- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1012
Z męczących snów zerwał mnie atak zjadliwej muszki. Czas wstać i chwalić Boga..."Ojcze nasz” i „Zdrowaś Maryjo”...zawołałem też: „Panie Jezu wstaw się za tymi, których nie wyczytują w kościołach...za biednych i opuszczonych. Matko Boża z Aniołami pomóż żyjącym w nędzy”.
Zawiozłem córkę na egzamin do Warszawy, a gdy zostałem sam - w środku tego wielkiego miasta - moje serce zalała tęsknota za Zbawicielem. Nawet kupiłem książkę: „Życie Jezusa Chrystusa”. Nie mogłem znaleźć kaplicy Matki Bożej Fatimskiej, a przechodząc obok pomnika kard. Stefana Wyszyńskiego pomyślałem, że to był twardy facet...na tamte czasy!
Pan Jezus zaprowadził mnie na Rynek Starego Miasta...do fantastycznie grającego chłopca na harmonii. Kiedy on się tego nauczył? Napłynęło jakby pouczenie od Matki Bożej, że: „twoja prośba już wpłynęła do Nas...nie trzeba prosić ponownie...u Nas nie trzeba!" Łzy napłynęły do oczu, bo Boże radości spowodowały w moim sercu smutek rozstania...jakże pięknie musi być w Niebie!
„Jezu, mój Jezu! Ty jesteś w sercach wszystkich ludzi i każdemu dajesz to, co potrzebuje. Panie Jezu Chryste! Ty, który byłeś cierpliwszy od kamienia...zawsze ze mną bądź!”
Chłopiec gra, a do metalowej kasetki każdy wrzuca pieniądze. Natomiast obok inny gra na fujarce i prosi o wspomożenie w swojej chorobie (na kartce). Każdy staje, czyta i odchodzi. Powiedziałem mu, aby napisał wszystko w trzech zdaniach: „Jestem chory. Jezus jest ze mną. Nie omijaj mnie”...
Usiadłem na stopniu knajpy i zrozumiałem, że mam ukazywane elementy Królestwa Niebieskiego na ziemi: słońce, kolorowe obrazki na sztalugach, spokój ludzi i dzieci (z bobasem ubranym w strój marynarza), zapach z kuchni, kojąca muzyka i ufność ludzi do ludzi! Każdy musi zrozumieć, że nasz Prawdziwy Dom i Prawdziwy Ojciec jest poza ziemią!
Wydarzenia ziemskie powtarzają się, ale tylko Bóg Ojciec nie da ci takich samych przeżyć. Nigdy nie znudzisz się. Właśnie spotkałem Chinkę z dzisiejszego snu „do przodu”! W ręku znalazła się mała książeczka o reinkarnacji, ale nie kupiłem jej, bo wiem, że Bóg nie karze nas ponownym zesłaniem na ziemię!
Czekałem na powrót córki z egzaminu, a w tym czasie ujrzałem wiele pokus, zła i rozproszeń...z diabelskim szumem i różnymi dewiacjami. Oto idzie dziewczyna bez stanika z obfitymi piersiami. Odwracam głowę i tą drobnostkę przekazuję Jezusowi: „Jezu odejmij to komuś”.
Dopiero późnym wieczorem zrozumiałem ataki złego w poprzednich dniach, bo w ręku znalazł się „Dzienniczek” św. s. Faustyny wydany w 50 rocznicę Objawienia Pana Jezusa Miłosiernego...”co inne dusze dostępują w wieczności, ty już teraz tego kosztujesz”. Krzyknąłem tylko: „Jezu mój, Jezu, przecież to cała prawda”.
"Wszystko pisze, wszystko pisze, a przez to tyle my tracimy, nie pisz o Dobroci Boga. On Sprawiedliwy”...tak krzyczał Szatan do s. Faustyny. Część zapisków spaliła, a ja też miałem taką pokusę!
Dzisiaj rano napłynęło natchnienie, abym nie czytał tylko modlił się i wszystko zapisywał! Tak, bo mało jest relacji z przeżyć duchowych „na żywo"..." z tu i teraz”! Św. Teresa od Krzyża pisała po latach, a św. Teresa od Dzieciątka Jezus „od ręki”. To dwie, całkowicie różne książki! „Przeżycia chwili zapominam po kilku godzinach,myśl jest ulotna”...
W ciszy nocnej przeglądałem „Dziennik” Anieli Salawy i dwie książeczki "małej" Tereski. To wyjaśniło szaleńcze ataki złego w tych dniach!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1045
Dyżur w pogotowiu z nawałnicą wyjazdów. Dopiero po północy nastał spokój...możemy z drugim dyżurnym pograć w „tysiąca” na forsę. To strata czasu, ale po nawróceniu nie stajesz się świętym, ale męczennikiem diabła, który bezbożników nie atakuje („ochrania”).
Na ten moment płyną sceny z okropnego filmu w którym Niemcy torturują poprzez wlewanie do gardła jakichś promieni! Po co kupuje się takie diabelskie „tfórczości? Teraz, gdy to przepisuję (19.03.2021) towarzyszy mi wojna koreańska oraz "Apokalipsa" (napad Hitlera na Francję i kraje Beneluxu).
Grę przerwało wezwanie ojca z powodu pijanego i awanturującego się syna.
- To ty jesteś głupi...krzyczy syn do niego! Nagle „zobaczyłem” mojego syna pijanego, który tak mówi do mnie. Czy my nie zachowujemy się podobnie w stosunku do naszego Prawdziwego Ojca? Czy nie obrażamy Go stale? Nawet negujemy Jego Istnienie!
„Dziękuję Ci Najświętsza Maryjo Panno”: wcześniej prosiłem o pomoc i gra była cały czas niemożliwa. W niebie cieszą się z naszych próśb...także w drobnych sprawach (tak czynią małe dzieci w stosunku do nas).
Płynie Msza św. radiowa z nowym kapłanem i zbyt szybkim kazaniem, dodatkowo nagle nawalił telewizor, syn kłócił się z córką...w narastającym rozdrażnieniu zawołałem: "Panie Jezu nie chcę tu być...nie chcę być tutaj”! Napłynęło wielkie pragnienie śmierci, ale nie z powodu rozpaczy...tylko wiedzy, że mamy Ojczyznę Prawdziwą, a zarazem ujrzenie nędzy tego świata.
W śmietniku, w środku wielkiej kupy starych książek (nie przyjmują makulatury, a właśnie zmarł nauczyciel)...na samym wierzchu znalazły się: „Ostatnie myśli i wyznania” J. Wł. Dawida. Właśnie w tej książce traktującej o wierze mistycznej autor pisze: „mistycy (…) tęsknią do śmierci”.
Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem to samo, ale mam zadanie: muszę opracowywać to, co wówczas pisałem dla poszukujących Boga oraz potwierdzenia swoich doznań duchowych związanych z nawróceniem!
Z córką znaleźliśmy się w upale na Mszy św. z wieloma rozproszeniami: ludzie lekko ubrani, piękne panie i dziewczynki, hałas robiony przez dzieci. Płyną pokusy, a później senność z sekundowym snem jak u Napoleona na koniu. To wystarcza mi na jakiś czas.
„Panie Jezu spraw, abym wrócił do Ciebie! Matko Boża Fatimska pomóż córce, a zarazem nam w szczęśliwym zakończeniu egzaminów. Duchu Św. spłyń na córkę w tym czasie”. „Wszystko Tobie oddać pragnę i dla Ciebie tylko żyć”...łzy zalały oczy.
Zarazem wróciła radość do serca, chęć życia, sens istnienia i działania! Diabelstwo powoduje niechęć do wszystkiego...nawet do samego siebie! Wielu nigdy nie połapie się i tak zakończy swój żywot! Przepisuję to zdziwiony tymi stwierdzeniami...tuż po nawróceniu, bo nigdy nie usłyszysz w kościele jak działa szatan, słowo dusza i co jest z nami po śmierci!
Zepsuty telewizor sprawił ciszę w której napisałem: „Panie Jezu Chryste! Ty, który byłeś cierpliwszy od kamienia bądź ze mną i bądź zawsze we mnie! Twoja Miłość to poranek po burzy - ona z Nieba płynie i do Nieba wraca”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 541
Tuż po przebudzeniu zawołałem: „Panie Jezu byłem i jestem zły. Panie Jezu szerzyłem i szerzę zło”. W kilku błyskach obiegłem cały świat. To dopiero 7.00, a człowiek już jest ledwie żywy z powodu śmiertelnego upału i duchoty.
Poty, a po piwie jeszcze większe...ledwie dyszę. Dodatkowo - oprócz pogotowia - mam dyżur w przychodni. Dręczą telefony, mam pragnienie napicia się kawy, a tu awaria wody. Dodatkowo kolega wyskoczył na śniadanie. Szatan trzęsie duszą, w eterze są „karty”, a w samochodzie wódka!
„Najświętsza Maryjo Panno...pomóż, proszę”, ale mówię to z niechęcią, bo chcę grać. To tak jak u grubasów przed zmniejszeniem żołądka.
Teraz jestem karetką u 76-letniego staruszka pobitego przez synalka (był skopany i uderzany pięściami), który już wcześniej odmawiał własnej matce nabrania wody ze studni! W oczodołach siniak, a prawa strona twarzy w obrzęku z podbiegnięciami krwawymi, stłuczenie żeber z prawdopodobnym złamaniem. Od razu wypisałem „obdukcję”, a jego pieniądze włożyłem między zapisane recepty.
Jednak gramy, ale cały czas napływa ostrzeżenie, abym nie pił alkoholu. Nagle złapał mnie ból głowy...tak silny, że musiałem położyć się i zasnąć. Jednak to było niemożliwe, ponieważ atakowała mnie niemiłosiernie sprytna mucha...spadała na moje ciało na cztery łapy!
Ponadto głośno grał telewizor, dzwonił telefon w dyspozytorni, a w zespole licytowano się. Pomaga mi sekundowy sen i tak się stało: przeleciała czarna mysz, a z góry ujrzałem budynek w którym do jednego z pomieszczeń wpadały ciała, a informator powiedział, że czeka ich śmierć.
To wszystko trwało 3 - 4 sekundy, a ukazanym pomieszczeniem był nasz „pokój lekarski”, właściwie piwniczna izba, a w tym momencie „speluna”.
Zmiana zespołów, nastał spokój, szykujemy się do gry w innym zespole, a nagle zerwała się nawałnica wyjazdów i pacjentów ambulatorium: infekcje, prawie śmiertelny wylew krwi do mózgu, zawał serca u staruszka, tyfus (dur brzuszny) u dwójki dzieci, duszność, bóle brzucha w przebieg nowotworu szyjki macicy...
Ja wiem, że to była pomoc ze strony Matki Bożej...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 514
Świętego Piotra i Pawła
Po przebudzeniu, poczułem, że Pan dał nowy dzień, bo kuszenia odeszły. Przypomniał się prosty rolnik, który wg opowiadania żony był autentycznym wyznawcą Jezusa....w chwili śmierci prosił, aby wspólnie się modlić!
W mojej wyobraźni dałem ogłoszenie w prasie: „Poszukuję autentycznych wyznawców Jezusa”. Celem naszym byłoby połączenie sił! Chodzimy, walimy w bębny i krzyczymy: „Pan Jezus Jest!” Dzisiaj, gdy to przepisuję (28.03.2021) mój pomysł zrealizowano - w drugą stronę - podczas Rewolucji Ulicznic (żądanie zabijania dzieci nienarodzonych z napadaniem na wiarę katolicką)
Ja teraz dziękuję Zbawicielowi za wszystko...nawet za wczorajszy dzień demonicznych udręk, które są dla nas szkoleniem i próbą sił! Przecież wszystko jest pokazane w naszym życiu („trening czyni mistrza”).
Nagle ujrzałem wielki dar jakim jest żona. Nie mam swojego łóżka, dotknąłem jej włosów i leżałem obok pełen czystej miłości. Nie zrozumiesz pewnych sytuacji bez świadomości istnienie świata nadprzyrodzonego i Obecności Boga Ojca. Proszę Pana Jezusa, aby chociaż jeden człowiek zobaczył przeze mnie Boga!
Teraz idę do pracy w przychodni...płynie „Ojcze nasz” i jest mi tak dobrze z tą modlitwą. Nie możesz modlić się z serca bez łaski wiary i zawołania przez Pana Jezusa. Nie bierz dosłownie „zawołania”, bo psychiatrzy-ateiści uznają, że słyszysz głosy. Gdy Pan odchodzi zostajesz w ciemności.
To dzień „młócki"...nie było dla mnie żadnego wydarzenia typu duchowego. Mimo wspomnienia Piotra i Pawła ludzie kłócili się normalnie! "Dlaczego pani to czyni, a nie pomodli się w myśli i nie przepuści nikogo?...zapytałem parafiankę.
Wieczorem do domu zawitał - poprzez telewizję - prof. Aleksander Krawczuk...ze swoim światem antycznym. Program prowadziła Jadwiga Klimowska („Jadzia” od jadu duchowego). Audycję zakończyła dyskusja na temat „dowodów na istnienie Boga". Mruczałem pod nosem, a córka zaczęła krzyczeć na mnie, że jestem fanatykiem Jezusa...
„Panie Jezu, kiedy będzie można mówić o Tobie w telewizji?”
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 477
Po ciężkiej nocy w pogotowiu jestem niepewny wolnego dnia w przychodni (ze zmęczenia „rzygam pacjentami"). Wprost uciekam z pracy, a wszędzie mnie dopadają. Zły nie daje mi spoczynku w myślach i sercu (zamęt), napada z całej siły: w domu, na działce i w samochodzie.
Zalewa mnie rozważaniami politycznymi: „kto zakładał PRON i KIK?” To bezmiar bolszewickich fikcji. Przeskakuje taki patriota po różnych strukturach, później chwali się, że jest działaczem społecznym! Spróbuj założyć partię, to niby nic, ale nie przebrniesz Morza Czerwonego. Więcej możesz zrobić dla innych – zrywając porzeczki.
Przepisuję to 28.03.2021, a nic się nie zmieniło. Ta struktura dobrze trzyma się w samorządach zawodów zaufania społecznego. Siedzą tam dalej „towarzysze walki i pracy” (dzisiaj to „pracy i kasy”)...od góry do dołu.
Nawet mają własną wytwórnię odznaczeń, a jej kapituła składa się z działaczy Izby Lekarskiej. Po czasie każdy taki „działacz” jest zasłużony („Meritus pro medicus”). Nowy prezes mojej izby jest otoczony starymi działaczami (OIL W-wa)...chyba nie wie o tym, bo czyni głupoty.
Konstanty Radziwiłł i Maciej Hamankiewicz nawet nauczali w TV Trwam po zabraniu mi pr. wyk. zaw. lekarza za obronę krzyża Pana Jezusa! Dlaczego tak bezmyślnie ujawnia się strukturę państwa bolszewickiego? Tylu ludzi latami wypracowywalo coś tak tajnego, a tu głupie wyskoki. Jak się okazuje: „nie ma nic zakrytego”...
Parno, wiatr i rozdrażnienie...zrywamy porzeczki dla syna, a on się buntuje. Napływa złość, a ciało zalewają poty. Szatan ukazywał mi sprawy, ale zalecał milczenie na ten temat, bo Pan Jezus nie krzyczał, a przecież wywalił stoły przekupniów w Świątyni Jerozolimskiej.
Natomiast drażnił Bestię milczeniem podczas Bolesnej Męki, bo kiwnięcie przez Zbawiciela palcem mogło zgładzić wszystkich wrogów. Wówczas Królestwo Boże byłoby dalej zamknięte! Krzyknę i wskażę człowieka złego. Cóż to da, oni nie lubią nawet siebie, ale trwają w zgodzie w napadaniu na naszą wiarę lub udawaniu katolików.
„Jezu mój! Jezu! Jak mało ludzi wierzy w Twojego przeciwnika i przez to są gubieni!”
APeeL
- 27.06.1990(ś) Końca udręk ludzkich nie widać...
- 26.06.1990(w) Dar bycia lekarzem...
- 25.06.1990(p) W kamieniu jest więcej wiary...
- 24.06.1990(n) Wspólny znak krzyża
- 23.06.1990(s) Śmierć za życia.
- 22.06.1990(pt) Prośba o pomoc...
- 21.06.1990(c) Tradycyjne wianki...
- 20.06.1990(ś) Zasnął jak ptaszek...
- 19.06.1990(w) ZA ROBOTNIKÓW NA NIWIE PAŃSKIEJ
- 18.06.1990(p) Zmęczeni życiem...