Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

25.07.1997(pt) ZA ODCHODZĄCYCH OD SYNA TWEGO, OJCZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 lipiec 1997
Odsłon: 641

    Wolny dzień, a ja nie wiem, co mam robić. Poprosiłem o natchnienie odmawiając „Pod Twoja obronę”...mam posprzątać w teczce! To naprawdę czynię okresowo, ponieważ jestem bałaganiarzem. Idziesz na wizytę i ze strachem szukasz pieczątki.

    Podczas przejazdu na działkę ujrzałem klepsydrę, a to sprawiło, że zauważyłem otwarty kościół. Teraz sam na Sam z Panem Jezusem modliłem się w intencji dnia. Przepływają „zdarzenia duchowe”:

- art. „Kościół wg Judasza”

- Aleksij odmawiający spotkania się z Janem Pawłem II w Rosji

- „lepsze” kościoły

- apostaci...wśród nich żona po śmierci córeczki Marty.

    W bólu popłynie modlitwa, a później przeczytam o fałszywym kapłanie, który stał się złodziejem po opuszczeniu seminarium. Żona rozmawiała z córką o opuszczaniu kobiet przez partnerów, a „Przyjaciółka” otworzyła się na takim właśnie artykule.

    Płyną różne modlitwy. Trafiam na Msze św. a dzisiaj jest wspomnienie św. Krzysztofa, a wiec święcenie pięknych samochodów rzemieślników, a ja wołałem za dzieciątka adoptowane.

    Od początku Mszy św. „patrzył” wizerunek Ducha Świętego, a w sercu pytanie o  ś w i ę t o ś ć, której pragnę. Ciało Zbawiciela złamało się łagodnie na pół („My”). Przepłynął świat odchodzących od Pana Jezusa (apostatów), bo Szatan podsuwa lepsze kościoły, gdzie nie ma cierpienia, co Pan wyjaśnia w dzisiejszej Ewangelii.

    Późno. Syn nie wraca, a „patrzy” duży krzyż. Pan pokazuje mi jak Bóg czeka na powrót każdego z nas. Pomnóż to cierpienie przez miliardy. W ciemności powtarzałem koronkę do Miłosierdzia Bożego. Przepłynęło moje nędzne życie. Siedzieliśmy tak z żoną...24.00...1.00...2.00. Prosiliśmy Matkę o jego ochronę. Tak jest z odchodzącymi od Boga, szukającymi nie wiadomo czego (błądzącymi). Nic nie zapowiadało takiego przebiegu dnia, ale Pan Jezus jest ze mną „My”...

                                                                                                                                     APeeL

 

24.07.1997(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ POMOCY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 lipiec 1997
Odsłon: 664

   Dziwne, bo zaczynam opracowywanie starej intencji, a w „Uwadze” pokazują dwa przypadki zmarłych, którzy nie doczekali się przybycia karetki (trafiono na czas zmian zespołów).

   Teraz czekam na syna (15 minut), bo mam go podwieźć do autobusu, a on wychodzi i mówi, że pójdzie pieszo, a przed moim wyjściem żona wyrzuciła zaproszenie na poczęstunek. Napływa odrzucenie zaproszenia Jana Pawła II do Rosji. Ból zalał serce, bo syn nie chce mojej pomocy. 

    Płynie pieśń o celu naszego istnienia: o Bogu, Przyjacielu Życia. Święta Hostia całkowicie mnie obezwładniła. ”Jezu mój! Zawsze wierny!”. Jak żyją inni? Żonę zapraszają na tydzień pracy do internatu...z dziećmi powodzian, które przyjeżdżają do nas, broniła się, ale nie odmówiła.

    Na działce popłynie modlitwa...to wielka łaska Boga. Nie wiem, kto ustalił dni na części różańca. Piękna pogoda, działka, a moje serca nagle zalała bliskość Boga i poczucie Jego Dobroci.

    15.00 Podczas koronki ujrzałem Nieskończona i Prawdziwą Dobroć Boga, a to Kościół Katolicki, Msze św. z Eucharystią. Wzrok padł na krzyżyk syna z Sakramentu Bierzmowania oraz wizerunek o. Pio (cuda). Z radia popłynie pieśń „Misericordia”. Największą Dobrocią Boga Ojca jest Jego Miłosierdzie.

    Wzrok przykuły też „Szatańskie wersety” Rushdiego (później wyrzuciłem to "dzieło" do śmietnika)...uciekłem przed pijakiem, a ukłonił mi się pan o nazwisku Szatański. W telewizji pokazano ludzi tracących wszystko. Dzisiaj płynęło wiele modlitw...na końcu za dzieciątka adoptowane.

    W ręku mam art. o Objawieniach Matki Bożej Pokoju, która prosi, aby nie czytać prasy tylko Biblię oraz Ewangelię Życia. Zobacz Dobroć Boga Ojca: dał proroków i spełnił obietnice, na śmierć skazał Swojego Syna, otworzył Niebo, możemy wracać...zostawił Pisma i następców św. Piotra.

   My jednak wolimy śmierć, sprzeczanie się, negowanie tego wszystkiego i zadawanie pytań. Wolimy rozmywanie prawdy i ulepszanie Kościoła Pana Jezusa. Późno. Proszę Boga o niezależność w pracy i sprawność do końca mojego życia, abym mógł służyć Bogu i ludziom.

    Intencję wyjaśnia przebieg dnia:

- czytałem art. „Kościół św. Judasza”, którym wg Stanisława Michalkiewicza jest „Gazeta wyborcza”

     To przykład odrzucania Boga, krytykowania Kościoła Katolickiego, który nie wybiera „wolności” czyli wyświęcania kobiet...

- art. o „Guru” w „Nie z tej ziemi”

- film satanistyczny, cale rodziny przed telewizorami.

    Ten dzień kończy radość Boża z tak przeżytego czasu. To też łaska...aż chce się płakać!

                                                                                                                                      APeeL

23.07.1997(s) ZA OBRAŻAJĄCYCH BOGA OJCA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 lipiec 1997
Odsłon: 657

    Tuż po przebudzeniu wzrok zatrzymała figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem oraz zdjęcie kościoła pw. Św. Krzyża w W-wie, gdzie jest taka Figura Zbawiciela. Od rana w sercu powaga i smutek, który nie jest spowodowany przyczyną zewnętrzną. To jest współcierpienie z Bogiem Ojca, a zarazem poczucie bliskości Matki Bożej, mojej Opiekunki.

   W ciszy serce zalało pragnienie modlitwy, którą zacząłem. Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia i wołam za tych braci i takie siostry z ich duszami. Żadnym językiem nie wypowiesz „umierania” podczas mojej modlitwy.

    W „Gazecie Polskiej” trafiłem na art. „Twardziele” o ludziach posługujących się rozumem, którym nie dojdziesz do wiary, nie znajdziesz odpowiedzi dotyczącej sensu naszego życia i cierpienia z potrzebę przyjęcia krzyża.

    Działka, słońce, a moje serce rozrywa ból, który koi modlitwa za ubliżających Bogu...aż zasnąłem „pod tym krzyżem”, bo nasze ciało jest zbyt słabe na takie przeżycia. Córka wróciła z Turcji, a ja nigdy nie pojechałbym tam. Nie mam takiego pragnienie, a nawet pieniędzy na takie wojaże.

    Na ten moment od złego napływa, że nic nie mam...w sensie majątku i to w chwili, gdy powodzianie utracili wszystko. Później w kościele ujrzę, że mam: rodzinę, mieszkanie, samochód...przede wszystkim Kościół Pana Jezusa i wiarę, a to wszystko.

    Zbliża się czas koronki, a przyczepił się pijany i opowiada, że w takim stanie był u spowiedzi. Cały czas trwałem w modlitwie, a po odpoczynku, w drodze na Msze św. wieczorną 3 x odmówiłem dodatkowo koronkę do Miłosierdzia Bożego.

   Na początku nabożeństwa czułem bliskość Boga Ojca, który to wszystko mi dał. Przepraszałem za ubliżających, którzy nie wiedzą, co czynią. Napływa odwrócony naród wybrany i „lepsze” kościoły, św. Jehowy, sekty...pismo „Nie” z Jerzym Urbanem. Jakby na znak b. pastor, kaznodzieja świecki mówi o błędzie baptystów. 

   My odpowiadamy za świat, a została nas garstka! To dodatkowy krzyż Zbawiciela. W czytaniach Izraelici szemrzą przeciw Stwórcy i wolą nawet śmierć w Egipcie! Wielu Polaków z RP chwali komunizm, niewolę, a wybiera zesłanie (ziemię) zamiast Nieba.

    Tyle lat żyłem pustką, a teraz po Komunii św. wołałem do Boga, aby przyjął ten dzień, post, modlitwy i tę Mszę Św. Pan sprawił, że otrzymałem kawałek św. Hostii właśnie konsekrowanej...

   Przykro, bo płyną obrazy ofiar powodzi oraz tęskny śpiew Romów...tak powinno śpiewać się Bogu! Nie chce się wierzyć, ale modlitwy trwały aż zapadły ciemności (do 22.00). Powtarzałem „Drogę krzyżową”, koronkę i różne zawołania „za ubliżających Bogu i za dusze takich”.

    Wyjaśniają się Słowa Pana Jezusa z tomu VI „Prawdziwego Życia w Bogu” str.86 „[...] Ja i ty jesteśmy zjednoczeni. Kto jest ze Mną zjednoczony, idzie tą samą drogą, która Ja szedłem, droga Kalwarii. [...]”.

    Późno. Znowu Pan pokazuje mi tych, którzy utracili wszystko, a ja rzuciłem się do łóżka bez podziękowania...

                                                                                                                                      APeeL

 

22.07.1997(w) ZA OFIARY KATAKLIZMÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 lipiec 1997
Odsłon: 1198

     W śnie krążyłem po różnych pomieszczeniach: tu grano w karty, tam była poraniona pijaczka, ujrzałem pochód sztandarowy, faceta sprzedający rzeczy, bo nie ma pieniędzy...zapadały się groby.

     Nawet wypoczynek udręczy na tym wygnaniu. Wystraszony padłem na kolana i wolałem do Boga. Podziękowałem za wszystkie łaski i za ochronę, ponieważ na początku mojej kariery lekarskiej starałem się o pracę w Opolu. To zmieniłoby całkowicie przebieg mojego losu wyznaczonego przez Boga.

    To nie ma nic wspólnego z determinizmem („co ma być to będzie”), ale oznacza prowadzenie przez Boga z naszym dziękczynieniem..."bądź wola Twoja"! Bóg chronił mnie przez te lata. Jak mogę się odwdzięczyć za to wszystko?

    Popłakałem się w kąpieli, chwyciłem ręcznik, zakryłem twarz i wołałem z dziękczynieniem: „Ojcze! Ojcze!! Dziękuje! Teraz wiem, że tak to ułożyłeś”. Przepłynęła moja nędza, a nawet ostatnie pijaństwo. 

   Towarzysze, którzy wrócili do władzy nie mogą poradzić sobie z powodzią...zostawili poszkodowanych na pastwę losu. W Raciborzu brak wody, wielu siedzi na strychach, a w telewizji TVP płyną komedie i kabarety oraz manipulacja obrazami. Pokazuje się teren zalany i uśmiechniętych gapiów oraz piękną piekarnię, a tam brakuje chleba, a nawet wody oraz nie ma na czym spać!

    Dzisiaj, gdy wstępnie opracowuję ten zapis (2010) jest tak samo, bo przeżyliśmy trzy podobne powodzie. Nic nie poradzili liberałowie z Tuskiem (do 10 roku życia w jego domu mówiło się po niemiecku). "Polskość to nienormalność"... 

    Podczas modlitwy napływały ofiary powodzi i ich dodatkowe okradanie. Afery w rządzie i w PZU, zabójstwa mafijne. W radio proszą, aby poszkodowani rolnicy dzwonili do ministra! W ręku mam stare pismo „Nie z tej ziemi”, gdzie trafiłem na artykuł o katastrofach.

    Nagle zerwała się straszliwa nawałnica: oberwanie chmury, wichura, pioruny, gradobicie z awarią światła, a dodatkowo zacięły się drzwi do mieszkania. Napłynął strach przed śmiercią. Natychmiast poznałem intencję. Przepłynął świat z ludźmi tracącymi wszystko.

   Teraz, gdy to edytuję (15.11.2013) trwa gehenna ofiar huraganu na Filipinach, a wczoraj doszło u nas do wybuchu gazu w linii przesyłowej z ofiarami w ludziach i pożarami domów.

    Pan Jezus przypomniał uczniom dni Noego, gdy „nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich”. Tak też działo się za czasów Lota, „kiedy wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich: tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi".

    "W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie”.  Łk 17, 26-37

    W tamtym czasie po Komunii św. stałem się mały i cichy. Popłynęła modlitwa w intencji dnia, a zapowiadają falę nowych powodzi. Żona zesmutniała z tego powodu.

    Przepłyną cały świat z możliwością konfliktu nuklearnego, bo Korea Północna grozi takim atakiem, szerząca się narkomania i ofiary kataklizmu bolszewickiego...w „Rycerzu Niepokalanej” właśnie piszą o zamordowaniu ks. Jerzego Popiełuszki.  

    O. Czesław Klimuszko miał dar jasnowidzenia, a to wielkie cierpienie, bo widzisz ciągnący się za postacią „film” z jego życia lub epizody jego losu „do przodu”. Ujrzał także konflikt nuklearny z rakietami zderzającymi się nad oceanem oraz najazd obcych na Europę z unicestwieniem wielu krajów...w tym Włoch z Watykanem.  

    Książeczka „Z Tobą, Maryjo” otworzyła się na zakrytej III Tajemnicy Fatimskiej ze słowami „o tragicznej przyszłości świata” jeżeli nie przestaniemy obrażać Boga.

    Dzisiaj Zbawiciel zapowiedział, że powróci niespodziewanie, a ci, którzy będą chcieli zachować swoje życie stracą je. Wyjaśnienie jest bardzo proste, bo to życie możemy zachować tylko w zjednaniu duchowym z Panem Jezusem (Eucharystia).

    Mnie nie interesuje koniec tego świata i mojego życia, bo to powrót do Boga i Nieba. Zrozum to i idź tam, gdzie dzwonią. Nie ma innej drogi...  

                                                                                                 APEL

21.07.1997(p) ZA TYCH, KTÓRYCH PROŚBY TRUDNO SPEŁNIĆ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 lipiec 1997
Odsłon: 697

   Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (24.07.2019) znajoma poprosiła mnie o modlitwę za umierającą mamę, a ja wskazałem na Ostatnie Namaszczenie, przekazanie przez nią całego cierpienia Matce Bożej z prośbą o prowadzenie oraz przyjęcie łaski takiej śmierci (dobrej i godnej), która jest początkiem nowego życia. My podchodzi do śmierci jako naszego końca ("zakopania") - to duży grzech u katolików.

   Wróćmy do tamtego dnia, gdy zacząłem modlitwę „Anioł Pański”, a Matka Boża Pokoju uśmiechała się do mnie z obrazka...aż wstałem i sprawdziłem. W radiu „Maryja” popłynie katecheza o modleniu się. Jakże chciałbym przekazać moje doświadczenia, ale nie mogłem się dodzwonić.

   Poprosiłem Matkę Bożą o prowadzenie, zobaczymy jak ułoży się dzień...”Pod Twoją obronę”! Przesuwa się świat: wywiad z żoną Krzysztofa Pendereckiego i rozkradanie darów dla powodzian...smutek zalał serce, nawet „spojrzał” Pan Jezus w koronie cierniowej.

   Popłynie moja ulubiona muzyka hiszpańska, a miłość do Pana Jezusa zaleje serce...”Jezu mój! Oddałeś za nas Swoje życie i otworzyłeś Niebo”. Wymyślam intencję, ale nasze drogi nie są drogami Pana. 

    Inwalidzie na wózku zawiozłem gazety, a ten poprosił o recepty, a jestem na urlopie. Przy garażu chłopak zagaduje o korek...do licznika elektrycznego. Przypomina się katecheza o modlitwach w których ludzie proszą Boga w różnych sprawach. Nie otrzymują pomocy i odwracają się od Boga...

   Znam już intencję, a ból zalewa serce, ponieważ Bóg nie może dać zdrowia wszystkim proszącym! Wielu takich jest zdrowych i proszą...nawet na zaś! Właśnie ludzie koczują na różnych lotniskach. Nie można im pomoc, bo mgła i lód na pasach startowych. To samo z rzekami skutymi lodem do 40 cm. Grożą powodzie, ale ewentualna akcja i tak trwa około tygodnia. Odmówiono pomocy bratankowi żony...awarii ogrzewania nie usuną w ramach gwarancji, ponieważ nie mają małego dziecka (warunek).

    Dzisiaj Bóg Ojciec obiecuje ocalić Izraelitów poprzez wyprowadzenie ich z Egiptu z późniejszym ich buntem.  Natomiast faryzeusze żądali znaku od Pana Jezusa...

   W tym czasie psalmista wołał;

"Pan jest moją mocą i źródłem męstwa,

Jemu zawdzięczam moje ocalenie.

On Bogiem moim, uwielbiać Go będę,

On Bogiem ojca mego, będę go wywyższał."

   Eucharystia załamała się na pół, a ja powtarzałem „och Jezu! Ojcze!”! Później popłakałem się i nie mogłem wyjść z kościoła. W domu skończyłem moją modlitwę...także za dzieciątka adaptowane. W końcu padłem w 12 godzinny sen...

                                                                                                                                    APeeL 

  1. 20.07.1997(n) ZA POTRZEBUJĄCYCH OCZYSZCZENIA
  2. 19.07.1997(s) ZA NIEWINNE OFIARY
  3. 18.07.1997(pt) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPARCIA
  4. 17.07.1997(c) ZA CHWIEJĄCYCH SIĘ
  5. 16.07.1997(ś) ZA POZOSTAWIONYCH W POTRZEBIE
  6. 15.07.1997(w) Stary człowiek musi odejść...
  7. 14.07.1997(p) ZA ZWABIONYCH
  8. 13.07.1997(n) ZA TRACĄCYCH SWOJE SIEDZIBY
  9. 11.12.1996(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH MOCY BOŻEJ
  10. 10.12.1996(w) ZA ZAGUBIONYCH BRACI

Strona 1893 z 2404

  • 1888
  • 1889
  • 1890
  • 1891
  • 1892
  • 1893
  • 1894
  • 1895
  • 1896
  • 1897

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1789  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?