- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 451
Zerwał mnie wybuch za oknem z błyskami...aż ogłuchłem. Na szczęście to tylko sen. Miałem błędne poczucie, że taka będzie noc na dzisiejszym dyżurze w pogotowiu, ale to nie sprawdzi się. Można powiedzieć, że zapłacą za spanie...
Teraz mam zimne serce pełna smutku i lęku. Wolno płynie „Anioł Pański” podczas przejazdu na Mszę świętą o 6:30. Niewiasty w mojej obecności całują krzyż stojący przed kościołem. Na ten moment w kościele wzrok zatrzymała stacja: „Pan Jezus zdejmowany z krzyża".
Tak jest zawsze, gdy czynię jakieś dobro czyli „zdejmuję Pana Jezusa z krzyża”. Chwyciłem twarz w dłonie z krzykiem: "Jezu! Jezu!", a właśnie płynęła pieśń "Panie zmiłuj się nad nami"...
Dzisiaj św. Paweł wyjaśnia, że Pan Jezus wyzwolił nas spod Prawa. Nagle zrozumiałem dlaczego islam opiera się na prawie! To jakby kara, bo musisz wszystko czynić wg prawa państwa religijnego...w tym „modlić"!
Panu Bogu modlitwa ustna jest niepotrzebna i ona dochodzi tylko do sklepienia meczetu. Nic nie da protest i straszenie stwierdzającego tę prawdę śmiercią. Nie pójdziesz za to do nieba (bajka dla oszukanych przez przywódce złych duchów: Belzebuba). Udowodnij, że jest inaczej. Poprosimy naszego Boga Ojca, a właściwie Ducha Święto o wyjaśnienie, a zobaczysz...
Natomiast Pan Jezus wskazał na moc szatana (opętania), a kapłan na przewrotnych, którzy walczą z kościołem. Moja dusza znalazła się blisko Pana Jezusa, a tego uczucia nie można przekazać i opisać. Chwyciłem twarz dłonie i tak trwałem po Eucharystii w intencji tego dnia i nie mogłem wyjść z kościoła.
W ustach trwała słodycz, a w sercu skupienie i pokój. Kto na ziemi może dać mi taką łaskę, która wywołuje płacz w radości zjednania z Panem Jezusem? Kto? Powiedz mi, Ty który negujesz moje doznania duchowe, których nigdy nie miałeś, a mienisz się ekspertem. Tak, jesteś takim, ale od szatana. Dzisiaj, gdy to przepisuje(15.12.2020) zalecę, abyś wszedł na blok opętanego intelektualnie prof. Jana Hartmana.
Na ten czas pasowałby spokój w przychodni i tak będzie. Od 8:00 do 14:00 płynęła praca, ale cały czas słodycz zalewała duszę. Po latach będę wiedział, że jest to działanie Ducha Świętego. Tego nie można przekazać i opisać, bo musisz przeżyć to sam - wówczas zrozumiesz, co oznacza słowo „niebo”...
To jakby podziękowanie za wczorajsze cierpienia i ich przyjęcie. Dodatkowo zwolniłem wcześniej kolegę w pogotowiu, ale jeszcze o 15:00 nie znałem intencji. Na ten czas wzrok zatrzymały gołębie, a to znak czekającego mnie pokoju, dodatkowo płynęła piosenka o dzieciach. Ja odbieram to jako słowa Matki. Błyskawicznie napłynie intencja:
- dzwoniły dzwony kościelne
- właśnie trwał pogrzeb znajomego staruszka
- przed chwilką wypisałem kartę zgonu dla babci „różańcowej”
- teraz jadę za wcześniej zwolnionego kolegę do umierającego staruszka.
Takie wyjazdy sprawiają, że mogę odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz zacząć moją modlitwę. Dodatkowo przejedziemy obok cmentarza, figur Mateczki oraz przydrożnych krzyży...aż kręciłem głową z zadziwienia.
W nędznej chatce trafiłem na dwoje staruszków, gdzie wszystko było stare...także święty obraz Bożej Rodziny! Zapytano mnie czy dziadek przeżyje, bo jest bliski śmierci, a nie chce jechać do szpitala. Wszystko mu zapisałem, na wszelki wypadek wydałem skierowanie do szpitala i zlecenie na karetkę Po powrocie do pogotowia dobiegała gra orkiestry pogrzebowej.
Na ponownym wyjeździe trafiłem do dziadka, gdzie pokój był zawalony starociami, a na ścianach wisiały stare obrazy. Zabrałem go do szpitala. To piątek, pościmy z żoną w intencji pokoju na świecie...jakże smakuje suchy chleb. Nagle pędzimy z 80-letnią chorą, która ma ostry zawał serca (postać bólowa z obrzękiem płuc). Udało się przekazać umierającą karetce „R".
Zbudzono tylko jeden raz do młodzieniaszka po alkoholu...z matką pełną niepokoju. Podałem mu zastrzyk i ostrzegałem. Takim bardzo pomaga stężona glukoza dożylnie z wapnem, bo po alkoholu jest hipoglikemia...
Podziękowałem Ojcu Najświętszemu za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 455
W śnie trwał bałagan i taki będzie ten dzień w pracy. W słabości wyszedłem na Mszę świętą, a przywitały mnie małe pieski...bez matki! Zarazem w sercu pojawili się wielcy tego świata i nasi „czerwoni” dyrektorzy oraz bardzo słabi (dzieci w domach dziecka, gdzie brak pieniędzy na żywność).
Moje serce znalazło się przy opuszczonych, porzuconych i przegranych...sam jestem otoczony patriotami (dzisiaj są szczególne naloty bo trwa Sejm RP). Napłynęli pragnący uwolnienie, a to okaże się intencją tego dnia.
Naszym ostatecznym uwolnieniem jest śmierć: czyli powrót duszy do Pana Jezusa! Jakby na ten moment płynie pieśń: „Tylko Bóg mi dopomoże, ten co stworzył cały świat”. Łzy zalały oczy, ponieważ nie wiedziałem że będzie to dzień wielkich cierpień.
W czytaniach św. Paweł wyjaśniał Galatom (Ga 3,1-5), że Bóg Ojciec udziela swoich łask nie za zasługi i wypełnianie prawa, ale za „posłuch wierze”. Natomiast psalmista wołał: „Wielbijmy Boga, bo swój lud wyzwolił”, który wybawi nas „od wszystkich nieprzyjaciół” i tych, „którzy nas nienawidzą”.
Pan Jezus w Ew. (Łk 11,5-13) mówił o potrzebie spełniania próśb innych. Na tym zaleceniu wskazał na Dobroć Boga, który otwiera kołaczącemu i otrzymuje to czego szuka. Tak czynią ojcowie ziemscy swoim dzieciom, „o ileż bardziej Ojciec z nieba da Ducha Świętego tym, którzy Go proszą”.
Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii, a właśnie płynęła pieśń "Ty błogosław nam". Jak opisać ci stan mojego serca i duszy zjednoczonej z Panem Jezusem? Jakim językiem? Te doznania są nie przekazywane. Nie mogę wyjaśnić tego, płaczę klęcząc z twarzą w dłoniach, a po wyjściu z kościoła uciekałem przed ludźmi...
W przychodni spotkała mnie radość, ponieważ było tylko kilka kart, ale często jest to pokusa - pułapka, bo już wzywają do zmarłego. To bliska wioska, ale nie mogłem wrócić, ponieważ podwożący mnie złapał koło. Tak zaczął się początek tego ciężkiego dnia z naporem ludzi do 15:00.
Podczas wychodzenia w rejestracji płynęła piosenka "Sing my love song". W takich momentach moje serce ucieka do Pana Jezusa. To sprawia tęskna miłość za Panem Jezusem, której nie zrozumiesz bez łaski wiary. Tak jest też teraz, gdy to przepisuję (15.12.2020). Wówczas popłakałem się mimo radości załatwienia wszystkich spraw chorych i obdarowania. Popłynie początek mojej modlitwy...
To jest pokazane na pierwszej miłości z rozłąkę. Nawet nie mogłem jeść obiadu I uciekłem pod mój krzyż, a w tym czasie popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego oraz początek mojej modlitwy w intencji tego dnia. Na szczycie jest uwolnienie naszej duszy z ciała.
W domu siedziałem skulony i wołałem do nieba aż do zaśnięcia, ale z kojącego snu zerwie mnie - głośnym dzwonkiem przy drzwiach - babcia z listem. Ile udręk można doświadczyć od szatana!
W Teleexpressie potwierdzą intencję modlitewną, ponieważ pierwszą wiadomością będzie uwolnienie dwójki Polaków w Turcji. W tym czasie popłakałem się podczas czytania "Echa" ze słowami Matki Bożej Pokoju pragnącej uchronić świat.
Natomiast w filmie będzie sytuacja ojca, który pragnie uwolnić córkę z więzienia. Ile ludzkość wycierpi: obozy, zesłania, przeganianie całych narodów z reportażem o wieloletniej rodzinie śpiewającą piosenką „Niech żyje wolność, wolność, wolność i swoboda”...
Podziękowałem Bogu Ojcu na ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 764
W pogotowiu trafił się spokojny dyżur...obudzono z Nieba o 5.50, a po toalecie, sprzątnięciu wszystkiego i dokonaniu zapisu mam daleki wyjazd. Podczas odmawiania części radosnej różańca trafiłem na kapłana modlącego się w domku dziadka, który właśnie zmarł.
Podczas wypisywania karty zgonu (zarobek) mówiłem o duszy i naszym dalszym istnieniu. Przepisuję to (12.03.2019), a z radia Maryja s. Faustynka, moja obecna opiekunka mówi o Panu Jezusie, który wchodzi do naszych serc w Komunii św., aby trafiać do innych. Zważ, że ten zapis „wyjąłem” z wielkiego pliku innych. Nawet w takim prowadzeniu jestem prowadzony...także dla Ciebie.
Praca w przychodni trwała od g. 8-14.00...niby mało ludzi, a nawał. W tym czasie z radia Maryja płynęły relacje dających świadectwo wiary (o zadanie dla każdego wyznawcy Boga Objawionego.
O 15.00 postawiłem Panu Jezusowi kwiaty (pod krzyżem), zapaliłem lampkę i trzy razy odmówiłem koronkę w intencji tego dnia. Po krótkiej drzemce znalazłem się w drodze do Domu Pana. Moje umęczenie sprawiło pewną nieobecność duchową, ale zauważyłem, że czytania dotyczą głoszenia Dobrej Nowiny (św. Paweł), a Pan Jezus uczy nas Modlitwy Pańskiej („Ojcze nasz”).
Popłakałem się podczas podchodzenia do Eucharystii, która pękła na pół („My”). Podczas trwania modlitwy różańcowej przysnąłem na sekundę i ujrzałem świecącą duszę, a przecież głoszę nieśmiertelność.
Przez godzinę odmawiałem moją modlitwę w intencji tego dnia, a wrócił obraz spod mojego krzyża, gdy podeszły do mnie dźwigające winogrona. Nie zmarnowałem okazji na danie świadectwa wiary, bo ryba, winogrona (wino) i chleb (Eucharystia) kojarzą się z naszą wiara.
O 21.00 oglądałem mecz Polska:Anglia (Wembley) na którym nasz napastnik Marek Citko strzelił Anglikom gola! Ten piłkarz miał łaskę wiary i wszędzie mówił o Panu Jezusie. Jakże nieskończone są Drogi Boga, a wśród nich moje prowadzenie wówczas i dzisiaj.
Przepłynęły osoby: św. Pawła. św. Augustyna, o. Pio, s. Faustynki, skazany na śmierć, który napisał książeczkę: „Za 5 godzin ujrzę Pana Jezusa”, dający świadectwo wiary w radiu Maryja i w „Słowie na niedzielę”, a na końcu Citko i ja...
Dziękuję Ci Ojcze za ten dzień.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 773
Zerwałem się w wielkiej słabości z pustym i zniechęconym sercem, ale to okaże się atakiem Złego. Pod kościołem miałem łzy w oczach podczas modlitwy „Anioł Pański”. Lubię wołać do Matki Bożej „Pod Twoją obronę”, a często dodaję „Pod Twą obronę Ojcze na niebie”.
Napłynęła bliskość Boga Ojca. Zatrzymałem się pod obrazem Jezusa Miłosiernego i z płaczem wołałem z tego wygnania: „Jezu! Och Jezu! Panie Jezu”, a w serce wpadły słowa pieśni o padaniu do Stóp Zbawiciela.
To zdroje łask z Woli Boga...już od rana. Wprost wołałem: „Tato! Tato! Tatusiu”. Wczoraj „patrzyły” figury Matki Najświętszej, a dzisiaj są mi obojętne, bo dominuje bliskość Trójcy Świętej.
Dzisiaj jest operowany Jan Paweł II, a w Różańcu Pana Jezusa wypada modlitwa za następcę św. Piotra. Napływają obrazy bezczeszczących świątynie. W tamtym czasie św. Paweł zwalczał „Kościół Boży” (Ga 1, 13-24). Ile ten świat niesie zagrożeń. Przepisuję to, a właśnie zadzwonili z Domeny o potrzebie dodatkowego zabezpieczenia mojej strony internetowej.
Po Eucharystii klęczałem przed obrazem Matki Bożej i nie mogłem wyjść z kościoła. Popłakałem się, nic mnie nie obchodzili ludzie.
W przychodni była ciężka praca od 8-14.00 z działaniami nękającymi od demona: pacjentami wpadającymi nagle do gabinetu, przybyli przejeżdżający, a kolega był wolny...trafił się też umierający po tanim winie. Trwały rozproszenia i złość, a wówczas łatwo się pomylić...
Wielka jest nasza nieświadomość zagrożeń z brakiem wołania o Bożą Opatrzność. Przypomina się pieśń po Eucharystii: „Ty pobłogosław, Ty siłę swoja daj i chroń” z moim wołaniem; „Jezu, Jezu, Jezu”…
Wracałem śmiertelnie umęczony, a zły sugerował: „kwiaty pod krzyż”, bo dobrze wiedział, że nie zdążyłbym przygotować się do dyżuru w pogotowiu od 15.00 lub musiałbym się spóźnić do pracy. Nie lekceważ Bestii, bo oszukuje zawsze i wszędzie, a nawet zna sytuację, bo pojedziesz pod krzyż, spóźnisz się, a trafisz na wypadek lub umierającego.
Tak było jak przypuszczałem, bo w pogotowiu czekała na mnie młoda dziewczyna z obrzękiem alergicznym twarzy i ogólną wysypką (po soku pomarańczowym), a po chwilce pędziliśmy do młodego, który spadł z dachu i złamał sobie wszystkie kończyny.
Przed naszym przybyciem ciężko poszkodowanego włożono do zwykłego samochodu i zawieziono do szpitala. Popłynie koronka do Miłosierdzia Bożego za nieświadomych zagrożeń. Z umęczenia złapała mnie śmiertelna senność, a kolega energicznie trzaskał drzwiami (piwniczna izba dla dwóch dyżurnych).
Dopiero o 18.00 zacząłem moją modlitwę, a przesunęły się obrazy nieświadomych zagrożeń:
- chory z depresją (możliwość samobójstwa)
- przelatujący samolot
- Ryszard Kukliński, któremu zamordowano dwóch synów
- „Medycyna katastrof” (Gazeta lekarska”) i art. w „Gaz. wyborczej”
- obrzęk jądra (możliwość nowotworu), obrzęk alergiczny twarzy i krtani, upadek z dachu
- przestępczość zorganizowana, a właśnie przybyła pielęgniarka z podopiecznym Schroniska dla Nieletnich
- praca w kopalni
- koktajle Mołotowa, niszczenie dla zabawy.
Do tego trzeba dodać mój „Proces” Kafki, bo ujrzano we mnie „wroga ludu”. Cóż mogę zrobić, przecież niewinni są bracia Polacy wierni do końca władzy, a zarazem nieświadomi szkodzeniu swoim duszom.
Zimno, gwiazdy, płynie moja modlitwa, wobec tylu zagrożeń poprosiłem Boga Ojca o ochronę na tym zesłaniu. W ręku mam „Rycerza Niepokalanej”...o. M. M. Kolbe i Gajowniczek w Oświęcimiu. W radiowej III guru duchowości mówił o reinkarnacji z krytyką Krk i Jana Pawła II...dziwne, bo dopuszczano telefony, tych, którzy nie wierzą w życie wieczne!
To dwa światy duchowe: jeden błądzących, a drugi prowadzących przez Boga Ojca. Dyżur kończy wyjazd do chorej babci pod wielkim obrazem Pana Jezusa...
Dzisiaj gen. Aleksander Lebiedź był w kwaterze NATO, bo Rosja nie może się odnaleźć, a ja w śnie ujrzałem przycisk atomowy! Noc była spokojna, obudziłem się na „Anioł Pański”, padłem na kolana, a radość Boża zalała serce...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 723
NMP Różańcowej
Dzień uchodźców
Zerwałem się wcześniej z pieśnią w duszy: „Ave, Ave, Ave Maryja”, gdzie znalazłem słowa...”Weź Mateczko ten dzień i uczyń go Swoim”. Podjechałem wcześniej pod kościół z przekonaniem, że dzisiaj będą śpiewane „Godzinki”, a tu cisza i ciemność.
Pocałowałem wizerunek Matki Zbawiciela, krzyżyk i różaniec. Poprosiłem o ochronę całej mojej rodziny i drugi raz o ochronę dzieci. Popłakałem się, ponieważ usłyszałem przez głośnik pozdrowienie: „Niech będzie pochwalony Pan Jezus Chrystus’...
Podczas dzisiejszych czytań był opis Zwiastowania oraz scena ze starcem Symeonem, który w Dzieciątku rozpoznał Zbawiciela. Na ten moment „patrzył” wizerunek Ducha Świętego oraz Aniołowie z lampionami przy figurze Pana Jezusa Dobrego Pasterza.
Trwała bliskość Mateczki Najświętszej. Jakże to wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Później popłaczę się podczas modlitwy Jana Pawła II, który zawoła: „Mateczko! Zawsze byłaś ze mną jako Matka, a Twoją Obecność najbardziej odczułem 13 maja 1981 r." (w czasie zamachu). Po Eucharystii nie mogłem wyjść z kościoła, bo moją duszę koiła bliskość Pana Jezusa.
Od 8.00-14.00 był nawał chorych, ale przez 3 godziny napływała wzmacniająca słodycz, która sprawiła, że nikomu nie odmówiłem, pomagałem i dawałem to, co się należało. Serce zalało pragnienie podarowania kwiatów Św. Bożej Rodzicielce, ale kupiła je żona. Podjechałem pod „mój” krzyż i zapaliłem lampki Panu Jezusowi. Radość zalała serce, a właśnie śpiewano: „jak przeżyć to jeszcze raz?”...
Teraz w telewizji płyną obrazy społeczeństwa w Szwecji, gdzie kościół luterański błogosławi małżeństwa gejów i lesbijek. Serce zalał ból, a oczy łzy, bo im Matka Boża jest niepotrzebna. Nie przetrwają jako naród...
Pobiegłem na nabożeństwo różańcowe, gdzie stałem się skulony, malutki i cichy. Z rozważań dopływały słowa, że najważniejszą sprawą naszego życia jest szukanie Boga Ojca i Pana Jezusa. To prawda, bo cała reszta jest dodana...
Po Eucharystii popłakałem się i odmówiłem cz. bolesną różańca. Zważ, że rano od Bestii napływał „wolny dzień”...narobiłbym kłopotów chorym i nie zaznałbym radości. Ilu żyje bez Matki Bożej, którą przekazał nam Pan Jezus w obliczu własnej śmierci:
- prawie wszyscy z mojej rodziny i z pracy
- większość z mojej ojczyzny
- większość ludzkości…
W sercu znaleźli się uchodźcy. Cała rodziny i narody są przeganiane ze swoich siedzib. Poczułem cierpienie i łzy matek...tego zaznała też Matka Boża podczas ucieczki - z małym Jezusem i św. Józefem - do Egiptu.
Rano podczas „Zwiastowania” patrzył wizerunek Ducha Świętego nad Ołtarzem, mały Jezus i św. Józef. Dzisiaj byłem dwa razy u Komunii św., a jest to wielka łaska. Z kościoła wyszedłem ostatni z poczuciem, że jestem Jej synem, bratem Pana Jezusa.
Wzrok zatrzymała suka z małymi, które piszczały przy jej oddaleniu. Z nami jest podobnie, ale mało ludzi przejmuje się oddaleniem MB Niepokalanej. Ja dzisiaj wszystko oddałbym Matce Pana Jezusa. Tak chciałbym przekazać opis mojej tęsknoty poszukującym lub wątpiącym.
Mateczka sprawiła, że całkowicie nie piję alkoholu. Upadki jeszcze będą, ale jest to początek do uwolnienia z nałogu. Poprosiłem, aby Mama przyszła do mnie w momencie mojej śmierci...
”Dziękuje Mateczko Najświętsza za ten dzień mojego życia z Tobą”...
APeel
- 06.10.1996(n) ZA WYCIĄGAJĄCYCH RĘKĘ PROSZĄCĄ
- 05.10.1996(s) ZA ZAMKNIĘTYCH NA TWOJE ŁASKI, OJCZE
- 04.10.1996(pt) ZA NIOSĄCYCH OSŁONĘ
- 03.10.1996(c) ZA DZIECIOBÓJCÓW
- 02.10.1996(ś) ZA OFIARY NIESZCZĘŚLIWYCH ZDARZEŃ
- 01.10.1996(w) ZA ROZGORYCZONYCH ŻYCIEM...
- 30.09.1996(p) ZA BLISKICH ODEJŚCIA...
- 29.09.1996(n) ZA ZEPSUTYCH PRZEZ GRZECHY...
- 28.09.1996(s) ZA NIEWDZIĘCZNYCH PO SPEŁNIENIU PRAGNIEŃ...
- 27.09.1996(pt) ZA SZUKAJĄCYCH ŻYCIA W CIELE...