W czasie powrotu z dyżuru - jak nigdy -  kupiłem siatkę słodyczy, ale nie mogę doliczyć się 5 zł. Żartuję, że żeruję na nieszczęściu innych (chorych) i przyniosłem „pakiet korupcyjny” (torba różnie wypchana jako „podarunek”).

    W tv płynie film o  ojcu, który czyni jakieś głupstwa i prezentami przekupuje swoje dzieci. Żona pokazuje kwiat, który podarował jej syn, ale nie z miłości tylko dla złagodzenia jej złości! Więdnie w oczach, bo został zmrożony na wietrze.

   Napływa żart o „złotych sedesach” u Stokłosy, ale taka jest prawda o naszych „biznesmenach” (wyzyskiwaczach). Wzrok padł na przebrane płytki w łazience, które „okazyjnie” sprzedał mi kolega-lekarz...nawet osobiście przywiózł ten gruz. Ta „duchowość zdarzeń”  trwała 10-15 minut. Czy to w ramach intencji modlitewnej? Zobaczymy...

     Idę na nabożeństwo „oddzielnie”, bo żona chodzi szybko. Płynie „Anioł Pański”. Denerwują towarzysze stojący po rogach i udający zagadanych. W kościele rozproszenia. Siedzę z przodu, a obok piękna pani, która najadła się śledzi z cebulą i zalatuje narodem wybranym! Nie ma jak wyjąć, a to przeszkadza w skupieniu duchowym.

   Pan Jezus powołuje apostoła Piotra i sprawia cudowny połów ryb. Patrzę na to jak na pewną formę „przekupstwa”. Po Komunii św. Ciało Zbawiciela całkowicie odmieniło moją duszę. Nagle stałem się mały i cichy. Po powrocie do domu zdziwiony słucham muzyki c y g a ń s k i e j, a to symbol narodu żerującego na innych.

   15.00 Zimno. Krążę i wołam do Boga, aby przyjął moją modlitwę w intencji dnia. Pod balkonem zauważyłem dwa bezdomne psy, a przy okazji wzrok zatrzymał przewód elektryczny, którym ktoś kradnie prąd z piwnicy!

    Jak Bóg to układa? Idę obok „Lotto”, barów i patrolu policji czyhającej na jakiegoś frajera. Wraca kurs, gdzie ochrona „przeliczyła” mi pieniądze i zostawiła tylko na powrót do domu!

     Płynie modlitwa, omijam ludzi, a wzrok zatrzymują topole, drzewa zniszczone przez korniki i grzyby na starej akacji. Przechodzę obok wielkiego domu, którego właścicielkę widują żebrzącą w Warszawie.

    Wróciłem do domu, a syn zajął „salon”, bo ogląda „Killera”. W „Gazecie wyborczej” piszą o monopoliście Grabku, który przekupywał wszystkie rządy (afera żelatynowa). Dzisiaj kończy się urlop w przychodni (ktoś musiał za mnie pracować)...                          APEL