Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

03.02.1993(ś)ZA NISZCZĄCYCH ZDROWIE I ŻYCIE LUDZKIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 luty 1993
Odsłon: 651

   Po północy ruszamy spod szpitala, a moje serce pragnie modlitw w intencji, która zostanie właśnie podana z rozświetlonej reklamy papierosów, że ich palenie niszczy zdrowie i życie ludzkie.

    W gazecie „Życie Radomskie” wzrok zatrzymał art. „Trójkąt śmierci” o zakładach przemysłowych niszczących środowisko z uszkodzeniem dzieci ze zdjęciem pijanego leżącego na ulicy! 

    Jeszcze chwilka rozmowy z dyspozytorką o narkomanach i zbrodniarzach.  Napłynęła też postać córki lekomanki. Nie mogę spać, a muszę jutro zacząć pracę w przychodni. Padłem na kolana i trwałem na modlitwie, a w tym czasie słyszałem bicie mojego chorego serca (wada po chorobie reumatycznej). Nie uwierzyłbym, że będę to przepisywał 05.02.2019!

   W tym czasie przepływały obrazy sprzedających alkohol, produkujących narkotyki, „magistrów” sprzedających leki bez zlecenia lekarza, wytwarzających odpady promieniotwórcze i szkodzących okolicznej ludności.

   W modlitwie doszedłem z Panem Jezusem na Golgotę, a w duszy wystąpiła ekstaza! Podczas modlitw za rodzinę wołałem: „Jezu mój! Jezu! dopomóż córce, obejmij ją, daj jej łaskę wiary, wyzwól z nałogu”...

    Przed pracą w poradni wyświeciłem gabinet trzy razy, a do serca napłynął pokój i moc Boża (po 3 godzinach snu). Nie śmiej się z wody święconej, bo przez cały czas walczę o to, aby była w pojemnikach kościelnych.

   Teraz serce zalał smutek, ponieważ całe zło świata widzę z góry, od Boga Ojca. Światłość Boża oznacza cierpienia, ponieważ widzisz inaczej jak większość! Wyobraź sobie kulę ziemską na której widzisz wszystko i wszędzie!

   Dzisiaj Pan dał wielką chęć do pracy, a przybyło tylko trzech pacjentów! Nawet żartowałem do rejestratorki: niech pani wyjdzie przed przychodnię i zaprasza…

   Pierwszy pacjent...to typowa ofiara palenia: żołądek ma wycięty, on sam chudziutki...”trzy ćwierci do śmierci”. Przewijają się też przestraszeni z „kłuciem w sercu”, panie w okresie przekwitania, wykonujący dla pewności wszystkie badania oraz babcie straszone śmiercią.

    Później nastąpił nawal chorych, ale pracowałem z wielką chęcią i miłością! To radość z udzielania pomocy, a zrozumiesz ją, gdy sam staniesz się petentem. Trafiły się też pacjenci zagadkowi: niedoleczona róża twarzy, babcia z kokluszem (byłą u nas inwazja), choroba niedokrwienna serca.

    Zrozum na tym tle zwolnienie przez dyrektora - komucha ojca 9 osobowej rodziny (urlop bezpłatny). Pan powiedział: „daj mu wszystkie pieniądze”, ale zacząłem się wahać i dałem mu tylko część, a po godzinie miałem telefon z urzędu skarbowego o dużym zwrocie...moja radość nie była pełna, bo nie posłuchałem polecenia Ojca!

   Teraz zadziwiony słuchałem starszej pani, która dla dobra małżeństwa córki wypędziła z domu własnego męża...z tego powodu została rozgrzeszona i przystępuje do Eucharystii!

   „Sakrament małżeństwa jest nierozerwalny, zły rozbił wasze małżeństwo pod pozorem dobra...to on niszczy dusze ludzi i Prawdziwe Dobro. Pani nie trafiła tutaj z ciałem, ale z chorą duszą...proszę bardzo poważnie potraktować moje rady i otworzyć serce na męża, bo on ma być z panią!”

    Kilka razy mój wzrok zatrzymywał Gliniany Jezus wiszący nad stołem lekarskim...jakby na pocieszenie („Jestem z tobą”). To pocieszenie jest słuszne, ponieważ napływają ludzie, a na koniec („próba”) przyszła chora z papierami na zmianę grupy inwalidzkiej.

   Ja wiem, że ważniejszy jest obowiązek niż modlitwa. Wykonuję to z radością chociaż chora wstrzymywała się, bo widziała moje umęczenie!

    W telewizji pokazano murzynkę w uniesieniu odmawiającą modlitwę różańcową. Ta czarna siostra sprawiła, że łzy zalały moje oczy. Pan pokazuje Królestwo Boże już na ziemi! Jakby na potwierdzenie intencji popłynie relacja o likwidacji meliny produkującej narkotyki!

    Szatan sprawia, że ludzie szukają szczęścia, chcą zaspokoić swoje pragnienia ciała i krążą po manowcach...tylko mała ich część dociera do Autostrady Słońca! Nagle napłynęła sekundowa łączność z Panem Jezusem, łzy zalały oczy, a serce ścisnął ból...tak chciałbym krzyczeć do wszystkich, aby pokazali lepszy wzór.

    Teraz pokazują normalnego Polaka, który - poza mafią - chciał wspomóc naszą ojczyznę (2 miliony dolarów)....wykołowany szuka sprawiedliwości, a dodatkowo pokazują go w telewizji, aby odstraszyć innych dobrych ludzi.

    Pacjent podarował mi czarną teczkę, a ona kojarzy się ze Stanem Tymińskim z podsłuchem i „lokalizatorem”. To technicznie jest możliwe, a moja nieufność uzasadniona.

   Tuż przed północą padłem na kolana wołając: „Ojcze! Ojcze mój! Dziękuję Ci za ten dzień. Panie Jezu! Matko moja!” Dzisiaj spożyłem trochę chleba...może trochę za dużo!

                                                                                                                       APeeL

 

 

 

 

02.02.1993(w) ZA ROZNOSZĄCYCH ŚWIATŁOŚĆ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 luty 1993
Odsłon: 681

MB Gromnicznej

Ofiarowanie Pańskie

   Już od rano córka zajmuje łazienkę („przeczyszcza się”), a w mojej głowie wszechobecna agentura. Ten, który nie zna bólu inwigilowanego nazwie to jak prof.. Marek Jarema (b. konsultant w dziedzinie psychiatrii) ”urojeniem prześladowczym”.

    Z tego wynika, że Pan Jezus też miał podobne urojenie, gdy „oni go śledzili”. Siły szatańskie wszystko odwracają, ich szefa nie ma: nie usłyszysz w żadnym kazaniu, jest tylko dobro i zło. Chyba chodzi o to, aby nie sprawiać, że wierzymy w gusła. Bezpieki bolszewickiej też nie ma, a to jest jego agenda.

    Szatan jest szczególnie „upierdliwy” w dniach kultu Matki Bożej. Jego łeb został przygnieciony przez Niepokalaną, a ja go ujawniam. Przypomniał się artykuł pani „psicholog”...jak taka broni się przed Szatanem, gdy nie wie, że on jest i pisze pod jego dyktando.

   Ludzi bogatych i celebrytów Bestia zostawia w spokoju, ale z całą furia napada, gdyby chcieli wrócić do Boga tuż przed śmiercią. Dzisiaj, gdy to przepisuję (05.02.2019) przypomina się pogrzeb Olgi Jackowskiej - Kory.

   Napływa z jasnością, że wybory Lecha Wałęsy ze Stanem Tymińskim...były ukartowane! Dałem się nabrać! Kto pociągał sznureczki? Trzy razy zaczynam i z trudem kończę „Anioł Pański.”

   Teraz demon podsuwa mi moją opiekunkę - pielęgniarkę...z gaworzeniem sam do siebie (nigdy się nie nudzę). Zważ na owoc tych „dobrych” myśli: nienawiść do ludzi, świata, prezydenta i tej pielęgniarki! Od kogo to?

    Idę na Mszę św. z zamiarem ofiarowania Eucharystii w intencji: ofiar wojny w byłej Jugosławii, ale wyklaruje się za dusze takich. „Ojcze mój! Ojcze! Proszę Cię, miej miłosierdzie nad wszystkimi ofiarami wojny w Jugosławii, przecież wielu poszkodowanych odwraca się od Ciebie, złorzeczy, przeklina nawet Ciebie, nie policz im tego!"

   "Jezu mój, miłości moja obejmij ich, daj im Twoje Światło. Matko przekazuje pod Twoją Obronę wszystkich poszkodowanych, przyjmij ich i przytul”. W ich intencji będę palił gromnicę. Zważ na moc tej światłości, bo Zły podsuwał mi "oszczędność" przy jej kupowaniu!

   Piękna zapowiedź nadejścia Pana Jezusa z Ks. Malachiasza: „nagle przybędzie do swej świątyni Pan, którego wy oczekujecie /../ Ale kto przetrwa dzień Jego nadejścia i kto się ostoi, gdy się ukaże?”. Dalej była mowa o tym, że Pan Jezus będzie „ogniem złotnika” i „ługiem farbiarzy”, którzy oczyści i przecedzi złoto i srebro! Dzisiaj, gdy to przepisuje (05.02.2019) popłakałem się, łzy płynęły po twarzy, a u mnie to znak Prawdy!

   Jeszcze piękny fragment (Hbr2,14-18): Jezus „musiał upodobnić się pod każdym względem do braci”, aby „przez śmierć pokonać tego, który dzierżył władzę nad śmiercią, to jest diabła.”

   Napłynął obraz mojego filmu („Obóz Ziemia”) z szatańską jednością bolszewicka, a teraz, gdy to przepisuję (05.02.2019) islamską. W tym filmie powinien pojawić się starzec Symeon trzymający Dzieciątko na rękach jak obecny „zabawiciel” Robert Biedroń z dziewczynką na konwencji partii „Wiosna”...”zima wasza - wiosna nasza”.

    Jeszcze prorokini Anna...jakże ja chciałbym wyjść, mówić i chwalić Pana na tak zorganizowanej gali, ale nasz Kościół Święty jest ostrożny „w dawaniu świadectwa wiary przez cywilów". Wszystkiego dopełnił Psalm 24 „Kto wstąpi na górę Pana, kto stanie w jego świętym miejscu?"

   Wielu nie dorasta do tego, jest niegodnych Królestwa Niebieskiego, ale miłosierdzie Boże jest nieogarnione...trzeba tylko zapragnąć Ojczyzny Prawdziwej! Smutek zalał serce, ponieważ razem z Matką Bożą widzimy oceany zła na ziemi: „Matko moja! Matko! Przekazuję pod Twoją Obronę moje dzieci...”.

   Młody kapłan mówił o naszym losie, starości do której trzeba się przygotowywać duchowo. Brakowało tylko wzmianki o Szatanie, który utrzymuje starszych ludzi w lękach, kusi do pracy (przydatności), utrzymywania kondycji (przykładem jest „zgniły” Zachód) z małpowaniem młodych! Za mną stała moja pacjentka, w oczach rozumieliśmy się, bo wiele razy tłumaczyłem jej to!

    Podziękowałem później temu kapłanowi, a żonie powiedziałem, że martwi się o obecne życie dzieci, a nie prawdziwe! Natomiast na dyżurze w pogotowiu rozmawialiśmy o umierającej dyspozytorce do której w śnie przybyli zmarli pracownicy pogotowia...w tym lekarz! Zawołałem w jej intencji: "Panie Jezu przyjmij ją...tak ciężkie miała życia, starała się, miej nad nią miłosierdzie”.

   Nagły wyjazd karetką, a dla mnie to radość, ponieważ mogę modlić się: za umierających, którzy nie wierzyli w życie wieczne. Prawie krzyczałem w „św. Agonii” Pana Jezusa...żaden język świata tego nie wypowie, bo przeżycia mistyczne są nieprzekazywalne! Nie wyrazisz przecież tego, że swoją duszą jesteś pod krzyżem Pana Jezusa na Golgocie.

   W tym czasie kusiły rozmowy o prezydencie...tym żyje Polska! Kierowca ma dzisiaj urodziny, ale nie był na Mszy św.! Wskazałem mu to...nawet zesmutniał! Na korytarzu szpitalnym mówiłem do chorego, że dzięki naszemu spotkaniu dowiedział się o istnieniu Królestwa Bożego, które otworzył Pan Jezus...

   Teraz w wiejskiej chatce badam dzieciątko, a po czasie jedziemy z porodem. Podczas spóźnionej kolacji śpiewano mi z Górki Klasztornej; „Potrzebuję Cię Boże, tak jak chleba!” Kolega dyżurny zginął na 3.5 godziny, a był w swoim pokoju lekarskim...dzięki temu teraz pojechał do szalejącego (chorego psychicznie)…

    Ten przepiękny dzień zakończył się ucałowaniem mojego medalika i krzyżyka z Pasem Jezusem! Nigdy tego nie czyniłem dotychczas…

                                                                                                                        APeeL

 

 

 

 

 

 

 

01.02.1993(p) ZA NIKCZEMNIKÓW WOJSKOWYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 luty 1993
Odsłon: 1128

      Wiem, że Msza św. o 7.30 oraz całkowity post...tylko woda w intencji pokoju w Jugosławii. Biegnę do Domu Pana..."Anioł Pański" oraz modlitwa o pokój. W ciszy oczekuję na przybycie kapłana...tak jak lubię.

   Zdziwiony  słucham dzisiejszych czytań i modlitw, bo właśnie Pan Jezus wypędza z opętanego legion złych duchów. Kapłan czyta zdania na temat zła i pierwszy raz w Kościele Katolickim słyszę o istnieniu szatana! 

    Dalej płyną modlitwy za J.P.II, aby Bestia straciła moc w przeszkadzaniu jego posłannictwu, a także wołanie za tych, którzy nie wiedzą, że są jego ziemskimi wysłannikami (wykonają jego dzieło)! W tym czasie wołam; "Ojcze daj Twoje Światło wszystkim niszczącym Jugosławię...od­mień ich serca, niech ujrzą czynione zło”!

   Napłynął obraz mapy Jugosławii i możliwość zadziałania mocy Boga Ojca! Przelatują zniszczenia siedzib ludzkich, gwałty, cierpienia zwykłych ludzi pozbawionych wody, światła, ogrzewania i pożywienia.

   Po św. Hostii padłem w ławkę, a z serca wyrywa się wołanie; "och Jezu! Jezu! jakże obdarzasz każdego dnia”!  Skuliłem się w sobie, pogłębił się oddech, a serce zalał ból i odpowiedzialność za świat. W tym momencie nie obchodzi mnie nic poza pokojem w Jugosławii.

   Już tutaj zaczynam "św. Osamotnienie"; „Zdrowaś Maryjo ...Jezu Miłości moja bądź uwielbiony i zmiłuj się nad wysłannikami szatana niszczącymi Jugosławię...Matko Miłosierdzia módl się nad nimi...Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Matki to cierpienie najmilszego Syna Twego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa jako przebłaganie za wysłanników szatana niszczących Jugosławię...miej miłosierdzie nad nimi”.

    Modlitwa trwa w wielkim bólu...mam polecenie otwarcia „Szatańskich Wersetów" Salmana Rushdie’go. Zdziwiony czytam zdanie  pod palcem o „[...] wojskowych nikczemnikach skąpanych w świetle zła oraz o Milczącym Człowieku, sędzi pokoju”! Powtarzam tylko; "wojskowi nikczemnicy!... wojskowi nikczemnicy”!!

    Tak, ponieważ nie ma odpowiedniejszego określenia dla tych, którzy wykonują bomby wypełnione stajennym gnojem! Po zranieniu umierasz gnijąc! Autor książki jest wrogiem Boga i zarzuca Jego przyzwolenie na tą zbrodnię, a przecież tam właśnie trwają Objawienia Matki Bożej Pokoju!  

    Teraz otwieram książeczkę babci, gdzie trafiam na zdanie; „Proście o pokój, a moc Pańska pokój stanowić będzie". Ze szpargałów wypada zdjęcie Mszy św. w Medjugorje, a po odwróceniu kalendarza na luty wzrok zatrzymują słowa Matki Bożej; „świat może być ocalony tylko przez pokój, ale nie ma pokoju bez spotkania z Bogiem".

    Sam sobie nie wierzę...zaparłem się i nie otworzyłem „zaleconej" książki „Poczet królów i książąt polskich", a wyjaśnił to dziennik telewizyjny w którym wspomną zamordowanego bp Stanisława przez Bolesława Śmiałego ("nikczemnika wojskowego”?).

    12.00 „Anioł Pański" i Koronka Pokoju. Dzisiaj doskonale znoszę post...naprawdę ścisły. Nie piję nawet kawy. Zmorzył sen i ze zdziwieniem spostrzegłem, że zostałem obudzony dokładnie przed 15.00!  To święty czas...czas Koronki do Miłosierdzia za nikczemników wojskowych niszczących Jugosławię.

    Wołam; „Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosiernym Sercu wszystkich nikczemników wojskowych, niech zesłabną i ujrzą uczynione zło, daj im Twoje Świa­tło, bo nie widzą, że zniszczyli raj na ziemi”. To wszystko trwa, a teraz pasuje Koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy. To też wyraz działania oprawców, nikczemników wojskowych (Piłata). Ja wiem, że to prowadzenie. Dalej „Droga Krzyżowa" i „św. Agonia” z Koronką do "5-ciu  św. Ran Jezusa".

   Po skończeniu modlitw padłem na kolana; pogłę­bił się oddech, napłynęło poczucie oddalenia, a zarazem pokoju i bliskości Boga. Tak chciałbym trwać w tym stanie...łasce modlitwy. Trwa to chwilkę, ponieważ wróciła żona.

    Wyszedłem, a Pan w Swojej łaskawości pokazuje mi p o k ó j na ziemi; rozświetlone okna w blokach... to moi bracia na wy­gnaniu. Pan ukazuje przez to 0jczyznę Prawdziwą! Miłość Boga Ojca sprawiła, że po nieznanym okresie zmiłował się...dał światło i ciepło, ogniska, lampy, świece, prąd elektryczny, laser.

    Pan dał też wybranym - niektórym przewodnikom i przywódcom duchowym - Swoje Światło. To wymaga długiego pisania, a przelatuje w sekundkę!  Płynie cz. Chwalebna Różańca, która bardzo pasuje w tym momencie.

   18.00 jeszcze raz wyszedłem z domu, a właściwie uciekłem, ponieważ smutek zalewa serce. Płynie Koronka do św. Krwi Pana Jezusa "za nikczemników wojskowych niszczących Jugosławię ...”Jezu obejmij ich, obmyj, daj Twoje Światło...ukaż im czynione zło”. Kluczę ulicami, a w sercu ci, którzy służą wariackiej idei...teraz prawdziwemu prezydentowi, nie widzą oszustów tego świata?...to jak ujrzą Szatana - prawdziwego wroga człowieka?

    Po powrocie włączyłem telewizor, a Wodecki śpiewa;  „Dzielmy się chlebem [...] niech już nikt nie będzie sam [...] ziemia jest globalną wioską”! Ludzie chodzą z zapalonymi lampkami, witają się, pozdrawiają...a jutro Matki Boskiej Gromnicznej !

    Płynie informacja o obradach Rady Bezpieczeństwa ONZ z obrazami straszliwych zniszczeń Jugosławii. Podarłem i wyrzuciłem „Szatańskie wersety”...!     

    Dzisiaj, gdy to edytuję (23.07.2014) w TVN 24 pokazują obrazy zestrzelonego samolotu nad Ukrainą, tow. Putina oraz oburzonych Holendrów, którzy dotychczas uważali, że jesteśmy rusofobami!                                                                                                        APEL

31.01.1993(n) ZA PRZEŚLADUJĄCYCH BŁOGOSŁAWIONYCH...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 styczeń 1993
Odsłon: 407

    Syn wrócił o 2.30, bo już zaczyna życie nocne. Ja w tym momencie mam tylko jedno pragnienie, abym obudził się o 6.00, ponieważ pragnę być na Mszy św. porannej. 

    Moje pragnienie spełniło się o 5.40, bo na klatce schodowej zaczął szczekać pies. Tuż po wstaniu napłynęła informacja, że "Kościół to dogmaty"...to prawda, ponieważ wiary nie można pojąć naszym rozumem!

    "Anioł Pański", a łzy zalewają oczy z powodu radości duchowej w sercu. Tego nie wypowiesz żadnym językiem. Teraz pasuje odmówienie różańca Pana Jezusa ze śpiewem o "Wniebowstąpieniu"..."w niebo wstąpił Pan! Wola Ojca wypełniona!"

    W drodze do kościoła spotykałem umęczonych weselników wracających do swoich domów. Trzy razy napływało natchnienie, abym wszedł na chór, gdzie podczas śpiewu "Godzinek" wszystko stanie się piękne. Nawet z piersi wyrwał się krzyk zadziwienia: "Jezu mój! Jezu!". Jak Pan obdarza w każdej chwilce!

    Można powiedzieć, że już tutaj, na ziemi jestem w raju, bo Królestwo Boże jest w nas! W tym czasie - s. organistka śpiewała za moimi plecami - zawołania z litanii Loretańskiej, gdzie padło określenie Matki Bożej jako: "Światłości Nieustającej". Aż prosi się ułożenie własnej  (kiedyś było ich 80!).

   Radości ziemskie mieszają się z radością Bożą. Siostra dodaje: "Boże Niepojęty, kto pojmie Miłość Twoją?" Chwyciłem twarz w dłonie, zamknąłem oczy, a pod powiekami pojawiły się konstelacje gwiazd. Natchnienie, aby tu przybyć było słuszne, bo mam intymność w przeżywaniu kontaktu z Bogiem Ojcem.

   Nagle wielki ból napłynął do serca, ponieważ w czytaniach o błogosławieństwach Pana Jezusa...ujrzałem wszystkich prześladowców błogosławionych. Napłynął nawet obraz Piłata. Eucharystia w intencji tego dnia, bo wielu jest prześladowanych z powodu Imienia Pana Jezusa oraz naszej wiary.

   Wie­lka Boża Radość zamieniła się w jednej sekundce w ból i smutek, bowiem przepłynęły obrazy ludzi, którzy bawią się na ziemi (artykuły o życiu nocnym, późny powrót syna, spotkanie umęczonych weselników).

    Po zjednaniu z Panem Jezusem w Komunii św. padłem na kolana w pierwszej ławce, poczekałem aż wszyscy wyjdą z kościoła i pocałowałem figurę Pana Jezusa! Jeszcze niedawno pro­siłem jedną panią, aby przekazała znajomym, że to "tamuje ruch"! Teraz już płynie moja modlitwa w intencji dnia, która zaczyna się od "św. Osamotnienia Pana Jezusa" z zawołaniami:

- "Jezu Miłości moja, bądź uwielbiony i miej miłosierdzie nad prześladowcami błogosławionych".

- "Matko Miłosierdzia módl się za nimi"

- "Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Serce Matki - "św. Osamotnienie najmilszego Syna Twego, a Pana naszego Jezusa Chrystusa - za prześladujących błogosławionych"...

   Zimno, a na drzewie trwa zlot krzyczących ptaszków. Przelatują obrazy wojny w Jugosławii, gdzie zniszczone domy, brak jedzenia, ciepła, wody, a wokół zatrute serca! Jak dobry jest Pan, bo ja mam to wszystko, a na dodatek łaskę wiary! Nie mogłem oderwać się od modlitwy, a już jest obiad. Zważ jakie udręki przechodzi idący za Zbawicielem. Jeszcze koronka do Miłosierdzia Bożego na kolanach! Mnie nie ma, a rodzina zaczyna to szanować.

    W ręku znalazła się książka: "Zamordowany w obronie ubogich" o arcybiskupie San Salvadoru Oskarze A, Romero, która otworzyła się na błogosławieństwie ubogich duchem...to łączność z dzisiejszym dniem.

    Napłynęła też osoba Jana Pawła II modlącego się na jego grobie. Ten dzień zakończy się słuchowiskiem radiowym o 22.00 o św. Franciszku, gdzie w serce wpadną słowa: "Pan Jezus wezwał mnie i kazał naśladować. Ta droga nie jest dla mądrych tego świata".

    Jakże jest to proste dla mnie, bo droga do Boga prowadzi przez posłuszeństwo...całkowite zaufanie. Nie mogę wrócić do Ojca, gdy nie będę Go słuchał i wypełniał Jego Wolę!

                                                                                                                          APeeL

 

 

30.01.1993(s) ZA WYŚMIEWAJĄCYCH MATKĘ PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 styczeń 1993
Odsłon: 695

    Padłem na kolana, płynie „Anioł Pański”, a właśnie biją dzwony kościelne! Teraz z mokrą głową muszę jechać na niespodziewany wyjazd z wyjściem na mróz! Po powrocie skończyłem modlitwę. Próbuję rozmawiać o pułapkach Szatana, ale spotyka mnie riposta:

  • Och, wszędzie pan widzi tego szatana !

  • Pan nie widzi...a teraz wyjeżdża się na lewy wyjazd: czy nie jest to jego sprawka?

    Niepotrzebnie wdaję się w takie dyskusję...prosiłem Boga o pomoc w zachowaniu milczenia. Sam w tym czasie przerwałem modlitwy poranne i w pośpiechu pojechałem po gazety...o mały włos unikając poślizgu!

  • „Dziękuję Matko i przepraszam! Nie wolno przerywać modlitw i odkładać na później!" Nawet potwierdziła to pielęgniarka: rano trzeba zaczynać od modlitw, spokojnie!

    Teraz jest niespodziewany nawał pacjentów, złość w sercu, nawet nie mogę wypić kawy, a kofeina w mózgu zamienia ATP w AMP (ropę w benzynę). Sam widzisz, że taka „drobna” przeszkoda może sprawić pomyłkę diagnostyczną...nawet z pogrzebem leczonego. Nie chodź do zmęczonych doktorów, bo oni sami wymagają leczenia (choćby odpoczynkiem). Nagle ujrzałem pułapkę, bo:

  • cztery pacjentki były tylko „przestraszone”
  • nękanie - bez chwilki wytchnienia!
  • niepotrzebna - jak się okaże - wizyta domowa

    Podczas powrotu z tej wizyty łzy zalały oczy...przy figurze Matki Bożej Niepokalanej. „Matko moja przestrzegałem kierowcę, a sam poszedłem za pokusą...na chwilkę puścisz moja rękę i już upadam...jakże człowiek jest nędzny i słaby, tylko Twoja moc daje ochronę.”

    Ja wiem, że Matka Boża jest dzisiaj ze mną, a to oznacza kręcenie się Szatana (zdrowe i przestraszone, mój pomysł z gazetami i przeszkody w wypiciu kawy...to stały znak działania Bestii). Człowiek XX wieku nie powinien być zacofany, ale zważ, że ten, który nie uznaje istnienia Szatana neguje przez to Istnienie Boga Ojca i całego Królestwa Niebieskiego! 

Nie wiem dlaczego i co będzie dalej? To poczucie powtórzyło się podczas przekazywania pacjenta do oddziału wewnętrznego.

   Tam mój wzrok zatrzymał maleńki wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej...bardzo wysoko umieszczonej. Trochę wspierania ludzi, pocieszenie matki zbolałej śmiercią syna, wskazywałem też na potrzebę odczytywania Woli Ojca.

    Nawał, nawał, pośpiech, złość i pacjent proszący o wniosek do sanatorium. Wypisuję i wdaję się z nim w „nauki”, a to rozmowa ze ślepym o kolorach. To poszukujący, któremu zalecam zwrócenie się o prowadzenie przez Matkę Pana Jezusa.

    Wreszcie koniec, wychodzę, a sprzątaczka prosi o poprawienie recepty! W domu trafiłem na sprzeczkę polityczną, bo w kabarecie Olgi Lipińskiej ohydnie szydzono z „Matkiboskiej”...tak zmieniono pisownię!

   Córka „jaśnie oświecona” broniła kabaretu, a przez dwa dni siedziała obrażona! Natychmiast ubrałem się i ze łzami w oczach wyszedłem z domu. Nie moglem wyjść z klatki, chwyciłem twarz w dłonie, a serce przeniknął wielki ból! Wprost czułem jak cierpi Matka Pana Jezusa. „Matko! Dziękuję Ci za to, że przyszłaś dzisiaj do naszego domu, do nas i obejmujesz nas Swoją Opieką. Dziękuję Matko”.

    W wielkim bólu ofiarowałem Mszę św. wieczorną w intencji tego dnia...

                                                                                                                               APeeL

 

 

 

  1. 29.01.1993(pt) ZA OSZUKUJĄCYCH LUDZI
  2. 28.01.1993(c) ZA UWIKŁANYCH W SPRAWY ZIEMSKIE
  3. 27.01.1993(ś) ZA SZUKAJĄCYCH PRAWDY POZA BOGIEM
  4. 26.01.1993(w) ZA TYCH, KTÓRZY ZAGUBILI SIĘ
  5. 25.01.1993(p) ZA POZBAWIONYCH ŚWIATŁOŚCI
  6. 24.01.1993(n) ZA TAJNIAKÓW
  7. 23.01.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ, ŻE JESTEŚ OJCZE
  8. 22.01.1993 (pt) ZA UPADAJĄCYCH Z POWODU NAŁOGÓW
  9. 21.01.1993(c) ZA BEZINTERESOWNYCH
  10. 20.01.1993(ś) KRZYŻ JEROZOLIMSKI

Strona 1956 z 2288

  • 1951
  • 1952
  • 1953
  • 1954
  • 1955
  • 1956
  • 1957
  • 1958
  • 1959
  • 1960

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1304  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?