Męczą mnie senne wędrówki o typie eksterioryzacji, które dają normalne przeżycia z odpowiednimi reakcjami („życie nocne”), a to przeszkadza w wypoczynku.

   Wstałem na Mszę św. o 6.30, a wzrok zatrzymał Pan Jezus Miłosierny. Po wejściu do kościoła pocałowałem św. Głowę Zbawiciela i stanąłem pod obrazem „Jezu ufam Tobie”, a od ołtarza „patrzyła” figura Zbawiciela, Dobrego Pasterza.

   Płyną piękne czytania 1J5,14-21 o ufności, którą „pokładamy w Synu Bożym”, a „świat leży w mocy Złego”! Tak widzę i tak jest naprawdę (Mt 4,16), bo „Lud, który siedział w ciemności ujrzał światło”...

   Popłakałem się podczas Eucharystii, a napływa natchnienie, że „jesteśmy nieświadomi wielkości tej łaski”. Ja wiem o tym i z tego powodu nie mogłem dzisiaj opuścić świątyni Pana, a słodycz Boża w duszy i sercu sprawiła mój krzyk: „Jezu, Jezu, Jezu”!

     Po powrocie do domu wymieniłem żarówkę, bo spalił się korek..."i stała się jasność". Jak Pan Bóg mi to wszystko ukazuje, ale jest to proste dopiero po odczycie intencji modlitewnej dnia. Dzisiaj nie będę miał tej łaski...

    W pracy pojawił się nieciekawy zestaw pacjentów:

- otworzył go „chory”...były sąsiad z działki, który już załatwił sobie, że nie będzie w pracy

- „prywatny”, a nie ma żadnego ubezpieczenia i jest z obcego rejonu...pomogłem mu bezinteresownie

- wiele dzieci, a mamy pediatrę

- wpadł alkoholik bez karty po recepty na zasłużonego krwiodawcę...odmówiłem mu, bo jego lekarzem rodzinnym jest kolega z naprzeciwka, a on wykrzyczał prawdę o mnie, że jestem chamem i ma mnie...

- przybyło też wielu chorych „bardzo dziękujących”.

    Ja nie pragnę niczego tylko modlitwy, ale nie znam intencji: czy za poniżanych?...upokorzonych? Wracałem z sercem obolałym i kupiłem lampkę pod krzyż Zbawiciela oraz pod figurę Matki Bożej. Ten  dzień ofiarowałem Panu Jezusowi, bo wciąż spotyka Go ból i przykrości, a wielu ludzi na świecie jest upokarzanych, poniżanych, a nawet deptanych.

   Popłakałem się podczas relacji wyrzucania rodziny z mieszkania, a w „Sup. ex”  był art. o pogrzebie na który nie przybył kapłan, ponieważ zapomniał! Zmarłego pochowano bez modlitw w obecności rozpaczającej rodziny...

   Wiele jest łask...od posiadania zdrowia, rodziny, mieszkania, dzieci, Kościoła świętego i Sakramentów z Eucharystią, a na szczycie wszystkich jest wiara dająca zbawienie!

   Dla mnie, w codzienności najważniejsza jest modlitwa po odczytaniu intencji. Późno, odmówiłem tylko koronkę do Miłosierdzia Bożego. W smutku znalazłem piękną różyczkę...wiem, że jest to podziękowanie od Pana Jezusa!     

                                                                                                                                        APEL