Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

05.09.1993(n) ZA UPOMINAJĄCYCH WYSTĘPNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 wrzesień 1993
Odsłon: 609

   Po wczorajszych imieninach żony mogę być "chory" i poprosiłem Pana Jezusa, aby zwolnił mnie z "obowiązku" bycia na Mszy św. ponieważ mam dyżur. To zwykłe samousprawiedliwienie, a w moim wypadku perfidia! Jeszcze nie wiedziałem, że będzie to w ramach dzisiejszej intencji...

   Jednak rano wiem, że będę u Pana...niepotrzebnie wypiłem jeszcze pół piwa i trwała rozterka dotycząca Eucharystii. Podczas czytania listu pasterskiego było mi głupio, bo dotyczył  t r z e ź w o ś c i  (dzisiaj zaznaczę, że od 15 lat mam odjęty nałóg i jestem całkowitym abstynentem).

   Po walce wewnętrznej podszedłem do Eucharystii w intencji tego dnia. Teraz, gdy to przepisuję (19.09.2019) płynie informacja o ukaraniu prof. Joanny Senyszyn za obrażanie żołnierzy niezłomnych. Faktycznie pisała jak opętana, nigdy nie wspomniała działań dzikich "wyzwolicieli" ze Wschodu!

   Z łaską wiary masz nieodparte pragnienie upominania występnych, aby sprowadzać ich z drogi prowadzącej do śmierci! To samo zaleca Pan Jezus i mówi ostro, że trzeba to czynić w cztery oczy, przy świadkach lub donieść do Kościoła...jeżeli ta droga nie przyniesie skutku trzeba takiego brata traktować jako poganina! Teraz Pan Jezus mówi (cytat); "bój się wówczas, gdy występujesz przeciw Mnie".

   Przepływają występni, którzy otaczają moją osobę oraz z rządu, co wynikało z wczorajszych audycji komitetów wyborczych. Piękne panie z lewicy wracały do zabijania dzieci, a same żyją!

   Na początek dyżuru mamy daleki wyjazd karetką, płynie modlitwa różańcowa, napłynęła radość, ponieważ przejeżdżaliśmy obok kościoła z figurą Pana Jezusa...ponadto witają mnie kapliczki oraz oświetlony obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Tak pięknie wyglądałby "mój" krzyż Pana Jezusa. Chwilka snu pod szpitalem i radość, ponieważ wróciłem do normy (zdrowia, trzeźwości).

   W pogotowiu czekała na mnie pacjentka z trzema małymi różami...za blokadę przyczepu. W telewizji Jan Paweł Il chrzcił i bierzmował w Wilnie..jego matka była Litwinką! Teraz wyjazd do występnych; młody człowiek pobity, a jego mieszkanie skotłowane! To potwierdza intencję modlitwą!

   Teraz zrywają ze snu...grad, ciemno, wiatr i deszcz, a to czas koronki do Miłosierdzia Bożego! Powtarzam, że Pan jest dobry, bo wróciła moc! Dodatkowo odczuwam Jego Obecność! Nawet Jezus mówi, że; "przyjmuję was, gdy widzę, że jesteście zmęczeni, by dać wam wytchnienie w Moim Sercu." Tak jest naprawdę...

   Zgłasza się następna ofiara występnych - młodemu człowiekowi złamano nos! W tym czasie Karol Modzelewski chwali "inną lewicą". Ja, mimo już naszej władzy dalej jestem inwigilowany. To wielkie cierpienie, bo widzisz występność najbliższego otoczenia, a nie możesz nic powiedzieć.

   Podczas rozmowy z dyspozytorką czuwa nade mną trójka personelu niższego. W odwrotnej sytuacji ta dyspozytorka będzie czuwała...to system diabelski, gdzie najwyższym dobrem jest donoszenie! Przedtem czyniono to dla okupanta, a teraz ci ludzie nie mogą się odnaleźć...robią to dla solidarności szpiclowskiej. To pilnowanie zrozumiałem wieczorem, ponieważ płyną audycje komitetów wyborczych...sami je wytwarzają i nie wolno opiniować. To kombatanci ubolewicy!

   Tak się składa, że przepisuję to w czasie obecnej walki wyborczej (wrzesień 2019 r.). Do władzy mają wrócić "leśne dziadki" z tamtego czasu. Do czego się tacy nadają, przekręceni...żyjący trwającą w ich sercach okupacją w której czuli się panami mojej ojczyzny. Nie otrzymałem nawet złotówki z powszechnego uwłaszczenia, bo ich prezio Olek zawetował ustawę...

   W tym czasie Pan Jezus pyta (cytat); "cóż może być ważniejsze dla ciebie, niż stałe przebywanie ze Mną? Twoim Bogiem?"

     "Dziękuję Ojcze za ten dzień"...

                                                                                                                               APeeL

04.09.1993(s) Nie lekceważ ataków demona...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 wrzesień 1993
Odsłon: 558

   Na dyżurze w pogotowiu - w środku głębokiego snu - zrywają na wyjazd. Po chwilce żegnam się i cieszę, że "to już dzisiaj". Płyniemy karetką w szarówce, a ja zaczynam swoje modlitwy. Babuszka w nadciśnieniu krwawiła z nosa. Po zrobieniu tamponady i podaniu zastrzyków czekałem na jej zabranie, a z radia płynęła piękna melodia...tak jak teraz, gdy to przepisuję, bo Demis Roussos śpiewa mi; "Goodbay, my love, goodbye!" Ja wiem, że wówczas i teraz jest to pocieszenie - na tym zesłaniu - od Pana Jezusa...łzy ponownie zalały oczy (19.09.2019 o g. 3.00).

   Później z natchnienia włączę radia Maryja, gdzie padną słowa z mojego serca; "rano głoszę Twoją łaskawość Panie". Po chwilce napadł na mnie demon, bo wyskoczyłem z pogotowia na śniadanie ("będę pod telefonem"), a dom zamknięty, zagotowałem zsiadłe mleko, kupowałem gazety i wstąpiłem do apteki oraz do zakładu z pieczątkami.

   W takim czasie może zdarzyć się śmiertelny wypadek i trafiasz do więzienia. Jakże trzeba być cały czas czujnym! Działanie demona rozpoznasz po pośpiechu, rozdrażnieniu i złości, a także po owocach, bo;

- wróciłem do apteki, oddałem leki, ale nie wziąłem zwrotu pieniędzy, a w tym czasie czekali pacjenci w przychodni

- mam pisać świadectwo wiary na maszynie, a cały czas będą przybywali chorzy. 

   Wyraźny atak złego trwał do g. 10.00, a po tym czasie ustąpił ucisk w nadbrzuszu oraz w okolicy serca. Pytam sam siebie; dlaczego zły mnie atakuje? Naprawdę nie wiem! Zważ, że był to początek mojego nawrócenia. Szatan chyba znał mój los do przodu, wiedział, że stanę się groźnym przeciwnikiem ujawniającym tajniki jego działania...także jego wysłanników.

   Nie podoba się dotychczas wskazywanie na opętanych przez władzę oraz nienawiść do Prawdy wiary katolickiej. Wejdź na blog "Listy ateistów" Jacka Kowalczyka (Poliyka.pl), a zrozumiesz śmiertelny bój duchowy. 99% ludzkości nie zawraca sobie głowy istnieniem świata nadprzyrodzonego z Szatanem i Stwórcą oraz odpowiednimi agendami; wrogami Prawdy i "resztką Pana" głosząca Królestwo Boże.

   Jakby na znak przybędą fałszywi świadkowie Jehowy (nasz Bóg Ojciec to Jahwe), a Pan Jezus powie do mnie przez Vassulę (cytat); Jestem na waszych spotkaniach! Ja wiem o tym, bo Bóg jest przy każdym z nas na całym świecie (wszechobecny), a nawet w nas samych.

   Pod kościołem moja dusza oderwała się od ciała. Podczas modlitw nie ma mnie dla tego świata. Nie wyjaśnię tego naszym językiem...wzrok zatrzymują tylko krzyże na placu, Apostołowie na starej bramie.

   Trwa okres wyborczy, a to dla mnie udręka ("wróg ludu")...muszę kluczyć, aby omijać ludzi. Ponadto podczas modlitw, a nawet w kościele podchodzą do mnie pacjenci. W ich intencji odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a radość sprawiło stado gołębi. To znak Bożego pokoju...

   Zaczyna się Msza św. ślubna, ale weselnicy "polubili" kościół jako budynek...trwał szmer i szum przez cały czas!  Kapłan mówił, że każda sobota jest dniem Matki, a w moich myślach przepłynęły figury Matki z porannego wyjazdu karetką...

   Pan sprawił, że można zostać w kościele, ponieważ siostry układały kwiaty (normalnie zamykają). Chwilkę rozmawiałem z delikatnym kapłanem, który prowadził tę Mszę św. Zaleciłem mu obserwacje dotyczące działania Szatana na jego osobę. Z krótkiej rozmowy wynika, że on - jak większość kapłanów - nic nie wie z własnej praktyki o tym boju. Mówiłem też o odczytywaniu Woli Ojca w której przeszkadza zły...

    W domu wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa w koronie cierniowej...to było ostrzeżenie przed piciem alkoholu (tylko "po lampce" z żoną), po którym nastąpi moje pijaństwo.

     Dziękuję za ten dzień życia...

                                                                                                                          APeeL

 

 

03.09.1993(pt) ZA CZŁONKÓW MOJEJ RODZINY...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 wrzesień 1993
Odsłon: 560

    Mam modlić się; za żyjących bez Pana Jezusa i za rodzinę, a tak się składa, że cała rodzina żyje bez Boga. Dzisiaj imieniny żony, muszę być na Mszy św. o 7.30. Zły podsuwa fałszywą intencję...

    Padłem na kolana, płynie R. Pana Jezusa...szczególnie koi powtarzanie "Ojcze nasz". Co do minuty zdążyłem na moją Mszę Św. W wołaniu - nie wiem dlaczego - przekazuję wszystko, co posiadam Panu Jezusowi. Czynię to z głębi serca i tak czuję, bo tutaj naprawdę nie ma nic mojego. Po chwili płyną słowa Psalmu 100..."On Sam nas stworzył, Jego jesteśmy własnością, Jego ludem /../."

   Przepływa cała moja rodzina, żyjąca matka i zmarły ojciec, a także dalsza rodzina z duszami zmarłych! To odbywa się w błyskach dających odczyt dzisiejszej intencji. Przepływa ich zagubienie, wdowieństwo siostry, życie tylko tym światem i właściwie zguba...to jest smutne, ponieważ osobiście nie mam żadnego wpływu na przebieg ich życia. Jeżeli próbuje mówić o wierze to jestem strofowany, że "wciąż to samo"!

    Jakże chciałbym zostać w Domu Pana, ale czas nagli, a Szatan po takich przeżyciach podsunie jakieś sztuczki. Tak się właśnie stało, bo dzisiaj jest nawał ludzi i sztuczny tłok...przedłuża się zapisywanie recept jednej pacjentce, wpada "umierająca" (przy jej pomocy można orać)...to jej stały trick!

    14.00 wcześniej wiedziałem, że w domu uda się wszystko zapisać...za żyjących i za dusze zmarłych członków mojej rodziny! Serce zalewało wielkie pragnienie ucieczki od świata, ale właśnie mam wyjazd karetką...jedyny wyjazd tego dnia!

   Wróciłem, padłem na kolana, popłynie moja modlitwa aż do św. Agonii Pana Jezusa. Dzisiaj wypiłem tylko kawę, zimno...właśnie płynie smutna relacja o samobójstwie chłopca z Szydłowca (został w klasie) przez rygorystyczną nauczycielkę.

   Ja rozumiem to, ponieważ taki był mój syn, a teraz pracuje...cóż dała mu nauka? Przelotność wszystkiego wyraża się w opadających z topoli żółtych liściach. Za tym oknem słychać krzyk kotka, któremu umorusani robotnicy przywiązali ciężar do ogona. Cieszą się...jakieś diabelstwo, ponieważ smaży się właśnie smoła.

    Z pism medycznych wyziera zalew informacyjny przekraczający możliwości percepcji mózgu. Ile jest tworzonych preparatów ratujących c i a ł o, a głównym lekiem jest Miłość Pana Jezusa... "Jezu mój! Jezu! nikt Ciebie nie chce!"

    W tym smutku padłem na kolana i płynie "św. Agonia" w intencji tego dnia. Napływają dusze zmarłych i grzeszących za życia. Pojawiło się dwóch braci ciotecznych, zmarłych i potrzebujących wsparcia modlitewnego: "Ojcze! Wspomóż ich, nie patrz na ich grzechy...nie wiedzieli, co czynili". Z tego bólu ponownie płynie różaniec Pana Jezusa z chęcią oddania życia w potrzebie.

   Dzisiaj Pan dał wolne. Prosiłem o taki wypoczynek, nie ma chorych. Wieczorem myśl uciekła do żony...jakie kłopoty miałbym, gdyby mnie zostawiła! W tym momencie otwieram "Kalendarz Maryi Niepokalanej" na słowach o poczęciu Pana Jezusa z Ducha Św. Jeszcze bardziej zadziwiony słucham relacji z radia Maryja o nierozerwalności małżeństwa.

   Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                                                 APeeL

02.09.1993(c) ZA OFIARY NIESPRAWIEDLIWOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 wrzesień 1993
Odsłon: 886

     Tuż po przebudzeniu przepłynął świat zbrodni Serbów, zniewolenie ludzi poprzedniego systemu, trwające ograniczanie moją wolności oraz rosnące fortuny czerwonych braci! „Gazeta wyborcza” zgarnęła 50 tys. dolarów przeznaczonych dla bloku solidarnościowego. Stworzono jakąś lipną spółkę...

       Podczas wychodzenia syna do pracy pobłogosławiłem go „w Imię Boga”. W drodze do przychodni popłynie "Anioł Pański i Pod Twoją obronę” oraz prośba do Boga Ojca: „Swojemu Synowi mnie polecaj. Swojemu Synowi mnie oddawaj”! Zacząłem wołać do Pana Jezusa za rodzinę, a właściwie za ludzkość, bo jesteśmy wielką rodziną...ludem Bożym. 

    Dzisiaj jest nawał chorych, a podczas chwili przerwy na obiad ujrzałem dar Boga Ojca, którym jest biały fartuch! Nigdy nie miałem takiego odczucia, bo zawód jak zawód...tak powiedział członek plutonu egzekucyjnego.

   Około 13.00 wyraźnie poczułem atak złego...nawet przerwał mi zapis tych przeżyć (zablokowała się dźwignia przesuwania tekstu w maszynie). W tym czasie byłem spocony i na granicy złości, bo ludzie nadal wpadali, a ostatni „pacjent” poprosił o penicylinę dla świń!

   Nagle to wszystko odwróciło się w sercu, które zostało zalane wzmacniającą słodyczą (nie można tego przekazać), a wówczas widzisz łaskę takiej udręki. W tym momencie mógłbym dalej przyjmować chorych...z wielką miłością. Opisuję to jako przykład pomocy Boga w naszej codzienności.

    Wyszedłem na wizytę domową i w smutku odmawiałem moją modlitwę (z instruktażu) „za ofiary niesprawiedliwości”. Pan wskazał (natchnienie), abym zachował bezinteresowność. Na miejscu okaże się, że pacjentka oprócz chorób jest udręczona opieką nad dwójką chłopców, którzy spadli z wozu wypełnionego zbożem...jeden ma złamaną nogę, a drugi uraz czaszki! 

    W domu złapała mnie śmiertelna senność, a to czas wieczornej Mszy św. Na miejscu zrozumiałem wcześniej napływające zwątpienie, bo przywitał mnie śpiew chóru kościelnego i przepiękna oprawa nabożeństwa,  które zeszła się z imieninami proboszcza!

   Popłynęły słowa Psalmu: „na oczach pogan objawił swoją sprawiedliwość”. Popłakałem się, gdy Piotr - po cudownym połowie - przypadł Panu Jezusowi do stóp i zawołał „jestem grzeszny człowiek”. Ja zawołałem za nim: "Jezu! Jezu! jak wielką jestem marnością”...

   Wzrok zatrzymała tablica z informacją o siostrach bezhabitowych. „Panie Jezu...czy ja jestem takim sługą bezhabitowym?” Popłynie dalsza modlitwa za ofiary niesprawiedliwości i w tej intencji przekażę Eucharystię.

   Łzy leciały z oczu na ubranie, gdy młodzież śpiewała: „wystarczyła ci sutanna uboga". Ja też ślubowałem i powinien „wystarczyć mi biały fartuch”! W moim przyszłym życiu chciałbym mieć tylko ten dar i pracować z umierającymi.

   Przy wyjściu z kościoła żebrali Cyganie, których obdarowałem z radością. To dzień imienin żony, której  wręczyliśmy kwiaty i podarunki. Podziękowałem Bogu Ojcu za ten czas...

                                                                                                                                     APEL 

 

01.09.1993(ś) ZA PONIŻANYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 wrzesień 1993
Odsłon: 798

   Żona po powrocie z Mszy Św. pocałowała mnie z radością, a ja poprosiłem córkę, aby swoje udręki przekazywała na ręce Matki Bożej w intencji pokoju w Jugosławii! 

   Po wyjściu do pracy zacząłem odmawiać Różaniec Pana Jezusa, a podczas późniejszej cz. Radosnej wzrok zatrzymało stado gołębi. To zawsze jest znak pokoju. Moje serce zalała Radość Boża, której nie można opisać, a zarazem smutek, bo mało dziękuje się za pokój w naszej ojczyźnie, która jest darem Boga Ojca.

   Nie sądziłem, że znowu będzie nawał w pracy. Postanowiłem, że nie będę wdawał się w dyskusje, bo rzadko zdarza się, aby Słowo było wchłaniane przez jakąś duszę. Tak było, gdy mówiłem do obcej wdowy...o jej mężu, który jest i modli się za nią, a zarazem wymaga jej modlitwy.

   Czyściec jest miejscem wielkich cierpień. Wyobraź sobie kogoś, kto nie wierzył w Boga, a tam dowiaduje się o Ojcu i zaznaje Jego czystej Miłości (pokazana jest na naszej pierwszej miłości), która nie doznaje spełnienia, a daje wielkie cierpienia.

   Na szczycie nawału chorych do gabinetu wpadła żona i matka poniżana przez męża. Wyjaśniłem jej działanie złych sił niewidzialnych i jej sytuację, aby poddała się temu cierpieniu i ofiarowała je. Przecież wzorem poniżenia był i jest Pan Jezus. Przyznała, że miała wizję Matki z Dzieciątkiem i był u niej zmarły ojciec.

   Podczas sprawdzania listy z dyżurami zauważyłem, że kolega dał mi trzy niedziele, a sobie żadnej! Przyjąłem tą niesprawiedliwość w intencji poniżanych...za których dodałem koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo wypadł czas jej odmawiania.

   Dzisiaj poszczę w intencji pokoju na świecie i jest mi zimno. W drodze do domu zacząłem moją modlitwę ("św. Osamotnienie”), a w tym czasie w błyskach przepływały obrazy: MB Częstochowskiej oraz Pana Jezusa w koronie cierniowej. To prośba o zachowanie czystości małżeńskiej, bo przede mną jest Msza Święta.

   Na ten moment wzrok zatrzymuje książka: „Perły do lamusa” (zbiór rozmów Raczek - Kałużyński) o starych filmach, ale tutaj chodzi o to, aby przebudzony duchowo nie traktował nagłego instynktu z miłością małżeńską...

   Zły pokrzyżował szyki, a jakby na znak dzisiaj jest wspomnienie błogosławionej Bronisławy-dziewicy. Nagle ujrzałem swoją nędzę...wobec czystości, ślubów wieczystych oraz dziewictwa. Błagałem Pana Jezusa o przebaczenie i za karę nie przystąpiłem do Eucharystii.

   W domu cichutko...żona i córka były u spowiedzi. Malutki, starusieńki ksiądz radził żonie: "patrz jaką była Maryja, jak ona wszystko znosiła, z Niej bierz przykład." To święte słowa. Głównie chodzi o cierpliwość, cichość, pokorne znoszenie wszystkiego...

   Dobrze mi w tej ciszy serc, wyczuwam jakąś świętość żony jako osoby ludzkiej...”dzięki Ci Panie za Twoje dary.” Ponownie przypomniał się obraz naszej rodziny w objęciach i Bożej radości.

   Kilka razy „spojrzał” Pan Jezus, a w ręku znalazło się: „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie przeczytałem słowa o tym, że biorę udział w wyzwalaniu dusz czyśćcowych i dlatego nienawidzi mnie Szatan. Przypomniało się, że modlitwy i błagania żony sprawiły przyjście Pana Jezusa do mnie...Łazarza wymagającego ożywienia.

  Opracowuję ten zapis (27.09.2018), a w tym czasie s. Faustyna mówi z radia Maryja, że dusza prawdziwie pokorna cierpi z powodu miłości własnej. Dlatego tak źle znosimy wszelkie upokorzenia i poniżenia, a jest to wielka łaska Boga.

    „Dziękuje Ci, Ojcze za ten dzień”...                                                                          APeeL

 

 

 

 

  1. 31.08.1993(w) ZA ROZBIJAJĄCYCH MAŁŻEŃSTWA...
  2. 30.08.1993(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ CZASU DLA PANA JEZUSA...
  3. 29.08.1993(n) ZA UPADAJĄCYCH, KTÓRZY NIE WRACAJĄ DO PANA JEZUSA...
  4. 28.08.1993(s) ZA SAMOWYSTARCZALNYCH...
  5. 27.08.1993(pt) ZA ROZBIJAJĄCYCH KOŚCIÓŁ ŚWIĘTY
  6. 26.08.1993(c) ZA OCIEMNIAŁYCH DUCHOWO...
  7. 25.08.1993(ś) ZA SPRACOWANYCH NA POLETKU PANA BOGA...
  8. 24.08.1993(w) ZA PODSTĘPNIE ZNIEWOLONYCH
  9. 23.08.1993(p) ZA NIEWIERZĄCYCH I DUSZE TAKICH
  10. 22.08.1993(n) ZA BRACI Z ORGANIZACJI SZATAŃSKICH

Strona 1917 z 2291

  • 1912
  • 1913
  • 1914
  • 1915
  • 1916
  • 1917
  • 1918
  • 1919
  • 1920
  • 1921

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 245  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?