- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 478
Od rana źle się czułem; miałem bóle i zawroty głowy, poty i niepokój związany z pracą w przychodni (niewolnictwo), którą pragnę zmienić. Nie mogłem zejść do kierowniczki (na parterze), bo nie było nawet chwilki wytchnienia. Całkiem zapomniałem, że mój bunt przekazałem Panu Jezusowi.
W mojej posłudze (internista-reumatolog) staram się jak mogę, wszystko piszę chorym na maszynie, a walka o renty to moja specjalność, bo wielu jest krzywdzonych przez przebiegłych sądowych. Trudno jest zbyć pacjenta, który ma wszystko napisane drukiem, zebrane w punktach z uzasadnieniem niezdolności do pracy. Bardzo często pytano czy jestem lekarzem z rodziny.
Pan sprawił, że pani doktór przyszła do mnie, bo moje odejście sprawiłoby kłopot, ponieważ mamy dużo pacjentów. Natychmiast otrzymałem:
- podwyżkę i premię
- ryczałt na samochód używany częściowo do celów służbowych (wizyty domowe)
- zgodę na 2 tygodniowy kurs badania kierowców (zapłata zakładu)...z oddelegowaniem! Dodatkowo pani doktór wyprosiła miejsce, bo mieli już komplet!
Zobacz jak byłem wabiony zwolnieniem się w złości przez Szatana! Proszę Cię módl się w każdej sprawie. W drodze z pracy napłynie „duchowość zdarzeń”:
- sklep kusi informacją „wyprzedaż - tu najtaniej”
- myśliwi wabiący zwierzynę, a ryby łowiący
- zapachy; jedzenia, dym papierosów i tylko „jeden kieliszeczek” na zdrowie...
Dzisiaj, gdy to przepisuję (17.11.2020) miałem natchnienie, aby być na drugiej Mszy św. wieczornej. Specjalnie sprawdziłem, czy byłem wówczas? Jak się okaże umęczony przespałem, a to tak ważna intencja.
Obecne Słowa Pana pasują do tamtego dnia, tym bardziej, że w TVP Info pokażą wciskane nam przez UE Parady Grzeszności („kolorową zarazę”). To ludzie bardzo "dyskryminowani", ale nie widzą nic złego w atakowaniu naszej wiary. Jest to działanie Szatana, Przeciwnika Boga, który już niedługo zostanie unicestwiony…
Na ten czas od Ołtarza św. popłyną słowa Apostoła Jana (Ap 3): „Ja Jan usłyszałem Pana mówiącego do mnie: „żyjesz, a jesteś umarły. Stań się czujnym i umocnij resztę, która miała umrzeć, bo nie znalazłem twych czynów doskonałymi wobec mego Boga. (…) masz kilka osób, co swoich szat nie splamiły; będą chodzić ze Mną w bieli, bo są godni.
Tak szaty białe przywdzieje zwycięzca, i z księgi życia imienia jego nie wymażę (…) ani zimny, ani gorący nie jesteś (…) skoro jesteś letni (…) chcę cię wyrzucić z mych ust (…) ty jesteś nieszczęsny i godzien litości, i biedny i ślepy, i nagi. (…)”.
W tym czasie będę przepraszał Boga Ojca za wszystkie moje upadki podczas wabienia; wódką, hazardem, szukaniem głupich przyjemności...nie będę tego kontynuował, aby nie szerzyć grzesznego zachowania. Przez sekundkę pomyśl o swoich marzeniach seksualnych, które płyną jako obrazy i są zapisywane. W tym czasie oburzamy się na innych...
Pan Jezus właśnie wprosił się na gościnę do celnika Zachariasza (Łk 19,1-10). Musisz wiedzieć, że takich jak ja też ciągnie do najgorszych; trupów duchowych (Hartman, Urban, Senyszyn), zbrodniarzy, więźniów, ateistów, a nawet do drących się pod kościołami. Bóg ponadto zna stan naszych serc.
Popłakałem się po ponownej Eucharystii, która zwinęła się i zamieniła w „mannę z nieba”. Serce zalał niewyobrażalny pokój oraz słodycz w ustach, a od rana nic nie jadłem. Kręciłem głową z zadziwienie z powodu atrakcyjności Boga Ojca. W tym było ponowne zaproszenie na Mszę św. z podziałem czytań.
W drodze z kościoła jakby na znak wstąpiłem do sklepu ze słodyczami, alkoholami wszelkiej maści, gdzie ktoś kupował cały koszyk takich darów, a ja zagrałem w loterii EuroJackpot (europejskie lotto), gdzie jest do wygrana 270 milionów złotych…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 513
Zdziwiłem się tytułem tego świadectwa, które przepisuję 16.11.2020, a właśnie Donald Tramp uważa, że wygrał wybory...podobnie Donald Tusk, wyraźnie marniejący nie chce pogodzić się z tym, że nikomu tutaj nie jest potrzebny. Każdy zna takich niezastąpialnych „leśnych dziadków”...niektórzy nie potrafią nawet na czas umrzeć!
Wówczas w środku nocy w ręku znalazł się „Dziennik duchowy” bł. J. Matulewicza z jego słowami; „Panie, udziel mi łaski, abym zerwał wszystkie więzy łączące mnie z ziemią (…)”.
Natomiast „Poemat Boga-Człowieka otworzył się na Kazaniu Zbawiciela na Górze);
„Dlaczego zabiegacie o dzień jutrzejszy? Pozostawcie te troski poganom (…) wasz Ojciec zna wasze potrzeby. Szukajcie najpierw rzeczy naprawdę koniecznych (…) tak, by być przyjacielem Boga i mieć prawo do Jego Królestwa”.
Krótko mówiąc; trzeba dążyć do świętości, a jest to zadanie dla każdego, bo inaczej nie trafisz do Raju. W tym czasie Bóg da nam wszystko konieczne do życia. Nie zdziwię się, gdy rano wzrok przykuje książka: „Raj utracony”.
W drodze do kościoła na Mszę św. o 7.00 nurtował mnie problem; czy mam pozostać w tej pracy (niewolnictwo), ale gdzie pójdę? Wierzę, że Najświętszy Tata pomoże mi. Nawet trafiłem na pieśń: „Kto się w opiekę odda Panu swemu”, a od Ołtarza św. popłyną słowa Apostoła Piotra (1P 1, 10-16): Bądźcie jak posłuszne dzieci (…) W całym postępowaniu stańcie się świętymi na wzór Świętego, który was powołał (...)”.
Natomiast w Ew. (Mt 11,25) Pan Jezus wskazał, że za nasze pójście za Nim otrzymamy „stokroć więcej teraz (...), a życie wieczne w czasie przyszłym”.
W ekstazie po Eucharystii wołałem: „Tato, Tato”, nie było mnie dla świata, ból i cierpienie, chciałbym, aby to to trwało do końca świata.
Jakby na potwierdzenie Słów Bożych dzisiaj kupujemy mieszkanie dla syna. Czy on się tym martwi? Tak jest z nami i Ojcem Prawdziwym. Po wszystkim mogłem spokojnie pojechać na dyżur w pogotowiu, ale kolega emeryt nie zwalniał pokoju. Dodatkowo stwierdziłem, że dla niego zabrano mi dwa dyżury. Błyskawicznie przepłynęła „duchowość zdarzeń”:
- Olechowski jest szykowany na prezydenta, a Wałęsa mówi, że nie rezygnuje
- drugi kolega dyrektor też nie rezygnuje i chce mieć dyżury
- na stanowisku trwa stary proboszcz
- staruszka z wolnej willi chce usunąć synową z wnuczkiem
- przepłynął cały świat kochających to życie, dobra, władzę, młodość i seks.
Wróciło noce czytanie; ja martwię się jak poganie o jutro! W bólu serca zacząłem odmawiać moją modlitwę. Podczas zapisu tego świadectwa w telewizji pokazano mordowanych chrześcijan, agresję Sowietów w Czeczenii, a z „Super expressu” wyzierała informacja o wielkich odprawach dla dyrektorów. Jakże ludzie trzymają się foteli i stanowisk.
Na wyjeździe karetką trafiłem do bardzo biednej rodziny z dwójką dzieci niepełnosprawnych. W tym czasie rozkradano moją ojczyznę, bo nie było powszechnego uwłaszczenia. Natomiast przy cmentarzu napłynęła refleksja, że większość nie chce odejść (umrzeć), ponieważ pragną tego życia.
Przed snem Pan Jezus pocieszył mnie słowami do Vassuli Ryden ("Prawdziwe Życie w Bogu" t. X), że drogi tego pokolenia są złe, związane ze światem, niskością. Pan wskazał: "Ja pozostanę s tobą (…) Przyjdź do Mnie z pełną ufnością i pamiętaj, że twoje doświadczenia są Moją Chwałą”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 520
Na koniec dyżuru w pogotowiu zerwał budzik, ale mam wielką radość, ponieważ noc była spokojna ("płacili za spanie"). Na to konto czeka mnie ciężki dzień w przychodni. Serce śpiewa: „O! Panie! To Ty na mnie spojrzałeś, Twoje usta dziś wyrzekły me imię”...
W tym czasie w telewizji przepływa "duchowość zdarzeń":
- obrazy zniszczenia Groznego oraz okrutne wojny...w tym w b. Jugosławii z królowaniem ludobójstwa
- w telewizji mówili o tych, których spotkała tragedia oraz o ofiarach przestępców różnej maści.
- płakali żołnierze ONZ-u interweniujący w konfliktach...wielu doznaje urazów psychicznych na całe życie
- reporterzy wojenni w Czeczeni (groźba śmierci za robienie reportaży)
- zarazem ginący lub zranieni podczas niesienia pomocy
- przynoszący pomoc w poradniach onkologicznych i na oddziałach paliatywnych.
Dzisiaj, gdy to przepisuję to świadectwo oglądałem reportaż „Niszczycielskie żywioły” („diabełki pyłowe”, tornada z trąbą wodną, tajfuny i wybuch wulkanu).
W przychodni pracowałem w wielkim pospiechu od 6.40-14.20. Pod blokiem było pełno dymy z ognisk, po dzikiej wycince drzew przed naszymi oknami. Na dodatek w mieszkaniu sąsiada szczekał zamknięty pies, a w piwnicy ktoś niemożliwie piłował.
Do tego wróciły:
- podziały w pracy, złość z przebudową rejestracji (komuniści udają, że się kłócą)
- sąsiad uniknął śmierci w wypadku (skasowano Tira)
- wzrok zatrzymał piorunochron na bloku oderwany od góry do dołu.
- „Super express” pisze o napadach na nasze ambasady oraz o likwidowaniu i zamykaniu szpitali.
To wszystko jest nic wobec tego, co dzieje się w momencie przepisywania tego świadectwa (14.11.2020). Pandemia, nie wolno wychodzić z domu, maseczki, nie ma miejsc w szpitalach, a ludzie umierają (dzisiaj powyżej 500).
Na Mszy św. byłem drętwy, a dzisiaj były ładne czytania (1P1,3-9) o strzeżeniu nas przez Boga w drodze do zbawienia. „Dlatego radujcie się, choć teraz musicie doznać trochę smutku z powodu różnorodnych doświadczeń”.
Natomiast Pan Jezus w Ew (Mk 10, 17-27) wskazał pragnącemu osiągnąć życie wieczne, aby oprócz wypełniania Prawa sprzedał wszystko i rozdał ubogim, bo wówczas będzie miał skarb w niebie. Lecz ten spochmurniał i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. „Wówczas Jezus spojrzał wokoło i rzekł do swoich uczniów: Jak trudno jest bogatym wejść do królestwa Bożego”.
Wieczorem będę oglądał reportaż o wiagrze (leku na pobudzenie seksualne). Nie masz potrzeb, ale chcesz je wzbudzić sztucznie. To przykład spustoszenia duchowego tym bardziej, że wielu umiera z powodu jego zażywania. W niebie płaczą nad nami...
W bólu przeczytałem litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podziękowałem za pomoc w pracy i przeprosiłem, że - z powodu śmiertelnego zmęczenia - nie mogłem normalnie uczestniczyć w Mszy św. wieczornej…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 491
Wczoraj wieczorem byłem na drugiej Mszy św. (za ten dzień), ponieważ dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Jeszcze rano, gdy usłyszałem dzwony kościelne grające „Anioł Pański” serce było bliskie Najświętszego Serca Zbawiciela. Dusza pragnęła Mszy św. ale ciało wybrało swoje radości...taka jest nasza nędza.
Pierwszą pacjentką była moja chora z zapaleniem płuc, która poprawiła się. Trafiłem też do bogacza przestraszonego śmiercią. Później nastał spokój i udało się wysłuchać dzisiejszej Mszy św. radiowej.
Popłakałem się podczas śpiewu psalmu 103: „Pan jest łaskawy, pełen miłosierdzia”. Za psalmistą wołałem z dziękczynieniem za wszystkie dobrodziejstwa Boga Ojca oraz za wczorajsze zmiłowanie się nade mną z odpuszczeniem grzechów oraz wielokrotnym uratowaniem od zguby. Wiem o tym, bo jeszcze po tym czasie mogłem zginąć (przepisuję to 14.11.2020 r.).
W tym psalmie padną też słowa, które znam na pamięć i często mówię do pacjentów:
„Miłosierny jest Pan i łaskawy,
nieskory do gniewu i bardzo cierpliwy.
Nie postępuje z nami według naszych grzechów
ani według win naszych nam nie odpłaca”...
Kapłan wspomniał o naszej marności. Wiem to szczególnie po latach, bo sam z siebie nic nie mogę uczynić. Można powiedzieć, że jestem k i e p s k i (wczoraj oglądałem kawałek tego głupiego serialu „Świat według Kiepskich”). Próbowwałem odmawiać moją modlitwę w intencji tego dnia, ale zaczęła się „jazda”;
- trafiłem do 90-latka, który miał wiele skarg, ale główną było ogólne osłabienie (dwa lata wstecz przebył rozpoznany nowotwór); lekarz rejonowy nie chce go leczyć, nie chce iść do szpitala, a po zabraniu nie został przyjęty…
- policja wezwała mnie do samobójcy, wisielca 22 lata...las, wysokie drzewo, gapie i rodzina, zimny trup. Mamy obowiązek - takich wypadkach - stwierdzać zgon.
- w drodze powrotnej złapaliśmy gumę...o 15.00 tuż przy wiejskiej kaplicy, gdzie odmawiano koronkę do Miłosierdzia Bożego. Wyobraź sobie moje zadziwienie, bo Pan Jezus Miłosierny spoglądał na mnie przez otwarte okno karetki!
- w czasie modlitwy trafiliśmy do nędznej chatki z całkowicie głuchym dziadkiem z niewydolnością krążenia. Tam rozmawialiśmy z jego żoną o życiu przyszłym, a okazuje się, ze kochają to życie!
- trafiliśmy też nagłego zgonu 61-latka z zaskoczoną i zrozpaczoną rodziną, starem się pocieszyć ich, opowiedziałem o przeżyciach ożywionego lekarza.
- teraz jesteśmy w „psiej budzie” z dziadkiem, który grzebał w śmietnikach i wszystko znosił do domu.
Zabrałem go do szpitala, a w tym czasie odmówiłem całą modlitwie, ale to jeszcze nie koniec, bo po kolacji znalazłem się u młodego osłabionego zatruciem pokarmowym oraz do ciężko chorego z tętniakiem po zawale serca zakwalifikowanego do operacji.
Jeszcze sprawa babci (widziałem ją kilka razy żebrzącą w Warszawie), która jest właścicielką willi z której chce wyrzucić synową z wnuczkami (po śmierci swojego syna)...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 487
W porannej rozterce serce zalała tęsknota za Bogiem Ojcem. W wielkim pośpiechu trafiłem na początek nabożeństwa: „w Imię Ojca, Syna i Ducha Świętego”…
Na ten czas popłyną słowa Apostoła Jakuba (Jk 5,13-20) dającego proste zalecenia pomagające w naszym życiu:
- w nieszczęściu trzeba się mdlić
- w radości śpiewać Bogu hymny
- a w chorobie sprowadzić kapłanów, aby dali namaszczenie olejem w imię Pana.
Modlitwa „podźwignie” każdego, także wzajemna, a wielką moc ma czyniona przez sprawiedliwego. Ja do tych zaleceń dodałbym ofiarowywanie swoich cierpień (uświęcanie). To jest bardzo proste; po Sakramencie Pojednania przekazujemy wszystko na św. ręce Matki Bożej. Chorzy przeważnie wołają o zdrowie swoje i najbliższych…
Jako lekarz dodam, że u nas nie ma statusu lekarza katolickiego. Można się narazić wskazując na moc modlitwy, wołanie do Matki Bożej Dobrego Zdrowia lub do Dobrego Lekarza (samorząd jest opanowany przez niewierzących).
Jakub wspomniał jeszcze o modlitwach Eliasza, które sprawiały dobrą pogodę dla rolników. U nas był taki kapłan, który na każdej Mszy św. prosił o to.
Psalmista zawołał (Ps 141): „Niech moja modlitwa wznosi się przed Tobą jak kadzidło, a podniesione ręce, jak ofiara wieczorna”. Natomiast w Ew (Mk 10,13-16): „Przynosili Jezusowi również dzieci (…) do takich bowiem należy królestwo Boże. (…) I biorąc je w objęcia, kładł na nie ręce i błogosławił je”.
Po Eucharystii straciłem ciało fizyczne, serce zalało pragnienie śmierci dla Pana, nie mogłem wyjść z kościoła i wciąż powtarzałem; „Jezu i Tato”...przepraszając za wszystko. Tego nie można wyrazić i przekazać. Przepłynął cały świat męczenników, a serce zalała moc Boża.
Teraz w „Gaz. wyb.” czytam art.: „Rygoryści, nie inkwizytorzy” z relacją kapłana, który doznał nagłego nawrócenia z pragnieniem poświęcenia swojego życia Bogu! Łzy zalały oczy, a w tym czasie płynęła relacja z pobytu Jana Pawła II na Synaju, który stwierdził, że „Bóg jest z nami”...”blisko i daleko”. W obliczu tej tajemnicy trzeba zdjąć sandały, a w tym czasie w ręku miałem Cudowny Medalik.
Na ponownej Mszy św. z okazji imienin kapłana podszedłem do spowiedzi i dowiedziałem się, że moje świadectwo wiary jest dla niego umocnieniem. Zrozum, że celibat jest koniecznością. Normalnie przeważa ciało, a w zjednaniu z Panem Jezusem dusza. Nie możesz mieć rodziny, nie pogodzisz tego w sercu. W pragnieniu czystości duszy nie możesz nawet współżyć seksualnie.
Popłakałem się, bo mam odmówić litanię do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Podczas Eucharystii popłynie pieśń: „O! Panie! To Ty na mnie spojrzałeś”. Z jednej strony trwał ból, a z drugiej uniesienie (ekstaza) ze słodyczą w ustach oraz radością z czystości duchowej.
Tak się stało, że strąciłem koronę cierniową z głowy Zbawiciela (figurka). Czytaj; dałeś mi ulgę w moich cierpieniach. Na ten czas Pan Jezus powiedział do mnie z X tomu „Prawdziwego Życia w Bogu”; „Ja jestem twoim schronieniem (…) Ja jestem zawsze z tobą”. Ze słowami o poświęcających się Jego Najśw. Sercu.
Z radości, że żyję dla spraw Pana popłynie moja modlitwa…
APeeL
- 25.02.2000(pt) ZA PODEJMUJĄCYCH TRUDNĄ DECYZJĘ
- 24.02.2000(c) ZA TYCH, KTÓRZY ZAWODZĄ
- 23.02.2000(ś) ZA ODDZIELONYCH OD CIEBIE, JEZU...
- 22.02.2000(w) ZA WALCZĄCYCH O PRZETRWANIE...
- 21.02.2000(p) ZA ZŁĄCZONYCH W CIERPIENIU
- 20.02.2000(n) ZA PORAŻONYCH W DUSZY
- 19.02.2000(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH ZAPALENIA ŚWIATŁA
- 18.02.2000(pt) ZA SŁUŻĄCYCH Z POŚWIĘCENIEM
- 17.02.2000(c) ZA ZATRACONYCH GRZESZNIKÓW
- 16.02.2000(ś) ZA OFIARY SŁABOŚCI