Zrywają sny z niepokojem, a nawet lękiem, ponieważ ZUS w piśmie wskazuje, że wydaję dużo zwolnień, ale nie pisze o ilości przyjmowanych chorych. W tym czasie jadę do Boga Ojca z wołam: "Tato! Tatusiu! Dziękuję za wszystko i w Twoje ręce oddają moje sprawy, abyś otworzył serca odpowiedzialnych ludzi".

    W czytaniach padną słowa św. Pawła (Hbr 12,4-7.11-15) o Dobroci Boga Ojca, który karci nas doświadczeniami...to klapsy od dobrego ziemskiego taty. Nie "lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo miłuje Pan, tego karze, chłoszcze zaś każdego, którego za syna przyjmuje".

    Za moją ciężką pracę nie dawano mi nagród, nawet pozbawiono premii i ryczałtu za używanie własnego samochodu na wizyty domowe.

Psalmista w tym czasie dziękuje Bogu za łaski (Ps 103,1-2.13-14.17-18)...od Jego czicicieli .

W Ewangelii (Mk 6,1-6) Jezus przybył do swojego miasta, gdzie zaczęli dochodzić kim jest. Odszedł stamtąd ze słowami: "Tylko w swojej ojczyźnie, wśród swoich krewnych i w swoim domu może być prorok tak lekceważony". I nie mógł tam zdziałać żadnego cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. Potem obchodził okoliczne wsie i nauczał".

     Nagle Pan dał mi światło dotyczące mojej udręki...ujrzałem piramidę nieszczęść (w tym 100 tysięcy ofiar trzęsienia ziemi w Indiach). Podniosłem głowę, a tam na za stołem ofiarnym ujrzałem kielich w rękach kapłana! "O! Jezu! Jezu!. Przecież podlegam marnym cierpieniom, a przede mną jest życie"! Dodatkowo dotarły słowa pieśni: "On wie co udręczenie".

    Po Eucharystii, Cudzie Ostatnim...w jednej chwilce serce i duszę zalała ufność i pokój! W takim stanie nie boisz się nawet śmierci! Ja mam pomagać wszystkim w bratniej miłości!

    Od 7:00 do 15:00 trwał był bałagan. W wielkim smutku napłynęła intencja tego dnia: za niedocenianych, a sprawiło to zlekceważenie Pana Jezusa w Nazarecie. Ilu takich jest na świecie, niewolników lub prawie niewolników!

     Zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, a serce zalewał ból rozłąki ze Zbawicielem. Powtarzałem tylko z krzykiem imię Jezusa, które oznacza "Ten, Który Zbawia". Zarazem zauważyłem że większość ludzkości nie docenia wysiłku Boga Ojca w naszym powrocie do ojczyzny prawdziwej, w tym naród wybrany, który odrzucił Jezusa.

     Ze łzami w oczach stałem na końcu kościoła całując stopy Zbawiciela na krzyżu. Święta Hostia pękła pękła na pół: "My". "Och Jezu mój! Jezu! Jakże obdarowujesz każdego dnia". Popłynie pieśń ze słowami: "nie było miejsca dla Ciebie".

     Przepłynął cały świat niedocenianych, a w koszu na śmieci znalazłem stary kalendarz ze zdjęciem Jana Pawła II! Chciała zabić go ogólnoludzka mafia

   Przepłynęły dręczenia rolników: obowiązkowymi dostawami, nagonka na ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, poniżanie Krzaklewskiego w wyborach, a także dręczenie mnie pracą z niedocenianiem.

    W życiu jest tak, że nie doceniamy tego, co posiadamy. Dopiero utrata sprawia otwarcie naszych oczu. Dobry mąż lub żona, zdrowienie, praca, dach nad głowa i codzienny chleb. Piszę to, a prezydent wszystkich Polaków podwyższył gaże poselskie! Nawet protestowali sami posłowie, bo wiele ludzi nie ma na leki.

       "Zmiłuj się nad nami Panie!"...

                                                                                                                                    APeeL