- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 380
Straszna noc: budzą poty, duszność, córka zostawiła budzik, który zerwał mnie w środku nocy, a do tego trzaskały pioruny po kilku kroplach deszczu.
Rano napłynęło współcierpienie duchowe ze Zbawicielem z powodu ujrzeniem niosących diabelski krzyż. Łaska wiary oznacza rozdarcie ciała z duszą pragnąca świętości. To także konflikt ciała z tym światem. Napłynął obraz małżeństwa modlącego się wspólnie oraz ludzi butnych udających „nauczycieli” naszej wiary...
W smutku jechałem do kościoła: „Ojcze mój”, płynie różaniec Pana Jezusa z wołaniem za biednych. Przykro mi z powodu inwigilacji, bo bracia marnują czas. Nagle ujrzałem łaskę, bo Pan Jezus też został odrzucony przez swoich z Jego Świątyni oraz przez Rzymian...
W tym stanie nie obchodzą mnie prześladujący, oszukani przez chory system...żal mi tych ludzi i nie boję się, ponieważ moja moc jest z Boga Ojca, a ochroną jest Jego Opatrzność.
Później Pan Jezus powie do mnie przez Vassulę (t. 1 str. 258 „Prawdziwego Życia w Bogu): „Przyciągnę cię jeszcze bliżej Siebie, maleńki, przykryję cię Moim płaszczem , kiedy będzie ci zimno. Nakarmię i uniosę do Mojego Serca, gdy będziesz z w ucisku”.
Od Ołtarza św. popłyną słowa do mnie (Jr 30,1-2.12-15.18-22): „Dotkliwa jest twoja klęska, nieuleczalna twoja rana. Nikt się nie troszczy o twoją sprawę, nie ma lekarstwa, by cię uzdrowić. Wszyscy, co cię kochali, zapomnieli o tobie, nie szukają już ciebie, gdyż dotknąłem ciebie, tak jak się rani wroga, surową karą. Przez wielką twą nieprawość pomnożyły się twoje grzechy”.
Ewangelia: Mt 14,22-36 w której Pan Jezus przyszedł do uczniów - w łodzi miotanej falami - krocząc po jeziorze. Oni tez potrzebowali cudów.
Po Eucharystii wołałem: „Ojcze mój! Ojcze! Dziękuję za wszystko...powtarzając to słowo oraz za łaskę wiary i łaskę współcierpienia z Panem Jezusem”. Poprosiłem Pana Jezusa, aby przekazał tę św. Hostię Bogu Ojcu, od wszystkich współcierpiących z Tobą, jako dziękczynienie”.
Padłem na kolana i chciałbym tak trwać, ale trzeba iść do pracy, a to jest dodatkowe cierpienie. Bo w ekstazie trafię na ponowny „młyn” w przychodni z chorymi umęczonymi w upale, a dzisiaj nie mam wczorajszej werwy...
Nawet napływają dary i to od babuszki, która jeszcze nie wzięła emerytury i od bezrobotnego! Dodatkowo obdarowuje mnie sąsiad z działki! Inna podarowała mi butelkę wódki...od męża! Zobacz naszą nędzę! Ja pragnę bezinteresowności, a jak się wytłumaczysz przed Izbą Lekarską?
Obecnie staram się każdego przyjąć, nie odmawiam nikomu i daję to co mu się należy. Naprawdę nie potrafię odmówić, a wiele jest ludzkich cierpień: od strachów do hemoroidów.
Podczas wyjazdu na dyżur w pogotowiu w czasie odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego podlałem kwiaty pod krzyżem. To wszystko w intencji tego dnia: „za współcierpiących z Panem Jezusem”, łzy zalały oczy, a stanu mojego serca nie można opisać.
Napływały sekundowe kontakty z Bogiem Ojcem: "Dla Jego bolesnej męki miej miłosierdzie nad nami, współcierpiącymi z Synem Twoim". W tym bólu wszedłem do pogotowia, gdzie czekał na mnie daleki wyjazd, a to jest okazja do odmawiania mojej modlitwy.
Podczas odmawiania mojej modlitwy przejeżdżaliśmy obok wielkiej figury Matki Bożej Niepokalanej przy kościele! Wycierałem łzy udając zatarcie oka, a zarazem trwała radość z łączności z Bogiem Ojcem.
Przypomniała się rozmowa z pacjentką pracującą w ośrodku MSW, który upada. Jakby na znak od Boga kupują go katolicy, poświęcają stawiając figurę Matki Niepokalanej i wielki krzyż Pana Jezusa...
W tym bólu trafiłem do babuszki, gdzie był wielki obraz Pana Jezusa z błogosławieństwem dla domu, Matka Boża oraz św. Jan. To znak dla mnie...specjalnie osobiście zawiozłem chorą do szpitala, odmawiając dalej moją modlitwę.
Teraz pędzimy do utopionego po skoku na głowę, a od niego do zawału. Jeszcze potrącony przez samochód. Trwał też nawał chorych w ambulatorium. W tym czasie wolałem: „Panie Jezu! Bądź ze mną, proszę, pomóż”.
Podczas Drogi Krzyżowej i św. Agonii Pana Jezusa napłynęła obecność św. Piotra i św. Pawła. Nie można tego przekazać, a oni są wprost ze mną! W nagłej jasności zrozumiałem, że oni też cierpieli z Panem Jezusem.
Tak trafiłem do ciężko porażonego, który stanowi wielki krzyż dla opiekującej się rodziny. Pomogłem też przestraszonemu. Kolega oszukał mnie zmianą kolejki, ale przez to trafił do chorego psychicznie w szale.
Na ten czas w Oddziale Wewnętrznym w ręku znalazł się krzyż Pana Jezusa - wielki i piękny! Zdjęli go ze ściany, a po remoncie personel bał się powiesić krzyż ponownie, bo prowadzący to ateista. Następnego dnia przyniesie go do mojego gabinetu siostra oddziałowa.
Pan był ze mną aż do emerytury, a dzisiaj ten krzyż jest na ścianie mojej izdebki. Tuż przed północą podczas kończenia mojej modlitwy przypomniał się krzyż przed którym wyrosło drzewo z trzema odgałęzieniami, symbol Trójcy Świętej. Na osiedlu mamy podobny, dębowy.
Dopiero wieczorem dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie Matki Bożej Anielskiej. Podziękowałem za ten dzień...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 380
Po przeżegnaniu się i odmówieniu modlitwy „Anioł Pański” z otworzonego „Echa” Medjugorie wzrok zatrzymały słowa: „Bądź uzdrowiony w Imię Jezusa Nazaretańskiego” z zapytaniem...
- Czy chcesz ten dar, bo to oznacza rezygnację z normalnego życia?
Serce i duszę zalało działanie Ducha Świętego, a przez ciało przepłynął dreszcz. W tym czasie „spojrzała” biała figurka Pana Jezusa porcelanowego, a to oznaczało prośbę o zachowanie czystości (50-ta rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego).
Po drodze do pracy posłuchałem natchnienia, aby zapalić lampkę pod krzyżem Pana Jezusa. Łzy zalały oczy, a z serca wyrwało się wołanie: „Jezu! Jezu! Jak wielka spotkała mnie łaska, łaska służenia Tobie. Nikt Ciebie nie chce, nie mam z kim porozmawiać o Tobie! Jakże jesteś opuszczony!” Popłakałem się ponownie podczas zapisywania tych słów...po „spojrzeniu” figurki Pana Jezusa w koronie cierniowej.
Po wejściu do przychodni sercu ścisnął ból z prośbą, aby Pan Jezus był dzisiaj ze mną, a to sprawi, że nie będę politykował. To zarazem oznacza „My” wspólne przeżywanie cierpienia dotyczącego mnie i udręczonych chorobami, oczekiwaniem w ścisku na poczekalni (upał 35 stopni). Ujrzałem pomoc Pana Jezusa...
- oto róża podudzia, a może różyca, wykonaliśmy opatrunek, a siostra miała penicylinę, którą podaliśmy, nawet wskazałem na pomoc, którą otrzymała od Matki Bożej (nie musiała iść do apteki i wracać na iniekcję)
- wylew krwawy do kolana w wyniku nie rozpoznanej skazy w przebiegu poalkoholowego uszkodzenia wątroby
- matka z dzieciątkiem ma wykupione wczasy, a nie dano urlopu...po „spojrzeniu” MB Częstochowskiej wydałem jej zwolnienie lekarskie z prośbą, aby podziękowała Matce
- zaświadczenie do UMG (bieda), na rentę, obdarowałem biedną.
- innej powiedziałem, że ma dobrą duszę, a skomplikowane życie trzeba ofiarować Zbawicielowi.
- jeszcze ostry dysk u zabranego z pracy (otrzymał zastrzyk oraz forsę na leki, bo nie miał pieniędzy).
Do tego przybyli przestraszeni: zdecydowana na niepotrzebną operację, mężczyźnie zaleciłem taką, bojącej się powrotu męża z więzienia wskazałem, aby modliła się za niego i była na Mszach św. z dołączeniem cierpienia Panu Jezusowi.
Naprawdę czyniłem to z serca, a podczas rozmowy kierowniczka wypowiedziała (jak inni przekleństwo) osiem razy Imię Pana Jezusa. Zapytałem jak czułaby się, gdy ktoś tak wymawiał jej imię. W bólu, po zakończeniu przyjęć popłynie moja modlitwa w intencji tego dnia. Napłynęli powstańcy czekający na pomoc oraz obecnie mieszkańcy Rwandy.
Na ten czas Pan Jezus powiedział („Prawdziwe Życie w Bogu” t. V str.27): „Patrzę na was wszystkich z Nieba, aby zobaczyć, czy choć jeden z was szuka Mnie bez osobistej korzyści”. Trzeba przyznać, że dzisiaj pracowałem bezinteresownie.
Wielki ból zalał serce, zacząłem moją modlitwę, a chciałbym gdzieś się skryć. Umęczony trafiłem na Mszę św. o 18.00. W Ewangelii Mt 14, 13-21 była relacja o cudownym rozmnożeniu chleba (dla oczekujących na pomoc).
Po Eucharystii serce zalało umęczenie tego świata. W domu skończyłem modlitwę, a z Drogi Krzyżowej przypomniały się słowa skierowania do pacjentki, aby przekazała swoje cierpienie Panu Jezusowi. Dałem je przykład cierpienia Pana Jezusa: obnażonego wobec Matki Bożej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 375
Z eskapady zagranicznej (wycieczka do Włoch) wróciła córka, ponieważ nawalił autobus. Nie miała pieniędzy i zdana na łaskę była żywiona przez tamtejszy „Caritas”. Podobnie stało się z synkiem, któremu skradziono pieniądze (naiwny).
Powiedziałem, że Bóg pokazał im dwie sprawy: planujesz coś „skonsultuj” się ze Mną oraz dom rodzinny do którego powrót jest wielką łaską. Tak pokazane jest też Królestwo Boże z ziemskim Domem Boga (Kościołem), gdzie wracają nasze odmienione ciała...czyli wiecznie żyjące dusze.
Przed wyjściem na Mszę św. ból zalał serce z powodu tych zdarzeń, ponieważ dzieci szukają coś w świecie bez mojej rady, a zarazem wg woli własnej w stosunku do Boga Ojca.
Wróciły moje wycieczki na początku małżeństwa z zostawianiem żony z dziećmi. Napłynął obraz wczorajszej pacjentki pobitej przez syna (stłuczenie twarzy z wylewami krwawymi), którą skierowałem do szpitala.
Po wyjściu na spotkanie z Panem Jezusem napłynęła gra orkiestry weselnej ze śpiewem, a moje serce zalało osamotnienie z poczuciem zesłania i oddaleniem od Pana Jezusa. Popłakałem się, a łzy leciały na ziemię, a zarazem napłynęła moc z pragnieniem dania świadectwa o obrażanym Ojcu Prawdziwym.
W takim momencie może ukoić tylko moja modlitwa ze słusznym nazwaniem pierwszej części „św. Osamotnieniem”. Tak było z Panem Jezusem w Getsemani i tak jest teraz ze mną.
Dzisiaj (21.02.2022), gdy to przepisuję jestem zadziwiony ówczesnym stanem duchowym. Dalej popłynie koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy. Trafiłem na śpiew ludu z moim wołaniem do Matki Bożej: „niech się nie tułamy”. Stałem się mały, skulony z poczuciem nicości.
Od Ołtarza św. padną słowa o narodzie wybranym z pragnieniem życia w niewoli, bo wielu woli dobre życie, które kończy śmierć (Wj 16,2-4.12-15). Na ten czas kapłan wspomni o zawierzeniu Bogu przez Hioba.
Jakże pięknie pisze św. Paweł (jeszcze niedawny prześladowca Pana Jezusa), że...trzeba porzucić starego człowieka i nie postępować jak poganie z ich próżnym myśleniem (Ef 4,17.20-24).
Natomiast Pan Jezus wskazał, to co wiem (Ewangelia: J 6,24-35), że tylko Jego Ciało może ukoić moja tęskną rozłąkę („Jam jest chleb życia, kto do Mnie przychodzi nie będzie łaknął”). Nie chcę niczego innego aż do śmierci!
Po Eucharystii wzrok zatrzymała figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza. Natomiast później, gdy będę to zapisuję „spojrzy” Pan Jezus z Całunu, a „Prawdziwe Życie w Bogu” (t. 6) otworzyło się na przekazie do Vasulli, a zarazem do mnie o Winnicy, która zniszczono: „O! Panie, nasz Pasterzu, Ty, który przebywasz między nami (…) okryj ją Swoim cieniem!”
Podczas zawołań do Boga Ojca wstałem przy siedzących wiernych...łzy zalały oczy z poczuciem mocy tego świadectwa. Nie nie obchodzi mnie lud, cały czas mam zamknięte oczy. Pozostałem po Mszy św. a stanu mojej duszy i serca nie da się przekazać. Popłynie dalsza część mojej modlitwy.
Wróciło kazanie z błędnymi tezami, że: celem mojego życia jest ojczyzna ziemska oraz błędne traktowanie, że wiernych jest większość, a nas jest garstka. Kościół powinien dokonać spisu wiernych, bo ochrzczony członek H-K lub św. Jehowy...ich już nie ma wśród wiernych Panu Jezusowi.
My nie walczymy, Pan Jezus nie przybył z karabinierem, bo liczą się tylko modlitwy (wołania do Boga Ojca) oraz wyrzeczenia, a Pan Bóg dokonuje reszty. Teraz.
Przykro mi, ponieważ nie mam gdzie się modlić (brak własnego pokoiku). Napłynęło pragnienie posiadania małej kaplicy w małym domku rodzinnym. Z włączonego telewizora M. Fogg śpiewał o matce ziemskiej przed którą klękał, bo jest najpiękniejsza na świecie.
To było potwierdzenie dzisiejszej intencji modlitewnej, bo są dzieci dobre i złe (raniące), a to samo dotyczy wobec Boga Ojca. Jakby na znak „patrzyła” MB z Dzieciątkiem oraz popłynęła melodia dedykowana kapłanowi z jakiejś parafii.
Jakże koi moja modlitwa, jak wielki to dar Boga Ojca na tym zesłaniu. Trwałem w bólu podczas przekazania nam przez Pana Jezusa na krzyżu Swojej Matki. Wszystko trwało 3 godziny, ponieważ odmawiałem („dziesiątkami”).
Ten dzień zakończył się filmem dokumentalnym o Powstaniu Warszawskim z Niemcami mordującymi nawet chorych w szpitalach...zmuszano do tego także dzieci! To był ich odwet na naszym narodzie z powodu ostatecznej klęski...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 370
Tuż po wstaniu myśli uciekły do zamachów terrorystycznych (porwanie w Kazachstanie, Kurdowie oraz Irlandia i Anglia). Dzisiaj, gdy to przepisuję (18 lutego 2022 roku) symbolem takich działań jest Państwo Islamskie, a bliżej Federacja Rosyjska pragnąca podpalić świat.
Trwa handel ludźmi, porywanie dzieci do sekt, a niewiast do domów publicznych oraz zabijanie dla uzyskiwania narządów do przeszczepów, itd. Ile kłopotów jest z fałszywymi wezwaniem do podłożonej bomby, a u nas obok figury Matki Bożej odbywają się nocne bezeceństwa, którym patronują bolszewickie służby.
Na Mszy św. prorok Jeremiasz ostrzegł bezpiekę świątynną (Jr 26,11-16.24): „Uczyńcie ze mną, co wam się wyda dobre i sprawiedliwe. Wiedzcie jednak dobrze, że jeżeli mnie zabijecie, krew niewinnego spadnie na was, na to miasto i na jego mieszkańców. Naprawdę bowiem posłał mnie Pan (...)”.
Dzisiaj (Mt 14, 1-12) podczas urodzin Heroda został ścięty św. Jan Chrzciciel, jego głowę przyniesiono na misie...zgodnie z życzeniem córki Herodiady. Kapłan zawołał o włączenie się w śmierć Jezusa, której zaznał od swoich. Eucharystię przyjąłem i ofiarowałem w intencji tego dnia.
Napłynęli zielonoświątkowcy, którzy tańczą i modlą się, ale nie uznają Matki Bożej i nie ma u nich Eucharystii. Zabierz mi Matkę Bożą! Małżeństwo lekarzy z tego kościoła zna Biblię prawie na pamięć. "Jezu wybacz im”.
Podczas sobotniego dyżuru w przychodni moje serce zalała wielka radość z obecnego życia z chęcią niesienia pomocy. To łaska Boga za którą podziękowałem Matce Bożej. Upał, a ja każdego traktowałem jak brata i siostrę z przekazywaniem duchowości...
- tutaj jesteśmy przez chwilkę, ale mamy duszę i wracamy do Boga Ojca
- proszę modlić się o zmianę pracy dla męża
- proszę modlić się o powrót męża, przecież związano was w niebie
- proszę dziękować za zdrowie (70 lat)
- pan żyje dla dzieci?...przecież przed nami jest wieczność!
Dużo ludzi jest przestraszonych, ale większość ma „zwykłe” schorzenia: nietolerancja, a nawet zatrucie lekami, biegunka, migrena, pokrzywka, zapalenie pęcherzyka żółciowego, robaczyca, dyski, bóle z przeciążenia (koszenie), a także pobicie przez męża.
Po zakończeniu przyjęć wzrok zatrzymała Matka Boża z Sercem w koronie. Łzy zalały oczy z powodu uzyskanej pomocy, a zarazem podziękowanie z powodu sprawienia mojej bezinteresowności.
Wróciła sprawa obłowionych "kombatantów" z nadania sowieckiego, obwieszonych orderami oraz ofiar, które uniknęły śmierci (ułaskawiony siedział w odosobnieniu 7 do 10 lat)! Teraz znaleźli sobie ciepłe posadki na zapleczu różnych samorządów i wymyślanych organizacji. Przepłynęła perfidia tych ludzi, którym nic nie brakuje („państwo w państwie”).
Po rozpoczęciu modlitwy napłynął obraz Wojciecha Jaruzelskiego i Jerzego Urbana ze stanem wojennym (13 grudnia 1981 r. do 22 lipca 1983 r.), ale przeszkadzał Szatan, który ma dostęp do przebiegu dnia naszego życia ułożonego według woli Boga Ojca.
Atakowały mnie muchy (upał, poty), drażniło gadanie żony, która wypowiadała mi stare czasy, właśnie z eskapady wrócił syn, ponieważ ukradli mu pieniądze, a córka zawiadomiła nas, że ich autobus we Włoszech ma awarię i znaleźli się w pułapce (żywi ich Caritas). Prosiła o przyjazd do Warszawy, a padł akumulator! "Jezu zmiłuj się nade mną".
Na dodatek demon podsunął odwiedzenie brata, który czekał na mnie z wódką i kartami. Powiedziałem mu, że „moim bratem jest ten, który wypełnia wolę Boga Ojca"! Taka jest prawda, bo on żyje tylko tym światem...wielki jest konflikt duszy pragnącej nieba i ciała żyjącego tym światem.
„Gazeta Polska” potwierdziła intencję, ponieważ cała składała się z listów ofiar zbrodniczego systemu. Od nich postawiłem kwiaty pod krzyżem dla Pana Jezusa: "Och! Tylko z Tobą, Jezu jest dobrze, jakże umęczy ten świat”. Popłakałem się, ponieważ Pan Jezus sprawił odsunięcie pokus.
Wieczór, a ja dalej trwałem w modlitwie za ofiary zbrodniczych systemów. Napłynie obraz Bolesnej Męki Zbawiciela na zlecenie paktu Rzym + Synagoga.
Zważ na cierpienia ludzi: poszukujących coś w świecie, polityków bijących się o wpływy...nawet nie wspominam o kataklizmach, wojnach, okropnych wypadkach, biedzie, chorobach, a w końcu śmierci. Dlaczego chcemy być tutaj?
To jest zarazem wyraz Mądrości Boga Ojca, ponieważ mamy wolną wolę, a ciało kocha ten świat. Ludzie nic nie wiedzą o Królestwie Bożym, a Szatan bawi się z nimi. Wielu z nas przypomina psy „spuszczone na wolność”, które biegną przed siebie na oślep...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 373
Św. Marty
W śnie zsunąłem się z wielkiej drabiny, która upadła na grupę niemowląt. Krzyknąłem ze strachu, a pewny głos powiedział...”tak zabija się dzieci w Mojej Świątyni!” To był długi i symboliczny sen ze wstawkami szatańskimi...zawołałem tylko: „Jezu, to moja wina, żona była nieświadoma”.
Po wyjściu do kościoła zawołałem o pomoc do Pana Jezusa i Matki Bożej Nieustającej Pomocy, aby była dzisiaj ze mną, a w odmawianej nowennie „Pan Jezus oddał za nas Swoje życie”. Jest mi przykro, ponieważ w tym mieście oddałem moje serce podczas pracy, a jest wrogiem ludu (figurantem). Patrioci otoczyli Kościół Boga na ziemi i żyją z różnych interesów oraz pilnowania wierzących.
Wielu z nich udaje katolików, bo zamieniono święta „odrodzenia” na kościelne (w tym odpusty z handlem wszystkim). Dalej trwa opętańczy system radziecki, ale dzisiaj jestem cichy, pokorny, nie buntuję się...żal mi tylko tych braci, którzy zaprzedali się władzy ludowej i już nie wyjdą z tego „obdarowania”.
Trafiłem na śpiew ludu: „do Serca Twego mieczem boleści wskroś przeszytego” i popłakałem się z powodu zjednania smutku z Sercem Matki i Pana Jezusa. Moja Msza św. okazała się cichą.
Podczas słów kapłana wspominającego św. Martę moje serce znalazło się przy naszej córeczce o tym imieniu, która zmarła mając roczek w szpitalu, gdzie pracowałem (Słupsk). W rozpaczy odwróciliśmy się od Boga (ja byłem letni od początku). Ponadto napłynęła osoba Barbary Labudy przewodniczącej Parlamentarnej Grupie Kobiet, które propagują aborcję.
Właśnie lansuje się we „Wprost” z zarzutem krucjaty Kościoła katolickiego przeciwko niewiernym (właściwie prymasa Józefa Glempa) z propagowaniem państwa świeckiego. Napłynął obraz kolegi ginekologa, który przez zabijaniem wpadał w demoniczny trans. Nie będę opisywał dalszych poglądów tej „matki Polki”, bo dzisiaj, gdy to przepisuję (20.02.2022) „skrzeczy o tym” prof. Joanna Senyszyn...babcia od demonów.
Dla nich wzorem jest antyklerykał Witos, który nie pozwalał rzucić się na kolana...tak jak Donald Tusk („nie będzie klękał przed kapłanem”).
Dzisiejsza Msza św. z Eucharystią oraz moja modlitwa będzie w intencji tego dnia. Podczas słów: „Ja Jestem Światłością świata” przez witraż przy Ołtarzu św. kościół zalała smuga światła słonecznego!
W mocy wyszedłem do pracy, a pożegnała mnie Twarz Matki Bożej. Natomiast w gabinecie przywitał mnie obraz MB Pocieszenia („zatrzymał” wzrok, co nazywam „patrzeniem”). Łaska, bo na ten czas było tylko dwóch pacjentów. „Panie Jezu daj pragnienie i siłę w pomaganiu potrzebującym. Mateczko bądź ze mną”.
Moje zawołania o pomoc nie były przypadkowe, bo dzisiaj jest 35 stopni w cieniu, a zaczął się wielki nawał chorych, których przyjmowałem spocony i z dusznością (wada serca). Dodatkowo w środku przyjęć kierownik działu zaproponował mi zastępstwo kolegi „ordynatora” prowadzącego „oddział” (izbę lekarską bez dyżurnych)...i to przez miesiąc, bez zwolnienia z pracy w przychodni.
Nie czuję, abym podołał i odmówiłem, bo pracuję z najwyższym obciążeniem i pragnę modlitw. Często lekarzowi z pogotowia (na dole) nie chce się jechać w nocy do szpitala i podrzuca tam zawał serca! Można trafić do więzienia...
Jeszcze wizyta, obdarowanie, a ja pragnę pracować tylko dla Pana Jezusa. Bardzo lubię ludzi w podeszłym wieku. Właśnie jestem u babuszki z zatartymi stawami biodrowymi, nie może trafić do kościoła...rozmawiamy o Matce Bożej. Podziękowałem za ten czas, a tu 15.00.
Na działce, w katechezie z radia „Maryja” nigdy nie wypowiadają słowa o Szatanie, który przeszkadza w odczytach intencji i w modlitwach. Podczas smutnej melodii zacząłem wołać za matki zabijające swoje dzieci, a późnij w telewizji („Quo vadis”)...pojawił się trzymający krzyż oraz zgromadzenie kobiet ze świecami. Dzisiaj Matka Boża była ze mną, a jakby na znak przysłano „Echo Medjugorie”...ten dzień spędziłem o wodzie i chlebie.
Podziękowałem Panu Jezusowi za prowadzenie...
APeeL
- 28.07.1994(c) ZA MATERIALISTÓW...
- 27.07.1994(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH PANA JEZUSA
- 26.07.1994(w) ZA BŁĄDZĄCYCH PO PUSTYNI
- 25.07.1994(p) ZA OFIARY WYPADKÓW KOMUNIKACYJNYCH
- 24.07.1994(n) ZA ŻYJĄCYCH DLA ZBAWICIELA
- 23.07.1994(s) ZA OFIARY DEMONICZNYCH OSZUSTW...
- 22.07.1994(pt) ZA LUDOBÓJCÓW...
- 21.07.1994(c) ZA FAŁSZYWYCH W MIŁOŚCI...
- 20.07.1994(ś) ZA WYKLĘTYCH I DUSZE TAKICH
- 19.07.1994(w) ZA PRZYTŁOCZONYCH WŁASNYMI TROSKAMI...