Zerwałem się na Mszę św. o 6:30. Zauważyłem, że od wczoraj muszka uderzała w szybę pragnąć wydostać się z pułapki...uwolniłem ją! Teraz sprawdziłem kwiaty pod krzyżem, a radość zalała serce, bo były nadal piękne

      Serce zalała niewyobrażalna miłość Boga Ojca, ja podziękowałem za to Panu Jezusowi! To miłość do najmniejszego - robaczka i muszki! To miłość aż do "szaleństwa" z oddaleniem za nas własnego Syna, naszego Zbawiciela!

     Właśnie na Mszy św. kapłan będzie mówił o tej miłości Boga Ojca z przekazaniem Jego błogosławieństwa! Zarazem to było wielkim pocieszeniem, ponieważ brat jest śmiertelnie chory.

     Dzisiaj Pan przemówił do św. Pawła (Dz 18,9-18): "Przestań się lękać, a przemawiaj i nie milcz, bo Ja jestem z tobą i nikt nie targnie się na ciebie, aby cię skrzywdzić, dlatego że wiele ludu mam w tym mieście". To obecnie jest mój profesor teologii, mistyk mistyków.

     Psalmista wołał w uniesieni (Ps 47,2-7): "Wszystkie narody klaskajcie w dłonie, radosnym głosem wykrzykujcie Bogu (...) Śpiewajcie psalmy Bogu, śpiewajcie, śpiewajcie Królowi naszemu (...)"!

    Natomiast Pan Jezus pocieszył uczniów (Ewangelia: J16,20-23a): "Wy będziecie płakać i zawodzić, a świat się będzie weselił. Wy będziecie się smucić, ale smutek wasz zamieni się w radość". Tak jest naprawdę, sam to poznałem i potwierdzam z radością.

    Smutek zalewał serce, bo wielu ginie w poszukiwaniu Prawdy...jak muszka uderzająca w niewidoczną szybę. W tym czasie popłynie pieśń o Zbawicielu, który Sam Siebie poświęcił dla naszego zbawienia.

     Nie planowałem spowiedzi, a tu kapłan i zaproszenie w intencji brata...za niego będzie też Eucharystia, która pękła na pół, a to znak czekającego mnie cierpienia. Jak się okaże właśnie dzisiaj zmarł. Podziękowałem Panu Jezusowi za wszystko.

     Od 7:10 do 18:15 trwała straszliwa praca. Dodatkowo kierowniczka poprosiła o zastępstwo przychodni i to od poniedziałku, ponieważ razem z mężem idą na urlop (pracują jako małżeństwo w naszym zespole, a tak nie można). Zgodziłem się, cóż miałem uczynić,a to niewolnictwo do kwadratu.

     Musiałem zamienić dyżury w pogotowiu, ponieważ pogrzeb brata będzie jutro. Z radia popłyną piękne słowa o tym, że Bóg dał nam wiarę i dokonał dla nas pięknych rzeczy...

                                                                                                                     APeeL