- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 977
Miałem nadrobić zaległości w zapisach, ale już od rana zaczęły się kłopoty dotyczące późniejszej intencji modlitewnej. Zawsze tak jest, gdy ma odwiedzić nas córka (kiedyś połówka okna leciała na mnie, a klosz z lampy spadł na klawiaturę komputera). Sam zobacz, bo od rana relacjonowałem wszystko żonie...
1. Pocztę na Onet.pl przejęły dwie firmy, zalecono zalogować się, nie mogłem znaleźć kodu, a alternatywna poczta była zmieniona. Poprosiłem św. Józefa o pomoc i kliknąłem kod, który pokazał moje konto. W 5 minut wszystko było „okey”!
2. Spaliła się żarówka nad komputerem, a zmieniona nie działała, dopiero trzecia dała światło…
3. Po chwilce zawiesił się komputer...dobrze, że wiem jak go wyłączyć awaryjnie, ale wyobraź sobie całkiem zielonego, który pisze ważne pismo.
4. Zauważyłem, że zapisy na maszynie konwertowane (system ABBY) zostały pomieszane...zmarnowałem 2 godziny na ich systematyzację.
5. Zdenerwowany wyszedłem na nabożeństwo wieczorne do św. Józefa z późniejszą Mszą św. Podczas modlitwy zostałem zaatakowany przez szatana, który podsunął mi prześladowców z samorządu lekarskiego (mają „wielką wsypę”). Nie będę powtarzał jego nienawistnych określeń kolegów...faktycznie prawdziwych, ale nie nadających się do publikacji.
6. Na klepsydrze zaginionego podano złą datę nabożeństwa żałobnego: 23 stycznia 2021 r.
Atak demona trwał dalej na nabożeństwie i Mszy św. aż do Eucharystii. W tym czasie wzrok zatrzymywał krzyżyk na piersi św. s. Faustyny, a to oznaczało prośbę o przyjęcie tego cierpienia. Kiedyś miałem identyczny, który towarzyszył mi podczas modlitw.
Dzisiaj król Nabuchodonozor (Dn 3) wrzucił do pieca trzech wyznawców Boga Objawionego za to, że nie chcieli „upaść na twarz” i oddać „pokłonu złotemu posągowi”. Pełen podziwu dla naszego Stwórcy stwierdził, że przetrwali prowadzeni przez Anioła.
Psalmista w Dn 3 błogosławił Boga Ojca na wszystkie możliwe sposoby i zakończył zawołaniem: „Błogosławiony jesteś na sklepieniu nieba, pełen chwały i sławny na wieki.
Natomiast Pan Jezus w Ew (J 8,31-42) tłumaczył Żydom "z polskiego na nasze", ale nie kumali...”Gdybyście byli dziećmi Abrahama, to byście pełnili czyny Abrahama. Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. Tego Abraham nie czynił”. Trwają dotychczas w zamęcie duchowym...została im tylko Ściana Płaczu, bo Boga w Izraelu już nie ma!
Ciało Pana Jezusa ułożyło się w laurkę, a z serca wyrwało się wołanie: „Panie Jezu! Przeszyj strzałą miłości dusze moich kolegów, aby krzyknęli Twoje Imię”. W drodze do domu odmówiłem całą modlitwę, a także zakończyłem zaległą: za ofiary ohydnych zabójstw…
7. Po powrocie do domu doznam zawrotu głowy po leku nasercowym, który dodatkowo obniża ciśnienie (potrzebuję 1.7 mg/dobę, a są tabletki 1.25 mg oraz 2.5 mg).
8. Dodatkowo córeczka miała pomysł, aby przywieźć żonie tort urodzinowy, a jest nauczycielką w W-wie i intensywnie kaszle. Nic nie powiedziała wcześniej, a ja byłem przeciwny jej odwiedzinom. Nawet biegła do mnie, aby się przywitać, ale zaprotestowałem.
Zobacz precyzję uderzenia upadłego Archanioła...w czasie świętego czasu w naszej wierze. Szatan osiągnął efekt, bo zaburzyła mir domowy (okres wylęgania choroby wynosi 5-14 dni). Dla człowieka niewierzącego są to głupstwa.
W swojej naiwności zapytała: boisz się? Ja nie boję się śmierci, ale mam jeszcze wiele pracy dla Boga Ojca, która nie podoba się wielu reprezentującym ciemną stronę mocy.
Padłem na kolana i płacząc - z wizerunkiem Boga Ojca w ręku - wyświęciłem mieszkanie prosząc o ochronę przed zakażeniem...
APeeL
Aktualnie przepisane...
17.06.1990(n) Dobry i Słodki jest Pan…
Dzisiaj jest dzień święty, a w sercu króluje niechęć do spotkania z Panem Jezusem! Jednak w drodze do garażu (mam dyżur w pogotowiu ratunkowym) pomyślałem, że: „Pan układa mi każdy dzień życia, a przez to nigdy się nie nudzę”.
Na dyżurze w słońcu i przy śpiewie ptaszków (sam na ławce) słuchałem Mszy św. radiowej. Podziękowałem Panu Jezusowi, a dodatkowo trafiłem na mojego ulubionego kapłana Wiesława Kądzielę, który właśnie mówił: „Dzięki Jezu, dzięki Jezu, Dobry i Słodki jest Pan”...
Mam świadomość, że dzisiaj Pan Jezus zapuka do wielu domów i do wielu serc. Widziałem właśnie taki obrazek. Kapłan kontynuował: „Trudno jest umrzeć za sprawiedliwego, a Jezus umarł za grzeszników!"
Z kazania wynikało, że Jezus dał nam pojednanie i pochyla się nad każdym z nas. Zarazem powołuje Apostołów...trzeba być sługą, a nie najemnikiem. Wszystko, co masz otrzymałeś darmo i darmo dawaj! Mówił też, że przeszliśmy „Morze Czerwone”. Zamknąłem oczy, twarz włożyłem w dłonie i pochylony „krzyczałem”: „Jezu, Jezu spraw, aby więcej ludzi uwierzyło”!
Podczas konsekracji dodałem: „Jezu wybacz, Jezu wybacz...proszę o Hostię św. duchową", a na mój krzyk nakładały się na słowa płynące od Ołtarza św.! Popłakałem się na ławce przed pogotowiem i pojawiła się ekstaza jak podczas normalnej Komunii św.! „Niech w Twojej łasce odejdę z tego świata!” Napłynęła moc, wróciła chęć do pracy i radość oraz pragnienie dawania świadectwa wiary.
Coraz wyraźniej czuję, że wydarzenia ziemskie płynie obok życia duszy, która tęskni za Panem Jezusem, ale nie może oderwać się od ciała. Z tęsknej miłości zawołałem:
„Jezu mój, Jezu spraw, aby więcej ludzi było wierzących.
Jezu mój, życie bez Ciebie to śmierć czasowa.
Pozwól mi wrócić, niech znowu będę Twoim synem niech mnie pochłonie Twoja praca.
Nic nie dadzą mi dary tego świata, które nasilają różne pragnienia, a Twoje spojrzenie i zawołanie daje mi wszystko.
Ty, nie zasmucisz i nie zdradzisz
Ty ni e oszukasz i nie wyśmiejesz
Ty nie opuszczasz i nie zabierasz
Jezu mój, Jezu
Ty, Życie dajesz!"
Napisałem podziękowanie kapłanowi:
„Serdecznie dziękuję za piękne słowa, modlitwy i śpiew, które płynęły od Ołtarza podczas Mszy św. radiowej. Tak pięknie może mówić tylko kapłan napełniony Duchem Świętym! Jezus - nasz wspólny Pan - dał mi wielki dar...w czasie tej Mszy św. przyjąłem Eucharystię duchowo.
W zawodzie lekarza pracuję od 20 lat. Wiem jak żyją ludzie niewierzący, a jest ich 95%. W małej grupce wiernych...wezwanych i powołanych jest garstka. Niewierni rządzący nami uważają, że wiara jest fikcją, a Kościół mający do czynienia z tłumami ma wrażenie, że jest wielka liczba wyznawców. Nie zmienimy tego faktu, bo taka jest struktura tego świata (Książę Ciemności ma przewagę)...
APeeL
18.06.1990(p) Zmęczeni życiem...
Na dyżurze w pogotowiu ratunkowym...zbudzony zawołałem: „Dzięki Ci Jezu”. Po chwilce wysłano nas do wypadku. Pędzimy karetką w środku nocy, a ja odmawiam: „Ojcze nasz” za ofiary tego wypadku. Okazało się, że już była karetka, bo to nie nasz teren (ktoś źle określił miejsce)...
Wsunąłem się pod kołdrę, złożyłem ręce (dyżurujemy w dwójkę w piwnicznej norze), a z serca popłynęło wołanie:
„Mateńko! Matuchno! Najświętsza. Maryjo Panno spraw, aby:
- więcej ludzi uwierzyło
- pociesz teraz umierających
- i zaprowadź ich do Twojego Syna.
- Ty, która nas znasz daj światło i siłę każdemu z osobna.
- Pociesz porzucone dzieci i bądź przy każdym umierającym!”
Nie mogłem tego zapisać, bo były to błyski przeszywające serce! W przychodni jakoś poszło, a teraz jestem na wizycie u babci, która dała mi wcześniej jednego pomidora (wyhodowanego w oknie). Teraz z wdzięczności zrywam dla niej różne dary działkowe...
Wracamy, "Fiacik" wolno toczy się z górki, a serce znalazło się przy św. Janie: „czy słuszne jest to, co pisze?...czy chcąc trafić do Jezusa trzeba iść Jego drogą na Golgotę?”
Ja myślę, że chodzi o przyjęcie własnych cierpień, ofiarowanie ich z poszukiwaniem i odnalezieniem Boga Ojca (poprzez ujrzenie cudu stworzenia wszystkiego). Mamy żyć w łączności ze Zbawicielem. W praktyce oznacza to codzienną Mszę św. z szukaniem Woli Boga Ojca. To tak mało, a zarazem wszystko.
Ja wokół widzę ludzi zmęczonych życiem. Prawie pękają im głowy od kłopotów, a "kto idzie za Panem" otrzymuje pomoc, ale czyni to tylko garstka. Większość o nic nie prosi i za nic nie dziękuje. Z obowiązku idą na niedzielną Mszę św. i wołają do Boga w nieszczęściach. Można poznać ich postępowanie na naszych dzieciach, które robią co chcę, a w zranieniu w paluszek krzyczą: „mamo!”.
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 858
Każdy pamięta plany bolszewików, którzy budowali raj na ziemi, a teraz mieszkają w pałacach, mają ochronę całodobową oraz ustawione rodzinki. Takim Pan Bóg nie jest potrzebny. Płaczą, bo obecna zaraza psuje interesy i wszystkie plany nie wychodzą.
Nadal nie nawracają się, a infekcja sprawia zamulenie mózgu (niedotlenienie) i trudno jest wyspowiadać się pod respiratorem. Z jednych kłopotów - po śmierci wpada się - w nowe, duchowe i trafia do Czyśćca, gdzie każdy dowiaduje się to, co wiem dzisiaj i nie ukrywam tego.
Może przestraszyłby takich filmik instruktażowy o duszy wylatującej z ciała fizycznego (larwa i motyl) z czekającymi na nią demonami i aniołami. Krzyknie na koniec czy nie? Przeklina jak Zły Łotr...mamy ją krzyczą czarnuszki!
Natomiast Dobry Łotr prosi: „Boże przebacz” i jest łapany przez Anioły na poprawę. Tak wielkie jest Miłosierdzie Boże. Tajemnice Boże mamy obowiązek rozgłaszać, a przeszkadzają w tym siły ciemności, których wysłannikami jest bezpieka bolszewicka.
Nie zlekceważ tego, co wypłynęło z mojego serca po pocałowaniu Pana Jezusa z Całunu...na końcu tego dnia (o 1.00 w nocy). Wróćmy do czasu nabożeństwa do św. Józefa. W telewizji trafiłem na piękny śpiew kapłanów przed Jego obrazem z białą lilią i Jezuskiem na ręku...takim samym jaki mam w mojej izdebce (znalezionym na śmietniku).
Po błogosławieństwie Monstrancją zostałem na Mszy św. słuchając słowa o narodzie wybranym, który prowadził Mojżesz (Lb 21, 4-9): lud stracił cierpliwość i zaczęli mieć pretensję do Boga. Nagle spodobał im się Egipt, a ja pomyślałem o naszych sprzedawczykach, którzy marzą o powrocie do władzy. Pan zesłał na nich jadowite węże, aby się przebudzili z powodu szemrania.
W tym czasie płynął piękny Ps 102: „Wysłuchaj, Panie, mojego wołania”. Tam jest święte zdanie: "Poganie będą się bali imienia Pana, a Twej chwały wszyscy królowie ziemi”. Na razie jest płacz z powodu pandemii, ale prawdziwych modłów do Boga nie widać, a „królowie ziemi” wywijają rakietami atomowymi...przy braku szczepionki.
Na koniec tego spotkania z Panem Jezusem w Ew. (J 8, 21-30) popłynie bój duchowy pomiędzy Synem Bożym i faryzeuszami:
- Wy jesteście z niskości, a Ja jestem z wysoka.
- Wy jesteście z tego świata, Ja nie jestem z tego świata.
- Jeżeli nie uwierzycie, że Ja jestem, pomrzecie w grzechach swoich.
- Ten, który Mnie posłał jest prawdziwy, a Ja mówię wobec świata to, co usłyszałem od Niego.
- Ten, który Mnie posłał, jest ze Mną...
Po Eucharystii klęczałem przed wielkim freskiem (Golgota z krzyżami), gdzie wzrok przykuwały niezliczone rzesze Żydów zwabionych zamordowaniem Zbawiciela po ohydnych zarzutach, bezprawiu i poniżeniu Syna Bożego!
W mojej modlitwie dziesięciokrotnie powtarzam Stację: „Pan Jezus obnażony na Golgocie” oraz Słowa na krzyżu: „Boże, mój Boże, czemuś mnie opuścił?” (chodziło o brak poczucia Obecności Boga, a tego nie można przekazać).
Przez godzinę trwała moja modlitwa w tej intencji. Dodatkowo skończyłem zaległą: za ofiary ohydnych morderstw…
APeeL
Aktualnie przepisane...
11.06.1990(p) Znalazłem się w grupie nienormalnych...
W momencie przebudzenia napłynął kolorowy obraz św. Teresy z Avilla z kwiatami i krzyżem jak na obrazach wiejskich. Wewnątrz walczę z resztką alkoholu...i przegrywam. Usiadłem w ciszy oddziału wewnętrznego i czytałem R. Brandstaettera:
„Módl się do Niego, mój synu.
Chociaż zanim Go poprosisz
On już pierwej wie, czego potrzebujesz
(…) Niebo żąda ciągłych potwierdzeń."
To wielka prawda, bo modlitwa nie jest potrzebna Bogu, ale ona jest dowodem, że ty wiesz, że masz Ojca! To jest zarazem dowód twojej wiary. Jasno widzę, że nie uniknę walki, bo moje słabości są odkryte, a przegrana jest pewna...cała nadzieja w Bogu Ojcu! Personel dyskutuje nad zbiórką na wieńce!
- Proszę nie zbierać na wieniec w wypadku mojej śmierci!
- Dobrze, dobrze, ale cyganie na grobach własnych przodków piją wódkę...nawet kieliszek wlewają do grobu!
- To ludzie pustyni, którzy dopiero szukają źródła, a OAZA (Kościół Jezusa) jest blisko!
90% ludzi to „normalni”...trzeba dostać się do grupy „nienormalnych”. Ten podział jest bardzo ważny: ze względów politycznych, religijnych i społecznych! W pewnym sensie można powiedzieć, że 90% to ludzie zniewoleni. Pan Roman stwierdza, że "za biurkami siedzą ludzie umarli”.
- No, to co?...rzucamy się na chorych? Personel uśmiecha się. Przed chwilką wypiłem ok. setki wódki (poratowany) i nie wiem jak mam wyjść z tego stanu?.
"Maryjo, Matko moja.
Maryjo, Panno Najświętsza
i Najczystsza pomóż...pomóż..pomóż!”
W oczach zaszkliły się łzy...wiem, że pomoc nadejdzie, wróci siła i wola, a smutek opuści mnie. Wypiłem resztkę wódki: „Och! Jak dobry jest Pan! Jezu, mój Zbawicielu...dlaczego mnie wybrałeś?” Krzyczałem w myślach - mimo czynionego zła - powtarzając: „Matko pomóż!”
Mimo nawału pracy wszystko dziwnie się układało, a tuż po jej zakończeniu pędzimy karetką. W tym czasie czytam dalej u brata Romana, że: „pustką zioną ludzie (…) Do ciebie mówię człowieku Mężu ciemności (…)”.
Posiliłem się w karetce (piwem)...niech mi to wybaczy czytający! Wróciła moc ciała, a Pan skierował mnie do bardzo cierpiącej (nerwoból kulszowy)...jako reumatolog zabrałem ją do prowadzonego oddziału.
W tym czasie ominął mnie wyjazd do wypadku z zabitym dzieckiem. Teraz jestem u dziadka całkowicie sztywnego (parkinsonizm miażdżycowy), który należy do tych, „co się nażyli”. Teraz ma zatrzymanie moczu, a ja pytam: "jak leci”. Wszystko rozumiemy i uśmiechamy się w oczach.
- Czy jest coś na tamtym świecie?...pytam podchwytliwe!
- Jest!...gdyby nie było, popełniłbym samobójstwo, pan wie jakie mam życie!
Tych dwoje starych ludzi stanowiło dla mnie wielkie pocieszenie! Dzisiaj, gdy to przepisuję (w środku nocy 22.03.2021) łzy zakręciły się w oczach, bo spotkamy się, a ja w tym momencie nic nie pamiętam.
Po powrocie do bazy wyszedłem na zewnątrz pogotowia, napłynął „zanik alkoholu we krwi”, a na ten czas Belzebub przysłał pijanego mechanika z butelką za pasem! Dobrze wiedział, że wyrośnie ze mnie szpieg, który będzie ujawniał jego obleśne metody…
APeeL
16.06.1990(s) Słowem przebijać serca...
Obudziły mnie dzwony w kościele (6.00)! „Jezu mój! Jezu! Spraw, aby moje słowa przeszywały serca! Spraw, aby więcej ludzi uwierzyło w Ciebie, Jezu"...tak zawołałem! Z wielką mocą i radością w sercu zerwałem się...zacząłem pracę w oddziale już o 7.00.
Pocieszam, rozmawiam z chorymi, udowadniam błędy w myśleniu personelu. Podszedłem wreszcie do wczorajszego „opuszczonego" dziadka. Chorzy śmieli się z niego, że wczoraj szukał diabła pod łóżkiem!
- Oni nie wierzą w istnienie diabła...mówię do dziadka i uśmiechamy się do siebie.
W przychodni nawał z kłótniami, a ja z przekory zapraszam: „kto ważniejszy, ten pierwszy!” Jako niewolnik komunistów pracuję na dwa fronty, bez oddelegowania za jedną pensję! Wszystko załatwione, a na pocieszenie otrzymałem wypłatę: dużo, ale w drobnych...
Wszystko wrzuciłem do czarnego worka, który przerzuciłem przez ramię i szedłem...ku uciesze wszystkich. Teraz mogę odpowiedzieć pytającym: ile pan zarabia? Jeden worek!
- Nie pojmie pan wiary rozumem. Chce pan znaku...niech pan poprosi Jezusa w chwili swojej słabości: „Jezu daj mi znak”. Proszę to uczynić na próbę! Tak mówiłem do niewierzącego sąsiada, ale uśmiechał się negująco.
Chwilka odpoczynku, piwo, film...w środku koła mężczyzn Murzyn próbuje zgwałcić młodą kobietę. Zdenerwowanie, rozdrażnienie na tych, co to wytwarzają, grają z szerzeniem satanizmu niewinnym ludziom! Wyłączyłem z krzykiem w myślach: „jak na to poradzić?” Zamknąłem oczy i zacząłem modlić się...
Żona widząc mój stan zewnętrzny powiedziała, abym położył się spać, ale wskazałem, że źle ocenia mój stan. Przed chwilką dyskutowaliśmy, a we mnie narastało wrzenie na tych, co „donoszą jeszcze przed urodzeniem”. Zarazem odebrałem poradę: "nie dyskutuj o konstrukcji tego świata...mów o Panu Jezusie!"
To święta prawda, bo tylko w Bogu jest pokój wewnętrzny z oddaleniem od świata (s ł o m y)...
ApeeL
19.06.1990(w) ZA ROBOTNIKÓW NA NIWIE PAŃSKIEJ
Zwykły dzień tego zesłania. Na izolatce leży śmiertelnie chora z nowotworem i 90-letnia babcia z mocnym głosem („może występować w Senacie RP”)...
- Halo, halo...nagle krzyczy.
- Halo, halo...odpowiedziałem w żartach i ze zdziwieniem stwierdziłem, że umierająca spadła z łóżka (pielęgniarki na dały barierki). Podniosłem ją jednym ruchem i położyłem na łóżku. Skąd miałem taką siłę?
Po obchodzie, podczas wypisu pacjentki zacząłem dziękować (wytrwałem na zastępstwie, od jutra jestem wolny): „Matko! Maryjo, dziękuję...wiem, że wszystko idzie dobrze dzięki Twojej pomocy". Przez moje ciało przepłynął dreszcz od głowy do stóp.
- Dlaczego pan nie rzuca palenia i co pan może poradzić pacjentom?...pytam zaczepnie kolegę psychiatrę.
- Wola...zespół abstynencyjny, itd!
- Dobrze, ale w wypadku alkoholika uzyska pan tylko przerwę w piciu, a on dalej będzie alkoholikiem! Trzeba prosić o dar odjęcia nałogu, a wówczas alkoholik staje się człowiekiem normalnym, będzie mógł pić alkohol, kiedy zechce!
- Nie słyszałem o takim wypadku!
- To zdarza się nawet u morfinistów!
Pojawiła się przepalona papierochami matka z niewinną dziewczyną około 13-14 lat...skromną, w kolorowym ubraniu. Ta mała z krytyczną miłością podchodzi do palenia matki, która zaraziła tym nałogiem wszystkich dorosłych z rodzeństwa. Proszę ją, aby modliła się do Matki Boskiej Fatimskiej o dar rzucenia nałogu przez matkę! Jak wielka radość musi być w Niebie w takich momentach, gdy modli się tak niewinna istota!
Szatan nie lubi dziękowania Matce Bożej. Mam wytrwać do jutra, a ten chce mnie zamęczyć dzisiaj. Już 17.00, a nadal trwa udręka, bo wielu chorych jest z brakiem zleceń. Wszystko w tym momencie się układa...obrabiam się.
Wracam po schodach z oddziału wewnętrznego do pogotowia (dyżur) z poczuciem, że jestem „robotnikiem Jezusa”. Serce zalała Boża radość: "Panie Jezu, ja jestem Twoim robotnikiem...dla Ciebie jest ta praca, przekaż ją za tych, którzy żyją na luzie”. Popłakałem się...
W pogotowiu, w jednym ciągu załatwiam: prawie śmiertelnie pokąsanego przez pszczoły, ciężko kopniętego przez konia i zranioną przez krowę!
Usiadłem na ławce pod gwiaździstym niebem, a właśnie przeleciał sputnik! Spragniony, bo przez cały czas trwał upał, wypiłem piwo z podziękowaniem: „Dziękuję Ci Jezu, dziękuję”.
W uniesieniu zauważyłem, że w odróżnieniu od ludzi „normalnych" w smutku i nieszczęściu zwracam się do Jezusa i Maryi, a w zadowoleniu i radości oraz w zwykłym pocieszeniu...dziękuję! Teraz już nie żyję tylko ciele, ale duchowo dla Boga.
Nagle usłyszałem rumor w pokoju lekarskim. Kolega obudził się ze strachu przed złodziejami. Powiedziałem, aby spał spokojnie, bo czuwam. Dodałem, że jeżeli kocha ten świat to dodatkowo życzę mu długich lat życia!
ApeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 942
Jakże trzeba słuchać natchnień, ale zarazem uważać, bo płyną od Boga oraz upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji, który - ze swoimi hordami - małpuje królestwo niebieskie na ziemi. Po godzinie snu zostałem obudzony na Mszę św. o 6.30, której nie planowałem.
Pod kościołem zalało mnie kuszenie, ponieważ napłynęła osoba prezesa Naczelnej Izby Lekarskiej prof. Andrzeja Matyi. Nie ma nic gorszego od uznania kogoś za człowieka prawego, który okazuje się reprezentantem czerwonej zarazy.
Piszę ostro, ale zapoznałem się ze strukturą samorządu lekarskiego. Apelują do Pana Premiera, aby skasował samorządy zawodów zaufania społecznego, bo są to "państwa w państwie". Wcześniej organizowano tzw. pikniki integracyjne (działacze samorządowi, prokuratorzy i sędziowie). Efektem tego jest kasta lekarzy nietykalnych...
Wchodząc do kościoła prawie krzyczałem do Pana Prezesa, że tak nie może postępować, powinien zrezygnować ze stanowiska, bo wszystko wyszło na jaw. Jak się okazało nie był oszukiwany, ale uczestniczył w perfidnym napadzie na mnie. W tym czasie prawie kłaniał się Tomaszowi Grodzkiemu, bo obaj potrzebowali ochrony.
Pan Profesor jest wrogiem obecnej, demokratycznie wybranej władzy, która wg niego podsyca agresję wobec naszego środowiska, a skutkami swoich błędnych decyzji obarcza lekarzy. „Na nas nałożono zaostrzone rygory karne za możliwe błędy, a w tym czasie urzędnicy otrzymali glejt bezkarności”.
Pan Profesor utożsamia się z całym środowiskiem lekarskim, za nic nie odpowiada, wepchnął się na doradcę ministra zdrowia i wprost chce rządzić. Ciekawe jaką pensyjkę pobiera (z naszych składek), bo „mentorzy”, „jandzi” i „wałęszy”. To typowy aparatczyk z manią wielkości, samorządowiec na wieczne czasy. Teraz gwiazdorzy w TVN („cała prawda całą dobę”). To długa refleksja, ale tak jest zbudowana władza w mojej ojczyźnie (dalej trwa mentalność „ruska”): „my i oni”.
Zdziwiłem się zawołaniem kapłana: „Zmiłuj się nade mną Boże, bo prześladuje mnie człowiek, uciska mnie w nieustannej walce”. Dalej padną słowa o wielkiej łasce Boga jaką jest Msza św.
Jeszcze bardziej zdziwiła mnie obrona niewinnej Zuzanny przez proroka Daniela (Dn 13) oskarżonej przez dwóch „sędziów-starców” z których „wyszła nieprawość" (zarzucili jej spółkowanie, a takie kamienowano). Bardzo trudno jest bronić się niewinnemu, który zostaje oskarżony o cokolwiek. Daniel udowodnił im, że „zestarzeli się w przewrotności”. Natychmiast poznałem intencję modlitewną tego dnia...
Pocieszenie przyniosły słowa Ps 23(22): „Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną”. Natomiast w Ew. (J8, 1-11) Chrystus ocalił cudzołożnicę przed przed ukamienowaniem. „Kto z was jest bez grzechu niech rzuci kamieniem”.
Ponownie prosiłem Boga Ojca, aby wziął moją sprawę w Swoje Ręce, bo już nie chodzi o mnie, ale o kolegów lekarzy gubiących swoje dusze w trwaniu po stronie antykrzyżowca i traktowaniu mojej łaski wiary jako choroby psychicznej.
To obraża wszystkich katolików i powinno zainteresować Prokuratora Generalnego, bo trwa dyskryminacja religijna przy jednoczesnym wciskaniu gnębienia „spółkujących inaczej”, którzy wg pastora Roberta Biedronia czują się jak Żydzi w czasie okupacji niemieckiej.
Po Eucharystii serce zalała radość i pokój. Zdziwiłem się natchnieniem, aby dotrzeć z moją sprawą do funkcjonariusza NIL-u, który aktualnie podpisał uchwałę, że jestem chory psychicznie (nigdy się nie widzieliśmy).
Z pomocą Boga - po dwóch godzinach - dotarłem do jego pracy i przekazałem mu wykaz złamania moich praw, bo w samorządzie wszystko jest ukrywane przez prawników.
W intencji zestarzałych w przewrotności i za dusze takich poszedłem na nabożeństwo do św. Józefa z odmówieniem całej mojej modlitwy (1.5 godziny). W podziękowaniu zostałem na Mszy św. wieczornej, którą ofiarowałem Bogu Ojcu dla potrzebujących takiego wsparcia duchowego…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 859
Nie ma Boga oprócz Jahwe…
Czytających moje świadectwa mogą irytować opisy czasu po przebudzeniu. Jest to bardzo ważny moment każdego dnia. Siedziałem w nocy, a przebudzony na czas (6.40) postanowiłem być na Mszy św. wieczornej (o 17.00).
Natchnienie (‘zmarznięta żona’) sprawiło zmianę decyzji, bo małżonka poszła wcześniej na Gorzkie Żale, a w kościele jest zimno mimo zainstalowania gazowego ogrzewania posadzkowego (oszczędność). Po odmalowaniu kościoła została zerwana dobra posadzka, a wszystko zakurzono...
Tak jest, gdy czynimy „dobro”...bez modlitwy o Wolę Boga Ojca! „Robisz krok przyjdź najpierw do Mnie”: mówi nasz Tata! Wszystko poznajemy po owocach...
Od Ołtarza św. popłynęły słowa Boga Ojca (Jr 31,31-34) o nowym przymierzu, innym niż z narodem wyprowadzonym z Egiptu. „Będę im Bogiem (…) od najmniejszego do największego poznają Mnie (…)”.
Natomiast w Ew. (J 12,20-33) „Wśród tych, którzy przybyli, aby oddać pokłon (Bogu) w czasie święta, byli też niektórzy Grecy” z pragnieniem ujrzenia Pana Jezusa. Tam jest też krzyk Zbawiciela: „Ojcze, wsław Twoje imię”. Wtem rozległ się głos z nieba: „Już wsławiłem i jeszcze wsławię”.
Rekolekcjonista przekazał, że dzisiaj będzie mówił o Eucharystii, a to moja łaska: mistyka eucharystyczna. Nie poradził, bo przekazał słowa z Ewangelii, później opisywał konsekrację z przeskokiem na dobro, które spotkało go od ludzi.
Ja pytanie: czym jest Komunia św. zadałem Bogu Ojcu na początku nawrócenia w 1990 roku. Po kilku dniach trafiłem do mojego kościoła rodzinnego, gdzie usłyszałem słowa kapłana, że jest to Ciało Duchowe Pana Jezusa. Teraz rozgłaszam to na cały świat...
Ciało Pana Jezusa ułożyło się pionowo dzieląc jamę ustną na dwie części. Sam zdziwiłem się, bo było to samoistne, a św. Hostia utrzymywała się w tym stanie bardzo długo. To oznacza, że będę dawał z mocą świadectwo wiary. Po Mszy św. przekazałem kapłanowi uwagi po wskazaniu na moją łaskę:
„Nasze ciało fizyczne potrzebuje chleba codziennego, który zarazem jest cudem stworzenia, ponieważ nigdy się nie znudzi. Takim chlebem dla naszej duszy jest Duchowe Ciało Pana Jezusa, które łączy się z moją duszą. To Ciało jest zawarte w konsekrowanym chlebie (opłatku), bo my musimy wszystko widzieć i dotknąć, dlatego opłatek jest „zjadany” (niektórzy gryzą go jak chleb ziemski).
Szatan działa intensywnie w świątyni, ale tylko do czasu Komunii św. Wówczas ucieka, bo staję się oczyszczonym („świętym”), pragnącym dawania świadectwa wiary. Ciało Pana Jezusa mówi do mnie poprzez ułożenie się w jamie ustnej:
- przewijanie się i zwinięcie w węzełek (praca na Poletku Pana Boga), kwiat, laurkę (podziękowanie), parasol na podniebieniu lub łódź (ochrona), zamianę w mannę z nieba (pokarm duchowy na dany dzień)
- pękniecie wirtualne lub autentyczne (w różnym nasileniu) aż do rozejścia się połówek, które jest zapowiedzią różnych cierpień...z pomocą Zbawiciela!
- pionowe zamknięcie jamy ustnej (mam milczeć)
- pionowe podzielenie jamy ustnej (świadectwo wiary z mocą Pana Jezusa)…
Wolno klarowała się intencja modlitewna tego dnia. W żadnej religii (także we wszystkich odmianach chrześcijaństwa) nie ma tego Cudu Ostatniego czynionego przez namaszczonych kapłanów katolickich.
Nic nie znaczą najpiękniejsze celebracje, ponieważ u nas dominuje liturgia. Nie mogę otrzymać w nich realnego zjednania duszy z Panem Jezusem, Synem Bożym (w islamie jest to prorok mniejszy od Mahometa)!
Bardzo przykre są napady - na jedynie prawdziwą wiarę katolicką - przez dennych ateistów, którzy negują istnienie Boga Ojca. Podsuwa to Belzebub, Książę Kłamstwa (szef bezpieki duchowej). Dziwię się, że www.polityka.pl toleruje wpisy na blogu Zapiski nieodpowiedzialne prof. Jana Hartmana, człowieka po KUL-u uważającego się za wykształconego i bardzo mądrego.
Głęboko niewierzący profesor protestuje przeciwko bronieniu wszystkiego, co święte w naszej wierze, bo to obraża jego bezbożność (demoniczna argumentacja). Nikt mu nie poradzi, bo wszystko dyktuje mu upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji.
Dam tylko kilka zdań z blogu tego głupiego Jasia. Wpisz: słowa piosenki Jacka Kaczmarskiego „Bajka o głupim Jasiu”...”Prawda to, że ci rozumu brak!” Głupi Jasio nie zapomniał o szydzeniu z Boga Ojca, który faktycznie wszystko nam daje: „Więc nie waż się go zdradzić, bo Pan Jezus pośle cię tam, gdzie jest miejsce dla lewaków i zdrajców ojczyzny”.
Ta małpa ludzka nie może odczepić się od jedynie prawdziwej wiary katolickiej. Wszystko kończy bluźnierstwami: „Buciory na stół, szklanka wódy, ogórasek i podkasana góralka. A na ścianie panbuczek na krzyżyku. Krucafuks! Żyć, nie umierać!”
Kto zatrzyma tego opętańca, bo zamiast Ponbóczek (po polsku Pan Bóg) napisał panbuczek. Trzeba go złapać i pomacać czy na głowie nie wyrastają mu rogi.
To przykład reprezentującego tych, którzy nie znają Boga Ojca. Piszę to, a pokazują przedstawicieli supermocarstw (USA, Chiny, Federacja Rosyjska)...z tworzeniem się nowego układu sił (USA, Australia, Japonia, Indie). Nie ma tam wiary katolickiej.
Także wokół króluje niewiara, moje świadectwa neguje pamięć o „starym człowieku”, tak jak wówczas, gdy mówiono o Panu Jezusie: „przecież jest to syn cieśli”…
Przez 1.5 godziny będę wołał do Boga w intencji tego dnia.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 986
Ostrzegam każdego, który neguje istnienie świata nadprzyrodzonego (duchowego) ze stroną Bożą i Belzebuba (władcy demonów). Przypomina to ignorantów lekceważących koronawirusa (Covid-19)...jedni i drudzy oszukani dowiadują się o wszystkim, ale po czasie.
Ja „napieram w porę i nie w porę” dlatego ostrzegam niedowiarków przed śmiercią wieczną. Belzebub chroni swoich („jasnogrodzian”), „pomaga im”, wskazuje, że wiara to ciemnogród, krzyż to „drzewo”, Kościół to „taca i kasa”, a mistyka to psychoza.
Sprawia to nasz „rozum”, który szatan zalewa swoją nadprzyrodzoną inteligencją do szerzenia zła. Tak dochodzi do opętania aintelektualnego, a przykładem takich ofiar jest tow. Joanna Senyszyn i prof. Jan Hartman. Sam zobacz, co pisze ten baran duchowy 22.02.2021 r. na blogu „Zapiski nieodpowiedzialne” (www.polityka.pl): Czy Kościół katolicki w wolnej Polsce powinien być legalny?
Człowiek nie wymyśliłby tego: „W Polsce narasta świadomość etyczna, w której magiczny lęk przed zaklęciami i przekleństwami rzucanymi w imię nadprzyrodzonych potęgi (…) Sęk w tym, że akurat katolicyzm nie jest religią, lecz totalitarną ideologią podającą się za religię, aby korzystać z wynikających z tego przywilejów. Religia tym różni się od prymitywnych form okazywania czci „siłom wyższym”, że uznaje istnienie najwyższej istoty, nieskończenie różnej od człowieka i nieskończenie go przewyższającej”.
To typowe rzygowiny szatana: święta liturgia to zaklęcia i przekleństwa rzucane w imię nadprzyrodzonych potęg...wywołujące magiczny lęk. Jako mason na swoich spotkaniach uczestniczy w małpowaniu Mszy św. Cóż dziwić się opętanemu, gdy koleżanki specjalistki od głowy ekstazę po Eucharystii określają: „brakiem krytycyzmu w stosunku do własnych przeżyć”.
Ty, który to czytasz wróć natychmiast do Boga. Możesz uczynić to już w tej chwilce w sercu, a po przygotowaniu przystąpić do Sakramentu Pojednania (spowiedź z Eucharystią). Nie czyń tego w kolejce w Wielkim Tygodniu. Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w naszej Prawdziwej Ojczyźnie...
Nie grzesz w poczuciu braku Boga, bo nie zakopują nas jak psa i kota. Cały świat ożywiony, w tym podobne do nas małpy nie mają duszy i nie szukają Stwórcy. Nic nie da dyskusja na ten temat, bo jest to strata czasu.
Żona zerwała mnie na Mszę św. o 6.30, gdzie usłyszałem, że nie mogę podobać się Bogu Ojca bez łaski, skruchy i nieustannego oczyszczania (wyobraź sobie, że podczas tego postu byłem cztery razy u spowiedzi z powodu tego samego grzechu). Demon nie rezygnował, bo liczył, że z moją łaską podejdę brudny do Pojednania z Panem Jezusem.
Od Ołtarza św. popłynie Słowo Boże:
Proroka Jeremiasza (Jr 11, 18-20): „Pan mnie pouczył i zrozumiałem; wtedy przejrzałem ich postępki”, a nie chcę „zobaczyć Twoją pomstę na nich”. Wówczas nie było jeszcze ogłoszone Miłosierdzie Boże.
Psalmisty (Ps 7) proszącego o uwolnienie „od wszystkich prześladowców (…) niech ustanie nieprawość występnych”. Bóg Ojciec był wówczas znany jako „pałający gniewem”. Ja modlę się za tych, którzy jako pachołki Rosji zrobili ze mnie szpiega i zabili przy pomocy przebranych w białe fartuchy z trwaniem w tym obłędzie od 12 lat!
Pan Jezus w Ewangelii według św. Łukasza (15,11-32) dał przypowieść o synu marnotrawnym.
Rekolekcjonista mówił wstrząsająco o spowiedzi, która sprawia natychmiastową przemianę człowieka. Pasowałoby moje świadectwo padnięcia na kolana z płaczem (po takim oczyszczeniu). Nie zna tego człowiek niewierzący lub negujący sens życia duchowego.
Eucharystia ułożyła się w kielich kwiatu, a serce zalał pokój Boży oraz słodycz duchowa. Napisałem to bezpośredni dla Ciebie. Wróciłem na nabożeństwo wieczorne do św. Józefa, a później - wałęsając się przez 1.5 godziny - odmawiałem w tej intencji moją modlitwę…
APeeL
Aktualnie przepisane...
09.06.1990(s) Mrówką jesteśmy...
Koniec gry w karty na dyżurze w pogotowiu, wygrana, ale w sercu mam niepokój. Nie można spać, bo pod oknem sto wóz milicyjny z prowadzącymi „życie nocne” (szarpanina). W tym czasie trwała pustka duchowa przy znużonym ciele.
Zniechęcenie jest wynikiem „życia wg świata” - z dodatkowymi atakami szatana - po wezwaniu przez Boga. Nie pogodzisz życia światowego z nadprzyrodzonym. Cóż da wygrana z krzywdą innych (przegrana duchowa).
Z taśmy spisałem audycję: „Polska w czasie rozbiorów”. Ile cierpień przyniosły Powstania Listopadowe i Styczniowe. Widzę tych nieszczęśników kierowanych na Syberię! Przykro jest stwierdzić, ale u nas trwa zaprzedanie czerwonym poganom. Wojska wyszły, ale agentura pozostała na stanowiskach, dalej są patrioci, których zadaniem jest łapanie szpiegów. Stalin wymordował starych komunistów, zabicie kogoś dla ruskich to coś normalnego.
Właśnie włamano się do domku na działce (narzędzia, stolik)...to jest nieprzyjemne, gdy ktoś wchodzi w naszą intymność. Zabrali: kubraczek żony, ręcznik i dziurawy czajnik! Wiatr, nieprzyjemnie, żona walczy z perzem, a ja mówię do niej: kończ pracę, odpocznij, bo musisz mi służyć do końca życia!
Pomagam jej, a w myślach mam słowa małej Tereski, że „droga do świętości” jest inna dla każdego (zakonnik, lekarz, służąca, rozpustnica, gangster lub hulaka). To jest jasne, bo każdy z nas jest niepowtarzalny. Szatan podsuwa ludzkości, że do Nieba idą tylko święci, a to powoduje zaćmienie z negowaniem: „ja święty?”.
Każdy musi dążyć do świętości...inaczej nie wróci do Królestwa Bożego! To oznacza, że mam żyć tak jak żyję, a „tu i teraz” dążyć do Nieba. Przeciętny człowiek uważa, że jest to droga modlitwy, umartwień i postów, dobrych uczynków w myślach i słowach, modlitwy za innych z przyjmowaniem cierpień zastępczych...dalej mamy kuszenia i różne próby. Przecież matka pięciorga dzieci nie będzie szła tą drogą...
Dla większości Boga Ojca nie ma, nigdy za nic nie dziękują, bo wszystko jest wynikiem ich zaradności („przecież nie ma nic za darmo”) z odwracaniem się od wiary. Szczególnie można to zobaczyć wśród lekarzy (panów tego życia). Jaki sens ma czynienie nawet największego dzieła typu ziemskiego?
Cierpię z tego powodu, że nie mogę stać się takim jakim chcę, bo jestem słaby i większych prób nie wytrzymam! Spojrzałem na mrówkę: czy ona mnie widzi? Tak właśnie patrzy na nas Stwórca…
APeeL
10.06.1990(n) Tajemnica wiary...
Święto Trójcy Świętej
Po przebudzeniu napłynęło natchnienie, abym wstał na Mszę św.! Serce zalała radość, ale po wyjściu od demona odebrałem szyderstwo: „wyelegantowany jak stóż w Boże Ciało”! Jeszcze niedawno marzyłem o takim ubraniu do kościoła.
Podziękowałem i poprosiłem: „Boże Ojcze spraw, aby więcej ludzi wierzyło, daj im poczucie Twojej Obecności. Dziękuję Ci, Boże za dar posiadania kościoła i kapłanów!"
W tym momencie przypomniałem sobie pierwszy kontakt z tym miastem i wówczas poprosiłem Pana o pomoc w załatwieniu pracy...po usłyszeniu dzwonów kościoła! W tamtym czasie praktycznie byłem niewierzący...
Teraz, jak nigdy mam wielkie pragnienie rozmawiania o Panu Jezusie. Tak chciałbym zaprosić spotykanych ludzi na Mszę św.! W kościele, za moimi plecami pięknie śpiewała kobieta. Pierwszy raz w życiu przeżywałem słowa powitania: „Miłość Boga Ojca (…) Łaska Pana naszego Jezusa Chrystusa” i „dar jedności w Duchu Świętym niech będą z wami wszystkimi”.
Dusza nie mogła ogarnąć tych słów...dlaczego nigdy ich nie słyszałem? Popłakałem się, łzy zalały oczy i płynęły po twarzy (wstyd wobec ludzi), a zarazem stałem się nieobecny dla świata. Trwało to zaledwie 5-10 minut.
W tym czasie dziękowałem Bogu za wszystko, co otrzymuję. Napełniony Duchem Św. słucham kazania o Trójcy Św.! „Nie możemy pojąć tego rozumowo, bo jest to Tajemnica wiary". Jaka to tajemnica?
- Bóg dał mi sygnał „Jestem”...
- z Panem Jezusem mam ciągłą łączność
- a działanie Ducha Św. zaznałem przed chwilką!
Tak dzieje się z wieloma wiernymi: niech dadzą świadectwo. Wówczas - dla ludzi małej wiary lub wahających się - Tajemnica będzie wyjaśniona. Wracałem do domu w ciszy serca. Na stole przywitały mnie dzieła św. Jana od Krzyża, które otworzyły się na słowach: „Boga nie pojmiesz rozumem, który stanowi przeszkodę, jest przyczyną błędów i omamień”.
Wg mnie rozum to łącznik ciała z duszą, który jest wyłączony podczas objawień i kontaktów mistycznych. „Dziękuję Jezu, dziękuję! Ty, Jezu pragniesz dać każdemu wszystko o czym marzy”!
Wezwano mnie do oddziału, gdzie umierała babcia. Wczoraj prosiłem rodzinę o sprowadzenie kapłana, dzisiaj miała Wiatyk...umarła przed moim przybyciem. Pomagam córce fizycznie i duchowo: wydałem kartę zgonu, pocieszyłem, oddałem pieniądze, które mi podarowała i odwiozłem do domu. Zaleciłem, aby nie płakała, bo matka umarła w dniu wspomnienia Trójcy Świętej.
Nigdy nie wiadomo jakie dalsze następstwa wywoła nasz dobry uczynek…
APeeL
- 19.03.2021(pt) ZA PROFANUJĄCYCH KRZYŻ ZBAWICIELA
- 18.03.2021(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W ŻYCIE WIECZNE
- 17.03.2021(ś) ZA OTRZYMUJĄCYCH NIESPODZIEWANĄ POMOC
- 16.03.2021(w) ZA TYCH, KTÓRYM NIKT NIE CHCE POMÓC
- 15.03.2021(p) ZA SŁAWIĄCYCH BOGA ZA OCALENIE
- 14.03.2021(n) ZA TYCH, KTÓRYM Z POWODU ROZŁĄKI Z BOGIEM OJCEM PĘKA SERCE
- 13.03.2021(s) ZA DUFNYCH I DUSZE TAKICH
- 12.03.2021(pt) ZA UPADAJĄCYCH PRZEZ WŁASNĄ WINĘ...
- 11.03.2021(c) ZA DOBRYCH LUDZI POTRZEBUJĄCYCH NAWRÓCENIA
- 10.03.2021(ś) ZA TYCH, KTÓRYM BÓG WYPROSTOWAŁ ŚCIEŻKĘ ŻYCIA