Dobrego Pasterza

     Po przebudzeniu przypomniał się poobijany i całkowicie zmaltretowany pijak. Brzydko może wyglądać nasze ciało, ale tak samo jest z naszą duszą, której wygląd zależy od miłości: święta jest bardzo piękna i świeci. To przekazała Matka Boża w Objawieniach, ale znamy też z relacji spotkań ze zmarłymi.

  Przed wyjściem na Mszę św. serce zalał niepokój, rozdrażnienie, pojawiła się jakaś niechęć i pustka z pragnieniem sarkastycznego żartowania! To wściekły atak złego, który wiedział co się stanie. Po ataku stałem się słaby i senny, ale pomyślałem o wątpiących, którzy także przyszli do kościoła.

    Jakże piękna jest wielka figura Pana Jezusa z małą owieczką i laską paste­rską! Płyną słowa o Pawle i Barnabie, którzy wkroczyli w szabat do synagogi i napominali Żydów, że: „(...) sami uznajecie się za niegodnych życia wiecznego (...)”.

   Podczas czytania Ewangelii pomyślałem o zagubionej owcy, którą  jest Marcin Wolski. „Moje owce (...) Ja znam je (...) idą za Mną i Ja daję im życie wieczne (...). Ojciec mój, który Mi je dał (...)...".

    „Jezu! Panie mój, nie pozwól mu zginąć. Co z nim będzie? Ojcze nie odmówisz mi tego, bo to dobry człowiek. Proszę Panie Jezu”!

   Po­stanowieniem przyjąć w jego intencji Eucharystię i prawie „ujrzałem" połączenie Bóg 0jciec - Pan Jezus i Marcin Wolski, a nawet zjednanie! To sekundy, bo nasze słabe ciało więcej nie wytrzyma. Padłem na kolana, bo to wielkie i niespodziewane cierpienie duchowe.

   Kończy się Msza św., a lud śpiewa: „Matko Boska, Królowo Polska". Pozostałem sam w kościele i odmawiałem koronkę do miłosierdzia w w/w intencji i dalej wołałem:

   „Panie Jezu daj mu Twoje Światło, zanurz go w Swoich św. Ranach, obmyj jego grzeszną duszę. Spraw, aby spotkał jakiegoś naprawdę wierzącego kapłana lub kogoś, kto go poprowadzi. Spraw to Boże Ojcze Przedwieczny: „dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie nad grzechami jego duszy”.

   Wracałem całkowicie odmieniony śpiewając: „Matko Boska, Królowo Polska”, a serce zalewała wielka radość i pokój. Napłynęło natchnienie, że „tyle kobiet modliło się za ciebie, one już nie żyją, teraz ty robisz to za innych”. To prawda, bo "jedni módlcie się za drugich"...jakże to proste i piękne!

   Zawiadomiono mnie, że nagle zmarła babcia, która nie znała modlitwy różańcowej. Przypomniała się wizyta sprzed dwóch tygodni. To była ostatnia szansa jej powrotu do Boga. Dziwne, bo nigdy nie rozmawiałem z nią o Matce Bożej. Synowa nawet  zagadywała o spowiedzi, ale ja nie drgnąłem...   APEL