Kończę dyżur ambulatoryjny z przychodni, zdążyłem na Mszę świętą poranną, bo jest blisko do kościoła. Z wdzięczności wołałem: "Tato! Tatusiu! Dziękuję za pokój, rodzinę, za pomoc, którą otrzymują każdego dnia!" Pod kościołem usłyszałem pieśń: "Witaj Jezu ukochany", a łzy zalały oczy.
Mój kapłan czyta zawsze wolno, a dzisiaj popłyną słowa (1 J 2,22-28) o kłamcach zaprzeczających, że Jezus jest Mesjaszem! "Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca (...) a obietnicą daną przez Niego samego, jest życie wieczne. (...) Toteż trwajcie w nim tak, jak was nauczył".
Psalmista wołał (Ps 98,1-4) o cudach stworzonych przez Boga Ojca, który poprzez Syna objawił swoją sprawiedliwość. (...) "Wołaj z radości na cześć Pana, cała ziemio, cieszcie się, weselcie i grajcie".
W Ewangelii (J 1,19-28) Jan Chrzciciel powiedział do przysłanych Żydów, że nie jest prorokiem, Eliaszem i oczekiwanym Mesjaszem. "Jam głos wołającego na pustyni (...) chrzczę wodą (...) Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie (...)". W tym czasie z witraża "patrzył" Jan Chrzciciel.
Poprosiłem Boga Ojca, aby przyjął moje cierpienia, a w tym czasie padną słowa o wiecznym przymierzu z Bogiem Ojcem. Moje serce pełne bólu ucieknie do Najświętszego Serca Taty. To wynik naszej rozłąki z byciem na tym zesłanym. Zarazem były to sekundowe błyski tęsknej miłości spowodowanej rozstaniem. Więcej nie wytrzyma nasze słabe serce.
Podczas powrotu do domu na ziemi znalazłem obrazek z Panem Jezusem. Zobacz możliwości pocieszania nas! Nawet odmówiłem koronkę w intencji "rozradowanych z Bogiem Ojcem".
W tym czasie z telewizji popłyną obrazy...
- zesłańców z Kazachstanu przyjmowanych przez premiera
- muzułmanów w Wielkiej Brytanii
- Palestyńczyków i Żydów, Czeczenów i Kurdów oraz Ormian w naszej ojczyźnie (5000)
- oraz podziały w byłej Jugosławii.
W ten sposób wyjaśnił się wielki smutek duchowy, który przez cały wolny dzień zalewał moje serce. Czuję się takim zesłańcem, ale z Raju na ziemię...
APeeL