Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

14.01.1999(c) ZA SZUKAJĄCYCH RÓŻNEJ POMOCY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 styczeń 1999
Odsłon: 18

      Kończy się dyżur w pogotowiu, dobrze że wstałem wcześniej, bo w środku śniadania - po całej dobie postu - zerwano mnie do bogacza, który zemdlał i uderzył się w głowę.

     W tym czasie w przychodni zgłoszono pięć wizyt domowych...uprosiłem trzy osoby, aby przywieźli chorych. O 15.00 pojechałem na ostatnią, napłynęła intencja modlitewna dnia, a w tym czasie pojawiły "zdarzenia duchowe"...

- był kierownik, który prosił o pomoc w ułożeniu pracy

- kolega prosił o zaświadczenie

- żona mówiła o zbiórkach pieniędzy w szkołach

- szukałem jakiegoś adresu, a później hydraulika do zimnego kaloryfera 

- krach w Brazylii i Rosji

- proszenie na wizyty.

       Z przerwą płynęła koronka do Miłosierdzia Bożego, a w tym czasie przypomniał się dziadek żyjący w biedzie oraz przepłynął cały świat korzystających z pomocy społecznej: pracowników upadających zakładów, strajkujących górników i anestezjologów!

       Na drugiej wizycie trafiłem na trzy otwarte mieszkania, całkowicie zaskoczony. Jak się okaże czekano tam na przyjście Pana Jezusa (kolęda). Szybko załatwiłem chorą i uciekłem...

      Na Mszy św. Apostoł Paweł przekazał (Hbr 3,7-14): "nie zatwardzajcie serc waszych (...) Uważajcie, bracia, aby nie było w kimś z was przewrotnego serca niewiary, której skutkiem jest odstąpienie od Boga żywego, lecz zachęcajcie się wzajemnie każdego dnia, póki trwa to, co dziś się zwie, aby żaden z was nie uległ zatwardziałości przez oszustwo grzechu".

     Natomiast Pan Jezus (Ewangelia: Mk 1,40-45) uzdrowił trędowatego. Po Eucharystii podziękowaniem Bogu za wszystko.

      Jakby w ramach tej intencji czytałem o kapłanie egzorcyście, który pomaga opętanym. Pan Jezus dodał z "Prawdziwego Życia w Bogu" (tom pierwszy): "Każdy człowiek, w każdym czasie, ma prosić o radę, aby poznać Jego Wolę! Ma do niej się zastosować, aby nie ściągnąć na siebie gniewu Bożego!"

     Prawie chciało się krzyczeć, bo to wiem i głoszę!

                                                                                                                                 APeeL

13.01.1999(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH RÓŻNEGOI POCIESZENIA...                                                                                            

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 styczeń 1999
Odsłon: 19

           Ciemno i zimno, a kaloryfer nie działa...dodatkowo zrywa budzik o 5:40, a kusi ciepłe łóżeczko. Jednak miałbym niesmak, ponieważ ten dzień pragnę poświęcić Panu Jezusowi. Nawet prosiłem, aby Pan był ze mną w pracy.

      Podczas czytania Słowa św. Paweł powie (Hbr 2,14-18), że: "Pan Jezus musiał się upodobnić pod każdym względem do braci, aby stał się miłosiernym i wiernym arcykapłanem wobec Boga dla przebłagania za grzechy ludu. W czym bowiem sam cierpiał będąc doświadczany, w tym może przyjść z pomocą tym, którzy są poddani próbom".

      Jakby na ten czas Pan Jezus w Ewangelii (Mk 1,29-39) przyszedł z Jakubem i Janem do domu Szymona i Andrzeja, gdzie uzdrowił teściowa Piotra, a "Z nastaniem wieczora, gdy słońce zaszło, przynosili do Niego wszystkich chorych i opętanych; i całe miasto było zebrane u drzwi".

      Po Eucharystii serce i duszę zalał pokój i słodycz z pragnieniem pozostania tutaj! Wołałem tylko: "Panie, jestem cały Twój na wieczność"! W tym czasie napływało Królestwa Bożego, a tu trzeba jechać do przychodni, gdzie jest szum, kłótnie i bałagan.

     Faktycznie trwał napór, właśnie wprowadzono umierającą babcię, którą kolega - na wczorajszym dyżurze - nie zabrał do szpitala...zalecił leczenie u swojego lekarza z wykonaniem rtg płuc, a kobieta była umierająca.

       Podałem jej adrenalinę oraz 500 mg hydrokortyzonu dożylnie i wezwałem kolegę, który wczoraj tak postąpił. Musiał dzisiaj jechać do szpitala, gdzie zmarłą w izbie przyjęć. Dalej trwała moja udręka, bo już 15.00, a płacze bogata, dorobili się, a mąż ma zanik mózgu.

     Wielki smutek zalał serce, bo napłynęło moje dręczenie żony, bezrobotni, zwalniani z pracy...nawet kierowcy TIR-ów, chorzy, biedni...to cierpienie nie ma końca. Koronka do Miłosierdzia Bożego była w intencji tego dnia.

     Sam zesłabłem, a już na początku dyżuru w pogotowiu (od 15.00) trafiłem na napad kolki u zakonnicy z jedną nerką, niedokrwienie mózgu u dziadka, chore dzieci oraz babcię z podejrzeniem zawału!

      Ile ludzi wymaga pocieszenia! Czas na modlitwę, a tu śmiertelna senność, dodatkowa po rozebraniu się wezwano na wyjazd! To dzień ścisłego postu w intencji pokoju na świecie, przebudziło pragnienie. Jakże smakuje zimne mleko.

     Z tego wszystkiego w nocy wołałem powtarzając "Tato" z dziękowaniem Panu Jezusowi za to, że babcia nie umarła w gabinecie i za to że w nocy nie musiałem jechać z chorym policjantem, ponieważ mają swój szpital w Warszawie. Zapalenia płuc nie muszę asekurować, a w szpitalu mieli pretensję, że nie wiozłem go osobiście. Oni tworzą swoje struktury, a obarczają "prostaczków". Zabrano mi radość, bo pracowałem z sercem...

                                                                                                                                APeeL

 

 

12.01.1999(w) WDZIĘCZNOŚĆ ZA OBDAROWANIE ŁASKAMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 styczeń 1999
Odsłon: 19

       Na tle św. Rodziny jestem obdarowany  we wszystko potrzebne do życia. Na dodatek - w stosunku do innych - mam łaskę wiary, a nawet wiedzy, że przed nami jest życie wieczne z oczekującym na nas stęsknionym Bogiem Ojcem. Mam to pokazane na mojej tęsknocie za Stwórcą naszej duszy! Zrozum, że przed nami jest Szczęśliwa Wieczność! 

      W przychodni trwa reorganizacja, ale napór ludzi do mnie nie zmienia się, bo nie mam własnego rejonu i każdy może przyjść. Dużo mnie wybrało (internista-reumatolog) i to bez mojej zgody, a przecież nie mogę się rozdwoić! Dla władzy ludowej taki niewolnik jest mile widziany (nie trzeba zatrudniać jeszcze dwóch lekarzy).

      Ja w tym czasie padam ze zmęczenia, a teraz, gdy to przepisuję (08.03.2025 r.) wiem, że mogłem umrzeć z przepracowania. Dodatkowo trwa grypa...właśnie wszedł sprawny dziadek z kaszlem, którego żona cierpi na zespół Parkinsona. Chwilami nie rozpoznaje go! Z tego powodu modli się także w nocy.

       Przekazałem mu, aby nie czynił tego tylko w swoich sprawach. Kiwał głową podczas moich uwag i dziękował za poradę. Tak to trwało do 14:50, wracałem spracowany, ale z sercem pełnym wdzięczności! Teraz odsunąłem pokusę opuszczenia Mszy świętej, a będzie to dziękczynienie za obdarowanie łaskami!

     Pomyślałem o Zbawicielu, który nie miał też chwilki wytchnienia (Ewangelia: Mk 1,21-28), a dzisiaj "w szabat wszedł do synagogi i nauczał. Zdumiewali się Jego nauką: uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę, a nie jak uczeni w Piśmie" Tam zarazem wypędził złego ducha z opętanego! Demon na złość ujawnił kim jest Zbawiciel: to Święty Boży! Zobacz jak wszystko można wyrazić w dwóch słowach!

       Ja dzisiaj pomagałem ludziom i to z całego serca. Po tym wszystkim zasnąłem w fotelu, niezdolny do niczego...

                                                                                                                                        ApeeL

 

 

 

11.01.1999(p) ZA NAPADNIĘTYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 styczeń 1999
Odsłon: 18

       O 5:40 na kończącym się dyżurze w pogotowiu obudziło mnie dotknięcie Anioła, nawet obejrzałem się! To, bo jest to najwłaściwsza pora do przebudzenia. Dyżur, a czeka mnie ciężka praca w przychodni od 7:00 do 14:00. Faktycznie będzie 50 chorych, wielu przybędzie w złym czasie i musiałem ich odesłać...
- oto ofiara ciężkiego napadu, po pobiciu doznał inwalidztwa...z dokumentami na rentę (to zawsze schodzi, ponieważ wszystko wypełniam dokładnie i piszę na maszynie
- o g. 11.00 wypadło zebranie z nowym kierownikiem, ale przegoniono tego, który wygrał konkurs i "sam" zrezygnował.
      Nie wiedziałem dlaczego moje serce zalewała słodycz duchowa i to w czasie tego zebrania! Pan Jezus wyjaśnił mi to później...mówiąc do Vassuli Ryden: "pragniesz być wielkim to musisz zrezygnować z władzy i służyć!"

      Właśnie wpada zdenerwowany po antybiotyk, bez karty, bo zapisał się do mnie! Dalej tak będzie, nawet po dwóch lub trzech jednocześnie...kłócąc się! Podczas powrotu do domu pod mój garaż podbiegł alkoholik, musiałem uciekać, ale nie dał za wygraną i biegł za mną aż do drzwi mieszkania!

     Tak jest, gdy pomożesz komuś z serca, później stajesz się jego niewolnikiem! Właśnie "Super express" opisuje napad na konwój z dolarami! Padłem umęczony w sen aż do odmawiania koronki, a na Mszy św. Apostoł Paweł powie (Hbr 1,1-6), że Bóg Ojciec przekazał słowa o Panu Jezusie: "Ja będę Mu Ojcem, a On będzie Mi Synem. (...) Niech Mu oddają pokłon wszyscy aniołowie Boży!"

      Psalmista dodał (Ps 97,1-2.6-7.9.12): "Niech się zawstydzą wszyscy, którzy czczą posągi i chlubią się bożkami, niech wszystkie bóstwa hołd Mu składają".

       Pan Jezus wskazał w Ewangelii (Mk 1,14-20), że: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię". Następnie powołał pierwszy apostołów (braci): Piotra i Andrzeja, a dalej Jakuba i jego brata Jana. Zostawili wszystko i poszli za Nim.

      Podczas Eucharystii wołałem "Tato!! Tato!" i nie chciało się wyjść z Domu Pana. Po powrocie do domu czytałem w "Poemacie Boga-Człowieka" o ucieczce Józefa z Matką i Jezuskiem (przed Herodem). Później będę z nimi na wygnaniu w Egipcie.

     Serce i duszę zalała wdzięczność z powodu mojego wybrania i obdarowania! Oni nie mieli nic - tylko mleko od kozy dla Syna Boga Ojca! Ja w tym czasie wypiłem trzy szklanki tego cudu stworzenia! Z płaczem padłem na kolana i wołałem: "Panie Jezu! Proszę o cierpienia zastępcze dla zbawiania dusz!"

     Pan Jezus stwierdził ("Poemat Boga-Człowieka"), co wiem, że większość modli się tylko w swoich sprawach. Nawet dodam, że zdrowie babcie modlą się o zdrowie, jakby na wyrost martwiąc się o jutro, a nie wiedzą, co będzie za chwilkę! Podziękowałem za ten dzień...

                                                                                                                                       APeeL

 

10.01.1999(n) ZA UMIŁOWANYCH W ROZŁĄCE...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 styczeń 1999
Odsłon: 17

      O 3:30 w nocy...młody człowiek, ale pijany uporczywie tkwił przy domofonie i budził różne rodziny. Wyszedłem i zapytałem go do kogo chce wejść: odpowiedział, że do koleżanki. Sąsiad wypędził go popchnięciem.

      Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu...serce zalał ból rozłąki z Bogiem Ojcem, bo nie będę na Mszy św.! Dusza zaczęła krzyczeć: "Tato! Tato! Tatusiu! Tyle otrzymują od Ciebie, a właściwie wszystko, a ja niewdzięczny...nie będę dzisiaj u Ciebie!" Napłynęło pragnienie bycia na Mszy świętej, nawet pojawił się obraz świętej Hostii z napisem: "IHS"!

     Podczas wyjścia do pogotowia pocałowałem żonę i powiedziałem jej, że jest moją opiekunką. W tym czasie pomyślałem o wszystkich kochających się...w różny sposób rozdzielonych (pracujących za granicą, kierowców TIR-ów, wdowy i wdowców, hospitalizowanych, itd.).

     W drodze do pracy Aznavour śpiewał z radia samochodowego piosenkę ze słowami o miłości: "Kocham cię. Kocham moje powroty i rozstania". Popłakałem się z powodu rozłąki z żoną i Ojcem Najświętszym!

      Tak poznałem intencję modlitewną. Chciałem wysłuchać Mszy świętej radiowej, ale do ambulatorium pogotowia syn przyprowadził swoją matkę, a po chwilce przybył pacjent z uczuleniem na leki (miał pokrzywkę). Po załatwienie go z radia usłyszałem słowa Boga: "To jest Mój Syn miłowany, Jego słuchajcie".

      Natomiast w kazaniu będą słowa o misjonarzach, których wielu ginie. Natomiast z X t. "Prawdziwego Życia w Bogu" padną słowa Vassuli Ryden: "śpiewam z radości dla Boga, mojego Ojca (...) Kocham Cię". Wrócił ból rozłąki ze Stwórcą, który wciąż będzie przerywany przyjęciami chorych. W tym czasie z radia Kielce popłyną słowa z audycji: "Poszukiwanie Niewidzialnego".

      Przesuwały się osoby cierpiące z miłości: mąż z chorą żoną, żona z chorym mężem i rodzina z chorą matką. Tę ostatnią zabrałem karetka do szpitala...przekonaniem, że ma zawał serce. Podczas przejazdu z bramy kościoła "patrzyła" figura Pana Jezusa. W tym czasie kierowca włączył radio karetki z którego popłynęły słowa: "Ty zawołałeś mnie Panie, moją barkę pozostawiam na brzegu".

     Ból, ból, ból popłynie moja modlitwa od "Świętego Osamotnienia Zbawiciela" z obrazem świata, który zostawił Pana Jezusa...została nas garstka ("resztka Pana"). Jakże cierpi Pan Jezus! Czekamy na przyjęcie chorej, a ja w tym czasie spotkałem mojego chorego, który powiedział, że właśnie w kaplicy szpitalnej odprawia się Msza święta! Pobiegłem tam z płaczem...jako jeden byłem w białym fartuchu.

     "Ojcze! Tato! Tatusiu! jakże zadziwiasz każdego dnia. Jak mam to wyrazić i jak Ci dziękować?" Z płaczem podszedłem do Eucharystii! Podjechałem na obiad z różami dla żony.

     W ambulatorium pocieszyłem wystraszoną matkę z dzieciątkiem. Sam kręciłem głową z zadziwienia...odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego. Po czasie z radia Kielce gdzie trafiłem na piosenkę o miłości, która jest jedyna i nie ma końca, cierpliwa i potrafisz wszystko znieść!

     "Tatusiu! Jak się wszystko to ukazujesz". Trwał pokój i wypoczynek. Dopiero o 18:30 będzie wyjazd karetką, a to sprawi, że odmówię moją modlitwę, a właściwie "Drogę Krzyżową" i "Świętą Agonię Pana Jezusa"...w intencji dusz zapomnianych z mojej rodziny, a szczególnie za duszę ojca, ponieważ przeoczyłem jego imieniny! W tym czasie w ciemności trafiłem do chatki przy krzyżu!

      Jak opisać ci stan mojego serca i duszy z powodu poczucia Obecności Boga Ojca, Jego dobroci i delikatnej cierpliwości! Zerwano do wypadku - pędzimy dwoma karetkami. Trafiliśmy na rozbite samochody i dwóch ciężko rannych. Podczas powrotu z radia popłynie relacja z powodzi (lipiec 1997r.) z płaczem i bezradnością ludzi, ogromem nieszczęścia w którym ludzie utracili wszystko, a wielu życie!

                                                                                                                                    APeeL

 

  1. 09.01.1999(s) ZA BEZDUSZNYCH...
  2. 08.01.1999(pt) ZA POZBAWIONYCH NADZIEI I ZA DUSZE TAKICH...
  3. 07.01.1999(c) ZA TYCH, KTÓRYCH TRUDNO JEST NAPRAWIĆ...
  4. 06.01.1999(ś) ZA WYTRWAŁYCH W POŚWIĘCENIU
  5. 05.01.1999(w) ZA PRZEGRANYCH W NAPADZIE...
  6. 04.01.1999(p) ZA UDRĘCZONYCH PRZEZ PRACĘ...
  7. 03.01.1999(n) ZA KOCHAJĄCYCH CZYSTĄ MIŁOŚCIĄ I ZA DUSZE TAKICH...
  8. 02.01.1999(s) ZA OFIARY ZAMĘTU...
  9. 01.01.1999(pt) BOŻE ZALECENIE WZAJEMNEGO POZDRAWIANIA SIĘ...
  10. 31.12.1998(c) ZA POKRZYWDZONYCH PRZEZ LOS

Strona 1727 z 2295

  • 1722
  • 1723
  • 1724
  • 1725
  • 1726
  • 1727
  • 1728
  • 1729
  • 1730
  • 1731

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1129  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?