Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

26.11.2007(p) ZA KATOLIKÓW NIEWIERZĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 listopad 2007
Odsłon: 505

   Pasuje tutaj podział duchowości Richarda Dawkinsa, gdzie jest wielki rozrzut wierzących i niewierzących. Jest to zrozumiałe, bo w grupie wyznawców Boga Ojca „Jam Jest” są także katolicy niedzielni, letni, wirtualnie, a nawet niewierzący...w tej grupie szczególnie ohydni są udający katolików, którzy świadomie uczestniczą w liturgii z przyjmowaniem Eucharystii.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję takim okazał się kandydat na prezydenta...Szymon Hołownia. Kapłan nie podał mu Ciała Pana Jezusa (nie może tego czynić), ponieważ odpowiada osoba przystępująca do Komunii Św. W tym wypadku była to osoba świadoma (dwa razy był w Seminarium), a w końcu w jakiś sposób zasłużył się, że występował w programie TVN „Mam talent”.

   Niektórzy pokazują się...tak było z Bronisławem Komorowskim, który miał kaplicę w Belwederze, ale w niedzielę jeździł z obstawą do kościoła na mieście. Z drugiej strony kolega z którym graliśmy w karty moje klękanie przed Eucharystią nazwał „aktorstwem”.

   Bezpieka zna się na tym, bo tacy specjalnie byli ćwiczeni, aby tkwić w strukturach kościelnych z uwiarygodnianiem poprzez uczestnictwo w celebracjach. Dom Boga na ziemi był i jest nadal traktowany jako wróg (pisze o tym bez ogródek prof. Jan Hartman na swoim blogu).

   W drugą stronę na rozkaz lub za przyzwoleniem robi się bluźniercze odprawianie Mszy Św. oraz idzie w procesji Eucharystycznej z boską waginą. Jak te dusze później sądzić i karać. Sodomita o. Biedroń prawił kazanie w czasie pielgrzymek w Częstochowie. On nawet nie czuje, że jest to prowokacja, a otrzymał od Boga dar wymowy. Zostanie rozliczony z każdego słowa...

   W „Zawsze wierni” Edwin Faust pisze; istnieje zasadnicza różnica pomiędzy katolikiem normalnym, a nominalnym (czyli z nazwy); niewierzącym, wierzącym i niepraktykującym, wierzącym w Boga, a nie w księży, modlącym się „w komórce” czyli bez Kościoła Zbawiciela…itd.

   To dwa światy, mówimy innymi językami.  Mieszka taki dwa kroki od kościoła, a nie zobaczysz go na spotkaniu z Panem Jezusem. Ile ma piękne samochody, które pokonują wiele kilometrów w jednej chwilce, ale Bóg nie jest im potrzebny. Wnoszą ich później do świątyni jako trupy duchowe lub jako fałszywych katolików.

   Teraz w kościele zdjęto moją ulubiona stację drogi krzyżowej; "Oto Matka twoja"..."Oto syn Twój", która stoi zakurzona w kącie, bo na jej miejsce zawieszono tablicę "smoleńską" z wypisanymi nazwiskami ofiar. Duszom tych ofiar nie jest potrzebna żadna "ludzka" pamięć, ale modlitwy i Msze św.! 

   Mnie boli serce z powodu „wierzących”, którzy nie żyją kalendarzem liturgicznym i robią łaskę Bogu trafiając do kościoła tylko w niedziele i święta, a nawet wówczas uczestniczą biernie w Misterium, którym jest Msza św.!

   Ci, którzy buntują się przeciw naszej wierze i nie uczestniczą w życiu Kościoła świętego...później pragną taniego pogrzebu z wieloma kapłanami. Jeżeli bez istotnej przyczyny nie jesteś na czterech niedzielnych Mszach św. to wg prawa kościelnego nie możesz mieć pogrzebu z wniesieniem zwłok do świątyni. Taka jest procedura i trzeba starać się o dyspensę u biskupa.

   Tak było z moim kolegą lekarzem, który został wniesiony do kościoła, a nie chciał tam wejść...wielokrotnie zapraszany przeze mnie (wg niego tendencyjnie!). Nie byłem na jego pogrzebie, ale słowo głosił sam proboszcz, ceremonia powinna odbyć się tylko na cmentarzu!

   Dzisiaj napłynęło ostrzeżenie, aby nie dyskutować, a właśnie przybyła chrześcijanka niedzielna (lat 66). Wyjaśniałem jej po raz ostatni istnienie tego i Tamtego Świata, posiadanie dwóch ciał, woli własnej, którą trzeba oddać Bogu Ojcu, istnienie ojczyzny ziemskiej i pośredniej chrześcijan (przydała się mapka religii z książki otrzymanej od oficera politycznego), potrzebie postów, modlitw, wyrzeczeń, przesunięcia zainteresowań ku duszy i Prawdziwemu Bogu Ojcu, Panu Jezusowi i Matce Bożej.

   Ta mój wysiłek skwitowała; „Cóż dadzą Panu Bogu moje modlitwy. Komu to potrzebne, przecież Pan Bóg wie co czyni! Jugosławia...sami sobie winni! Żal mi wszystkich chodzących na pielgrzymki do Częstochowy - przecież oni czynią to dla siebie, dla sprawdzenia własnej sprawności, pokonania i przekonania się, że jest to im potrzebne! O co mam się modlić?”

   - Nigdy więcej nie będę rozmawiał z panią na tematy duchowe. Proszę wołać do Nieba, tam pytać! Ja pani wyjaśniłem wszystko od Ducha Świętego i wskazałem na Cud Ostatni (Eucharystię)…

    Przecież byłem ostrzegany: „Jezu mój! Jezu! Matko moja jak nie słucham Was”. Wyświęciłem gabinet lekarski i zacząłem prosić w intencji tej pacjentki, która mówiła słowa wprost od Szatana...

                                                                                                                        APeeL

25.11.2007(n) ZA ODOSOBNIONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 25 listopad 2007
Odsłon: 929

     Czy byłeś kiedyś w podziemiach aresztu? Właśnie strażnik otwiera wielkim kluczem zamek z czasów komuny (znaczy się pewny). Osadzony „rozchorował się”, ale fakt faktem cela jest mała i duszna, a łóżko z desek. Żartuję, ale moje serce jest przy takich; „byłem w więzieniu, a odwiedziliście mnie”.

     Właśnie proroka Daniela wrzucono do jaskini lwów; „twój Bóg, któremu tak wytrwale służysz, uratuje cię”. Przyniesiono kamień, a król przypieczętował go. Rano zdziwiony stwierdził, że prorok żyje. Fałszywi donosiciele stracili życie, a  król wydał dekret w którym wskazał na Boga Daniela: ”On jest Bogiem żyjącym i trwa na wielki. On ratuje i uwalnia, dokonuje znaków i cudów na niebie i na ziemi”.

     Łzy zalały oczy. W TV płynie relacja posądzonego o donosicielstwo. Pada słowo ostracyzm; wykluczenie, bojkot towarzyski. O tym wie każdy dysydent. W TVN siłacz Pudzianowski mówi o bójce (prowokacja?) po której dostał wyrok; 17 miesięcy odosobnienia (podrapał draba i go „okradł”).

    Kierowca karetki wpadł w szał, bo zwróciłem mu uwagę, gdy pędził bez powodu 130 / godz. i wyprzedzał trzy samochody z prawej. Wyzwał mnie i podburzył personel, który zaczął krzywo na mnie patrzeć („podejrzany, nie swój”). Głupio mi wchodzić do wspólnej świetlicy. W nocy napłynęła chęć odwetu. Tak czyni większość.

    Teraz padają słowa o Miłosierdziu Boga Ojca, a moje serce wolno wychodzi z niechęci i nienawiści. Św. Hostia pęka samoistnie, odpada mały okruch. Pokój zalewa duszę, pogłębia się oddech, usta mam pełne słodyczy, a w okolicy splotu słonecznego pojawiło się „ciepło”. Niknie ciało ze wszystkimi żądzami. Nie ma spraw ziemskich. To sekundowa odmiana bez mojego udziału. To trudno przekazać...

     Patrzy wizerunek Ojca Prawdziwego, my jako ludzkość jesteśmy Jego dziećmi, a ja jej marnym okruchem jestem właśnie ja! Zarazem widzę wyobcowane całe narody; Palestyńczycy, Kurdowie, Czeczenia oraz Kaszmir. Mam porzucić wszystko i być dla Boga!

   „Ojcze! Weź moje sprawy w Swoje Ręce, ponieważ sam nic uczynić nie mogę". Popłakałem się, a siostra właśnie śpiewa o Ojcu, który jest naszą ochroną.

     Dzisiaj byłem na wizycie u dwóch ciężko chorych;

1. rak migdałka, ofiara palenia, jeszcze niedawno chodził o lasce…proszę go, aby wezwał kapłana, a w tym czasie „spojrzał” obrazek z Jezusem

2. i u samotnego dziadka, który mieszka w nędznej chatce. Tam jest piękny obraz Pana Jezusa z długimi włosami. Może Pan sprawi, że otrzyma odpowiednią pomoc.

   Dyspozytorka haftuje twarz Jezusa modlącego się w Ogrójcu (zważ, że to miejsce całkowitego odosobnienia przed Męką Pana). Właśnie w tym czasie zasnęli wszyscy uczniowie Zbawiciela.

    Intencję modlitewną podał policjant, gdy prowadził mnie do odosobnionego. Tak też pragnie się odosobnić katolików...w kruchcie. Wiem o tym dobrze jako ofiara, bo właśnie napadnięto na mnie w Izbie Lekarskiej, która ma zadanie czuwania nad lekarzami. Trwa bolszewizm...  

                                                                                                                                    APEL

 

24.11.2007(s) ZA TYCH, CO WE ŁZACH SIEJĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 listopad 2007
Odsłon: 1152

słowa kluczowe; oracz, rodząca.

     Pan Jezus pozwolił, abym mógł ruszyć ten kamień...właśnie dzisiaj (chodzi o przekaz elektroniczny). Całe życie pisałem na maszynie...jak zakonnik (codziennie trzy strony), bo nie wiedział, że jest już era druku! Ja natomiast drukowałem ręcznie w erze elektronicznej! Musiałem przestawić się całkowicie...

     W głębi serca nie wierzyłem, że to się stanie i dotrę do Ciebie, bo towarzyszyło mi zwątpienie; „nie dam rady, nie potrafię", ale wiedziałem, że jest to próba mojej wytrwałości. Takie przeszkody czekają każdego, który orze dla Boga. To bolesny poród, po którym nastąpiło niewypowiedziane szczęście.

    Nie zmarnuj tych świadectw, bo napisanie ich to wielki wysiłek. Nigdzie nie spotkasz takich relacji z każdego dnia i ”prosto z frontu” naszego wygnania! Dopiero po czasie ujrzę  dlaczego Pan wybrał mnie do Swojej Służby.

    Na ten moment w ręku znalazły się „Wysokie Obcasy" ze zdjęciem bezrękiej matki, która stopami przewija swoje dzieciątko. Zobacz jak Pan ukazuje nasze „trudności". Właśnie pokazują salę porodową. Teraz kobiety mogą rodzić w znieczuleniu, ale to poprawianie Pana Boga. Wczoraj byłem u takiej ofiary...po znieczuleniu rdzenia kręgowego nastąpiło porażenie ciała „od pasa w dół" (operowano nerkę).

   W bólach rodzi się także nowy rząd. Jak oddzielić życie duchowe od polityki? Przecież oni też zaczynają we łzach, ale Pan nasz nie błogosławi nieprawym...pusto wówczas brzmią słowa; „tak mi dopomóż Bóg". Przykro mi, ale widzę, że to nie jest od naszego Jedynego Boga.

   Tutaj jest bardzo ważna uwaga. Początek może być diabelski z takimi łzami, ale na końcu (vide; Kwaśniewski „mordo ty moja" oraz Miller „nie ważne jak mężczyzna zaczyna").

    Wczoraj zjawiło się wielu chorych (8 g. pracy bez wytchnienia), ale ja lubię pomagać, staram się, pocieszam oraz wskazuję cel naszego życia. Nie potrafię leczyć tylko ciała fizycznego. Większość wierzących boi się śmierci (dla mnie prawdziwego życia) i do końca trzyma się „prochu".

    W środy i piątki poszczę dla Matki Zbawiciela. Dzięki temu przeżyłem swój czas. Każdy dzień naszego życia przynosi różne cierpienia. Potrafię odczytywać zadziwiające także mnie znaki (tzw. „duchowość zdarzeń" ) wskazujące na intencje modlitewne (łac. intentio - cel, motyw działania, zamiar, zamysł, pragnienie).

    Poproś o ten dar, a sprawisz wielką radość Bogu. Patrz na znaki, bo po włączeniu telewizora ujrzysz dzieciątko wołające do taty lub biegnące w jego objęcia, a z radia lub  tytułu gazety padnie potrzebne słowo, możesz mieć sen lub otworzy się książka...wielu szuka wskazania otwierając tak Biblię.  

   Doba duchowa nie odpowiada naszej...wydarzenia mogą przebiec błyskawicznie lub ciągnąć się 2-3 dni. Pan mówi przez wszystko...nawet przez "Manifest Komunistyczny”.

   Dzisiejsze kłopoty z pisaniem wywołały bezsilność i łzy, ale w nagłym błysku wróciła moc, gdy kapłan pięknie śpiewał psalm: "Kto we łzach sieje, żąć będzie w radości". Tak odczytałem tą intencję! Po spowiedzi zostałem rozgrzeszony, a przed Eucharystią chciałem wykrzyczeć: "Tato! to Ty na mnie spojrzałeś...Twoje Usta dziś wyrzekły me imię".

   Po otrzymaniu ostatniego i wiecznego Cudu Pana Jezusa moje serce i duszę zalała niewysłowiona słodycz oraz pokój...w takiej chwilce masz tylko jedno pragnienie - wrócić do Boga! Nie mogłem opuścić kościoła, Domu Pana na ziemi i zostałem na następnym nabożeństwie. Te uczucia są nieprzekazywalne.

"Dziękuję Ci, Matko Boża, dziękuję Duchu Święty, dziękuję św. Michale Archaniele". APEL
 

Z tego zapisu dałem apel, który jest na stronie („Dwa zdania o sobie”)...

                                                                    Bracie !

     Ten dziennik duchowy, jest wynikiem żarliwych modlitw, próśb i kosztów. Nieraz serce zalewało zwątpienie. Nędznika postawiono na górce, gdzie ma dawać świadectwo i wołać o Bogu.

   Nie zmarnuj mojego wysiłku. Tyle czekałem na to, aby przekazać Ci moje doświadczenia i opowiedzieć o łasce, którą  otrzymałem bez żadnej zasługi. Tego talentu nie wolno mi zakopać, mam wszystko opisać, bo czas nagli.

    Wiele razy „most walił się przed oddaniem”, a łzy zalewały oczy (mimo, że „prawdziwi mężczyźni nigdy nie płaczą”), ale takie przeszkody czekają każdego, który orze dla Boga.

   Nic nie szukaj! Wszystko jest prawdziwe w Kościele Katolickim. To  świątynia + Święta Ofiara, bo sam budynek nawet świecący złotem nic nie znaczy. Kościół Święty to Pan Jezus i Jego Ofiara (Eucharystia). To życie prawdziwe dla  nieśmiertelnej duszy. Cała reszta jest dodana.

    Sakrament Pojednania to Cud Ostatni po którym duszę zalewa niewysłowiona słodycz oraz pokój: „Jezu! to Ty na mnie spojrzałeś. Twoje usta dziś wyrzekły me imię". W takiej chwilce będziesz miał tylko jedno pragnienie: wrócić do Boga!

    Proszę! Zacznij nowe życie, bo nawet w tej chwilce umierają masy. Zawołaj o znak, a sprawisz wielką radość Bogu Ojcu, który przemówi; „Ja Jestem”. Czy widzisz mądrość w Imieniu Boga? Sprawdź, co znaczy twoje...Oliwia - od oliwy, Bogusława i Bogumiła - mówi samo za siebie, a Onufry - to pasterz osłów.   

                                                        

23.11.2007(pt) ZA MAJĄCYCH NADPRZYRODZONY KONTAKT Z BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 listopad 2007
Odsłon: 671

    Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis (20 listopada 2018 r.) napisał do mnie pan Robert, bo w dzienniku duchowym z 14.11.2018 dałem błędny wpis w którym stwierdziłem, że moje wstrząsające przeżycia po Eucharystii są argumentem przeciwko kontemplacji i medytacji...

   Panu Robertowi chodziło o to, aby u czytających nie budzić „wątpliwości czy  konsternacji”, bo celem i sensem właściwie rozumianej kontemplacji chrześcijańskiej jest zjednoczenie z Panem Bogiem, co najpełniej wyraża i dokonuje się właśnie w Eucharystii. To nie wyklucza, że w głębi serca  możemy łączyć się z Bogiem także w ciszy tj. kontemplacji, jeśli tylko chcemy. 

   Na dowód przytoczył słowa Pana Jezusa do Vassuli Ryden; „jedyna prawdziwa teologia - to kontemplowanie Mnie, waszego Boga, które jest przedsmakiem uszczęśliwiającej Wizji.” 

    Dalej wskazał, że: „nie ma daru ekstatycznych uniesień", ale  codzienne trwa "przez co najmniej 15 min. w ciszy przed Panem…po prostu patrząc na Niego". 

   Potwierdziłem, że ma rację z prośbą o zrozumienie mojej drogi:

1. Mistyka eucharystyczna z tęsknotą za Bogiem w Trójcy Jedynym i pragnieniem powrotu do Domu Prawdziwego...

  W kilka minut - po zjednaniu z Panem Jezusem - staję się z człowieka-duszy, duszą-człowiekiem. Nawet w Kościele Świętym nie podkreśla się działania tego  Cudu Ostatniego... 

2. W pragnieniu odczytania intencji oraz modlitewnego ukojenia muszę wyjść na spacer, bo nie potrafię czynić tego w domu. Moja modlitwa jest wymodlona, a współcierpienie z Panem Jezusem ociera Twarz Zbawiciela.

    Jest to zmieszanie cz. bolesnej różańca z dodatkowymi zawołaniami typu koronki oraz Słowami Pana Jezusa na krzyżu. Niekiedy powtarzam 10 razy...np.; "Pragnę". Wszystko trwa około 1-2 godzin.

3.  U mnie wszystko odbywa się przy pomocy nagłych błysków z Nieba. 

    Przyznam się, że zostałem zaskoczony moim błędem, a zarazem niewiedzą dotyczącą tego tematu (medytacja i kontemplacja). Natychmiast zacząłem szukać informacji dotyczącej moich doznań...

 Wejdź: Co to jest medytacja, kontemplacja (nabyta i wlana)? Czy ... - Opoka

             https://opoka.org.pl/biblioteka/T/TS/101_duchowosc_17.html

 

 

     Książka bp Jan Szkodoń: ”Odpowiedzi na 101 pytań o duchowość w życiu codziennym”...

 

   <<Wyższym stopniem medytacji /../ jest modlitwa kontemplacji. Ta modlitwa może być nabyta, ale dar kontemplacji może być też szczególną łaską, daną bezpośrednio od Boga. Mówimy wtedy o kontemplacji wlanej. /../ Wówczas bardziej bezpośrednio przeżywana jest obecność, bliskość z Bogiem. /../ Człowiek wtedy bardziej bezpośrednio doświadcza natchnień Ducha Świętego. /../

   Jest to pełne miłości obcowanie człowieka z Bogiem w jego sercu. To zjednoczenie może przybierać postać mistyki, czyli najwyższego tu na ziemi stopnia zjednoczenia z Bogiem. Taka kontemplacja nabyta lub wlana, w historii duchowości nosi nazwę zaślubin duchowych albo zaręczyn mistycznych.>>

   Moje doznania potwierdzają słowa s. Faustyny, która towarzyszy mi na Mszach Św.; „Dusza /../ poznaje, ale poszczególnie w „błyskach”, w zbliżeniach się Boga. I nie trwa to długo, bo nie zniosłaby tego światła. /../ Ten błysk poznania Boga pociąga jej duszę i rozpala miłość ku Niemu” (Dz, 95).

   „Umysł poznaje w jednym momencie więcej niż przez długie lata gruntownego zastanawiania się i rozmyślania /../ ” (Dz, 882).

   Kończąc przekażę, że w moim wypadku podczas modlitwy serca napływa łaska współcierpienia z Panem Jezusem podczas Bolesnej Męki. Wówczas znajduję się na Via Dolorosa, bo Zbawiciel dalej jest krzyżowany i prosi, aby Mu towarzyszyć.

   To wyjaśniło nieporozumienie, a ja dowiedziałem się, że jestem zaślubiony duchowo z Panem Jezusem...moją Ostatnią Miłością! W środku ciemnej nocy popłakałem się, a u mnie jest to test  p r a w d y!

                                                                                                                                 APeeL

 

 

 

 

22.11.2007(c) ZA WYWOŁUJĄCYCH ZAŻENOWANIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 listopad 2007
Odsłon: 792

     Wielkim darem Boga są pieśni religijne , które niekiedy rozrywają serce; "O Boże! O Boże, Panie mój nie pamiętaj, że czasem było źle"...

    Dzisiaj jest wspomnienie św. Cecylii, męczennicy, którą wymyślnie torturowano, aby wyrzekła się wiary...w końcu została ścięta. Zobacz, co czynią nieświadomi słudzy Przeciwnika Boga! Siostra śpiewała o Panu, Stwórcy, który w Swoich Dłoniach dzierży nasz los.

   Wczoraj słuchałem relacji o ks. Jerzym Popiełuszce...lubiany, pokorny, wiedział, że go zabiją. Wchodzę do pokoju lekarza dyżurnego i stawiam obrazek Jezusa z Całunu, ale niedawno dołączyłem do niego zdjęcie ks. Jerzego. Czy to było przypadkowe?

    Nigdy nie wiadomo co przyniesie dzień, a ten zaczął się dobrze, ale my - często zaskoczeni dobrem Pana - nie potrafimy wykorzystać danego daru. Ja właśnie złoszczę się wezwaniem na daleki wyjazd, a przecież jestem powołany do niesienia pomocy i jeszcze mi za to płacą!

   Marnuję też czas, gadam i źle załatwiam dwie chore babcie z mojego rewiru, a dodatkowo pochwalony przez personel..."zwalniają nas z pracy, będziemy pana dobrze wspominać", bo chodziło im o postawienie wódki z zakąską.

    Straciłem forsę i dodatkowo zgrzeszyłem, bo złamałem przysięgę, że nie będę tego czynił! Nawet niechcący obudziłem lekarza dyżurne. Jak to się dzieje, że robię wokół tyle zamieszania? Niesmak i zażenowanie aż przepraszam Tatę za takie zachowanie.

    Zrozum, że wiem o otrzymanym darze (bardzo spokojny dyżur), który marnuję. Cała noc przespana, ale nie wiedziałem, że w przychodni będę miał bardzo ciężki dzień (8 godzin pracy bez wytchnienia). Z tego powodu prześpię Mszę św. wieczorną, a dodatkowo będzie mi zimno i zostanę zalany pokusami. W domu padłem udręczony. 

    Z radia płynie wystąpienie nowego premiera...3 godziny o niczym (jak F. Castro). Zażenowanie, a to spotykamy wszędzie...od żartu nie wczas do złego ubrania się i różnych sytuacji! Właśnie spowiadam się z częstowania wódką...pijanemu kapłanowi! Jak Pan to układa??

     Dzisiaj, gdy to opracowuję (10.09.2016) przykładem zażenowania jest prezydent Warszawy, która - wobec ewidentnych faktów rozkradania nazywanego reprywatyzacją pod jej przewodnictwem - złapała się fotela i nie chce go opuścić, a PO (Pełni Obłudy) tłumaczą nam, że jest to postępowanie słuszne, ponieważ PiS wprowadzi swojego komisarza.

     Jak takich ludzi sądzić, a wielu z nich stanie przed Bogiem Ojcem „jeszcze tej nocy”...

                                                                                                                                     APEL

  1. 21.11.2007(ś) ZA OBRAŻAJĄCYCH MATKĘ JEZUSA
  2. 20.11.2007(w) ZA NĘKANYCH
  3. 19.11.2007(p) ZA ZIMNYCH DRANI
  4. 18.11.2007(n) ZA SZCZERZE MIŁUJĄCYCH BOGA OJCA
  5. 17.11.2007(s) ZA RODZINY POTRZEBUJĄCE POROZUMIENIA
  6. 16.11.2007(pt) ZA FAŁSZYWYCH WŁADCÓW
  7. 15.11.2007(c) ZA OFIARY NIEPOROZUMIENIA
  8. 14.11.2007(ś) ZA PODSTĘPNIE WYWŁASZCZONYCH
  9. 13.11.2007(w) ZA CIERPIENIA TYCH, KTÓRZY NAWRACAJĄ
  10. 12.11.2007(p) ZA POTRZEBUJĄCYCH BOŻEJ OCHRONY...

Strona 1294 z 2341

  • 1289
  • 1290
  • 1291
  • 1292
  • 1293
  • 1294
  • 1295
  • 1296
  • 1297
  • 1298

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1138  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?