Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i wyszedłem na Mszę św. o 6.30. Przy garażu zauważyłem jak hycel łapie zaspanego psa...pisk i biedak już jest w worku. Poczułem, że to zdarzenie jest duchowe.

   Na tablicy przed kościołem przeczytałem o Panu Jezusie, który od urodzenia był prześladowany. To stało się dlatego, abym mógł uzyskać wolność...dziecka Bożego i wolność prawdziwą po śmierci. Wolność w naszym zrozumieniu nie ma nic wspólnego w Wolnością Prawdziwą. Tego nie da się wytłumaczyć, bo to trzeba przeżyć we własnej duszy.

    Popłakałem się przy śpiewie psalmu 46(45): „Pan Bóg zastępów jest dla mnie ochroną” /../ Bóg jest dla nas ucieczką i mocą. Przeto nie będziemy się bali /../”...

    Nawał w pracy trwał do obiadu. Ostatnia chora wpadła bez rejestracji, bo nie chciała iść do kolegi, który dopiero uczy się zawodu. Później zadzwoniła do żony, wyzwała naszą rodzinę i zagroziła sądem! Ja nie miałem fizycznych możliwości załatwić jej, a był już kolega.

   Podjechałem do niej pogotowiem z inną chorą i zabrałem do szpitala. Siedziałem w tyle karetki i w „biegu” piłem kawę oraz jadłem pączki. Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego napłynęły obrazy: pobitego sąsiada, rodziny rozdzielonej na Kubie oraz  spektakl o zbrodni w Katyniu (TVP II). Przepłynęło Kosowo oraz cały świat, gdzie ludziom ogranicza się wolność.

    Wróciliśmy, ale zrywano ponowne na dalekie wyjazdy i tak było do 1.00. Mam szczęście do pracy. Często "sztuczny tłok" organizuje demon, który napuszcza na mnie "chorych" i przestraszonych śmiercią.

    W czasie przejazdów odmówiłem moje modlitwy w intencji tego dnia. Na szczycie udręki wołałem: „Tato! Tato!...ja nic nie mam, wszystko straciłem, nawet nie mam wolności, a to cierpienie Twojego Syna”. Nagle ujrzałem łaskę inwigilacji. To współcierpienie z Panem Jezusem, które mam wykorzystać w wyrywaniu dusz szatanowi.

    Pan Jezus dał mi do opracowania ten zapis dzisiaj, bo na starej kasecie trafiłem słowa siostry Faustyny, które potwierdzają moją sytuację: „Cokolwiek na mnie Bóg dopuści przyjmuję z poddaniem się Jego świętej woli”. Wolność Prawdziwa to pójście za głosem Boga, wykonywanie Jego woli. 

    Pan Jezus, Bóg-Człowiek  tak czynił, a to oznacza dla nas: „cierpienia, prześladowania, zniewagi i hańbę /../”. Nie ma innej lepszej drogi. Cierpienia i łzy dają w efekcie radość i pokój. Nikt nie pojmie mojego szczęścia, gdy w sercu jestem sam na Sam z Bogiem. Tak jest naprawdę.    

    Tam też było rozważanie o wolności...przy wspomnieniu ks. Jerzego Popiełuszki, który był nękany przez służby specjalne. Nawet powiedział: „ja jestem człowiekiem wolnym”...mimo, że za tą wolność zapłacił życiem. Wiedział o tym także o. Kolbe w celi śmierci

    Większość ludzi nie widzi zniewolenia pieniędzmi, konsumpcjonizmem, karierą i władzą, życiem ponad stan czy liberalizmem moralnym. 

    Na koniec zadziwiony słuchałem nagranej Mszy św. z opisem oblężenia Jerozolimy (587/586). Król Nabuchodonozor przybył z całym swym wojskiem i wybudował wały oblężnicze. Głód srożył się w mieście i nie było już chleba. Zrobiono wyłom w murze i wszyscy wojownicy uciekli. Pojmano króla, mury zburzono, a Jerozolimę wraz ze świątynią Pańską spalono...                                                                                                   APEL