Zerwałem się z męczącego snu z poczuciem, że dom to miejsce naszego bezpieczeństwa na świecie. Padłem na kolana, a w sercu pojawiło się usuwanie ludzi z siedzib i to wbrew ich woli.
Z krzykiem wołem do Boga Ojca w podziękowaniu za możliwość snu, a nawet za mleko. „Święty Michale Archaniele proszę o Twoją ochronę!” Napłynął obraz Pana Jezusa uciekającego z rodzicami przed śmiercią do Egiptu: "O Jezu! Jezu! Ty to wszystko przeszedłeś na ziemi!"
Zacząłem moją modlitwą przebłagalną w/w wyżej intencji, w tym czasie przepłynęły obrazy z Rwandy, Czeczeni, przesiedlenia rodaków po pakcie Ribbentrop – Mołotow, a także uciekających „za pozwoleniem” Fidela Castro z Kuby! Podziękowałem za smaczne śniadanie, podwiozłem syna do autobusu i sprawdziłem czy palą się lampki pod krzyżem. Wciąż dziękowałem za wszystko...jeszcze po wejściu do kościoła, bo większość nie rozumie łaski posiadania Domu Pana.
Zdziwiony słuchałem słów o Abrahamie, który jest dla nas wzorem zawierzenia Bogu Ojcu! Posłuchał i był prowadzony. Pisał o nim św. Paweł (Hbr 11,1-2.8-19): „Przez wiarę ten, którego nazwano Abrahamem, usłuchał wezwania Bożego, by wyruszyć do Ziemi Obiecanej (…) Przez wiarę także i sama Sara, mimo podeszłego wieku, otrzymała moc poczęcia”. Na tym jest pokazana nasza obecna wędrówka Ojczyzny Niebieskiej!
Natomiast w Ewangelii (Mk 4,35-41) będzie pokazana Moc Boża...Pan Jezus uciszył burzę poprzez rozkaz wichrowi: „Milcz, ucisz się!” Łzy zalały oczy, powtarzałem tylko z krzykiem : „Jezu! Jezu!”…
Na ten czas zgasło światło i nabożeństwo trwało przy dwóch zapalonych świecach, a ja przeniosłem się w myślach do wygnańców...niezdarnie naśladowali ich neokatechumeni.
Podczas Eucharystii płynęła pieśń: „serce moje weź, duszę moja weź”. Ja w tym czasie zawołałem: „Panie Jezu! Zabierz moje serce...zabierz też moją duszę”. Wyszedłem z kościoła jeszcze raz dziękując za spotkanie ze Zbawicielem. Wracając kupiłem żonie kwiat w doniczce, który wywołał jej krzyk, bo był bardzo piękny.
Od 7.30 zacząłem dyżur w pogotowiu, a od Szatana napłynęło, że dzisiaj wypocznę, ale już od rana trwała udręka. Trafiłem na zmianę pogody (wyż z wiatrem), która jest zła dla mnie i sprawia wezwania chorych do zawałów, udarów, różnych kolek oraz wypadków.
Na pierwszym wyjeździe trafiliśmy na myśliwych w pełnym rynsztunku z psami gończymi. To znak przepędzania zwierzy z siedzib, wiele osobników zginie przy tym. Zważ na cierpienie zwierzą przy ludzkiej chwale.
Popłynie koronka UCC (ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy) w intencji tego dnia. Syn zmarłej babuszki chciał mnie namalować, a ja przekazałem informację o mojej łase w której przed chwilką byłem we wsi Boska Wola!
Przekazałem mu, że jego mama jest, bo śmierć to początek życia wiecznego...do grobu trafia tylko nasze ciało fizyczne (opakowanie). Z telewizora popłynie rozprawa przeciwko św. Polikarpowi (z obecnej Turcji). Miał ponad 86 lat, kiedy oskarżono go o lekceważenie pogańskiej religii i jej obrzędów, jak też zwyczajów. Na oskarżenia Polikarp odparł sędziemu, który groził, że każe spalić go żywcem…
"Ogniem grozisz, który płonie przez chwilę i wkrótce zgaśnie, bo nie znasz ognia sądu, który przyjdzie, i kary wiecznej". Na stosie płomienie nie chciały się imać męczennika, zginął od pchnięcia puginałem. Działo się to na stadionie w Smyrnie 22 lutego, najprawdopodobniej w 156 r.
Ponownie zerwano na daleki wyjazd i tak będzie to trwało! Tłukliśmy się po wertepach, a ja w tym czasie odmawiałem moją modlitwę. Trafiliśmy na pogrzeb, a to jest powrót duszy do Ojczyzny Prawdziwej. Zerwano też do ciężkiego oparzenia...jakże w tych cierpieniach pasuje odmawiana Droga Krzyżowa z koronką do Miłosierdzia Bożego.
Po powrocie w ambulatorium czekał na mnie alkoholik z porażoną stopą, który od dłuższego czas przyczepił się do mnie.
Przed snem oglądałem obrazy uciekających w Czeczeni oraz napłynie informację o trzęsieniu ziemi w Japonii. Ilu jest tam przesiedlonych. Popłyną informacje o zalanych miastach na Zachodzie. Ile cierpienia niesie zmiana miejsca życia dla człowieka w starszym wieku! To tragedie na oczach świata.
W tym czasie serce zalała tęsknota, bo jestem na wygnaniu, nawet popłakałem się, a to wszystko było jednym wielkim prowadzeniem przez Boga Ojca! Ja też jestem daleko od mojej Prawdziwej Ojczyzny. To są sekundowe błyski cierpienia, bo nasze nędzne ciało nie może wytrzymać takich doznań! Jak wielkim darem nieba, w takich sytuacjach jest modlitwa.
W tym wypadku pasuje "święte Osamotnienie Pana Jezusa w Getsemani" i koronka UCC! Jakby na zakończenie cierpienia zbudzono do porodu w odległej wiosce...rodząca była pogodna. Dzisiaj, gdy to przepisuję nie ma takich wezwań.
Pasuje "Anioł Pański" oraz część Radosna Różańca. Zawołałem: "Panie Jezu, a jak to było z Tobą?", a kierowca włączył radio z którego popłynie kolęda o Dzieciątku...o jego paluszkach! Poród, kolęda o Betlejem, a w modlitwie "Narodzenie Pana Jezusa", która zatrzymuje się na "Jego Ofiarowaniu w Świątyni".
Po powrocie z kasety magnetofonu po płynie tęskna pieśń uwięzionego, oddalonego od bliskich i to ukochanych. Wrócił ból serca z ostatniej wizyty u umierającej na nowotwór złośliwy z przerzutami...to też czas rozstania się z bliskimi.
Mija czas, a ból serca i duszy nie ustaje, tak chciałbym paść na kolana przed Najświętszym Sakramentem i to w obcym kościele...”Jezu! Jezu!” powtarzam z krzykiem w sercu!” A tu z pokoju lekarskiego wypędza sprzątaczka, ponieważ trzeba przygotować miejsce wypoczynku dla zmiennika „Dziękuję Bogu Ojcu za ten dzień”…
APeeL