- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 688
W środku nocy przebudziła mnie wichura, a w duszy płynęła kolęda: „W żłobie leży /../ pastuszkowie przybywajcie”! Zważ, że Pan jest ze mną na dyżurze w pogotowiu, bo po chwilce zrywają do dziadka z zatrzymaniem moczu. Serce zalała radość, ponieważ w uniesieniu duchowym popłynie cz. radosna różańca.
Podczas dalekiego wyjazdu przepływały pięknie oświetlone domy. Ja już nie pamiętam czasu „trwania w niewoli”, bo teraz dziwię się jak można żyć bez modlitwy? Wprost nie mogłem oderwać się od miłosnego kontaktu z Bogiem Ojcem. Nastąpiła cisza w myślach, pogłębił się oddech, a pokój zalał serce. Żadnym, językiem tego nie wypowiesz...
Choremu podałem zastrzyk (pomaga u 1/3-1/2), ponieważ nie lubię zakładać cewnika przy pierwszym zatrzymaniu moczu…temu nie pomógł. Po założeniu cewnika i oddaniu moczu pacjent cieszył się z tego, że może robić to, co czynił od urodzenia!
Tak jest ze wszystkimi darami Boga Ojca (połykaniem, oddychaniem, wzrokiem i słuchem, itd.). W drodze powrotnej zawołałem w różańcu Pana Jezusa: „Maryjo! Matko mojej rodziny módl się za nami i spraw, aby panowała w niej miłość i pokój”. Dodałem prośbę do Boga Ojca, aby moją wiarę przekazywał w piątki córce.
Po powrocie do bazy w krótkim śnie znalazłem się w kościele, gdzie trafiłem na moment podawania św. Hostii, którą kapłan podawał z wielkim majestatem...unosił Ciało Pana Jezusa ponad głowę, a ruchem ręki wykonywał maleńki krzyżyk i podawał dopiero po chwilce!
W przychodni znowu trafiłem na ciężki dzień. Zaskakują opowiadania pacjentek:
-
Mąż nie chodzi do kościoła, ale modli się z przyzwyczajenia rano i wieczorem...pije, czasem bije, a ja wówczas zamawiam w jego intencji mszę, wówczas idzie do spowiedzi.
Ta prosta i silna kobieta robi to, aby mąż (trzeci) miał pogrzeb katolicki!
-
Przyjmuję babaszkę umęczoną życiem i napływa kategoryczne polecenie, abym nie brał od niej pieniędzy.
Tak uczyniłem (pieniądze przypiąłem do recept), a moje serce zalał niebywały pokój. Napłynęła wielka miłość, nawet zawołałem w duszy „O! Jezu! ta schorowana kobiecina rozumie wszystko, co mówię z zaleceniem, że "jej opiece dano całą wieś...jej mieszkańców musi przyprowadzić do Nieba!"
-
Nad nami trwa bój o pokój, a to najlepiej widoczne jest w Jugosławii. Wyjaśniam młodej pani…
-
Kawalera proszę, aby zwrócił się - po Sakramencie Pojednania - o odczytanie Woli Ojca: czy ta dziewczyna ma być jego przyszła żoną.
Wówczas nie tkwić w grzechu, nie poznawać charakterów, bo to jest od Szatana! Trudno siebie poznać przez całe życie, a cóż dopiero innego człowieka. W tym czasie oszust i kłamca będzie wynajdywał różne powodu, aby zmieniać Wolę Boga Ojca.
-
Pani jest opuszczona w rodzinie, proszę otworzyć swoje serce, a to cierpienie zjednać ze św. Osamotnieniem Pana Jezusa...w Ogrójcu, gdzie był zmiażdżony!
-
Teraz rozmawiamy z pacjentką, która śpiewa w chórze, ale nie uczestniczy w Eucharystii. Wyjaśniałem jej, że Szatan kusi ją do samego śpiewania, "bo tak chwali Boga podwójnie". Szło z trudem, bo wciąż przerywała...jak dziennikarze w telewizji!
Na zakończenie pracy padłem na kolana w pustym gabinecie i wołałem za tych, którzy nie rozumieją czym jest dar Boga: Eucharystia, Chleb Życia...przepustka do Nieba.
Podczas powrotu do domu spotkałem pacjentkę ze zwyrodnieniem stawów biodrowych (ledwie szła). Zatrzymałem się i podwiozłem ją do jej wioski. Okazuje się, że bardzo wołała do Nieba, aby trafił się jakiś pojazd!
- Teraz uwierzyła pani w moc modlitwy!
W domu trafiłem na relację z zatonięcia promu "Heweliusz” z 36 ofiarami. Zacząłem wołać w ich intencji ofiar. Zły zepsuł pokój, ponieważ w rozmowie z synem stwierdziłem, że celem naszego życia jest zbawienie i nie wolno tracić czasu, ponieważ nie wiemy ile go mamy. Bóg Ojciec jest miłosierny, ale nie można do Niego trafić bez kapłana i Eucharystii.
Właśnie w "Gazecie wyborczej" red. Turnau napisał manipulacyjny artykuł, który zakończył stwierdzeniem, że ludzie są przekonani o istnieniu Boga, ale poza naszym Kościołem świętym, a to podsuwa Szatan, bo w innych nie ma Eucharystii...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 885
Po koszmarach sennych wstałem wcześniej w obawie o zaspanie do pracy. Przytuliłem żonę z zawołaniem do Matki Bożej, aby „objęła ją, zabrała jej złości, bo jestem jej najbliższą osobą". To stanie się po latach, gdy uwierzy w moją łaskę wiary.
Dzisiaj mam szczególny nawał chorych z podenerwowaniem ludzi i wieloma starszymi. Z wielkim „duchem” pocieszam potrzebujących i udzielam im pomocy.
Przy moich słowach płacze wielki mężczyzna skrzywdzony (zwolniony z pracy, a renta odmówiona): „proszę się nie martwić co będzie 1 VII 1994, trzeba skierować się ku Matce, prosić o prowadzenie i Jej przekazać swoje cierpienie.
Teraz starszej pani, wierzącej i modlącej się tłumaczę, że „śmierć to początek życia wiecznego...demon wie o tym i straszy panią...kamienie wołać będą, gdy tacy jak pani nie będą mieli ufności Bożej!”
Natomiast młodej z zapędami menadżerskimi wskazuję, że odpowiada za całą rodzinę i jest ich pośredniczką do naszej Matki, Niebieskiej Pani. „Trzeba pozostawić śmieci tego świata i przesunąć wszystko w kierunku życia duchowego”.
Jakże jest mi trudno „leczyć normalnie”, bo składamy się z dwóch części: psychofizycznej i duchowej. Ludzie nie chcą być prowadzeni przez Boga i nie rozumieją kim jest namaszczony sługa Pana. Często, sami kapłani nie wiedzą, że są „cudotwórcami”, bo ich ręce podają nam Ciało Pana Jezusa!
Teraz, gdy to przepisuję „patrzy” obrazek Zbawiciela łamiącego chleb przed kielichem: „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy...”
Ten ciężki dzień pracy zostaje ukoronowany przybyciem babci...zakochanej w krowie! Jakby na potwierdzenie intencji jestem na wizycie u staruszki skarżącej się na sąd, złego brata i opłaty dla sióstr PCK.
Po chwilce kojącego snu zaczynam dyżur w pogotowiu...modlitwą za tych, którzy wiarę w Boga stawiają na szarym końcu. Zrozum mój ból, bo zbawienie jest celem naszego życia, a ja jestem w jego środku i widzę zaćmienie duchowe.
Moje zamyślenie przerywa wezwanie karetki do wypadku. Młody człowiek został potrącony przez samochód, leży głową w kałuży krwi...umiera w drodze do szpitala.
Wracałem w smutku, a miałem pokazane nagłe wyrwanie nas do świata nadprzyrodzonego. W jednej minucie dowiadujesz się tego, co ja wiem teraz (śmierć ciała to powrót do życia wiecznego). Pragnę to przekazywać, ale zainteresowania nie widać, bo ludzie mają ważniejsze sprawy.
Poprosiłem Matkę Bożą o wstawiennictwo dla zmarłego pacjenta. Przypomniała się książka, którą dzisiaj miałem w ręku: „Życie wieczne”. Czuję, że ja miałem być tutaj i prosić o jego duszę.
W pokoju lekarskim popłyną słowa z kasety, że „nosimy na czole piętno Kaina...nasz brat leżał krwawiąc i płacząc”. Tak, ten brat ziemski leżał we krwi. Ponownie zawołałem do Matki Bożej i na kolanach - w jego intencji - odmówiłem cz. chwalebną różańca.
Wieczorem, z filmu w TVP II padną słowa do mnie: "Bóg ma dla ciebie oddzielne miejsce w Swoim Sercu”...to mówiła zakonnica do kobiety tuż po urodzeniu dziecka! Nie chodzi o moją osobę, ale o moje modlitwy.
Teraz już wiem, że śmierć tego człowieka miała trafić na mnie. Nawet miałem propozycję zmiany kolejki wyjazdowej, której nie przyjąłem. Teraz udzielam pomocy żonie zabitego, ojca dwójki dzieci. Trafiłem na jeden wielki płacz i krzyk. Powiedziałem, że on jest i wymaga pomocy całej rodziny, ponieważ śmierć nagła jest wielkim nieszczęściem dla duszy!
Po powrocie do bazy w pokoju lekarskim padłem na kolana i odmówiłem część mojej modlitwy (drogę krzyżową oraz „św. Agonię”) za rodzinę zabitego, aby nie odeszli od wiary, bo to ludzie biedni .
Przy zmianie kolejki to wszystko ominęłoby mnie, a służba Bogu to kłopoty ziemskie z nieskończonością przeżyć duchowych. Pan wiedział, że tej rodzinie będzie potrzebne pocieszenie. Tak mój smutek ziemski zamienił się w radość duchową.
Pan Bóg pokazuje tym, którzy martwią się o wszystko, ale nie przygotowują się duchowo do odejścia z tego świata…na szarym końcu stawiają sprawę swojego zbawienia.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 656
Po straszącym śnie z lękiem zacząłem ten dzień: „Matko moja! Panie Jezu, przecież służenie Wam oznacza kłopoty na ziemi...Matko przyjmij ten lęk i bądź ze mną”. Wyświęciłem mieszkanie, ponieważ kręcę się bez powodu i w podenerwowaniu, a to oznaka działania złego!
Zacząłem modlitwę różańcową, a stanu mojego serca i duszy nie można wypowiedzieć. W tym momencie bliskie są słowa MB Pokoju 25 VII 87, która nawołuje do wejścia na drogę, która jest gorzka (przeszkody szatańskie), lecz „temu, kto stanie na niej Bóg ukaże jej słodycz w taki sposób, że każdy odpowie chętnie na każde Jego zawołanie”. Popłynęła koronka Pokoju, którą zmodyfikowałem...
W radości Bożej pomyślałem o całej ludzkości wołającej do Boga Ojca, a to tak niewiele. Gdzie mogę rozmawiam o MB Pokoju? Wówczas intencje modlitewne starałem się odczytywać w czasie koronki do Miłosierdzia Bożego.
Popłynęło wołanie za rodziny biedne, nie mające zabezpieczonego...za odrzucających państwo Boże, a cierpiących biedę, a także za tych, którzy czują nienawiść i mają awersję do biednych, a także wykorzystujących biednych i manipulujących rynkiem pracy!
Później, gdy zerwała się straszliwa wichura wołałem za biednych pełnych zagubienia, a napłynął Zbawiciel „dla którego nie było miejsca”. Jakże cierpią ludzie biedni i do tego poniżani.
W programie katolickim śpiewała Ewa Błoch, a w tym czasie napłynęła osoba bogatej pani z Urzędu Skarbowego. Ile wysiłku niektórzy ludzie wkładają w sprawność i dobry wygląd ciała, a ja wiem, że to wszystko są bańki mydlane. Umiera bogaty i sprawny, a koledzy puszczają do siebie oczko...
W oglądanym filmie padną słowa o „niszczeniu domostw biednych”, a na końcu Pan Jezus zaprosił mnie do odmówienia koronki do Jego 5 św. Ran za biedaków..
W głębi serca wiem, że dzisiaj nie wolno pić i w sercu pojękiwałem: „Jezu! Jezu mój!” Po pewnym czasie przypomniały się słowa z filmu, aby w każdej sytuacji zwracać się ku Matce. Ponownie zawołałem: „Matko moja! Matko! przyjmij moje cierpienie w intencji żon odrzucających mężów!”
Padłem na kolana i nie moglem się oderwać od zjednania modlitewnego z Panem Jezusem i zdziwiony zawołałem: „Ojcze! Panie Jezu i Matko nasza...jak jest w innych rodzinach, przecież tam Szatan czyni spustoszenie!"
Dzisiaj, gdy to przepisuję (12.01.2019) w drodze na Mszę św. spotkałem dennego biedaka, który już z trudem chodzi...zawsze kłaniamy się sobie. Nie miałem przy sobie nawet złotówki. Po chwili zaczepili mnie dwaj spragnieni...jeden na wywołanie litości mówił, że ma nowotwór z przerzutami.
W TV Polsat pokazano staruszkę z siedząca jej na karku „synową”, która czeka na powrót z więzienie jej syna. Ogarnij cały świat z dziećmi sprzedawanymi w Indiach do niewolniczej pracy, ...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 678
Na dyżurze w pogotowiu zerwano do dalekiego wyjazdu, a to już nowy tydzień, który lubię zaczynać od modlitwy W odległej wiosce badam ciężko chore dzieciątko...w kolebce. Uśmiechnąłem się, ponieważ żona prosiła, abym kupił kolebkę (możliwość ciąży). Jakże kojarzy się z Pokojem Bożym!
Teraz jedziemy obok figury MB Niepokalanej, którą jeszcze niedawno omijałem jak inni ludzi...obojętnie. Płynie koronka Pokoju i cz. chwalebna różańca. Ile wcześniej zmarnowałem czasu na głupie gadanie? Ile marnują go inni!
W środku nocy ponownie trafiłem do dzieciątka w mieszkaniu z wielką fototapetą, gdzie na odległym horyzoncie był piękny kościółek. To następny znak pokoju: Kościół Pana Jezusa!
Zły kusi do "wolnego dnia" w przychodni, ale od Boga napływa, że mam pracować...to jest tzw. „decyzja chwilki”. Wczoraj mogłem zmienić kolejkę wyjazdową, a to sprawiłoby całkowicie inny przebieg tego dyżuru! Nie byłbym w tych miejscach, gdzie mnie skierowano...
- Czy robisz to wszystko dla własnej chwały?
- Matko moja...robię to wszystko dla Ciebie i dla Twojej chwały...pomóż!
W przychodni był straszliwy nawał pacjentów z kłótniami i krzykami, ale Pan Pana zalewał mnie falami,a to dawało moc do pracy z sercem. Wiem, że jest pomoc Matki za post (3 dzień)...dzisiaj nawet zabrakło mi kawy!
-
Proszę żyć tylko daną chwilką, o wszystko prosić, być ufnym i modlić się, bo Zły panią kołuje, wpuszcza lęki, zamartwia przyszłością (co będzie z dziećmi), straszy biedą i chorobami, a pani jest hrabiną!
-
Pani żyje lepiej od Matki Bożej...woda, ciepłe kaloryfery, gaz i bezpieczeństwo!
-
Proszę rzucić palenie w intencji pokoju w Jugosławii, prosić o prowadzenie, a w upadku patrzeć na Pana Jezusa, który nie ustawał na Drodze Krzyżowej...doszedł i zbawił nas (otworzył Niebo)!
-
Zniszczył pan zdrowie...mówię pracownikowi piekarni (palenie)...
Chwilami miłość do ludzi zalewała serce...przenikałem ich kłopoty, smuciłem się, a zarazem cieszyłem...jakbym otrzymał pieczę nad nimi! Boża Miłość rozrywała serce, gdy miałem do czynienia z biedakami!
W tej udręce były też chwile radości, bo właśnie wszedł pan Bolek, a ja mówię: „och, przyszedł dzisiaj Lech Wałęsa”! Śmiejemy się, bo wszystko wokół było i jest dalej fałszywe..od Partii do PCK! Ja ujrzałem to ze Światłem Boga. Widzi to też senator Walerian Piotrowski i Jan Łopuszański, których w telewizji rzucono w stado wilków!
Trafił się też młody biznesmen, który szuka w tym świecie. Wymieniamy poglądy, a ja mówię mu o „Obozie ziemia” i Szatanie, bolszewizmie i zapominaniu o Panu Jezusie. Dodałem, aby poważnie potraktował to, co mówię...
Radość mieszała się ze smutkiem, bo mam załatwione wiele drobnych spraw, a zarazem pragnę samotności, aby odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego i moją modlitwę. Ponadto odczuwam głód Eucharystii...największego daru Boga Ojca na ziemi!
Podczas odmawiania "św. Agonii" Pana Jezusa moja dusza została oddalona od ciała. To trwało 2 godziny, a przy św. Ranach wołałem: „Panie Jezu zanurz ich i obmyj, obejmij, daj ludziom szukającym w świecie możliwość powrotu do żon, rodzin i dzieci...daj Twoje Światło, obdarz miłosierdziem ze Swojej Rany w Boku! Boże Ojcze Przedwieczny przekazuję Ci - w intencji tego dnia cierpienia Syna Twego - przez Niepokalane Serce Maryi”.
„Dziękuję Panie Jezu za ten dzień...dziękuję za niesienie z Tobą krzyża". Napłynął Szymon przymuszony do tej pomocy. Minęła północ, a z radia popłynie: „Ave Maryja”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1181
Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu. Na Mszy św. płynie czytanie o chrzcie Pana Jezusa w Jordanie. Napłynął obraz byłego 1-wszego sekretarza, który swoje dzieci chrzcił „po cichu", a ja w tym czasie nie uczyniłem tego.
Po nagłej śmierci rocznej córeczki - oszukani przez szatana - odwróciliśmy się od Boga Ojca. Wielu tak postępuje w różnych cierpieniach i nieszczęściach! Córka i syn "biegali po kościele" podczas tego sakramentu!
Padłem na kolana, przeżegnałem się, a po Eucharystii wołałem: „Panie Jezu! obejmij moją córkę i syna. To moja wina. Wiele zła uczyniłem w tamtym czasie. Przyjmij Panie tą św. Hostię w intencji wszystkich, którzy nie chrzczą dzieci. Dziękuję! Dziękuję Jezu!...dziękuję, dziękuję”!
Tak dobrze w Domu Boga. Pozostałem w pustym kościele, ponieważ miałem jeszcze trochę czasu do dyżuru. Kusiła chęć podejścia do kapłana i poproszenia, aby wolniej czytał formułę konsekracji!
Teraz mam wyjazd do dzieciątka, a zły kusi, aby pojechał pediatra, który godził się na takie zamiany. Nawet kręciłem się, a ta błędna decyzja chwilki sprawiłaby zmianę przebiegu dnia.
Badam chłopczyka, a widzę Jezuska...takie mam odczucie w sercu, bo dzisiaj jest chrzest Pana. Nawet mówię to przestraszonej matce, którą pocieszam, ponieważ dzieciątko zachorowało pierwszy raz. Teraz jestem w chatce wiejskiej z niemożliwie krzyczącym malcem.
Nagle zauważyłem, że jest bardzo podobny do Dzieciątka na rękach Matki Bożej z niezwykle pięknego obrazu wiszącego w kuchni. Rodzina potakuje, ale sami nie widzieli tego.
- Nic mu nie będzie. Wyrośnie na najmocniejszego we wsi!...śmiejemy się.
Podobną zamianę kolejki zły proponował w ambulatorium, a właśnie przyszła matka sekretarza o którym myślałem. Pech, bo złamała sobie oba przedramiona po powrocie z Mszy świętej, a bardzo pięknie haftuje? Może chciała coś uczynić dla kościoła? Nie czas na dochodzenie...
Z bałaganu w pogotowiu wyrwano nas na daleki wyjazd, a to sprzyja modlitwie. Sprawnie udzieliłem pomocy pacjentowi z ciężkim krwotokiem z nosa i pędzimy do szpitala. Płynie cz. radosna różańca, a przy mijanych kościołach wzrok zatrzymują krzyże na wieżach kościelnych. Radość. Radość! Trwa wołanie, a wita nas gong na przejeździe kolejowym z migającymi światłami.
„Ojcze dziękuję Ci za takie urządzenie tego świata. Dobry Panie! Ty układasz każdą chwilkę mojego życia! Jezu! Synu Ojca! Bracie, który oddałeś za mnie Swoje Życie! Niech będzie pochwalona Mateczka Najświętsza, która czuwa nad moją rodziną i nade mną”!
Ponownie mam daleki wyjazd z małomównym kierowcą, który lubi takie trasy. Płynie piękna melodia, a smutek zalewa serce. Na zabłoconym podwórku wita nas pies, który pogryzł sąsiadów. Jego właściciel złamał biodro i ma pogmatwane życie. Proszę, aby wrócił do żony i dzieci, bo sakrament małżeństwa to świętość. Pan ostrzegł go przeze mnie!
Płynie koronka do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy. Po powrocie do pokoju lekarskiego padłem na kolana i wołałem: "Panie Jezu! niech Twoje Serce zostanie pocieszone moim wołaniem. Miej Miłosierdzie nad tymi, którzy nie chrzczą dzieci. Niech Twoje ukryte cierpienia w ciemnicy złagodzą ich grzechy. Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij przez Niepokalane Serce Maryi mękę Syna Swego w intencji tych dzieci i ich rodziców”.
Łzy zalewały oczy, a podczas modlitwy „pomyliłem się" i poprosiłem o zmiłowanie nad nami. Tak, ponieważ nasze dzieci ochrzciliśmy po latach: "Jeszcze raz przepraszam Panie Jezu! To moja wina, tylko moja wina. Miej nade mną miłosierdzie, obejmij opieką córkę i syna, bo oni są niewinni". W ręku znalazł się wizerunek Pana Jezusa Miłosiernego. Płynie koronka do 5-u św. Ran, a serce woła:
- za nie chrzczących własnych dzieci
- za przeszkadzających w chrzcie dzieci
- za oszukujących, że ochrzczone
- za udających, że będą chrzczone
- za „załatwiających" chrzest...zważ na nieskończoność odmian tego grzechu.
Napłynęło natchnienie, aby porozmawiać z pielęgniarką, która żyje bez ślubu i nie ma jak ochrzcić dziecka! APEL
- 09.01.1993(s) ZA RODZINY ROZBIJANE PRZEZ SZATANA
- 08.01.1993(pt) ZA PRZECIWNIKÓW POCZĘCIA DZIECKA...
- 07.01.1993(c) ZA TYCH, KTÓRZY WIEDZĄ, ŻE MOGĄ UMRZEĆ
- 06.01.1993(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIEDZĄ KOMU SŁUŻĄ
- 05.01.1993(w) ZA ZABIJAJĄCYCH NA ROZKAZ
- 04.01.1993(p) ZA NIESPRAWIEDLIWIE OSĄDZONYCH
- 03.01.1993(n) ZA ANTYKLERYKAŁÓW
- 02.01.1993(s) ZA SERCA NAPEŁNIONE MODLITWĄ
- 01.01.1993(pt) ZA PRAGNĄCYCH POKOJU NA ZIEMI
- 31.12.1992(c) ZA WROGÓW LUDZI