Tak chciałbym dać świadectwo wiary w programie telewizyjnym. Łzy zalały oczy, a ból serce, bo to pragnienie nie może być spełnione, ponieważ wszędzie króluje bezbożność.

   Przepisuję to 9 marca 2018, a z telewizji płynie informacja o udzielaniu Komunii św. Niemcom żyjącym w bigamii (żona i kochanka). To próba zatrzymania „wiernych” przez ich kościół, a mamy podobać się Bogu, a nie ludziom.

    Po wyjściu z domu z serca wyrwał się krzyk, a oczy zalały łzy: „Najświętszy Tato (Abba) dziękuję Ci za wszystko.” Mój stan duchowy zrozumiesz mając podobną łaską wiary. Ponownie zabrałem się okazją do W-wy na kurs badania kandydatów na kierowców.

    Pragnę tylko jednego: modlitwy, ale nie znam intencji. Po wyjściu z „okazji” napłynęło pragnienie oczyszczenia duszy i po drodze do Instytutu trafiłem do kościoła, gdzie „wpadł na mnie kapłan”...

   Popłakałem się podczas Sakramentu Pojednania przed piękną figurą Matki Bożej Niepokalanej. Matce przekazałem żonę i prosiłem o opiekę nad nią. Napłynęło odczucie, że Królestwo Boże nigdy nie zaginie, bo zawsze będą powoływani podobni do mnie.

   Od 8.00-11.00 trwały wykłady po których moje serce zalała wdzięczność Bogu za wszystkie łaski wśród których najważniejszą jest otwarcie Królestwa Bożego! Przypomniał się Pan Jezus pytający o wdzięcznych za jego uzdrowienia. Poruszyłem sprawę obdarowania w mojej pracy z pragnieniem bezinteresowności.

    Nasz syn nie odzywa się, a nie zrobiliśmy mu nic złego. Pomyśl o Bogu Ojcu, którego tak traktuje 90% ludzkości...większość nie chce Go znać. Zacząłem chodzić po korytarzu omijając kursantów, bo poznałem intencję i zacząłem moją modlitwę od „św. Osamotnienia Pana Jezusa.” Serce zalewał wielki ból, a w oczach miałem łzy.

   Do domu zabrał mnie znajomy i nie chciał zapłaty, a w sklepie podarowali mi truskawki dla syna. Ja wiem, że to wszystko jest to Najświętszego Taty.

   O 16.00 uczestniczyłem w Drodze Krzyżowej, a po Eucharystii popłakałem się ponownie z powodu łask Boga i Jego Dobroci. W drodze do domu unikałem ludzi, bo dalej pragnąłem samotności...bycia sam na Sam z Bogiem.

   W telewizji transmitowano spotkanie Jana Pawła II w Jerozolimie z dostojnikami narodu wybranego. Nasz papież popłakał się, a ja z nim przed telewizorem. Ja rozumiem jego poczucie łaski...myślę, że tamta hierarchia dziwiła się, bo tacy nie znają Daru Łez (działanie Ducha Świętego).

      Podziękowałem Bogu za ten dzień...

                                                                                                                  APeeL