Uroczystość Objawienia Pańskiego
Trzy razy budził mnie sen o typie eksterioryzacji z męczącym priapizmem. Stałem wcześniej na Mszę świętą o 7.00, a demon zalecał pracę..."zobacz podłość bestii!" Jednak pomogła Mateczka Najświętsza, bo przy kiosku spotkałem rejestrującą, którą poprosiłem, aby pokierowała zgłaszającymi się!
Na Mszy świętej śpiewał chór, a prorok Izajasz przekazał od Boga Ojca (Iz 60,1-6), że do Jego Światłości będzie zdążać wielu, co dotyczy także podobnych do mojej osoby. "Ponad tobą jaśnieje Pan, i Jego chwała jawi się nad tobą. (...) Twoi synowie przychodzą z daleka (...)". Natomiast psalmista wołał (Ps 72,1-2.7-8.10-13): "Uwielbią Pana wszystkie ludy ziemi". Nawet królowie przybędą z darami i "oddadzą Mu pokłon (...) wszystkie narody będą Mu służyły".
Św. Paweł wskazał (Ef 3,2-3a.5-6) na ujawnienie Tajemnicy Objawienia przez Ducha Świętego, a to znaczy, że "poganie już są (...) współuczestnikami obietnicy w Chrystusie Jezusie przez Ewangelię". Nawet przybędą Mędrcy ze Wschodu mędrcu prowadzeni (Ewangelia: Mt 2,1-12) przez gwiazdę, aby (...) "oddać mu pokłon".
Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii. Nie pragnę już niczego - chce pozostać w Domu Pana! Wiem, że czeka mnie praca, ale ja pragnę być tutaj! To wielkie cierpienie.
Teraz przesuwają się chorzy...
- żona z 50-latkiem, który ma zanik mózgu i robi się jak dziecko!
- wnuczek z babuszką z innego rejonu której pomagam z serca
- aptekarz przyprowadził zbolałą matkę
- przybyła też matka w sprawie swojego syna, alkoholika!
Miłość Boża zalała serce, a w oczach pojawiły się łzy, gdy napłynął obraz Matki Najświętszej z Jezuskiem oraz moja żona, która męczyła się ostatnio ze mną, a teraz cierpi z powodu syna omotanego, który nie nadaje się do małżeństwa (depresja).
O 15.00 zostałem wezwany przez niewiastę z dzieciątkiem na rękach - do męża z napadem kolki nerkowej. Teraz mam daleki transport z babuszką... zeszło dwie godziny. W tym czasie kręciłem się po szpitalu i w jego otoczeniu, gdzie widziałem wielu wytrwałych w opiece!
Właśnie przybyła karetka z opiekunką z domu opieki społecznej, która niosła dziecko, bezwładne, przewlekle uszkodzone. Zespoły wnosiły i wynosiły chorych na noszach. Trafię też na bezdomnych oraz potrzebujących opieki.
Krążyłem na wizytach wezwaniu do najbliższych! Do ambulatorium przybyła matka z dzieciątkiem. Z radia popłynie pieśń "kto się w opiekę odda Panu swemu". Po dobie postu ścisłego smakowała bułka i banan.
Znowu daleki wyjazd na którym trzykrotnie odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz całą moją modlitwa przebłagalną. Jeszcze matka wezwała do swojego syna czterdziestolatka, alkoholika, a mąż do żony! Ile miłości jest w sercu starej matki.
Tuż po rozebraniu się do snu wezwano do ambulatorium – córka przywiozła 96-letnią matkę z ciężką biegunką wymagającą hospitalizacji. Pędzimy też do starszego pana, który wrócił ze szpitala z gorączką (zapalenie oskrzeli)...wezwała pełna zatroskania o męża.
Na koniec potwierdzono ostatecznie odczyt intencji: o 4:00 trafiłem do bogatej opiekującej się porażonym mężem. Ile jest potrzeba wytrwałości w codziennej obsłudze niesprawnego fizycznie. Okazało się, że ten dzień mojego życia jest także za nią. Jeszcze raz podziękowałem Bogu za ten czas...
APeeL