- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1717
Dzisiaj w przychodni trwa typowy „młyn": kłótnie o kolejkę (ma autobus, ale po przyjęciu gada dalej), uprawnieni („budowniczowie PRL”), dziadki zrywające się po otwarciu gabinetu (skąd taka energia?) ...wzywasz iksińskiego, a wchodzi babcia!
Starsza pani ma objawy grzybicy pochwy po antybiotykoterapii. Proponuję zapisanie leków także dla męża, ale okazuje się, że nie współżyją od ośmiu lat! Jakże piękna jest taka dziecięca miłość, bo wokół trwa terror udowadniający, że seks jest motorem życia.
Pasują tutaj słowa czytań z dnia, gdy to przepisuję (18.09.2012): „Starość jest czcigodna nie przez długowieczność i liczbą lat /../ miarą starości życie nieskalane. /../ bo urok marności przesłania dobro, a burza namiętności mąci prawy umysł. Mdr 4, 7-15
Rozżalona wdowa, której syn trafił do więzieniu wtyka mi pieniądze za zaświadczenie: „Najlepszą zapłatą będzie wyzbycie się nienawiści do ofiary syna, bo wszystko stało się przez panią” !
Bardzo zmęczony wracałem do domu: „Panie Jezu! mój Zbawicielu! bądź pochwalony! bądź ze mną, prowadź mnie i nie opuszczaj!”
Mam szczęście do pracy i dodatkowo zstępuję ordynatora oddziału wewnętrznego. Ciężko chory z przewlekłą niewydolnością prawokomorową uwierzył, że mu pomogę, ale podczas pobytu w oddziale nie poprawiał się. Musiałem być ostrożny, ponieważ przybył nafaszerowany lekami.
Tacy chorzy giną w momencie poprawy...z przedawkowania leków, które trzeba odstawić w odpowiednim momencie. Przeoczenie powoduje śmierć pacjenta, a winę lekarza trudno udowodnić. Nagle zaczął oddawać bardzo dużo moczu i powiedział do mnie: „nie odjeżdżaj, bo dzisiaj umrę”!
- Proszę nie bać się śmierci. Ojciec „Ja jestem” określił czas naszego wygnania i nikt poza Nim nie może zmienić naszego losu. Nic nie poradzi najlepszy lekarz, a nawet czarownik.
Dzisiaj, Chrystus „z głośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci /../”. Hbr 5, 7-9 Pasują też słowa psalmu 116: „/../ Oplotły mnie więzy śmierci, dosięgły mnie pęta otchłani, ogarnął mnie strach i udręka. /../”.
Aby zrealizować kartki na mięso wyjechałem do Warszawy (oddział zabezpieczali jak zwykle lekarze dyżurujący w pogotowiu). W drodze powrotnej wstąpiłem do chorego, ale już nie żył...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 899
Podczas snu widziałem zdjęcia osób: patrzących oraz odwróconych plecami. Po przebudzeniu pomyślałem, że taki jest nasz stosunek do Boga Ojca: część ludzi wierzy, a większość żyje w odwróceniu.
Zrozumiałem też, że odwróceni od Boga nie mogę uzyskać łask, bo ich nie pragną i nie są godni. Pozostają z tym, co otrzymali w przebiegu swojego losu życia, a malo zależy od nas: data i miejsce narodzenia, narodowość, rodzina, uroda, itd.
Nie wyklucza to zawołania przez Boga, a nawet wybrania. Przykładem jest Szaweł, a także moja osoba. Przecież niczym nie zasłużyłem sobie na łaskę wiary.
W czasie medytacji o tym napłynęły pokusy; samotne panie, masaże w sanatorium, itd. Tych wpuszczanych myśli nie miałem siły pokonać, ale poprosiłem o pomoc duchy jasne i czyste oraz zacząłem odmawiać „Ojcze nasz” i „Zdrowaś Mario”.
Podniecenie odeszło bezpowrotnie i w radości ułożyłem słowa do piosenki (może już jest taka):
"Uwierz w Jezusa, uwierz w Jezusa!
Tylko Jeden jest Panem Twym!
Błądziłeś długo, szukałeś wszędzie,
a On przy tobie zawsze był!”
Pomyślałem o Bogu Ojcu, który wiele razy „opuszczał mnie”, ale zawsze „był ze mną.” W czasie obsługi ciała słuchałem nagranej audycji radiowej z opinią prof. Kotańskiego o naszej wierze: chrześcijaństwo jest religią niebezpieczną politycznie!
To prawda, bo każdy, kto ma łaskę wiary jest niebezpieczny...o nic nie prosi, nie żąda, nie opiera się, nie walczy, ale szuka i pragnie sprawiedliwości, wolności, prawdy, miłości i pokoju dla wszystkich.
Tak zaczął się nowy dzień mojej „katorgi” w przychodni. Na końcu z umęczenia przysnąłem na chwilkę podczas badania pacjenta: potrafię zasnąć na 2-3 sekundy, aby uzyskać rześkość. W domu zastałem żonę z ciężką migreną...dopuściła do napadu z wymiotami, a córka nabrała prochów...w proteście przeciwko złym rodzicom. Wiem, że Pan Jezu pogodzi je.
Pojechałem odpocząć na działkę, gdzie w małej książeczce „Droga do Chrystusa” Elena G. White przeczytałem, że jeżeli powierzysz swoją wolę Panu Jezusowi to ona stanie się Jego wolą.
Odpoczynek przerwało wezwanie do babci, która chciała umrzeć w domu.
-
Nie zaznasz spokoju na tym świecie i nie zaznasz na tamtym!
-
Słucham, słucham - mówi telefonistka.
-
Nie, nic takiego...ja tylko mówię do siebie!
Wprost widzę te dwa światy jak moje odbicie w lustrze. Niektórzy czują się tutaj szczęśliwi, ale w każdej chwilce może rozerwać się worek z nieszczęściami, albo pojawi się znudzenie dobrobytem i powodzeniem.
Żonę zawiozłem do pogotowia, bo jako lekarz nic nie mam w domu. Córka obudziła się na czwartkową kobrę („Ośmiornicę”), bo nie można opuścić filmu pokazującego różne formy zła!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 984
Tuż po obudzeniu intensywnie myślałem o „Chrzcie w Duchu Świętym” i w tym czasie zasnąłem na kilka sekund. W tym czasie „zobaczyłem” postać Pana Jezusa w znanej szacie. Zbawiciel trzymał w prawej ręce żołnierską czapkę...jak do przysięgi. Czapka była trzymana z dużym namaszczeniem.
Dzisiaj powiem, że są rozbieżne poglądy na taki akt. Wg mnie nie jest potrzebny, aby uzyskać nadzwyczajne charyzmaty. Na pewno potrzebujemy napełnienia mocą Bożą potrzebną w służbie ewangelizacyjnej i kościelnej.
Myślę, że przychodzenie na takie spotkania z pragnieniem otrzymania charyzmatu (np. mówienia językami) nie jest zgodne z Wolą Boga, który wie, co może komuś dać….tak jak ojciec ziemski. Ten zapis wybrałem z wielu...po zawołaniu do Ducha Świętego. Ja nie potrzebuję żadnych atrakcji, bo wystarczy mi łaska wiary ze świadomością zbawienia (powrotu do Boga).
W kościołach oderwanych od św. Piotra szukają mocy poza Eucharystią (Cudem Ostatnim), która jest „pamiątką” Ostatniej Wieczerzy. Ja wiem, że Chleb Życia sprawił chęć zapisywania przeżyć duchowych, które nawet dla mnie są ciekawe. Ty czytasz to 5 minut, a za tym stoi godzina lub dwie mojego wysiłku.
Tamtego dnia sam byłem w przychodni. Przed wcześniejszym wyjazdem do pracy zawołałem: „Panie Jezu niech łaska Twoja będzie zawsze ze mną i wspiera mnie w moich utrapieniach.” Na skrzyżowaniu posłuchałem natchnienia, aby skręcić do pacjentki chorej na nowotwór szyjki macicy z przerzutami...trzeba zlecić morfinę.
Dobrze zrobiłem, bo później było dużo ludzi i nie dałbym rady. Na szczycie utrapień ponownie wołałem do Pana Jezusa: „bądź ze mną Panie, wspomagaj mnie Swoją Łaską.”
Od 15.00 miałem dyżur w pogotowiu ratunkowym, ale w przychodni zeszło aż do 20.00 (jeden budynek). Zobacz ochronę Zbawiciela:
1. w tym czasie nie było wezwania pogotowia
2. znajoma mojej pacjentki prosiła o wypisanie zwolnienia z pracy na chorobę wrzodową, a na miejscu okazało się, że chora przeszła ciężki uraz czaszkowo-mózgowy (została przyjęta na chirurgii)
3. córka chorego pytała o lek na chorobę wrzodową, a okazało się, że ma krwawienie z przewodu pokarmowego...był śmiertelnie blady (ponowna chirurgia)
4. wreszcie wezwanie z pogotowia do skrwawionej babci, która stwierdziła, że pragnie umrzeć w domu. Wydałem odpowiednie skierowania, bo nie mam władzy nad wszystkim. Babcia miała piękne żelazko z prawdziwą duszą...jeszcze przed tygodniem prasowała (malutkie, zgrabne,mosiądz i miedź).
5. do mojej pacjentki z chorobą nowotworową, której zapisałem morfinę udało się sprowadzić księdza. Pacjentka była zadowolona...nawet poprawiła się po tej wizycie.
W „Rycerzu Niepokalanej” czytałem list nawróconego alkoholika Mieczysława Nikody i jego metodę kolędowania Matką Najświętszą (w myślach) po domach...odwiedzani modlą się jego ustami...nie wiedząc o tym! Coś pięknego!
Pan Jezus wskazał mi chrzest bojowy, którym był ciężki dzień pracy…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 855
Nasza córka pruje sukienki, obcina rękawy pięknej kurtki, którą podarowałem jej z całego serca. Dodatkowo krzyczy przez otwarte okno, że matka przeczytała jej spis do „poprawiania"...o mnie, że lekarz, a pije wódkę...rozmawiamy tylko o pieniądzach (w ogóle nie rozmawiamy) oraz o Bogu, ale to jest zakłamanie!
To wyraźne objawy napadu demona. Żona próbowała coś robić, a ja modliłem się za nią...prosząc Pana Jezusa o pomoc. Zły atakuje dzieci, a to jego perfidia. Tak czynili i czynią agendy Szatana na świecie.
Generałowi Ryszardowi Kuklińskiemu (13 czerwca 1930 -11 lutego 2004), który mówił: „Miłość żąda ofiary i wierności, wierności dla jednego Boga i jednej, jedynej ojczyzny Polski”...zabito dwóch synów. Wiesz już skąd pochodzi władza takich...
Dzisiaj jest to formacja służących obcym bogom (w tym opętanych „kochających inaczej”) z ich promotorem „wierzącym” Rafałem Trzaskowskim, który powinien być wyklęty...
. Wówczas zabrałem żonę na działkę i podziękowałem Panu za dwa łyki wódki, które wypiłem po cichu, bo muszę przetrzymać dzisiejszy dzień. Dopiero wieczorem zrozumiałem skąd ten diabelski atak na moją rodzinę…
Ostrzegam przebudzonych i pragnących powrotu do Boga z wykonywaniem Jego Woli, że jeszcze słabi zostaną zaatakowani w sposób perfidny. Niech pamiętają, że trzeba wówczas uciekać się do naszego Taty (Deus Abba), a moc daje Eucharystia.
Dzisiaj, gdy to edytuję (31.03.2019) na forum Do Rzeczy: „Biedroń znów atakuje Kościół”...dałem komentarz:
Proszę Państwa!
Widzę zajadłe kłótnie, ale nikt nigdzie nie wspomina o naszym wspólnym wrogu, którym jest Szatan, Przeciwnik Boga Ojca, upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji. Nawet w Kościele Pana Jezusa nie usłyszysz o Bestii, a to jego robota, bo ma swoich we władzach.
Nie będę robił wykładu, bo nie czas i miejsce, ale dyskusje nic nie dadzą, bo jest to Książę tego świata, a ja wiem jak działa i relacjonuję to od czasu nawrócenia. Jako wiedzący, że wszystko jest prawdziwe w wierze katolickiej wzywam do nawrócenia.
Nie patrz na kapłanów, złych katolików, a nawet na cały świat, bo nigdzie nie dojdziesz negując istnienie Szatana. Nie patrz też na Roberta Biedronia i „katolika” Rafała Trzaskowskiego, bo ta formacja kłania się innym bogom.
Ty, który to czytasz...wiedz, że nie przypadkowo trafiłeś na nawiedzonego lekarza, który żył gorzej od każdego dyskutującego tutaj, bo...już po nawróceniu! Dzisiaj wiem, że Szatan chciał mnie zabić! Jeżeli nie ma Szatana...to nie ma Boga, a ja wiem, że Jest i inny jest kontakt z naszym Tatą, inny z Panem Jezusem, a także z Duchem Świętym! Wejdź i poczytaj na forach, bo mnie nie jest to potrzebne: Apokalipsa już trwa…
Kończąc to świadectwo wiary wiem, że - odwrócona od Boga córka - któregoś dnia zostanie rzucona na kolana...tak jak to było ze mną!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1009
Pon. Wielkanocny
Zastawiony stół świąteczny już mnie nie cieszy, bo teraz najważniejsze jest zapisywanie moich przeżyć duchowych. Dzięki temu dzisiaj (07.08.2018) mogę edytować to świadectwo wiary...
Na dyżur w pogotowiu zabrałem książeczkę przysłaną przez kolegę lekarza: Larry Tomczak „Klaskajcie w dłonie”. Kiedyś na Wielkanoc otrzymałem obrazek „Jezu ufam Tobie”...dobrze wkomponowany w słoje poprzecznie uciętego drzewa, który towarzyszy mi dotychczas.
Larry czekał na zmiłowanie, bo w środku ulewy zgasł mu samochód, ale wszyscy go omijali. Zatrzymał się wrak z czarnoskórym kierowcą, który zapytał go;
-
Synu, czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?
-
Co takiego?
-
Czy przyjąłeś Jezusa Chrystusa jako swego Pana i Zbawiciela?
-
No, no...wierzę w Boga, chodzę do kościoła.
-
Nie o to pytam!
W pogotowiu od razu miałem wyjazd do złamania w stawie skokowym z krwiakiem...facet zawadził się o próg własnego domu. W tym czasie Larry został zaproszony do miejsca modlitwy i dziękczynienia: za obecność Pana Jezusa wśród nas, za wskazanie na istnienie życia wiecznego i za zbawienie!
Wszyscy radowali się i spontanicznie śpiewali klaszcząc w dłonie z podawaniem sobie rąk, a w miłosnym uniesieniu witali każdego gościa pocałunkiem. Ja też znalazłem się - w Cleveland, Ohio Ulica Wschodnia 55 - z sercem zalanym radością.
Teraz trafiłem do młodego człowieka z bólami podbrzuszu, wymiotami i parciem na mocz. Podczas zabierania go do szpitala matka podarowała nam kiełbasę i kaszankę zawiniętą w biały papier...za opiekę nad synem. Nic nie odpowiedziałem, bo to mój obowiązek i za to mi płacą.
Podczas transportu chory z sanitariuszem zaczęli szarpać się w karetce...z powodu starych porachunków barowych. Ostrzegłem mojego pomocnika, że go wysadzimy! „Panie mój! Proszę Cię wybacz, bo oni nie wiedzą co czynią.”
Po powrocie do bazy słuchałem Adagio g-mol na smyczki i organy Tomasa Albinoniego, włoskiego kompozytora późnego baroku (08.06.1671-17.01.1751). Wejdź i posłuchaj (YouTube), gdzie jest mój komentarz.
Później włączyłem nagraną audycję: "Biblio,ojczyzno moja” z której wynikało, że - wyznając Jezusa Chrystusa - jestem heretykiem judaizmu! Muszę przyznać, że nawet byłem z tego stwierdzenia zadowolony.
Z serca wyrwało się wołanie: "Panie Jezu! Dziękuję Ci za ten dzień...jeden z najpiękniejszych w moim życiu! Proszę Cię prowadź mnie dalej. Dla Ciebie zniosę wszystko...mogę teraz zgnić przykuty do ściany w ciemnym i zimnym lochu!"
Dziecku z zapaleniem gardła proponowałem zastrzyk penicyliny, ale rodzice nie zgodzili się. Teraz wezwali do domu, bo wystąpiły drgawki gorączkowe...pędzimy do szpitala z zagrożeniem życia.
Po czasie do ambulatorium rodzina wniosła starszą kobietę umierającą z powodu obrzęk płuc z wodobrzuszem. Umarła nam podczas transportu do szpitala...nie pomógł jej krzyk: prędzej, prędzej! "Panie Jezu do kogo ona się spieszyła? Czego się bała...Ciebie czekającego na powrót jej duszy?”
Przecież jest to cel naszego życia z nieopisaną radością. Ja wstydzę się na razie tego spotkania, ale wiem, że z czasem otwarcie mojego serca będzie zwiększało moją miłość...
APeeL
- 26.03.1989(n) Czas szukania Boga samochodem...
- 25.03.1989(s) Zmodyfikowałem drogę krzyżową
- 24.03.1989 ZA OFIARY DIABELSKIEGO ZWĄTPIENIA
- 23.03.1989(c) Pochylony krzyż...!
- 22.03.1989(ś) Ekstaza w izdebce zmarłej...
- 21.03.1989(w) Dzień na wesoło...
- 20.03.1989 (p) Radość ze służenia chorym...
- 19.03.1989(n) Początkowe bójki z ciałem...
- 18.03.1989(s) Orka wiosenna
- 17.03.1989(pt) ZA OFIARY DOPINGU...