Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

30.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY PONIŻAJĄ...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 styczeń 1995
Odsłon: 16

     Z powoda kaca wziąłem wolny dzień w przychodni, bo od 15.00 mam dyżur w pogotowiu. To zło zna każdy drinker. O 11.00 trafiłem do baru, gdzie mały kieliszek ratuje życie. Chodzi o to, że po jego wypiciu spalają się trujące alkohole fuzlowe powodujące kaca.

    Przeprosiłem Boga Ojca, a zarazem podziękowałem za ratunek. Zacząłem odmawiać cz. Radosną Różańca oraz Koronkę Pokoju i różaniec Pana Jezusa. O 15:00 trafiłem na dyżur, a daleki wyjazd umożliwił odmawianie mojej modlitwy przebłagalnej: za tych, którzy poniżają innych.

     Dalej ratowały mnie dalekie wyjazdy na których mogłem odpocząć i modlić się. W szpitalu ze łzami w oczach odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego w intencji żony, a łzy zalewały oczy. Szokowały słowa Pana Jezusa: "Oto Matka twoja...oto syn Twój'!

     Dzięki Bolesnej Męce Pana Jezusa otrzymałem synostwo Boże! Dzisiaj towarzyszy mi Matka Boża Nieustającej Pomocy ze Studzianny! Szereg razy wołałem: powtarzając "Mamo"! Mateczko! Mamusiu”…

     Jutro Pan Jezus powie do mnie z 2 tomu „Prawdziwego życia w Bogu…

- Odtąd nazywaj swoją Świętą Matkę...”Mamusią! Bądź w zażyłości z Nią, tak jak jesteś ze Mną. My” Czytam to zadziwiony, bo tak właśnie wolałem.

    Prosiłem o ochronę mojej rodziny, powtarzałem to zawołanie szereg razy. To ból chorego ciała i chorej duszy. Ponownie daleki wyjazd - Pan dał dzisiaj odpocznienie. Teraz wypadek w którym młodzieniec potrącił pijanego i teraz głośno płacze! Ja w tym czasie 10 razy zawołałem: "Ojcze! Wybacz im, ponieważ nie wiedzą co czynią”.

    Późno, a z włączonego odruchowo telewizora płynie audycja o AA której alkoholicy mówią sobie o oszukiwaniu. Płynęła też Msza święta podczas której padłem na kolana i wiem, że Pan w ten właśnie sposób zawołał do mnie, abym definitywnie rzucił alkohol...różne są drogi Boga Ojca.

    Wrócę do tego, aby Mateczka Najświętsza była ze mną od rana, a łzy zalewały oczy. Nawet teraz, gdy to piszę. Przypomniał się tytuł "Rycerz Niepokalanej", a ja myślałem, że Szatan tak szydzi ze mnie, bo atakował od rana scenami obrzydliwego seksu.

    Dobrze, że w pokoju lekarskim zawiesiłem Jej wizerunek! Nie pasował obrazek Pana Jezusa, wstydziłem się Go. Jakże cierpią ci, którzy wiedzą, że mają Boga Ojca. Poprosiłem o pocieszenie żony, niech moja radość spłynie na nią, bo groziła, że ucieknie z domu..

    Jutro załatwimy sprawy, które niepokoiły żonę (podatkowe), a prosiłem o jej pocieszenie. Okazało się, ze mamy zapłacić podatek, ale 10 x mniejszy! Tak Pan sprawił pocieszenie żony,

     Nie wiedziałem dlaczego straszliwy smutek zalewał moje serce, ale to wyjaśniła moja prośba, aby moje radości spadły na zonę. Tak się właśnie stało…

                                                                                                   APeeL

29.01.1995(n) ZA ROZDZIELONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 styczeń 1995
Odsłon: 16

     Na wczorajszym dyżurze w pogotowiu Pan skierował mnie do krzaka ciernistego, którego kolec zranił mnie w rękę. Nagle zrozumiałem, co oznaczało cierpienie Zbawiciela podczas: „cierniem koronowania” z mojej modlitwy. W sercu wprost widziałem Zbawiciela w tej koronie cierniowej, a przestawia to poniższe zdjęcie z zakrwawioną św. Głową.

                                         Jezus w koronie cierniowej 

     Nie wypowiem tego bólu...tak niespodziewanie zaistniałego ze współcierpieniem ze Zbawicielem! W trawie zauważyłem butelkę po wódce koszernej, a do serca napłynął naród wybrany, który sprawił Jego bestialskie zamordowanie...zapowiadanego i oczekiwane Syna Bożego! Ból rozłąki nasilił się z powtarzanym: „Jezu! Och! Jezu”!

     Przypomniały się też zdarzenia sprawiające rozdzielenie kochających się (płaczącej pary, matki z dziećmi, itd.), trafiłem na pogrzeb, zabranie babci do szpitala z zostawieniem męża w domu pod lasem, dalej podzielone kraje (wcześniej Niemców, a teraz Koreańczyków).

    Z audycji radiowej popłynęła relacja Polaka wspominającego swoją ojczyznę. Nawet śpiewał „pod błękitnym niebem – Wilno”. Ojczyzna to miejsce, gdzie się rodzimy i wzrastamy, Na samym szczycie jest moje zesłanie z Królestwa Bożego. Nic mi nie mówi grzech pierworodny, bo cóż ja jestem winien? Lepiej, że nie masz wiedzy, że Królestwo Boże naprawdę istnieje!

    Po cierpieniach na dyżurze w pogotowiu nadal trwał wielki smutek z powodu rozdzielenia z Panem Jezusem. Ja ze łzami w oczach pragnę modlitwy w odosobnieniu, aby być w sercu tylko z Panem Jezusem, a tu śniadanie.

    To wieczny konflikt naszej dusz pragnącej powrotu do Królestwa Bożego i ciała fizycznego, które przyciąga ziemia. Padłem na kolana odmawiając Drogę Krzyżową, a w sercu pojawiły się obrazy rozdzielonych: w tym wdowy i osoby samotne po zgonie małżonka.

     Na ten czas o. Salij czytał słowa z Ewangelii (Łk 4,21-30), gdy na rozważania Zbawiciela „wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwali Go z miejsca, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na stok góry, na której ich miasto było zbudowane, aby Go strącić. On jednak przeszedłszy pośród nich oddalił się”.

    Popłakałem się i wstydziłem się żony, ponieważ nie jestem skory do takich przeżyć. To czynił Pan Jezus, który był na wyciągniecie, a ja Go kocham! Wróciła książka o Maksymilianie Kolbe z jego pobytu w Oświęcimiu. Zawsze ostatni podchodził do kotła, nigdy nie brał dolewki, gdy więźniowie czekali na ostatki!

     Po czasie nastała cisza i wiem, że jest to łaska od Pana. Jakże wszystko jest słabe i kruche. Pan daje nam trochę czasu na różne zajęcia związane z życiem, a mało go zostaje! Na co to przeznaczasz? Czym kierujesz się ku Bogu Ojcu?

     Na końcu tego dnia przeważyło ciało, które delektowało się wódką „Coneser”. Zawsze po takim wzmocnieniu „myję naczynia” w wielkie cichości, pragnę zrobić żonie niespodziankę.

    Przebudziła się z krzykiem, dodatkowo spadł kaktus. Tak sami doznaliśmy rozdzielenia. Jednak nie odzywałem się, ponieważ przez długi czas krzywdziłem ją. Dzisiaj, gdy to przepisuje (11.10.2025) jestem abstynentem od 25 lat (mam odjęty nałóg przez Boga Ojca)...

                                                                                             APeeL

28.01.1995(s) ZA WYGNAŃCÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 styczeń 1995
Odsłon: 15

     Zerwałem się z męczącego snu z poczuciem, że dom to miejsce naszego bezpieczeństwa na świecie. Padłem na kolana, a w sercu pojawiło się usuwanie ludzi z siedzib i to wbrew ich woli.

    Z krzykiem wołem do Boga Ojca w podziękowaniu za możliwość snu, a nawet za mleko. „Święty Michale Archaniele proszę o Twoją ochronę!” Napłynął obraz Pana Jezusa uciekającego z rodzicami przed śmiercią do Egiptu: "O Jezu! Jezu! Ty to wszystko przeszedłeś na ziemi!"

    Zacząłem moją modlitwą przebłagalną w/w wyżej intencji, w tym czasie przepłynęły obrazy z Rwandy, Czeczeni, przesiedlenia rodaków po pakcie Ribbentrop – Mołotow, a także uciekających „za pozwoleniem” Fidela Castro z Kuby! Podziękowałem za smaczne śniadanie, podwiozłem syna do autobusu i sprawdziłem czy palą się lampki pod krzyżem. Wciąż dziękowałem za wszystko...jeszcze po wejściu do kościoła, bo większość nie rozumie łaski posiadania Domu Pana.

    Zdziwiony słuchałem słów o Abrahamie, który jest dla nas wzorem zawierzenia Bogu Ojcu! Posłuchał i był prowadzony. Pisał o nim św. Paweł (Hbr 11,1-2.8-19): „Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do Ziemi Obiecanej (…) Przez wiarę także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia”. Na tym jest pokazana nasza obecna wędrówka Ojczyzny Niebieskiej!

    Natomiast w Ewangelii (Mk 4,35-41) będzie pokazana Moc Boża...Pan Jezus uciszył burzę poprzez rozkaz wichrowi: „Milcz, ucisz się!” Łzy zalały oczy, powtarzałem tylko z krzykiem : „Jezu! Jezu!”…

    Na ten czas zgasło światło i nabożeństwo trwało przy dwóch zapalonych świecach, a ja przeniosłem się w myślach do wygnańców...niezdarnie naśladowali ich neokatechumeni.

    Podczas Eucharystii płynęła pieśń: „serce moje weź, duszę moja weź”. Ja w tym czasie zawołałem: „Panie Jezu! Zabierz moje serce...zabierz też moją duszę”. Wyszedłem z kościoła jeszcze raz dziękując za spotkanie ze Zbawicielem. Wracając kupiłem żonie kwiat w doniczce, który wywołał jej krzyk, bo był bardzo piękny.

    Od 7.30 zacząłem dyżur w pogotowiu, a od Szatana napłynęło, że dzisiaj wypocznę, ale już od rana trwała udręka. Trafiłem na zmianę pogody (wyż z wiatrem), która jest zła dla mnie i sprawia wezwania chorych do zawałów, udarów, różnych kolek oraz wypadków.

     Na pierwszym wyjeździe trafiliśmy na myśliwych w pełnym rynsztunku z psami gończymi. To znak przepędzania zwierzy z siedzib, wiele osobników zginie przy tym. Zważ na cierpienie zwierzą przy ludzkiej chwale.

     Popłynie koronka UCC (ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy) w intencji tego dnia. Syn zmarłej babuszki chciał mnie namalować, a ja przekazałem informację o mojej łase w której przed chwilką byłem we wsi Boska Wola! 

    Przekazałem mu, że jego mama jest, bo śmierć to początek życia wiecznego...do grobu trafia tylko nasze ciało fizyczne (opakowanie). Z telewizora popłynie rozprawa przeciwko św. Polikarpowi (z obecnej Turcji). Miał ponad 86 lat, kiedy oskarżono go o lekceważenie pogańskiej religii i jej obrzędów, jak też zwyczajów. Na oskarżenia Polikarp odparł sędziemu, który groził, że każe spalić go żywcem…

"Ogniem grozisz, który płonie przez chwilę i wkrótce zgaśnie, bo nie znasz ognia sądu, który przyjdzie, i kary wiecznej". Na stosie płomienie nie chciały się imać męczennika, zginął od pchnięcia puginałem. Działo się to na stadionie w Smyrnie 22 lutego, najprawdopodobniej w 156 r. 

     Ponownie zerwano na daleki wyjazd i tak będzie to trwało! Tłukliśmy się po wertepach, a ja w tym czasie odmawiałem moją modlitwę. Trafiliśmy na pogrzeb, a to jest powrót duszy do Ojczyzny Prawdziwej. Zerwano też do ciężkiego oparzenia...jakże w tych cierpieniach pasuje odmawiana Droga Krzyżowa z koronką do Miłosierdzia Bożego.

    Po powrocie w ambulatorium czekał na mnie alkoholik z porażoną stopą, który od dłuższego czas przyczepił się do mnie.

    Przed snem oglądałem obrazy uciekających w Czeczeni oraz napłynie informację o trzęsieniu ziemi w Japonii. Ilu jest tam przesiedlonych. Popłyną informacje o zalanych miastach na Zachodzie. Ile cierpienia niesie zmiana miejsca życia dla człowieka w starszym wieku! To tragedie na oczach świata.

    W tym czasie serce zalała tęsknota, bo jestem na wygnaniu, nawet popłakałem się, a to wszystko było jednym wielkim prowadzeniem przez Boga Ojca! Ja też jestem daleko od mojej Prawdziwej Ojczyzny. To są sekundowe błyski cierpienia, bo nasze nędzne ciało nie może wytrzymać takich doznań! Jak wielkim darem nieba, w takich sytuacjach jest modlitwa.

    W tym wypadku pasuje "święte Osamotnienie Pana Jezusa w Getsemani" i koronka UCC! Jakby na zakończenie cierpienia zbudzono do porodu w odległej wiosce...rodząca była pogodna. Dzisiaj, gdy to przepisuję nie ma takich wezwań.

    Pasuje "Anioł Pański" oraz część Radosna Różańca. Zawołałem: "Panie Jezu, a jak to było z Tobą?", a kierowca włączył radio z którego popłynie kolęda o Dzieciątku...o jego paluszkach! Poród, kolęda o Betlejem, a w modlitwie "Narodzenie Pana Jezusa", która zatrzymuje się na "Jego Ofiarowaniu w Świątyni".

     Po powrocie z kasety magnetofonu po płynie tęskna pieśń uwięzionego, oddalonego od bliskich i to ukochanych. Wrócił ból serca z ostatniej wizyty u umierającej na nowotwór złośliwy z przerzutami...to też czas rozstania się z bliskimi.

     Mija czas, a ból serca i duszy nie ustaje, tak chciałbym paść na kolana przed Najświętszym Sakramentem i to w obcym kościele...”Jezu! Jezu!” powtarzam z krzykiem w sercu!” A tu z pokoju lekarskiego wypędza sprzątaczka, ponieważ trzeba przygotować miejsce wypoczynku dla zmiennika „Dziękuję Bogu Ojcu za ten dzień”…

                                                                                              APeeL

 

27.01.1995(pt) ZA ŻYJĄCYCH JESZCZE LUDOBÓJCÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 styczeń 1995
Odsłon: 19

        To niedobry dla mnie czas, ponieważ nadchodzi wyż z wiatrem. W śnie znalazłem się w jakimś obcym mieszkaniu, gdzie było spotkanie ze śpiewającym poetą. Poeta opowiadał o swoim talencie, a ja pragnąłem go usłyszeć!

     Myśli uciekły do Czeczenów oddających swoje życie i ludobójstwo na oczach całego świata. Pomyślałem o Ojczyźnie Prawdziwej z pełnym bezpieczeństwem. Nawet wołałem:

    „Ojcze! Jak to uczyniłeś, że jesteśmy bezpieczni we Wszechświecie, z drugiej strony mamy czarne walizeczki z przyciskami atomowymi mogącymi zniszczyć ziemię!"

     Wczoraj czytałem o mojej ojczyźnie w „Gazecie polskiej” - ilu jest chętnych do sprzedania własnej ojczyzny! Czy to intencja? Czas do pracy, a smutek zalewa serce, ponieważ mam dom pełen bezpieczeństwa i wiem jak to jest kruche. "Ojcze mój ochroń moje miejsce na ziemi - bądź ze mną do ostatniego tchnienia”…wszystko jest takie kruche (włamanie, gaz, zburzenie, bomba plastikowa, pożar, itd.).

    Smutek zalał serce, a łzy oczy. Ojczyzna powinna dawać poczucie bezpieczeństwa. Napłynął obraz sejfu, gdzie nikt nie ma prawa się włamać! Taki zamek ma sąsiadka, ale przy tym papierowe drzwi!

    W ojczyźnie, tacy ludzie jak ja kochający Polskę...nie powinni być w niełasce! Zdrajcy nazywają się patriotami. Wychodzę i z wielkim bólem zaczynam część mojej modlitwy przebłagalnej, ale nie znam ostatecznej intencji. Wiem, że coś z agresją, niszczeniem i zabijaniem.

     Pan pokazuje mi młodzież zdążającą do szkoły, a to oznacza łaskę pokoju. Ból w sercu, ponieważ napłynął obraz ciężko chorego (reportaż telewizyjny), który powiedział: nie doczekam innego ojczyzny! Zgasło światło w całym mieście zobacz...jak wszystko jest kruche.

     Właśnie wzywają do zmarłej. Trzeba wydać „przepustką” do Ojczyzny Prawdziwej (kartę zgonu). Wielu otrzymuje ją od innych lub z pogotowia, bo odchodzą niespodziewanie! Teraz tłumaczę wdowcowi, że jego żona potrzebuje pomocy czyli jego uczestnictwa we Mszy świętej! Intencja stała się zrozumiała - płyną śpiewy z Oświęcimia, jakże jest to piękne!

    Każda wiara ma inne celebracje. Zważ na Szatańskie zło i połączenie wszystkich dzieci jedynie Prawdziwego Boga Ojca, w jednym miejscu...! "Jezu! Jezu!" Ból zalewał serce i trwał 2 godziny. Jak wypowiedzieć moje pragnienie bycia w tym obozie!

     Płynie praca i nagle napływa wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego! Tak jest zawsze przy nawale chorych, a załatwiłem ostatniego pacjenta i poczekalnia jest pusta. Nagle wpadają, bo umiera pasażerka autobusu, który podjechał pod przychodnię. „Och Jezu! Mój Jezu!"

    O 15:00 do serca napłynął ból, zacznę koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz początek mojej modlitwy w intencji tego dnia. Szczególne cierpienie sprawi „Św. Poniżenie" Pana Jezusa z koronka do Ukrytych Cierpień w Ciemnicy (UCC).

    Przy cmentarzu będzie klepsydra o zgonie mojej pacjentki. Z bramy będzie „patrzyła” figura Pana Jezusa w koronie cierniowej. W bólu omijałem ludzi, aby nie rozpraszano mnie podczas modlitwy. Wcześniej wyszedłem do kościoła, a bardzo pasowała w tym czasie „Droga Krzyżowa”, każdą stację powtarzałem 10 razy.

    Wszystko przenikałem, napłynęła bliskość braci ziemskich (ludzkości). Jakże brzydkie są domy z otaczającą nas nędza wszystkiego! Dlaczego ludzie chcą tutaj być? Do kościoła wszedłem za babuszkami - siedziałem w kompletnej ciemności. W śmiertelnym bólu duchowym padłem na kolana! Nie docierały czytania, chwilkami przysypiałem ze zmęczenia.

     Wpadły tylko słowa

1. Apostoł Paweł (Hbr 10,32-39) wskazał na cierpienia tych, którzy poszli za Panem Jezusem...tak jest dotychczas! „Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy”.

2. Psalmista wołał ode mnie (Ps 37,3-6.23-24.39-40): „Miej ufność w Panu i czyń to co dobre, a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie. Raduj się w Panu, a On spełni pragnienia twego serca.

3. Natomiast Pan Jezus w Ewangelii (Mk 4,26-34) będzie tłumaczył istnienie Królestwa Bożego...nawet dzisiaj garstka wierzy w istnienie Ojczyzny Prawdziwej. Umieramy, zakopują, bo Tam Nic Nie Ma! Nawet 70% katolików głosi tę brednie!

    Błagałem w intencji ludobójców, których wielu jeszcze żyje. Nie mogłem się ukoić. Po powrocie z telewizji popłynął obrazy potwierdzające intencję:

- śpiewy kapłanów różnych wyzwań w Oświęcimiu

- wzmianka o Rwandzie, gdzie wymordowano 1 milion tuzin

- wojna w Czeczeni z ludobójstwem

- manipulacje przy tworzeniu naszej Konstytucji (aborcja)

- jeszcze sędziowie przysięgli skazujący na śmierć.

      „Dziękuję Ojcze za ten dzień”

                                                                                                       APeeL

26.01.1995(c) ZA WYBRANYCH DO POSŁUGI...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 styczeń 1995
Odsłon: 20

Motto: „Jedni drugim służcie”…

     Przebudziłem się w nocy, ale nie miałem siły wstać. Planowałem wolny dzień na „złość męczącym mnie chorym”, ale dziś wiem, że nie wolno mi tak postępową! Ja mam czynić wszystko zgodnie z pragnieniem Boga Ojca.

    Na ten moment książka córki otworzyła się na rycinie zaspanej lokajki (służącej), zarazem napłynął obraz „murzynów” oraz wychudzonych i wyniszczonych tragarzy w Indiach, a także wykorzystywanych u nas przez struktury reżimu.

     W mojej słabości - dodatkowo napadł na mnie Szatan podsuwając - podsuwając brednie w bolszewickich mass[-mediach oraz bezbożne „rozrywki” zabijające drugi dar Boga Ojca: czas!

     W strugach deszczu, w samochodzie czekam na Mszę świętą odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz część mojej modlitwy przebłagalnej za dzień wczorajszy. Serce zalała bliskość Pana Jezusa z uniesieniem duchowym, bo dzisiaj trwają modlitwy Żydów w Oświęcimiu.

    Po wejściu do kościoła natknąłem się na niewidomego staruszka, który całował Pana Jezusa! To dla mnie był znak z napływem mocy Bożej! Niech nikt nie mówi, że moc daje medytacja.

     Na ten moment popłyną słowa św. Pawła (2 Tm 1,1-8 lub Tt 1,1-5) posłanego do głoszenia życia obiecanego przez Zbawiciela. „Dziękuję Bogu, któremu służę (…) z czystym sumieniem (…) Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości (…) weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!”

     To wprost było do mnie! Poprosiłem tego Apostoła, aby wstawił się za moją rodziną na tym wygnaniu! Łzy z oczu płynęły na posadzkę kościoła!

     Psalmista wołał (Ps 96,1-3.7-8.10): „Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, rozgłaszajcie Jego cuda pośród wszystkich ludów”.

     Natomiast zawołanie z Ewangelii będzie dotyczyło mojej misji (Łk 10,1-9)...zostałem wybrany przez Pana Jezusa, tak jak moi poprzednicy (siedemdziesięciu dwóch). To nie jest chwalenie się, bo za to nie dają orderów ani pochwał na salonach.

    Łzy zalewały oczy, przepłyną tacy na całym świecie i za nich będzie ten dzień mojego życia, Msza św. z Eucharystią oraz moja modlitwa przebłagalne.

    W przychodni miałem pokazaną masę ludzi i fakt skierowanie do potrzebujących mojej pomocy! Nawet zawołałem: „Ojcze! Niepojęta jest Twoja Mądrość, bo ja mam być tutaj, gdzie mnie skierowałeś, gdzie jestem potrzebny - naprawdę potrzebny!” Chodzi o to, że oprócz pomocy medycznej umacniam ludzi jako apostoł Pana Jezusa!

     Właśnie płacze matka syna, który zabił się. Przekazała, że przyśnił się. przyniósł worek jej łez. Na odejście pomachał w oknie na pożegnanie!

    Potwierdziłem, że on istnieje, został odwołany z tego łez padołu. Ludzie nie wiedzą, że jesteśmy tuż po śmierci ciała. Boli nasza rozłąka, ale większość płacze z powodu naszego unicestwienia. W tym czasie - nawet przez katolików - chwalona jest śmierć nagła!

    W sercu pojawili się ludzie zniszczeni przez pracę. Potwierdziła to pacjentka ok. 80 lat z wytartymi stawami biodrowymi. Zgodziła się, że pracowała dodatkowo za łazika, który ma dwie lewe ręce.

     W każdej intencji jestem poddawany danemu cierpieniu z otrzymywaniem pomocy...właśnie falami napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego. Wprost mówiono do mnie: "My cię wzmocniliśmy, a ty masz pomagać!"

     Jak wielką przykrość sprawiłbym dzisiaj wszystkim potrzebującym oraz Bogu Ojcu, który dba o nas wszystkich. Wiele babuszek mówiło, że jestem od Boga i chcą, abym był tutaj, a ja kręcę głowa z zadziwienia. Moje serce zalała miłość do tych ludzi - naprawdę starałem się być dla każdego!

    Tak się właśnie stało, że dzisiaj załatwiałem biednych, samotnych i wdowy. Wielu powtarzam, aby ujrzeli Mądrość Boga Ojca, bo wkładamy wiele wysiłku w ciało fizyczne, które marnieje zapominając o nieśmiertelnej duszy! Dalej trwał straszliwy nawał, ale zarazem miałem radość z pomocy i posługiwania! Ogarnij cały świat posługujących od Wałęsy z nagrodą Nobla do śpiewających w kościołach czy kapłanach wychodzących do Mszy świętej!

     Później zetknę się z ośrodkami pomocy, w tym dla opuszczonych, relację o matce posługującej choremu dziecku z postępującym porażeniem mięśniowym oraz o pragnącej sprzedać nerkę z powodu biedy dla dobra swoich dzieci  

     W drodze z pracy odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę przebłagalną. Ukoił sen, a z serca wyrwało się wołanie: "Dobry jest Pan! Niech będzie błogosławione Jego Imię! Niech każdy śpiewa Panu pod niebem! Niech będzie błogosławiona Jego Mądrość i Jego pragnienie niesienia nam pomocy! Ojcze mój! Ojcze!”

    To sekundowe błyski płynące chaotycznie z serca, a przypomniał się psalmista, który układał takie wołania, a przecież to samo dzieje się obecnie. Na ten czas z piętra popłynie piękna piosenka.

    Wieczorem przekażą obrazy górników (niewolników), którym towarzysze ukradli zwały węgla oraz matki w Czeczeni, gdzie okupanci wołają: „strzelajcie , nie oddamy synów”. To ludobójstwo na oczach świata (pół miliona ludzi jest bez dachu nad głową)! Przypomniała się Aniela Salawa (służąca) mająca kontakt duszami czyśćcowymi…właśnie z jej „Dzienniczka” padną słowa: „lepiej jest dla mnie znosić wszystkie cierpienia (…) niż najmniejszym grzechem obrazić Pana Boga. Bo cokolwiek cierpię mam w duszy zadowolenie (…)”. Tak było dzisiaj ze mną…

     Redaktor Jaworowicz w programie „Sprawa dla reportera” popłakała się przy relacji poszkodowanego...w chorobie zawodowej wystąpił rak krtani, a on nie otrzymał grosza rekompensaty!

     Dopiero teraz padłem na kolana kończąc moją modlitwę („św. Agonię” Pana Jezusa z koronką do „5-u św. Ran” Zbawiciela). Zapaliłem światło, a nade mną wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa z otwartymi ramionami!

    Ja wiem, że dzisiaj otarłem Jego Twarz. Przypomniała się VI Stacja Drogi Krzyżowej w kościele z Weroniką. Kręciłem głową z zadziwienia dziękując Bogu Ojcu za ten dzień...

                                                                                              APeeL

 

 

 

 

 

 

 

 

  1. 25.01.1995 (ś) ZA TYCH, KTÓRZY OPUSZCZAJĄ SWOICH...
  2. 24.01.1995(w) JAK HARTOWAŁA SIĘ MOJA DUSZA...
  3. 23.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W CUDA...
  4. 22.01.1995(n) ZA ODPYCHANYCH PRZEZ SWOICH
  5. 21.01.1995(s) ZA KALAJĄCYCH CIAŁO
  6. 20.01.1995(pt) ZA PORÓŻNIONE DZIECI BOŻE
  7. 19.01.1995(c) ZA OFIARY POMYŁEK
  8. 18.01.1995(ś) ZA UCZESTNICZĄCYCH W NIESIENIU POMOCY
  9. 17.01.1995(w) ZA ZAPLĄTANYCH W SIECI SZATANA
  10. 16.01.1995(p) Cicho szefie...!

Strona 1927 z 2402

  • 1922
  • 1923
  • 1924
  • 1925
  • 1926
  • 1927
  • 1928
  • 1929
  • 1930
  • 1931

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2694  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?