- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 196
W nocy, podczas snu napierał "Afaja" - znajomy, który stracił nogę podczas pracy w kopalni. Po przebudzeniu zapytałem: "Czy ten dzień będzie za inwalidów?"
W odpowiedzi wzrok zatrzymało pismo, gdzie na na okładce był wielki napis: "Ślepa". W tym momencie przypomniała się wczorajsza rozmowa z prowadzącym magiel...
-
Czy ten niewidomy nawrócił już was?
-
Na dobrą drogę?...zapytał śmiejąc się właściciel!
Ja wiem, że ten niewidomy przychodzi do nich i próbuje rozmawiać, ale oni trwają w zaćmieniu, bo zbyt dobrze im się powodzi.
Otworzyłem "Raj utracony", gdzie były słowa pasujące do piątku: "Syn Twój Najdroższy i Jedyny pojął, że nie chcesz sądzić słabego człowieka (...) z litością widną na Twoim Obliczu, żywot za winy ludzi ofiarował (...)".
W drodze do pracy spotkałem niewidomą: "och, wiem Panie...wiem!" W czasie przyjęć chorych trafiła się otyła niewiasta (130 kg), która nie mogła pojąć co oznacza post. Ja też otrzymałem próbę, ponieważ niespodziewanie otrzymałem wyrównanie za dyżury, a właśnie pojawił się ojciec z synkiem, który ma przetoki nerek, używa specjalnych woreczków (oboje niepełnosprawni psychicznie).
Napłynęło polecenie, aby ich obdarować, bo żyją z zasiłków. Nie dałem nawet kawy i słodyczy! Po ich wyjściu usiadłem zadziwiony i zawołałem: "Jezu mój! Jezu! Wybacz! Jakże jestem u ł o m n y - znacznie gorzej od nich!" Z tego bólu nawet nie mogę odmawiać koronki do Miłosierdzia Bożego, bo było mi głupio!
Próba była wyłożona, ale niespodziewana, celna po wysokiej wypłacie z pojawieniem się potrzebujących. W tej próbie ujrzałem moją nędzę i wielkość świadomego ubóstwa, a przede wszystkim Mądrość Boga Ojca.
Na początku dyżuru w pogotowiu pędziliśmy z nieprzytomnym po uderzeniu przez drzewo. Podczas modlitwy - w jednym błysku - napłynęło poczucie, że Pan widzi mój żal, a Jego Dobroć sprawiła, że znalazłem się w szpitalu u ojca ziemskiego, gdzie poprosiłem kapłana o jego ostatnie namaszczenie oraz podpisałem zgodę na zabieg operacyjny.
W tym czasie pielęgniarce - w pokoju pooperacyjnym z wielkim zdjęciem nagiej panienki - mówiłem o Matce Prawdziwej! Zadziwiony usłyszałem, że kończy się Międzynarodowy Dzień Niewidomych! Pokazywano także obrazy głuchych i czytających ręką.
Ponownie pędzimy do wypadku, a Pan pokazał naszą nędzę, ponieważ z kolegą chirurgiem nie zauważyliśmy złamania uda u niemowlaka! Straszliwie poszkodowana cała rodzina: "Jezu mój". To wszystko tak okropne, że z serca popłynie moja modlitwa z całym ciągiem zawołań w Drodze Krzyżowej: "za upadających pod krzyżem (cierpieniem) oraz nie łączących swoich cierpień z Męką Pana Jezusa". Wielu ułomnych buntuje się, złorzeczy Niebu, "nie wie co czyni".
Ja sam, jak nigdy po ujrzeniu swojej nędzy współczuję dzisiaj ułomnym (jako pełen ułomności): "nie opuszczaj ich Ojcze przez zasługę św. Osamotnienia Twego Syna...przez zasługę św. Opuszczenia Twego Syna".
Nie udało się obejrzeć filmu o synu senatora Kennedy'ego, któremu z powodu śmiertelnej choroby odjęto kończynę dolną. Tuż przed północą popłynie koronka do Św. Rany Boku Pana Jezusa z której wypłynęła Krew (miłosierdzie) i Woda (życie duszy) w intencji ułomnych i naszych ułomności...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 171
Przez chmury ułożone w szczyty górskie przeświecało wschodzące słońce! W nocy śnił się kolega z "władzy ludowej", który czuje się wolny, bo nie musi chodzić tam, gdzie mu każą...czyli do kościoła! Poczucie naszej wolności jest złudne, kolega "uwierzył w swój patriotyzm". Myśl uciekła do Wolności Bożej, która jest efektem słuchania się Głosu Ojca.
Żona włączyła kasetę z muzyką żydowską, a łzy zalały oczy, ponieważ czekałem na intencję tego dnia. Nawet przed chwilką napływało: "będzie! będzie!...przecież dzień możesz przekazać po jego przeżyciu!"
Dzisiaj, gdy to przepisuję (14.07.2022)...tak właśnie postępuję, nie wymyślam intencji, ale czekam w prowadzeniu na tzw. "duchowość zdarzeń". Jest to opisywane każdego dnia, stąd biorą się tytuły świadectw.
Wówczas ujrzałem, że jesteśmy dziećmi Ojca Prawdziwego. Natychmiast zacząłem wołać z przekazaniem mojego współcierpienie z Panem Jezusem spowodowanego oderwaniem się narodu wybranego od Kościoła katolickiego!
Nagle moje serce przebiła strzała pokoju i radości. Prawie chciało się wołać: "Matko! Matko! Panie Jezu!" W takich chwilkach nie obchodzi mnie cały świat.
-
Zapytałem pacjentkę, która umierała w czasie transportu karetką: co mówią przez ten fakt z Nieba? Sam jej odpowiedziałem: przecież chwaliła pani śmierć nagłą!
-
Pani musi prosić o pokój dla swojego serca, rodziny, kościoła, ojczyzny i świata. Pokoju Bożego nie można uzyskać poprzez tabletki lub działania psychologów, bo to nie nie odmieni stanu serca i duszy!
-
Cała pani chodzi ze strachu przed śmiercią, a jest to prosta sztuczka szatańska! Proszę wołać do Matki, bo leki są tutaj niepotrzebne!
"Anioł Pański" (12.00)...z radością biegnę do stołówki, a jakby na jej ukoronowanie...suczka wyprowadziła siedem piesków (z nory w ziemi). Trwał nawał chorych z utrudzeniem, ale radość nie ustępowała. Nawet zauważył to jeden z chorych.
- Cieszę się, ponieważ wiem, że jest Niebo, a ja jestem Synem Bożym! To nie było przypadkowe, bo pacjent przeżył obóz koncentracyjny i jest wierzący. Dodał, że Piekła chyba nie ma, ponieważ on był już w nim na ziemi.
- Proszę tego nie szerzyć, ponieważ to jest od Złego. W piekle ziemskim mógł pan stracić życie (zabicie ciała), a do Piekła Prawdziwego wpadają dusze...na wieczne udręczenie.
- Nie wiem dlaczego, ale pacjent powiedział, że "Żydzi są odpowiedzialni za antysemityzm!"
- Proszę pana o modlitwę za ten naród!
Dalej oprócz leczenia daję rady:
- proszę pościć i nie palić - to dwa najlepsze leki!
- proszę nie modlić się do zmarłego brata, ale wołać do Matki. Jemu proszę dać spokój, bo jest to od demona, aby panią odciągnąć od Matki!
Koniec udręki, a w sercu smutek z pragnieniem padnięcia na kolana, ale nie ma gdzie i jak, bo naprzeciwko trwają przyjęcia pacjentów przez kolegę ze snu. Uciekłem do samochodu i tam odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za naród żydowski" z zapaleniem lampki pod krzyżem Pana Jezusa...od tego narodu, bo mamy Jednego Ojca!
Dalej trwałem w odmawianiu mojej modlitwy z wołaniem: "Ojcze! Dałeś nam Syna, a naród wybrany zamordował Go i dalej nie przyjmuje. Boże Miłosierny! Ojcze mój! Wołam do Ciebie, bo postawiłeś mnie wyżej od r a b i n a, który odrzuca Zbawiciela, Twego Syna!"
Nie mogłem dojść do siebie, nawet żona ujrzała mój stan, ale nic nie mówiła. Trwałem w mojej modlitwie, która zajmuje godzinę lub więcej (w zależności od rozszerzania zawołań). "Król Żydowski! Jezu! Jezu...Jezu mój!" Żadnym językiem nie wyrazisz tych cierpień.
Dopiero wieczorem popłynęła "Święta Agonia" z moim wołaniem: "Ojcze dlaczego opuściłeś ten naród?" W odpowiedzi napłynął obraz syna, który nie odzywa się do nas. Nie znamy powodu, obdarowaliśmy go telewizorem i magnetowidem. Przypuszczam, ze napuścił go na nas jakiś synek lokalnego "budowniczego ustrój sprawiedliwości społecznej"...jak się okaże dla samych swoich!
Ja nie złoszczę się na niego, ale raduję, gdy zwróci się do mnie z prośbą o usmażenie jajecznicy! Raduję się, gdy on się odezwie. Tak właśnie nasz Prawdziwy Ojciec czeka na nawrócenie się narodu wybranego.
Teraz płynie Koronka do 5-u św. Ran Pana Jezusa, a w każdej cząstce wołałem, aby Bóg Ojciec był miłosierny...dla narodu wybranego. Oczyścił ich i dał Swoje Światło". To dla mnie jest wielkie cierpienie. Nie pojmie tego normalny człowiek...
Późnym wieczorem czytałem: "Nowy świat", gdzie 5 x w oczy rzucał się Izrael oraz tekst "Dwa razy Stary Testament". W rękę wpadnie też książka "Raj utracony" Johna Miltona, gdzie trafię na słowa: "Syna, wielbiąc, mnie w Nim czcić będziecie"!
Jeszcze zawołanie: "Ojcze Wszechmogący, Królu Wieczności, Stwórco wszystkich istnień, Zdroju Światłości, niewidzialny wśród blasku chwały". Myśl uciekła do mojego umierania z Panem Jezusem i do Nieba o którym mówiłem dzisiaj w pracy...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 569
74-ta Rocznica Odzyskania Niepodległości
W śnie ujrzałem ubytek w zębie trzonowym i jego naprawę. Wczoraj czytałem o uzdrowicielce, która przekazywała taką właśnie technikę widzeń schorowanych narządów! Po tygodniu tak się stanie, ale u stomatologa: plombę amalgamatową zamieniono mi na prawidłową.
Dzisiaj ma dziękować za pokój w mojej ojczyźnie, która jest wolna. Nawet napływała postać MB Pokoju z przekazem (Gospa z dnia 8 VIII 1985), że „Szatan działa silniej na tych, którzy wiedzą, że j e s t!” Ja wiem o tym i można go pokonać różańcem...to broń świata Bożego, ponieważ tam jest jeden wybór: służysz Bogu albo szatanowi...
Napłynęło pragnienie czystości i modlitwy, a wzrok zatrzymał Pan Jezus Frasobliwy z koroną cierniową...to zawsze oznacza prośbę o przyjęcie cierpienia. Podczas wchodzenia do kościoła napłynęły słowa pieśni: „cóż mamy uczynić Matko, aby w sercu było mieszkanie dla Boga?”...”Słuchajcie co powie wam Mój Syn i czyńcie to”. To jest najprostszy program Zbawienia dla każdego...
Głośno uderzył chór, a łzy zalały oczy, ponieważ w jednej sekundce zrozumiałem, że Pan Jezus nie miał własnego kąta, własnej wolnej ojczyzny, a Jego Synagoga określiła Go bluźniercą. W tym czasie napłynął obraz karawany z modlącym się ,beduinem...nie mają stałej ojczyzny.
To cierpienie możesz wytrzymać przez kilka sekund! Łzy zalały oczy (dar), bo ujrzałem moje obdarowanie: ojczyzna, rodzina, dom i praca, a nawet kieliszek wypełniony po brzegi (wg słów z Ps wywołujących uśmiech).
Kapłan męczył się w kazaniu i nic nie wspomniał o głównym zabójcy Jedności..Szatanie! W naszym Kościele Świętym nie ma Przeciwnika Boga! Przecież to on sprawia, że większość odrzuca Wolność Prawdziwą poprzez odrzucenie i odwrócenie się od Boga!
Dzisiejsza Eucharystia będzie aktem wdzięczności dla Boga Ojca. W smutku zawołałem z serca: „dziękuję Ojcze, dziękuję, dziękuję!” Pojawiło się zalecenie modlenia się za dusze czyśćcowe tych, którzy zginęli za Polskę.
Zacząłem moją modlitwę, a to czas współcierpienia z Panem Jezusem...dodałem koronkę do 5-ciu Ran Pana Jezusa oraz do Miłosierdzia Bożego. W żaden sposób nie mogłem znaleźć ukojenia. Na ten czas z radia płynęły słowa pieśni: „życie za życie /../ choć niektórzy zostali na drodze /../"...z relacją ratującego ciężko rannych.
Nie spodziewałem się takiego przebiegu tego dnia, ale jest on wynikiem spełnienia długu za ich ofiarę. W intencji tych dusz zapaliłem lampki na krzyżu Pana Jezusa oraz w intencji ojczyzny odmówiłem Koronkę Pokoju...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 592
Rocznica moich urodzin i imienin...
Na dyżurze w pogotowiu, przed snem poprosiłem o wyjaśnienie pory moich narodzin, ponieważ matka tego nie pamiętała. Przebudziłem się o 3.00 nad ranem, padłem na kolana i zacząłem moją modlitwę od Ukrytych Cierpień Pana Jezusa w Ciemnicy. Czy to był dzień moich narodzin?
W tym czasie zerwano na wyjazd do pacjenta z dusznością, a to sprawiło możliwość odmawiania modlitw. W chatce leżał zmarły, a z jego dowodu osobistego wypadł wizerunek MB Częstochowskiej. Bezinteresownie wypełniłem kartę zgonu, aby nie mieli kłopotów i pocieszyłem babuszkę, a w drodze powrotnej „ukazał mi” się ten właśnie wizerunek...w przydrożnej kapliczce.
Prawie cały dzień odmawiałem różne modlitwy, poprosiłem o godną śmierć dla Jana Pawła II i odwiedziłem chorego ojca w szpitalu. Nagle serce zalało pragnienie zbawiania dusz...to łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Popłakałem się, bo znalazłem się pod krzyżem Pana Jezusa! To sekundy, bo więcej nie wytrzyma nasza dusza.
Tak dotarłem do ojca, który poprawił się i wyraził zgodę odjęcie nogi z powodu miażdżycy. Jako lekarz załatwiałem sprawy duchowe (Ostatnie Namaszczenie), a cała rodzina biegała w sprawie nogi! Pocałowałem ojca w rękę, łzy zalały oczy, a serce dziękczynienie Bogu Ojcu, Panu Jezusowi i Matce Prawdziwej. Wprost czułem dobroć Ojca Prawdziwego i Jego Miłosierdzie! "Dziękuję Ojcze. Och Jezu mój! Dziękuję!”
Dalej płynęło moje wołanie modlitewne z zawołaniami: „Panie Jezu przyjmij do św. Rany Swojego Boku z której wypłynęła Krew i Woda wszystkich pragnących uwielbienia Ojca Miłosiernego i oczyść ich! Boże Ojcze Miłosierny przyjmij w Swoim Miłosierdziu wszystkich pragnących uwielbienia Ciebie”...
Po powrocie do domu spojrzałem na Boską Twarz Pana Jezusa i popłakałem się. Jakże piękny mam dzień dzisiejszych urodzin, który przeznaczyłem w intencji uwielbienia Boga Ojca.
"Boże! Dziękuję Ci za wszystko...za moje ciało i duszę - to Twoje Dzieło. Dziękuję Ci za łaskę wiary i za Światło od Ciebie, które przenika wszystko. Dziękuję Ci za Pokój Boży w Polsce...za mieszkanie, rodzinę i za biały obrus z posiłkiem, a nawet za alkohol...dziękuję Ci za Twoje Promienie przenikające moje serce i wszystko wokół."
W tym czasie napłynęła osoba Zbawiciela, który nie miał gdzie głowy położyć, łzy ponownie zalały oczy, ponieważ ujrzałem Pana umęczonego pomaganiem, śledzonego i faktycznie nie mającego swojego kątka. Jakże my jesteśmy obdarowani!
Dzisiaj, gdy to przepisuję (10.11.2018) zdziwiony czytam prorocze dla mnie słowa z książki "Palcie ryż każdego dnia" Marka Hłasko, które się sprawdziły:
"Pewnego dnia wezmą cię do Instytutu, a tam spotkasz tylko takich jak ty. I będą tam drzwi bez klamek i ludzie w białych fartuchach, którzy...nie będą nawet chcieli cię słuchać, kiedy mówić im będziesz swoje głupstwa. A ci, którzy będą chcieli cię słuchać będą takimi jak ty /../"...
Dokładnie tak się stało, bo moja wiara (mistyka) to psychoza. Koledzy ateiści, czerwoni psychiatrzy faktycznie nie chcą, a nawet nie mogą mnie słuchać. Na rozkaz stanęli po stronie swojego kolegi opętanego nienawiścią do naszej wiary i krzyża (wejdź: Pomnik porucznika Dampka zniszczony. Portal pomorza...) i poczytaj o wyczynach tego lekarskiego VIP-a...
Kończy się ten dzień w którym zrozumiałem co mówi do mnie Bóg Ojciec: muszę zacząć milczeć, zostawić ten świat i jego chaos, ponieważ normalni ludzie nie mogą pojąć tego, co mam pokazane, a przez to wyznawców traktuje się jako świrniętych!
"Czy nie zrozumiałeś tego? Jaka jest łączność Mądrości Mojej z ludzką? Przecież największa mądrość ludzka to wielkie głupstwa! Przestań się tym zajmować i tracić czas, ponieważ jesteś zawołany!"
Padłem na kolana, a właśnie wybiła północ: "Ojcze! Panie Jezu! Matko! Niech się Wola Wasza stanie! Ojcze nasz...dziękuję za kapłanów i zakonników, proszę o ich ochronę"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 158
Szatan tuż po obudzeniu atakował "bolszewikami", którzy zgodnie z nazwą mają przewagę i wszechobecność! Dzisiaj, gdy to przepisuję (13.07.2022) ujawnił to W. W. Putin. To wielkie cierpienie, ale uciekłem do modlitw. Napłynęło pragnienie uzyskania daru uzdrawiania, ale to nie moja ścieżka duchowa.
Posłuchałem zaproszenia na Mszę św. a podczas przejazdu w wielkiej radości z samochodu ujrzałem wielkie stado gołębi, które krążyło bardzo wysoko błyskając w promieniach wschodzącego słońca! Jakże to piękne i nigdy nie ujrzałbym tego. Natychmiast odczytuję, że jest to znak pokoju! Szatan jest niezmordowany i w kościele wskazuje na fałszywość kapłana i zakonnicy, których powinno przegonić się nahajem!
Ten kapłan dziękuje właśnie Bogu Ojcu za możliwość posiadania kościoła, który jest miejscem świętym, gdzie możemy spotykać się z Panem Jezusem, to jest wielki dar! Zapytałem o dar uzdrawiania, czy jest zgodny z Wolą Boga Ojca, bo ten dar rzadko dotyczy lekarzy.
Zawołam o Pokój Boży w Jugosławii, a Eucharystię przekazałem "za duszne pomordowanych w Jugosławii". "Jezu! Ty i Ojciec wszystko możecie, ale czekacie na nasze wołania...to Tajemnica, a ilu woła?"
Muszę spieszyć się do pracy, ponieważ zbliża się 9.00, a dzisiaj będzie nawał. Żaden język świata nie wypowie tego cierpienia...pragniesz być z Panem, a musisz jechać do ludzi! Siostra właśnie śpiewała o "Mateczce Wiecznego Syna". Kto to ułożył ? Zaczyna się "młyn w przychodni"...
-
Gdzie dojdzie rodzina bez Matki ?
-
Zły będzie wpuszczał zwątpienie aż do samobójstwa...tylko Matka ma Moc, a nasze cierpienie musimy przekazywać i łączyć z Męką Jezusa (uświęcać). To wielki i śmiertelny bój! Pacjentka płacze, a trafiła nie z przypadku...umiera z powodu nowotworu szpiku, młoda, małe dzieci.
-
Zły zmącił waszą rodzinę i staruszkowie trzymają majątek (stracili w tym czasie wielkie pieniądze na rentach).
Napór ludzki trwa aż do 15.00 i dopiero teraz mogę odmówić koronkę do Miłosierdzia Bożego: "za pomordowanych w Jugosławii".
Dopiero po wypoczynku wróciłem do mojego zestawu modlitw z poczuciem Najświętszej Czystości Pana Jezusa i oraz Matki Bożej. Napłynęła jakaś jasność co do mocy Szatana: w tym co widzialne! Nie może czynić Prawdziwych Objawień i Prawdziwych Cudów oraz dawać jawnych Orędzi. Jego domeną jest nasza cielesność oraz pokusy w myśli, słowie i uczynku. Strona Boża jest delikatna w zawołaniach i nie daje cielesnych pokus.
W Koronce Pokoju wołałem w intencji poszkodowanych w Jugosławii: "Panie Jezu, przecież możesz dać pocieszenie w każdej sytuacji". Dam przykład: dzisiaj na szczycie nawału chorych przybyła kucharka z synem do "badania na kierowcę", a było późno.
Z radia podano prawdziwą godzinę (wcześniejszą), bo zegarek wymagał nakręcenia! Złość i niechęć minęły...załatwiłem go z radością i miłością.
W telewizji będzie płakał staruszek spod Nowogródka, ponieważ nie może chodzić a mleko do sklepu przywożą mleko nieregularnie. On tylko pragnie tego! Łzy zalewały oczy, ponieważ widzę, że ludzkość jest dręczona przez Szatana. Czy brakuje mleka na ziemi?
Z bałaganu w samochodzie wydobyłem "Katolika" (1 listopada 1992), gdzie wzrok zatrzymały słowa: "Wielki tłum zbawionych w Niebie, którego nikt nie może policzyć /../ tłum żywych, pełnych radości i szczęścia /../ Są tam, w olbrzymiej gromadzie, we wspólnocie, ponieważ odkryli i przeżyli miłość doświadczając jej potęgi i mocy. Znaleźli ją na ziemi dzięki wierze i łasce, gdyż pojęli, że Stworzyciel zbliża się do nich przez bliźnich i przez tych, którzy są w potrzebie".
Od rana nic nie jadłem i nic nie piłem, a jestem w Niebie..już tutaj! Ten fragment Niebo skierowało do mnie...wiem to! Przypomniała się pacjentka, którą zagadnąłem o Niebo, która codziennie jest na Mszy św.! Powiedziała, że: "zobaczymy, któż to wie?" Powiedziałem jej, że kamień, który leży koło jej domu będzie wołał! . ,.
Nagle wyjazd. W świetle księżyca, w karetce odmawiam modlitwy wieczorne...zrywają się dwa gołąbki siedzące blisko jezdni, ponieważ jest zimno. Zarazem z radiotelefonu płynie wiadomość o zabitym w wypadku. Mieszają się dwie rzeczywistości.
Przy okazji tego wyjazdu trafiłem do ojca w szpitalu i stwierdzam, że jest splątany, a nawet załatwiał się w mojej obecności. Noga sina i zimna, coś bełkocze i nieprzyjemnie pachnie.
Wracam, ponieważ zespół wypadkowy czeka, smutek zalewał serce, a w oczach pojawiły się łzy z zawołaniem: "Panie Jezu. Ty wiesz, że nie przykładam wagi do śmierci. Matko moja...zabierz go poprzez godną śmierć".
Nagle zrozumiałem te słowa "godna śmierć, godna śmierć"...och, jak wielki to Dar Boga! Wielkim obciążeniem jest nasze ciało. "Matko! proszę Cię, abym ja też miał godną śmierć".
"Panie Jezu, jeżeli jest to zgodne - z Wolą Ojca Prawdziwego - proszę Cię oczyść ciało i duszę ojca ziemskiego w Twoich św. Ranach i Twojej św. Krwi...przyjmij go poprzez godną śmierć. Ojcze przyjmij - przez zasługę św. Ran i św. Krwi Najmilszego Syna Swego - mojego ojca".
Podczas powrotu z zabraną pacjentką mówiłem do niej, aby żyła daną chwilką, która jest święta, a nie ciałem i tym światem, bo to wszystko jest tylko dodane. Trzeba prosić o pokój w sercu i duszy. Nie wolno poddawać się kuszeniu: oglądać wstecz (co było?) i żyć jutrem (co będzie?). Proszę uwierzyć, że jest Niebo, Ojciec, Matka Prawdziwa, Pan Jezus".
To nie było przypadkowe, bo to ludzie bogaci, obdarowali nas, a ja nagle ujrzałem, że Pan Bóg kocha także bardzo bogatych...tak samo jak biednych (...) Jest to pokazane na naszych dzieciach. Przecież bogaci tak samo cierpią, brak im pokoju, są pełni obaw o zdrowie i majątek, a przy tym nie znają drogi do Boga Ojca!
APeeL
- 08.11.1992(n) ZA SŁABYCH W WIERZE...
- 07.11.1992(s) DLA CHWAŁY MATKI...
- 06.11.1992(pt) W INTENCJI WŁASNEGO ZBAWIENIA...
- 05.11.1992(c) ZA JAWNYCH WROGÓW WIARY KATOLICKIEJ...
- 04.11.1992(ś) ZA ZAGUBIONYCH KAPŁANÓW I ZAKONNIKÓW...
- 03.11.1992(w) ZA DUSZE CZYŚĆCOWE
- 02.11.1992(p) ZA POWOŁANYCH DO CZYNIENIA DOBRA
- 01.11.1992(n) ZA DUSZE ZMARŁYCH SPOTKANYCH W ŻYCIU
- 31.10.1992(s) ŚWIĘCI SĄ WŚRÓD NAS
- 30.10.1992(pt) ZA WSZYSTKICH POGAN ŚWIATA...