Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

08.01.1992(ś) Chwalcie Pana...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 styczeń 1992
Odsłon: 775

   Jestem w fazie tworzenia z modlitwą „mojej modlitwy”; połączenia koronki do Miłosierdzia Bożego z cz. Bolesną Różańca i moimi zawołaniami. To jest zarazem kojące współcierpienie z Panem Jezusem... 

    W śnie przekazywałem jak odczytać Wolę Boga Ojca?...na zamkniętych nożycach, bo nasza wola nie może krzyżować się z Wolą Taty. 

   Zobacz zarazem przykład błędów w tłumaczeniu snów, bo znalazłem się w brzydkim pomieszczeniu ogrzewanym kuchnią z poczęstunkiem, ale zabrakło dla mnie talerzyka. Pojawiła się też babcia, która stwierdziła, że ogień trzeba przeżegnać!

   To sprawdzi się, bo już 12 stycznia będę u ojca...tam jest takie pomieszczenie, a żegnanie ognia zobaczę w reportażu telewizyjnym, gdzie babcia „żegnała” chleb przed włożeniem do pieca.

   Napłynęło pocieszenie z obrazem klęczącej dziewczyny, a właściwie powalonej na kolana we wczorajszym programie z Ewą Błoch („Chwalcie Pana”). Tak, bo Pana trzeba chwalić w dobrym i w „złym”...szczególnie w spotykanym cierpieniu!

    W przykrościach trzeba zmaleć i uciekać się do Pana, bo jest to badanie naszej wierności, a pokazał to Hiob. Łatwo jest chwalić Boga, gdy wszystko idzie. Dlaczego boimy się wyrzeczeń, których pragnie nasza dusza, a więc Sam Bóg!  Matka i Pan Jezus stale wołają i płaczą nad naszym zaślepieniem i dają znaki, bo większość śpi, a we wszystkim widzi swoje „ja”.

    Zbliża się czas przyjęć pacjentów, a ja mam wielkie pragnienie modlitwy. Podczas słuchania z radia „Słowa na dzień” trajkocze mi głucha babcia. Całkowicie dobijają „dary”: miód w brudnej butelce, szynka za lewe zwolnienie i forsa od młodej, której matka dała więcej, ale wzięła dla siebie! Dobijają, ponieważ to śmieci, a gdy odmówisz to przekręcą i wyjdziesz na zachłannego...

   Teraz napłynęło, aby umierającej po ślubie podarować odbitkę mojej modlitwy („Św. Agonię”)...my rozumiemy się, bo ona i ja jesteśmy z Tamtego Świata. Każde moje słowo wpada wprost do jej duszy.

   Przed północą zapaliłem lampkę pod Figurą Matki z moim zawołaniem: „Matko! Matko moja...tylko przy Twoim Sercu i przy Sercu Pana Jezusa oraz Sercu Boga Ojca można znaleźć ukojenie...tylko tam!”

                                                                                                                                       APeeL

 

 

 

 

07.01.1992(w) W intencji udręk patriotów...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 styczeń 1992
Odsłon: 711

     W śnie - na dyżurze w pogotowiu - modliłem się w duszy...nawet pojawiła się wizja dotycząca Narodzenia Pana Jezusa z zawołaniami: „Święty! Święty!” Przebudziłem się z poczuciem radości i uniesienia duchowego...to było coś pięknego!

   Wszystko stało się jasne, ponieważ dzisiaj jest prawosławne Boże Narodzenie, a ich data jest prawdziwa! Pokażą cerkwie zapełnione wiernymi, a na Placu Czerwonym popłyną kolędy!

   Kolega wstał o 4.00, a ja za nim, bo nasz „pokój lekarski” to piwniczna izba w budynku przychodni. Jedyny plus to prysznic, który bardzo lubię. Toaleta i modlitwy z przekazaniem tego dnia Bogu Ojcu w intencji  u d r ę k  patriotów. Jakby na jej potwierdzenie z włączonego magnetofonu bp Zdzisław Tranda „ekumenista” powie: „to ofiara miła Bogu”.

    Ta intencja jest także za mnie, bo dzisiaj szczególnie nękają „czuwaje”, ale to cierpienie przyjąłem i nic mnie nie obchodzą...dziwi tylko ich wierność. Kiedyś służyli bolszewikom, a komu służą dzisiaj? Raz cię naznaczą i tylko śmierć może z tego wyzwolić! Dalej trwa wirtualna żelazna kurtyna, „obóz bez drutów”, ale dla ofiary lepsza byłaby sytuacja jasna.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję (20.10.2018) w telewizji pokażą teczkę Jana Pawła II z tytułem „Figurant”, a w ręku znajdzie się książka Wojciecha Sumlińskiego: „Z mocy bezprawia” (2011), który zapoznał się z moim cierpieniem. Da Bóg to się spotkamy. Cóż dziwnego, przecież Pana Jezusa też śledzono, prowokowano i fabrykowano zarzuty, a Żydzi byli w tym specjalistami.

   Dzień w przychodni był bardzo ciężki, nawet nie mogłem odmówić modlitwy „Anioł Pański” (o 12.00), bo właśnie przybyła pacjentka z pięknymi piersiami...musiałem opanować wzrok. Potrzebowałem chwilki ciszy, ale na stołówce krzyczały kucharki. Zrobiło mi się przykro, bo one też mogłyby odmówić „Anioł Pański” i „Pod Twoją obronę”.

    Około 14.00 byłem bliski śmierci z przepracowania: miałem zawroty głowy i niejasną duszność z uciskiem w kl. piersiowej...jak przed zawałem serca! Nie wiedziałem co robić i zawołałem „Matko pomóż!”, a w tym momencie wzrok padł na pół butelki „Mazowszanki”.

   Dodatkowo chciałem poratować się kawałkiem czekolady otrzymanej od pacjentki, ale zły „krzyknął”: „nie dam ci zjeść”. Tak też się stanie, bo weszło trzech napastliwych pacjentów i mogłem zakrztusić się jej kawałkami!

   Zarazem napłynęła pocieszająca wiadomość, że z mojej namowy umierająca pacjentka (z wizyty 28 XII) przystąpiła do Sakramentu Małżeństwa i przyjęła Eucharystię. To stało się w prawosławne Boże Narodzenie! Wówczas tylko jeden dzień zastępowałem kolegę w oddziale wewnętrznym: „Dziękuję Ci Matko! Dziękuję!" 

   To jej właśnie Szatan załatwił w ciągu dwóch godzin miejsce w odległym szpitalu, a ja stanąłem na przeszkodzie! Zobacz na tym fakcie jak przebiega bój nasz  o s t a t n i  o Życie Prawdziwe, a nie głupią śmierć na korytarzu, bo „nadzieja umiera ostatnia”...naszą ostatnią nadzieją jest Królestwo Boże! 

    Staruszka podarowała mi 10 jajek, a od biednej przyjąłem na pół piwa! Chodziło o to, aby nie zranić ich serc, bo ja sam bardzo lubię wspierać innych. Padłem umęczony w ciężki sen, a ten dzień zakończył się śpiewem Ewy Błoch: „Dziękuję Ci Matko”!

                                                                                                                        APeeL 

 

 

06.01.1992(p) ZA BRACI ODŁĄCZONYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 styczeń 1992
Odsłon: 761

    Nie mam własnego łóżka, a jestem nocnym markiem, bo w prowadzeniu przez Boga robię zapisy przeżyć duchowych. Taką miałem potrzebę i nawet nie przypuszczałem, że zostaną rozgłoszone...jeszcze za mojego życia.

   Rano padłem na kolana i w modlitwie zawołałam: „Panie Jezu! Jak mam wołać do Ciebie? Matko moja! Boże Ojcze, dla Ciebie przyjmuję udręki i napady patriotów.”

   Przeżegnałem się wodą od Faustynki i w pokoju zacząłem pracę w przychodni. Właśnie trafili się udręczeni przez to życie:

  • Zostawcie tego konia i krowę, czego lękacie się o jutro? Czy Matka Prawdziwa nie wie o was (dwoje staruszków z rentami, on bez krtani z powodu raka)...

  • Pani nie rzuci palenia...w piątek? Przecież to dzień w którym Pan Jezus otworzył dla nas Niebo!

  • Pana dusza jest więcej warta niż dwie krowy, które skradziono (wpadł w nienawiść), a trzeba z tym cierpieniem uciec do Matki i modlić się za złodziei...słuchał to zdziwiony!

   Dzisiaj Miłość Boża prawie rozsadzała serce...to jest Królestwo Boże w nas. Z niektórymi nie mogę rozmawiać, przy jednej pani napłynęło nawet ostrzeżenie od Anioła. Zgłaszała urojenia, a psychiatra jest na miejscu.

    W czasie obiadu kucharkom podarowałem krzyż do zawieszenia. To jest dla nich próba wiary, ponieważ boją się kierowniczki i zwolnienia z pracy (po latach okaże się, że jedna z nich była z rodziny policyjnej). Przykro mi z powodu ataków „przyjaciół”. Jest mi ich żal, ponieważ udają, że robią coś pożytecznego, fałszywie kłaniają się i zalewają powitaniami.

   Nawał pacjentów trwał, aż zawołałem: „Matko pomóż” i na wizytę pojechałem karetką, bo dalej miałem dyżur w pogotowiu. Dopiero o 17.00 nastała cisza. Padłem udręczony, a obudziła mnie relacja telewizyjna z balu sportowców ze śpiewem Krajewskiego: „dobrze wiem, dobrze wiem, co to Miłość Prawdziwa...te westchnienia płynące z głębi serca.”

   Napłynęła bliskość Pana Jezusa, a łzy zalały oczy. Nagle wyjaśniło się wczorajsze przesunięcie modlitwy przebłagalnej „za braci odłączonych”, bo dzisiaj jest Wigilia w Kościele Prawosławnym (u nich ten czas jest prawidłowy).

   W wielkim uniesieniu odmawiałem moją modlitwę: „Panie Jezu, przyjmij w Swoim Miłosierdziu dusze braci odłączonych!” Wielkie jest moje cierpienie z powodu naszego podziału, a na jego tle zobacz cierpienie Boga Ojca.

   Napłynęła postać o. M. M. Kolbe i wszystkich zadręczonych w obozach! W czasie odmawiania „Drogi Krzyżowej” miałem natchnienie, abym porównał z nimi swoje cierpienia!

   Dzień zakończyło czytanie Biblii, gdzie trafiłem na zalecenie, abym nauczał z łagodnością i nigdy nie widział w tym siebie…

                                                                                                                      APeeL

 

 

05.01.1992(n) Piramida Szatana...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 styczeń 1992
Odsłon: 796

    Podczas odmawiania modlitwy porannej usiadłem obok żony trzymając ją za rękę. Demon przeszkadzał podsuwając rozmyślanie o piramidzie mafii na której szczycie stoi Szatan! Później zepsuł wspólne śniadanie, a rzadko jestem w domu (dyżury).

   To bój i wiem już, że w życiu nie zaznam spokoju, ale zarazem znam ratunek, którym jest ucieczka do Pana Jezusa i Matki Bożej z modlitwą...szczególnie z rozważaniem męki Zbawiciela.

   Z Mszy Św. radiowej padają słowa o „oznakowaniu mieszkań wierzących”. Wprost ujrzałem mały krzyżyk nad drzwiami...mamy taki od lat. Kapłan w kazaniu wspomniał o namawiającym go do współpracy, który powiedział, że „on też zna Pana Jezusa, bo mówili o tym na kursach!”

   Po nabożeństwie były wywiady z kapłanami, którzy nawet nie mruknęli o Szatanie, który jest największym zagrożeniu dla Kościoła Św. Chyba mają zabronione, bo nawet nasz proboszcz stwierdził, że nie będzie mówił o Szatanie, bo on byłby zadowolony! „Jezu mój, Panie jak wielkie jest jego zwycięstwo!”

   Z natchnienia nagrałem modlitwy do słuchania podczas nocnych wyjazdów pogotowiem. Dodałem do nich śpiew Andrzeja Zauchy, który miał specyficzne poczucie humoru: piosenka o „Cudzie w tancbudzie”, gdzie są słowa: ”gość zawadził sumieniem o stół /../ raz kozie śmierć...kelner szybko dawaj ćwierć” oraz Julu z Honolulu. Wejdź na YouTube i posłuchaj…

   Zginął od strzałów na parkingu (12.01.1949 – 10.10.1991)...wszyscy już o nim zapomnieli, a ja pomyślałem, że jest to dobry człowiek. „Panie Jezu. Proszę Cię w intencji Andrzeja Zauchy...on nie wiedział, że Ty Jesteś...wspomóż go Panie Jezu”. W jego intencji przyjmę dzisiaj Eucharystię.

   Teraz, gdy to przepisuję 6 X 2018 o 3.00 w nocy pan Andrzej śpiewa mi! Popłakałem się po 26 latach...podziękuje mi, gdy się spotkamy. Tak zmieszał się ten i tamten czas.

   Jak dobrze mi w Domu Pana...z wielką jasnością ujrzałem moc słów pisanych przez św. Pawła, który z nieprzejednanego wroga chrześcijan stał się największym wysłannikiem Pana Jezusa. Prawie płakałem, gdy kapłan mówił - to, co myślę - o świętości.

   Nasze wady jest trudno skasować, ale Bóg Ojciec kocha nas...tak ja moje dzieci. Ich wady mogą trwać do końca życia, a ja będę wciąż ich kochał! Tak też jest z Ojcem Prawdziwym!

  Kapłan stwierdził, że nadejdzie czas zamykania Świątyni Pana, która ma wielu wrogów. Tak chciałbym wyskoczyć na środek i mówić o Przeciwniku Boga, ale mój czas jeszcze nie nadszedł.

   Dzisiaj, gdy to przepisuję na Mszy Św. porannej Pan Jezus powie (Łk 10, 17-24), że: <<Widziałem Szatan, który spadł z nieba jak błyskawica /../>>.

   Po powrocie do domu włączyłem radio, gdzie była audycja o szczęściu, któremu pomaga posiadanie. Ludzie nie mają pojęcia co oznacza Szczęście Prawdziwe! Natomiast w prasie trafiłem na:

  • „Bez recepty” o psychoanalizie...to spowiednicy szatana

  • "Bądź ponad"...w kłopotach „staraj się myśleć o przyjemnych stronach życia"!

  • szef kliniki neurologicznej pisze o snach...Szatan ma niezły ubaw!

  • kiedy zaczynać inicjację seksualna - nie ma słowa o niewinności!

  • kierownik społeczno- obyczajowy odpowiada na pytania o grzechu!

    Nad nami toczy się śmiertelny bój duchowy...wysłanników Jezusa i Szatana. Cały lud nie ma pojęcia o tym, jest nieświadomy i zagubiony! Trzeba mówić o tej wojnie, ale do kogo i gdzie się zwrócić, gdy sam Jan Paweł II nie wskazuje na tego śmiertelnego wroga.

   Wokół afery, fałsz, wielkie pieniądze, futra w kościele, a w tym czasie dziennikarze zarzucają chrześcijanom, że „sami nie możecie się pogodzić, a pragniecie wprowadzać pokój.” Nie wspomina się o Szatanie...nawet żona denerwuje się, gdy próbuję mówić o tym prześladowcy katolików i sprawcy rozłamów.

   Pragnę to zapisać, a Szatan zaleca reperację - jak się później okaże - dobrego kranu! Wiedział, że po latach trafi to na krańce świata! Dobrze, że posłuchałem Anioła („nie”), bo przy jego zakręcaniu zalałem podłogę.

   Popłakałem się podczas moich modlitw, łzy płynęły po twarzy, a w sercu i nadbrzuszu pojawiło ciepło, którego nie wyrazisz ludzkim językiem. Na ten czas otworzył się kalendarz ze słowami Matki Bożej Pokoju (Medziugorie 25 VI 75): „Różańcem pokonacie wszelkie zło jakim Szatan ma zamiar prześladować Kościół Katolicki.”

   Koniec tej doby duchowej, podnoszą do ust kieliszek koniaku, a błagalnie „patrzy” na mnie s. Faustynka!

                                                                                                                             APeeL

 

04.01.1992(s) Zakupy z modlitwą...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 styczeń 1992
Odsłon: 797

    Od czasu do czasu Pan daje atrakcje...oprócz ciężkiej pracy. Jedziemy na zakupy, a ja jestem po dyżurze. Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że po latach wielu oderwanych od wiary będzie tak czyniło w niedzielę. Szatan otworzy swoje „świątynie”...

  Przed wyjazdem poprosiłem o błogosławieństwo Pana Jezusa oraz o zakup garnituru dla syna na maturę. Dla niewierzącego to jest śmieszne, ale my mamy prawdziwy kłopot, bo syn jest wysoki i szczupły... 

    Przypomniał się czas studiów na AM w Gdańsku, gdy chodziłem tylko w garniturach...po zmianie mody ze spodni wąskich na szerokie wstawiałem kliniki. Nawet w góry pojechałem tak właśnie ubrany ...w butach na wysokich obcasach. Dzisiaj, gdy to przepisuję (23.10.2018) przypomniał się prezydent Andrzej Duda na Chińskim Murze!

    Po ruszeniu samochodem żona czytała głośno modlitwy poranne, a Zły nie lubi tego i chciał -  przez syna - przerwać modlitwę: „włącz radio...co będziesz się modlił”! Nie udało się to nieprzyjaciel zalecił aktualną audycję „5 minut nad Biblią”.

   Żona wspomniała o pięknie ubranych paniach w kościele, a zły dodał jej, że „ma takie marne ubranie”. Faktycznie teraz marzy o pięknym płaszczu.

- Zły w kościele wskazał ci pięknie ubranych, a w sklepie „zaleci oszczędność”! Tak się właśnie stanie, bo trafiliśmy na piękny płaszcz i mimo moich próśb, żona go nie kupiła. Po powrocie żałowała, a nawet była zła!

   W pięknym sklepie zawołałem: „Och, Ojcze...Ty nam to dajesz..ludzie nie widzą i nie wierzą w Niebo”! Nawet właścicielowi zaleciłem, aby napisał reklamę: „Nie wierzysz w niebo...wstąp do nas”! Nad drzwiami kierownika zauważyłem piękny krzyżyk...

    Zły nas skołował, błądziliśmy, a ja w tym czasie w bocznym sklepiku kupiłem dwa metalowe krzyżyki z Jezusem, a tym czasie w modlitwie wypadło „Ofiarowanie Pana Jezusa". Podczas przechodzenia obok wielkiego wykopu pobłogosławiłem krzyżem robotników i prosiłem Ojca o opatrzność, bo łatwo może wydarzyć się wypadek.

    W tym czasie było mi przykro, bo młodzi ludzi kupowali ohydne kukły Gorbaczowa! Jakże w tym miejscu prosił się sklep z figurami i wizerunkami Matki Bożej! 

    Syn przymierzał buty, a ja podczas modlitwy („św. Osamotnienia Pana Jezusa”) zawołałem do Matki Boże: „co wówczas czułaś Matko? Co działo się w Twoim Sercu?...w noc przed Męka Syna?” Popłakałem się, łzy leciały na ziemię...nie mogłem otworzyć oczu.

   W tym czasie miałem tylko jedno pragnienie, aby to zarejestrować, ale zagubiłem długopisy! Pan wskazał na piękny...wprost pod ręką. Dlatego możesz to dowiedzieć się o cierpieniu nawróconego od kilku lat!

   W tym raju na ziemi pasowała cz. Chwalebna Różańca, a szczególnie „Wniebowstąpienie", bo właśnie migają światełka i błyskają kolorowe girlandy, ale - w tym czasie - na ziemi siedzi Rumunka z dzieciątkiem. „Panie zmiłuj się!” Wróciłem do „Biczowania Pana Jezusa”, w sercu wystąpił jęk, a oczy ponownie zalały łzy. W samochodzie - modląc się - czekałem na powrót żony i syna. Garnitur kupiony i to za 1/3 ceny (w "Smyku" dla dzieci!)!

    Zły nie lubi dni w których żyjemy w łączności z Bogiem Ojcem, któremu teraz - na kolanach dziękuję - za udane zakupy i szczęśliwy powrót do domu...

                                                                                                                APeeL

 

 

 

 

  1. 03.01.1992(pt) ZAMĘCZONY TAKŻE ZA MNIE...
  2. 02.01.1992(c) Słowo Boże spychane do kruchty...
  3. 01.01.1992(ś) Nowy Rok z Bogiem...
  4. 31.12.1991(w) Pochyl się nad sobą...
  5. 30.12.1991(p) ZA WARIATÓW BOŻYCH
  6. 29.12.1991(n) ZA POGAN NIE ZNAJĄCYCH MIŁOSIERDZIA PANA JEZUSA
  7. 28.12.1991(s) ZA DUSZE DZIECI Z ABORCJI
  8. 27.12.1991(pt) Męczeństwo dwóch serc...
  9. 26.12.1991(c) ZA ŚLUBUJĄCYCH CZYSTOŚĆ
  10. 25.12.1991(ś) Początek Męki Pana Jezusa...

Strona 2034 z 2288

  • 2029
  • 2030
  • 2031
  • 2032
  • 2033
  • 2034
  • 2035
  • 2036
  • 2037
  • 2038

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 963  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?