzi Matki Bożej i Jej czcicieli odmawiających Różaniec. To straszna broń...

    W takich dniach mam w przychodni sztuczny tłok z nasłanymi pacjentami, którzy kłócą się wyzwalając podenerwowanie. Dodatkowo przybył kierownik, który ma pretensję, że jestem pracowity. Jeszcze niedawno "prosił" o zastępstwa kolegi prowadzącego "izbę lekarską" (niezgodnie z przepisami, bo nie było tam lekarzy dyżurnych). To członkowie Partii, a "ordynator" stał się bezrobotny, ponieważ chorzy omijają go. Sprawia to niepokój o moja pracę.

    Nagle oczy zalały łzy, ponieważ z radia płynęła piosenka, która przypomniała zgon rocznej córeczki Marty. Jakby Matka Boża współczuła "mówiąc": zobacz, co Ja przeszłam, gdy byłam świadkiem męczeństwa mojego Syna. Właśnie w tym momencie przyniesiono "Echo Medjugorje", a ja wiem, że jest to od Matki Pana Jezusa!

    O 15:00 pod "moim" krzyżem Pana Jezusa - którym opiekuję się od czasu nawrócenia ok. 1989 r. - zapaliłem lampkę i postawiłem kupione kwiaty. Napłynęła pewność, że dzisiaj mam być w moim kościele rodzinnym (20 km od miejsca mojego zamieszkania).

     Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz moja modlitwa (witryna strony). Tak znalazłem się w otwartej, ale ciemnej świątyni. Trwałem w modlitwie aż do zaśnięcia. Przebudziło mnie szturchnięcie: "panie, nie wolna spać w kościele".

    Mateczka sprawiła, że podszedłem do spowiedzi, a kapłan zalecił, abym za pacjentów zamawiał Msze św. (z ich datków). Łzy zalały oczy, bo to były słowa od Matki. Nigdy nie wpadłbym na taki pomysł....aż z serca wyrwał się krzyk!

     Apostoł Paweł (Ga 3,7-14) wskazał, że wypełnianie przepisów, nakazów i zakazów zostało zniesione przez Pana Jezusa. Nie można otrzymać zbawienie przestrzeganiem Prawa, ponieważ nie opiera się na wierze! Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Łk 11,15-26) po wyrzuceniu złego ducha został oskarżony, że czyni to "przez Belzebuba, władcę złych duchów".

     Domagano się też znaku. Pan wskazał: "jeśli Ja palcem Bożym wyrzucam złe duchy, to istotnie przyszło już do was królestwo Boże." Wyjaśnił na czym polega opętanie: demon trafiając na sprzyjającą mu duszę (czyli "dom" pozamiatany i przyozdobiony) "idzie i bierze siedem innych duchów złośliwszych niż on sam; wchodzą i mieszkają tam."

    Na końcu nabożeństwa różańcowego trwałem na kolanach przed wizerunkami świętych z Aniołem na sklepieniu kościoła. Przypomniała się prośba do Matki Bożej, aby przysłała do mnie Swoich Aniołów! Łzy zalewały oczy, ponieważ u nas opuściłbym to nabożeństwo.

     Wracałem samochodem w ciemności kontynuując moją modlitwę, a w domu podczas "św. Agonii" Pan Jezus powie, że "każdy stanie ponownie przed Nim!"

    Musisz zrozumieć nędzę naszego bytu oraz chęć przypodobania się panu ziemskiemu! Ziemia nagradza tutaj, docześnie. Dlatego nastąpił zarzut Panu Jezusowi (w czytanym objawieniu), że "nagradza,a by Go chwalono". Zobacz jak Szatan wszystko odwraca. Ja pracuję z serca, aby mnie chwalili!

    Ostateczna refleksja. Istnieją prawa tego świata i tamtego z nieskończonością kombinacji! Samo ich przestrzeganie nie daje zbawienia. Musisz pójść...zawołany za Panem Jezusem! To Tajemnica Boża. Sam z siebie nie możesz zostać świętym. W tym czasie zamiast próśb o łaskę wiary trwa wielka obojętność z odwróceniem ludzi od Pana Jezusa!

      Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień... 

                                                                                                                    APeeL

06.10.1994(c) WDZIĘCZNOŚĆ ZA DOBROĆ BOGA OJCA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 październik 1994
Odsłon: 202

    Po wczorajszym kacu Pan poratował - na dyżurze w pogotowiu - spokojną nocą...niepokoiły tylko sny jako zapowiedz ciężkiej pracy w przychodni.

    Podczas szybkiej toalety z odmawianiem "Anioł Pański", radość sprawiła bańka mydlana, która uniosła się w powietrze podczas mycia głowy. Każdy uśmiechnie się, ale każdy ojciec ziemski wie, co oznacza zadziwienie jego dziecka...z radością, a nawet śmiechem. Przy tym patrzyłem w św. oczy Pana Jezusa z Całunu z krzykiem w sercu: "och Jezu! Jezu! Jakże to wszystko jest nieogarnione."

    Zarazem nie wiedziałem, co to zwiastuje, a w tym czasie napłynęło zapytania od Pana Jezusa:

- Czy pobłogosławić ci śniadanie?

- Tak, uczyń to Panie Jezu!

     Łzy zalały oczy, popłyną piękne melodie, a wczorajszy dzień przeszedł do przeszłości. Jednak wracają sprawy doczesne, a w tym sprawa zakupu mieszka dla córki. Wiem, że Pan wziął to w Swoje Ręce: "przecież mój Ojciec martwi się o mnie...tak, jak ja o swojego syna!" Nawet odczułem, że mam podjechać do niego.

    Faktycznie potrzebował mojej pomocy, ponieważ miał ból zęba! Zły odciągał mnie od tej decyzji podsuwając śniadanie z żoną, a ona była już w pracy! Przy okazji chodziło o przeszkodę w byciu na Mszy św. o 7:30! Później okaże się, że z powodu zmęczenia pracą będę niezdolny do uczestnictwa w nabożeństwie wieczornym!

    Zobacz to proste pouczenie, bój niby o głupstwa, a chodziło o to, abym nie zjednał się dzisiaj ze Zbawicielem w Eucharystii (wczoraj nie mogłem tego uczynić z powodu kaca). Nawet była podpowiedź, że dzisiaj jest trzech lekarzy, ale ludzie wybierają mnie. Z tego powodu kierownik ma pretensję. Nie widział dotychczas mojego niewolnictwa. Teraz chce poratować kolegę, któremu zamknięto oddział wewnętrzny, a ludzie go omijają.

    Strona Boża to było śniadanie z błogosławieństwem Pana Jezusa oraz Msza św. o 7:30 na której pełen zadziwienie słuchałem czytań...

     Apostoł Paweł zapytał (Ga 3, 1-5): "Czyż jesteście aż tak nierozumni, że zacząwszy duchem, chcecie teraz kończyć ciałem? (..) Czy Ten, który udziela wam Ducha i działa cuda wśród was, czyni to dlatego, że wypełniacie Prawo za pomocą uczynków, czy też dlatego, że dajecie posłuch wierze?"

    To trudny język mojego profesora teologii, ale chodzi o to, że wiara jest łaską i nie zależy od przestrzegania prawa przekazanego w Starym Testamencie (wypełniania uczynków). Ja jestem tego dowodem. Niczym sobie nie zasłużyłem, aby być zawołanym, a nawet wybranym przez Boga Ojca. Nie znam swojego przyszłego losu.

    Pan Jezus wskazał na Dobroć Boga Ojca, który da nam wszystko o co prosimy, a w tym Ducha Świętego (Ewangelia: Łk 11,5-13). Tak jest naprawdę, bo ja sam z siebie nic bym nie napisał. Nie wiem dlaczego to czynię, ale wiem, że jest to moja powinność wynikająca z pragnienia radosnego rozgłaszania tego, co mnie spotkało.

    Zbawiciel wskazał na dobroć każdego ojca ziemskiego, a właśnie dzisiaj tak stało się ze mną. Na końcu będzie zalecenie: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą."

    Ja nie widzę takich w moim otoczeniu, nie wiem o co proszą wierni, ale chorzy wskazują, że najważniejsze jest zdrowie oraz śmierć nagła, aby się nie męczyć. Nie ma słowa o duszy, nawet w kościele...

     W czasie Eucharystii łzy zalały oczy, a serce dziękczynienie Bogu za Jego Dobroć! Właśnie popłynie pieśń o słodkości naszego wygnania ziemskiego w łączności z Sercem Pana Jezusa: "Dobry Jezu! Dobry Jezu! Racz wysłuchać dzieci Twe. Jakże zadziwiany jestem każdego dnia!

    Teraz serce mam zalane słodkością...także naszego wygnania. Przecież słowa tej pieśni ułożył ktoś odczuwający to samo co ja! W przychodni było kilka kart, a jest nas trzech...nawet zabrałem gazety do czytania, ale chorzy przybywali do mnie.

    Ja nie jestem lepszy od nich, bo ja pragnę pomagać z serca. Prawda ma jedno oblicze. To sprawiło, że skończyłem pracę w złości o 15:00! Nawet program telewizyjny wywołał niechęć i ból, ponieważ trwa propaganda poprzedniego systemu.

     Jan Paweł II trafił do celi Ali Agcy, a jest to świadectwo miłosierdzia. Pokazano też chłopczyka (3 lat), którego rodzice wyjechali do RFN. Wrócił obraz płaczącej matki podczas unieruchamiania złamanej nogę u jej syna...

                                                                                                                           APeeL

05.10.1994(ś) ZA SZKODZĄCYCH SOBIE I INNYM...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 październik 1994
Odsłon: 212

 

    Przeholowałem z alkoholem, nie mogę uczestniczyć w Mszy św. a dzisiaj mam dyżur w pogotowiu (po pracy w przychodni od 15.00). Musiałem wrócić się, ponieważ nie zabrałem pieczątki, a to sprawiło przejazd samochodem! Na dodatek trafił się nawał pacjentów, a na szczycie mojej słabości pacjent przyniósł butelkę wódki!

    Zobacz "pomoc" Szatana, bo stąd już niedaleko do całkowitego upadku...z częstowaniem personelu. Uratował mnie post (w środy i piątki w intencji pokoju na świecie). Wówczas nie biorę jedzenia także do pogotowia.

    Wcześniej zgłosiłem się na dyżur, gdzie z zimna nakryłem się kołdrą z nałożonym kożuchem. Po chwilce zerwano do "starego ubeka", którego przywieziono z odległego miejsca zamieszkania. Wiem, że szkodził innym.

    W koronce do Miłosierdzia Bożego wołałem za pustych w środku, a sam takim jestem, ale ostateczna intencja będzie odczytana później...

- Pacjent w przychodni mówił, że jechał z bronią do Kazachstanu. Tatar sprzedał im chleb, a jadący z nim zabił go serię z karabinu i to w plecy.

- Popłynie informacja o Jelcynie, który w stanie upojenia alkoholowego był niezdolny do rządzenia supermocarstwem!

- Wyjechałem do poturbowanej kobiety, z wcześniej uszkodzonym kręgosłupem...przez własnego męża alkoholika! Tam zajrzałem do chlewu, ponieważ świnie straszliwie kwiczały...oszalałe z głodu.

- Funkcjonariusze z brygady specjalnej (tzw. "kominiarze") potrącili kobiecinę w "Fiaciku".

- Chłopczyk motorem sprawił wypadek, doznał złamania uda, sprawił kłopoty sobie, rodzinie i kierującemu samochodem.

    Tak właśnie odkryłem tę intencję i zacząłem moją modlitwę. Około 19:00 zawołałem z płaczem i na kolanach: "Ojcze! Tato! Tatusiu! Jakże człowiek jest nędzny"...

    Dodatkowo nie miałem poczucia obecności Pana Jezusa oraz Matki Bożej, a nie zabrałem do pogotowia wizerunków, a szczególnie obrazu Jezusa Miłosiernego. W tym czasie wołałem do mojego imiennika św. Andrzeja Apostoła.

    Przypomniano, że na okładce książki "Prawdziwe Życie w Bogu" jest wizerunek Pana Jezusa z Całunu! Na kolanach popłynie "Droga Krzyżowa". W sercu pojawiła się radość ze ścisłego postu w intencji pokoju na świecie oraz z pokonania ratowania się "klinem". W tym czasie życzliwie "patrzyły na mnie" św. oczy Zbawiciela, a światło lampy zewnętrznej dawało piękne cienie kwiatów...

    Podczas przejazdu do szpitala w mojej modlitwie wypadło umieranie Pana Jezusa na krzyżu ("św. Agonia"). Pan w tym czasie skierował do mnie słowa z "Prawdziwego Życia w Bogu" (t. V str. 70)...

    "Ja jestem tuż obok ciebie, aby wyprowadzić cię z tej ciemności. Musisz tylko powiedzieć: "Przyjdź Panie!", a ja przybiegnę do ciebie, moje dziecko"... 

                                                                                                                                 APeeL

 

 

04.10.1994(w)  ZA LUDZI PRAWYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 1994
Odsłon: 213

    Po przebudzeniu o 5:30 - w czasie odmawiania modlitwy "Anioł Pański" - posłuchałem natchnienia, aby otworzyć tom 6 "Prawdziwego życia w Bogu", gdzie trafiłem na słowa Pana: "Pozwól mi nad tobą zapanować".

    Według mnie chodzi o to, aby Duch Pana zapanował nad moim. Dalej: "pozostaw Mi wolność posługiwania się twoim umysłem i twoim sercem". Odpowiedziałem prawie z krzykiem za Vasullą Ryden: "Panie, należę do Ciebie. Ocal mnie i ocal również moich braci przez Twoją odkupieńczą miłość"!

    Później Pan sprawił, że przeczytałem słowa do świętej M. M Alacoque: "Czemu wzbraniasz się (..)  opisać to, co ode Mnie pochodzi (..) sama z siebie nic nie posiadasz (..) Pozwól, bym każdą rzecz czynił w swoim czasie (..) starając się zadowolić mnie swoim kosztem: przez to jednak nic nie stracisz." Tak właśnie stanie się ze mną...

   Pan sprawił, że cała nocna na dyżurze w pogotowiu była spokojna, a właśnie dzisiaj sprzedajemy działkę budowlaną. Przykrość, ponieważ kupujący nagle zaniżyli cenę. W oczekiwaniu na poprawkę umowy krążyłem po korytarzu odmawiając moją modlitwę ("św. Osamotnienie")  w intencji ludzi prawych (premiera Olszewskiego, policjanta, który głoduje w proteście, bojowników o prawdę, a także pacjenta, który do śmierci dochodził należnych praw).    

     W tym bólu wiem, że trudno być prawym bez Boga Ojca. "Jezu mój! Jezu! Jezu! Ojcze! Dziękuję ci za wszystko!" Ze ściany "spojrzał" duży krzyż, a w mojej modlitwie wypadło słowo Pana Jezusa: "Wykonało się"! Podobny przyniesiono po kasacji oddziału wewnętrznego. Rano zagadałem kolegę ordynatora, dając świadectwo wiary...

- Ja wiem, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej...jest Niebo, Czyściec i Piekło!

- To dywagacje...odpowiedział. Nie wiedziałem, co oznacza słowo, a to: "mówienie bezładne, odbiegające od tematu". Później, po śmierci kolega przyśni się, a to oznaczało prośbę o wspomożenie jego duszy.

     Większość pragnie służyć panu ziemskiemu. Jakże widzę ich zgubę i mam przyprowadzić pielgrzymkę do nieba właśnie z tego będą rozliczony. W tej intencji trafiłem do przedsionka kościoła w Grójcu, gdzie padłem na kolana ze słowami podziękowania: "Ojcze! Tato! Dziękuję za twoją dobroć". Popłynie koronka do 5-u Świętych Ran Zbawiciela. Podczas wyjścia ujrzałem w pobliżu więzienie, a to oznaczało:

więzienie - wyzwala prawość u złych...

kościół Pana Jezusa - sprawia prawność dusz!

     Zdziwiłem się, ponieważ cały dzień krążyłem po instytucjach, gdzie obowiązuje prawo: bank, Urząd Skarbowy, nasza Spółdzielni Mieszkaniowa.  Właśnie w koronce do Miłosierdzia Bożego zawołam za ludzi prawych, a po chwilce z telewizora popłyną przykłady autorytetów! 

     Na Mszy św. padną słowa Apostoła Pawła (Ga 1,13-24) o jego życiu (prześladowaniu chrześcijan) do czasu nawrócenia. Dziwne, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (30 07.2023) psalmista będzie wołał (Ps 119): "Jakże miłuję prawo Twoje, Panie". Wracałem do domu z sercem zalanym dobrocią Boga Ojca. 

    Z radia popłynie dyskusja o nałogach, a w telewizji będzie relacja o łamiących prawa: stolarzy, producentów rajstop oraz wytwarzających żywność. Prawym jest trudno sprzedać droższą, ale zdrową pietruszkę! Jeszcze trudniej jest być prawym wykonując Prawo Boże! Nie lubią takich ludzi, a szczególnie atakuje ich Szatan!    

   Wróciły przykłady ludzi prawych w pracy, małżeństwie i polityce. W ręku znalazła się "Etyka lekarska" z prawem Hipokratesa. Cóż to wszystko oznacza, gdy nie przestrzega się Prawa Bożego!

    Nie wiedziałem dlaczego kilka razy wzrok zatrzymywała figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej? Po czasie z filmu popłynie słowo syna do ojca: "tato", a moje oczy zaleją łzy, bo sercem znalazłem się przy Ojcu Prawdziwym!    

                                                                                                                               APeeL

 

 

03.10.1994(p) ZA PODŁYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 1994
Odsłon: 613

     Pan od rana prosi o wyrzeczenie (zachowanie czystości); „patrzy” porcelanowa figurka Jezusa oraz korona cierniowa przypięta do obrazu. Nie wiem dlaczego, ale okaże się, że dzisiaj rozpoczyna się tydzień Miłosierdzia Bożego, a ja mam wielki kult do tej łaski.

    Jak wielka jest nasza marność…jak mała chęć najmniejszego wyrzeczenia wobec morza grzechów i odwrócenia ludu od wiary!!

   W kościele zawołałem; „Panie! Ojcze!…jakże człowiek, jakże ja jestem podły”. W myślach moja sytuacja, której nie mogę opisać. Jakby na ten moment padają słowa  (Ga 1, 6-12 );

   „/../ Bracia! Nadziwić się nie mogę, że od tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma; są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt /../”.

    To prawda. Ja mam podobać się Bogu, a nie ludziom. Niestety wokół jest odwrotnie. Napłynęła bliskość Stwórcy, a wzrok zatrzymał Jego wizerunek na sklepieniu kościoła; ”będziesz miłował Pana, Boga swego”.

   Łzy zalały oczy. Jakże chciałbym napisać książkę; „Mój Ojciec”. Później czytam piękne słowa  („Bhagavat Gita”) o uwielbieniu Boga. Tam też jest słuszne spostrzeżenie, że nasza doskonałość życia oraz służba są możliwe wówczas, gdy On Sam obejmie nas opieką.

    Chyba nie mogę podejść do Komunii Świętej. Kapłan potwierdził to, bo odwrócił się ode mnie i podał Ciało Zbawiciela kobiecie!

    W przychodni straszny nawał pacjentów, bałagan, kłótnie: pierwszy to „bardzo chory” policjant, napierają „lewusy” i pijacy. Po pracy dalej trwała bliskość Boga-Ojca. Teraz mam tylko jedno pragnienie; paść na kolana i modlić się, ale trzeba szykować się na dyżur w pogotowiu.

15.00 Płynie Koronka do Miłosierdzia. Krążymy po chorych, a w sercu przesuwają się sprawy i wydarzenia;

- oto poturbowany podczas podziału majątku

- szukają pomordowanych („dajcie znak życia”)

- kochanek księżnej napisał książkę

- kazirodztwo

- perfidny gospodarczy rozbiór RP, dalsze dręczenie narodu przez bolszewików: nawet z telewizora wyjrzał Stalin i Hitler!

    Kończy się dzień. Z umęczenia zasypiałem w karetce, a później nie mogłem zasnąć. Wróciły obrazy podłości; otoczenie „patriotów”, św. Jehowy, pijacy, załatwiający się na klatkach schodowych i obrazy z mojego życia...                                                               

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

 

  1. 02.10.1994(n) ZA ŁAMIĄCYCH PRAWO BOŻE W MAŁŻEŃSTWIE
  2. 01.10.1994(s) ZA DAJĄCYCH ŚWIADECTWO O MATCE BOŻEJ
  3. 30.09.1994(pt) ZA GARDZĄCYCH BOGIEM OJCEM...
  4. 29.09.1994(c) ZA WSPÓŁCIERPIĄCYCH Z BOGIEM OJCEM
  5. 28.09.1994(ś) ZA ZOSTAWIONYCH BEZ POMOCY...
  6. 27.09.1994(w) ZA SŁABYCH...
  7. 26.09.1994(p) ZA WYWYŻSZAJĄCYCH SIĘ...
  8. 25.09.1994(n) ZA PORAŻONYCH DUCHOWO...
  9. 24.09.1994(s) ZA ŚWIADOMIE ŁAMIĄCYCH PRAWO...
  10. 23.09.1994(pt) ZA OFIAROWUJĄCYCH SWOJE ŻYCIE PANU JEZUSOWI

Strona 1841 z 2293

  • 1836
  • 1837
  • 1838
  • 1839
  • 1840
  • 1841
  • 1842
  • 1843
  • 1844
  • 1845

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 546  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?