Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

28.07.1994(c) ZA MATERIALISTÓW...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 lipiec 1994
Odsłon: 442

    W śnie spotkałem się z kolegą lekarzem ateistą, który miał do mnie jakieś pretensje oraz z Andrzejem Donimirskim redaktorem pisma "Nie z tej ziemi", który zajmuje się "czarną" duchowością (ezoteryka, reinkarnacja, magowie i wróżbici).

   W różańcu do Pana Jezusa wypadnie rozważanie: "oddanie przez Pana Jezusa życia za nas". Z serca wyrwało się wołanie: "Panie Jezu. Przepraszam Cię":

- za wszystkich chodzących swoimi drogami

- ufających sobie

- za materialistów

- za tych, którzy nie znają sensu naszego bytu.

    To mądrość Boża, Bóg Ojciec i my jako dzieci do których mówi przez wszystko. W kościele padłem na kolana i dalej przepraszałem Pana Jezusa. Dzisiaj jest cicha Msza św. w której kapłan mówił dostojnie od Boga Ojca: nie wolno się spieszyć, bo przed nami jest wieczność!

    Teraz Bóg powie do Jeremiasza (Jr 18, 1-5) o glinie, którą jesteśmy, a tworzy z nas różne osoby. W tym czasie napłynęła taka płaskorzeźba - Pana Jezusa Glinianego (tak ją nazywałem) z mojego gabinetu lekarskiego - wykonana przez chorą zniekształconymi przez reumatoidalne zapalenia stawów rękami.

   Psalmista zawoła (Ps 146): "Nie pokładajcie ufności w książętach, ani w człowieku, który zbawić nie może: w proch się obraca i przepadają wszystkie jego zamiary." Pan Jezus w Ew (Mt 13, 47-53) będzie mówił o Królestwie Niebieskim, które jest podobne "do sieci, zarzuconej w morze i zagarniającej ryby wszelkiego rodzaju" z późniejszym oddzielaniem złych od dobrych..

    Przepłynął obraz z mojego życia, gdy "byłem starym człowiekiem" oraz kochający to życie i zniewoleni (służący panom ziemskim). Dla nich obojętne jest istnienie Boga Ojca, Pana Jezusa i Mateczki z otrzymaniem zbawienia. Z płaczem podszedłem do św. Hostii w intencji tego dnia. W tym czasie lud śpiewał: "u drzwi twoich stoję Panie, czekam na Twe zmiłowanie".

    W telewizji trafiłem na "samych swoich" z królowaniem materializmu, a z włączonej kasety popłyną słowa piosenki miłosnej: "może szczęście będę mieć, może dowiem się, że troski mnie ominą".

   Ponownie zacząłem wołać do Pana Jezusa, a właściwie do Jego Serca: "Jezu! Jezu. Mój Panie! Chryste, który płaczesz nad nami, bo wokół jest morze materializmu i wrogości". W telewizji mówili o pogodzie, modzie, sławie, awangardzie, wielkich tego świata, pokazują także ich wygłupy.

    Błyskawicznie przepłynęły różne poziomy materializmu:

- "będziecie jako bogowie" (znamy to z przywódców bożków...w KRLD)

- ważniacy o wielkim "ja", bo wszystko zależy od nich...tacy w powodzeniu piją zadowoleni z siebie i interesów...

- zalecający używanie, bo żyje się raz...to prawda, ale wiecznie!

- trzeba coś po sobie zostawić...napadają na słabszych, zmuszają poddanych do walk i wojen...wskazując na życie zwierząt.

- świrnięci, bo Boga nie ma! Oto projektant mody udający amanta, starzejąca się aktorka, ale na "fali", premier Włoch zamieszany w machlojki, ważność wyglądu ciała (aż do przesady), bo człowiek ma tylko ciało. To nieskończoność ludzkiej głupoty: od psychologów materialistów do rozdających prezerwatywy i narkotyki, a później czyniących "dobro" (pomagającym chorym na AIDS).

    Popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia, a zły podsuwał "To-To", Urząd Skarbowy, a nawet włączenie radia Maryja ("dobro" zamiast modlitwy) oraz kusił "miłością"!. Spotkałem też dwóch chorych duchowo:

1. zdrowego ateistę: "w zdrowym ciele zdrowy duch"

2. młodego po zawale serca, który kiedyś był 12 lat ministrantem, a teraz jest odwrócony od Boga.

    Ból Pana Jezusa zalewał serce...popłakałem się się podczas odmawiania Bolesnej Męki Pana Jezusa, a na działce, gdzie pojechaliśmy z kasety popłyną słowa Jana Pawła II...

   "Zgodnie z tymi założeniami materialistycznymi (...) przesuwał się prymat z być na mieć! Jednostki przywykłe do wartości materialistycznej często poszukiwały miejsca na zachodzie, gdzie ów prymat ludzkiego mieć jest lepiej ugruntowany."

   Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego "ujrzę" ośrodki wypoczynkowe dla naszych ciał. Teraz, gdy to przepisuję (25.08.2021) marnieje "Polski dom" pod Złotymi Piaskami w modnej wówczas Bułgarii.

   Wróciła rozmowa z kolegą-lekarzem materialistą, któremu powiedziałem: "pan kocha życie, pan będzie, ale pan nie chce być". Nie rozumiał tego, że mówiłem o naszej duszy. Dalej odmawiałam już "dziesiątkami" św. Agonię Pana Jezusa. Przepływali ludzie wokół, a także ci z którymi pracuję. Cała moja rodzina jest materialistyczna.

   Właśnie balsamują zwłoki Kim Ir Sena za 300 tys. dolarów! Jeszcze materialistyczna psychiatria (człowiek nie ma duszy) oraz wszystkie wysiłki kochających to życie (kosztowna pielęgnacja ciał). Ile trzeba się umęczyć, aby wypocząć. Ile zabiegów zastosować, aby wyglądać młodo.

    Na ten czas od sąsiadów popłyną piękne słowa piosenki z filmu "Jan serce"), a ja w tym czasie wołałem: "Panie wybacz im, ponieważ nie wiedzą, co czynią"...

                                                                                                                          APeeL

27.07.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 lipiec 1994
Odsłon: 385

   To już nowy dzień: mam natchnienie, aby włączyć telewizor, gdzie trafiłem na obrazy rasistowsko-terrorystycznym KKK (Ku Klux Klan), a właśnie płonie krzyż z napisem "Murzyni i chrześcijanie precz!” Press!” Napłynął obraz „mojego” oświetlonego krzyża.

    Z „Wyznania” Kasi Kowalskiej padną słowa: „chcę, abyś poczuł jak bardzo Cię pragnę”, a przed chwilką Pan Jezus mówił do mnie poprzez Vassulę („Prawdziwe Życie w Bogu”):

   „Mój sposób myślenia nie jest waszym sposobem myślenia, a Moje drogi nie są naszymi drogami. Ja jestem Bogiem pełnym Miłosierdzia, Ojcem Świętym, kochających was, znam wasze potrzeby i wasze słabości. Moja miłość do was wszystkich jest miłością zazdrosną”.

    Serce puste, pragnę tylko zimnego piwa...uciekłem z domu, a po drodze spotkałem całkiem zachrypniętego kapłana Postawiony na nogi zacząłem odmawiać różaniec w intencji tych namaszczonych sług, aby żyli dla Pana Jezusa. Dzisiaj jest straszliwy upał (ok. 35 stopni Celsjusza w cieniu)...wszystko jest wypalone. Na czas koronki doszedłem do dzisiejszej intencji modlitewnej.

    W ręku znalazła się Czarna Madonna z Dzieciątkiem, a Jej wizerunek uśmiechał się ze świecy! Nawet sprawdzałem to kilkakrotnie. Po powrocie do domu usłyszałem bicie dzwonów (przed pogrzebem). Pobiegłem do Domu Pana i w drzwiach kościoła, na kolanach ponownie wzrok zatrzymała Czarna Madonna!

   Zawołałem: „Matko moja dziękuję za Twoją ochrona i za Twoje serce. Dziękuję. Przeproś Pana Jezusa za wszystkich  raniących Go...w tej intencji będzie Eucharystia. Po wyniesieniu zwłok pozostałem sam w kościele.

   Później Pan skierował mnie do matki lekarki, która zginęła w wypadku. Pocieszyłem ją, zaleciłem zamiast rozpaczania przyjęcie tego cierpienia (uświęcenie). Teraz popłynie moja droga krzyżowa oraz „św. Agonia” Zbawiciela („dziesiątkami”): „Ojcze! Wybacz nam, ponieważ nie wiemy, co czynimy”. Przypomniały się słowa Pana Jezusa przed Mszą świętą (z „PŻB”): „Skosztuj goryczy moich łez", a z taśmy popłyną moje słowa: ”wiesz dobrze że cały jestem Twój" ...taka jest prawda. Podziękowałem za  ten dzień...

                                                                                                  APeeL

    W ramach tej intencji wysłałem list red. naczelnego dziennika katolickiego „Słowa” w związku z artykułem: „Telewizor - nasz dobry wujek?” Marka Wasilewskiego....

    Piszę do was z Woli Boga Ojca „Ja Jestem”, a Państwo są jego emisariuszami. Czy rozumiecie, co oznacza taka łaska? Łzy zalały oczy, bo „Słowo” jest skierowane do starszych, a specjalnie jest drukowane maleńkimi literkami. Proszę nie tłumaczyć się. "Po co piszesz dużo i specjalnie o niczym"?

   Oto przykłady: „Wojewodowie”, "Kto do Kairu", "Antykoncepcyjny podatek?”!! "Rynek paliw pod kontrolą" i tak dalej. Szkoda czasu. Nawet słowa o Ojcu "Ja Jestem", Panu Jezusie i naszej Matce Najświętszej!

    Nie zasłaniaj się też cotygodniowym dodatkiem, bo jest to mydlenie oczu! Każdy prostaczek wie, że śr. masowego przekazu to wielka władza...władza, która może zabijać! Zabijać naprawdę, ponieważ śmierć prawdziwa - to śmierć duszy!

    Szatan wie o tym i wyraźnie wam pomaga („schował się czerwony za czarnego”). Tylko nie obrażaj się, bo nic nie wiesz o technikach Kłamcy (Mefistofelesa)!

    Pan Marek relacjonuje Czwarte Ogólnopolskie Spotkanie z Synodu Plenarnego. Wyczuwam, że czyni to z serca, ale jest manipulowany, bo art. ma być dyskusyjny (wśród „samych swoich”, dyżurnych ateistów telewizyjnych).

    Właśnie z pracy w Radzie zrezygnował Ryszard Bender! Przecież to protest przeciwko przemalowanym „demokratom" oraz nałogowym zbrodniarzom zabijającym dusze maluczkich. Pisze też o cenzurze, a przecież taką cenzurą jest „Dekalog”.

    Przy tym podkreśla, że telewizja nie jest dziełem szatana, a przecież on właśnie „przybrał szaty nowe”. Nie uda się mydlenie oczu teologią wyzwolenia („zniewolenia”), bo Męka Jezusa otworzyła nam drogę do radości:

    „Bracie mój Ty nic nie wiesz o Radości Bożej, o Niebie...prawdopodobnie nie uczestniczysz w życiu Kościoła Pana mojego. Wg twojej filozofii życiowej św. Franciszek był smutny, a przy umierającym o. Kolbe nie było nikogo! Cóż wiesz o Wszechobecności Pana Jezusa, działaniu Ducha Św. (źródła prawdziwej radości), o Ojcu Prawdziwym i Mateczce Najświętszej?"

   Pan prosi, abym na zakończenie przytoczył Jego słowa z „Prawdziwego Życia w Bogu” (t. VI str. 124-125), że: „Ojciec, którego opuścili, nigdy ich nie opuścił. Przypomnę im, że Moja Obecność ocala i Mój Święty Duch o którym zapomnieli, daje im odpoczynek. Przypomnę Moim dzieciom, że Moje Współczucie nie przechodzi obojętnie, ponieważ jestem dla nich Ojcem.

    Sprawię, że ich serca zaśpiewają dla Mnie i uświadomią sobie, że poza Moją Świątynią ich stół jest p u s t y. Zrozumieją, że poza Moją Świątynią zaduszą ich własne troski i brzemiona. Poza Moimi Ramionami staną wobec Zniszczenia i śmierci”...

Do wiadomości: Episkopat Polski

26.07.1994(w) ZA BŁĄDZĄCYCH PO PUSTYNI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 lipiec 1994
Odsłon: 397

Joachima i Anny

    Tuż po północy przypomniałem sobie, że dzisiaj jest święto rodziców Matki Bożej. Padłem na kolana z wołaniem: „proszę, abyście objęli swoją opieką moją rodzinę: żonę, dzieci, wszystkich żyjących i zmarłych (przepłynął cały ród). Także wszystkich z którymi zetknąłem się w moim życiu, znajomych, szczególnie tych którzy mnie nienawidzą, a są dalecy od Boga! Pomóżcie też moim nauczycielom, ateistom, w tym profesor z reumatologii u której się specjalizuję".

    Właśnie „spojrzał” Pan Jezus z Całunu („Prawdziwe Życie w Bogu”), gdzie padły słowa do mnie: "Przyjdź wesprzeć się na mnie i licz na mnie. Módl się, ponieważ cieszy mnie, kiedy przypominasz sobie o Mojej obecności".

    Uwagę zatrzymały słowa o tych wszystkich, którzy "b ł ą d z ą  po  p u s t y n i", a niedługo ziemia zostanie wstrząśnięta! Zważ, że mam ukazany bezbożny świat (95% ludzkości). Nie wolno mylić kościołów pełnych ludzi i statystyk ochrzczonych z faktycznie wiernymi! 

    W tym czasie zacząłem moją modlitwę z powodu obojętnych, ale chętnie służących władzy wciąż ludowej, biegających za wiatrem, nie dostrzegających obdarowania i prawdziwych wrogów Boga Ojca. Moje serce znalazło się przy nich, bo nic nie oznaczają piękne domy i samochody...

    W drodze na Mszę świętą wzrok zatrzymał napis: "P o m o c", a to znaczy że ja pomagam Panu Jezusowi. Napłynęła też osoba Adama Chmielowskiego (b. Alberta), który porzucił życie artysty dla potrzebujących przewodnika duchowego.

   W tym czasie natknąłem się na świadków Jehowy krążących po blokach. Oni zerwali przymierze z Bogiem, żona zamknęła przed nimi drzwi. Błądzą przyciągając nieświadomych poszukiwaczy duchowości. Jakże Pan Bóg wszystko pokazuje!

    Na Mszy św. w Słowie (Jr 14,17-22) jest zapowiedź upadku Izraela, bo: „Nawet prorok i kapłan błądzą po kraju nic nie rozumiejąc. (…) Czy są wśród bożków pogańskich tacy, którzy by zesłali deszcz? (…) Czy raczej nie Ty, Panie, nasz Boże?”

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (15.02,2022) naród wybrany wrócił na pustynię, opiera się na własnej opatrzności otoczony śmiertelnymi wrogami...czeka na jakiegoś zbawiciela. A psalmista w tamtych czasach wołał (w Ps 79):

   „Wspomóż nas, Boże nasz, Zbawco (…) wyzwól nas i odpuść nam grzechy przez wzgląd na swoje imię. Niech jęk pojmanych dojdzie do Ciebie i mocą Twojego ramienia ocal na śmierć skazanych. My zaś, lud Twój i owce Twojej trzody, będziemy wielbić Ciebie na wieki i przez pokolenia głosić Twoją chwałę.

   Natomiast Pan Jezus (Mt 13,36-43) opowiedział przypowieść o chwaście, który rośnie razem ze zbożem. Tak będzie na końcu świata: wszyscy dopuszczający się nieprawości zostaną „wrzuceni w piec rozpalony”.

    Poprosiłem Matkę Najświętszą o przekazanie Eucharystii na ręce Pana Jezusa w intencji tego dnia. Po wyjściu z kościoła trafiłem na autobus odjeżdżający do miejsca moich dziadków ze strony matki (Klwów)!

   Pan Jezus ponownie powiedział do mnie przez Vassulę: "Jestem wszystkim czego ci brakuje (...) mój krzyż jest ciężki, czy chcesz ulżyć mi trochę?" Serce i duszę zalał wielki smutek, a w nadbrzuszu pojawił się ucisk, skuliłem się w sobie, musiałem zamknąć oczy.

    Zrozum moje cierpienie, ponieważ w takim momencie pragnę tylko jednego: ciemnicy z Panem Jezusem (modlitwy, postu, cichości). Popłynie moja droga krzyżowa w intencji tego dnia, a w tym czasie przesuną się obrazy odpoczynku ludzi cielesnych, sławnych i bogatych. Nie wypowiesz mojego współcierpienia z Panem Jezusem. Całkowicie zesłabłem w ciele, które jest zbyt słabe na takie przeżycia.

    Po kojącej drzemce "spojrzała" Twarz Pana Jezusa umierającego na krzyżu. Zatrzymałem się w modlitwie, a właśnie wypadły słowa: „Dziś będziesz ze Mną w raju”. W kilka sekund pojawiło się wyjaśnienie, bo my kojarzymy sobie Raj z pełnym stołem, miłością typu ziemskiego i żartami.

    To jest pokazane na osobie Jerzego Urbana. Jak wielki ból sprawia taki Panu Jezusowi, ponieważ gubi siebie i nieskończone rzeszę innych. Czy wiesz jak trudno jest dostać się do Raju? Nie trafisz tam bez niesienia swoich cierpień i pomagania Panu Jezusowi w jego krzyża. Przypomniała się Mała Tereska prosząca w intencji skazańca, aby pocałował krzyżyk, bo wielu wówczas odwraca się, a niektórzy opluwają...ten ucałował!

   Ciężki jest krzyż Pana Jezusa, ale jego niesienie sprawia jedyną i ostateczną radość...to radość niesienia prawdziwej pomocy, a wiem coś o tym jako lekarz. Ja jestem kowbojem Bożym (naganiaczem zagubionych owieczek, a nawet całego, które pędzi na oślep). 

     Pan Jezus wiedział, że mówiąc do mnie przez Vassulę  będzie rozmawiał z takimi jak ja. "Dziękuję Panie Jezu! Dziękuję!" zapisałem to, a radość zalała serce! Właśnie popłynie melodia: "To były piękne dni"…

    Mimo urlopu dali wypłatę, a pod okienkiem panie prosiły na wieniec dla zmarłego ojca kucharki. Co ja mam do niego? To wyraźna zagrywka od demona przerywająca trans duchowy.

   Z radia Maryja popłynął słowa o narodzie wybranym - wyprowadzonym przez Boga Ojca z pustyni...wyraźnie potwierdzające intencję. Zrób serial z takimi relacjami, bo to wszystko jest znane, niby dalekie, a teraz dzieje się „tu i teraz”. Kto to widzi? Kto mówi o tym? Kto żyje tamtym światem? Ja nie szukam nic na tym świecie, ale szukam wszystkiego czyli Pana Jezusa...w każdej chwilce mego życia!

    Z przypadkowo włączonej kasety popłyną słowa nagrania o potrzebie naszej przemiany, ale bez Boga jest to prawie niemożliwe. Ludzie nie uznają Zmartwychwstania Pana Jezusa, ale wierzą we własne zmartwychwstanie (reinkarnację). To dalszy przykład „błądzących po pustyni”. Zważ, że ludzie wciąż szukają, a trzeba iść za Bogiem: „bądź Wola Twoja (wg Modlitwy Pańskiej).

   Jest to pokazane na matce prowadzącej dziecko za rączkę. Takimi dziećmi uczynił nas Zbawiciel na krzyżu wobec własnej Matki. Z radia „Maryja” popłynie płacz niewiasty, która pogmatwała swoje życie i nie może przystępować do Eucharystii.

   Cały czas płynęła moja modlitwa, a przypomniały się Słowa Zbawiciela, że wspólnie będziemy pracować, kochać i modlić się. Łzy zalały oczy z powodu takiego obdarowania. Większość kocha to życie i nikt im nie doradzi jak mają żyć. Zdolny chłopczyk robi buty, dobry z matematyki nie zdał na studia.

    Ten dzień kończy się piękną melodią włoską, a to bracia bliscy mi, muszę się za nich pomodlić, bo kojarzą się z mafią.

„Panie Jezu! Panie każdej chwilki mojego życia.

Dziękuję za łaskę poznania, że Jesteś!

Boże mój! Niech w ostatniej chwilce życia będę z Tobą!

Jezu mój! Wszystko to nic, a nic z Tobą to wszystko!

Dziękuję! Niech będzie błogosławiony Bóg Ojciec!”

              Dziękuję Boże za ten dzień...

                                                                                                 APeeL

 

25.07.1994(p) ZA OFIARY WYPADKÓW KOMUNIKACYJNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 lipiec 1994
Odsłon: 371

Świętego Krzysztofa

    W śnie byłem świadkiem dwóch straszliwych wypadków. Przebudziłem się przestraszony, ponieważ tak właśnie zginęła koleżanka dentystka (byłem przy tym wypadku). Padłem na kolana przepraszając Boga Ojca za moje grzechy oraz częstą jazdę po pijanemu...napłynęły też stłuczki, które miałem i już wiedziałem, że Msza święta będzie w tej  intencji! 

   Jakże jest to wszystko nieskończone. Ile tajemnic Bożych mam ukazywanych w każdej chwilce mojego życia. Wczoraj  były słowa do mnie przekazane przez Vassulę: „Ja Jestem, a to Trójca Najświętsza”. Nasz rozum jest zbyt słaby na tę Tajemnicę, którą poznałem.

    Moje wyczyny życiowe sprawiły wstrząs w duszy. Nie będę tego opisywał  z powodu wstydu. "Mateczko przepraszam! Panie Jezu jakże cierpiałeś widząc mnie, Twojego syna, który szedł na zgubę! Przepraszam! Niech ten dzień będzie wynagrodzeniem za moją nędzę!”

    Padłem na kolana z odmawianiem początku mojej modlitwy, a w tym czasie napłynął obraz Monstrancji w jednym z kościołów. Łzy zalały oczy, ponieważ nie ma tam adoracji. To powinno wyglądać tak: odpowiednio ubrany mężczyzna i kobieta stoją po bokach Monstrancji (zmieniamy się, przecież jest tylu wierzących, a mało kościołów). Przepłynęła wielkość z uniżeniem naszego Stwórcy przy braku naszej prawdziwej wdzięczności!

    Szatan zepsuł to święte pragnienie, bo ma dostęp do przebiegu naszego dnia życia...

- telefonowaniem, wertowaniem w papierach medycznych, bo chodziło o oderwanie od tego zapisu.

- byłem zalewany wyrzutami sumienia („zostaw to, przecież ci przebaczyłem”)...

- w pustce duchowej zacząłem gadać do telewizora

- padłem zadręczony, a z głębokiego snu wyrwała mnie żona!

    Dopiero po wyświeceniu mieszkania do serca wrócił pokój i radość Boża. Nawet zawołałem: „Panie Jezu! Ja już jestem zbyt stary na to! Poprowadź Zbawicielu Dobry”. Pan odpowiedział: żyj dla Mnie! Prawie krzyknąłem: „Tak! Ja mam żyć tylko dla Ciebie, Jezu, zapomniałem!”

    Na ten moment Pan dodał przez Vassulę „Praw. Życie w Bogu” (t. 1 str. 233): „za każdym razem, kiedy zadajesz sobie trud w swojej nędzy, patrzę na ciebie przepełniony Miłością (…) niech cię nie męczy pisanie (…) mój kwiecie, ofiaruj Mi się całkowicie. Bądź jedno ze Mną (…) kochaj Mnie (…) czyż Ja nie tęsknię za Tobą? Czyż Ja, twój Bóg, nie cierpię dla Ciebie? Umiłowany żyj we Mnie, a Ja w tobie: ty we Mnie, a Ja w tobie – my”.

   Ponownie padłem na kolana do odmawiania koronki Pokoju oraz cz. radosnej Różańca, a w tym czasie wprost ujrzałem 11-letniego Pana Jezusa nauczającego w Świątyni Jerozolimskiej. „Jezu! Jezu! Jezu!” Serce zalał niewypowiedziany pokój, a jest to wypoczynek w Sercu Pana Jezusa!

    Wczoraj prosiłem o to, ale Pan badał moje zawierzenie...stąd pozwolenie na atak Szatana. Pogotowie zabrało ciężko poszkodowanego po wywrotce „Fiacika” (zginął w tym wypadku). Dodatkowo policjant przesłuchiwał przestraszoną żonę (była świadkiem). Na ten czas popłynęły słowa piosenki: „cóż może ci się stać, gdy twoim Ojcem jest Pan Bóg?”

Kończę modlitwę przed Msza św. a moje serce zalewa ból Serca Pana Jezusa. Zawołałem: „Mateczko Najświętsza przez Twoje ręce przekazuję Trójcy Świętej ten dzień, modlitwy oraz Mszę św. z Eucharystia”.

    Poświecenie samochodów...zdziwiony usłyszałem moją intencje modlitewną. Nie mogłem wyjść z kościoła, a przede mną klęczała matka lekarki zabitej w w/w wypadku.

    Pokój zalał serce. Przed snem Pan przypomniał, że prosiłem o cierpienia w intencji córki, ale nie otrzymasz takiego jak chcesz! Przypomniało się Serce Pana Jezusa przyjmującego wszystkie poniżenia, nigdy nie buntujące się i pozbawione nienawiści!

    W końcu padłem umęczony, ale nie szkoda mi czasu, ponieważ przybliża mnie do Wielkiego Powrotu. Dzisiaj, gdy to przepisuję (15.02.2022) jest odwrotnie, bo pragnę wszystko przepisać i edytować. Działanie Szatana ustąpiło po zatrzymaniu wzroku na słowie: g o ł ą b e k!

                                                                                                          APeeL

 

 

24.07.1994(n) ZA ŻYJĄCYCH DLA ZBAWICIELA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 lipiec 1994
Odsłon: 367

 

    Na "Anioł Pański" zbudziły mnie pięknie śpiewające ptaszki. „Patrzył" na mnie Pan Jezus błogosławiący, a Jego św. Oczy wyraźnie się uśmiechały. Z natchnienia otworzyłem "Prawdziwe Życie w Bogu" (tom 1), gdzie trafiłem na piękne słowa: 

"Niech Pani Bóg Wszechmogący będzie błogosławiony. 

Niech jego królestwo panuje w wiecznej chwalę. 

Niech jego święte imię będzie uwielbione. 

Niech jego słowo wniknie do wszystkich serc i niech go niech w nich spocznie”...

    Demon kusił wyjazdem do jakiegoś kościoła (wówczas jest niepokój i poczucie, że „nie wiem, co mam czynić”), a z radia popłyną słowa kapłana przepraszające Boga Ojca za zbrodnie bolszewickie. To w końcu było kazanie polityczne, które wywołało rozdrażnienie z poczuciem naszej słabości, bo wiara zeszła na daleki plan.

    Szatan nienawidzi  wezwanych i posłanych, ośmiesza nas, stara się skłócić...czyni to nawet z wybranymi przez siebie, a jest to pokazane na zabijaniu wiernych mu do końca (Stalin i Hitler)! Pan Bóg ujawnia metody jego działania, ale większość śmieję się z tego.

    W drodze do kościoła możliwość modlitwy została zakłócona spotykaniem znajomych, którzy wracali z Mszy św. Jakże chciałbym zabrać ze sobą wielu zmuszonych wcześniej do bezbożności. Zatrzymałem się przy drzwiach świątyni, tak jak czynią przychodzący do kościoła dla własnego uspokojenia. "Ojcze! Przepraszam za nieświadome obrażanie Ciebie”.

    W czytaniach padną słowa o cudzie rozmnożenia chleba przez męża Bożego (2 Krl 4,42-44), a także przez Pana Jezusa (Ewangelia: J 6,1-15), ale w serce wpadną zalecenia mojego Profesora, św. Pawła (Ef 4,1-6): Zachęcam was (…) abyście postępowali w sposób godny powołania (…) z całą pokorą i cichością, z cierpliwością, znosząc siebie nawzajem w miłości”.

    Podczas Eucharystii spotkała mnie próba, ponieważ kapłan przeszedł obok mnie i podawał Ciało Pana wierny z boku kolejki. W tym czasie płynęła pieśń:  "On twoim Ojcem, On Przyjacielem".

   Po zjednaniu z Panem Jezusem Pokój Boży zalał serce, a ja błyskawicznie poczułem się innym człowiekiem...malutkim  fizycznie i dalekim od ludzi, ale bliskim w sercu zjednanym z Sercem Pana Jezusa. Poczucia wszechogarniającej miłości Boga nie można przekazać.

    Zbawiciel przekazał przez Vassulę, że moja nędza przyciąga Jego Miłosierdzie, a słabość Jego siłę. Napłynęło pragnienie ułożenia litanii uwielbienia Boga Ojca oraz wytrwanie w posłannictwie z wypowiedzeniem przed śmiercią słowa: „Wykonało się”! Tak właśnie chciałbym wrócić do Ojczyzny Prawdziwej. Warunek jest jeden: trzeba stać się  ś w i ę t y m.

    W bólu popłynie koronka Miłosierdzia Bożego, a podczas mojej modlitwy pojawią się obrazy brudnych dusz...bliskich Piekła. Wrócą okropności z Rwandy oraz zbrodniczy wybuch w Argentynie, który spowodowali "bojownicy Boga" ( Allahu Akbar). Żaden syn Boga Ojca Jedynego i Ostatecznego nie będzie zbrodniarzem!

    Podadzą też informację o mafii w Sowietach, bijących się między sobą (zginęło ich więcej niż w Afganistanie), a przedtem była wielka jedność od demona. Mój dzień obejmie szczególnie takich: "Panie Jezu wspomóż te dusze”. W ich intencji zapaliłem lampkę Matce Bożej, a wielka radość zalała serce: "Matko, to przecież twoi synowie i córki, proszę”.

   Natenczas otworzyłem "Przegląd katolicki", gdzie Jan Paweł II trzymał Monstrancję. Przypomniał się Pan Jezus zalecający: "Żyj dla mnie"! To wielka prawda, bo trzeba żyć tylko dla Pana Jezusa i nie marnować czasu na gadanie (drugi dar Boga oprócz wolnej woli).  

    Modlitwy trwały cały czas, zły nie lubi takiego poświęcania się, a ja wiem, że jest tylko garstka żyjących dla Zbawiciela! Serce zalała  słodycz Boża, a tego nie można przekazać.

   Późno, a smutek rozstania z Bogiem zalewał serce. Nawet żona zdziwiła się moim stanem, ale jeszcze nie mogę jej wyjaśnić do kogo uciekło moje serce. Po latach uwierzy w moją łaskę...nawet w jej obecności potwierdzi ją ksiądz proboszcz. W tęsknocie za Bogiem Ojcem w ręku znalazła się moja litania uwielbienia, którą muszę skończyć...

                                                                                                            APeeL

  1. 23.07.1994(s) ZA OFIARY DEMONICZNYCH OSZUSTW...
  2. 22.07.1994(pt) ZA LUDOBÓJCÓW...
  3. 21.07.1994(c) ZA FAŁSZYWYCH W MIŁOŚCI...
  4. 20.07.1994(ś) ZA WYKLĘTYCH I DUSZE TAKICH
  5. 19.07.1994(w) ZA PRZYTŁOCZONYCH WŁASNYMI TROSKAMI...
  6. 18.07.1994(p) ZA ZWIEDZIONYCH PRZEZ ROZUM...
  7. 17.07.1994(n) ZA TYCH, KTÓRZY STOJĄ...U DRZWI TWOICH, PANIE
  8. 16.07.1994(s) ZA ODKŁADAJĄCYCH WSZYSTKO NA OSTATNIĄ GODZINĘ
  9. 15.07.1994(pt)  ZA TYCH, KTÓRZY CHCĄ BRAĆ, A NIE DAWAĆ
  10. 14.07.1994(c) ZA NĘDZĘ LUDZKOŚCI...

Strona 1855 z 2293

  • 1850
  • 1851
  • 1852
  • 1853
  • 1854
  • 1855
  • 1856
  • 1857
  • 1858
  • 1859

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 283  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?