- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 700
Przebudził mnie głośny sąsiad, a to sprawiło padnięcie na kolana i odmówienie modlitw porannych. Dzisiaj mam dyżur w pogotowiu z „zespołem” grających w pokera, ale robię wyrzeczenie z przekazaniem Bogu Ojcu. Na ten moment z mojego bałaganu „wyjmie się” wiersz mojej pacjentki: „Dziękczynienie”...
Pod wpływem tego zdarzenia zacząłem wołać do Deus Abba: „dziękuję Ci, Dobry Boże za wszystkie skarby, które mi dałeś...za odmianę chamskiego serca, za to, że mogę rozdawać Twoje łaski, za poznanie potęgi wiary i drogowskaz do Prawdy, którym jest Jan Paweł II...chwała Ci, Ojcze za tę drogę, która jest źródłem codziennej radości”. Taki był sens tego wiersza...w mojej interpretacji.
Pan Jezus mówił, abyśmy za wszystko dziękowali...ja zbyt rzadko to czynię! A jak Ty dziękujesz za to, że: nie masz krótszej nogi ani zaburzeń równowagi z upadkami, nie opada ci bezwładnie głowa (trzeba wówczas podtrzymywać ręką) lub powieka (w miastenii), nie jąkasz się ze śmiesznymi tikami oraz przetrwałeś bez następstw ciężkich wypadków, a wystarczy głupstwo z wytworzeniem martwicy aseptycznej kości (np. stopy) i nie będziesz chodził.
Nawet nie wspominam o chorobach śmiertelnych lub trudnych do rozpoznania jak: mononukleoza zakaźna (ala angina trwająca do pół roku) lub przeoczona borelioza albo głupie zakażenie tasiemcami, glistami, lambliami i owsikami.
Masz kotka lub pieska i prawie całujesz się z nim, a może cię zarazić bakterią (capnocytopaphaga canimorsus) powodującą sepsę. W wyszukiwarce dają po angielsku, aby nie straszyć miłośników tych czworonogów...traktowanych niekiedy jak umiłowane osoby.
Jako lekarz wymieniłem tylko promil schorzeń bez straszenia nowotworami, chorobami autoagresywnymi, łuszczycą z zapaleniem stawów lub ciężkimi wadami wrodzonymi…
Jakże ciekawy jest każdy dzień mojego życia z Panem...właśnie płynie piękna muzyka, łzy kręcą się w oczach, a serce zalewa miłość: „Och, Ojcze mój! Twoja moc, dobroć i chwała - tak jest od początku do końca!"
Na dyżurze w pogotowiu (oddzielne pokoje lekarzy dyżurnych) zacząłem pisać list do ks. bp. Józefa Życińskiego. Nigdy nikt nie wchodzi, bo mamy telefon i wzywa dyspozytorka, a tu wciąż ktoś pukał, a kolega zrobił awanturę, bo zamknąłem się z jego herbatką.
Czy Szatan wiedział, że rozgłoszę to 17 marca 2019? Teraz, gdy mam to edytować zadzwoniła córka. Kiedyś w czasie jej odwiedzin leciała na mnie połówka okna ("wyszło z bolców"), a później lampa spadła na klawiaturę! Tylko nie mów mi, że jest to przypadkowe!
List był długi (dałem świadectwo wiary), ale chodziło o jego wywiad (z 6 i 13 marca 1992) w audycji: „Człowiek w przestrzeni dialogu” z mądrymi rozważaniami o wierze...bez mruknięcia o Szatanie! Nie wyjaśnił, że to Bestia odrywa od Jedynie Prawdziwego Kościoła Katolickiego...do „prawdziwych" i „wyzwolonych” z pięknymi celebracjami, ale bez liturgii (Eucharystii).
Ostatnim z takich jest neokatechumenat, gdzie przed zjednaniem z Panem Jezusem (potrzebne skupienie) wszyscy obejmują się (gest Breżniewa), a po Eucharystii tańczą z radości. Tak demon miesza radość naszą z radością serca, słodycz naszą ze słodyczą duchową oraz nasz pokój z Pokojem Bożym!
Jeżeli jesteś katolikiem i masz na miejscu świątynię z kapłanem...to padnij na kolana w podzięce Bogu Ojcu.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1195
Za oknem straszliwa wichura, gałęzie drzew tańczą w światłe latarni. Wyświęciłem mieszkanie i tuż po północy padłem na kolana: „Panie Jezu...Ty pragniesz mojej świętości...prowadź!". Niespokojny i przerywany sen, jeszcze ciemno, a już 5.40. Msza święta to wielka łaska Boga. Chwila boju o wyjście na nabożeństwo. Zły zaczął kusić, bo wiedział, że czekają mnie duże przeżycia duchowe („jeszcze wcześnie, zostań, ważne małżeństwo i sprawy syna”). Moja dusza jest ważniejsza niż cały świat! Zrozum teraz słabość zwykłego człowieka, który postanowi od jutra „chodzić do kościoła”. Do odprawiania nabożeństwa wyszło dwóch moich kapłanów. Słowo płynie wprost do mnie: „[...] Gdy zaś sprawiedliwy odwróci się od swojej sprawiedliwości [...] umrze z powodu swojej winy i nie będzie się pamiętało jego sprawiedliwych czynów [...]". Łzy płyną po twarzy, ponieważ grzesznik nawrócony może otrzymać zbawienie, a taki jak ja - po upadkach - potępienie! Nie ma żartów...naprawdę się przestraszyłem, ponieważ wiem, że Bóg Jest! Kapłani - formułę konsekracji - wypowiadają jednocześnie, wolno, głośno i wyraźnie...coś pięknego! Poczułem, że moc Boża wprost płynie na mój dom. „Panie Jezu! otwórz serce syna, daj pokój żonie, zwiększ jej ufność, daj jej moją radość i mój pokój...proszę Panie Jezu”. Tak tu dobrze, bo kościół prawie pusty, ale czeka praca. Wychodzę, a żegnają mnie słowa z następnej Mszy św.: „On wziął dobrowolnie krzyż za ciebie". W czystości serca - po zjednaniu z Panem Jezusem - szybko odmawiam modlitwę przebłagalną. Zaczynam pracę z wielką mocą. Napływają dary, ale to jest poza mną...Pan Jezus zna moje serce i wie, że niczego nie potrzebuję: - Mąż ma śmiertelną chorobę, trzymacie go w fałszu, a zły zwiększa jego ufność na wyleczenia, podsuwa różne „dobre” natchnienia, a nawet modlitwę do Matki Bożej o jego całkowite wyleczenie! W ten sposób odsuwa się przybycie kapłana z ostatnim namaszczeniem, Trzeba to cierpienie przyjąć, modlić się razem i być z umierającym do końca, a nie szukać cudu. - Ma pani drugiego męża, a tamten wymaga pani pomocy.,. proszę za niego odmawiać koronkę do miłosierdzia (do jego pływającego ciała trafiłem pogotowiem). - Babci nękanej przez synową zalecam przyjęcie w jej intencji św. Hostię...nie mogła pojąc jak można modlić się za złą osobę? Dzisiaj serce zalewa pokój...to wielki dar Pana Jezusa. Jeżeli nie wiesz, co oznacza to nie wytłumaczę! Wołaj do Boga. Musisz sam to przeżyć...wówczas będziesz wiedział czego pragnąć. W domu cisza, żona zadowolona, a syn uczy się w pokoju! Rano uświadomiłem go, że zły wskazał mu wrogów: własnych rodziców i nauczyciela...dzisiaj liczą się koledzy, a jutro będą się z niego śmieli. Napływa natchnienie, że na dyżurze będzie spokój. Tak się stało. Płynie „Droga krzyżowa” w łączności z ludźmi na nabożeństwie. Napad tęsknej modlitwy to straszne cierpienie, gdy nie możesz paść „w kątku" na kolana. Trwa pokój w sercu, a zbliża się już 20.00. Nie było żadnego wyjazdu pogotowiem! W radiu wmawiają ludziom, że „13 i do tego w piątek" przynosi pecha. Płynie wróżenie z kart, rzucanie kośćmi, itd. Tak chciałbym do nich zadzwonić i opowiedzieć im "o piątku z Panem Jezusem". Udało się napisać do pani, która w ogłoszeniu prosi o wskazanie kogoś, kto leczy „nerwy, serce i sytuację”. Ten "pechowy" dzień kończy się słuchaniem pięknych pieśni z młodzieżowego zlotu w Częstochowie. APEL |
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 736
łac. „Cały Twój”...
Żona od kilku dni ma ciężką migrenę...dotknąłem jej głowy i zawołałem: „Matko przerwij ten ból”...faktycznie ustąpił po krótkim czasie. Napłynęło odczucie, że Matka Boża była Niewinna i Czysta przez całe życie, a to oznacza, że nie miała naszej „przyjemności”, a św. Józef jako małżonek-człowiek cierpiał z tego powodu (konflikt ciało-dusza).
Jako mistyk świecki znam różnicę pomiędzy słodyczami ziemskimi i Słodycz Prawdziwą, radość i Radość oraz przyjemne działanie alkoholu (w mózgu) oraz Eucharystii (w duszy). Wszystkie nasze przyjemności są przelotne i po czasie nudzą...stąd bierze się "szał" miłosny (2 lata) z nowymi partnerkami u celebrytów.
Dziwne, bo później w audycji radia katolickiego popłyną słowa kard. Karola Wojtyły...jakże pięknie pisał o miłości seksualnej w małżeństwie: „to dawanie miłości z oczekiwaniem na wzajemność partnera.” Skąd on to wiedział - przecież nie miał naszego doświadczenia!
Na ten moment żona podała mi wiersz Kazimierza Przerwy - Tetmajera:
„Na Anioł Pański biją dzwony,
Niech będzie Maria pozdrowiona,
Niech Chrystus będzie pozdrowiony,
Na Anioł Pański biją dzwony"...
Przed 3-ma dniami przeczytałem, że „poświęciłem życie Panu Jezusowi”, a teraz w wielkiej tęsknocie zacząłem wołać:
„Panie Jezu! Poświęcam Ci przede wszystkim moje biedne serce, aby Ciebie jednego kochało i stało się ofiarą...pociechą Serca Twego i do Ciebie należało na wieki. Pozostaw mi tylko swobodę kochania Ciebie...w Twoje Ręce składam wszystkie moje troski, rozporządzaj mną! W Twoim Sercu pragnę przebywać i Twoje Miłosierdzie pragnę szerzyć!"
To prawda, bo już nic nie jest dla mnie ważne. Jakże trudno wytłumaczyć to żonie, która ściąga mnie na ziemię: „przecież masz syna, sam go chciałeś”. Także w pracy mówią często, że jestem lekarzem. To prawda, ale dawniej lekarz był kapłanem, a ja leczę ciało i duszę...
Mam czytać o Boskim Sercu Pana Jezusa ze zdaniem „Poświęcam Ci moje ciało i wszystkie zmysły, duszę moją i wszystkie jej władze”. Pan Jezus wie, że nie jest to mój akt oddania się, ale kierunek mojego życia ziemskiego:
„Prowadź mnie Panie Jezu...wyjaśniaj i dawaj możliwość dobrego wybierania”! Jakże jasno widzę, że życie z Panem Jezusem to ciąg udręk (krzyż), a zarazem Niebo na ziemi!
W telewizji popłynie melodia pozdrawiająca Matkę Zbawiciela, a ja ze łzami w oczach pożegnam się z żoną, a po wyjściu z domu zawołam: „Matko! Matuchno! Matko Zbawiciela...Matko wszystkich ludzi”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 963
W środku nocy przebudził mnie straszny sen: byłem uczestnikiem potyczki zbrojnej z helikopterem w którego śmigła ktoś odważny rzucił jakimś przedmiotem. Wyraźnie słyszałem brzęk i zbudziłem się ze strachu zlany potem.
Po ponownym zaśnięciu ujrzałem duży napis: „Dekalog” i delikatnie podświetloną Eucharystię! Teraz wróciłem do tego świata w pokoju i radości, bo tutaj jest moja moc!
W drodze na Mszę św. odmawiałem modlitwy i miałem marzenie, aby nikt mi nie przeszkodził, bo wielu biegnie do mnie z „jednym zapytaniem”. Właśnie podszedł obcy człowiek i prosił o znalezienie nazwiska w spisie lokatorów, bo „zapomniał okularów”...najgorsze było to, że nie wie gdzie mieszka wskazana osoba!
Miałem powiedzieć, że „idę na Mszę św. i nie mam czasu”, ale przypomniała się s. Faustynka i Pan Jezus w postaci żebraka! Weszliśmy na klatkę, a tam pojawiła się kobieta i pomogła „ślepemu”.
Nie znam intencji, ale na ławce kościelnej znalazłem pojedynczą, zmiętą i brudną kartkę z książeczki...wprost wiem, że jest to karteczka z Nieba. Z wielką pewnością czytałem o potrzebie modlenia się o nawrócenie grzeszników!
Zdziwiony słuchałem też czytań mszalnych o nawróceniu, a w moim różańcu Pana Jezusa właśnie wypada wołanie: za pogan i nie znających Jezusa. Po tylu faktach nawet nie mam prawa dziwić się!
Dzisiaj mam wielką radość, bo kapłan wolno czyta formuły konsekracji, rozciągnął modlitwy, robi przerwy i ciszę. W zawołaniu poprosiłem, aby mój pokój przeszedł na żonę.
Po Eucharystii moją moc przekazuję spotkanym: babci opowiadam o Niebie, młodemu chłopakowi zalecam, aby modlił się za nawrócenie dziadka-zgrywusa, który lubi śmiać się z Kościoła, a kobiecie wskazuję, że odpowiada za duchowy rozwój rodziny. Wypełniłem jej wniosek do sanatorium ze słowami, że jest to dar od Boga, a w podziękowaniu niech trafi na Mszę św. w dzień powszedni.
W rytm smutnej melodii wołałem: „Jezu mój, Jezu mój...Jezu, Jezu. Panie mój, gdy zawołasz łza zalewa oczy, a sercem ogarniam cały świat! Nic poza Tobą i nic bez Ciebie! Jezu! Miłości moja...Synu Ojca mojego”...
Duszę zalała wielka słodycz, pojawiają się jakieś piękne zapachy...w żaden sposób tego nie wytłumaczę. Płynie część bolesna różańca...mielę kawę (ciałem), a uniesioną duszą jestem w Niebie!
Nagle napływa, że teraz będzie zamieszanie szatańskie. Faktycznie przez pół godziny zrobił się „sztuczny tłok”. Na zabranej „przypadkowo” kartce czytam o „przyjmowaniu wezwań Boga i zawierzeniu”. Przecież Abraham „wystawiony na próbę” oddał własnego syna Izaaka.
Po powrocie do domu wcale nie dziwi mnie atak żony podjudzonej przez złego. Uciekłem do pokoju, a nowa Biblia otworzyła się i otworzyła się na ”Modlitwie prześladowanego” (Ps 3).
„Panie, jakże wielu jest tych, którzy mnie trapią, jak wielu przeciw mnie powstaje /../ A jednak, Panie, Ty jesteś dla mnie tarczą /../ wcale się nie lękam tysięcy ludzi /../”.
Późnym wieczorem, znowu „przypadkowo” w moim ręku znalazł się bardzo stary "Tygodnik Powszechny” z „Esejem dla Anioła Stróża”. To piękne słowa, a dla mnie informacja, że wszystkie „natchnienia”, dobre myśli, ostrzeżenia w kuszeniach...i wszelka ochrona to działanie Anioła Stróża - Bożego Posłańca, który jest moim duchowym łącznikiem z Bogiem Ojcem!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 671
W środku nocy myśli uciekły do więzienia. Właśnie kapelan więzienny przysłał pismo, bo chciałem spotkać się z uwięzionymi (świadectwo wiary). Przypomniał się Jacques Fesch skazany na karę śmierci (wyrok wykonano 1 października 1957), który napisał książkę: „Za pięć godzin zobaczę Jezusa” (postaraj się zdobyć).
Z Biblii padły słowa o Bogu, który spełnia pragnienia tych, którzy się Go boją. Padłem na kolana i wołałem: „Boże mój! Ojcze Wielki, Dobry i Sprawiedliwy...to Ty mi wszystko dajesz”. W ciszy duszy chciałbym tak trwać. Śpiewają ptaszki i stukają w okno domagając się karmienia!
Pan Bóg jak ojciec ziemski spełnia dobre pragnienia Swoich dzieci. Wyszedłem sprawdzić lampkę pod figurą Matki Bożej i w ten sposób wpadłem na matematyka ze szkoły syna i powiedziałem, aby „dał mu kopniaka w górę”. Jak niewiele trzeba, aby Bóg pomógł. Pomodlę się za niego...
W pracy nawał, ale wsłuchuję się w natchnienia Boże. Tylko Bóg może nas poprowadzić w małym i w dużym, a to droga do pokoju, bo w Niebie pragną naszego dobra w każdej chwilce. Chaos to diabelstwo, przypadkowość, podenerwowanie i złość.
Z włączonej czwórki radiowej popłynie muzyka dla mojego serca. Łzy zalały oczy, bo napłynęła rozłąka z Panem Jezusem. „Boże! Tyle mam pracy, ale największe cierpienie to oddalenie od Ciebie z brakiem czasu na modlitwę”. Wokół naród wystraszony chorobami, śmiercią, kochający to życie (szczególnie pragną tego zdrowe i rozmodlone babcie).
W tym czasie mówiono o 25 pozycjach stania na głowie, a później dyskutowano o odnalezieniu drogi. Nie wiem skąd biorą tylu dyskutantów, którzy właśnie stają na głowie dzięki specjaliście od tych pozycji czyli Szatanowi! Zobacz co bestia wyprawia z ludźmi! Ja w tym czasie marnuję tutaj talent dany od Boga.
- Czy pani wie, że przyczyniłem się do obalenia muru berlińskiego (posty i modlitwy w intencji pokoju na świecie)?
Kończy się dzień, a Zły przysłał chorą po lewe zwolnienie: dasz - grzech, nie dasz - rozterka w sercu, bo krzywda dla chorej: „dawaj o co cię proszą”!
Nie lubię pomagać bogatym! Ja pracuję do 14.00, proszę przyjść jutro...na pewno nie przyjdzie. Tak wybrnąłem. Czy na wizytę iść pieszo czy jechać samochodem? Powiesz, że też ma gość problemy, ale dzięki pójściu kupiłem piękna Biblię!
Teraz jestem u służek NM Panny Niepokalanej...jakże tu dobrze i cicho. Tak dotarłem do ciężko chorej, której mówiłem o Matce Bożej, przyjęciu i przekazywaniu cierpień oraz proszeniu o złagodzenie przebiegu schorzenia.
Późnym wieczorem wróciły słowa Psalmu 145;
Mój Ojciec pełen Majestatu!
Władca wszystkiego i wszystkich!
Miłość Jego – ot, jakbyś się dopiero narodził...
Serce Jego - morze Miłosierdzia.
Mądrość Ojca - nieprzenikniona.
Jego Sprawiedliwość - sam prosisz o karę!
a Moc? - boisz bez straszenia!
a Wolność? - wszystko ci wolno, ale pragniesz tylko Niego!
a Prawda? - zawsze poznasz po owocu!
a Pokój? - raz zaznasz, tylko tego będziesz pragnął!
a Równość - dzieci Bożych!
Och, gdybyś znał Ojca mego, który jest Ojcem twoim!...och, gdybyś znał?”...
Dzisiaj, gdy to przepisuję (11 marca 2019) Pan Jezus powiedział (Mt25, 31-46): „/../ byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie /../.”
APeeL
- 09.03.1992(p) ZA RODZINĘ RÓŻAŃCOWĄ
- 08.03.1992(n) ZA KUSZONYCH PRZEZ DEMONY...
- 07.03.1992(s) ZA ALKOHOLICZKI...
- 06.03.1992(pt) Trzeba być dobrym jak chleb...
- 05.03.1992(c) Dzień pracy dla Matki Bożej...
- 04.03.1992(ś) Krzyż z prochu...
- 03.03.1992(w) Początki bojów duchowych...
- 02.03.1992(p) Za tych, którzy czekają na znak od Boga...
- 01.03.1992(n) Za bredzących duchowo...
- 29.02.1992(s) Trzeba wierzyć Słowu Boga...