- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 575
MB Różańcowej
W śnie pojawił się "kolega" z którym jest najwyższy czas przejść "na pan"! Teraz człowiek budzi się w wielkiej słabości i stęka z wołaniem; "Jezu, Jezu, Jezu." Żegnam się przezornie, ale ratuje mnie wolny dzień. Specjalnie pobrałem ze względu na Szatana, który mógłby mnie dręczyć dzisiaj w przychodni.
Teraz jestem mocniejszy i będę zwracał uwagę na święta kościelne! "Spojrzał" Pan Jezus z Całunu (okładka "Prawdziwego Życia w Bogu"), a ja odczułem, że mówi "My". Płynie "Anioł Pański", gdzie lubię wołanie ("Pod Twoją Obronę") oraz różaniec Pana Jezusa.
Piękna pogoda, słońce i blady księżyc! Napływa delikatne zwątpienie; "czy warto cały czas żyć modlitwą?" Płynie właśnie cz. radosna różańca, omijam ludzi, a przed Domem Pana zauważyłem klepsydrę sanitariusza, który żył w pobliżu! Pomyślałem, że dopiero teraz trafi do kościoła...
Spodziewałem się ataku Szatana, ale nie wiedziałem, że uderzy z całą mocą właśnie w kościele! Pojawiły się natrętnie myśli wciskane - w moją głowę z bliskiej odległości - wprost od osobnika, którego obecność czułem;
- "Trzeba lecieć do proboszcza i protestować...przecież wiesz dobrze kim był i jak żył. Do końca nie chciał Pana Jezusa, a teraz wniosą jego trupa! Po co są przepisy kościelne?"
- Przecież ja tak samo żyłem...
Na dodatek pojawił się kolega ze snu z którym muszę przejść na "pan"...
- "Kościół jest otwarty dla wszystkich, każdy agent może przyjść, a na ich zebrania wpuszczają tylko swoich. Jak to jest?"
- Tak, ale każdy może się kiedyś nawrócić!
Dodatkowo serce zaczęła zalewać złość na zniewolonych i niewierzących kapłanów...
- "Trzeba zmienić proboszcza, bo Kościół to my!"
Postaw na moim miejscu niewierzącego, który uważa podkreślone myśli jako swoje! Dzisiaj, gdy to przepisuję 09.10.2019 widzę moją ówczesną naiwność, bo wszystko wówczas było państwowe...także nasza wiara, a szczególnie "kadry". W Chinach komuniści stworzyli taki kościół...towarzysze tam wyświęcają (mianują) zaufanych pasterzy.
Po kościele biegała z krzykiem i płaczem mała dziewczynka, a za nią matka...nasilenie osiągnęło szczyt podczas konsekracji. Szatan znowu kusił do interwencji, bo zna moją słabość;
- "Krzyknij na matkę, to cóż, że zapłacili za Mszę św.!"
- "Wyjdź też do robotników i powiedź im co trzeba!" (właśnie zbijali tynk na murze kościoła!). Wreszcie ujawnił się zalecając; "zostaw to, wróć do domu, bo możesz przyjść utaj wieczorem".
Z jasnością można powiedzieć, że na tę Mszę św. zawołał mnie zły, ale nie przewidział, że wszystko wytrzymałem, nie podszedłem do Eucharystii i pozostałem na następnej Mszy św. z pouczeniem z ks. Malachiasza (MI 3, l3-20a); "jakiż pożytek mieliśmy z tego, żeśmy wykonywali polecenia Jego i chodzili smutni w pokucie przed Panem Zastępów?"
Teraz płynie pięknie śpiewane "Zdrowaś Maryjo", a w czytaniach Matka z Apostołami oczekuje "Zesłania Ducha Św." Eucharystia w intencji "spełnienia próśb modlitewnych Matki".
Po pewnym czasie moje serce zalała straszliwa p u s t k a. W kościele wyraźnie czułem odejście złego, ale zwykły człowiek w takim stanie może popełnić samobójstwo, a ja wiem, że był to atak Bestii.
Po odczycie intencji popłynie moja modlitwa z wołaniami powalającymi ciało; "O Jezu! Miłości moja bądź uwielbiony i przyjmij prośby modlitewne Twojej Matki". W tym czasie liście z krzykiem spadały z drzew, śpiewały ptaszki, ćwierkały świerszcze, świeciło słońce, a ja z powodu bólu zalewającego serce...zesłabłem i zasnąłem.
Pan Jezus przekazał wizję Vassuli, a ja ujrzałem "Obóz Ziemię" z Szatanem, księciem tego świata do którego Miłosierny Bóg Ojciec zesłał Swego Syna, aby nas odkupić! Przepłynęło całe Jego życie...w tym odrzucenie przez swoich!
Pan Jezus miał zadanie; przekazać nam wszystko od Boga Ojca. To przepłynęło w błyskach, a szczególnie nienawiści Szatana do Matki Pana Jezusa i Jej Dzieła! Wprost czułem obecność Matki naszej, która "przyszła" pod nasz blok (figura).
Teraz ból wywołują obrazy płynące z telewizora; bieda ograniczonych umysłowo dzieci w okolicy Huty Katowice, oto dom dla przewlekle chorych z uszkodzeniem centr. układu nerwowego oraz wydarzenia na świecie dające cierpienia ludzkości. "Ojcze dziękuję ci za ten dzień"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 627
W śnie miałem kontakt z jakąś kobietą...na oczach innych. Zerwałem się o 3,00 w nocy i padłem na kolana odmawiając różaniec Pana Jezusa, gdzie jest; "zaufanie Woli Ojca."
Chwilka wahania, napłynęła figura Matki Niepokalanej, która powinna stać przed przychodnią na wielkim klombie. Płynie "Anioł Pański" i cz. chwalebna różańca. W Domu Pana popłynie pieśń; "Matko Niepokalana."
Już w tym momencie jasno widzę prowadzenie. Przecie jest to pokazane na przewodnikach! Czy przypadkowo pojawiła się tęcza w Asyżu, gdy kapłani wszystkich religii modlili się o pokój? Przepływa czas "takiej przypadkowości" w czasie wczasów, gdzie w rocznicę naszego ślubu trafiliśmy na Mszę św. (dla dwójki młodych ludzi), a to był dla nas dar z Nieba!
Jak nigdy dostrzegam dzisiaj łaski Boga Ojca, który jest bardzo troskliwy i Wszechmocny. Przepływają pokazywane przez Stwórcę elementy nieba i piekła...dobrze, że wybrałem Mszę św. o 6.30, ponieważ cała była poświęcona Bogu Ojcu...Jego Łaskawości i cudom, które czyni.
Wg Apostoła Jana (4,1-11); "Panie, Ty jesteś dobry i łaskawy /../ Ty jesteś wielki i czynisz cuda." W tych kilku minutach widzę, że większość żyje obok Swojego Stwórcy, pełnego troskliwości Ojca Wszechmocnego. "Panie Jezu przyjmij tę Eucharystię i przekaż Bogu Ojcu jako dziękczynienie za łaski, które otrzymałem...oraz jako wynagrodzenie za wszystkich żyjących jakby Bóg nie istniał. Wyproś Panie Jezu łaskę dla mojej córki."
Serce przenikała łaskawość Boga i Jego Wszechmoc. Wracałem w odczuciu wielkiej powagi z powodu żyjących obok wiary z traktowaniem wszystkiego jako przypadkowość oraz własne działania.
Własnie zmarł taki sanitariusz, a teraz w gabinecie jest dwóch podobnych. Dzisiaj jest ciężki dzień, napływa rozdrażnienie, a zły przysłał wielu chorych, aby mnie udręczyć. Na szczycie rozdrażnienia z radia Maryja popłynie piękna pieśń o Panu Jezusie, a łzy zaleją oczy. W tym czasie pracowałem z całym oddaniem, a to sprawia różne kłopoty.
- Proszę przyjąć te grosze...widziałam jak ubierał pan Krzyż Jezusa! Nie wiem co odpowiedzieć, przecież czynię to dla Pana Jezusa, nie dla mojej chwały i korzyści...to potrzeba mojego serca.
Nawał, nawał; "Panie zmiłuj się nade mną!" Wreszcie koniec, ale wpada chora "ginekologiczna", która jest źle załatwiana od kilku dni i trzeci raz jest u mnie! Wszystko Jeszcze wizyta u babuszki (lat 80), która jest sprawna, modląca się i atakowana przez szatana pilnowaniem nędznej budy, którą pragnie zabrać jej siostra.
Powiedziałem o jej powołaniu, którym są modlitwy i może to czynić w każdym miejscu świata, ale musi być tam, gdzie jest możliwość przystępowania do Eucharystii! Przychodzą do niej zmarłe osoby i proszą o modlitwy. To jej powołanie, a zły kieruje ją na nędzną posiadłość i jej utrzymanie.
Teraz w koronce do Miłosierdzia Bożego w intencji tego dnia...wołam także za nią, ponieważ od 2 lat nie była w kościele. Moje serce zalewał ból, nie chciało się wrócić do domu...u fryzjera wołałem do Boga i nie odzywałem się ani słowem. Nawet w domu nie mogłem znaleźć ukojenia.
Dałem to świadectwo, aby pokazać cierpienie idącego za Panem Jezusem, który musi wytrwać na tym wygnaniu...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 910
Córka pucuje ciało przed wyjazdem, a Pan przez na to pokazuje ile czynności wymaga obsługa tego, co powstało z prochu...od gimnastyki i różnych ćwiczeń poprzez kawę stawiającą na nogi do leczenia różnych przypadłości.
Jakże cierpi Bóg Ojciec, gdy w tym czasie całkowicie zapominamy o nieśmiertelnej duszy, ponieważ większość ludzi kocha to życie, obawia się o swoją przyszłość i zostaje zniewolona...przez władzę, posiadanie i seks.
Płynie zaległa modlitwa „za zniewolonych nałogami", a podczas „św. Poniżenia” wzrok zatrzymał Pan Jezus w koronie cierniowej (na bramie cmentarnej) oraz figura Matki Zbawiciela. Wprost mówią do mnie: „wiemy...wiemy i dziękujemy za współcierpienie”! W sercu pojawiło się pytanie: dlaczego ludzie nie pragną świętości?
Na ten moment (Jon 3,1-10) Bóg wysłał Jonasza do Niniwy z upomnieniem, aby się nawrócili: „niech każdy odwróci się od swego złego postępowania i od nieprawości,którą popełnia swoimi rękami (…) Bóg zobaczył ich czyny (...) i ulitował się".
Serce ścisnął ból, gdy siostra śpiewała o Panu, który zaleca weselić się, gdy do oczu ciśnie się łza! Zostałem całkowicie powalony na kolana, a łzy faktycznie zalały oczy.
Podczas Eucharystii odczułem cierpienie prześladowania Pana Jezusa ("a oni Go śledzili") w rodzinnym mieście i ojczyźnie, a szczególnie w Świątyni Jerozolimskiej ("przez swoich"). W ten sposób napłynęła intencja modlitewna dna, bo ja mam podobne cierpienie. To zarazem wielka łaska współcierpienia z Panem Jezusem, którego odrzucono we własnym kraju.
Taki los spotyka wyznawców Zbawiciela. Prześladowano ich zawsze. Ja nie mam żadnego żalu do tych, którzy to czynią, bo oni mają poczucie służenia dobrej sprawie, ale całkiem zapomnieli o swojej duszy! Teraz jest mi szczególnie przykro, ponieważ do władzy wróciła lewica i poczuli się, że są u siebie!
Dzisiaj jestem sam w pracy, a wówczas zły podsuwa dodatkowych “chorych”, aby mnie dobić! Kończę przyjęcia o 14.30, a serce zalewa wielki ból, a w oczach kręcą sie łzy, bo właśnie śpiewa Adamo: Jezu mój! Jezu!”
Wzrok padł na kalendarz ze słowami o smoku, który rozgniewał się na Niewiastę i rozpoczęła się walka z resztą Jej potomstwa...”z tymi co strzegą przykazy Boga i mają świadectwo Jezusa”.
Płynie cz. bolesna różańca w intencji tego dnia, a w ręku znalazł się krzew cierniowy. Pan wprost mówi: „zdejmujesz mi koronę cierniową”. W domu odmawiałem koronkę do Miłosierdzia Bożego...na kolanach ukoił mnie sekundowy sen o pastwisku, a Biblia otworzyła się na znanym Psalmie o Pastwiskach Niebieskich.
Później zadziwiony czytam modlitwę Pana Jezusa z Vassulą: „Pomóż mi, Ojcze i prowadź mnie na Twoje spokojne pastwiska, gdzie płynie czysta woda wieczności”. Zbawiciel poprosił przez nią, abym stał się Jego ofiarą zdobywająca dusze.
Później, gdy wyszedłem po gazety odczułem dobroć Pana Jezusa, a łzy zalały oczy, ponieważ pragnąłem głośno wołać: „Jezu mój! Jezu! Panie! jakże jesteś dobry dla mnie”...z radości podziękowałem za wszystko, co czynię dla Chwały Boga naszego!
W tym czasie towarzysze kręcili się i krążyli, a ja modliłem się w ich intencji...do tego dodałem zapalenie lampki pod „moim” krzyżem Pana Jezusa.
Pomyślałem o św. Pawle i jego słowach, że należy szczycić się tylko i wyłącznie z krzyża Pana Jezusa! Wielu nie wie o tym, że Bóg Jest! To sprawia mi wielkie cierpienie, ponieważ widzę odwrócenie i zgubę większości...nawet chodzących do kościoła i ładnie śpiewających!
Kończę modlitwę, a właśnie wypadają słowa Pana Jezusa na krzyżu: „Dziś ze Mną będziesz w Raju”, a dzisiaj jest rozgwieżdżone niebo. Jeszcze tylko „Pragnę” i ”Wykonało się” za zniewolonych z mojego miasta i za dusze takich!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 906
O 6.15 biegłem pełen smutku, a zarazem ufności Panu z postanowieniem odrobienia wczorajszych modlitw, a na ten moment siostra śpiewała: „Kto się w opiekę odda Panu Swemu”.
Ból zalał serce i odczułem, że dzisiejsza Eucharystia oraz modlitwy będą za pozbawionych ufności Bożej. Moje serce wyłapało słowa Psalmu, że „Pan wyprowadzi życie me z przepaści”. Wracałem z duszą pełna pokoju pragnącą modlitwy, a zły intensywnie podsuwał „wolny dzień, modlitwy i kieliszeczek”.
Wyraźnie czułem podstęp, a nawet zawołałem: „Jezu! Jezu!" W pracy miałem potwierdzenie kuszenia, ponieważ zachorował kolega! Zważ do czego namawiał mnie oszust i kłamca...do modlitw!
W moim ręku znalazł się breloczek z Jezusem Miłosiernym: „Jezu ufam Tobie”. W przychodni było dużo pacjentów, ale przyjęcia przebiegały w wielkim pokoju. Wyraźnie czułem pomoc Pana. Dam przykład: u młodej niewiasty z niejasnym bólami brzucha, która wymagała hospitalizacji...jak nigdy o tej porze na miejscu była karetka! Tak było przez cały dzień.
W czasie oczekiwania na spóźniony obiad (w przychodni mamy stołówkę) odmawiałem cz. bolesną różańca za pozbawionych ufności Bożej. Intencję potwierdziła jedna z ostatnich pacjentek (nawet podarowałem jej ulotkę z moją modlitwą), która zawsze była pełna ufności Bożej, a teraz cierpi z powodu najgroźniejszego nowotworu - czerniaka złośliwego!
Po pracy płynie koronka UCC, lampka dla Pana Jezusa, chwilka na działce, gdzie Pan prosi: „pozostań chwilkę” i myśl "druga Msza św. o 17.00”...
Płynie zaległa koronka do Miłosierdzia Bożego za zniewolonych przez nałogi, a druga za pozbawionych ufności Bożej. Wyraźnie czułem bliskość Pana Jezusa, a z „Prawdziwego życia w Bogu” popłynie zalecenie, abym przyjmował wszystko, bo to są próby wykazujące moje słabości i brak czujności? „Czuwajcie! Czuwajcie!"...stąd moje upadki!
W pewnej radości idziemy z żoną na Mszę św. wieczorną, gdzie Pan skierował mnie pod obraz „Jezu ufam Tobie”, a właśnie św. Paweł mówił, że należy chwalić się tylko krzyżem Pana Jezusa! Pan Jezus przypomniał, że niesienie Jego krzyża daje pokój i słodycz. To daje poczucie bycia w Królestwie Niebieskim już na ziemi.
Dzisiaj Pan zaprosił mnie do przyjęcia cierpienia „za alkoholików, narkomanów i lekomanów...w tym za córkę. Wcześniej w programie młodzieżowym pokazywano świadomie zarażonych narkomanów, którzy przestrzegali innych! Przepłynęły obrazy całych rodzin z melinami...”oto Polska właśnie”! Wołałem z całego serca do Matki, aby sprawiła nawrócenie córki...
Później „spojrzał” Pan Jezus i w wielkim bólu popłynęło zakończenie cz. bolesnej różańca za wszystkich pozbawionych ufności Bożej oraz za takie dusze cierpiące w Czyśćcu i od początku za zniewolonych nałogami z koronką UCC i dodaną koronką Pokoju. Tak zszedł dzień z Panem Jezusem!
Dzisiaj miałem pokazaną możliwość spowodowania przez Szatana mojej śmierci, bo kiedyś po pijanemu...nie dawałem oznak życia z płaczącą nade mną żoną. Nie zrezygnowała z wołania o uwolnienie mnie z nałogu i tak się stało.
Większość ludzi pokłada ufność w człowieku, a zapomina o Matce Bożej i Panu Jezusie. „Dziękuję Ojcze za ten dzień”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 610
Żona przygotowuje się do lekcji na następny tydzień, a zaczyna tę pracę domową od modlitwy. Ja w tym czasie jestem zmoczonym "trupem", a nie wiele brakowało, abym stał się prawdziwym, ponieważ upadłem w łazience i uderzyłem się w głowę. Żona miała nawet obawę o moje życie. Przepływają kuszące obrazy;
- oto wyjaśniam Jarosławowi Kaczyńskiemu przyczynę porażki partii prawicowych. Przecież większość zniewolonego narodu bała się ujawnienia agentów...
- oto obraz pacjenta, który wrócił z zesłania na Syberię...Stalin zawsze pytał; dlaczego go nie zabili? Tam zaszła "resocjalizacja", przecież tak było z Gomółkę i wszystkimi powracającymi agentami. Nigdy już nie usłyszałeś o takim, bo za dużo wiedział, a właśnie w Moskwie zaczyna się pucz "prawdziwych" komunistów!
Zaatakowano parlament, a to może być początek jakiejś wojny...popłakałem się i padłem na kolana, bo serce zalał smutek i ból naszego wspólnego Boga Ojca. Zarazem przypomniały się Słowa Mateczki Najświętszej, że "jesteście otoczeni potęgami...kolos chwieje się, a to grozi światu."
Każdy wie jak u nas "oddali władzę" ("wasz premier, nasz prezydent"), sami założyli "Solidarność" (u nas taki namawiał do zapisywania się jako szef "kółka").
W tym smutku "spojrzał" Pan Jezus z Całunu; "Weź Moją Rękę, nie puszczaj Jej n i g d y /../", a dalej mówił, że mnie kocha. Tak pięknie przebiegał wczorajszy dzień ("Aniołów Stróżów"), żona czekała na wspólny wieczór! Niewypowiedziany ból zalewał serce, a senność trzymała ciało aż do Mszy św. o 17.00.
Pokonałem pokusę, aby nie jechać, a przywitało mnie niebo pełne kraczących wron (nie lubię tego znaku). Podchodzę do kościoła, dobiegają zawołania kapłana; "Chryste zmiłuj się nad nami. Panie zmiłuj się nad nami." W czytaniach popłynie Słowo wprost do mnie (lz5, 1-7)...o winnicy, która wydała cierpkie jagody!
Ponadto Pan Jezus mówił, że nie ja Jego wybrałem, ale On mnie, abym szedł i przynosił owoc (J 15,16). Teraz Pan daje pokarm dla duszy, a ja krzyczę powtarzając, że jestem niegodny! W tym czasie moje ciało pragnie piwa, a przez to mam pokazany konflikt ciała i duszy!
Na początku adoracji Najświętszego Sakramentu, chyłkiem uciekłem z kościoła! W cichości piję piwo i dwa łyki "Whisky" z myślą o żonie, dręczonej przez buntującą się córeczkę i syna oraz przeze mnie, który zawołać; "czy jest ktoś na świecie bardziej cię kochający?"
Dopiero następnego dnia dowiedziałem się, że dzisiaj zaczyna się Tydzień Miłosierdzia Bożego, a to wyjaśniło dlaczego wczoraj breloczek z Jezusem Miłosiernym i s. Faustynką znalazł się ręku...
APeeL
- 02.10.1993(s) ZA ZALANYCH MIŁOŚCIĄ BOŻĄ
- 01.10.1993(pt) ZA NIEGODNIE PRZYJMUJĄCYCH EUCHARYSTIĘ
- 30.09.1993(c) ZA NAWRACAJĄCYCH SIĘ BUNTOWNIKÓW
- 29.09.1993(ś) ZA GWIAZDY MAMIONE PRZEZ SZATANA
- 28.09.1993(w) ZA IDĄCYCH W ŚLADY PANA JEZUSA
- 27.09.1993(p) ZA LEKARZY CIAŁA I DUSZY
- 26.09.1993(n) ZA WSPOMAGAJĄCYCH INNYCH
- 25.09.1993(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ DARÓW OJCA
- 24.09.1993(pt) ZA PRZESZKADZAJĄCYCH W ZBAWIANIU
- 23.09.1993(c) ZA ŻYJĄCYCH DLA PANA JEZUSA