- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 752
Zamiast iść na Mszę św. roratną szykuję śniadanie dla rodzinki. W tym czasie wzrok zatrzymało „Zwierciadło” z artykułami o rodzinie Bliklego oraz aktora Łukaszewicza. Moje serce zalał smutek, ponieważ ci obdarowani ludzi nawet słowem nie wspominają o Bogu Ojcu i Panu Jezusie, a jest okazja, ponieważ jest to numer świąteczny!
Zarazem napłynęła scena z ośrodka Monaru, który spłonął...byli narkomani są poszkodowani, a jedna z dziewcząt wołała: „mamo! kocham cię!”
Płynie „Anioł Pański” oraz różaniec Pana Jezusa, "patrzy" Zbawiciel z Całunu, a na ten moment Vassula Ryden prosi: „zaczekaj mój Panie, aż wszystkie Twoje dzieci nawrócą się, zanim nadejdzie Twój Dzień!../../."
Syn mruczy pod nosem, nie dziękuje za śniadanie, a z telewizora płyną „ważne” informacje: o zboczeńcu Jacksonie, zbrodniarzu Huwerze, procesie złodziei bankowych i spółce Art - B, ale o Narodzeniu Pana Jezusa nie wspomnieli!. Natomiast sama Wigilia to potrawy, stroiki, choinki z wcześniejszym Mikołajem.
Wrócił wczorajszy reportaż ze spotkania z Lechem Wałęsą, który mówił, że „poprzedni Sejm to było gadanie o aborcji”. On także nie rozumie śmiertelnego boju o zabijanie...żadna inna sprawa nie jest ważniejsza od zabijania dzieci nienarodzonych!
W oczekiwaniu na Mszę św. serce i duszę zalało wielkie skupienie. Wczoraj, podczas porządkowania bałaganu w ręku znalazły się książeczki: „Anielska dusza”, „Aniołowie” oraz moje pragnienie pisania o Bogu Ojcu.
Podczas Ew (Łk 1,57-66) łzy zalały oczy, ponieważ „zobaczyłem” pokutę czynioną przez największego człowieka na ziemi...Jana Chrzciciela z jego słowami, że nie jest godzien odwiązać rzemyka u sandałów Pana Jezusa. Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, bo straciłem ciało i miałem miękkie nogi, a samochodem jechałem wolno i dostojnie.
Dzisiaj miałem szczęści, bo na początku nie było chorych...przybędą później. W wolnym czasie Matka Boża skierowała mnie do pokoju zniechęconych laborantek, a jedna z nich jako wierząca zaczęła oceniać Ojca Prawdziwego! Nie widzi wokół cudów Stwórcy...
Właśnie z radia popłynie piękna muzyka i słowa nadziei. Powiedziałem im o sensie naszego istnienia, posiadaniu duszy, potrzebie powrotu do Nieba, wołaniu do Matki, przyjmowania cierpień oraz staraniu się o odczytywanie Woli Boga Ojca.
Trwa bowiem śmiertelny bój o dusze, a Szatan ma nieskończony zestaw sztuczek. Na koniec przekazałem im Słowa Pana Jezusa: „nie będziecie mieli życia, gdy nie będziecie spożywali Mojego Ciała."
Na zakończenie pracy wrócił ból, bo cały czas wołałem do Boga Ojca za obdarowanych, którzy nie widzą tej łaski, bo na wszystko zapracowali...sami się dorobili!
Podziękowałem za moje obdarowanie, łzy zalały oczy, a dusza zaczęła wołać: „Panie Jezu! Pod Twój krzyż pragnę zanieść wszystkie najpiękniejsze kwiaty świata...dla Ciebie, Panie mój! Jakże pragnę , aby zawsze był w kwiatach i oświetlony najpiękniejszym światłem."
Telewizja żyje innym światem...wprost nie czuję, że jestem w mojej ojczyźnie, gdzie Królową jest Matka Najświętsza. W serce wpadają słowa kolędy: „świętujemy, bo otrzymaliśmy niemało”, a ja wiem, że otrzymaliśmy Wszystko - czyli Niebo!
Płyną wspomnienia wigilijne w których Melchior Wańkowicz mówił o pobycie w Betlejem (w czasie wojny), a wówczas jego wzrok zatrzymali żołnierze klęczący przed miejscem Narodzenia Pana Jezusa.
Popłynie też wspomnienie o wieczerzy w gułagu, gdzie przysmakiem wigilijnym był kot gotowany w owsie! Wyszedłem odmówić modlitwy, a sercem byłem z ludźmi...w rozświetlonych blokach. Napłynęło współcierpienie z Panem Jezusem w koronie cierniowej z powodu niewierzących.
Czy Pan Bóg wie o wszystkich? Na tą wątpliwość napłynął obraz człowieka czuwającego przy monitorze z podglądem w wielu pomieszczeniach! Przypomniał się też rolnik, który mówił, że jego zwierzęta wszystko rozumieją, nie potrafią tylko mówić: ”umęczyłem kiedyś konia, przechodzę obok, a on obtarł łeb o moje ramię...wprost powiedział, że było zbyt ciężko!”
W rozmowie ze smutnym synem zaleciłem, aby przychodził do Pana Jezusa, przyjmował Eucharystię, bo inaczej nigdzie nie trafi. Padłem na kolana w ciemności i wołałem do końca w mojej modlitwie. Kusiło zimne mleko, ale wytrwałem w poście aż do Wigilii!
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten piękny dzień…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 170
Na wyjazd zrywam się z krótkiego snu, ale serce jest całkiem inne. Jedziemy z kierowcą z którym nie sympatyzujemy. Proszę sobie wyobrazić, że we wczorajszym dniu Matka sprawiła, że widziałem jego przymioty. Spokojny, dokładny, ostrożny, a jak trzeba to pędzi na sygnałach bez strachu.
Teraz odeszła ochrona Matki, a w sercu zagościło Zły z wyraźną chęcią mówienia o MSW! To znak kuszenia, wiem to, ponieważ znam moje serce i nie mogę zapanować nad "przyjemnością" mówienia o tych, którzy krzywdzą moją osobę i zabierają jej wolność. Jednak w Mądrości Bożej - biorę udział w moim uświęcaniu. Teraz upadam, bo gadam, wracają durne zakupy, a w tym czasie płynie modlitwa "ustna".
Planuję opuszczenie Mszy św. porannej! Wróciłem do pokoju, włączyłem telewizor, a do mojej osoby płyną słowa piosenki, które wypowiada Pan Jezus: "Czy Mnie jeszcze pamiętasz?" Padłem na kolana...popłynie różaniec Pana Jezusa i w wielkim bólu zawołam: "Ojcze! Tato! Proszę miej miłosierdzie nad kapłanami, zakonnikami oraz specjalnie służącymi Tobie i Panu Jezusowi i ich duszami. Jezu! Jezu! Jezu!" Dalej popłynie moja modlitwa przebłagalna...
Poprosiłem Matkę, aby nikt nie wzywał pogotowia, bo mogę uczestniczyć tylko w Mszy św. o 7.30! Zerwie dopiero nastawiony budzik i już stoję za załamkiem muru kościelnego...kończę tam moją modlitwę. Przykro mi z powodu "ochroniarza", który pięknie klęczy i to zawsze w czasie "wielkich" wydarzeń politycznych: właśnie będzie posiedzenie Senatu RP oraz spęd ważniaków (ateistów) na uroczystości opłatkowej w Zamku Królewskim. Co ja mam do tego?
Popłyną słowa czytania (1 Sm 1,24-28) w których Anna przybyłe z wymodlonym synkiem Samuelem, aby złożyć ofiarę (podziękować): "spełnił Pan prośbę, którą do Niego zanosiłam. Oto ja oddaję go Panu. Po wszystkie dni, jak długo będzie żył, zostaje oddany na własność Panu."
Pean uwielbienia Boga Ojca popłynie także z ust psalmisty (Ps: 1 Sm 2,1.4-8): "Całym swym sercem raduję się w Panu", a nawet z Ewangelii (Łk 1,46-56), gdzie Maryja powie:
Wielbi dusza moja Pana, i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej. Oto bowiem błogosławić mnie będą
odtąd wszystkie pokolenia, gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny. (..)".
Dzisiaj było mało ludzi, nie prowadziłem rozmów duchowych. Poprosiłem tylko "słabnącego w oczach" (w obecności córki), który ma łaskę mieszkania przy kościele, aby ratował swoją dusze, bo przed nami jest życie wieczne.
Cały czas z przerwami wołam w mojej modlitwie za kapłanów, zakonników i specjalnie służących Bogu Ojcu. Towarzyszyło mi współcierpienie Pana Jezusa...nawet u fryzjera. Pomyślałem o Zbawicielu, który też wymagał takich usług.
Podczas Drogi Krzyżowej i "św. Agonii" chwilami płakałem. Wróciło ogłuszenie karpia, którego dokonałem z wielką niechęcią...przecież jest to znak Pana i chrześcijan! Czy to wszystko jest przypadkowe...z 25-leciem św. kapłańskich naszego biskupa?
W ręku znajdzie się książeczka: "Anielska dusza". Zawsze szczególny ból zalewa serce podczas: "Obnażenia Pana Jezusa" oraz "Przebicia św. Boku Zbawiciela". Później Pan Jezus powie z "Prawdziwego życia w Bogu": "byłeś martwy, a Ja cię podniosłem (..). Przez lata, Ja, twój Bóg, żyłem na twojej pustyni (..) Z wielkim przerażeniem patrzyłem, jak oddalasz się ode Mnie."
Czuję, że w moim bólu towarzyszy mi Pan Jezus...wiem to! Wiatr, zimno, skrzypi śnieg pod nogami, kręcą się bracia-towarzysze. Przez serce przepływają rany czynione Zbawicielowi przez ofiarowane sługi i specjalnie służący! Tacy sprawiają największe cierpienia!
Wrócił obraz kolegi udającego przyjaciela, który okazał się służącym, ale władzy ludowej. Pan sprawił, że teraz mamy oddzielne pokoje i praktycznie nie widzimy się podczas wspólnych dyżurów. Pan powiedział na koniec tego dnia: "wynagradzaj za wszystkie dusze prowadzące Mnie, godzina po godzinie, drogą na Kalwarię".
Podziękowałem za ten dzień Bogu Ojcu, Panu Jezusowi oraz Matce Świętej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 164
Podczas brzydkiej pogody, pełen radości jechałem na spotkanie z Panem Jezusem. Potwierdził ją psalmista wołając (Ps 33):
"Sławcie Pana na cytrze, grajcie Mu na harfie o dziesięciu strunach.
Śpiewajcie Mu pieśń nową, pełnym głosem śpiewajcie Mu wdzięcznie. (..)
Raduje się w Nim nasze serce, ufamy Jego świętemu imieniu."
W Ewangelii (Łk1, 39-45) będzie radość ze spotkania Maryi z matką poczętego Jana Chrzciciela, który poruszył się w jej łonie. Jakże pięknie wygląda podświetlony kościół Zbawiciela.
Dzisiejszy dzień, Mszę św. z Eucharystią pragnę złożyć na ręce Matki Zbawiciela. Jestem zadziwiony słuchaniem wciąż tych samych słów oraz powtarzanymi rytuałami, które nigdy się nie znudzą. Powie ktoś: wciąż te same słowa konsekracji przy "pieczeniu" Chleba Życia dla duszy, a jak jest z naszym chlebem codziennym...ile udręki piekarzy.
Serce rozrywała sama myśli o Matce Pana Jezusa. Dusza krzyczała: "Matka mojego Pana...Jezu mój! Jezu!" Poprosiłem: "Mateczko! Przyjmij tę św. Hostię...składam na Twoje Ręce, tyle jest potrzeb i Ty Sama je znasz. Tobie oddaję!"
Po pewnym czasie stwierdzam, że każdemu daję - oprócz pomocy medycznej - jakąś radę duchową:
- Synku, weź rysunek tego i tamtego świata, dobrego i złego...nie wpadaj w rozmyślania, ponieważ napływają od złego, abyś naprawdę nie wrócił do Boga Ojca...nigdzie nie dojdziesz bez św. Hostii! Wróć naprawdę!
- Dlaczego jest pani biedna? Myli się pani, że Bóg zapomniał o pani: właśnie biedni, skrzywdzeni, opuszczeni, ci, co na wózkach inwalidzkich są bliżsi Sercu Boga! Ziemia obdarowuje, daje chwałę, szanuje bogatych...a Matka Jezusa jest z biednymi!
- Modli się pani nocami, a demon takich straszy. Sama pani nie poradzi, trzeba wołać o ochronę do Matki Najświętszej, używać wody święconej...
- Proszę żyć tylko tą chwilką...nie wiosną i co będzie na starość, bo to podsuwa demon!
- Pan lubi dyskutować o wierze, ale to nie prowadzi do Ojca...nie przyjmuje pan istnienia duszy i naszego istnienia po śmierci, a Matka Boża to zmienne symbole, wyobrażenia...pan jest ateistą! Po co zabiera pan głos w sprawie wiary, która jest łaska? Proszę poważnie potraktować to, co mówią do pana przeze mnie.
- Pani przybyła z chorą matką, ale tutaj chodzi o panią, bo w udokumentowanych przerzutach nowotworowych (w wieku matki) trzeba przyjąć Sakrament Namaszczenia Chorych i prosić o prowadzenie, a takich demon włóczy po lekarzach, ponieważ "choremu nie wolno zabrać nadziei". Chodzi o odciąganie od odejścia do życia prawdziwego bez Boga, a nawet z pretensją.
Wszystkim pomagam, cieszę się z nimi, a oni mówią: "niech Matka Najśw. błogosławi całej pana rodzinie...życzę błogosławieństwa Bożego, ponieważ to jest najważniejsze" mówi dziadek z innego rejonu od którego nie przyjmuję pieniędzy, a on w to miejsce daje mi maleńki obrazek Matki Bożej Błotnickiej.
Uradowałem się z całego serca. Nawet mówię to do niego, że taki wizerunek jest mi potrzebny na dyżurach w pogotowiu. Dodatkowo towarzyszący mu policjant dał mi duży wizerunek Matki, który postawiłem w gabinecie za szybą szafki. Cały czas napływał pokój i radość. Nie wypowiesz tych uczuć. To dar Matki Jezusa. Napierają pacjenci i tak do 15.00. W bólu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji "tych o których prosi Matka Boża".
Dyżur w pogotowiu zacząłem od kojącego snu, a teraz na dalekim wyjeździe płynie cz. radosna, a właśnie przejeżdżamy obok rozświetlonego kościoła w Stromcu...
Nad chorym wisi obraz MB Częstochowskiej, a w tym czasie przekazano nam dwie matki z dzieciątkami z powodu awarii obcej karetki. Jakże chciałbym im pomóc i boleję nad ich sytuacją...próbują zreperować karetkę.
Poprosiłem Matkę Bożą o pomoc i w smutku popłynie moja modlitwa przebłagalna. Każda chwilka mojego życia ma obecnie jakieś Boże ułożenie! Nawet odczuwam to w sercu, bo przed wyjazdem przepisywałem wszystko, a śpiewała mi młodzież ze Wspólnoty w Taize!
Trafiłem do kurnej chaty i biedy...młoda kobieta po porodzie z dzieciątkiem, mąż, dwójka braci, starsza matka i ojciec na rencie. Nad tą nędzą wisi wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej. Sanitariusz denerwuje się, a ja nie mogę mu wytłumaczyć dlaczego Pan przysłał mnie tutaj z Matkę Najświętszą!
Przed chwilką, gdy ściskałem w ręku krzyżyk s. Faustynki i wołałem do Ojca...nie wiedziałem, że spotkam "tych o których prosi Matka Najświętsza". Jak to możliwe, aby w kraju, gdzie jest nadmiar wszystkiego były takie chaty...nawet zbiórka na wsi wystarczyłaby na poprawę ich warunków. Zabieramy chorą, płynie "św. Poniżenie Pana Jezusa". Z radością stwierdziłem, że karetkę zreperowano i obe matki z dzieciątkami zabrano.
Radość sprawiła także informacja o godzeniu się wszystkich przywódców w b. Jugosławii! Teraz w spokoju mogę pisać, a towarzyszy mi film argentyński, gdzie pan gospodarstwa (wolnomyśliciel) czyta codziennie swoim podwładnym Dobrą Nowinę. Płyną sceny od uzdrowienia trędowatego aż do wyszydzania Zbawiciela.
W tym momencie przypominam sobie, że czekam na film-reportaż o szpiegach. Teraz znowu pocieszenie, ponieważ "Kolorowe jarmarki" śpiewa Janusz Laskowski...z innych piosenek dobiegają słowa "szukałem szczęścia tyle lat", a serce zalewał ból, bo myśl uciekła ku Matce Prawdziwej. "Matko! Matko moja! Jezu mój! Jakże mógłby pięknie zaśpiewać...jakże chciałbym spotkać się z nim i powiedzieć o Was i o Waszych cierpieniach na ziemi, które stanowią teraz dla mnie Źródło Mocy!" Łzy zalały oczy, a zaczyna się film "Szpiedzy - świadkowie historii".
Krążę po pokoju lekarza dyżurnego odmawiając moją modlitwę i nagle zrozumiałem, że Pan Jezus także był podobnie oskarżony...także w swojej ziemskiej ojczyźnie i to przez swoich! Pan Jezus stał się wrogiem świątyni Jerozolimskiej oraz zagrożeniem dla okupanta rzymskiego! Z jasnością ujrzałem, że dzisiejsza intencja dotyczy także mojej osoby, bo Matka Boża wstawia się także za mną!
Cierpieniu tych ludzi towarzyszy moja modlitwa, wołania do Ojca, a towarzyszy mi Matka Boża Błotnicka, którą otrzymałem od pacjenta. Jeszcze Pan zrywa do próby...trafiam do młodej bezrobotnej, którą zabrałem do oddziału wewnętrznego...próbuje mi płacić!
Kategorycznie odmawiam, ponieważ chora nie ma nawet ubezpieczenia! Pan chciał sprawdzić, bo "wołałem rano, że wszystko oddałem biednym". Dopiero później zorientowałem się w tej prostej próbie. Pan później powie: "wynagradzaj za wszystkie dusze prowadzące Mnie, godzina po godzinie, drogą na Kalwarię."
"Ojcze...Panie Jezu...Matko dziękuję za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 161
Zbudziłem się tuż po północy, a Pan dopuścił kuszenie dotyczące mojej inwigilacji. Nie będę wymieniał naszej nędzy, bo "tajność" zapisów przeżyć duchowy (zna to s. Faustyna) przy braku niszczarki zmuszała mnie do ich wyrzucania w różnych miejscach. Dobry był przejazd przez most, bo wpadały do rzeki. Z tego powodu sprawiłem podejrzenie, że na prawdę jestem szpiegiem. Nie byłem, nie jestem i nie będę!
W tym czasie napłynęła niechęć do modlitwy i wstania. Dodatkowo - po wędzonym kurczaku, na pewno przeterminowanym - swędziała mnie skóra. Wolno zwlokłem się z wyrka, wyświęciłem mieszkanie, a pokój wrócił do serca.
Napłynęło też poczucie, że powinno się oceniać tylko siebie! Na dowód przepłynęły moje wyczyny, w tym krzywdzenie innych. Ból zalał serce, padłem na kolana z pojawieniem się obrazów ludzi "pewnych swego". Cóż ja mogę im zrobić, gdy wszystko jest w ręku Boga Ojca...tutaj potrzebne są tylko modlitwy! Właśnie pasuje moja przebłagalna (jest na witrynie). a właśnie odczytałem intencję modlitewną. Nie zna świat tego boju...
Po ponownym przebudzeniu napłynęło mylne natchnienie, aby być na Mszy św. o 6.30, ale moja jest o 7.00 (za dusze zmarłego ojca)! W momencie wyjścia z samochodu z głośnika kościoła popłynęły słowa: "Błogosławieni, którzy zostali wezwani"...ja wiem, że jest to łaska Pana Jezusa. Przepłynęło moje życie i osoba zmarłego ojca. Zawołałem do Boga, aby wskazał mi cierpienie zastępcze, które mam ofiarować za duszę ojca.
Jego wiara kończyła się na posiadaniu krzyżyka w warsztacie stolarskim! Łzy zalewały oczy, a Pan dał mi łaskę odczucia wcielenia...moment w którym Matka Boża (jako kobieta) odczuła, że Pan Jezus począł się w Jej ciele! Żadnym językiem świata nie da się tego przekazać!
Właśnie o tym będzie Ewangelia: Łk 1,26-38 "Bóg posłał anioła Gabriela do (..) Dziewicy (..) rzekł do Niej: Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus."
Wcześniej ten fakt zapowiadał od Boga prorok Izajasz (Iz 7,10-14)
- Proś dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to głęboko w Szeolu, czy to wysoko w górze!
- Nie będę prosił i nie będę wystawiał Pana na próbę...odpowiedział Achaz.
Wtedy Bóg odpowiedział przez proroka, że: "Słuchajcie więc, domu Dawidowy: Czyż mało wam naprzykrzać się ludziom, iż naprzykrzacie się także mojemu Bogu? Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel".
Już znam intencję Eucharystii: "za pewnych swego"...nawet rymuje się, że to od złego! Duszę zalewała łagodność miłości Ojca i Ducha Św.! Nie mogłem wstać z kolan! Praca, spieszę się, ale napływa, ale napływa: "spokojnie...spokojnie". Tak oprócz działań typu medycznego mam moc w udzielaniu rad duchowych;
- idącej na studia zalecam odczytanie Woli Boga Ojca...trzeba w tej intencji poświęcić Mszę św. z Eucharystią, prosić i patrzeć na znaki.
- zalecam oddanie domu pod opiekę św. Michała Archanioła. bo córeczki śpiewają Matce Bożej, a Szatan nęka całą rodzinę!
- pocieszam biedną i ,autentycznie pomagam w wyjeździe do sanatorium...zalecam modlitwy, ponieważ ma zawsze jakieś przeszkody!
- ojcu ciężko chorego syna zalecam przyjęcie cierpienia, przekazanie z prośbą o prowadzenie przez Matkę Najświętszą!
Trafiła się mocna we władzy i pewna swego, rozmowa z takimi nic nie daje, a nawet utwierdza takich w poglądach i mocy! Przypomniały się słowa Zbawiciela z "Prawdziwego życia w Bogu" z ostrzeżeniem o takich dyskusjach. Staram się mówić do tych, którzy pragną Słowa Bożego. Wielu tkwi wiernie w błędzie systemu demonicznego.
W domu padłem, a w tym czasie żona zapaliła świeczkę i słuchała pięknej piosenki o Panu...tańczył płomyk świecy i odbijał się w szybie biblioteczki. Wyszedł na spacer modlitewny, ale było nieprzyjemnie, zimno i wiał wiatr.
W wyobraźni mówię do takich, że Bóg kocha ich bardziej ode mnie! Chwilami łzy zalewały oczy, a serce i dusza uciekały do Pana Jezusa na Krzyżu. Wprost odczuwałem, że miał nasze normalne ciało, a tortury były przerażające.
Popłakałem się w ciemności, ponieważ śmierć Zbawiciela większości nie przynosi przebudzenia. Przede mną rozświetlone bloki...pełne moich braci i sióstr, ponieważ wszyscy jesteśmy dziećmi Boga! "Ojcze! Przebacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią" - powtarzałem to 10 razy!
Odebrałem natchnienie, że w podzięce za to współcierpienie z Panem Jezusem zostanę pocieszony. Jeszcze nie wiedziałem, że taką radością będzie spodziewane zakończenie wojny domowej w b. Jugosławii.
Z włączonego telewizora popłyną obrazy "pewnych swego"...władców tego świata, którzy wypełniają strony gazet - od ks. Karola do prezydenta USA, a także naszych! Zarazem ks. Peszkowski modli się w Katyniu!
"Matko! Matko Miłosierdzia! Matko Bolesna...Ty byłaś pod Krzyżem Syna". Ból zalał serce, a wcześniej pojawił się wizerunek Stalina ("pewnego swego"). Trzy razy padałem na kolana, bo z wioski Okołów (parafia Łysiny) kapłan trzykrotnie błogosławił wiernych.
Podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 163
Zrywają po godzinie snu, ale wcześniej zbudziło zdrętwienie prawej ręki. Przez serce przepłynęła niechęć do kierowcy, który przeklina i ma bardzo złośliwe uwagi. Przez sekundkę wyobrażam sobie, że jest naczelnikiem wiezienia w którym siedzę (nie lubi mnie).
Napłynęło pragnienie odmawiania cz. bolesnej, ale nie znałem intencji. Przed wyjściem z pokoju wzrok zatrzymała maleńka informacja o KAI (Kat. Ag. lnf.) "Agencja trzeciego języka". Dodatkowo napłynęła osoba ks. prof. Tisznera...dobrze znającego język góralski! W wielkim bólu szukam intencji: "za zabijających słowem...za zabijających dusze?"
W tym czasie podjechaliśmy karetką pod miejsce wezwania: klub nocny pełen pijanych z krzykami i przekleństwami oraz płaczem poszkodowanej, której leciała krew z wargi . Właściciel przepraszał, a ja powiedziałem do niego: "w chwili słabości proszę zawołać do Nieba, ponieważ ja wiem, że jest Matka Boża, a pan czyni zło...nie ma śmierci i czeka pana odpowiedzialność. Jak będzie się pan później tłumaczył? Pan bierze udział w śmiertelnym boju o dusze ludzkie!"
Teraz przepływają rozświetlone choinki, a ja myślę o krzyżu Pana Jezusa, który nikt nie rozświetli! W pokoju włączyłem film-horror amerykański, gdzie ludzka świadomość zmienia się przy pomocy podawanego środka, a Pan Jezus z "Prawdziwego życia w Bogu" poucza Vassulę: "Przychodzą doświadczenia nie protestuj, nie wypowiadaj swojego zdania (..) Spontaniczne odpowiedzi w dyskusji mogą spowodować błędy (..)".
Wreszcie odczytałem intencję. a zatruwają ludzi mass-media, programy satyryczne...to jest nieskończoność. Położyłem się i rozmyślałem o moich prześladowcach!
Po pewnym czasie wiedziałem, że jest to pokusa, bo: rozmyślanie o doznawanej krzywdzie rodzi przyjemność i niechęć do ludzi, a to jest od złego! Przepływają wszyscy mieszkańcy mojej klatki. Naprawdę...uwierz mi, że nie ma tam normalnej rodziny. Na palcach można policzyć tych, którzy nie zostali zniewoleni. Po przebudzeniu odczułem, że Pan dał mi wielką łaskę - tylu prześladowców!
Napłynęło pragnienie modlitw w ich intencji. Wszystko to piszę dla ciebie, a szczególnie jeżeli nie doszedłeś do tego punktu co ja! Podczas modlitwy Pan zaprowadził mnie do pięknej odrośli z korzenia przewalonego drzewa. Obok leży inny pień, ale ścięty.
Myśl wraca do "zatruwających dusze ludzkie"...przypomina to zatruwanie ciała. Właśnie uporczywie kaszle kolega-lekarz (nikotynizm). W ręku mam książkę o o. Pio, gdzie stwierdza, że niektórym nie dawał rozgrzeszenia! Myśl wróciła do mojej przeszłości..trafiłbym niechybnie do piekła.
W jednej sekundzie ujrzałem łaskę Pana Jezusa. Nawet wzrok zatrzymało Dzieciątko Jezus...właśnie jestem takim, a serce uciekł do Pana Jezusa. Napłynęło pragnienie św. Hostii, ale szykujemy się do śniadania.
"Dialog" św. Katarzyny "otwiera się" na pięknych słowach o mocy Eucharystii, która w duszy "zostawia po sobie Ciepło Miłości Bożej, dobrotliwość Ducha Św. ze Światłem Mądrości Jednorodzonego Syna Mojego (..)". Żaden człowiek na świecie nie wyjaśniłby tego w tak krótkim skrócie. To od Boga Ojca! Wyszedłem na Mszę św. o 12.00, a właśnie jest piękna pogoda z radością zalewającą serce!
Nagle przypomniała się wieczorna prośba o błogosławieństwo dzisiejszego dnia przez Boga Ojca. Wrócił smutek intencji...w wielkim bólu popłynie modlitwa przebłagalna. Przechodzę obok fortun ludzi, którzy bogacą się w "ciągu jednej nocy". To ci, którzy opanowali wszystkie punkty strategiczne w gospodarce.
Wprost widzę mapę tego boju, który jest dla nich dziecinną grą komputerową. To także dotyczy sfery duchowej...której przewodzi Szatan! Cóż wyniknie z wystąpienia największego człowieka - jeżeli damy go na pierwszym programie radiowym w czasie atrakcyjnego filmu?
Pod kościołem zakrążyło stado gołębi. Pokój Boży, słońce, ciepło, radość ludu! Moje serce w tym czasie zostało zalane śmiertelnym bólem...popłynie koronka UCC, a z frontonu kościoła będzie "patrzył" Pan Jezus z trzciną w ręku i koroną cierniową! Wprost mówi "to Moje Królestwo...dusze ludzkie!"
Dziwne, ale Pan zatrzymał mnie w kościele, w samym przedsionku, gdzie "patrzyła" na mnie chorągiew z Trójcą Św.! Jakże zadziwiony słucham śpiewu siostry organistki o Trójcy Św.! Z jasnością ujrzałem Tajemnice Eucharystii to jest działanie Trójcy św. w mojej duszy! Nie docierały czytania, bo ministrant mylił się, a kapłan gdzieś się spieszył!
W serce trafiły słowa św. Pawła (16,25-27), że została odkryta Tajemnica (skrywana od wieków), ale powtarzana w pismach proroków..."na rozkaz odwiecznego Boga (..) dla skłonienia narodów do posłuszeństwa wierze (..)". Pisma mistyków są nawet trudne do przeczytania i całkowicie niezrozumiałe dla.
List pasterski z drugą połową o życiorysie naszego biskupa! Nędza dotyczy także kapłanów, biskupów i kardynałów! Przecież zły gra także na ich słabościach...jak wielki to bój! Oto zalecenie dotyczące Wigilii: "można jeść trzy razy...raz do syta przy Wieczerzy", a dodatkowo wypada piątek! Napływa zdanie z "Dialogu", że kapłani stoją wyżej od aniołów? Taka jest prawda, ponieważ kapłani podają mi św. Hostię...już tutaj na ziemi!
Po Eucharystii w intencji tego dnia padłem na kolana, a siostra wołała do Pana Jezusa, aby przyszedł, ponieważ zginiemy w tym świecie fałszu i obłudy. Nie mogłem wrócić do ciała, serce i duszę zalewało ciepło miłości i łagodności Zbawiciela oraz Światło Syna i Jego Mądrość.
Tak chciałbym uciec od tego świata i być sam na Sam z Ojcem Prawdziwym! Uniesienie duchowe sprawiło słabość ciała z jego sennością. Po czasie wyszliśmy z żoną na spacer, ale w lesie wszystko jest zniszczone. Później zreperowałem mały krzyżyk...przybiłem jedno ramię Pana Jezusa, a w tym czasie wypadła "św. Agonia" z rozciąganiem i przybijaniem Pana Jezusa! To maleńki krzyżyk, ale zważ na znak.
W "Gazecie wyborczej", którą kupuje syn trafiłem na artykuł: "Niebezpieczna siła mediów" i wzmianka o książce Jerzego Urbana. To pismo nieświęte, czyli "przygody Boga i małego Jezuska" (jest pewne, że to jakiś paszkwil).
Jakby na ten dzień oglądałem film o zdobyciu Grenady...pokonanie muzułmanów przez chrześcijan! Teraz w ręku mam książkę "Marcin Luter" oraz Encyklikę Jana Pawła II "Blask Prawdy"...wierz mi, że to wszystko było w prowadzeniu duchowym!
Nawet spojrzała ukoronowana MB Lewiczyńską...z radości pocałowałem obrazek! Bój, bój duchowy...o dusze! Niestety, odpowiedzialni po stronie Boga Ojca Prawdziwego wykazują łagodność wobec brutali. Nie wskazują na nich..."przecież dawniej była stosowana klątwa!" Nie mam ostatecznego zdania, ale o. Pio mówił, ze wielu nie dawał rozgrzeszenia
W piśmie "Skandale" czytam o znakach, które daje Matka Boża w różnych miejscach świata. W złości postanowiłem, że pojadę do Glempa i Urbana, a nawet do Adama Michnika...!
APeeL
- 18.12.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ PANOWANIA BOGA
- 17.12.1993(pt) ZA WYBIERAJĄCYCH CIEMNOŚĆ
- 16.12.1993(c) Za żyjących w zbytkach...
- 15.12.1993(ś) ZA WAHAJĄCYCH SIĘ
- 14.12.1993(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH POWSTANIA Z LETARGU
- 13.12.1993(p) Majestat Dziadostwa Panującego...
- 12.12.1993(n) Pełnia Życia...
- 11.12.1993(s) ZA PRZEGANIANYCH...
- 10.12.1993(pt) ZA NIEŚWIADOMYCH ŁASK BOGA OJCA...
- 09.12.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE KOCHAJĄ SWOICH DUSZ...