Najświętszego Imienia Jezus
Po dobrym dyżurze w pogotowiu o 2.30 czytałem "Poemat Boga-Człowieka", gdzie Matka Najświętszej wyjaśniła swoje macierzyństwo! Podziękowałem Bogu Ojcu, bo wszystko jest wielką łaską, ale ludzie za nic nie dziękuję, sam takim byłem!
Po skończeniu mojej modlitwy przebłagalnej w "Super expressie" trafiłem na artykuł: "Miłość jak wiosna", gdzie porzucona przez męża z dzieckiem znalazła miłość swojego życia! To był list - świadectwo wywołujące łzy w oczach z poczuciem, że jest to "duchowość zdarzenia" rozpoczynająca intencję modlitewnej tego dnia. Czy za tych, którym złamano serce?
W tym czasie żona była smutna, ponieważ syn wyjechał do dziewczyny i jeszcze nie wrócił. Kocha go miłością matczyną. Nie mam pieniędzy, a pragnę kupić jej obwarzanki...wszedłem na chór i nie dałem na tacę!
Św. Paweł powiedział (Ef 1,3-6.15-18), że Bóg Ojciec "wybrał nas przed założeniem świata, abyśmy byli święci i nieskalani przed Jego obliczem. Z miłości przeznaczył nas dla siebie jako przybranych synów przez Jezusa Chrystusa (...)".
Dalej stwierdził, że modli się za nas, aby "Ojciec chwały, dał" nam "ducha mądrości" oraz "światłe oczy serca", abyśmy "wiedzieli, czym jest nadzieja" naszego "powołania". Ja w tym czasie przepraszałem Boga Ojca za moje wyczyny (27 grudnia, bo zbyt dużo wypiłem), a przecież wystarczy tylko zgubić klucze.
W Ewangelii była mowa o Bożej Światłości, a w tym czasie trzykrotnie wzrok zatrzymał wizerunek Ducha Świętego...na wysokości chóru. To prosty znak od Boga, zapowiedź dobrego dnia. Dodatkowo od rana uwagę zwracały gołąbki, symbol pokoju.
W telewizji było świadectwo wiary – mężczyzna mówił o przygotowaniach do przyjęcie dzieciątka dzieciątka (po porodzie). Zważ ile jest kłopotów z przyjęciem Zbawiciela do naszego serca!
Po Eucharystii popłakałem się, co zdziwi, bo mam swój wiek i jestem twardy. To jednak nie jest nasz płacz, ale dar łez jako efekt rozrywania serca z powodu cierpienia świata, prześladowania chrześcijan oraz odwróconych od wiary.
Padłem na kolana, łzy płynęły po twarzy na ziemię, zarazem zjednałem się z Dzieciątkiem, św. Józefem i Matką Zbawiciela...znalazłem się na tamtym świecie. Nie chciało się się wstać i słuchać ogłoszeń parafialnych - zrozumie to mający podobną łaskę wiary!
Po obiedzie wyszedłem zbadać chore siostry zakonne (Służki Maryi Niepokalanej)...jeszcze raz spotkałem parę gołąbków (znak miłości). U sióstr pomieszczenia były pełne świętości, na dole stała wielka figura Mateczki Niepokalanej, wcześniej patrzyła św. Rodzina jako wzór pięknej i czystej miłości oraz Pan Jezus porcelanowy z Najświętszym Sercem (znak czystości).
Pomyślałem o pragnących darów Boga Ojca oraz Jego Miłości! Popłynie moja modlitwa, ponieważ poznałem już intencję, która padnie z telewizji "Polsat" jako: "Miłość od pierwszego wejrzenia". Tak, bo pierwsza miłość jest czysta. Taka też jest miłość do dzieci, w świętych małżeństwach, Świętej Rodziny, miłość Boga Ojca, Zbawiciela i Matki Najświętszej. Popłynie moja modlitwa przebłagalna. W ręku znalazła się metaloplastyka Ostatniej Wieczerzy, którą naprawiłem...
Ku zadowoleniu żony wrócił syn, a ja podziękowałem Bogu Ojcu za ten dzień. Przepłynęły spotykane podczas modlitwy osoby: babci z wnuczką, córki z pochyloną do ziemi matką, którą pocieszyłem życiem po śmierci w świętej duszy! Jeszcze Jan Paweł II oraz miłość Boga Ojca do świata.
Dodatkowo w ręku znalazł się "Dzienniczek" s. Faustyny, która cały czas cierpiała duchowo z powodu pragnienia zostania świętą. Wyjaśniono jej, że:
- Droga do piekła to autostrada słońca, z rozśpiewanymi ludźmi ginącymi na końcu!
- Droga do nieba to wąska i kręta ścieżka, ciernista i kamienista dająca zbawienie!
APeeL