Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

02.03.1993(w) ZA OFIARY SYSTEMU SZATAŃSKIEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 marzec 1993
Odsłon: 675

     W śnie ujrzałem, że jestem śledzony z wysokiego budynku z lampą oświetlającą pole przez które przechodziłem. Po latach będą to kamery przemysłowe na pobliskich blokach...

    W nocy pomyślałem o ofiarach zbrodni w których ćwiczono "służby". Właśnie napadnięto na konwój z pieniędzmi. Ostrzega się ludzi przed chodzeniem brzegiem chodnika i w okolicy sieni (porwania).

    Tuż po wstaniu napłynęła moc do życia, która wynika z nadziei otrzymanej od Boga. To jest zasadnicza różnica z niewierzącymi, bo naszą nadzieją jest życie prawdziwego z poczuciem, że tutaj jesteśmy na krótki czas. Jak żyje „normalny” człowiek? W czym pokłada nadzieję?

   Natchnienie sprawiło, że mam modlić się za decydentów, bo Bóg Ojciec kocha ich bardziej ode mnie. Generał Wojciech Jaruzelski był ministrantem. Jakby na znak trafiłem do wielkiej willi syna byłego funkcjonariusza partyjnego. „Pokaż mi co masz, a powiem ci kim byłeś”.

    Napłynął obraz imperium zła i jego ofiary. Dzisiaj, gdy to przepisuję taką pozostałością tego systemu jest Korea Północna z Kimolami. Ci ludzie nie mają świadomości budowy tego i tamtego świata. Większość pragnie służyć panom ziemskim (nagrody tu i teraz), a niektórzy próbują zapalać Panu Bogu świeczkę, a diabłu ogarek.

    W poprzednim systemie z figurantów i „tych, co nie z nami” robiono sobie żarty. W Sowietach wrogów wybito, a śledzi się "samych swoich" profilaktycznie, aby służby miały zajęcie. Moje serce rozrywał ból z powodu wierności tych ludzi człowiekowi. „Jezu! miej miłosierdzie nad nimi".

    Demon od rana budzi zwątpienie: „po co mam odmawiać wkoło te same modlitwy”? Szatan nienawidzi poświęcających swoje życie Matce Zbawiciela. To wróg każdej duszy ludzkiej. Dzisiaj prawie nic nie jadłem, a po Eucharystii przez 3 godziny miałem smak, którego nie ma na ziemi!

    Teraz tłumaczę zapartemu, że ma duszę, nawet ostrzegam go, bo całą ufność pokłada w ciele fizycznym i śmieje się z wierzących w Boga. Regularnie wyjeżdża z żoną do sanatorium, kontroluje stan zdrowia, a ciało gaśnie. Przy tym ma specyficzne poczucie humoru: „część emerytury mam od Partii, część od „Solidarności”, a resztę dołoży Kościół”!

    Na prośbę żony niewidomego mam z nim porozmawiać o wierze, bo nie może zrozumieć sensu cierpienia. Natomiast żonę pijaczka (separacja) proszę, aby otworzyła na niego serce, bo odpowiada także za jego duszę. To krzyż, który ma przyjąć, a nie wlec go za sobą. 

   W kalendarzu trafiam na słowa, które wskażą intencję (Rz 10, 12-13): „On to rozdziela Swe bogactwa wszystkim, którzy Go wzywają”. Tam też było orędzie Matki Bożej Pokoju, abyśmy dzień zaczynali i kończyli modlitwą. Ja dzień zaczynam Mszą Świętą... 

    Na wizycie domowej trafiłem do chorego z zapaleniem płuc...żona źle wzywała, a rejestratorka nie wypytała do końca (powinien trafić do pogotowia i szpitala). Kiedyś córka matki, która spadła ze schodów, złamała sobie nogi i uderzyła się w głowę...wezwała nas do „bólu głowy”! Często od takiego wezwania zależy życie człowieka...

    W mojej modlitwie wołałem za „ofiary systemu szatańskiego i za dusze takich”. W telewizji trafiłem na reportaż o „Memoriale”, który odnajduje takie ofiary. Nagle oglądam niezapowiedziany program o prześladowanych (Amnesty International). 

    Pokazano więzienie na Rakowieckiej i ostatniego więźnia PRL-u prof. Józefa Szaniawskiego. Teraz płynie wołanie Jana Pawła II o pokój w Jugosławii ze słowami, że z tymi cierpiącymi jest Pan Jezus. Na tle jego słów pokazują obrazy rannych dzieci i płaczących matek...

     Podziękowałem Matce Najświętszej za ten dzień…

                                                                                                                                   APeeL 

 

 

 

 

01.03.1993(p) SKOSZTUJCIE I ZOBACZCIE JAK NASZ PAN JEST DOBRY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 marzec 1993
Odsłon: 1194

     Dzisiaj 12.09.2014, gdy opracowuję ten zapis jest wspomnienie Najświętszego Imienia Maryi. Dziwne, bo intencja tego dnia brzmi: za prowadzonych przez Matkę Bożą.

  Posłuchałem natchnienia i dzięki temu możesz czytać świadectwo wiary lekarza nawróconego 5 lat wcześniej. Cześć tego zapisu pasuje do dnia 08.09.2014 r., bo dotyczy „ludzi sławnych czyniących zło". Sam nie ułożyłbym tego.

     Zerwałem się na Mszę św. o 7.30, a po drodze zabrałem córkę i obdarowałem ją z zaleceniem, aby nie wydawała pieniędzy na głupstwa. Odczułem jej zadowolenie i mówiłem o słuchanie głosu Boga, bo takie życie jest pełne różnych niespodzianek.

    W ciszy kościoła odmawiałem modlitwy, a radość zalewała serce. Na ten moment od ołtarza popłynęło zalecenie: "Nie będziesz uciskał bliźniego, nie będzisz go wyzyskiwał". Kpł 19, 13 W myśli pojawili się wdzięczni pacjenci, ale ja w cierpieniu chorych nie mogę dawać pierwszeństwa biedakowi lub mieć wzgląd na bogatego.

    Psalmista woła: „Serce czyste stwórz we mnie, o Boże, a ducha prawego odnów we mnie (...) nie odbieraj mi swego Ducha świętego”!  Ps 51

    Pan Jezus wskazuje, że to co uczynię jednemu z najmniejszych braci czynię Panu!  Podczas Eucharystii posłuchałem się natchnienia, aby ofiarować ten dar Boga za duszę zmarłego ojca: „Panie Jezu! Jezu! oczyść jego duszę, bo ciężko pracował, zrywał się o świcie, aby mnie wychować, zapewnić mi byt, gdy prosiłem dawał parę groszy...pomagał mi na studiach i dzięki niemu zobaczyłem góry”.

    Zawołałem także za dusze najdłużej przebywających w czyśćcu, za zmarłych kolegów i członków z mojej rodziny...w tym za dziadków, których nigdy nie widziałem. Przez ojca ziemskiego, który nas obdarowuje mamy pokazaną Dobroć Boga  naszego. Moje serce przeszyła strzała miłości Bożej do ojca, który teraz potrzebuje pomocy.

   Przecież ja też miałem tak małą wiarę. Każde słowo konsekracji wpadało w duszę, a klęczenie sprawiało radość. Ukoiła cisza i pokój po przyjęciu św. Hostii. Jakże Bóg nas obdarza, gdy idziemy za Jego głosem...aż przykro odchodzić z tego świętego miejsca i to w pośpiechu.

    W przychodni spotkała mnie niespodzianka, bo dzisiaj jestem sam z podwójnym  nawałem chorych! Wszystkim starałem się pomóc, ale razi mnie przywiązanie wszystkich do poprzedniego systemu, a teraz do kapitalizmu z wiarą w bożka o nazwie dolar!

- W Imię Pana Jezusa proszę ,aby pan nigdy więcej nie chwalił poprzedniego systemu w którym wymordowano 200 milionów istnień ludzkich!

    Podczas przyjęć chorych płynęła pocieszająca muzyka, która dawała radość serca, a pokój falami zalewał duszę. Bogaci rzucali dary, ale ja tego nie pragnę, bo tracę czystość. Smakowała kawa, a chwilowe zawołania modlitewne sprawiały, że zamykałem oczy i próbowałem oderwać się od ciężkiej pracy...tak to trwało do 14.40!

   To wielka udręka wynikająca z konfliktu: ciała i duszy oraz człowieka zmysłowego („ziemianina”) z człowiekiem duchowym pragnącym świętości i powrotu do Nieba. 

15.00 Dyżur w pogotowiu zacząłem na kolanach wołając za duszę ojca ziemskiego. Po krótkim śnie zerwano do porodu w odległej miejscowości. Pięknie wygląda kula zachodzącego słońca.

    Jakże pasuje w tej chwilce cz. radosna różańca oraz koronka pokoju. Jak wielką łaską Boga, a dzisiaj mogę powiedzieć, że Matki naszej jest możliwość odmawiania modlitwy. Dobrze znoszę post duchowy w intencji  w intencji pokoju w b. Jugosławii (kawa + dwa kęsy chleba). A właśnie zrzuty żywności dla Chorwatów wpadły w ręce  Serbów.

   Podczas tego przejazdu zrozumiałem, że żona kręcąca się wokół sprawa zawodowo-domowych nie zna cierpień z którym ja się stykam („wiele jest dróg”).

   Po powrocie ponownie padłem na kolana i  odmówiłem koronkę pokoju, która zatrzymała się na wołaniu za ojczyznę. Moje serce zalał wielki pokój i słodycz. Ciężko wzdychałem i nie mogłem wstać: „Jezu! Och Jezu! Jezu”! Pogłębił się oddech słabnącego ciała aż padłem w głęboki sen.

   Zerwano do skulonego i przestraszonego chłopczyka (wyrostek do operacji), który płakał. Powiedziałem do niego:

    „Nie bój się! Poproś Matkę Najświętszą, aby cię poprowadziła. Zawołaj, aby odjęła ci strach i przekaż ten strach za takie dzieci w b. Jugosławii objętej wojną”.

   Trafiłem też do dziecka z krwawieniem z jamy ustnej, którego skierowałem do szpitala. Także wołałem za niego.   

   W tej intencji miałem pokazaną dobroć Boga, którą poznałem przez dobrego ojca, a dzisiaj sam ją przekazywałem...                                                                                       APEL

 

 

   

28.02.1993(n) ZA TYCH, KTÓRZY UDAJĄ INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 luty 1993
Odsłon: 688

    Przed zejściem z dyżuru w pogotowiu zapaliłem lampkę i w Świetle Bożym ujrzałem, że nic mi nie brakuje, bo moim Pasterzem jest Pan, ale mój prawdziwy dom jest na drugim brzegu! Serce zalało pragnienie modlitwy, chwyciłem twarz w dłonie odmawiając różaniec Pana Jezusa, ale przybył zmiennik...

    W domu rozdrażnienie, bo syn nie chce się uczyć, a córka kupiła sobie 5-tą sukienkę...całkiem niewydarzoną. Przed wyjściem do kościoła zły budził zwątpienie, że „córka niedobra, a ty chcesz iść za nią do kościoła”?

„Pan Bóg ulepił człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie życia”...ja w tym czasie w Świetle widzę jak do mojego prawdziwego ciała (duszy) zostaje dolepiony „proch ziemi” czyli ciało fizyczne.

„Wtedy otworzyły się im obojgu oczy i poznali, że są nadzy”...tak, bo dusza nie ma płci...stąd nagość i wstyd! Ludzie nie wierzą w posiadanie duszy!

„Wąż”, pójście za jego podszeptem oznacza śmierć! Szatana trzeba jakoś ukazać, bo wielu nie wierzy, że istnieje...

„Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat /../.” To wszystko odwrócił Pan Jezus i my także mamy zbawiać innych...

   Dalej płyną zalecenia, że trzeba żyć każdym Słowem Boga, Jemu oddawać cześć i nie wystawiać Go na próbę. Kapłan mówił o Szatanie i życiu własną wolą, co prowadzi do śmierci. Trzeba żyć wolą Boga, a to daje wyzwolenie i życie prawdziwe.

   Poprosiłem Pana Jezusa, aby przyjął tę Mszę św i Komunię św. w intencji tego dnia...w tym za córkę: „Panie! zalej jej duszę światłością, otwórz jej oczy, niech ujrzy swój wstyd”.

   Idę do Komunii Św. z zamkniętymi oczami, a przede mną jak spod ziemi wyrósł kapłan: „Ciało Jezusa”! Po Komunii św. nastała pustka, bo prosiłem Pana, aby przelał wszystko na córkę.

    Przypomniały się słowa kapłana, że każdy z nas jest inny i mamy być sobą. Ciało jest świątynią ducha, ale wielu naśladuje innych, wydziwia i robi z siebie pajaców. Jakby na potwierdzenie tego popłynie film o człowieku-manekinie Michaelu Jacksonie. Maskowata twarz, odbarwiona skóra: „Jezu wybacz”.

   Teraz odmawiam koronkę, za „tych, którzy udają innych” (mistyfikatorów). Wielka radość zalała serce podczas adoracji Najświętszego Sakramentu. „Jezu mój! Jezu!...pragnę Ciebie” ze słowami z pieśni: „Podaruj podaruj mi Panie, słowa, które rzekłeś Magdalenie”.

    Prawie chciało się krzyczeć, dawać świadectwo o wierze, mówić o krzyżu i o potrzebie bronienia Prawdy z poczuciem, że nikt nie pokona Królestwa Bożego na ziemi! Na ten moment pocieszył mnie wizerunek Matki Bożej Fatimskiej (obrazek zabrany z ławki).

    Wielkiej tęsknocie za Panem Jezusem towarzyszyły bóle serca i łzy w oczach. „Panie! proszę Cię, daj moc w niesieniu Twojego krzyża”. Przypomniały się słowa, że: „krzyż zawsze będzie trwał”.

   Nagle pocieszam starszą panię, która nie może pogodzić się ze śmiercią córki. Rozpacz i zniechęcenie, zniewalająca miłość do córki to działanie Szatana. Nie wolno wkoło rozmyślać, trzeba uciekać do Matki Bożej, Jej przekazać cierpienie, zapalać gromnice i wyświecać mieszkanie.

    Proszę ją, aby poważnie potraktowała moje rady, bo wpadłem na nią wprost od Matki Bożej. Mówiłem do niej około 10 minut, a po wejściu do mieszkania trafiłem na słowa płynące z telewizora o Światłości i Bożym błogosławieństwie…

                                                                                                                                     APeeL

 

 

27.02.1993(s) ZA PROSTAKÓW DUCHOWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 luty 1993
Odsłon: 1181

       Podziękowałem Panu Jezusowi za wytrwanie we wczorajszym poście. Trwa maraton dyżurowy w pogotowiu (od piątku aż do niedzieli). Takie „podwójne” życie  ma swój urok. Każdy z nas stęka, gdy go zrywają w środku nocy, ale nikt nie rezygnuje z tej pracy. Ja lubię tą pracę i żartuję, że będę jeździł nawet za darmo.

    Zrywają nad ranem, a wzrok zatrzymał tytuł w gazecie: „Prostak opanowany przez szatana”...czy to intencja modlitewna dnia?

    Radość, bo właśnie przejeżdżamy obok „mojego” krzyża z płonącą lampką. Przed laty powalił go czas i leżał ze złamaną figurą Pana Jezusa. Ty na pewno nie znasz takiej „przyjemności”, bo lampkę zapalasz tylko na grobach bliskich.

     Zaczynam różaniec i proszę, aby „zesłabły ciemne moce wokół Lecha  Wałęsy, bo straszy naród „Jugosławią”...niech wreszcie do władzy dojdą ludzie prawi”. Nie lubi szatan takich modlitw i złapaliśmy koło! Dodatkowo nie chciano puścić nas spod szpitala.

    Jako pracoholik dyżuruję dodatkowo w przychodni, która mieści się nad pogotowiem. Trzeba jeszcze zjeść śniadanie. To jest tak: pościsz na ręce Matki Bożej - bestia kusi jedzeniem, a chcesz zjeść w pokoju - przeszkadza. Właśnie przybył ktoś po kartę zgonu. To bardzo prosta i skuteczna taktyka: uderzanie w czuły punkt. Opanowali ją do perfekcji bolszewicy (agenda ziemska Belzebuba). Na instruktażu mojej strony „popsuł się” ten rysunek.

    Ponownie jedziemy na daleki wyjazd. Niewierzącego kierowcę proszę, aby przełamał się i uwierzył w nasze dalsze istnienie, bo to  pierwszy krok do Boga! Odpowiedział tylko: „ e tam! nic nie ma po śmierci”.

     Teraz trafiło się małżeństwo „warszawiaków”, którzy są młodzi, piękni i bogaci, a to daje pewność siebie i takim Bóg jest do niczego nie potrzebny.

    Udały się przyjęcia w przychodni, bo mogłem mieć daleki wyjazd, a to wielki stres, bo ludzie siedzieliby na poczekalni.

    W południe odmówiłem „Anioł Pański” oraz zacząłem moją modlitwę w intencji dnia, a przypomniała się debata sejmowa, gdzie poseł Bender wołał: „tu krzyczy szatan, pani ubrała się w ornat, bo mówi jak ksiądz, a jest za zabijaniem nienarodzonych”.  Wraca także rozmowa z palaczem naszej przychodni, który śmiał się z piekła!

   Już pędzimy do ciężkiego zranienia ręki, „bo krew się leje, a chory mdleje”. Płynie koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa. Płynie też koronka do miłosierdzia. Poszkodowanego zawieźliśmy do szpitala.

    Praca w pogotowiu ratunkowym jest ciekawa i chwilami radosna. Właśnie badam dziewczynkę z różyczką i pytam:  „czy woli zostać sławną czy świętą, a może świętą i sławną”?

   Trafiłem też do 90-latka z którym śmiejemy się, ponieważ „rozbiera się jak baba”...przestaje, gdy mówi! Jeszcze badanie dzieciątka z przestraszonymi rodzicami, ciąża, rwa kulszowa oraz ból głowy. Odwiedziłem także dom, starszych prostych ludzi, gdzie jest miło i przytulnie. Właściciel wszystko wykonał własnymi rękoma.

     Wracamy. Piękna pogoda, a ja dziękuję Bogu za cud stworzenia i proszę o Światłość dla ludzkości, bo większość pragnie żyć „wiecznie”, ale na ziemi i boi się starości oraz śmierci. Dzisiaj - pierwszy raz - odczułem radość z przepływającego życia, bo każdy dzień przybliża nas do Nieba.

    Post, a personel gra w warcaby o pół litra! Kolega lekarz wyszedł na imieniny z wyszynkiem. Czy ludzie prości zniewoleni przez szatana odpowiadają w pełni? Przecież są nieświadomi jego istnienia, a on bawi się nimi, mami, miota...”Jezu przebacz tym ludziom”!

    W pokoju lekarza dyżurnego - przy zapalonej lampce - słuchałem muzyki poważnej. Napłynęła bliskość Boga Ojca, którą zostałem urzeczony, a to jest nieprzekazywalne. Padłem na kolana i wróciłem do modlitwy w intencji dnia, a współcierpienie z Panem Jezusem na krzyżu zalało moje serce.

    Nie mogłem się ukoić, zesłabłem i  z Imieniem Pana Jezusa padłem w ciężki sen. Nasze ciało jest zbyt słabe na tak wielkie cierpienia. Dłużej nie wytrzymasz, bo pęknie serce!

     W tv trafiłem na  przemówienie tow. Wiesława Gomułki („dyktatura ciemniaków”). Mignął też Stalin i przypalający mu papierosa Józef Cyrankiewicz.

    Z Tv popłynęło spotkanie z Olgą Lipińską, która w kabarecie wyśmiewała „matkeboske”. Na ten moment pismo „Nie z tej ziemi” otworzyło się na reportażu z Meksyku, gdzie jest wykonana droga krzyżowa z Golgotą. Przejściu tą trasą ułatwia wizerunek naszej MB Częstochowskiej.

    Profanka Olga Lipińska nieświadomie służy szatanowi i z jego natchnienia „żartuje” z Matki Bożej, a na końcu świata obcy lud z czcią wymawia Jej imię. Łzy zalały oczy...

     Dzisiaj, gdy to opracowuję z sejmu płynęła transmisja, gdzie przewodniczący KRRiT Jan Dworak tłumaczył, że tv „Trwam” nie otrzymała koncesji, ponieważ w TVP 1 w niedzielę jest transmitowana Msza św.! „Panie zmiłuj się nad nami”...co szatan wyprawia w sercach niektórych braci Polaków. Dlaczego chcą zamknąć Usta Bogu?

     Prostak kojarzy się z człowiekiem niewykształconym, ale takie ćwoki są wszędzie...także wśród moich kolegów lekarzy aż do Donka i Bronka. To katolicy „wierzący inaczej”, bo przystępują do Eucharystii, a są za zabijaniem dzieci specjalnej troski!

     Przed północą zerwano na daleki wyjazd. Płynie karetka pod niebem z gwiazdami, a ja wołam: „Boże dziękuję za to, że Jesteś! Dziękuję za Pana Jezusa i Matkę Najświętszą! Dziękuję za łaskę wiary, możliwość modlitw, za pokój serca, poczucie nieśmiertelności oraz za wszystkie dary ziemskie”.      APEL

 

26.02.1993(pt) ZA ŻYJĄCYCH Z KRZYWDY INNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 luty 1993
Odsłon: 944

    Wyszedłem na Mszę św. o 6.30 i po drodze zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa, a serce zalała radość.

    Z czytań wynikało, że wielu wiernych przyjmuje różne wyrzeczenia dla Boga, ale żyje z krzywdy innych! Ja też jestem w tej grupie, bo poszczę i czczę Boga, a jako lekarz przyjmuję dary. Zawsze marzyłem o pracy bezinteresownej i walczyłem z przynoszeniem podarunków.

   To się nie udało, bo żartownisie na drzwiach wymieniali to, co wręcza się lekarzom. W tej rozterce zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa.

   Eucharystia była za tych, którzy żyją z krzywdy innych. Pozostałem w ciszy i wołałem do Pana Jezusa o przebaczenie tym ludziom...”Jezu przebacz, przebacz, bo nie wiedzą, co czynią”. Nagle zrobiło się późno i w pośpiechu zacząłem pracę w przychodni.

   Blada, starsza pani podarowała mi pieniądze, ale napłynęło ostrzeżenie: „nie bierz...oddaj”. Włożyłem pieniądze między recepty, a ona po zauważeniu tego powiedziała „Bóg zapłać!”

   Przed chwilką wołałem za podobnie czyniących i miałbym natychmiastowy grzech, a to była bardzo prosta próba! Przecież prosiłem o moc w dawaniu świadectwa: mam mówić o Bogu i czynić wszystko w Jego Duchu.

    Wdowie wypełniłem druk na rentę, a młodej z niesprawną ręka dałem zwolnienie i zaproponowałem wszelką pomoc. Teraz obcej, szukającej zdrowia wszystko wyjaśniłem bezinteresownie (hipochondria), a do recept dołączyłem pieniądze.

    Po pracy radość zalała serce, bo tak uczyniłem z wszystkimi...nie przyjmowałem i oddawałem datki. Udało się być bezinteresownym, ale to sprawiła moc Boża. Jakże ciekawe i piękne jest moje obecne życie.

    Ludzie dziękują, a każdemu jest ciężko. Bogacze leczą się u innych lekarzy, jeżdżą do profesorów. Jeszcze załatwiłem dziadka „jak własnego ojca”, a w wiejskim domu, gdzie trafiłem karetką był obraz Pana Jezusa po ubiczowaniu. Tam właśnie wdzięczna córka chorej matki przełamała moją czystość! Przeprosiłem Pana Jezusa, bo tyle dobra mogłem uczynić całkowicie bezinteresownie.

    Bóg Ojciec kocha nas wszystkich, ale w Jego Sercu „pierwsze miejsce” mają słabi z różnymi kłopotami, cierpiący, a wśród nich są starzy, chorzy, opuszczeni oraz pozbawieni wszelkiej nadziei. Moje serce też jest z takimi...

    Dzisiaj pracowałem na dwa fronty: dyżur w pogotowiu i przyjęcia w przychodni (8.00-12.00). Na kolanach podziękowałem Matce Bożej za każdą chwilkę mojego obecnego życia i za każdy przeżyty dzień, a także za pomoc i otrzymywaną opiekę. "Dziękuję Matko moja, Prawdziwa i Ostateczna”...

                                                                                                                       APEL

 

 

 

  1. 25.02.1993(c) ZA TYCH, CO KRZYŻ UWAŻAJĄ ZA GŁUPSTWO
  2. 24.02.1993(ś) ZA WSKAZUJĄCYCH DROGĘ DO BOGA
  3. 23.02.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ ŻYCIA PRAWDZIWEGO
  4. 22.02.1993(p) ZA WIERNYCH WŁADZY
  5. 21.02.1993(n) ZA MAŁŻEŃSTWA ŻYJĄCE W NIECZYSTOŚCI
  6. 20.02.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY GRAJĄ NA NERWACH
  7. 19.02.1993(pt) ZA ZAGUBIONYCH W CIERPIENIU
  8. 18.02.1993(c) ZA STĘSKNIONYCH PANA JEZUSA
  9. 17.02.1993(c) ZA PRAGNĄCYCH POŚWIĘCANIA SIĘ ZA INNYCH
  10. 16.02.1993(w) ZA BIEDNYCH, ABY NIE ZWĄTPILI W DOBROĆ BOGA

Strona 1951 z 2288

  • 1946
  • 1947
  • 1948
  • 1949
  • 1950
  • 1951
  • 1952
  • 1953
  • 1954
  • 1955

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 373  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?