opr. 17.05.2011

       Rano serce zalała tęsknota za Matką Pana Jezusa. Na ten moment z radia popłynie piosenka: „Niech będzie pochwalone Imię Maryja! Niech każdy budzi się z Imieniem Matki, a Jej Imię niech przywołuje. Ave Maryja. Ave Maryja. To Imię splata nasze serca”.

        W przychodni jakoś poszło. Część chorych i podenerwowanych wydziela bardzo złą energię, aż „cały chodzę”. Właśnie pojawiła się pani, która mnie nie lubi.[ Pojawiła się też pani, która wczoraj wyznała „że zgłupiałem na tle religijnym”! ] Mogła iść do innego, ale nic nie mówiłem i udzieliłem jej wszelkiej pomocy.

    Dla kontrastu zgłosiła się też kobieta „o pięknej duszy”. Nawet powiedziałem jej to. Skarżyła się na przeciążeniowe bóle stawów kolanowych, bo lubi pracować w tej pozycji. Zaleciłem, aby kolana oszczędzała dla modlitw...do Matki Bożej.

     Przed dyżurem wstąpiłem na działkę, aby postawić nowy bukiet kwiatów pod krzyżem Pana Jezusa. Każdy ma swoje radości: ja z kwiatów pod krzyżem, a żona z zakupu koszuli...dla mnie. Zły nie lubi mojego kultu, bo duszę zalało rozdrażnienie, które uniemożliwiło modlitwy i zraniłem się w palec.

    Wróciło: „Imię Maryja”. „Niech będzie pochwalone Twoje Imię, Maryjo! Niech każde serce raduje się na dźwięk Twego Imienia! Matko Jezusa i moja. Dobra Matko”.

    Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i tak się stało, że zabrałem książeczkę żony „Rozmyślania i modlitwy" kard. J. H. Newmana, gdzie znalazłem „Litanię do św. imienia Maryi". 

 15.00 Na początek odmówiłem koronkę do miłosierdzia Bożego „za czczących i wysławiających Imię Maryja”, gdzie dodatkowo wołałem: ”Panie Jezu przyjmij w Swoim miłosierdziu wszystkich czczących i wysławiających Imię Twojej Matki. Jezu! zmiłuj się nad nimi”!

     Do ambulatorium pogotowia zgłosił się młody mężczyzna z urazem oka i ogłuchnięciem po wybuchu...dużej żarówki! Teraz jadę na „ziemię dziadka", do miejscowości, gdzie krótko był „rolnikiem z Marszałkowskiej” (Olszamy). W tym czasie z radia karetki płynęła niemiecka piosenka, gdzie 30 razy padło słowo „Maryja"!

    Zacząłem odmawiać cz. radosną różańca,  a właśnie przejeżdżamy obok kościoła, gdzie odprawia się nabożeństwo majowe. Trafiłem do nędznej chatki: ośmioro dzieci z najmniejszym w wózeczku. Dziewczynce - do której mnie wzywano - uczulenie pokarmowe ustąpiło samoistnie.  Zapisałem sobie dane tych biedaków, bo trzeba ich wspomóc.

    Wracałem smutny, a dodatkowo serce zalewała tęsknota za Matką Bożą. Wprost chciałbym zapisać całą stronę: „Maryja. Maryja. Mary­ja!” i nic więcej. Na ten moment  przejeżdżamy obok figury Matki Bożej ze złożonymi dłońmi.

  Po kolacji włączyłem zabraną kasetę i zdziwiony stwierdzam, że trafiłem na śpiew zakonników: „Ave Maryja. Ave Maryja. Bądź zawsze bli­sko, tak jak teraz! Jest jedno Imię, które wszystkie serca splata. To piękne Imię, a szczęśliwy kto je zna. Maryja. Cudne Imię, bo to Imię Bożej Matki”.

   Kręcę głową z zadziwienia, uśmiecham się...nawet wyłączyłem magnetofon! Tak rozmawiam sobie z Niebem, a te "zdarzenia duchowe" zapisuje dla Ciebie! Padłem w łoże, a Anioł mówi „podziękuj Bogu Ojcu”! To prawda, bo w nas nie ma wdzięczności.

    „Ojcze! Dziękuję Ci za Pana Jezusa, za Matkę i za wszystko. Dziękuję”! Wracają słowa piosenki: „Niech będzie pochwalone Święte Imię Maryja”. W wyobraźni ujrzałem wielki napis na niebie: MARYJA! Dzisiaj jest możliwe wykonanie takiego...                                                                                                                                                           APEL