Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

09.06.1991(n) Krzyżyk na czole po upadku...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 czerwiec 1991
Odsłon: 753

    W ciszy nocnej siedzę na ławce i odmawiam różaniec oraz modlitwę przebłagalną za dusze pobożne i wierne. Jest mi przykro, bo zostałem skuszony wódką weselną. Z serca wyrwał się krzyk;

   "Jezu Miłosierny, Ty mnie wezwałeś...najmniejszego z najmniejszych. Nie mogę żyć bez Ciebie Jezu...nawet w chwili picia alkoholu! Panie mój i Zbawco, przecież Twój pierwszy był Kanie Galilejskiej. Jezu obejmij Swoim Miłosierdziem tych ludzi! 

    W sercu wiem, że jest to poczęstunek; „wszystko będzie dobrze...idź spać”! Personel - ostrzegany przeze mnie - zdobył ponowną wódkę z tego samego wesela. Dołączyłem się i dyskutowałem...w moim pojęciu „nawracałem”.

- Jeżeli służy pan Panu Jezusowi to dlaczego pije pan alkohol?

    Nagły wypadek. W lesie leżała martwa dziewczyna, a obok umierał chłopak z którym pędziliśmy do szpitala 130 km/g! Im wyżej dotrzesz tym boleśniejsze są upadki...na czole doznałem obtarcia naskórka...w postaci małego krzyżyka.

   Teraz w wielkim smutku słuchałem Mszy św. z Janem Pawłem II. W serce wpadały słowa; „współpracownik Boga” oraz zarzucanie Panu Jezusowi, że ma ducha nieczystego!

    Z jękiem zawołałem: "wybacz Panie Jezu, proszę wybacz, jestem jeszcze taki słaby, nie mam jeszcze mocy nad swoimi słabościami.” Zarazem zapytałem dlaczego papież nie wspomina słowem o Szatanie i jego knowaniach, które uderzają w największych czcicieli NMPanny, Matki mojej, Matki całego świata, Matki wszystkich ludzi?

    Zobacz jego działanie tylko dzisiaj; obdarowanie na weselu, straszliwy wypadek i nasze opilstwo, a miałem ostrzeżenie, ale nie posłuchałem. Przeciwnik Boga i Matki ma wielką moc w czynieniu zła! "Matko moja! Matko wszystkich! Upadłem, ale Ty mnie podniesiesz, podtrzymasz, poprowadzisz i ochronisz! Matko moja! Mamo! Mamo! Mamo!"

    Tak wołałem z płaczem i dalej; „Jezu, Synu Matki mojej. Sprawco wszelkiego Dobra na ziemi, najbliższy sercu Przyjacielu”. To tryskało z mojego serca, a w tym czasie Jan Paweł II wołał; „nie jestem godzien.”

    Tutaj masz pokazaną tajemnicę naszego wzrostu w upadkach po których błagamy z płaczem o miłosierdzie Boże i pomoc. Pan Bóg zna naszą nędzę i w takich wypadkach nie pozwoli zginąć marnie. Inaczej jest z ludźmi, którzy do końca są pamiętliwi, szczególnie w zbrodniczej bezpiece.

   Poprosiłem o moc wytrwania na Mszy św. bo pragnąłem zimnego piwa. „Matko! Ty zawsze Jesteś ze mną mimo moich upadków i grzechów." W kościele o 18.00 prosiłem o moc wytrwania, abym nie uciekł na piwo”. Wytrwałem i otrzymałem później butelkę zimnego z lodówki! Ktoś, kto nie zna tego boju uśmiechnie się. Niech będzie, ale nie widzi przy tym w co sam wpadł...

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.06.2019) mam odjęty nałóg i od 15 lat nie interesuje mnie nawet „najmniejszy kieliszeczek”, który przewraca do rynsztoka. Nie potrzebuję walczyć, nie ma dla mnie tego napoju. Rzadko słyszy się o wołaniu do Boga Ojca o odjęcie nałogu (cudowne uzdrowienie)... 

                                                                                                                                         APeeL

 

 

 

08.06.1991(s) Nawet uzdrawiać możesz...w Imię Moje!

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 czerwiec 1991
Odsłon: 1067

    W mojej duszy (tuż po przebudzeniu) śpiewał papież „o Bogu mocnym i nieśmiertelnym” (po spotkaniu 4 czerwca 1991 r). Napłynęło przypomnienie: „pamiętaj, że jesteś w łasce uświęcającej, a w Imię Moje możesz nawet uzdrawiać”.

    Przypomniała się pacjentka, staruszka szukająca uzdrowienia ciała, którą dwóch "złych" lekarzy zbyło ją w szpitalu. Ja powiedziałem jej córce, że jest to znak Boga, aby skierowała się ku d u s z y!

    Po Eucharystii na Mszy św. porannej padłem na kolana i zawołałem: „Jezu mój, dziękuję Ci za wszystko, co dla mnie uczyniłeś...prowadź mnie dalej - Twoimi niezmierzonymi drogami - do Bram Niebieskich". Nagle ujrzałem ogrom prób (udręk) na tym zesłaniu przed powrotem do Królestwa Boga Ojca.

   Podczas badania pierwszego pacjenta "zawołałem" w myślach: „bądź uzdrowiony w Imię Jezusa”...w sensie wyzdrowienia z rozpoczynającego się zapalenia płuc, bo u niego oznaczało groźbę utraty życia, ponieważ ma przewlekłą niewydolność krążenia.

- Nic pani nie wie o Matce Prawdziwej...o pokoju, który Ona może dać. Ja też taki byłem i nie wiedziałem o mocy  modlitwy różańcowej!

- Proszę nie mówić o teściowej...w jej intencji musi pani się modlić i przyjąć Eucharystię. Tak pani radzę, ponieważ jestem w stanie łaski uświęcającej...dodatkowo pobłogosławiony przez Jana Pawła II!

- Teraz tłumaczę koledze lekarzowi, że wolę, gdy przede mną siedzi prawdziwy ateista, bo wówczas sprawa jest jasna: po naszej śmierci nic nie ma! A pan jako „wierzący” mówi, że można zabijać dzieciątka! Co pan powie przed Wielkim Trybunałem, gdy wszystko będzie odkryte...nawet ciało zabiorą!

    Dzisiaj mam moc o której mówił J.P. II, którą czerpiemy - na każdą chwilkę życia - z Męki Pana Jezusa. Napłynął obraz św. Franciszka z pragnieniem oddania wszystkiego i "pójściem w świat", aby wszędzie chwalić Boga Ojca, Pana Jezusa i Jego Matkę! To taki Grek Zorba, ale niebieski... śpiewający hymn pochwalny Bogu po utracie całego majątku - przecież Pan Jezus nic nie miał!

   Teraz czas na modlitwę, a z dwóch programów radiowych płyną melodie: „Ave Maryja” i „Sancta Maryja”, a w sercu obraz figury Matki Bożej, którą kilka godzin temu oglądałem w starej części szpitala. Zaciągnął mnie tam kierowca, a mnie przypomniał się pobyt tam w wieku 14 lat!

   Matka Boża „ukoronowana" w zniszczonej kaplicy, a to jest rejon bardzo bogaty i być może właśnie tam modlą się właściciele Mercedesów o swoje zdrowie! W skupieniu odmawiałem różaniec, bo czekaliśmy na przyjęcie naszego pacjenta. W tym momencie sanitariusz mówi:

- Mam prośbę, kolega nasz ma ślub...trzeba „zrobić lewy wyjazd”!

- Nie, bo my tam będziemy!...odpowiedziałem z mocą.

    Tak sie stało, bo o 22.00 było wezwanie do jakiegoś „furiata”, który okazał się pijanym, a stąd było blisko do wesela! Zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie, obdarowano nas ciastem, wędliną i wódką! W momencie, gdy stałem obok młodych napłynęło „pobłogosław ich”...tak, bo ja jestem w łasce uświęcającej i otrzymałem błogosławieństwo od Jana Pawła II!

    Zbliża się północ...usiadłem w ciemności na ławce przed pogotowiem i wołałem: „Jezu mój! To od Matki dla tych ludzi. Matko, Ty każdemu dasz, zadowolisz, obdarujesz i sprawisz radość!"

    Dziwne, bo pierwszy raz usłyszałem bicie naszych dzwonów kościelnych...tuż przed północą!

                                                                                                                     APEL

 

 

07.06.1991(pt) W INTENCJI DZISIEJSZYCH PACJENTÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 czerwiec 1991
Odsłon: 755

    Tuż przed północą załatwiłem pacjenta (napił się czaju i miał lęk przed śmiercią), a to sprawiło, że zacząłem odmawiać różaniec Pana Jezusa. W swoich rozważaniach mówiłem;

    „Jezu masz kłopoty w znalezieniu Betlejem w większości serc ludzkich, wciąż szukasz miejsca w duszy często tak nędznej jak stajenka w Betlejem. Gdy rodzisz się w sercu takiej...każda moc truchleje! Jezu! Ty dałeś mi biały fartuch i pokazałeś biednych, słabych i chorych...bez Ciebie nie widziałem całego zła tego świata! Spraw Panie Jezu, abym nie splamił się krzywdą innego człowieka, a szczególnie biednego”...

    Po godzinnej modlitwie w sercu powstała wielka radość. Teraz babcia upadła na balię (5.00), a ja dzięki temu dalej mogę wołać; „Panie Jezu przyjdź do nas. Duchu Św. przenikaj serca i umysły ludzi, abyśmy stawali się Jezusowi...cisi, pokorni, cierpliwi i pracowici.”

    W tym czasie w sercu nawracała pieśń: „Witaj! Jezu, Synu Maryi...Tyś Jest Bóg Prawdziwy”, nawet nuciłem to pod nosem. Nagle „odkryłem”, że dzisiaj jest święto Serca Pana Jezusa...zarazem napłynęła pewność, że zdążę na Mszę św. wieczorną.

    Około godziny 10.00 zauważyłem, że dzisiaj pracuję w wielkiej cichości i skupieniu, nie dyskutuję...podobałem się sobie w tej pracy. To zapowiedziano w śnie; „znosi wszystko z pokorą”. Nie wolno się żalić, wyrzekać, skarżyć i upominać! Dopiero o 15.00 zrozumiałem, że mogłem być takim dzięki łasce Pana Jezusa! Po tym poznaje się, że ktoś jest Jezusowy. 

   Kategorycznie odmawiałem wciskania mi podarunków; „niech się pani nie krępuje moim czystym sercem”. Wzorem jest Pan Jezus, który czynił tyle dobra bezinteresownie, a na końcu oddał za nas Swoje Życie. Teraz pragnę być sam na Sam z Panem Jezusem.

    Pod koniec dnia wiem, że najważniejsza jest moja czystość i możliwość przystępowania do Eucharystii! Nic innego nie ma znaczenia. Nie wiem, ale po spotkaniu z Janem Pawłem II oraz  jego błogosławieństwu mam moc...odsunięte zostało pragnienie picia alkoholu. W tym dniu, w intencji pacjentów zgłaszały się różne osoby, ale to nie było przypadkowe. 

    Teraz biegnę na nabożeństwo do Serca Pana Jezusa i nucę; „witaj Jezu”, a wiedz, że w środy i piątki pościmy z żoną w intencji pokoju w b. Jugosławii. Kapłan poprosił, aby przekazywać sobie znak pokoju z uśmiechem, ja w sercu mam szczególny pokój.

   Przed Eucharystią napłynął obraz pacjentki, która nagle zmarła na łące, a także inwalida, który od lat „pilnuje” drzwi kościoła. Może kiedyś przystąpi do Stołu Pańskiego! W nagrodę otwieram list od s. Wirginii (z zakonu s. Faustyny). Zobacz jak Pan Jezus obdarza...bez zabawy, kawałów i wypitki z zakąską!

      Muszę wreszcie przeczytać „Dzienniczek”…

                                                                                                                                APeeL

 

06.06.1991(c) ZA DUSZE NAJDŁUŻEJ PRZEBYWAJĄCE W CZYŚĆCU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 czerwiec 1991
Odsłon: 1004

    Problem miłości małżeńskiej u katolików. Po latach dojdę do tego, że współżycie nie jest grzechem, ale musi wynikać z miłości, a małżonkowie muszą być w łasce uświęcającej.

   Zwykły człowiek ma małe poczucie grzechu, a seksuolodzy zalecają różne pozycje, aby seks się nie znudził. Małżeństwo, które „trzyma” tylko seks jest żałosne i upadnie...stąd rozwody po 2 latach ekscytacji cielesnej.

   Nie można też wykorzystywać współmałżonka jako „obiektu” naszych zachcianek, bo to nie podoba się Bogu i Matce Najświętszej (kontakty jednostronne).

   Dzisiaj, od rana mam pustkę w sercu i formalnie przyklęknąłem i poprosiłem Pana Jezusa, aby był ze mną: „Ojcze nasz”. Ciągnie mnie ziemia, dyskusje z żoną, mówię jej o fałszu „właścicieli Polski” (patriotów), którzy ujawniają się w pięknych samochodach.

   To zarazem kara Boga, bo kto ma piękny samochód nie zazna spokoju. Nawet w chwili śmierci będzie sercem przy tym urządzeniu! Wczoraj prosiłem Ducha św. o upominanie mnie, gdy zacznę gadać! Właśnie nadeszła taka pomoc, a żona już pyta:

- Czy wiesz kto u nas będzie dyrektorem?

- Jaki wysłannik demona?...mruknąłem i w złości wyszedłem do pracy.

   Teraz podpisuję wyjazd karetki, gdzie zaznaczyłem: „obsługa medyczna wizyty pasterskiej Jana Pawła II Ojca Świętego". Napłynęła radość do serca, ale trwało to krótko, ponieważ już atakują faryzeusze, a zły kusi dyskusjami religijno-politycznymi! Władza szukała dowodów na moją wrogość. Raz takiego "wybiorą" i męczą aż do śmierci. Trwa system demoniczny... 

- To co, został pan pobłogosławiony przez papieża!...mimochodem rzuca kolega kierownik u którego załatwiam urlop. Każdy moment jest dobry na walkę z lekarzem katolickim. Normą jest ateizm i wiara w bożki: władzy (od brygadzisty poprzez kierownika aż do wierchuszki) z odznaczeniami i posiadaniem.

    Na szyi staruszki zauważyłem małego Jezusa z Najśw. Sercem, a to sprawiło, że powiedziałem do niej: „proszę oderwać się od ziemi, od pracy w polu...pani jest już zwolniona z obowiązku uprawiania kartofli, bo więcej uczyni pani modlitwą!"...

   W ciszy gabinetu odmawiam modlitwę przebłagalną, zły przeszkadza i podsuwa pokusę grania w karty, bo „dzisiaj wygram”!  W odpowiedzi zawołałem:

     „Panie Jezu przekazuję Ci wszystkie modlitwy, które - wypowiem po podobnym kuszeniu - w intencji dusz zapomnianych w Czyśćcu za które nikt się nie modli (najdłużej przebywające). Ty, Jezu szczególnie dla nich pragniesz litości”...

   W rozmowie z kolegą zalecam, aby pokochał naszą Ojczyznę i odrzucił niechęć do prezydenta Lecha Wałęsy z Matką Bożą w klapie. Wówczas nie wiedziałem, że jest to Bolek, a rozgłaszana przemiana to wielka ustawka z bolszewikami (polska lipa) służąca przejęciu władzy, a właściwie jej kontynuowaniu  ("nocna zmiana")...

                                                                                                                                     APEL

 

05.06.1991(ś) ZA ZAPOMNIANE DUSZE CZYŚĆCOWE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 czerwiec 1991
Odsłon: 774

    Rano ofiarowałem odrzucenie przez żonę w intencji deprawujących niewinne dziewczyny...także za moje złe czyny seksualne. Nagle zrozumiałem, że Mądrość Boża przewyższa wszystko.

   Zaczynam różaniec, a napływają „dobre” natchnienia: przeczytanie świeckiej broszurki dla poszukujących oraz art. o. Jacka Salija...sam zobacz!

    Posłuchałem polecenia, aby do kościoła iść pieszo i w tym czasie modlić się za „dusze czyśćcowe”, bo jestem w łasce uświęcającej. „Panie Jezu przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich cierpiących w czyśćcu z mojej rodziny, wszystkich z którym zetknąłem się w życiu.”

   Zaczęły napływać osoby, których nazwiska dawno zapomniałem. Prosiłem Pana Jezusa, aby objął je Swoim Miłosierdziem, a były wśród nich biedni.

   "Panie Jezu, teraz proszę o Twoje Miłosierdzie dla tych, których Ty Sam pragniesz wybawić z Czyśćca, a o których wszyscy zapomnieli!” Teraz mam tylko jedno pragnienie, abym nie spotkał żadnego znajomego. Kluczyłem, bo wówczas podchodzą, witają się i zagadują, aby nudzić o swoim zdrowiu.

    Właśnie uciekłem przed zbliżającym się mężczyzną, a po jego pytaniu dlaczego odpowiadam, że; „modle się”!

  • Proszę tego nie robić, ja mam dla pana białą kiełbasę!

  • Niech wszystkie kiełbasy świata zapadną się pod ziemię!

   Ponieważ modlitwa przebłagalna była zakończona, a ten okrzyk „wyleciał ze mnie” śmieję się wewnątrz. Teraz zły atakuje z całej siły...zalewa mnie wielką nienawiścią do ludzi, sprawia rozdrażnienie, niechęć do pracy i pustkę w sercu.

- Panie Jezu pomóż, pociesz...dlaczego nie ma we mnie Twojego pokoju?

   Nagle wprowadzają młodą inwalidkę, a wszystko się odwraca. Ona mówi, że wszyscy są przeciw inwalidom - nawet jej lekarka! Jakieś dobro wpłynęło do serca, bo świat jest przeciw słabym, chorym i biednym, a Pan Jezus był z takimi i do tego z grzesznikami.

   Z radością pomagam tej dziewczynie, wyjaśniam, informuję i obdarowuję lekami z darów, które „przyniesiono dla pani przed chwileczką!” Tak było naprawdę, bo kolega wniósł paczkę leków z darów. Próbuje mi płacić za dobro...śmiejemy się i rozstajemy jako dwoje najbliższych sobie ludzi!

   Natomiast młodej kobiecie, dobrze sytuowanej wskazuję na potrzebę uświęcania każdej pracy. Zły atakuje teraz gadulstwem: „poprzedni system tworzył świeckich świętych”. Takim był Święty Donosiciel! Przykładem jest syn, który wpakował do więzienia własnego ojca. Do tego zabieranie dzieci; samotnej matce dajemy pracę, a dziecko ateizujemy od małego.”

   Jakże jasna jest teraz dla mnie: prawda i fałsz! Najpierw pan wchodzi, a później puka...przepraszam, gdzie pan był szkolony?

    Na wizycie domowej trafiłem do pani, która odwiedzam niechętnie, a właśnie tam wzrok zatrzyma piękna figurka Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Pan wprost mówił do mnie „dzisiaj niosłeś ze mną mały krzyż”...

- Jeżeli Bóg powoła mnie do Siebie po pani...czy ta figurka może trafić do mnie?

- Oczywiście, bardzo chętnie...wszyscy proszą mnie o coś wartościowego, ale nikt nie wspomniał o tej figurce, którą zawsze chowam, a dzisiaj zostawiłam!

    Nieprzypadkowo rozmawiałem z nią o śmierci, duszy, o naszym dalszym istnieniu, dobrej śmierci (wierząca, ale preferuje śmierć nagłą!), pojednaniu z Bogiem i życiu w uświęceniu. Przyznaje, że pragnie spowiedzi i Eucharystii.

     Ta niezwykle piękna figurka jest u mnie od 20 lat...

                                                                                                                                      APeeL

  1. 04.06.1991(w) ZA PRAGNĄCYCH WRÓCIĆ DO PANA JEZUSA
  2. 03.06.1991(p) Słodkie są brzemiona Pana...
  3. 02.06.1991(n) ZA UPADLANYCH PRZEZ SZATANA
  4. 01.06.1991(s) Moc białej laski...
  5. 31.05.1991(pt) ZA DUSZĘ DZIADKA
  6. 30.05.1991(c) ZA DOŚWIADCZAJĄCYCH SŁODYCZY BOŻEJ
  7. 29.05.1991(ś) ZA CIERPIENIA MOICH PACJENTÓW
  8. 28.05.1991(w) Radość z Bożej elektryfikacji...
  9. 27.05.1991(p) ZA WYRYWANYCH Z NIEWOLI SZATANA
  10. 26.05.1991(n) ZA MATKI KOCHANE PRZEZ MATKĘ PANA JEZUSA

Strona 2185 z 2396

  • 2180
  • 2181
  • 2182
  • 2183
  • 2184
  • 2185
  • 2186
  • 2187
  • 2188
  • 2189

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1762  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?