Motto: „Jedni drugim służcie”…
Przebudziłem się w nocy, ale nie miałem siły wstać. Planowałem wolny dzień na „złość męczącym mnie chorym”, ale dziś wiem, że nie wolno mi tak postępową! Ja mam czynić wszystko zgodnie z pragnieniem Boga Ojca.
Na ten moment książka córki otworzyła się na rycinie zaspanej lokajki (służącej), zarazem napłynął obraz „murzynów” oraz wychudzonych i wyniszczonych tragarzy w Indiach, a także wykorzystywanych u nas przez struktury reżimu.
W mojej słabości - dodatkowo napadł na mnie Szatan podsuwając - podsuwając brednie w bolszewickich mass[-mediach oraz bezbożne „rozrywki” zabijające drugi dar Boga Ojca: czas!
W strugach deszczu, w samochodzie czekam na Mszę świętą odmawiając koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz część mojej modlitwy przebłagalnej za dzień wczorajszy. Serce zalała bliskość Pana Jezusa z uniesieniem duchowym, bo dzisiaj trwają modlitwy Żydów w Oświęcimiu.
Po wejściu do kościoła natknąłem się na niewidomego staruszka, który całował Pana Jezusa! To dla mnie był znak z napływem mocy Bożej! Niech nikt nie mówi, że moc daje medytacja.
Na ten moment popłyną słowa św. Pawła (2 Tm 1,1-8 lub Tt 1,1-5) posłanego do głoszenia życia obiecanego przez Zbawiciela. „Dziękuję Bogu, któremu służę (…) z czystym sumieniem (…) Albowiem nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości (…) weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii według mocy Boga!”
To wprost było do mnie! Poprosiłem tego Apostoła, aby wstawił się za moją rodziną na tym wygnaniu! Łzy z oczu płynęły na posadzkę kościoła!
Psalmista wołał (Ps 96,1-3.7-8.10): „Głoście Jego chwałę wśród wszystkich narodów, rozgłaszajcie Jego cuda pośród wszystkich ludów”.
Natomiast zawołanie z Ewangelii będzie dotyczyło mojej misji (Łk 10,1-9)...zostałem wybrany przez Pana Jezusa, tak jak moi poprzednicy (siedemdziesięciu dwóch). To nie jest chwalenie się, bo za to nie dają orderów ani pochwał na salonach.
Łzy zalewały oczy, przepłyną tacy na całym świecie i za nich będzie ten dzień mojego życia, Msza św. z Eucharystią oraz moja modlitwa przebłagalne.
W przychodni miałem pokazaną masę ludzi i fakt skierowanie do potrzebujących mojej pomocy! Nawet zawołałem: „Ojcze! Niepojęta jest Twoja Mądrość, bo ja mam być tutaj, gdzie mnie skierowałeś, gdzie jestem potrzebny - naprawdę potrzebny!” Chodzi o to, że oprócz pomocy medycznej umacniam ludzi jako apostoł Pana Jezusa!
Właśnie płacze matka syna, który zabił się. Przekazała, że przyśnił się. przyniósł worek jej łez. Na odejście pomachał w oknie na pożegnanie!
Potwierdziłem, że on istnieje, został odwołany z tego łez padołu. Ludzie nie wiedzą, że jesteśmy tuż po śmierci ciała. Boli nasza rozłąka, ale większość płacze z powodu naszego unicestwienia. W tym czasie - nawet przez katolików - chwalona jest śmierć nagła!
W sercu pojawili się ludzie zniszczeni przez pracę. Potwierdziła to pacjentka ok. 80 lat z wytartymi stawami biodrowymi. Zgodziła się, że pracowała dodatkowo za łazika, który ma dwie lewe ręce.
W każdej intencji jestem poddawany danemu cierpieniu z otrzymywaniem pomocy...właśnie falami napływała wzmacniająca słodycz od Ducha Świętego. Wprost mówiono do mnie: "My cię wzmocniliśmy, a ty masz pomagać!"
Jak wielką przykrość sprawiłbym dzisiaj wszystkim potrzebującym oraz Bogu Ojcu, który dba o nas wszystkich. Wiele babuszek mówiło, że jestem od Boga i chcą, abym był tutaj, a ja kręcę głowa z zadziwienia. Moje serce zalała miłość do tych ludzi - naprawdę starałem się być dla każdego!
Tak się właśnie stało, że dzisiaj załatwiałem biednych, samotnych i wdowy. Wielu powtarzam, aby ujrzeli Mądrość Boga Ojca, bo wkładamy wiele wysiłku w ciało fizyczne, które marnieje zapominając o nieśmiertelnej duszy! Dalej trwał straszliwy nawał, ale zarazem miałem radość z pomocy i posługiwania! Ogarnij cały świat posługujących od Wałęsy z nagrodą Nobla do śpiewających w kościołach czy kapłanach wychodzących do Mszy świętej!
Później zetknę się z ośrodkami pomocy, w tym dla opuszczonych, relację o matce posługującej choremu dziecku z postępującym porażeniem mięśniowym oraz o pragnącej sprzedać nerkę z powodu biedy dla dobra swoich dzieci
W drodze z pracy odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz moją modlitwę przebłagalną. Ukoił sen, a z serca wyrwało się wołanie: "Dobry jest Pan! Niech będzie błogosławione Jego Imię! Niech każdy śpiewa Panu pod niebem! Niech będzie błogosławiona Jego Mądrość i Jego pragnienie niesienia nam pomocy! Ojcze mój! Ojcze!”
To sekundowe błyski płynące chaotycznie z serca, a przypomniał się psalmista, który układał takie wołania, a przecież to samo dzieje się obecnie. Na ten czas z piętra popłynie piękna piosenka.
Wieczorem przekażą obrazy górników (niewolników), którym towarzysze ukradli zwały węgla oraz matki w Czeczeni, gdzie okupanci wołają: „strzelajcie , nie oddamy synów”. To ludobójstwo na oczach świata (pół miliona ludzi jest bez dachu nad głową)! Przypomniała się Aniela Salawa (służąca) mająca kontakt duszami czyśćcowymi…właśnie z jej „Dzienniczka” padną słowa: „lepiej jest dla mnie znosić wszystkie cierpienia (…) niż najmniejszym grzechem obrazić Pana Boga. Bo cokolwiek cierpię mam w duszy zadowolenie (…)”. Tak było dzisiaj ze mną…
Redaktor Jaworowicz w programie „Sprawa dla reportera” popłakała się przy relacji poszkodowanego...w chorobie zawodowej wystąpił rak krtani, a on nie otrzymał grosza rekompensaty!
Dopiero teraz padłem na kolana kończąc moją modlitwę („św. Agonię” Pana Jezusa z koronką do „5-u św. Ran” Zbawiciela). Zapaliłem światło, a nade mną wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa z otwartymi ramionami!
Ja wiem, że dzisiaj otarłem Jego Twarz. Przypomniała się VI Stacja Drogi Krzyżowej w kościele z Weroniką. Kręciłem głową z zadziwienia dziękując Bogu Ojcu za ten dzień...
APeeL