- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 855
Wielki Tydzień, a ja nie zacząłem tego czasu na kolanach. W sercu trwała pustka...jakby związana z wczorajszą intencją dotyczącą dzieci opuszczonych przez ojca. Bóg jest wierny i nikogo nie opuszcza, a szczególnie synów marnotrawnych.
W takim czasie podsuwa się do mnie demon. Zauważyłem to po czasie, a przekażę jako świadectwo wiary…
1. Ponieważ interesuję się polityką od rana oglądałem relację z wpadki prześwietlających Daniela Obajtka, bo rządzący ujawnili działanie Mariusza Kozaka Zagozdy z Portalu „Sok z buraka”! Zdradziła go współpracownica. Okazało się, że Roman Giertych, cała wierchuszka PO oraz TVN współpracowały w tej d y w e r s j i. Nie wiem dlaczego nie używa się tego słowa i toleruje takie wyczyny.
Roman Giertych marnieje w oczach...na moje oko nie pociągnie długo, a tak nauczał u „Stokrotki” i patronował zbiorowiskom spod znaku Pełnych Obłudy („kto nie skacze, ten jest z PiS-u”). Zapomniał, że: „Nie krytykuj, nie podskakuj, siedź na dupie i przytakuj” oraz „nie przejmuj się swoją dolą, bo i tak ci przypierdolą”.
Porzucił Młodzieżówkę Ligi Polskich Rodzin (Młodzież Wszechpolską), której zabronił protestować pod domem gen. Wojciecha Jaruzelskiego, a to pokazuje jego „patriotyzm”.
2. Demon od razu podsunął mi krzywdę w samorządzie lekarskim z pracującymi tam komisarzami (pełnomocnikami - tak brzmi ładniej). Zapoznałem się z tym w jednostce wojskowej, gdzie służyłem dla Układu Warszawskiego (realizacja kartek na mięso w kantynie).
Teraz poszli na całego: rozmowy telefoniczne są nagrywane dla bezpieczeństwa, a to sprawia, że z urzędnikiem telefonicznie nie porozmawiasz. Z rozpędu nagrywa się nielegalnie wewnątrz...uczyniono to także podczas rozmowy z kol. specjalistką z psychiatrii dr Jolanta Charewicz, która stwierdziła, że jestem zdrowy psychicznie. Pokonano ją pisaniem anonimów...ode mnie!
Można to sprawdzić, bo jest data badania, ona jeszcze żyje i wiadomo, gdzie pracuje. Pan prof. Andrzej Matyja prezes Naczelnej Rady Lekarskiej jako chirurg zna się lepiej od niej. Właśnie potwierdził zaocznie, że jestem chory psychicznie. Tak nie czyni człowiek normalny...
3. Pokazano też kolegę Bartosza Arłukowicza, pediatrę „chamka”...kiedyś poprosiłem Rzecznika Praw Lekarzy, aby go poskromił, bo nie wypada, aby lekarz był tak kołkowaty! Trzeba przyznać, że moją sprawę od razu skierował do prokuratury.
4. Nie mogłem wejść na moje bankowe konto internetowe (miałem złe hasło)...dwa razy trafiłem do banku, ale nie poradziłem.
5. Demon dodatkowo zaprowadził mnie na mój wątek: www.gazeta.pl Forum Religia „Wszystko jest prawdziwe w kościele katolickim”, gdzie wyładowałem złość na zawodowym dyskutancie...
edico 26.12.2020 r. napisał: ze Świadkami Jehowy można jeszcze podyskutować wskazując im na rozbieżności między ich interpretacją, a zapisami w Biblii, po czym grzecznie się wycofują.
Z katolikami taka rozmowa może wywołać jedynie karczemną awanturę.
Spójrz na wpisy oszołoma (chodzi o mnie). Wprawdzie od lat awantur już nie wywołuje, ale smędzi w tym samym stylu jak katarynka. Zerową znajomość własnej religii ujawnił już nie jednokrotnie i nie widać nawet zamiaru dokształcenia się w tym zakresie.
Odpowiedziałem mu, że jako kołtun duchowy ślini się w dobie internetu od Belzebuba, a możesz wejść i przeczytać: co to jest mistyka i mistyka eucharystyczna? Nauczycielu w pisaniu, "teologu" i "psychiatrze jasnowidzu”. Ja jestem oszołomem, a ty pochodzisz z wielkiego wybuchu i od małpy (nie ma duszy), ale ona nigdy nie obraża naszego wspólnego Boga Ojca.
Sam pchasz się na śmierć i to wieczną, bo duszy. Nie wolno mi z takimi dyskutować, ale piszę to ze względu na szukających wiary. Moja łaska jest ewenementem na świat. Negujesz jak głupi objawienia prywatne...bojówkarzu "jasnogrodzianinie".
Każdym wpisem przybliżasz się do Czeluści, ale jako głupi duchowo negujesz nadprzyrodzoność. Zakopią Cię jak pieska lub kotka, świnię i karalucha? Po co masz rozum? Głupcze...jeszcze tej nocy przyjdą po Ciebie!
6. Malo tego, bo demon podsuwał też przypomnienie się dyrektorowi Departament Dialogu Społecznego w Ministerstwie Zdrowia Jakubowi Bydłoniowi, którego zadaniem była współpraca z samorządem lekarskim. Zbył mnie kilka razy jak wszyscy, ale uratowała mnie zła poczta i głuchy telefon.
7. Padłem w smaczny sen, a żona zbudziła mnie na nabożeństwo do św. Józefa z późniejsza Mszą św. Pojechałem i okazało się, że jestem sam, bo w nocy zmieniono czas...
8. Dalej trwała pustka duchowa, złość na wrogów, a przecież nie dzieje mi się żadna krzywda. Mam Dom Boga na ziemi z kapłanami i Chlebem Życia...emeryturę i nic mi nie brakuje. Po 30 latach przyzwyczaiłem się do „szpiegostwa” z następstwami, a po 13-tu do bolszewickiego napadu na mnie we własnym samorządzie (koszt 60 zł / m-c) z zabójstwem cywilno-zawodowym.
Mój ulubiony prorok Izajasz (Iz 42, 1-7) zapowiedział od Boga przybycie Pana Jezusa, który będzie „przymierzem dla ludzi” i „światłością dla narodów”...otworzył oczy niewidomym i wypuści „z więzienia tych, co mieszkają w ciemności”. Psalmista wołał ode mnie (Ps 27): „Pan moim światłem i zbawieniem moim, kogo miałbym się lękać?”
Natomiast Pan Jezus w Ew (J 12) wskrzesił Łazarza. Wyobraź sobie przez chwilkę tłum zadziwionych, który przybył na wieść o tym cudzie.
Wszystko odmieniła Eucharystia, która ułożyła się w laurkę. Nie będę opisywał objawów ekstazy w ciele, bo czyniłem to wiele razy, ale podkreślę błyskawiczną przemianę mojej duszy. Z człowieka „roztrzęsionego”, pustego w sercu, z mętlikiem w głowie od demona i dodatkowo zerwanego przez niego ze snu...stałem się miłującym wszystkich, a szczególnie moich „wrogów”. Zacząłem prosić Boga o objęci ich, bo jesteśmy braćmi...Jego dziećmi na wieki wieków.
Zrozum moją sytuację; ja widzę szkodzących mi, a po powrocie do Boga pokażą ich cierpiących z powodu mojej nienawiści. Straciłem ciało fizyczne, nie mogłem wyjść z kościoła, a po powrocie do domu zesłabłem, bo ciała nasze nie wytrzymują tak wielkich i nagłych przeżyć duchowych...
APeeL
Aktualnie przepisane...
23.01.1995(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W CUDA...
Trwa zmiana pogody na wyż, a to dla mnie zły czas (zawroty i bóle głowy, złe poczucie). W tym stanie mam zaproszenie na Mszę św. o 7.00. W kościele znalazłem się przed stajenką z zapalającym się sercem Jezuska oraz w ołtarzu w błyskającym krzyżu.
Św. Paweł (Hbr 9,15.24-28) przekazał, że Chrystus przybył, aby zmazać nasze grzechy, a przez śmierć trafił „do samego nieba”, aby wstawiać się za nami przed obliczem Boga!
Ja nie śpiewam w kościele, ale dzisiaj czyniłem to z serca i z największą radością: "Śpiewajcie Panu, bo uczynił cuda (…) cieszcie się, weselcie i grajcie”. Błyskawicznie przepływały obrazy: wcielenia i zmartwychwstanie Pana Jezusa. Później popłaczę się przy pieśni „Zmartwychwstał Pan”…
W Ew (Mk 3,22-30) uznano, że Pan Jezus czyni cuda mocą Belzebuba (w tym wyrzucanie złych duchów). Zważ, że byli to uczeni w Piśmie, którzy trwają w tym dotychczas. Z serca zawołałem za tych, którzy nie widzą i nie wierzą w cuda Boże.
Po Eucharystii padłem na kolana i wołałem za wszystkich, których spotkałem w moim życiu...żyjących i zmarłych. W błyskach wróciło dzieciństwo i otoczenie, woda pobierana ze studni. Przy okazji przepraszałem za bezeceństwo mojego życia, bluźnierstwa, czas odwrócenia się od Boga i pijaństwo. Napłynął obraz ze Święta Wojska (byłem lekarzem jednostki)...przywieziono mnie nieprzytomnego po gościnie w postawionym namiocie. Jakże cierpiała wówczas żona...
Z wielką radością i mocą trafiłem do pracy: pomogłem chirurgowi, przyjąłem dzieci za pediatrę i nie odmawiałem obcym. Około południa 12:00 matka kapłana opowiedziała swój sen: „szłam koło krzyża, a Pan Jezus oderwał przybite ręce i prosił, abym modliła się za wszystkich”. Na koniec zawołała: „Jezuńku! Jezuńku!” Popłakałem się…
Chora pokazała wielki kamień, który urodziła...mąż wyciągnął go szczypcami z cewki moczowej. Przed godziną była pani relacjonująca spalenie mieszkanie jej rodziców, a inny mówił o śmiertelnym zaczadzenie całej rodziny.
Wróciłem ledwie żywy, a przed wyjściem na modlitwę „spojrzała” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej (czekające cierpienie) i tak będzie, bo przepłyną obrazy cudów Boga Ojca: śnieg, samolot zostawiający smugę, rozświetlone domy ogrzewane gazem, „uschnięte” drzewa, które ożyją wiosną...
"Ojcze mój! Pobłogosław te wszystkie domy. Pobłogosław dom w którym mieszkam. Obejmij Swoją opiekę wszystkich ludzi niechętnych Tobie. Proszę Ojcze mój!” Z płaczem zapaliłem lampkę pod figurą Matki Bożej, która „przyszła pod nasz blok”.
W czasie odmawiania Drogi Krzyżowej popłakałam się, ponieważ zrozumiałem miłość Boga Ojca do nas wszystkich! Ta miłość jest największa do dzieci złych i tych, które Go nie chcą! Przed chwilką pokazano Hindusów, którzy wyrzucili swoją schorowaną matkę: „nie chcemy jej”...”nie jest już naszą matką”. Przepłynie świat zbrodni i wojen, a książeczka otworzy się na słowach: „Jezu! Twoje ręce i Twoje nogi oraz Twój bok zostały przebite dla naszego zbawienia".
Jakby dla kontrastu w ręku znalazł się poradnik pani psycholog, która pisze, że „nasze powodzenia, a nawet samopoczucie zależy przede wszystkim od nas samych”. Natomiast przeciwieństwem jest książka Stefana Ossowieckiego: „Świat mego ducha i wizje przyszłości”. We wstępie są tam słowa proroka Joela. Ogarnij wszystkich wskazujących na cuda Boga Żywego.
Nawet nasze ciała fizyczne są jednym ciągiem cudów! Cóż dopiero dusza! Ile piękna jest w oczach, a irydolog może przeczytać choroby. Jeszcze „eksterioryzacja” ukazujące posiadanie duszy. Przypomniała się dziewczyna, która zginęła zaczadzona w garażu z chłopakiem. Przyśniła się koledze („nie żyję”)...
To wszystko jest nieskończone, a ateista powie, że jest to „natura". "Panie zmiłuj się nad nimi, nie wierzącymi w Twoje Cuda". Późno, podziękowałem Bogu Ojcu z całego serca i duszy za obdarowanie z poczuciem bezpieczeństwa…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 850
Niedziela Palmowa
Dzisiaj przekażę przykład działania Belzebuba dla „naszego dobra”, który jako Książę tego świata da wszystko, ale dla ciała fizycznego. Drgnij tylko ku wierze katolickiej, a zobaczysz jego działanie. Osoba jest bardzo słaba, a wówczas uderzana jest z wielką mocą. Wczoraj wieczorem byłem na drugiej Mszy św. którą ofiarowałem na Ręce Boga Ojca...dla potrzebujących.
Przeciwnik podsunął mi, że „dzisiaj jestem zwolniony z bycia w kościele", bo jest dyspensa. To wszystko w tak wielkim dniu naszej wiary. Rano popłakałem się z powodu bezmyślności córki, która w pandemii przybyła do żony (urodziny) z życzeniami, tortem i suchym kaszlem! Ja w jej intencji byłem na dodatkowej Mszy św. Bardzo dziękowała, bo rozumie jak wielki jest to prezent!
W dwójkę, bez ochrony „młóciły słomę”...córka nawet biegła do witania się ze mną, ale ręką pokazałem, że nie chcę. Czas wylęgania choroby wynosi 5 dni, ale w zależności od typu wirusa może trwać do 14! W demoniczny sposób zabrała nam pokój, ¾ tortu żona oddała, bo ja nie lubię, a ona teraz unika słodyczy.
Na tym zdarzeniu zobacz postępowanie neopogan, którzy muszą czcić: dni kotka i pieska, czystości Bałtyku, a ich przedstawiciel spuszcza nieczystości do Wisły. W tym wszystkim jest wiekopomne wydarzenie: data naszego urodzenia!
Postanowiłem być na Mszy św. o 12.15, nawet wymyśliłem intencję (za dyletantów), ale modlitwa była niemożliwa. Szatan wiedział jak wstrząsające przeżycia czekają mnie na tym spotkaniu z Panem Jezusem. Już na początku serce rozrywał Ps 22(21):
„Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” z zapowiedzią Męki Pana Jezusa: „szydzą ze mnie (…) wykrzywiają wargi (…) sfora psów mnie opadła, otoczyła mnie zgraja złoczyńców”. Łzy płynęły po twarzy, a na zakończenie tego psalmu mały chłopczyk w ramionach matki powtarzał: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” Opuszczenie Pana Jezusa był pozorne, bo dotyczyło tylko braku poczucia Obecności Boga, a znam to cierpienie...
Pięknie była czytana Męka Pana Jezusa (przez ministrantów). Później płynęła pieśń „Ludu mój ludu” oraz „Krzyżu Chrystusa”. To wszystko było wstrząsające. Do Komunii św. poszedłem za matką z tym chłopczykiem, któremu dałem do zabawy kropidełko.
Bardzo rzadko zdarza się otrzymanie wielkiej trójkątnej Eucharystii, która zwinęła się tak jak lubię. Straciłem ciało fizyczne, nie chciało się wstać z kolan, a w tym czasie śpiewano pieśń: "Bądźże pozdrowiona, Hostio żywa, w której Jezus Chrystus Bóstwo ukrywa!"
Po Mszy św. doznałem wstrząsu, bo matka chłopczyka stwierdziła, że starają się o jego przysposobienie jako rodzina zastępcza. Tak właśnie Pan Bóg podał mi intencję modlitewną tego dnia. Sam zobacz i ogarnij cały świat dzieci porzuconych przez swoich ojców…
Nie mogłem dojść do siebie, wracałem do domu noga za nogą omijając ludzi. Czeka mnie teraz wołanie modlitewne w w/w intencji...także za tego chłopczyka.
APeeL
Aktualnie przepisane...
28.06.1990(c) Kusiciel jest niezmordowany...
Po ciężkiej nocy w pogotowiu jestem niepewny wolnego dnia w przychodni (ze zmęczenia „rzygam pacjentami"). Wprost uciekam z pracy, a wszędzie mnie dopadają. Zły nie daje mi spoczynku w myślach i sercu (zamęt), napada z całej siły: w domu, na działce i w samochodzie.
Zalewa mnie rozważaniami politycznymi: „kto zakładał PRON i KIK?” To bezmiar bolszewickich fikcji. Przeskakuje taki patriota po różnych strukturach, później chwali się, że jest działaczem społecznym! Spróbuj założyć partię, to niby nic, ale nie przebrniesz Morza Czerwonego. Więcej możesz zrobić dla innych – zrywając porzeczki.
Przepisuję to 28.03.2021, a nic się nie zmieniło. Ta struktura dobrze trzyma się w samorządach zawodów zaufania społecznego. Siedzą tam dalej „towarzysze walki i pracy” (dzisiaj to „pracy i kasy”)...od góry do dołu.
Nawet mają własną wytwórnię odznaczeń, a jej kapituła składa się z działaczy Izby Lekarskiej. Po czasie każdy taki „działacz” jest zasłużony („Meritus pro medicus”). Nowy prezes mojej izby jest otoczony starymi działaczami (OIL W-wa)...chyba nie wie o tym, bo czyni głupoty.
Konstanty Radziwiłł i Maciej Hamankiewicz nawet nauczali w TV Trwam po zabraniu mi pr. wyk. zaw. lekarza za obronę krzyża Pana Jezusa! Dlaczego tak bezmyślnie ujawnia się strukturę państwa bolszewickiego? Tylu ludzi latami wypracowywało coś tak tajnego, a tu głupie wyskoki. Jak się okazuje: „nie ma nic zakrytego”...
Parno, wiatr i rozdrażnienie...zrywamy porzeczki dla syna, a on się buntuje. Napływa złość, a ciało zalewają poty. Szatan ukazywał mi sprawy, ale zalecał milczenie na ten temat, bo Pan Jezus nie krzyczał, a przecież wywalił stoły przekupniów w Świątyni Jerozolimskiej.
Natomiast drażnił Bestię milczeniem podczas Bolesnej Męki, bo kiwnięcie przez Zbawiciela palcem mogło zgładzić wszystkich wrogów. Wówczas Królestwo Boże byłoby dalej zamknięte! Krzyknę i wskażę człowieka złego. Cóż to da, oni nie lubią nawet siebie, ale trwają w zgodzie w napadaniu na naszą wiarę lub udawaniu katolików.
„Jezu mój! Jezu! Jak mało ludzi wierzy w Twojego przeciwnika i przez to są gubieni!”
APeeL
29.06.1990(pt) Fanatyk Jezusa...
Świętego Piotra i Pawła
Po przebudzeniu, poczułem, że Pan dał nowy dzień, bo kuszenia odeszły. Przypomniał się prosty rolnik, który wg opowiadania żony był autentycznym wyznawcą Jezusa....w chwili śmierci prosił, aby wspólnie się modlić!
W mojej wyobraźni dałem ogłoszenie w prasie: „Poszukuję autentycznych wyznawców Jezusa”. Celem naszym byłoby połączenie sił! Chodzimy, walimy w bębny i krzyczymy: „Pan Jezus Jest!” Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.03.2021) mój pomysł zrealizowano - w drugą stronę - podczas Rewolucji Ulicznic (żądanie zabijania dzieci nienarodzonych z napadaniem na wiarę katolicką)
Ja teraz dziękuję Zbawicielowi za wszystko...nawet za wczorajszy dzień demonicznych udręk, które są dla nas szkoleniem i próbą sił! Przecież wszystko jest pokazane w naszym życiu („trening czyni mistrza”).
Nagle ujrzałem wielki dar jakim jest żona. Nie mam swojego łóżka, dotknąłem jej włosów i leżałem obok pełen czystej miłości. Nie zrozumiesz pewnych sytuacji bez świadomości istnienie świata nadprzyrodzonego i Obecności Boga Ojca. Proszę Pana Jezusa, aby chociaż jeden człowiek zobaczył przeze mnie Boga!
Teraz idę do pracy w przychodni...płynie „Ojcze nasz” i jest mi tak dobrze z tą modlitwą. Nie możesz modlić się z serca bez łaski wiary i zawołania przez Pana Jezusa. Nie bierz dosłownie „zawołania”, bo psychiatrzy-ateiści uznają, że słyszysz głosy. Gdy Pan odchodzi zostajesz w ciemności.
To dzień „młócki"...nie było dla mnie żadnego wydarzenia typu duchowego. Mimo wspomnienia Piotra i Pawła ludzie kłócili się normalnie! "Dlaczego pani to czyni, a nie pomodli się w myśli i nie przepuści nikogo?...zapytałem parafiankę.
Wieczorem do domu zawitał - poprzez telewizję - prof. Aleksander Krawczuk...ze swoim światem antycznym. Program prowadziła Jadwiga Klimowska („Jadzia” od jadu duchowego). Audycję zakończyła dyskusja na temat „dowodów na istnienie Boga". Mruczałem pod nosem, a córka zaczęła krzyczeć na mnie, że jestem fanatykiem Jezusa...
„Panie Jezu, kiedy będzie można mówić o Tobie w telewizji?”
APeeL
30.06.1990(s) Speluna...
Tuż po przebudzeniu zawołałem: „Panie Jezu byłem i jestem zły. Panie Jezu szerzyłem i szerzę zło”. W kilku błyskach obiegłem cały świat. To dopiero 7.00, a człowiek już jest ledwie żywy z powodu śmiertelnego upału i duchoty.
Poty, a po piwie jeszcze większe...ledwie dyszę. Dodatkowo - oprócz pogotowia - mam dyżur w przychodni. Dręczą telefony, mam pragnienie napicia się kawy, a tu awaria wody. Dodatkowo kolega wyskoczył na śniadanie. Szatan trzęsie duszą, w eterze są „karty”, a w samochodzie wódka!
„Najświętsza Maryjo Panno...pomóż, proszę”, ale mówię to z niechęcią, bo chcę grać. To tak jak u grubasów przed zmniejszeniem żołądka.
Teraz jestem karetką u 76-letniego staruszka pobitego przez synalka (był skopany i uderzany pięściami), który już wcześniej odmawiał własnej matce nabrania wody ze studni! W oczodołach siniak, a prawa strona twarzy w obrzęku z podbiegnięciami krwawymi, stłuczenie żeber z prawdopodobnym złamaniem. Od razu wypisałem „obdukcję”, a jego pieniądze włożyłem między zapisane recepty.
Jednak gramy, ale cały czas napływa ostrzeżenie, abym nie pił alkoholu. Nagle złapał mnie ból głowy...tak silny, że musiałem położyć się i zasnąć. Jednak to było niemożliwe, ponieważ atakowała mnie niemiłosiernie sprytna mucha...spadała na moje ciało na cztery łapy!
Ponadto głośno grał telewizor, dzwonił telefon w dyspozytorni, a w zespole licytowano się. Pomaga mi sekundowy sen i tak się stało: przeleciała czarna mysz, a z góry ujrzałem budynek w którym do jednego z pomieszczeń wpadały ciała, a informator powiedział, że czeka ich śmierć.
To wszystko trwało 3 - 4 sekundy, a ukazanym pomieszczeniem był nasz „pokój lekarski”, właściwie piwniczna izba, a w tym momencie „speluna”.
Zmiana zespołów, nastał spokój, szykujemy się do gry w innym zespole, a nagle zerwała się nawałnica wyjazdów i pacjentów ambulatorium: infekcje, prawie śmiertelny wylew krwi do mózgu, zawał serca u staruszka, tyfus (dur brzuszny) u dwójki dzieci, duszność, bóle brzucha w przebieg nowotworu szyjki macicy...
Ja wiem, że to była pomoc ze strony Matki Bożej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 926
Wczoraj miałem natchnienie, aby wysprzątać pod „moim” krzyżem z którym jestem od czasu nawrócenia w 1988-1989 r. Powalony przez czas, leżał na byłej trasie E7 (Warszawa - Kraków) ze złamaną na pół, wielką figurą Zbawiciela. Nie mogłem dowiedzieć się kto i kiedy postawił tutaj...ten Najświętszy Znak na ziemi!
Jakże chciałbym mieć taki na własnej działce, przed domem z palącymi się wokół kolorowymi lampkami. Łzy zakręciły się w oczach. Normalni ludzie dziwią się, że lekarz dba o ten symboliczny grób Syna Bożego (sprząta, stroi i pali lampki), ale nie dziwi ich takie zachowanie na grochach naszych najbliższych, zwykłych śmiertelników.
Ludzie myślą, że Bóg Ojciec prowadzi nas tylko w sprawach życia i śmierci, bo już nie pamiętają jak to było z tatą ziemskim. Dam przykład z tego ranka. Po przebudzeniu o 2.00 zapisałem przeżycia duchowe z dnia wczorajszego...zeszło do 4.30.
Postanowiłem, że będę na nabożeństwie do św. Józefa z wieczorną Mszą św. ale obudzony o 6.40 wiedziałem, że jest to zaproszenie na poranne spotkanie z Panem Jezusem. Pod kościołem żona sadziła bratki i zdecydowała, że kupi także kwiaty pod krzyż. Nasze serca zalała radość, a ja w ten sposób poznałem intencję modlitewną tego dnia.
Przenieś takie prowadzenie na premiera Mateusza Jakuba Morawieckiego, który w obecnej pandemii prosi o pomoc "kochających inaczej" naszą ojczyznę (opozycję totalną). Zważ na piękne imiona premiera:
Mateusz - heb. matan-iah (dar Boga)
Jakub – heb. ia’agop (niech Bóg chodzi za dzieckiem)…
Dlaczego nie prosi o takie prowadzenia przez naszego Deus Abba (Tatę) w Świątyni Opatrzności Bożej? Tam powinny trwać wieczne Msze św. za ojczyznę oraz modły o pomoc do Boga Wszechmogącego w obecnej pandemii.
To wywołałoby uśmiechy i szyderstwa, że „jak trwoga to do Boga”. Ludzie nie wierzą w prowadzenie przez Stwórcę i pomaganie nam w sprawach małych do decydujących o losie świata. Właśnie Jacek Kurski na pierwszej stronie „Faktu” – dziękuje Jezusowi Miłosiernemu – za szczęśliwe poczęcie córeczki.
Na Mszy św. prorok Ezechiel (Ez 37,21-28) przekazał od Boga, że Izraelici są narodem wybranym, zostaną zebrani i doprowadzeni do Ziemi Obiecanej. „I już nie będą się kalać swymi bożkami i wstrętnymi kultami, i wszelkimi odstępstwami. Uwolnię ich od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli, oczyszczę ich i będą moim ludem (…) żyć będą według moich praw, i moje przykazania zachowywać będą i wypełniać (…) będzie to wiekuiste przymierze z nimi".
Natomiast w Ew (J 11,45-57) będzie opis działania ówczesnej bezpieki świątynnej. Arcykapłani i faryzeusze nie wiedzieli co uczynić wobec dokonywanych przez Zbawiciela cudów. Na Wysokiej Radzie Kajfasz zasugerował, że lepiej jest, gdy jeden zginie za lud niż cały naród. Postanowili Go zabić i wydali polecenie, aby każdy, kto będzie wiedział o miejscu Jego pobytu, doniósł o tym...
Dziwiłem się ułożeniu św. Hostii: pionowo, wzdłuż jamy ustnej z późniejszym załamaniem się, a nawet małym rozejściem połówek. To zapowiedź wielkiego cierpienia duchowego. Tak się też stanie, bo wejdę na blok Jana Hartmana, który w potworny sposób bezcześci naszą wiarę...w tym Eucharystię. Dlaczego jest bezkarny? Miałem tam już nie wchodzić nauczony złym doświadczeniem (powtarzają nicki i dyskutują między sobą robiąc z piszącego wariata), ale zarejestrowałem się ponownie.
Wróciłem na nabożeństwo do św. Józefa i zostałem na ponownej Mszy św. (na św. Ręce Boga dla potrzebujących Chleba Życia). Jakby w podzięce otrzymałem dwa kropidełka do wody święconej…
APeeL
Aktualnie przepisane...
27.06.1990(ś) Końca udręk ludzkich nie widać...
Podczas pisania recepty myśl uciekła do Boga Ojca...to może być miliard lat świetlnych! Pacjentka pracuje w przetwórni, a mnie przypomniało się uderzenie w twarz młodszego chłopca, bo uważałem, że rzucił truskawką. Teraz zadrżałem z zawołaniem: „Jezu, Jezu pomóż mu”.
Na koniec przyjęć przybyła pani pełna seksu. „Matko ratuj!”...napłynął pokój, a miejsce pokusy zajęła tęskna miłość z wołaniem:
„Jezu mój...Jezu.
Przewodniku duszy, co miota się w ciemności martwej!
Twą Doskonałość nawet błoto odbija.
Serce Twe drga w mym sercu
Ciało nieruchome, a dusza tańczy
Ciało smuci się, a dusza raduje
Ciało umiera, a dusza się weseli"...
Teraz, na wyjeździe karetką znalazłem się w pochylonej i zagraconej chatce...u takiej samej babci (duszność, obandażowane nogi). Tam były trzy wielkie obrazy, ale zatrzymałem się przy Matce Boże z Dzieciątkiem…
- Obraz ten wyniosłam z Powstania Warszawskiego (inni szukali złota). Pewnego wieczoru, w roku 1956 zauważyłam blask chromowanych części brzegu łóżka. Wstałam, wyjrzałam przez okno i odwróciłam się w kierunku obrazu (leżałam tyłem do niego). Wielka jasność biła od niego...na moich oczach zniknęły wszystkie zanieczyszczenia i brudy: obraz stał się jak nowy z łagodnymi barwami...
Nagle pod pogotowie - z piskiem opon - zajechał samochód, a to nic dobrego. Faktycznie maluszek napił się oprysku. Na sygnałach pędzimy przekazując radiotelefonem wszystkie ważne dane dla ośrodka zatruć. Dzieciaczek wymiotuje, krztusi się, a ja nic nie mogę uczynić. Wezwałem na pomoc Pana Jezusa. Kierowca wpadł na główne skrzyżowanie, światło czerwone, a wszystkie samochody nawet nie drgnęły!
To jeszcze nie koniec udręk ludzkich na tym zesłaniu…także dla mnie, bo trafiły się trzy dalekie wyjazdy do...
- ciężko uszkodzonej po zakrzepie mózgowym, która wie, że jest to wynik palenia tytoniu.
- wijącego się z bólu w napadzie kolki nerkowej! Zniecierpliwiona rodzina zapytała: za co te kary? Odpowiedziałem im: gdybyśmy zobaczyli jakie kary nam się należą i jak wielkie jest Miłosierdzie Boga...inaczej widzielibyśmy te „kary”.
- do młodego i pięknego mężczyzny, który od 2-3 lat chodzi z cewnikiem. "Jezu...Jezu...wielu oddaje mocz i nie wie jaką ma łaskę!" Przecież on oddałby swoją urodę i majątek za trwałe wyjęcie tego świństwa! Połączyliśmy się z kliniką w W-wie, gdzie się leczył...właśnie mieli wolne miejsce!
„Panie Jezu zmiłuj się nad nami”…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 878
Dziwne, bo dzisiaj na stronie parafii nie dano informacji o Drodze Krzyżowej! Szatan wykorzystał ten fakt i kusił mnie byciem na Mszy św. o 7.15 z późniejszym odprawieniem tego Misterium z grupką wiernych. Nawet znalazłem moje rozważania...
Piszę to, aby pokazać, że Belzebub może namawiać nawet do takich nabożeństw (byłem niezdolny do niczego, bo spałem od 4.30, a nabożeństwo odbyło się jak zwykle). Po chwilce walki: „za i przeciw”, „tak lub nie” padłem do łóżka i smacznie spałem w ciszy. Jest to przykład odczytu Woli Boga Ojca, który chce naszego prawdziwego dobra.
Dziwne, bo ten zapis zacząłem rano, a nawet odczytałem intencję! Pomogła w tym karykatura sześciu sugestywnych diabłów w „Rzeczpospolitej” z tytułem „Cwaniaczki z UE chcą się nam podlizać! Będą walczyć z krzyżem!” Dreszcz przepłynął przez moje ciało. Wejdź: https://radiomaryja.pl/informacje/sad-okregowy-w-gdansku-trojanowscy-zniewazeni/
Zarazem w ręku znalazła się książka: „Godziny Męki Pańskiej” w pismach Luizy Piccaretty. Tam na str. 92 Luiza mówi, że: „Podstawię pod krzyż swoje ramiona, aby dzielić z Tobą jego ciężar”. Zważ, że była porażona, latami leżąca w łóżku bez odleżyn. Poczytaj w internecie o tej męczennicy...
Cały czas „patrzyła” figurka Pana Jezusa w koronie cierniowej, a to oznaczało czekające mnie cierpienie duchowe. Właśnie Pan dał do ręki art. z „Faktów i mitów” (1-7 VI 2012) „Katedra prof. Joanny S.” Szydzi tam z Trójcy Świętej oraz obrony naszej wiary, bo jej prześladowanie jest udawane. Razem z prof. Janem Hartmanem oraz prof. Magdaleną Środą reprezentują opętanych intelektualnie...
Podjechałem pod „mój” krzyż (podniesiony - po upadku ze starości - w roku mojego nawrócenia 1989) i zgrabiłem wokół liście zagłuszające trawę, a później wpadłem w błogi sen. Dobrze, że obudzono mnie z nieba w ostatnim momencie. Wstyd się przyznać, ale kuszony byciem w kościele rano całkiem zapomniałem o tym nabożeństwie wieczorem!
W wielkim pośpiechu i z niezwykłą sprawnością zdążyłem co do sekundy (miałem samochód pod garażem, zielone światła oraz zalaną w buteleczce kawę). Pozostałem na zewnątrz w miłych powiewach chłodnego powietrza obserwując gołąbki:
- siedzącego na szczycie wielkiego krzyża przed kościołem, który później znalazł się na figurze Pana Jezusa w koronie cierniowej
- parę kochających się
- oraz całą trójkę...
To była „duchowość zdarzeń” wskazująca na cierpienie Pana, a zarazem miłość i pokój oraz symbol Trójcy Świętej. Po wahaniu podszedłem do św. Hostii, która ułożyła się w odwróconą łódź. Taka właśnie jest sytuacja tych braci...rozbitków, którym świat nie może pomóc.
W tym czasie napłynęli: sataniści, bolszewicy niszczący świątynie, wojownicy z Państwa Islamskiego (nasza wiara jest ich głównym wrogiem), oraz obecni antykrzyżowcy spod znaku wszystkich „ohyd spustoszenia” na całym świecie.
Często tacy wyśmiewają szatana, a wiarę katolicką traktują jako zorganizowaną mitomanię z maniakami wszelkiej maści. To puknięci na tle bożka o nazwie bezbożność. Ogarnij cały świat tych dziwaków („VIP-ów”)…
Na Mszy św. zdziwiony słuchałem czytań...
Prorok Jeremiasz (Jr 20,10-13) o donosicielach z tamtego czasu pragnących mordowania posyłanych przez Boga (w tym Jana Chrzciciela i Syna Bożego). Zapoznałem się z tymi złoczyńcami. Nie wiedzą, że „Pan jest z nami”, a ich zwycięstwa to okrycie się „wieczną i niezapomnianą hańbą”.
Psalmista (Ps 18,2-7) wzywający Boga Ojca...to jeden wielki krzyk rozpaczy z pewnością nadejścia pomocy. „Boże, skalo moja, na którą się chronię, tarczo moja, mocy zbawienia mego i moja obrono”.
Pan Jezus w Ew. (J 10,31-42) przed próbą ukamienowania przez Żydów: "za bluźnierstwo, za to, że Ty będąc człowiekiem uważasz siebie za Boga”. Pan powiedział „choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu”.
Przepłynęli moi oskarżyciele. Ich myślenie jest podobne, nie przeszkadzają im islamiści, ale nie mogą pojąć, że każdy może być powołany lub wybrany przez Boga...nawet lekarz. Większość jest pewna, że Tam Nic Nie Ma, a to oznacza, że wiara to psychoza czyli życie w świecie nierealnym.
Tacy jeszcze niedawno wierzyli, że słońce krąży, a księżyc świeci. Nie chcą zauważyć Cudów Boga, bo wszystko powstało z wielkiego wybuchu i od jednej komórki. Trzeba być naprawdę pukniętym...
Ponowna Eucharystia przylgnęła do języka...mam mówić z miłością od Boga. Padłem na kolana i w ekstazie chciałbym klęczeć tutaj do śmierci, a po otwarciu oczu zobaczyłem, że jestem w pustym kościele. Przez godzinę krążyłem kończąc moją modlitwę w intencji tego dnia...
W telewizji trafiłem na męczącego się antykrzyżowca kol. Konstantego Radziwiłła (ukarany przez Boga Ojca stanowiskiem wojewody mazowieckiego) oraz jego kolegę Stanisława Karczewskiego, który otrzymał do ręki płytę z w/w powalonym krzyżem („to próba na wiarygodność pana”). Dzisiaj jest za zamykaniem kościołów, bo jako „wierzący niepraktykujący” wie, że Bóg jest wszędzie...
To wyjaśniło zbycie mojej krzywdy w senackiej Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji. Nie zostałem wezwany, bo Stanisław Karczewski (chirurg) skonsultował mnie zaocznie...jako „teolog” i „psychiatra amator”, a zarazem kolega antykrzyżowca Konstantego Radziwiłła.
Takich mamy katolików…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 895
Zwiastowanie Pańskie
Nie mogłem zasnąć zaskoczony napadem, który zaczął się wczorajszego poranka, a zakończył przyjazdem kaszlącej córki, która nie mieszka z nami (nauczyciela w W-wie). Wzburzony, pojechałem na Mszę św. o 9.00...
W tym czasie mój ulubiony prorok Izajasz przemówił do Achaza, aby prosił Boga o znak, ale ten opacznie stwierdził, że nie będzie „wystawiał Pana na próbę” (Iz 7, 10-14). Ja to samo zalecę Tobie. Przecież daję świadectwo codziennie.
Po czasie Pan Bóg wyprzedza moje pragnienia. Oto dowód z „tu i teraz”. Rano wymyśliłem intencję tego dnia: za potrafiących odczytać Wolę Boga Ojca. Teraz o 23.00 przeskakując po kanałach zauważyłem brak obrazu w TV Trwam, gdzie cichym głosem płynęły słowa (chyba z filmu) „o tych, co całkowicie zawierzyli Bogu”.
Psalmista wołał ode mnie (Ps 40, 7-11): „Przychodzę, Boże, pełnić Twoją wolę”...”W zwoju księgi jest o mnie napisane: Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże (…)”. Uśmiechnąłem się, bo tacy jak ja są zapisani w „zwoju księgi”. To nie jest pycha duchowa, ale poczucie humoru, bo Deus Abba wie wszystko o mnie.
W tym momencie proszę Cię od naszego wspólnego Taty...wróć do Boga już w tej chwilce (zawołaj jak dziecko do tatusia ziemskiego), bo do rana możesz się nie obudzić. Wiele razy byłem u takich w nocy z krzykiem rodziny zaskoczonej śmiercią nagłą, którą wszyscy chwalą.
Św. Paweł wskazał (Hbr 10, 4-10), że została usunięcia ofiara z krwi cielców i kozłów, bo „niemożliwe jest, aby usuwała grzech”. Żydzi dalej trwają przy tym, bo nie uznali Pana Jezusa jako Zbawiciela.
Za chwilkę podczas Konsekracji do kielicha z winem napłynie krew ze św. Ran Zbawiciela, a okruszyna chleba zostanie zamieniona w Duchowe Ciało Pana Jezusa. To Cud Ostatni, który czyni każdy namaszczony kapłan k a t o l i c k i. Wielu z nich nie wie o tym i porzucają sutanny (syn Tymoteusz b. premier Szydło). Na co możesz zamienić bycie cudotwórcą od Boga Objawionego?
Robią sobie kłopot tutaj (stają się „gwiazdami” kimolskich mediów), a po śmierci czekają ich perturbacje duchowe. Założę się, że nie mają świadomości o boju toczącym się w każdym z nas (ciało-dusza) z atakami na dążących do świętości. Kapłani nie znają działania szatana...
Ponadto nie wolno mówić o Bestii, bo wrogowie wiary twierdzą, że chodzę do kościoła ze strachu, a koledzy z samorządu (nomenklatura komunistyczna) poszli wyżej: przyczyną tego jest choroba psychiczna. Jaki chory psychicznie chodzi codziennie na Mszę św. od 30 lat?
Oni są zdrowi psychicznie, ponieważ uważają, że Tam Nic Nie Ma. Po śmierci zakopią ich z odznaczeniami i dadzą tablicę w specjalnej izbie pamięci na wieczne czasy. Następnego dnia po pogrzebie nikt o nich nie wspomni i zacznie się bójka o ich stanowiska. Tyle ironezji, bo trudno jest poważnie traktować czerwonych VIP-ów.
Dzisiejsze święto dotyczy (Łk 1, 26-28) poczęcia Pana Jezusa. Także poród Zbawiciela będzie cudowny: Matka Boża ukaże się św. Józefowi w Grocie Betlejemskiej wśród chóru Aniołów z Dzieciątkiem na ręku.
Niewierny, a do tego bluźnierca (matka Joanna od demonów lub Jan Hartman) będzie szydził, bo taki neguje istnienie Boga Osobowego i cudów. Opieranie się na rozumie opanowanym przez szatana (opętanie intelektualne) prowadzi do ludzkich „mądrości”.
Kapłan mówił „normalnie” o potrzebie odczytywania Woli Boga Ojca, ale nie wspomniał o upadłym Archaniele o nadprzyrodzonej inteligencji. Często ta „wola” jest dobrem podsuwanym przez niego. Ćwicz się w odróżnianiu natchnień, a wszystko poznasz po owocach.
Eucharystia ułożyła się w zawiniątko, a to była zapowiedź pracy duchowej (faktycznie przygotuję do edycji aż siedem dawnych zapisów dziennika). Wróciłem na nabożeństwo do św. Józefa z błogosławieństwem Monstrancją. Z wdzięczności za wszystko zapaliłem lampkę pod „moim” krzyżem Pana Jezusa…
APeeL
Aktualnie przepisane...
20.06.1990(ś) Zasnął jak ptaszek...
Z oddziału wewnętrznego, gdzie zastępuję ordynatora zawiadomiono mnie, że zmarł pacjent, którego zostawiłem do przyjęcia dzisiaj rano (dla jego wygody, aby nie wracał do dalekiej wioski)!
Wciąż nie mogę nadziwić się sztuczkom szatana. Powiesz: co ma do tego zły duch, który działa także przez dobro. Każda nieoczekiwana śmierć wywołuje smutek u lekarza i personelu!
W Islamie mówią: „wola Allacha”...jak często mówi się to u nas? Wszędzie węszy się złą wolę i zaniedbania. Pacjent, sąsiad zmarłego powiedział, że „zasnął jak ptaszek”. Jakże piękne są te słowa...staruszka z jednym okiem. Sam złapał mnie za ręce i dziękował, że wszystko jest dobrze.
Teraz przyjmujemy babuszke, która płacze (niewydolność krążenia i zapalenie płuc) mówiąc:
- Bóg jest dobry...nie może być Piekła!
- Czy wie pani jak Bóg jest Miłosierny?
Wytłumaczę to pani na dwudziestu synach, a właśnie umiera najgorszy z nich prosząc o przebaczenie. Przytula go pani i wszystko wiemy. Inny umiera i wyzywa panią: „ty, taka, a taka po coś mnie urodziła? Ten „dobry” trafia do Piekła lub do Czyśćca! Niech pani pomnoży to przez tysiąc tysięcy i zrozumie czym jest Miłosierdzie Boże.
Cały czas trwał młyn, ale wszystko zostało załatwione. Wychodzę, a woła mnie staruszka umierająca na raka. Podchodzę, a ta wciska mi 50 tysięcy „za podniesienie z ziemi"! Pomyślałem o szatanie i powiedziałem do niej: „nie trzeba, pani jest bardzo chora”.
W tym czasie zawołałem:, „Panie mój! Jezu Chryste spraw, aby przeze mnie popłynęło Twoje Dzieło”, a w spokoju zauważyłem, że otrzymałem pomoc Najświętszej Maryi Panny. W ostatnim dniu cofnęło się niedokrwienie serca (pacjentka zaczęła żwawo chodzić), a innej wrócił prawidłowy rytm zatokowy (miała migotanie przedsionków).
Nagle napłynęła refleksja dotycząca bezinteresowności: to naprawdę jest wspaniała ludzka (tutaj lekarska) cnota. W myślach przebiegło, że „pacjent płacący jest świadkiem tego, że bierzesz”. Dlatego niektórzy lekarze mogą takiemu życzyć śmierci! Odwrotnie - pacjent od którego nigdy nic nie bierzesz jest świadkiem twojej bezinteresowności...pragniesz, aby taki żył.
„Jezu mój! Jezu mój...jak straszne rzeczy mogą pojawiać się w naszych myślach, ale zabijano pavulonem w karetkach, aby zgarnąć kasę od zakładów pogrzebowych! Dzisiaj, gdy to przepisuję (24.03.2021) trwa sprawa łapówek obecnego marszałka Senatu RP (Tomasza Grodzkiego). Podaje do sądu tych, którzy go obdarowywali ("zabójczymi kopertami")...
APeeL
25.06.1990(p) W kamieniu jest więcej wiary...
Rozmowę poranną z żoną kieruję na sprawy duchowe. Przypomniałem ciekawą dyskusję, która mogłaby wywiązać się z przedstawicielami Ruchu Haare-Kriszna, bo każdy chrześcijanin idący tam odrzuca Jezusa (Prawdę) i zamyka sobie drogę do od otwarcia furty do Królestwa Bożego. Córce wskazałem na siłę modlitwy, że zawsze otrzyma o to, o co poprosi!
- Co będzie gdy wszyscy zaczną prosić o to samo?...pada jej demoniczne pytanie.
- Niech zaczną, bo bardzo mało jest proszących serca, a spraw wspólnych dla ludzkości nieskończoność! Takie wołanie byłoby wyrazem naszej wiary i zawierzenia Bogu Ojcu. Ludzie przeważnie proszą ze strachu lub w sytuacji beznadziejnej, a także w zagrożeniu życia.
- To prawda mówi żona. Czytałam o opuszczonej babci, która modliła się o jedzenie i jakąś pomoc...na ten czas weszła sąsiadka z koszykiem „darów”.
- Co ty ojciec?...zaczepnie mówi syn.
Ciężki dzień w pracy .Narasta rozdrażnienie i złość, bo gdzieś zagubiłem druk zwolnień lekarskich: „Najświętsza Maryjo Panno pomóż!"
- Dlaczego pani szerzy satanizm...tak nie można, przecież jest pani chrześcijanką, wykształconą nauczycielką! Tak ostro upominam mruczącą coś o dobru nagłej śmierci i nie męczeniu się!
- Trzeba prosić Prawdziwą Matkę o odjęcie nałogu palenia....mówię pewnie i bez tłumaczenia młodej dziewczynie, która rozumie to patrząc mi w oczy.
Zauważyłem, że jestem coraz pewniejszy i swobodniejszy w moich radach, wspieraniu ludzi, wskazywaniu i pouczaniu. W momencie wychodzenia na obiad zjawiło się dwóch chorych kapłanów. Jestem pewny ich zdziwienia, bo mam wizerunek Pana Jezusa, kalendarz Maryjny oraz proszę o przekazanie informacji o św. Jehowy (negowanie posiadania duszy, brak kultu Matki Bożej, Jezus dla nich jest zwykłym człowiekiem, nie ma Ducha Świętego oraz Eucharystii...raj będzie na ziemi dla nich).
Niedawno prosiłem Pana o taką rozmowę z kapłanami. Teraz serce zalała wielka radość, cały promieniowałem duchem i nie mogłem nadziwić się prowadzeniu mojej nędznej osoby!
Nagle zostałem wezwany do umierającego dziadka (nie chciała go rodzina i odmówiono przyjęcia do szpitala). Umierał nam w oddziale podczas zakładania piżamy, bezcelowa była reanimacja (profanacja ciała)...trzymałem go za rękę i patrzyłem jak gaśnie.
Jego oczy już nie widziały, usta miał otwarte jak u ryby wyciągniętej z wody...nawet tak samo oddychał! Stoję tak nad nim i cieszę się, że odchodzi. „Jezu mój Jezu"...jeszcze niedawno uważałem, że każda śmierć w oddziale daje smutek...teraz stoję i cieszę się z tej śmierci!
- Umarł?...pyta jeden z chorych na korytarzu.
- Nie. Pan odwołał go z niewoli!
Koniec pracy, szum, kłótnie, nie mogę wszystkich przyjąć, bo mam dyżur w pogotowiu. W biegu prowadzę dyskusję z natarczywym pacjentem: znachor wykrył mu „dziurę” w kręgosłupie...teraz ujrzał ją na zdjęciu na wysokości pęcherza...
- Pan na wszystko musi otrzymać dokładną instrukcję...to cecha stalinowców. Każdy ma jakiegoś patrona. Dla pana jest to Józef Stalin.
- Tak, tak, ale Józef...teraz mówią mąż Maryi!
- Niech pan nie wchodzi na diabelskie pola!
Żona przytakuje, oboje wiemy, że jest to stary „partyzant” i niewierzący kpiarz! W kamieniu jest więcej wiary niż w niejednym człowieku, bo kamień nie żartuje z Pana Jezusa!
Teraz potrzebuję chwilki snu, ale udręki trwają. Nie mam czasu zjeść i napić się! „Dla Ciebie Jezu te udręki...dla Ciebie Jezu!” Do szczęścia potrzebna jest szklaneczka zimnego piwa. Zmienia się kolejka wyjazdowa, właśnie przejeżdżamy obok piwiarni i jest piwo z rosą na butelce.
Wypijam łapczywie dziękując Panu Jezusowi. Stare budy, bieda, stara babcia, córki, wnuczki...w tym poród! Wielki pies załatwił się przy budzie i wyciera wszystkie łapy ze złością...aż ziemia trzeszczy?
Podczas powrotu karetką zamknąłem oczy i zacząłem moją modlitwę. Całkowicie oddaliłem się w duszy od ciała. „Panie Jezu proszę Cię...zabierz mi część mojej wiary i daj komuś, ale komu?” Napłynęła osoba sąsiada działkowego, który uśmiechał się po moim zaleceniu, aby poprosił o nawrócenie. Może w końcu zawołał, bo jego wskazałem. Oddałem to, co mam najpiękniejsze. Wszystko trwało około 5-10 minut.
Późno. Czytam św. Jana i widzę, że nie dał porady jak walczyć z szatanem…
APeeL
Menu Chronologicznie (tutaj zwiastuny)
21.06.1990(c) Tradycyjne wianki...
Nagle otworzyłem na stronie o Komunii św. przyjmowanej duchowo: „przyjdź...wejdź do mnie Jezu, bądź ze mną i we mnie”. Wielka moc zalała serce i pracę zacząłem z wielką radością. To sytuacja zawsze niebezpieczna, bo przywołuje demona, która pragnie tylko szkodzić. Podczas nagłego wyjazdu dalej czytałem święte słowa o Panu Jezusie, a w duszy pojawiła się tęsknota, której nic nie może ukoić.
Na ten czas zmarł pacjent niewierzący, który daje znaki, a nawet protestuje (wg jego córki). Ja wiem, że są to fakty, bo posiadamy duszę. W momencie przenoszenia zwłok na cmentarz, gdzie nie chciał leżeć z regału spadł wielki dywan oraz z wielkim hukiem przewrócił się rower. Czy wierzysz czy nie masz duszę! Na koniec pracy pojawił się pacjent z litrem wódki!
Dzisiaj jest dzień wianków...dziewczyny w pracy plotą je z ziół do poświęcenia. To jest ładna tradycja, ale nie ma nic wspólnego z nasza wiarą…
APeeL
22.06.1990(pt) Prośba o pomoc...
Na górze znają naszą nędzę i słabość! Znają nawet mój strach...przed byciem dobrym! Boję się tego, że proszę, bo sam będę dążył do gry! Podczas otwierania garażu włożyłem do ust mały kamyk, ponieważ pragnę milczenia.
Serce zalała tęskna miłość za Bogiem Ojcem: „Jezu, mój Jezu”. Teraz chciałbym być sam i modlić się. Około godz. 11.00 prawie przez pół godziny napływała wielka słodycz. Po latach będę wiedział, ze jest to działanie Ducha Świętego. Wówczas pojawia się ciepło i niewysłowiona słodycz w okolicy splotu słonecznego (nadbrzusze) promieniująca do serca.
APeeL
23.06.1990(s) Śmierć za życia...
Daleki wyjazd, a właśnie jedziemy koło cmentarza, gdzie palą się lampki. Tak mi dobrze w tej ciszy wewnętrznej. Modlę się w milczeniu prosząc Pana Jezusa, aby mówił przeze mnie do ludzi!
Po czasie znowu zrywają...kierowca złorzeczy: „trzeba karać, bo budzą po nocy...powinni płacić!” Zawsze po przebudzeniu mam humor i śmiejąc się powiedziałem do niego: „gdy pan zachoruje w nocy nie przyjedziemy, otrzymał pan dar jeżdżenia do chorych...przecież może pan wozić cegłę i mieć wolne w nocy”. Kierowca zrozumiał swój błąd: „wiem, że pan jest lekarzem z powołania”.
Serce zalała niewysłowiona słodycz (działanie Ducha Świętego), która trwała około 30-40 minut. Natomiast po powrocie do domu kręciłem się, a w pustce nie mogłem znaleźć sobie miejsca. Po latach będę wiedział, że jest to działanie demona...tym bardziej, że w eterze wisiała gra w karty z bratem.
Wcześniejsze działanie Ducha Świętego dawało wzmocnienie przed tym atakiem, ale poznam to dopiero po latach. Nie miałem siły odepchnąć tej pokusy, sądziłem, że jest to tylko moje pragnienie. „Matko Boża” pomóż...po pięciu minutach ustąpił ucisk w nadbrzuszu, serce zalał pokój: mam zostać w domu i wiem, że jutro będę zadowolony!
To konflikt ciała i duszy, wyraźnie widzę swoją i innych słabość. U tych, gdzie przeważa ziemia, tam nie ma konfliktu w myślach, bo oni idą za swoimi pragnieniami. Coraz bardziej jestem pewny pomocy Bożej w każdej indywidualnej prośbie!
Nie zdajemy sobie sprawy z tego, że po stronie duchowej są całe legiony chętnych do pomocy na każde nasze zawołanie! Nawet proszą się o to. Często tak bywa w pogotowiu: pragniesz nieść pomoc, a nikt nie wzywa...nawet potrzebujący! To jest takie samo pogotowie, ale duchowe.
Tam nie ma najemników jak na ziemi, którzy przeklinają i złorzeczą!
APeeL
26.06.1990(w) Dar bycia lekarzem...
Po udrękach wczorajszego dnia czułem, że w nocy nie będę budzony. Tak się stało: „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Przeżegnałem się, a przez mnie popłynęło wołanie:
„Panie Boże Wszechmogący.
Królu Nieba i ziemi, któremu współbrzmi milion aniołów”...
Szybki obchód na oddziale i „młyn” w przychodni. Nagle około g. 9.30 napadła mnie wielka słodycz duchowa z pragnieniem objęcia wszystkich moich pacjentów (czekających, kłócących się i zdenerwowanych). Tego nie mogę wyrazić...to na pewno było działanie Ducha Św.
Ta chęć zamieniła się w pragnienie niesienia pomocy, ulżenia każdemu i przez sekundę miałem pokazany dar bycia lekarzem! Coś jak zdanie: „nadejdzie czas i wówczas zapragniesz leczyć, ale to będziesz miał odebrane.” To były słowa prorocze, bo tak się stanie w 2008 r.
Właśnie czytałem list pielęgniarki, która nie może pracować w swoim zawodzie. Ja pięknie pisała o tej posłudze! Tak czuję podobnie, ale w pełni zrozumiem tę łaskę po zawieszeniu mi pwzl za obronę wiary i krzyża.
APeeL
- 24.03.2021(ś) ZA OFIARY NAGŁYCH KŁOPOTÓW
- 23.03.2021(w) ZA MAJĄCYCH PRETENSJĘ DO BOGA
- 22.03.2021(p) ZA TYCH, KTÓRZY ZESTARZELI SIĘ W PRZEWROTNOŚCI
- 21.03.2021(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE ZNAJĄ CIEBIE, OJCZE
- 20.03.2021(s) ZA GRZESZNIKÓW WRACAJĄCYCH DO BOGA OJCA
- 19.03.2021(pt) ZA PROFANUJĄCYCH KRZYŻ ZBAWICIELA
- 18.03.2021(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W ŻYCIE WIECZNE
- 17.03.2021(ś) ZA OTRZYMUJĄCYCH NIESPODZIEWANĄ POMOC
- 16.03.2021(w) ZA TYCH, KTÓRYM NIKT NIE CHCE POMÓC
- 15.03.2021(p) ZA SŁAWIĄCYCH BOGA ZA OCALENIE