Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

21.03.1989(w) Dzień na wesoło...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 marzec 1989
Odsłon: 738

   Dzisiejszy dzień przebiega dość humorystycznie;

- Dziękuję, dziękuję...i życzę panu 100 lat życia.

- Mnie to nie wystarcza, bo pragnę żyć wiecznie.

      - Co pan robi, jaki pana zawód?

      - Łatam dziury...także w całym!

- Najlepiej czuję się nakryta długim kożuchem...

- Z darów?

- Nie, takim zwykłym!

      - Panie, weźmie taka Komunię Św. idzie i rozgląda się czy wszyscy patrzą...chyba ćwiczy to w domu

       - To ona chodzi do Komunii Św.?

       - W nagrodę wysłali ją - za dobre wyniki - na studia rolnicze do ZSRR!

       - Muszę przyznać, że w teorii - w tej dziedzinie - mogą być dobrzy.

Spiker programu lokalnego TVP 2 o g. 18.00 powiedział zamiast; dzisiaj mamy pierwszy dzień wiosny...”dzisiaj mamy pierwszy dzień wolności"? Daj Boże! Daj Boże!

      Z pewnej odległości dobiegła rozmowa dwóch starszych pacjentów...

      - Dorobiłem się 3 krów i 15 byczków!

      Ja sam zapytałem siebie czego się dorobiłem? Ja odnalazłem Matkę...mam Matkę Prawdziwą!

- Znowu dobrze słyszę panie doktorze - cieszy się starszy pan. Nie tylko mogę oglądać telewizję, słuchać muzyki, ale odniosłem też korzyść uboczną?

- Tak? – dziwi się doktor.

- A mianowicie.

- Rodzina, przyzwyczajona do mojej głuchoty, nie krępuje się rozmawiając przy mnie. Już trzy razy dzięki temu zmieniłem testament...

                                                                                                                        APeeL

20.03.1989 (p) Radość ze służenia chorym...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 marzec 1989
Odsłon: 959

   Trwał dobry dyżur w pogotowiu, a obudziło mnie własne chrapanie! Zaczyna się Wielki Tydzień. Ponownie proszę o pomoc w postach i milczeniu. Wówczas nie miałem mocy, ponieważ jeszcze nie uczestniczyłem w codziennej Mszy św. z Eucharystią.

   W przychodni miałem wielką przyjemność z pracy. Nagle z hukiem otworzyło się okno i spadł magnetofon (płynęła kojąca muzyka) z wszystkimi rzeczami na parapecie. Pierwszy raz nie zdenerwowałem się i dalej spokojnie pracowałem.

   Na zakończenie wpadła pacjentka, która opiekuje się znajomą staruszką. Po ostatniej wizycie pogotowiem i pobycie w szpitalu wróciła ze szpitala.

   W tym czasie zachłanna część rodziny zabrała jej oszczędności. Dla niepoznaki babci z otępieniem założono na szyi woreczek z metalowymi 20 złotówkami (łącznie 320 zł na stare pieniądze). To sprawiało jej dodatkowy kłopot...ucisk na okolicę chorego serca.

   Może jest to sposób na chytrych staruszków, którzy nie chcą nosić Cudownego Medalika (wg objawienia z 27 XI 1830  św. Katarzynie Laboure).

   Miłość Boża do ludzi zalała moje serce, a wiele dobrych i inteligentnych robi rzeczy niegodne. Szczególny sentyment mam do ludzi w mundurach…

   Z pracy wracałem dopiero o 18.00, ale byłem nadal zadowolony, a właśnie z radia samochodowego płynęła gra K. A. Kulki (koncert skrzypcowy D-dur op 61 L. van Beethovena).

    Jeżeli służysz ludziom musisz być przygotowany:

  • na czynienie bezinteresownego dobra

  • postępowanie zgodnie z sumieniem

  • poświęcanie swojego czasu w niesieniu pomocy.

   Służenia pacjentom trzeba się uczyć...nie wolno nic robić na pokaz (chwała własna).  Dodam, że od wiedzy medycznej jest nasze miłujące serce. 

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

19.03.1989(n) Początkowe bójki z ciałem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 marzec 1989
Odsłon: 929

   Postanowiłem, że od dzisiaj będę ćwiczył swoje ciało w milczeniu i postach. Miałem sen pokazujący mój zjadliwy język (rozdwojony jak u żmii lub węża) oraz robiący szumu wokół mojej osoby (mówiłem przez tubkę).

   Przed pracą chciałem wypić tylko kakao, ale Szatan zbudził żonę, która powiedziała w złości, że "popsuje się kaszanka" (znaczy: trzeba ją zjeść)! Niech zgnije cała kaszanka świata, bo ważniejsza jest moja dusza! Szkoda, aby jedzenie się zmarnowało i upadło postanowienie.

    Dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (12 luty 2018) na Mszy św. porannej był czytany list św. Apostoła Jakuba (Jk 1, 1-11) z radami. Trzeba cieszyć się ze spadających na nas doświadczeń, bo poprzez próby rodzi się nasza wytrwałość. Naszych wyrzeczeń nie znosi Przeciwnik Boga, a w moim wypadku jest to walka z gadulstwem! 

   Na ten czas - podczas przesłuchiwania nagranej Mszy św. z pięknym śpiewem ks. Kądzieli - przysnąłem na kilka sekund i w tym czasie zobaczyłem oddalający się obraz kobiety z palcem na ustach (prośba o milczenie).

   Teraz w tym postanowieniu próbuje przeszkodzić mi kolega dyżurujący ze mną: prosi o rozgłoszenie radia, zagaduje i wciąga mnie w dyskusję. Nie odezwałem się udając, że przez słuchawki nic nie słyszę.

   Na wyjeździe trafiłem do umierającego z powodu przerzutów raka języka pobierającego morfinę, której nie było w dyżurnej aptece. Wydałem mu trzy ampułki „własnej”...została po zmarłych (specjalnie trzymałem na takie okazje).

    Czy ta rodzina przypadkowo trafiła na mnie? Ja im pomogłem, a Bóg dodatkowo przemówił do mnie. Już wówczas widziałem „mowę Nieba”, a jeszcze nie uczestniczyłem w codziennym życiu naszej wiary. 

                                                                                                                               APeeL

18.03.1989(s) Orka wiosenna

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 marzec 1989
Odsłon: 1176

    Po krótkim śnie na dyżurze rozbolała mnie głowa i pojawił się niesmak oraz smutek, bo grałem w karty z drinkowaniem. To „zespół prof. Religi”...tak nazywam te dwie przyjemności o których wspominał kolega po fachu.

   W tym smutku pojawiło się pragnienie napisania czegoś o Imieniu Jezusa, ale weszła płacząca pacjentka, która wróciła z RFN-u. Cóż mogło ją tam spotkać w wieku 65 lat...czego potrzebuje jeszcze do życia.

   Niedawno pochowała męża, a dwóch synów wyjechało...szukać szczęścia koloru zielonego (od dolarów). Teraz wie, że została sama.

   Pocieszyłem ją, że nie jest samotna (wskazując na niebo), a ona przyznała mi rację. Dodałem jeszcze, aby zostawiła chodzenie po lekarzach, bo jest zdrowa!

    Dzisiaj jest piękna pogoda, wróciłem zadowolony do domu, a tam czekał na mnie klekot żony. Pojechałem na działkę, aby wykonać wiosenną orkę...nawet pomagałem prowadzić konia.

   Właściciel wierzchowca był bardzo wesoły, ale na moje pytanie: „czy ten koń pije piwo” odpowiedział poważnie...”coś pan, koń piwo” i przez cały czas darł się na ciągnącego pług. Dlaczego w rolnikach nie ma miłości do własnych zwierząt?

-   Jak pan nazywa swojego konia, chyba ma jakieś imię?

-  „Kociok”, bo był bardzo mały przy oźrebieniu.

     Nagle z bruzdy wybiegła maleńka myszka czy nornik, a on zaczął biec za nią z chęcią zabicia! Dodał zadowolony, że całe gniazdo przykryła bruzda, a na moje zainteresowanie ile tam było tych stworzeń Bożych stwierdził: Panie, kto by tam  myszy liczył w gnieździe?

   Praca wykonana, a bezdomna suka, która jest na mojej działce - po spożyciu gorącego posiłku - smacznie zasnęła. Po powrocie do domu poprosiłem żonę o usmażenie rybek, a ona zrobiła mi awanturę.

   „Panie zmiłuj się nade mną”. Usiadłem i plącząc prosiłem o radę: co człowiek powinien czynić takich momentach? "Masz kłopoty - natychmiast módl się! Nie proś o nic jak czynią to ludzie. Proś o pocieszenie, dobre słowo i radę ze wskazaniem drogi". W tym momencie napłynął obraz Martina Luthera Kinga, który wobec rozwścieczonego tłumu białych...modlił się głośno na kolanach ze swoimi!

    Ponownie napłynęło kuszenie, bo jest okazja grać w karty, ale teraz u brata. Napłynęła pomoc: módl się, musisz się wyspać, bo jutro masz dyżur w pogotowiu! Tak, to jest to! Po chwilce żona wniosła rybki i wszystko wróciło do normy.

    Nie mam swojego pokoju i „tułałem się” w mieszkaniu, a w końcu włączyłem nagraną Mszę św. bo jutro nie będę w kościele...

                                                                                                                                 APeeL

 

17.03.1989(pt) ZA OFIARY DOPINGU...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 marzec 1989
Odsłon: 1001

   Wieczorem czytam art. o zbrodniczym dopingu ciążowym dla osiągnięcia lepszych wyników sportowych. Początkowy okres ciąży to fizjologiczny doping anaboliczny (podobny do substancji syntetycznych), które prawnie są zakazane. Ciąża - wg prawa - nie może wykluczać z zawodów (estrogeny zwiększają się tysiąckrotnie). Wzrastają możliwości organizmu kobiecego.

    Dzisiaj w pracy w przychodni mam trochę wytchnienia, ale często jest to uśpienie, bo właśnie przybyła pani około 40 lat...paląca tytoń przez 20 lat z bólem w kl. piersiowej, a ekg wyszło niejasne. Kolega opisujący stwierdził, że to "takie niedokrwienie".

   Wysłałem ją do niego, wróciła z receptą, ale ja odpowiadam za nią. Skierowałem ją karetką do szpitala, gdzie została przyjęta. Praca lekarza jest śliska i wymaga ochrony Bożej, bo z gabinetu można trafić na salę sądową.

   Około 14.00 przybył pan: „my z żoną prywatnie". Załatwiłem ich normalnie, a podczas jego ubierania musiałem wybiec na korytarz, gdzie zostawił portmonetkę z pieniądzmi. Nie chciałem zapłaty, ale po godzinie przyjechał z butelką, którą zostawił u siostry, bo ja schowałem się...prosił o wypicie za jego zdrowie.

   Bóg mi świadkiem, że nie chciałem tego alkoholu - głównie z tego powodu, że łatwo mogłem przewidzieć, co się z nim stanie.

  • Jak dają to brać, a jak biją to uciekać...powiedziała pielęgniarka.

  • Najpierw dają, potem biją, bo gość miał leki na koszt MSW... 

   Wódka zrobiła swoje...w dzień Męki Pańskiej (na dyżurze lekarskim) piłem, a później grałem w karty. Diabeł nawet pomógł w ograniu kolegi dyżuranta z którym rozeszliśmy się z niesmakiem.W przerwie ciężkiej walki w karty (kolega wyjechał) mówiłem pielęgniarce, że nasz Bóg jest sprawiedliwym i miłosiernym Ojcem!

   Nie takim jakim sprawiedliwym jak w kolegium ds. wykroczeń. Wydaje się, że pojęcie ojca jest zrozumiałe...ale, tylko w wydaniu ziemskim. Jeżeli mówiłem jej, że ziemski ojciec wszystko przebaczy...rozumiała, uśmiechała się, bo wyglądało, że ojciec ją kocha. Natomiast nie mogła pojąć, że tak też jest z naszym Ojcem Prawdziwym…

- Czyli pan sobie grzeszy i wie, że zawsze będzie miał przebaczone?

- Ja grzeszę, ale nie chcę tego i Bóg wie o tym...wie także, że dalej będę grzeszył. Chodzi o to, aby po upadku szczerze żałować i prosić o przebaczenie. Odwrotnością tego jest świadome grzeszenie z brakiem żalu…

                                                                                                                             APeeL

  1. 16.03.1989(c) Gdy, kto grzeszy, a żałuje...
  2. 15.03.1989(ś) Zgon przed terminem...
  3. 14.03.1989(w) Grzech w myśli, mowie i uczynku...
  4. 13.03.1989(p) Ostrzeżenia...
  5. 12.03.1989(n) Czas niesienia krzyża diabelskiego...
  6. 11.03.1989(s) ZA FATALNIE ZAUROCZONYCH
  7. 10.03.1989(pt) NIKT NIE PRZEJMUJE SIĘ PANEM JEZUSEM
  8. 09.03.1989(c) Podziękowania...
  9. 08.03.1989(ś) ZA UMIERAJĄCYCH W CAŁKOWITYM OPUSZCZENIU
  10. 07.03.1989(w) Nowe stworzenie…

Strona 2236 z 2287

  • 2231
  • 2232
  • 2233
  • 2234
  • 2235
  • 2236
  • 2237
  • 2238
  • 2239
  • 2240

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 543  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?