Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

19.12.1991(c) Pobłogosławiony z Fatimy...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 grudzień 1991
Odsłon: 427

    Od rana (5.00) mam kłopot z rozproszeniami wtłaczanymi od złego ("dobrymi" myślami):

- wizyta z synem w poradni skórnej w W-wie, gdy był mały (okrutna świerzbiączka, która przejdzie dopiero po szczepionce odczulającej)

- zamazane przemówie­nie Wojciecha Jaruzelskiego w "Życiu W-wy"

- na ten czas w TVP 1 płynie audycja o stresie z radami psychologów, którzy nic nie wiedzą o Przeciwniku Boga Ojca i jego metodach (im daje spokój, bo służą mu nieświadomie).

    Nie wiedzą, że szatan jest głównym sprawcą większości lęków u normalnych ludzi. Napłynęła pokusa dzwonienia i powiedzenia im kilku słów, ale posłuchałem zalecenia: "zmień program!"

- tak uczyniłem trafiając na relację z wypadku (zabici i ranni).

    Te przeszkody w modlitwie pokonałem położeniem obrazka z Matką Bożą (Niepokalane Poczęcie). W jednej sekundzie znalazłem się sercem przy Panu Jezusie, a łzy zalały oczy, ponieważ to była mała wygrana w boju z demonem.

    Tak udało się odmówić modlitwy poranne i koronkę pokoju. W gabinecie trwały dalsze rozdrażnienia, ale jakby w podziękowaniu popłynął smutny śpiew Adriano Celentano (Tempo Se Ne Va)...

    Trafił się niewidomy dziadek, który pięknie modli się w kościele, ale  zły podszedł go prostą sztuczką: wszędzie zbiera butelki, szmaty i stary chleb, ponieważ Pan Jezus nie kazał nic marnować i niszczyć.

    Teraz, na początku dyżuru w pogotowiu ratunkowym zaczynam modlitwy, a kolega uporczywie zagaduje (jeden pokój lekarski, nora w piwnicy). Nawet wskazuję mu, że jest godzina 15.00 z koronką do Miłosierdzia Bożego, a to święty czas, nie wolno się rozpraszać. Na to konto wysłano mnie do pijanego, który doznał urazu głowy (zeszło 2 godziny).

   W wielkim pragnieniu kupiłem lody, podrzuciłem żonie, a drugiego zgodnie z natchnieniem podarowałem niechętnej mi pielęgniarce. Trafiłem w jej smak, a moje serce zalała radość i pokój! Z takich chwilek składa nasze życie.

    O 18.45 pojawiło się niespodziewane przeżycie: most telewizyjny Fatima - Sowiety. Padłem na kolana (nie było kolegi) i tak zostałem pobłogosławiony Monstrancją z Fatimy. Jakże chciałbym tam być! Łzy zalały oczy...

          Cóż można zaplanować i przewidzieć? 

                                                                                                                       APeeL

18.12.1991(ś) Pan Jezus dla mnie zstąpił z Nieba...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 grudzień 1991
Odsłon: 438

    Od rana przezornie odmawiałem modlitwy, a w przychodni będzie jeden chory! Wówczas jeszcze nie uczestniczyłem w codziennej Mszy św. Z włączonego radia płynęła relacja z Sejmu RP, chwilami w ciszy płynęło "obowiązkowe" wówczas wołanie do Boga Ojca (zestaw narzucony sobie).

   Dopiero później wymodlę obecną modlitwę (jest na witrynie): połączenie drogi krzyżowej z cz. bolesną różańca. Udaje się spokojnie załatwić wyznaczone sprawy, reperację sprzętu, a radość i pokój zalewała serca...zakończona kojącym snem. Jakże Pan jest łaskawy!

    Podczas wieczornego filmu "przybył" Pan Jezus. Poczucie obecności Zbawiciela sprawiło smutek rozstania z natchnieniem, że: "Pan Jezus zstąpił ze świata niewidzialnego (Królestwa Bożego), w Swojej części duchowej i ujawnił się po wcieleniu...o tym są słowa w "Wyznaniu wiary", że "zstąpił z Nieba". W tym "odkryciu" zawołałem:

"Panie Jezu

Ty zstąpiłeś dla mnie

dla mojego wyzwolenia

dla zawołania - Ojciec czeka!

Niebo otworzone!"

    Teraz mam odczucie cierpień Pana Jezusa, bo Jego Męka służy tylko pojedynczym ludziom. Ilu teraz, w czasie tego serialu myśli o Panu Jezusie i Niebie? Jak ich obudzić? "Ojcze nasz". Tak chciałbym wybiec z domu i wołać: "Zstąpił z Nieba!...zstąpił z Nieba! Jezus zstąpił z Nieba!" Czy to było też w środę?

                                                                                                                                     APeeL

17.12.1991(w) ZA POZORNIE OPUSZCZONYCH PRZEZ BOGA...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 grudzień 1991
Odsłon: 436

    Tuż po północy otrzymałem odpowiedź na pytanie: "co oznacza Niepokalane Poczęcie?" Właśnie z książki św. Bonawentury padną słowa do mnie: "całe twoje życie i wszystkie twoje wyrzeczenia nie zasłużyły na to, aby Pan dał ci łaskę ujawnienia tych wątpliwości!" Nie będę już pytał..już wiem!

    Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (22.09.2021) sprawa nie jest prosta dla niewierzących i typu matki Joanny od demonów (prof. Joanny Senyszyn), która szydziła z "niepokalanego poczęcia" Pana Jezusa, a jest to Narodzenie Matki Bożej bez grzechu pierworodnego.

    Teraz trzeba przeczytać jakąś rozprawę o grzechu pierworodnym. Mnie jest to niepotrzebne, bo nie oglądam się wstecz, a do tego na grzechy Pierwszych Rodziców. Obchodzi mnie powrót do Królestwa Bożego, które większość neguje, a Belzebub (władca demonów) wie tak jak ja, że istnieje, a na ziemi jest już w nas. Tego nie można zrozumieć i przekazać.

    Przed wyjściem do pracy zdenerwowały mnie rozważania (język żmii duchowej) prof. Zofii Kuratowskiej. To lekarka z czerwonej opozycji (1931-1999) z UD. Zmarła w Pretorii, zwłoki skremowano i zgodnie z jej życzeniem częściowo rozrzucono nad jeziorem w Afryce (fanaberie pośmiertne).

    W drodze spotkałem koleżankę i nie mogłem kontynuować modlitwy, a w przychodni trafiłem na młyn, kłótnie i krzyki z napieraniem chorych w złości. Sam dodatkowo gadałem jak najęty...nawet do kucharek podczas obiadu (o polityce).

    Dzień zakończy się kłótnią z pacjentką - o chociaż 3 tygodnie - zwolnienia lekarskiego! Przy tym rzuciła na biurko plik papierków. Wyrzuciłem ją z gabinetu - poprzez wyjście i zamknięcie drzwi. W wielkim zdenerwowaniu wybiegłem z przychodni, a przywitała mnie praca młota pneumatycznego!

    Cała nadzieja w powrocie do domu, ale pod garażem usłyszałem "dzień dobry" od towarzysza, a w domu trafiłem na zajęte WC! Usiałem załamany: "Zdrowaś Mario", a syn właśnie włączył aparaturę.

    W sercu trwał wielki smutek z powodu dzisiejszego dnia i niegodnego zachowania. Zarazem wystąpiło poczucie opuszczenia przez Boga Ojca! To jest największy strach jaki od­czuwa człowiek z łaską wiary, ale właśnie rośniemy w takich próbach.  Przełożę to na relację z moim synem. Poddaję go próbom, ale on o tym nie wie, że obserwuję jego zaufanie do mnie z obawą o to "co zrobi ojciec".

    Na ten czas w księgarni, gdzie trafiliśmy na zakupy popłynie kolęda: "Lulajże Jezuniu", a na wysokości moich oczu wzrok zatrzyma wielki obraz "Ostatniej Wieczerzy". Łzy zalały oczy, ponieważ ujrzałem dwa najważniejsze dni z życia Pana Jezusa: "Narodziny oraz odejście z tego świata. Podczas modlitwy zauważyłem dwie pocztówki ze słowami: "Czemu rozpaczasz duszo moja? Ufaj Panu (...) Do Ciebie, Panie wznoszę duszę moją (...)"...

    Na zakończenie tego dnia oglądałem zbiorowe, przymusowe śpiewy bożkowi Mao w Chinach (w czasie Rewolucji Kulturalnej). Dzisiaj (22.09.2021) tak samo jest w Korei Północnej.

    Dzień kończą słowa przeczytane u św. Bonawentury, gdzie Pan Jezus na krzyżu zawołał: "Boże, mój Boże czemuś Mnie opuścił?" Natomiast u małej Tereski trafiłem na słowa, że w chwilach opuszczenia (badania nadziei) woła do Boga i Wszystkich Świętych: "Choćby Bóg mię zabił, w Nim ufać będę".

    Dopiero teraz przypomniałem sobie, że rano oddałem moją wolę Bogu Ojcu, a później byłem zadziwiany przebiegiem tego dnia...

                                                                                                                            APeeL

 

16.12.1991(p) Pragnienie cierpienia dla Boga...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 grudzień 1991
Odsłon: 675

   W modlitwie porannej podziękowałem za pobłogosławienie mojej pracy przez Ojca Prawdziwego. Jakże piękne jest dzisiaj Słowa Boże, gdzie mowa o prześladowaniu Pana Jezus i tak będzie z Jego wyznawcami.

    Każdy, kto ujrzy Prawdę jest niebezpieczny dla świata i jego sprawek. Świat uważa wszystko co Boże za „głupstwo”, a wyznawców traktuje z przymrużeniem oka i uśmiechem. Wyznawca zostaje sam wśród swoich...nawet z rodziny. Ja wyraźnie widzę to wszystko i zaćmienie ludzi. Jest mi bardzo smutno, ponieważ nie mogę nikomu wytłumaczyć widzenia wszystkiego w Świetle Bożym.

    Podczas obiadu dyskutowałem z niewiastami, które chwaliły poprzedni system czyli „dom niewoli” ze zbrodniami o których nic nie wiedzą. Zawołałem w ich intencji: „Ojcze przepraszam, bo one bez Twojego Światła nie mogą tego wszystkiego ujrzeć!” 

    Zrozum teraz cierpienie Boga Ojca, obejmij cały świat...Rosję skąd wypędzono Boga, a w Chinach karzą za posiadanie Biblii, dołóż do tego wyznawanie bożków wszelkiej maści...w tym dyktatorów. Jak od tego świata oderwać się i być w nim?

    Pozostaje tylko modlitwa za takich, łagodność, cichość z dawaniem świadectwa wiary.  Dzisiaj jest mi szczególnie przykro, ponieważ wszyscy „patrioci” są na nogach. Te naloty - oprócz działania osobowego – sprawiają odbieranie złej energii.

   To powoduje moje rozdrażnienie, gadatliwość, ostrość sądów i widzenia. Zarazem widzę cierpienie wielu dobrych ludzi, zaprzedanych, bo Polska to ich ojczyzna, a ja jestem dla nich wrogiem.

   To normalni ludzie, ale muszą obstawiać miejsca, którymi przechodzę i gdzie mogę się udać. Wychodzisz późno, a „ulubiona” pielęgniarka ma „właśnie” otwarte drzwi od gabinetu. Tak chciałoby się powiedzieć: „siostro...dosyć, tyle już lat, przecież jest już wolna Polska!...dlaczego pani gubi swoją duszę?"

   Na pewno przenieśliby ją do innej pracy, a ja straciłbym możliwość przyjęcia cierpienia. Nigdy nie pójdę na tą straszliwą pokusę od Szatana: „powiedź jej, zwróć uwagę, niech wie”.

   W krótkiej relacji filmowej pokazują strażniczkę z kopalni (10 lat od tamtych wydarzeń). Została wtrącona do więzienia, niesłusznie dręczona. Oglądam te wydarzenia, napłynęła łączność z Męką Pana Jezusa z tęsknotą za współcierpieniem przynoszącym zbawienie innym. 

   Na tę chwilkę otworzyłem pisma św. Bonawentury na słowach: „nie rozmawiaj z nikim, tylko z Panem Jezusem!...nigdy nie będziesz żałował milczenia!...milcz i trwaj w pokoju!” To wielka prawda, bo przed chwilką dzwoniłem do Naczelnej Izby Lekarskiej (19.12.2018) w sprawie mojej krzywdy  i straciłem pokój.

   Tutaj moje refleksje. Gdy Stwórca zawoła sam wpadam w milczenie, a pragnienie modlitwy przenika serce. Nie ma w tym mojej zasługi...to tak jak z człowiekiem dobrym, bo takim został stworzony.

    W drugiej sytuacji: mam wielką chęć gadania i z wielkim wysiłkiem opanowuję się uciekając w modlitwę. Ten wysiłek i ta modlitwa jest szczególnie miła Bogu Ojcu. Tak właśnie modeluje się nasza dusza…

                                                                                                                               APeeL

 

 

15.12.1991(n) To pokolenie musi wymrzeć...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 grudzień 1991
Odsłon: 704

    Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu i trwało wahanie czy iść na Mszę św. poranną, ale od Anioła Stróża do mojego serca napłynęło: „Proszę cię, abyś poszedł do kościoła...proszę!" W sekundowym śnie ujrzałem piękny księżyc i słońce...razem na niebie! 

   Szatan nie dał za wygraną, bo sprawił utratą mojej czystości, a wcześniej pojawiła się piękna twarz św. Tereski...z okładki właśnie czytanej książki! Upadek, przegrana. W niesmaku ruszyłem do kościoła, a w przepełnionym kościele zauważyłem, że „moje” miejsce jest wolne...jakby czekało na mnie! Opisuję ten czas wskazując poszukującym, co oznacza "duchowość zdarzeń" ("mowa Nieba")...

   Dzisiaj Mszy św. przewodził ks. profesor, a łzy zalewały oczy przy mówionych przez niego słowach, że stale obrażamy Boga. Zacząłem prosić Matkę i Stwórcę, aby odeszła ode mnie niechęć do prześladowców.

   Jan Chrzciciel nie był godny odwiązać rzemyka u sandałów Pana Jezusa! To czego ja jestem godny, a otrzymałem dar o którym nie śnił żaden z proroków Starego Testamentu...doczekałem czasów nadejścia Zbawiciela i wiem o Panu Jezusie to co jest potrzebne śmiertelnikowi!

   Łzy płynęły po twarzy, bo dzisiaj wielu przystępowało do Komunii Św.! Można powiedzieć, że ludzie „rzucili się” jak głodni na chleb, a ja nie mogłem zjednać się ze Zbawicielem: „Panie Jezu nie chcę Cię obrażać!” Jak wiele tracą ateiści...

   W tym czasie „ujrzałem” Pana Jezusa trzymającego wyciągnięte ręce nad ludem...”Swoją oblubienicą”. Z radością pojechałem na dyżur, gdzie większość personelu była wyelegantowana, ale żaden nie był w kościele.

   W ciszy czytałem modlitwy i zawołałem: „Matko Boża proszę Cię, podziękuj mojemu Aniołowi za to zaproszenie do Domu Pana! Matko Boża! Dzisiaj odpowiedziałem na Twoje wezwanie, ale jestem jeszcze słaby i skłonny do grzechu”.

   W moim sercu pojawił się wielki pokój i poczułem się w Niebie na ziemi! O tym wciąż mówi Matka Boża Pokoju z Medziugorie. Tę radość dopełniły słowa kazania bp. Józefa Zawitkowskiego z mszy radiowej, gdzie wspomniał o wyprowadzeniu Polski z „domu niewoli”, ale przed nami jest jeszcze 40 lat pustyni. Nie wejdziemy do ziemi obiecanej, nim wymrze to pokolenie !

   Na wyjeździe karetką trafiłem do domu z którego zabierałem chorego psychicznie. Teraz rozmawiamy i śmiejemy się wspólnie. Dzisiaj jest chora jego córeczka, ale wszyscy są radośni. Nawet obdarowano mnie „za wszystko”...

    Dzisiaj jest relacja z odsłonięcia pomnika poległych górników z kopalni „Wujek”...podczas jej pacyfikacji. Przed 10 laty szedłem do pracy (16 grudnia 1981 r.) i płakałem z powodu strzelania do „kretów ryjących pod ziemią”!

    Teraz, gdy to zapisuję ponownie popłakałem się i zrozumiałem prośbę Anioła z atakiem demona. Płynie moja modlitwa, a właśnie matka pokazuje grób zabitego syna górnika, który: .„poległ w obronie górniczej godności!”... 

   „Och, Boże Ojcze, Ty każdemu dajesz godność: l u d z k ą, zawodową, matki, ojca, mężczyzny...wszystko tak szybko przemija! Teraz wzywają do apelu, przecież Ty, Ojcze też tak nas wezwiesz!”

   Jeden z zomowców otrzymał rok więzienia za odmowę udziału w pacyfikacji kopalni. Zobacz próby, szkolenie z późniejszą chwałą! Teraz młodej kobiecie, św. Jehowy tłumaczę błędy tej sekty i zaczyna się! Nagłe wezwanie do pacjentki, której: „coś się dzieje pod piersiami” i do uczulonego na lek (obrzęk twarzy). Ma szatan metody. Jakże trudno jest wyrwać od niego błądzącą duszę!

    Na dalekim wyjeździe rozmodlony trafiłem do młodego mężczyzny z postępującym porażeniem mięśni, który miał dodatkowo napad kolki nerkowej. Chory jest sprawny psychicznie, ale nie może wykonać najmniejszego ruchu! Żona musi zmieniać jego pozycję przez całą dobę, bo dłuższe przebywanie w jednej sprawia mu silne bóle.

   Tak chciałbym być w tym domu i rozmawiać o Matce Bożej. Poprosiłem tylko, aby przekazał swoje cierpienia Matce w intencji pokoju na świecie lub w rodzinie. Podczas powrotu wołałem do naszej Pani w jego intencji.

   W tej chwilce zrozumiałem dlaczego Aniołowie zazdroszczą nam ciała! Oni wiedzą, że Bóg Jest i każde cierpienie przyjmowaliby z radością i poświęceniem. Ile dobra może uczynić każdego dnia taki człowiek. Podczas przejazdu obok figury MB Niepokalanego Poczęcia poprosiłem o wyjaśnienie co oznacza „niepokalane poczęcie”, bo wówczas nie wiedziałem, że jest narodzenie się bez grzechu pierworodnego.

    Zważ jak każdy dzień jest ułożony...przeplatają się radości ze smutkami, którym odpowiadają odpowiednie części modlitwy różańcowej...

                                                                                                                                 APeeL

 

 

 

 

 

  1. 14.12.1991(s) Potrzeba zmuszania ciała...
  2. 13.12.1991(pt) ZA DOBROWOLNIE PRZYJMUJĄCYCH CIERPIENIA
  3. 12.12.1991(c) Chwilki w Niebie...
  4. 11.12.1991(ś) Pokój Mój wam daję...
  5. 10.12.1991(w) Jesteś nieśmiertelny...
  6. 09.12.1991(p) Pogotowiem trafiłem do opętanego...
  7. 08.12.1991(n) Największe Święto Świata...
  8. 07.12.1991(s) Już wówczas stawałem w obronie naszej wiary...
  9. 06.12.1991(pt) ZA MAJĄCYCH PRZESZKODY W MODLITWIE
  10. 05.12.1991(c) Samotność wezwanych...

Strona 2038 z 2288

  • 2033
  • 2034
  • 2035
  • 2036
  • 2037
  • 2038
  • 2039
  • 2040
  • 2041
  • 2042

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 851  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?