- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 634
Zerwałem się przestraszony marami sennymi i padłem na kolana z wołaniem do Matki; "Pod Twoją Obronę". Dziwne, bo "Prawdziwe Życie w Bogu" otworzyło się (t. II str. 228) na; "Nowennie zawierzenia Najświętszemu Sercu Pana Jezusa" oraz na "Modlitwie - Egzorcyzmie" do św. Michała Archanioła (do codziennego odmawiania wg zalecenia Zbawiciela).
Moje serce - po odmówieniu tych modlitw - zalało działanie Ducha Św. Napłynął pokój Boży, nawet głęboko oddychałem z twarzą w dłoniach i wzdychaniem jak w ekstazie po Eucharystii.
Pan zaprosił mnie na Mszę św. o 6.30, ale czułem atak demona, bo pragnę czynić "dobro". Napłynęła złość na córkę, która równolegle z polonistyką "poszła" na teologię w ATK! Ja wiem, że jest to pomysł demona, który chce ją zadręczyć (lekomania z głodzeniem się). Dzisiaj, gdy to przepisuję mogę stwierdzić, że została "magistrem Kwaśniewskim" (rzuciła te studia na 5-tym roku).
Szatan zalecił biegnięcie do proboszcza, bo wzięła zaświadczenie, a jest odwrócona od Boga. Moje serce stało się puste, zalało mnie rozproszone, całkowicie straciłem pokój, a dodatkowo przywitało mnie krakanie całego stada wron (nie lubię). W czytaniu innym niż wyznaczone padły słowa o błogosławionych, którzy uciekają się od rana do Pana i w Nim pokładają nadzieję. Psalmista potwierdził to.
Nie wiem, gdzie mam się schować w kościele; przezornie stoję z tyłu, ale ktoś jest już za mną, przechodzę za filar, ale jest to samo...siadam z przodu, a w pustym kościele obok siada dziewczyna. Nie mam spokoju nawet po Eucharystii, bo padłem na kolana po drugiej stronie, a klęka przy mnie "wierzący".
Ja wiem, że wygrała lewa noga podpierana przez prezia Boleksława, ale szajba służb jest nadal stalinowska, a ja stanowię zagrożenie dla bezpieczeństwa Polski, a - przez granicę z sowietami - trudniej byłoby przecisnąć różaniec niż czołg!
Wcześniej żegnam "w myślach" przestrzeń; "w Imię Ojca i Syna i Ducha Św. o d e j d ź !" W tym momencie znam już intencję modlitewną, która będzie także za mnie, bo pragnę pozostać wiernym Panu Jezusowi do końca, ale jestem nadal słaby! Atak złego był słuszny, ponieważ miał wywołać zwątpienie i złość, tym bardziej, że Pan Jezus obiecał mi dzisiaj radość Bożą!
-
Na czyj koszt będziesz realizowała swój pomysł i dlaczego nie rozmawiałaś o nim z nami?...zapytałem córkę.
-
Jesteś podły...trzasnęła drzwiami przyszła teolog!
Ruszam do pracy, a przed szybą przeleciał gołąbek...płynie różaniec Pana Jezusa i wprost wołam do Nieba; "och, Panie Jezu, jakże chciałbym mówić o Tobie, o Bogu Ojcu i Matce! Jezu! Jezu!"
Nawał ludzi, ponieważ musiałem pracować w pogotowiu i przychodni...nadarza się okazja do gadania, a pocieszający wyjazd skierował mnie obok figury Matki z pięknie złożonymi dłońmi; "Matko Miłosierdzia uproś nam pokój". Taki napis i ten pokój jest teraz potrzebny, ponieważ od rana wszystko czynię w pośpiechu.
Ostatniej pacjentce zalecam przejście na rentę (młoda z ciężka dychawicą oskrzelową) i kieruję ją ku duszy i modlitwom, ponieważ mieszka blisko kościoła.
W południe padłem na kolana w pokoju lekarza dyżurnego ze złożonymi dłońmi i odmawiam "Anioł Pański" z kontynuowaniem mojej modlitwy w intencji tego dnia.
"Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosiernym", bo dzisiaj kończy się tydzień miłosierdzia w kalendarzu katolickim. "Ojcze Przedwieczny przez zasługę Syna Twego...miej miłosierdzie nad nami, Jego sługami i nade mną". Po sekundowym śnie przebudziłem się z przepięknym smakiem w ustach oraz odmienionym sercem, które uciekło do córki.
Nagły wyjazd wyrywa...do utopionego 3-latka. Pędzimy na sygnałach, a w moim sercu trwa radość. Ja wiem, że śmierć jest wybawieniem...wola Nieba nie równa się naszym drogom, gdzie większość śmierć traktuje jako nieszczęście! Przejeżdżamy ponownie obok Matki z pięknie złożonymi dłońmi. W pewnym momencie otworzyłem oczy i zobaczyłem krzyż z Panem Jezusem (na skraju lasu). Wiedziałem, że dziecko nie żyje!
Mieszkańcy wsi brutalnie reanimowali zwłoki dziecka. Wiem, że Pan wysłał mnie do tych ludzi, bo mnie też zmarło dziecko. "Proszę nie odwracać się od Boga Ojca, nie ma śmierci...wasze dziecko jest! W przyszłości spotkacie się ze swoim dzieckiem."
-
Ja myślałam, że pan poda tlen, my na pana tutaj czekaliśmy!
-
Dziecko nie żyje!
W sercu trwał niepokój, ponieważ nigdy nie jesteś pewny śmierci...to rozterka, a zły wpuszcza obrazy ponownego wezwania do tego "żyjącego" dziecka!
- Matko moja, jak to jest, przecież Pan Jezus mówił o czekającej mnie radości!
-
Szatana rozwścieczyły twoje modlitwy zalecane przez Pana Jezusa z wołaniem do św. Michała Archanioła, aby strącił złe moce do piekła...dziecko nie żyje, a rozterki Bestia wpuszcza ci rozterki!
Przełamuje się szatański bałagan, a z włączonego dla ciekawości telewizora płynie moment filmu, gdzie pastor mówi o 826 radosnych momentach w Biblii!
15.00 Pan wysyła na daleki wyjazd i wiem, że to łaska...właśnie czas koronki, a przejeżdżamy obok "mojego" krzyża Pana Jezusa...płoną ogniska na polach, krowy pasą się blisko lasu, słońce przebija się przez chmury dając różne układy. Dzisiaj Pan Jezus sprawia, że nie plamię się "darami"! Trafiamy na;
- nędzną chatkę, gdzie witają nas małe pieski ze szczurzymi ogonami
- następna z Panem Jezusem Miłosiernym (żona chorego wcisnęła mi banknot, który oddałem jemu w szpitalu)...
- i jeszcze nędzniejsza z dwójką niedołężnych staruszków z młodą opiekunką ładującą koguty do torby! Trochę jej głupio, bo to cały ich majątek.
Wracamy, a moje serce jest pełne radości Bożej...wierz mi, że tak powinno przebiegać życie każdego! Praca i modlitwy, a Pan da ci to, co potrzebujesz! W tej radości nawet śpiewałem, a na poczekalni siedzieli pacjenci. Czy zły wiedział o tej radości, którą wczoraj obiecał Pan...podczas sprzątania przy krzyżu.
Zarazem jest mi przykro z powodu czujności moich "opiekunów". Nawet zażartowałem do personelu; jeżeli wyprowadzę się...to będę za wami bardzo tęsknił! Śmiejemy się, ponieważ "wszystko jest jasne"...oni udają, że nie filują, a ja udaję, że tego nie widzę i tak to trwa...od 10 lat! Ile zarobili na mnie? Z natchnienia włączyłem telewizor, a jakiś bitowiec śpiewa, że; "kocha ciebie niebo."
Teraz pada, plucha, ciemno, a my pędzimy do potrąconego przez samochód. Po powrocie w pokoju lekarskim zgasiłem światło, padłem na kolana odmawiając św. Agonię Pana Jezusa. W tym czasie przyciskałem do serca krzyżyk i prawie czułem się w niebie.
Przesuwały się sprawy ziemskie; "Polskie ZOO", wreszcie mają usunąć pomnik ludobójcy Lenina i rozwalić jego mauzoleum oraz ofiarowanie przez Jana Pawła II Fed. Rosyjskiej Matce Bożej.
Nagle zauważyłem, że na piersi s. Faustynki znajduje się krzyżyk, który mam w ręku. Jakże pasują tutaj Słowa Pana Jezusa, które powiedział do mnie przez Vassulę; "będziesz niósł mój krzyż aż do końca!"
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 582
Tuż po przebudzeniu znalazłem się przy miłosiernym Bogu Ojcu, serce zlała radość, a w myślach pojawił się fałsz wierzących. Nie wiedziałem czy jest to kuszenie, ale Zbawiciel wskazał na to "siedlisko żmij", które dąży do zniesienia Stałej Ofiary (Eucharystii).
Z wielką jasnością pojawił się obraz Watykanu, gdzie dokonano desant agentury na wszystkie możliwe stanowiska, bo Kościół Pana Jezusa zagrażał systemowi komunistycznemu! Ks. Piotr Natanek zalecał "odbicie Watykanu"...został suspendowany.
Ujawniono nawet listę księży agentów, ale prawdziwie groźnych na pewno ukryli. Ja widzę agentów - proboszczów, fałszywych kościelnych (nie wybierają ich wierni tylko władza ludowa) oraz podstawionych kardynałów, którzy jak zgraja otoczyli Jana Pawła II.
Wokół mnie trwa pogaństwo, wierność wyzwolicielom, którzy "oddali władzę". Służby "bezpieczeństwa własnego" męczą moich rodaków do ostatniego uderzenia serca. Taki nie splami się wejściem do kościoła, a później wnoszą trupy takich (poganie lubią celebracje). W drodze do kościoła była straszliwa mgła, a w takiej trudno zauważyć "wroga ludu".
Na Mszy św. koncelebrowanej było kilka osób...napłynęła "siostra" towarzysząca uwięzionemu kard. Stefanowi Wyszyńskiemu (kim była i gdzie teraz przebywa i co czyni?). Pojawił się też obraz wezwanych i wybranych z możliwością zdrady Zbawiciela. Na ziemi zdradę karze się śmiercią (KGB), a namaszczone sługi czeka śmierć duszy czyli wieczna.
Zawołałem do Boga Ojca o pomoc w odczycie intencji, a pojawiła się osoba "biednego kapłana, który poddał się naciskowi dla dobra własnej rodziny." W w/w intencji ze łzami w oczach przyjąłem Eucharystię z prośbą o wybaczenie takim, bo "nie wiedzą, co czynią".
Pierwszy raz przeżyłem tak mocny płacz podczas zjednania z Panem Jezusem. Nie mogłem oderwać się od duszy, ciało zostało całkowicie powalone, a muszę być w pracy. W tym momencie Pan Jezus przez Vassulę powiedział do mnie; "My. Pójdźmy. Pomogę ci", a to sprawiło moc. Jakby na zachętę było mało ludzi, ale to typowa pułapka i badanie ufności Bożej, bo w wielkim pośpiechu przyjęcia chorych skończyłem o 15.00!
Cały czas pracowałem z Panem Jezusem, a to oznaczało chęć niesienia pomocy z miłością, radość w sercu, pocieszanie innych, dawanie z poczuciem, że jestem z tymi ludźmi na wygnaniu! Każdy nadarzający się moment wykorzystywałem, aby mówić o Bogu Ojcu, Panu Jezusie, duszy oraz życiu po życiu.
- Ja wiem, że umrę...chora pokazuje guz jelita grubego...zawsze sądziłam, gdy widziałam pana w kościele, że będzie pan świętym!
-
Dlaczego pani nie chce być świętą? Proszę przyjąć, że nie ma śmierci, jesteśmy i choroba nawet nowotworowa jest łaską, ponieważ ja proszę o śmierć dobrą. Wyjaśniam jej, pocieszam, zalecam przekazanie lęków Matce, aby prowadziła.
-
No dobrze, walczyliśmy z komuną, zeszło trochę czasu, a jaki jest sens naszego bytu?
-
Nie wie pan, że jest Ojciec Prawdziwy i Ojczyzna Prawdziwa...tam mamy wrócić!
-
Pan ma pokusę wyleczenia ciała (lat 70)!
-
Pani życzy mi 100 lat, a ja jestem wieczny!
Zbliża się czas koronki do Miłosierdzia Bożego, a tu jeszcze babuszka z naszego parafii...zalecam jej, aby przekazała swoje słabości Matce Bożej w intencji pokoju w Jugosławii i prosiła o prowadzenie w końcówce swojego życia, które powinna zakończyć śmierć dobra (z Sakramentem Namaszczenia Chorych).
Wreszcie popłynie koronka, a na działce - przy zapalonej przed Jezusem Miłosiernym lampce - moja modlitwa. Nie istnieje dla mnie nic innego na świecie! Później wysprzątam pod "moim" krzyżem, gdzie ktoś wyrzucił z samochodu dwa worki odpadków.
W ręku znalazło się pismo "Apostolstwo chorych", ale nie chodzi o posługę, ale o to, że uczestniczę we współcierpieniu z Panem Jezusem. Teraz już nie obchodzi mnie świat, ale to co mogę uczynić dla Zbawiciela. Łzy zalewały oczy...także podczas zapisywania tych przeżyć! "Jezu! Jezu! Jezu! Ty w czasie Ukrytych Cierpień Ciemnicy byłeś w takich warunkach...przyjmij to Panie Jezu ode mnie."
Jakby na znak z kieszeni wypadł krzyżyk i breloczek z s. Faustynką oraz Jezusem Miłosiernym. W domu Pan Jezus powiedział, abym "uśmiechał się do Niego za każdym razem, gdy Go widzę!" Teraz tak czynię zawsze całując Twarz Zbawiciela z Całunu!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 554
MB Różańcowej
W śnie pojawił się "kolega" z którym jest najwyższy czas przejść "na pan"! Teraz człowiek budzi się w wielkiej słabości i stęka z wołaniem; "Jezu, Jezu, Jezu." Żegnam się przezornie, ale ratuje mnie wolny dzień. Specjalnie pobrałem ze względu na Szatana, który mógłby mnie dręczyć dzisiaj w przychodni.
Teraz jestem mocniejszy i będę zwracał uwagę na święta kościelne! "Spojrzał" Pan Jezus z Całunu (okładka "Prawdziwego Życia w Bogu"), a ja odczułem, że mówi "My". Płynie "Anioł Pański", gdzie lubię wołanie ("Pod Twoją Obronę") oraz różaniec Pana Jezusa.
Piękna pogoda, słońce i blady księżyc! Napływa delikatne zwątpienie; "czy warto cały czas żyć modlitwą?" Płynie właśnie cz. radosna różańca, omijam ludzi, a przed Domem Pana zauważyłem klepsydrę sanitariusza, który żył w pobliżu! Pomyślałem, że dopiero teraz trafi do kościoła...
Spodziewałem się ataku Szatana, ale nie wiedziałem, że uderzy z całą mocą właśnie w kościele! Pojawiły się natrętnie myśli wciskane - w moją głowę z bliskiej odległości - wprost od osobnika, którego obecność czułem;
- "Trzeba lecieć do proboszcza i protestować...przecież wiesz dobrze kim był i jak żył. Do końca nie chciał Pana Jezusa, a teraz wniosą jego trupa! Po co są przepisy kościelne?"
- Przecież ja tak samo żyłem...
Na dodatek pojawił się kolega ze snu z którym muszę przejść na "pan"...
- "Kościół jest otwarty dla wszystkich, każdy agent może przyjść, a na ich zebrania wpuszczają tylko swoich. Jak to jest?"
- Tak, ale każdy może się kiedyś nawrócić!
Dodatkowo serce zaczęła zalewać złość na zniewolonych i niewierzących kapłanów...
- "Trzeba zmienić proboszcza, bo Kościół to my!"
Postaw na moim miejscu niewierzącego, który uważa podkreślone myśli jako swoje! Dzisiaj, gdy to przepisuję 09.10.2019 widzę moją ówczesną naiwność, bo wszystko wówczas było państwowe...także nasza wiara, a szczególnie "kadry". W Chinach komuniści stworzyli taki kościół...towarzysze tam wyświęcają (mianują) zaufanych pasterzy.
Po kościele biegała z krzykiem i płaczem mała dziewczynka, a za nią matka...nasilenie osiągnęło szczyt podczas konsekracji. Szatan znowu kusił do interwencji, bo zna moją słabość;
- "Krzyknij na matkę, to cóż, że zapłacili za Mszę św.!"
- "Wyjdź też do robotników i powiedź im co trzeba!" (właśnie zbijali tynk na murze kościoła!). Wreszcie ujawnił się zalecając; "zostaw to, wróć do domu, bo możesz przyjść utaj wieczorem".
Z jasnością można powiedzieć, że na tę Mszę św. zawołał mnie zły, ale nie przewidział, że wszystko wytrzymałem, nie podszedłem do Eucharystii i pozostałem na następnej Mszy św. z pouczeniem z ks. Malachiasza (MI 3, l3-20a); "jakiż pożytek mieliśmy z tego, żeśmy wykonywali polecenia Jego i chodzili smutni w pokucie przed Panem Zastępów?"
Teraz płynie pięknie śpiewane "Zdrowaś Maryjo", a w czytaniach Matka z Apostołami oczekuje "Zesłania Ducha Św." Eucharystia w intencji "spełnienia próśb modlitewnych Matki".
Po pewnym czasie moje serce zalała straszliwa p u s t k a. W kościele wyraźnie czułem odejście złego, ale zwykły człowiek w takim stanie może popełnić samobójstwo, a ja wiem, że był to atak Bestii.
Po odczycie intencji popłynie moja modlitwa z wołaniami powalającymi ciało; "O Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i przyjmij prośby modlitewne Twojej Matki". W tym czasie liście z krzykiem spadały z drzew, śpiewały ptaszki, ćwierkały świerszcze, świeciło słońce, a ja z powodu bólu zalewającego serce...zesłabłem i zasnąłem.
Pan Jezus przekazał wizję Vassuli, a ja ujrzałem "Obóz Ziemię" z Szatanem, księciem tego świata do którego Miłosierny Bóg Ojciec zesłał Swego Syna, aby nas odkupić! Przepłynęło całe Jego życie...w tym odrzucenie przez swoich!
Pan Jezus miał zadanie; przekazać nam wszystko od Boga Ojca. To przepłynęło w błyskach, a szczególnie nienawiści Szatana do Matki Pana Jezusa i Jej Dzieła! Wprost czułem obecność Matki naszej, która "przyszła" pod nasz blok (figura).
Teraz ból wywołują obrazy płynące z telewizora; bieda ograniczonych umysłowo dzieci w okolicy Huty Katowice, oto dom dla przewlekle chorych z uszkodzeniem centr. układu nerwowego oraz wydarzenia na świecie dające cierpienia ludzkości. "Ojcze dziękuję ci za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 604
W śnie miałem kontakt z jakąś kobietą...na oczach innych. Zerwałem się o 3,00 w nocy i padłem na kolana odmawiając różaniec Pana Jezusa, gdzie jest; "zaufanie Woli Ojca."
Chwilka wahania, napłynęła figura Matki Niepokalanej, która powinna stać przed przychodnią na wielkim klombie. Płynie "Anioł Pański" i cz. chwalebna różańca. W Domu Pana popłynie pieśń; "Matko Niepokalana."
Już w tym momencie jasno widzę prowadzenie. Przecie jest to pokazane na przewodnikach! Czy przypadkowo pojawiła się tęcza w Asyżu, gdy kapłani wszystkich religii modlili się o pokój? Przepływa czas "takiej przypadkowości" w czasie wczasów, gdzie w rocznicę naszego ślubu trafiliśmy na Mszę św. (dla dwójki młodych ludzi), a to był dla nas dar z Nieba!
Jak nigdy dostrzegam dzisiaj łaski Boga Ojca, który jest bardzo troskliwy i Wszechmocny. Przepływają pokazywane przez Stwórcę elementy nieba i piekła...dobrze, że wybrałem Mszę św. o 6.30, ponieważ cała była poświęcona Bogu Ojcu...Jego Łaskawości i cudom, które czyni.
Wg Apostoła Jana (4,1-11); "Panie, Ty jesteś dobry i łaskawy /../ Ty jesteś wielki i czynisz cuda." W tych kilku minutach widzę, że większość żyje obok Swojego Stwórcy, pełnego troskliwości Ojca Wszechmocnego. "Panie Jezu przyjmij tę Eucharystię i przekaż Bogu Ojcu jako dziękczynienie za łaski, które otrzymałem...oraz jako wynagrodzenie za wszystkich żyjących jakby Bóg nie istniał. Wyproś Panie Jezu łaskę dla mojej córki."
Serce przenikała łaskawość Boga i Jego Wszechmoc. Wracałem w odczuciu wielkiej powagi z powodu żyjących obok wiary z traktowaniem wszystkiego jako przypadkowość oraz własne działania.
Własnie zmarł taki sanitariusz, a teraz w gabinecie jest dwóch podobnych. Dzisiaj jest ciężki dzień, napływa rozdrażnienie, a zły przysłał wielu chorych, aby mnie udręczyć. Na szczycie rozdrażnienia z radia Maryja popłynie piękna pieśń o Panu Jezusie, a łzy zaleją oczy. W tym czasie pracowałem z całym oddaniem, a to sprawia różne kłopoty.
- Proszę przyjąć te grosze...widziałam jak ubierał pan Krzyż Jezusa! Nie wiem co odpowiedzieć, przecież czynię to dla Pana Jezusa, nie dla mojej chwały i korzyści...to potrzeba mojego serca.
Nawał, nawał; "Panie zmiłuj się nade mną!" Wreszcie koniec, ale wpada chora "ginekologiczna", która jest źle załatwiana od kilku dni i trzeci raz jest u mnie! Wszystko Jeszcze wizyta u babuszki (lat 80), która jest sprawna, modląca się i atakowana przez szatana pilnowaniem nędznej budy, którą pragnie zabrać jej siostra.
Powiedziałem o jej powołaniu, którym są modlitwy i może to czynić w każdym miejscu świata, ale musi być tam, gdzie jest możliwość przystępowania do Eucharystii! Przychodzą do niej zmarłe osoby i proszą o modlitwy. To jej powołanie, a zły kieruje ją na nędzną posiadłość i jej utrzymanie.
Teraz w koronce do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia...wołam także za nią, ponieważ od 2 lat nie była w kościele. Moje serce zalewał ból, nie chciało się wrócić do domu...u fryzjera wołałem do Boga i nie odzywałem się ani słowem. Nawet w domu nie mogłem znaleźć ukojenia.
Dałem to świadectwo, aby pokazać cierpienie idącego za Panem Jezusem, który musi wytrwać na tym wygnaniu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 889
Córka pucuje ciało przed wyjazdem, a Pan przez na to pokazuje ile czynności wymaga obsługa tego, co powstało z prochu...od gimnastyki i różnych ćwiczeń poprzez kawę stawiającą na nogi do leczenia różnych przypadłości.
Jakże cierpi Bóg Ojciec, gdy w tym czasie całkowicie zapominamy o nieśmiertelnej duszy, ponieważ większość ludzi kocha to życie, obawia się o swoją przyszłość i zostaje zniewolona...przez władzę, posiadanie i seks.
Płynie zaległa modlitwa „za zniewolonych nałogami", a podczas „św. Poniżenia” wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej (na bramie cmentarnej) oraz figura Matki Zbawiciela. Wprost mówią do mnie: „wiemy...wiemy i dziękujemy za współcierpienie”! W sercu pojawiło się pytanie: dlaczego ludzie nie pragną świętości?
Na ten moment (Jon 3,1-10) Bóg wysłał Jonasza do Niniwy z upomnieniem, aby się nawrócili: „niech każdy odwróci się od swego złego postępowania i od nieprawości,którą popełnia swoimi rękami (…) Bóg zobaczył ich czyny (...) i ulitował się".
Serce ścisnął ból, gdy siostra śpiewała o Panu, który zaleca weselić się, gdy do oczu ciśnie się łza! Zostałem całkowicie powalony na kolana, a łzy faktycznie zalały oczy.
Podczas Eucharystii odczułem cierpienie prześladowania Pana Jezusa ("a oni Go śledzili") w rodzinnym mieście i ojczyźnie, a szczególnie w Świątyni Jerozolimskiej ("przez swoich"). W ten sposób napłynęła intencja modlitewna dna, bo ja mam podobne cierpienie. To zarazem wielka łaska współcierpienia z Panem Jezusem, którego odrzucono we własnym kraju.
Taki los spotyka wyznawców Zbawiciela. Prześladowano ich zawsze. Ja nie mam żadnego żalu do tych, którzy to czynią, bo oni mają poczucie służenia dobrej sprawie, ale całkiem zapomnieli o swojej duszy! Teraz jest mi szczególnie przykro, ponieważ do władzy wróciła lewica i poczuli się, że są u siebie!
Dzisiaj jestem sam w pracy, a wówczas zły podsuwa dodatkowych “chorych”, aby mnie dobić! Kończę przyjęcia o 14.30, a serce zalewa wielki ból, a w oczach kręcą sie łzy, bo właśnie śpiewa Adamo: Jezu mój! Jezu!”
Wzrok padł na kalendarz ze słowami o smoku, który rozgniewał się na Niewiastę i rozpoczęła się walka z resztą Jej potomstwa...”z tymi co strzegą przykazy Boga i mają świadectwo Jezusa”.
Płynie cz. bolesna różańca w intencji tego dnia, a w ręku znalazł się krzew cierniowy. Pan wprost mówi: „zdejmujesz mi koronę cierniową”. W domu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego...na kolanach ukoił mnie sekundowy sen o pastwisku, a Biblia otworzyła się na znanym Psalmie o Pastwiskach Niebieskich.
Później zadziwiony czytam modlitwę Pana Jezusa z Vassulą: „Pomóż mi, Ojcze i prowadź mnie na Twoje spokojne pastwiska, gdzie płynie czysta woda wieczności”. Zbawiciel poprosił przez nią, abym stał się Jego ofiarą zdobywająca dusze.
Później, gdy wyszedłem po gazety odczułem dobroć Pana Jezusa, a łzy zalały oczy, ponieważ pragnąłem głośno wołać: „Jezu mój! Jezu! Panie! jakże jesteś dobry dla mnie”...z radości podziękowałem za wszystko, co czynię dla Chwały Boga naszego!
W tym czasie towarzysze kręcili się i krążyli, a ja modliłem się w ich intencji...do tego dodałem zapalenie lampki pod „moim” krzyżem Pana Jezusa.
Pomyślałem o św. Pawle i jego słowach, że należy szczycić się tylko i wyłącznie z krzyża Pana Jezusa! Wielu nie wie o tym, że Bóg Jest! To sprawia mi wielkie cierpienie, ponieważ widzę odwrócenie i zgubę większości...nawet chodzących do kościoła i ładnie śpiewających!
Kończę modlitwę, a właśnie wypadają słowa Pana Jezusa na krzyżu: „Dziś ze Mną będziesz w Raju”, a dzisiaj jest rozgwieżdżone niebo. Jeszcze tylko „Pragnę” i ”Wykonało się” za zniewolonych z mojego miasta i za dusze takich!
APEL
- 04.10.1993(p) ZA POZBAWIONYCH UFNOŚCI BOŻEJ
- 03.10.1993(n) ZA PRZYNOSZĄCYCH CIERPKI OWOC
- 02.10.1993(s) ZA ZALANYCH MIŁOŚCIĄ BOŻĄ
- 01.10.1993(pt) ZA NIEGODNIE PRZYJMUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 30.09.1993(c) ZA NAWRACAJĄCYCH SIĘ BUNTOWNIKÓW
- 29.09.1993(ś) ZA GWIAZDY MAMIONE PRZEZ SZATANA
- 28.09.1993(w) ZA IDĄCYCH W ŚLADY PANA JEZUSA
- 27.09.1993(p) ZA LEKARZY CIAŁA I DUSZY
- 26.09.1993(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH INNYCH
- 25.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW OJCA