Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

17.07.1990(w) Bądź dobry dla żony...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 lipiec 1990
Odsłon: 736

     Na dalekim wyjeździe pogotowiem trafiłem na pijanego i zakrwawionego młodzika, który w mojej obecności uderzył w twarz swoją żonę. To wywołało krzyki i przekleństwa.

    Po dłuższych prośbach udało się zabrać rozbójnika, który dalej złorzeczył. W ambulatorium na rankę przykleiłem plasterek i przekazałem go policji, która około 3.00 wypędziła go. W tym działaniu chciałem pokazać mu, że dom to świętość, a żona to dar Boga! Czy kiedyś to zrozumie?

    Wrócił czas, gdy sam uderzyłem tak moją przyszłą żonę, bo broniła swojej czystości! Zadrżałem wewnątrz, a łzy zalały oczy; "jak się wówczas czuła Jezu mój"? W mojej duszy rozległ się krzyk z prośbą do Zbawiciela o to, abym stał się dla niej bardzo dobry i wytrzymywał zło, które może spotkać mnie z jej strony.

    Znowu zrywają, ale już do nieszczęścia, bo młody mężczyzna spadł z wysokości podczas obrządzania zwierząt: zgruchotana miednica i staw barkowy...wszystko skrzypi, a pacjent krzyczy.

    Od rana mam pragnienie pojawienia się w domu i bycia z żoną. Nie udaje się, bo pacjenci napływali aż do godziny 14.00. Teraz jemy z jednej patelni, a żona w podzięce pocałowała mnie w policzek!

    Jak oddzielić codzienne życie od służby Jezusowi? Po wezwaniu przestajesz być normalnym i masz pragnienie głoszenia Ewangelii...

                                                                                                                                    APeeL

16.07.1990(p) Nagradzanych za cierpliwy trud...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 lipiec 1990
Odsłon: 943

      Wstałem z ciężką głową i w - poszukiwaniu mocy, bo przede mną ciężki dzień pracy - otworzyłem „Dzienniczek” s. Faustyny, gdzie były Słowa Pana Jezusa: „Ja zawsze jestem w sercu twoim”.

    Po ruszeniu samochodem słuchałem nagranej mszy radiowej, gdzie padły słowa kapłana: „Siostry i bracia w Chrystusie”. Ja jestem bratem Chrystusa. Pan Jezus wprost mówi: „przyjdź do Mnie w swoim utrudzeniu!" Wróciła siła oraz ujrzenie mieszania się udręk ziemskich z napływającymi łaskami Boga. Większość nędzników podobnych do mnie uważa, że należy im się więcej niż posiadają!

    Teraz w gabinecie lekarskim jest starowinka, która ma łzy w oczach. Przyszła do mnie piechotą (8 km)! Rozmawiamy o śmierci. Widzę, że przyjmuje moje słowa: „proszę nie bać się śmierci, bo jesteśmy na wygnaniu, gdzie króluje zło, różne cierpienia, a w tym choroby i starość...tylko przez śmierć możemy wrócić do Boga i Niebieskich Pałaców!"...

- Pan to „święty człowiek”...stwierdziła.

   Poza kolejką biorę podobną, której nie chciano przepuścić, a wiem, że modli się za mnie. Podczas wychodzenia powiedziała: „Niech Bóg pana błogosławi...mówię zawsze za pana cząstkę różańca”. Pracowałem z wielką radością w sercu, bo czuje napływ mocy Bożej.

    Przykrość, bo nagle zmarł mój wieloletni pacjent...wczorajszej nocy zabrałem go do szpitala, bo nie rozpoznano w porę typowego zawału serca!

- Co?...wyzwolił się pan od niego?...zapytała zaczepnie rejestratorka.

    Nic nie odpowiedziałem, bo mój smutek był wynikiem jego trwania do końca w odwrócenie od wiary i Boga. To była ofiara poprzedniego systemu. Kilka razy rozmawialiśmy, ale on tylko słuchał...

   Po 7 godzinach pracy w przychodni (bez wytchnienia)  pędzimy na sygnałach karetką z krwotokiem po porodzie spowodowanym przyrośniętym łożyskiem. Ja siedzę obok rodzącej z maleńkim noworodkiem na kolanach. Moje serce zalała radość, ponieważ ujrzałem pocieszenie od Pana Jezusa...

   W tym czasie powtarzałem „Zdrowaś Maryio...Zdrowaś Maryio”, a przypomniało się zapytanie jakiegoś przewrotnika: „czy nie nudzi się Naj. Maryi Pannie taka modlitwa?”

    Ta modlitwa nie jest potrzebna Matce Bożej! Ta modlitwa jest potrzebna mnie, matce po porodzie i dzieciątku! Teraz pytam, a matka uśmiecha się:

- Jakie będzie miał imię?...może to będzie przyszyły święty?

   Wszystko skończyło się dobrze. Wracamy. Chwilka odpoczynku. W Fiacie siedzą dwie młodziutkie zakonnice w czarnych chustach na głowie. Podszedłem do nich i pokazałem „Dzienniczek”...”tak, tak znamy!”

   Tam właśnie przeczytałem słowa Pana Jezusa: „nagradzam za cierpliwy trud - nie za pomyślny wynik!” Zobacz odwrotność, bo dla nas liczy się efekt przychodzący bez trudu!

                                                                                                                      APEL 

15.07.1990(n) Tutaj mam nauczyć się posłuszeństwa...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 lipiec 1990
Odsłon: 1040

    Na dyżurze w pogotowiu nie mogłem spać z zimna. To wstyd, że pracujemy w piwnicach. W tym czasie układam litanię do Boga Ojca. Czy jest taka litania? Modlę, się za ludzi w górach oraz w Etiopii.

   Potwierdził się sen "do przodu", bo zerwano dwa razy do ambulatorium: do szczupłego mężczyzny z czyrakiem oraz do dobrze zbudowanego i pijanego.

   Myśl pobiegła do miejsc, gdzie przebywał Zbawiciel z pragnieniem ich odwiedzenia, ale w natchnieniu odczytałem: „Nie szukaj Jezusa w świecie, ale w twojej duszy”.

   Po powrocie do domu ujrzałem, że jest to namiastka nieba na ziemi. „Panie Jezu, proszę Cię, gdy nadejdzie czas odejścia żony...daj jej śmierć łagodną, z modlitwą przy gromnicy”. Nie proszę tego dla siebie, bo Bóg zna moje pragnienie.

   W drodze na Mszę św. o 12.00 poczułem wolność. Co oznacza Wolność Prawdziwa? To nasz powrót od Królestwa Bożego i wieczny pobyt z Bogiem Ojcem. Stamtąd przybyłem tutaj (wygnany z miłości) i tam powrócę. Kiedy to się stanie?

   Przypuszczam, że na tym zesłaniu mam nauczyć się być posłuszeństwa (tak jest u zwierząt) czyli dokładnego wykonywania Woli Boga Ojca. Wokół mnie jest pełno „wolnych” ludzi w zrozumieniu naszym (posiadanie daje możliwość czynienia tego, co się chce), ale ta „wolność” to zniewolenie (niewola posiadania)! Na ziemi nigdy nie uzyskamy Wolności Prawdziwej!

   Zauważyłem, że pomiędzy moim ciałem fizycznym, a duszą powstaje coraz większy rozłam...żądze nie załamują już z lekkością duszy!

   Msza św. jest długa, ale prawdziwe uniesienie trwa 5-10 minut...tym razem na początku! Wszyscy wracali z kościoła...jacyś dziwnie zadowoleni i mili.

-  Co było w 56 w Poznaniu?..pyta syn.

- Czego szukasz w świecie?...później był rok 70...80 i będą następne.

   W TVP trwa serial o RPA, a myśl wróciła do wolności. Zawołałem do Boga w intencji Nelsona Mandeli...”Jezu mój pomagaj temu człowiekowi".

   „Boże Ojcze Wszechmogący, Jezu mój...jak pięknie to wszystko urządzone”, bo teraz budzi się Albania!  "Ty, Panie dajesz wolność na ziemi ludziom i krajom". Nam śmiertelnym nędznikom wydaje się, że coś wywalczamy, że na coś zasłużyliśmy! „Proszę Cię, Boże Wszechmogący...proszę Cię Jezu o pokój dla Bejrutu.”

   Chwile wytchnienia na działce, a w otwartych drzwiach budki zatrzymał się zajączek. Dwoje samotnych w jednym miejscu. Dopiero po chwilce zauważył mnie i uciekł przestraszony.

   Teraz płynie film o łagrach radzieckich: „Donos na samego siebie". W moich oczach pojawiły się łzy, bo wielu w takich momentach ocenia Boga. Później nagły przeskok do Audrey Hepburn...jedno dziecko z tym, drugie z innym, a od 10 lat jest z trzecim mężczyzną.

   Natomiast pan Kieślowski tłumaczy się dlaczego ludzie wyłączali telewizory, gdy emitowany jest „Dekalog”. To proste, bo człowiek ze światłem ziemskim „zrobił” film o sprawach niebieskich...

                                                                                                                               APEL

 

 

14.07.1990(s) Powiedz Jezu jak jest Ci ze mną...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 lipiec 1990
Odsłon: 1052

    Podczas snu o typie eksterioryzacji znalazłem się w pobliskim szpitalu. Przeczytaj informację o tym zjawisku poniżej lub wpisz w wyszukiwarce: Gorzka prawda o OOBE i LP „Przebudzenie”.

1. OOBE - istnienie poza ciałem.

2. LD czyli z angielskiego Lucid Dream czyli świadomy sen.

    Ja nie mam świadomości, że „życie nocne” to sen, bo wszystko widzę i słyszę, a rozmowy odbywają się w myślach. W tym wypadku byłem wśród znajomego personelu, który niby reagował, ale wykonywał swoje obowiązki.

  Tam widziałem lekarza dyżurnego, który spał, ”rozmawiałem” też ze szczupłym mężczyzną, a innemu - z ropniem policzka - zaleciłem maść Delbetex.

   Tak też jest w moich snach do przodu. W jednym z nich ujrzałem wypadek...z zabitą na pasach. Później przekazałem to w zeznaniu, bo jak wówczas określić odpowiedzialność motocyklisty, który wpadł na staruszkę? Moje sny zawsze kończą się bolesnym priapizmem i w ten sposób wracam do ciała czyli naszego opakowania.

   Autor artykułu prowadzi rozważania, które przypominają obecne (opr. to 19.06.2017 r.) traktowanie terrorystów jako chorych psychicznie, a przecież Anders Breivik siedzi w więzieniu. Psychiatria wszystko „bada”, ale nie przyjmuje istnienia Szatana (uwiedzenia i opętania).

   Niekiedy nawet egzorcystom jest trudno odróżnić chorobę psychiczną od opętania. Psychiatrzy leczą opętanych lub traktują ich jako zdrowych, a przez to tacy trafiają do więzienia!

   Po przebudzeniu powtarzałem w myślach: "Pan Bóg jest łagodny i dobry, sprawiedliwy, prawy, Przedwieczny i Wszechmocny”...ot, taka litania do mojego Taty!

   W pracy dopisywał mi humor, nawet stwierdziłem, że chciałbym nazywać się dr Bylejaki, bo wówczas miałbym więcej pacjentów. Często po pytaniu chorego do jakiego lekarza chce się zarejestrować pada odpowiedź: do byle jakiego!

   Kolega niespodziewanie zmienił kolejkę wyjazdową i dzięki temu jedziemy karetką do odległej wioski, a w tym czasie Michael Jackson śpiewa pieśni typu gospels. Moje serce zalała tęskna miłość do Pana Jezusa, a dusza wołała: 

    "Powiedź Jezu jak Ci jest ze mną? Gdybym umiał śpiewać - zaśpiewałby Ci! Gdybym umiał tańczyć - zatańczyłbym Ci! Gdybym mógł oddać Ci wszystko i jeszcze więcej, ale...Ty pragniesz tylko mojego serca!" To trwało tylko 3 minuty, a po moich policzkach popłynęły łzy. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że jest to: dar łez!

   Napłynął Berengar z Tours (ur. 988 r.), który proponował odstąpienie od Eucharystii w chrześcijaństwie, bo uważał, że św. Hostia nie jest Ciałem Pańskim. To tak, gdy teolog-filozof wchodzi w walonkach na teren święty.

    Teraz czytam książeczkę, którą podała mi nasza sprzątaczka: Tadeusz M. Czerkawski „W więzieni i Łagrze 1940-41”, gdzie opisuje czas Wigilii w obozie...

   ”/../ chleba nie jedliśmy od rana, bo zostawialiśmy go na czas Wigilii. Wieczorem nakrywamy stolik ręcznikiem /../ kładziemy kawałki chleba, sól i cebulę. Stajemy w szóstkę wokół tego mebelka /../.z ogromnym wzruszeniem składamy sobie życzenia po wspólnej modlitwie: my katolicy, Ukrainiec, greko-katolik i młynar Żyd, który nas przepraszał, że nie zdejmie czapki i będzie się modlił na stojąco /../”...

   Płynie piosenka miłosna, chłopak śpiewa o swojej miłości do dziewczyny, a moje serce ponownie zalała bliskość Pana Jezusa:

„Tylko z Tobą mogę śmiać się i płakać

Tylko z Tobą zobaczyłem barwy kwiatów

Tylko z Tobą wyruszyłem przeciw światu...Jezu! Dlaczego tak mało ludzi śpiewa Tobie i o Tobie”…

   W myślach klęczałem, a w oczach miałem łzy. Na ten moment wszedł kolega dyżurny. Wiesz jak to jest, bo mężczyźni nie płaczą! Powiedz mi jak można oddzielić nasze codzienne życie od wiary w Boga czyli miłości do Pana Jezusa...miłości ostatniej!

                                                                                                                             APEL

 

13.07.1990(pt) W boju duchowym nie ma wolnego...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 lipiec 1990
Odsłon: 1013

   Pan jest dobry, bo prosiłem o karanie mnie udrękami, a tu od rana napływa: „wolne...wolne”. Udało się i mam wolny dzień za nadgodziny. Załatwiłem zwykłe sprawy, ale źle się czuję, bo nie mogę zasnąć z powodu udręk i wyrzutów sumienia. Muszę kręcić głową z zadziwienia i stękać z powodu -podsuwanych kuszących - myśli i scen.

    Demon zepsuje czas dany od Boga i z uporem zalewa mnie scenami z mojego grzesznego życia. To już ”stare kroniki grzesznych czynów”, które mam już przebaczone. To zarazem jest dowód na zapisanie wszystkiego. Bóg nie wypomina tego co już przeszło i jest przebaczone.

   Tak czyni Szatan i jego ziemska agenta (Bezpieka)...nękają tacy do trzeciego pokolenia. To ma wyzwolić rozdrażnienie, poczucie niegodności Jezusa i Boga. Z tego powodu wielu nie pójdzie do spowiedzi...i żyje tak aż do śmierci!

    Dzień poświęciliśmy na zrywanie owoców na działce, ale cały czas trwała pustka duchowa. W pewnym momencie do serca napłynął pokój Pana Jezusa: „Och! Jezu mój, gdy Ty przychodzisz cichną sprawy tego świata, blednie blask ciała, a rośnie dusza”. Poczułem napływ dobrej energii...

   Ponieważ jestem na początku długiej drogi to przedstawię „analitycznie” rozróżnienie działania demona oraz strony Bożej. Zawsze zadaj sobie pytanie: kto pragnie mojego strachu, smutku, rozdrażnienia, kłamania, udręczenia jakąś powtarzaną myślą? Czy pragnie tego kochający nas Ojciec?

   Kusiciel ma zadanie nas udręczyć, oszukać, zasmucić, wprowadzić w błąd. Niektóre jego natchnienia odróżnisz natychmiast w swoim sumieniu: "kup wódkę, papierosy, narkotyki, gra w karty, odmówienie pomocy, powiedzenie czegoś przykrego lub złośliwego", itd.!

   Trudniejsze są natchnienia dotyczące naturalnych obaw o dzieci, przed chorobą i strachem przed śmiercią, wypadkiem, dotyczące, itd. Czyli coś „do przodu”, a efektem takiej troski demona jest nasz strach, smutek, nieuzasadnione obawy ze złością, a nawet krzykiem.

   Natchnienia ze strony Bożej napływają w pokoju, nie ma tam nigdy rozdrażnienia i pośpiechu z typowym kręceniem się („nie wiem, co mam robić”) i wykonywaniem czegoś w złości. Jeżeli jesteś wierzącym to musisz zrozumieć, że istnieje Opatrzność Boża, ale większość nie wierzy w takie niewidzialne efekty ochrony.

   Demon zawsze niszczy nasz pokój, a różnych obaw jest tak wiele (od okradzenia poprzez wypadki aż do napadu, a nawet wojny). Stąd skłócone są rodziny, partie i różne nacje. Nigdy od Boga Ojca nie napłynie nienawiść, brak przebaczenia oraz zatwardziałość serca z pragnieniem odwetu. Musisz ujrzeć ten bój nad nami, w świecie duchowym...bój o naszą duszę, a na końcu o dusze całej ludzkości.

   Z córką dyskutowaliśmy o ciele i duszy i momencie naszej śmierci. Powiedziałem jej, że w 80% przeważa w niej ciało, które w momencie wezwania przez Pana Jezusa odpada! Wyszedłem kupić piwo i w barze chciałbym być z tymi ludźmi i mówić o Panu Jezusie! Pan Bóg dał nam wszystko...tak jak ostry nóż!

  Nagle dyskutujemy z kolegą sąsiadem. To bardzo dobry człowiek i lekarz, ale „letni” katolik. Powiedziałem do niego: „nie mów nasza wiara...zakładamy...tak mówi Kościół”, bo ja przekazuję ci, że Bóg Ojciec Jest, tak jak Syn Boży i Duch Św. Jest też Matka Boża i święci oraz Szatan." 

   "Nie wchodź na diabelskie pole z pytaniem: dlaczego były obozy koncentracyjne, bo tam był też o. M.M. Kolbe! Nie oceniaj Stwórcy! Czy jako katolik mógłbyś na większym forum (zebraniu lekarskim) powiedzieć, że Jezus Jest!?”  Zaatakowałem go z mocą, ponieważ lubi dyskutować i nie można go przekonać!

   Ten dzień kończy się audycją o świecie Aniołów, które są zróżnicowane. Na ich szczycie są Archaniołowie - istoty dobroczynne i nieśmiertelne. To od nich płyną dobre myśli, doskonała sprawiedliwość, święta harmonia i zbawcze zdrowie…

                                                                                                                              APEL

 

 

 

 

PEL

 

  1. 12.07.1990(c) Pisz o Jezusie! Pisz o Jezusie...
  2. 11.07.1990(ś) Piszę o Jezusie z potrzeby serca...
  3. 10.07.1990(w) ZA OFIARY MAGII PASJI
  4. 09.07.1990(p) ZA PRZEŻYWAJĄCYCH KONFLIKT DUSZY Z CIAŁEM
  5. 08.07.1990(n) ZA PRZYTULONYCH PRZEZ PANA JEZUSA
  6. 07.07.1990(s) ZA ŻYJĄCYCH NORMALNIE...
  7. 06.07.1990(pt) Murzyn...
  8. 05.07.1990(c) Mówi pan lepiej...od księdza!
  9. 04.07.1990(ś) Przykłady pułapek demona...
  10. 03.07.1990(w) Droga do Nieba...

Strona 2140 z 2288

  • 2135
  • 2136
  • 2137
  • 2138
  • 2139
  • 2140
  • 2141
  • 2142
  • 2143
  • 2144

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 787  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?