- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 883
W środku nocy moje serce przeniknął wielki smutek, bo to czas „św. Pojmania” Pana Jezusa z policzkowaniem i wtrąceniem do Ciemnicy. Przeżegnałem się, padłem na kolana i zacząłem rozważać początek Bolesnej Męki: „Jezu mój! poddałeś się, milczałeś, gdy na Ciebie krzyczano i nie groziłeś nikomu”. Przekazałem te cierpienia Pana Jezusa w intencji dusz oziębłych.
Każdy moment Męki Zbawiciela może służyć jako modlitwa przebłagalna...zakrwawiony na krzyżu nie mógł otrzeć św. Oblicza! W każdy piątek - w momencie zakończenia życia przez Pana Jezusa - odczuwam radość z powodu Jego uwolnienia od straszliwych cierpień, a zarazem mojego odkupienia.
W drodze do kościoła - w intencji dusz oziębłych - odmawiałem moją modlitwę, a w tym czasie Zły zalewał moje serce niechęcią do różnych łudzi. W momencie wejścia do świątyni trafiłem na błogosławieństwo Monstrancją i pieśń: „Pod krzyżem klękam...krzyża się nie wstydzę".
Od Ołtarza popłynęły czytania wprost do mojego serca: prześladowcy mają zwiększyć udręki Jezusa, uderzać w Niego z całą mocą i zabić Go...jeżeli to Syn Boży, to Ojciec Go uratuje! Zobacz ziemską logikę...
Dzisiaj są obrady różowego Sejmu RP, a to oznacza, że towarzysze w gotowości bojowej. Nie wiem w jaki sposób zagrażam władzy okupacyjnej? „Panie Jezu! dziękuję Ci za łaskę uczestniczenia w Twojej Męce”.
Po Eucharystii serce zalał Pokój Boży, który po wczorajszych udrękach stał się wielką ochłodą. Przez 15 minut siedziałem skulony i nie było mnie dla świata. Po zjednaniu z Panem Jezusem mam modlić się „za dusze oziębłe". W drodze do pracy prawie omdlewałem, deszcz rytmicznie uderzał w parasol, a ja wołałem: „dla Jego Bolesnej Męki miej miłosierdzie"...
Zaczynam dzień pracy w Imię Jezusa! W czasie przyjęć miałem wielkie pragnienie modlitwy, ale był nawał chorych...
- Pani mąż był dobrym człowiekiem, ale żył tylko tym światem. Trzeba go wspomagać modlitwami, wyrzeczeniami, ograniczeniami...później pani podziękuje, bo wszyscy o nim zapomnieli!
- Pani mąż umiera, a zły próbuje wciskać nadzieję i stąd różne „preparaty, ratujące życie"...to błędna droga. Pani dodatkowo trzyma go w oszustwie, a jemu jest potrzebna spowiedź z całego życia! Pani teraz odpowiada za jego duszę!
- Pani jest zdrowa (68 lat), ale brak pani pokoju w sercu, a tą łaskę rozdają w Niebie.
- Jeżeli pani zginie to przez telewizję damy zdjęcie wnuczki (bardzo podobna)! Ja pani nie zwalniam z uczestnictwa w Mszy św. bo może pani przyjechać do naszego kościoła (jest z innej parafii), bo stąd jest blisko do pogotowia!
- Na zakończenie przyjęć zły przysłał mi „kochających to życie", a tacy latają niepotrzebnie po lekarzach!
Ten piękny dzień duchowy zepsuły „dary": jakiś koniak i parę groszy wciśnięte na siłę. W tych pieniądzach były te, które przyjąłem z radością, bo z tą babcią zawsze żartujemy!
Kiedyś byłem u umierającej w „ludzkiej norze” z piękną figurką Pana Jezusa padającego pod krzyżem. Poprosiłem opiekunkę i s. Faustynę, aby po śmierci chorej trafiła do mnie. Wracamy z wyjazdu pogotowiem, a ja wołam z zamkniętymi oczami: „Matko moja...niech ta figurka trafi do mnie”! Otworzyłem oczy, a właśnie przejeżdżaliśmy obok figury MB Niepokalanej. Po śmierci chorej przyniesiono tą figurkę i towarzyszy mi do chwili obecnej (grudzień 2017).
Późno, daleki wyjazd...płynie koronka do św. Ran i św. Krwi za zbrodnię „dzieciobójstwa”. Wychodzę właśnie z chatki, gdzie poparzyła się młoda dziewczyna, a jesteśmy naprzeciwko wiejskiego kościółka!
Zbliża się północ: „Niech będzie pochwalony Bóg Ojciec, Pan Jezus, Matka, Aniołowie, święci, wszyscy pokorni, cisi, wierni, cierpliwi. Matko bądź dzisiaj ze mną przy pracy pod krzyżem (mam zrobić kwietnik)”...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 666
Od rana zaczął się bój: „czy mam brać wolne czy iść do pracy?” Powiesz: jaka to sprawa? Bardzo ważna, bo Szatan w takiej rozterce będzie przeszkadzał w odczycie i kusił „dobrem”...zawsze odwrotnie. Trzeba być posłusznym w małym, bo zły krok w górach sprawia ruszenie lawiny...
Zapisuję to dla poszukujących odczytywania Woli Boga Ojca. Właśnie - jakby dla Ciebie - przysłano Echo Medziugorja z aktualnym Orędziem MB Pokoju...ze słowami o Szatanie, który „igra z wami i z waszymi sercami”.
Naprawdę nikt nie zna mocy złego i jego możliwości igrania z nami i naszymi sercami. Matka Boża wie o tym, ostrzega i bardzo boleje, że nie bierzemy Jej Słów poważnie. To bardzo ciężki bój...bój o odczytanie w danej chwilce Woli Boga. Zły wkłada wiele wysiłku, aby w tym przeszkodzić i zawsze działa perfidnie (odwrotnie):
1. wolne?...”idź i pracuj dla Matki Bożej”, ale jeżeli posłucham go to stracę czystość, bo naśle wdzięcznych pacjentów!
2. pozostanę w domu...będzie przeszkadzał, bo syn już gra na aparaturze i może dać natchnienie córce, aby właśnie przyjechała (tak się stanie i będą z nią dyskutował)...
Strona zła:
Szatan zalewał moją osobę rozdrażnieniem, nie mogłem się skontaktować z rejestracją oraz podsuwał „dobro”: zrób zapiski, reparacja kontaktu i telewizora, poczta, samochód, sprzątanie i krzyk żony, bo syn nie miał klucza, czekał na mnie.
Ja w tym czasie czytałem na ławeczce przy bloku z zachwycaniem się moją wielkością przez przechodzących, aż zrobiło się niesmacznie! To powtórzy się na poczcie: „uszanowanie dla pana doktora....witał mnie kierownik, a zza jego pleców wypada zziajany syn. Nie denerwowałem się na te wyrazy chwały, bo wiedziałem, że są od Bestii! Ponadto młody człowiek zagadał;
- Może pogramy w lotkę, jak za dawnych lat?
- Mecz chrześcijan z poganami?..odpowiedziałem i śmiejemy się.
Strona dobra:
Mam mieć dzień wolny, modlitwy za kapłanów, bo dzisiaj jest pierwszy czwartek m-ca...dalszy post po środzie, Msza św. z Eucharystią i odmówienie mojej modlitwy.
Wchodzę do prawie pustego kościoła, gdzie młodzież śpiewa: „Weź moje serce jakie jest!, Wielu w drodze upada - z Tobą nie ustanę.” Łzy zalały mi oczy, ponieważ dotyczy to mojej obecnej sytuacji.
„Ojcze, Panie Jezu, Matko kapłanów...proszę w intencji prawdziwie powołanych, niech zostaną umocnieni...ja to wszystko wiem i słabnę w kuszeniach i napaściach szatańskich...proszę, aby zostali umocnieni". W tej intencji przekazałem dzisiejsze modlitwy oraz Mszę św. z Eucharystią...
Tuż po tych wołaniach przysiadł się do mnie mój "opiekun" i w pustym kościele kazał "przesunąć się" w ławce! Serce zalał ból, ponieważ są to ludzie „wierzący”...uczestniczą w każdych większych uroczystościach kościelnych („etatowi”).
Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja zagrażam bezpieczeństwo naszej ojczyzny. Przykro mi, ponieważ „opiekun” podszedł do świętokradczej Komunii św. Dziwne, bo przepisuję to 10 kwietnia 2019 r. i tak właśnie przyjął Ciało Pana Jezusa marszałek Senatu RP kolega, lekarz Stanisław Karczewski.
Na początku zrobienia ze mnie wariata (2007/2008 r.) za obronę wiary i krzyża Pana Jezusa otrzymał ode mnie płytę z wyczynami kolegi psychiatry i moimi słowami: to jest próba na pana wiarygodność!
Od „opiekuna” uciekłem na drugą stronę, gdzie skulony usłyszałem pieśń o Matce, która „wytrwała do do końca...Sama została pod Krzyżem z Synem.” On natomiast cierpliwie czekał na mnie i zaproponował „mały koniaczek”.
- Pan jest niewierzący i pan nie wie jaką wartość w tej chwilce - po przyjęciu Eucharystii - ma moja dusza...pan nie wie co to oznacza, ja muszę teraz modlić się, a alkohol to zabójca duszy.
W wielkiej radości płyną modlitwy i sygnał: „spotkanie z Bogusławem Kaczyńskim”, który przybył do naszego miasteczka i opowiadał o świecie gwiazd, a nawet o wizycie u starego człowieka, który nic nie miał, a był szczęśliwy. Wspomniał też o małych wioskach, gdzie żyją ludzie i mają cmentarze.
- Jaki jest sens naszego życia?
- No wie pan, życie jest smutne...to na pewno realizacja zamierzeń! W moim wypadku zostanie dyrektorem Teatru Wielkiego! Spotkały go oklaski!
- To spaczony cel życia, niech pan szuka. Stwórca dał panu różne obrazy świata, obarczył cierpieniem w którym pan upadł (opisał prześladowanie w książce)...sam nie wyjdzie pan z tego cierpienia. Jeżeli zostanie pan dyrektorem z Woli Stwórcy...będę klaskał! Jednak widzę, że pan pragnie ziemskiej wielkości z woli własnej, a jest to krzyż diabelski.
Zapaliłem Matce lampkę, a żona zapytała:
- teraz masz największy problem...czy lampka pali się czy zgasła?
- wierz mi, że to mój największy problem, ponieważ pragnę, aby tam lampka płonęła i to wiecznie!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 668
Ja już wiem, że w naszej codzienności trzeba całkowicie zawierzyć Bogu Ojcu i dać się prowadzić jak dzieciątko. Dotyczy to także naszych modlitw...Bogu Ojcu nie są potrzebne wołania typu „mowy ust”, bo wystarczy jeden krzyk z serca.
Później miałem zły czas, a tak jest w dniach wielkich przeżyć, bo zaszkodziła mi zupa ogórkowa (czosnek), rozbolała mnie głowa i nijak nie mogłem zaspokoić pragnienia i to najlepszym mlekiem na świecie...”prosto” od krowy.
Podczas odmawiania modlitwy („Zesłania Ducha św.”) w wyobraźni ujrzałem małe języczki zsyłane na ludzi! W tym boju Zły został pokonany...nawet Pan Jezus z Całunu uśmiechał się w Swoich Świętych Oczach.
Obiecałem, że ten dzień będzie dla Matki Bożej, ale zobacz prostą próbę. Kolega poprosił mnie o wyjazd, bo grał w warcaby, ale ja odmówiłem...„Jezu! Jezu!”.
Padłem na kolana i wołam za rodzinę, gdzie pasują słowa z różańca Pana Jezusa: „Panie! proszę Cię o ochronę każdego z mojej rodziny, daj im Twoje Światło, chroń także nasze mienie, wspomóż małżeństwa żyjące w ciemności".
Mam odbite moje modlitwy i przekazuję je modlącym się paniom. Właśnie trafiła się taka wołająca o pokój w Jugosławii, a ja ułożyłem taką koronkę.
Na ten czas płyną słowa piosenki o samotnie dźwigających swoją dolę, a ja pomyślałem o braciach starszych w wierze (narodu wybranego)...gdzie trafią po śmierci? Napłynęła radość z powodu posiadania dachu nad głową, pracy i obfitości chleba codziennego. Dotychczas nie widziałem tego obdarowania i nigdy to nie cieszyło.
Człowiek normalny nigdy nie cieszy się z posiadania zdrowia, przebudzenia, pokoju i poduszki pod głową! Ludzie uważają, że to wszystko jest wynikiem szczęście, zapobiegliwości, sprytu i majętności.
Mam też radość, bo z pomocą św. Józefa udało się kupić pleciony koszyczek z uchwytem na przydrożny krzyż Pana Jezusa, którym się opiekuję. Dodatkowo z działki wziąłem kamienie, które pomalowałem. Ile radości daje spełnienie takich pragnień...dziwnych dla innego!
Na ten moment czytam słowa z Ks. Syracydesa (Syr 2,1-11):
1. Synu, jeżeli masz zamiar służyć Panu, przygotuj swą duszę na doświadczenie. Zachowaj spokój serca i bądź cierpliwy, a nie trać równowagi w czasie utrapienia. Przyjmij wszystko, co przyjdzie na ciebie, a w zmiennych losach utrapień bądź wytrzymały. Bo w ogniu doświadcza się złoto, a ludzi miłych Bogu w piecu utrapienia.
2. Przylgnij do Niego, a nie odstępuj, abyś był wywyższony w ostatnim twym dniu.
Bądź Mu wierny, a On zajmie się tobą, prostuj swe drogi i Jemu zaufaj.
Pasują tutaj też słowa psalmisty (Ps 37,3-4.18-19.27-28.39-40): Zaufaj Panu, On sam będzie działał. Miej ufność w Panu i czyń to, co dobre, a będziesz mieszkał na ziemi i żył bezpiecznie. /../ Pan zna dni postępujących nienagannie /../ Odstąp od złego, czyń dobrze, abyś mógł przetrwać na wieki...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 706
Dzisiaj mam „radość o poranku”, bo żona śpiewa: „kiedy ranne wstają zorze”, a po chwili widzę ją na kolanach. Przed chwilką była przestraszona, bo w śnie widziała córkę z „szerokimi źrenicami” po narkotykach, a po morfinie są wąskie!
Ja w tym czasie odmawiałem modlitwy zauważając, że w każdym zawołaniu jest prośba do Matki Boże: „módl się za nami”. Na ten moment otworzyłem Biblię („chybił-trafił”), gdzie Pan Jezus zawołał Andrzeja...mojego imiennika.
Nie lubi Szatan Bożej radości, bo w drodze do pracy - przy słowach „jako i my odpuszczamy” - zalewał mnie nienawiścią do prześladowców! To była zarazem próba od Boga do którego zawołałem: „Ojcze obejmij Swoim Miłosierdziem wszystkich, których Szatan wpuści do mojego serca!" To był odwet w którym Bestia straciła moc, bo Boga nie pokona!
W tym momencie zacząłem moją modlitwę od zawołania: „Jezu...Jezu! Ty podczas Ostatniej Wieczerzy przygarnąłeś każdego Apostoła, a dzisiaj czynisz to ze mną. Wówczas dałeś im moc i pokój oraz zostawiłeś Eucharystię...niech ziemia od krańca do krańca błogosławi Cię po wsze czasy!"
To trwało zarazem 10 minut, a ile boju z upadłym Archaniołem. Poprosiłem, aby mój ból został uświęcony ofiarowaniem za dzieci umierające na nowotwory z przerzutami bez opieki lekarskiej!
Na ten moment z radia w gabinecie popłynie informacja, że w Rosji zrezygnował ze stanowiska „Szachraj”. To dziwnie, bo to określenie kojarzy się z Szatanem, który dalej uderzał bardzo sprytnie:
-
wpuścił mnie w dyskusję z „wierzącą”, która nie ma żadnych grzechów i dlatego przystępuje do Komunii św. bez spowiedzi
-
zalał mnie pokusami seksualnymi
-
dwie wielkie muchy uwięzione między szybami nie dawały spokoju
-
„czy naprawdę nie chcesz, abym wytracił twoich wrogów?”, a ja odpowiadam, że dla mnie jest najważniejsza Wola Boga Ojca, a co uczyni to Jego Tajemnica, bo ja wszystkim przebaczyłem
-
babcia ma krwotok, trzeba skierować ja do szpitala, ale jest w domu...
-
a właśnie Szatan nasłał masę chorych...o g. 13.10!
Większość ludzi normalnych powie, że to wszystko przypadki, a psychiatrzy ateiści zarzucą, że „słyszę głosy”, bo nie ma natchnień...czyli Boga i Bestii. Takich jak ja leczy się tabletkami.
W czasie nabożeństwa przepięknie śpiewała siostra (Ps 145): „Pan jest łagodny i miłosierny. Pan jest dobry dla wszystkich. Pan jest sprawiedliwy na wszystkich swoich drogach. Pan jest blisko wszystkich.” Łzy zalały oczy, napłynęły obrazy biednych, a siedziałem pod figurą św. Franciszka przy puszce: „Ofiara na ubogich.”
Dzisiaj, w gabinecie była taka i dodatkowo chora na nowotwór piersi, a ja niepotrzebnie wahałem się i nie podarowałem jej miodu, czekolady i jajek! Przeważyło to, że po pijanemu przyjmowała Eucharystię i żyje marnie, ale kto zna jej serce?
Później pokażą spółdzielnię, gdzie pracowników wysłano na urlopy bezpłatne, a "sami swoi" pobierają wypłaty...ze sprzedaży ich pracy. W intencji ubogich przyjąłem Komunie św. Wrzuciliśmy z żoną ofiarę do puszki.
Podczas radosnego powrotu silnik samochodu zaczął przerywać i zgasł pod garażem. Zły nie lubi Matki Bożej, ale może zaszkodzić tylko tyle, na ile ma pozwolone. Poprosiłem Matkę Zbawiciela o ochronę, bo jest to dowód wiary i ufności.
W sklepie "Ars Christiana” popłynęły słowa do mnie: „szukaj najpierw Królestwa Niebieskiego, bo reszta jest dodana", a dzień zakończy czytanie Biblii...przy targowaniu się Mojżesza z Panem. Jakże wszystko jest pokazane:
Abraham - wyprowadzenie narodu z Mezopotamii
Mojżesz - z Egiptu
a Pan Jezus - odkupienie nas z wprowadzeniem do Ojczyzny Niebieskiej!
Ty, który to czytasz...na co czekasz? Przecież Apokalipsa już trwa...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 696
Podczas bujnego „życia nocnego” przeszedłem przez Pilicę jak Pan Jezus, trafiłem do lokalu w hotelu, gdzie grano dla jednej pary, a znudzony właściciel rzucał strzałkami do tarczy, wpadłem też do brzydkiego pomieszczenia z plątaniną przewodów elektrycznych, a na koniec ściąłem się ze swoim kierownikiem.
Nic dziwnego, że ktoś ze strachu dostanie zawału lub udaru, a nawet umrze. Wielokrotnie trafiałem rano do takich zimnych trupów. Obudziłem się spocony i przeżegnałem trzy razy wodą od s. Faustynki oraz odmówiłem „Pod Twoją obronę”.
Ponadto z dłońmi uniesionymi w górę poprosiłem, aby figurka Pana Jezusa upadającego pod krzyżem trafiła do mnie (obiecana przez samotną chorą, która właśnie zmarła). Tak się stanie i ten piękny Pan Jezus jest ze mną...
Szatan dalej dręczył mnie rozmyślaniami (słabość)...z Goebbelsem stanu wojennego piszemy książkę p. t.; „Nawrócony wróg ludu” oraz relacjonujemy na forum „Nie” doznania z Mszy św.; jego (opętanego) i moje! Zobacz, co Bestia wyprawia z dopiero nawróconymi.
Rano zacząłem „Ojcze nasz”, ale napłynęło ostrzeżenie, aby „czynić to zawsze z najwyższym szacunkiem, odmawiać wolno i majestatycznie”.
To prawda, bo klepiemy Modlitwę Pańską...w tym „święć się Imię Twoje”. Od początku zacząłem wolno wymawiać każde słowo tego przekazu od Pana Jezusa. Z radością zawołałem: „Ojcze! Przekazuję Ci trwogi wpuszczane w moje serce przez Szatana!”
Wróciła refleksja dotycząca mocy Boga Ojca, który w czasie Mojżesza musiał dawać dowody: wytracać wrogów i przekazywać moc czynienia cudów. Ta moc w Panu Jezusie „rodziła się w słabości”. To jest niepojęte dla ludzi bez łaski wiary…
Dalej napływało kuszenie obrazami kobiet w kąpieli. Uciekłem od tego, ale pojawiły się wyrzuty sumienia, gdy upiłem się na Pierwszej Komunii syna i w czasie pobytu w Częstochowie. Dzisiaj, gdy to przepisuję wiem (01 kwietnia 2019), że były to okrutne uderzenia szatana.
To mam już dawno przebaczone, ale ból rozrywał serce: „Ojcze przekazuję Ci wyrzuty sumienia z powodu zła, które uczyniłem w życiu.” Wróciła radość i pokój do serca oraz chęć do pracy w przychodni.
Modlitwa to wielki dar Boga Ojca na tym zesłaniu. Po uporaniu się z chorymi trafiłem na działkę z zamiarem modlenia się w słońcu i miłym wietrze, ale podczas pośpiesznego malowania to było niemożliwe, ponieważ modlitwa wymaga skupienia.
Powtórzyła się sytuacja z poranka. Nie można modlitwy dokładać do pracy, ale odwrotnie („módl się i pracuj”). Wówczas pracę dostosowuje się do modlitwy...w ten sposób prawdopodobnie postępują mnisi. Nawet ich chód jest stateczny, a wszystko wykonują w skupieniu i staranności.
Podczas pracy porannej i modlitw napływało polecenie odmówienia koronki do Najświętszych Ran Pana Jezusa („za braci odłączonych”). Ze zmęczenia po dyżurze i przyjęciach w przychodni błogo zasnąłem - z ulotką tej koronki oraz zdjęciem s. Faustynki - w dłoniach…
APeeL
- 29.03.1992(n) ZA PRAGNĄCYCH NAWRACANIA
- 28.03.1992(s) ZA DUSZE POBOŻNE I WIERNE W SOWIETACH
- 27.03.1992(pt) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ ODPOCZNIENIA
- 26.03.1992(c) AGONISTYKA DUCHOWA...
- 25.03.1992(ś) ZWIASTOWANIE PAŃSKIE...
- 24.03.1992(w) ZA KUSZONYCH FAŁSZYWYM DOBREM
- 23.03.1992(p) Mów swoimi słowami do Prawdziwego Ojca…
- 22.03.1992(n) ZA ZBAWIENIE ŻONY
- 21.03.1992(s) ZA ZWIEDZIONYCH, ABY WRÓCILI NA CZAS DO BOGA
- 20.03.1992(pt) ZA ZDANYCH TYLKO NA SIEBIE...