Tuż po przebudzeniu przeżegnałem się obolały. Przypomniały się słowa kolegi, że nigdy nie będzie miał takiego przyjaciela jak ja. Powiedział prawdę, bo moim Przyjacielem jest Pan Jezu, Syn Boga Żywego.

     Zawołałem; „zmartwychwstawaj Panie Jezu w moim sercu...niech zwyciężam szatana tak, jak Ty to uczyniłeś”. Napłynęła radość z pragnieniem bycia na Mszy Św. porannej, a w drodze rozważałem słowa; „abyśmy stali się godnymi obietnic Chrystusowych”.

   Pragnę samotności, ale muszę uciekać przed znajomymi, bo każde „dzień dobry” przerywa łączność z Bogiem Ojcem! Jakże Pan potrafi pocieszyć, bo wzrok zatrzymał maleńki krzyżyk oraz obrazek Pana Jezusa z Sercem...w witrynie sklepu mięsnego!

   W ciszy kościelnej ogarnąłem serca; członków rodziny, współpracowników, znajomych i kolegów lekarzy...jednego z Kościoła Zielonoświątkowego, gdzie nie ma kultu Matki Bożej i Eucharystii (dzielą się tylko chlebem na Pamiątkę Ostatniej Wieczerzy).

   Tak przepłynęły też serca sąsiadów z bloku i mieszkańców osiedla, a wszędzie czułem pustynię duchową. Ogarnij cały świat, a zrozumiesz cierpienie Boga Ojca, Stworzyciela naszych dusz.

   Pan dodatkowo sprawił, że moje serce też stało się p u s t e. W czytaniu Boga poślubia Rut (Rt 2, 1-17)., a w Ps 128 padną słowa; "Błogosławiony, kto się boi Pana”...dziwne, bo ja mam bać się mojego Prawdziwego Ojca! W Ew. (Mt 23, 1-12) Pan Jezus mówił o „uczonych w Piśmie i faryzeuszach”, którzy swoje uczynki spełniają, aby podobać się ludziom („wydłużają frędzle u płaszczy”).

    Podczas Eucharystii wołałem do Boga Ojca i Pana Jezusa przez Najświętsze Serce Matki, aby „puste serca moich braci zostały wypełnione łaską wiary i Światłem Bożym...niech Pan da im znaki od Siebie". Ja też takim byłem, bo nie wiedziałem, że mam Ojca...

   Po Komunii św. serce zostało zalane pokojem i miłością z powtarzaniem Imienia Pana Jezusa. Teraz chciałbym tutaj zostać i trwać przy dwóch świeczkach, ale wszyscy wyszli, a kapłan szybko zamykał kościół. Gdzie mu tak się spieszy? Dodatkowo przywitała mnie „wierząca towarzy­szka”...

   Na ten czas Pan Jezus powiedział z „Prawdziwego Życia w Bogu”, że; „Tę odrobinę wiary, którą Mi dajesz, wezmę i schowam w Moim Najświętszym Sercu, które będzie ją karmić, aby dać ci mocniejszą wiarę".

   To był czas złego pomysłu na budowę własnego domu, bo nie należałem do wciąż trwającego „państwa w państwie”. Wokół sąsiedzi z poprzedniego systemu, to złe miejsce na ziemi. Dopiero po latach pojmę, że Pan dał mnie tutaj na Swoje Świadectwo.

   Zacząłem porządkować działkę, paliłem stare rzeczy, a w dymie czułem elementy piekła...dodatkowo ubolewałem nad żyjątkami, którym przeszkadzałem w ich bycie. Wyniosłem z kamieniem ślimaka, ale co zrobić z mrówkami, pająkami i roślinami.

   Zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana w intencji tego dnia, ale na działce pracowniczej przykro mi z powodu braku intymności. Wyznaczono mi rolę „wroga ludu”, aby ćwiczyć posłuszeństwo zniewolonych.

   Czynią to ludzie inwazyjni, jakby ze znamieniem Szatana. Tak już będzie do mojej śmierci, bo przepisuję to 09.05.2020, a właśnie minęło 12 lat dręczenia mnie przez samorząd lekarski, gdzie siedzą przebrani w białe fartuchy z ustami pełnymi frazesów.

   Na ten moment otworzyłem książeczkę do nabożeństwa mojej babci, gdzie trafiam na słowa; „Matko Boża. Matko moja. Syn Twój ukoronował Cię...uczynił Królową Nieba i ziemi. Tyś, o Maryjo moją Królową. Pragnę sercem i duszą należeć do Ciebie i służyć Ci wiernie.

   Bądź mi Panią i Orędowniczką. Naucz Twoich cnót; pokory, cichości i dobroci, abym naśladując Ciebie podobał się Twojemu Synowi, Panu Jezusowi”. Łzy zalały oczy. Napłynęła prośba, abym pomodlił się na kolanach.

   Płynie DTV i napis BBWR („Bolek Bałamuci Większość Rodaków”) oraz ”Bóg patrzy w nasze serca”. Na mnie „patrzy” Pan Jezus w koronie cierniowej, ale modlitwa jest niemożliwa, bo zza okna dobiegają straszne krzyki dzieci i młodzieży oraz przekleństwa z kłótnią.

   Serce zalał smutek...tym bardziej, że rozpoczyna się reportaż o rodzi­nnym domu dziecka, gdzie - wychowywanie dzieci bez rodziców - rodzi puste serca. Tam dziewczynka nakrywała się kołdrą, bo nie znosiła hałasujących rówieśników.

    Płynie moja modlitwa, a z zakonu karmelitanek napłynął napis; "Błogosławieni czystego serca”, a one mówią, że są ukryte w Sercu Kościoła. Wspominają szewca, który stanowił przykład dla dążącego do świętości; „Panie ja mogę iść do Piekła, ale oni niech będą zbawieni” Ja bałbym się tak mówić!

   Teraz czytam książkę; „Szatan największy wróg człowieka” (P. Bonifacius Gunther), gdzie przez egzorcyzmowanego krzyczał zły duch, że przed Eucharystią trzy razy trzeba powtarzać; „nigdy nie byłem godny, nie jestem godny i nigdy nie będę godny, abyś wszedł do serca mego”. Demon pokazał też - przez opętanego - jak trzeba klęczeć. Tam padło także zalecenie o używaniu wody święconej.

   Pan Jezus powiedział do mnie; „Synu, bądź wytrwały w modlitwach i wynagradzaniu, nawet nie wiesz ile radości sprawiają Mojemu Sercu te twoje modlitwy i wynagrodzenia. Błogosławię cię”.

    Wyświęciłem mieszkanie i przekazałem Opatrzności Bożej. „Dziękuję Ojcze za ten dzień"…

                                                                                                                             APeeL