Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

10.05.2000(ś) ZA MAJĄCYCH PROBLEMY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 maj 2000
Odsłon: 821

    Zerwano z Nieba o 5.50 i wyszedłem do Domu Ojca, a po drodze spotkałem gołąbki…znak pokoju, który bardzo lubię.  Popłakałem się podczas przejazdu i wołałem: „Tato! Tato! Tatusiu Najświętszy”.

   W kościele trafiłem na ciszę i pokój. Podeszła do mnie znajoma i poprosiła o modlitwę, bo czeka ją operacja. Powiedziałem, że intencje mam podawane z Nieba, a dzisiejsza jest...także za nią! Łzy płynęły z oczu z powodu tęsknej miłości za Bogiem Ojcem i powrotem do życia prawdziwego. Wołałem tylko „Tato!”, a serca zalewało poczucie niegodność otrzymywanych łask.

   Po Eucharystii napłynęła bliskość Boga Ojca, a w gabinecie lekarskim przychodni przywitały mnie słowa piosenki płynącej z radia: „Bóg jeden wie jak jest mi źle”…

       Przesuwali się pacjenci z rożnymi problemami:

- sprawa należnej renty, która trafiła do Sądu Pracy

- omdlenia w przebiegu zespołu prostych pleców z niedociśnieniem

- pękniecie odbytu, uszkodzenie kręgosłupa szyjnego i zaćma

- choroba zwyrodnieniowa u ciężko pracującego

- chory żołnierz i pacjentka z reumatoidalnym zapaleniem stawów...

   Nawał zaczął się około 14.00, a dodatkowo zgłoszono wizytę do niewidomego (ciężko chorego) z zatroskana żoną. W ramach tej intencji urwałem uchwyt teczki, a w domu miałem problem z malowaniem i zakładaniem drewnianych ramek na drzwi.

    Z telewizji popłynie informacja o kasowanych posterunkach policji, sklepach, bezrobociu, kłopotach z budową dróg oraz nasileniem złamań. Wyszedłem na modlitwę, a pijak od pijaka chciał pożyczyć forsę...pojawił się też oficer, który ma problem z nadwagą.

   Napisałem żonie upoważnienie do odbioru druków z ZUS-u i pismo dla syna, bo był chory, a nie otrzymał zapłaty za zwolnienie chorobowe. Ogarnij cały świat z bezdomnymi i głodnymi oraz ofiarami zbrodni wojennych.

  Właśnie pokazano Kosowo i głód w Etiopii, a w kronice kryminalnej działanie oszustów matrymonialnych oraz płacz rodziców zamordowanej dziewczynki. Jeszcze proces zamordowanego komendanta głównego policji gen. Marka Papały! „Boże mój! Zmiłuj się nad tym światem!”.

   Późno. Czekam na relację w TVN o V. Ryden...miała problem z wystąpieniem w kościele (przyjęto ją w szkole). W trakcie spotkania zarejestrowano jej przeżywanie Bolesnej Męki Zbawiciela, a ja tylko wołałem z płaczem: „Jezu! Jezu!”.

    Nawet sny męczą, bo z żoną znalazłem się w podziemiach jakiegoś kościoła, a później w sklepie spotkałem kolegę lekarza, który mówił do mnie po imieniu, a nie lubi mnie.

    Dzisiaj, gdy to edytuję (18.10.2017) wymacałem sobie przepuklinę w pachwinie lewej, a Edyta Geppert śpiewała: "Ty, Boże wszystko wiesz /../ a ja mam tyle spraw na głowie"... 

                                                                                                                                         APEL

09.05.2000(w) ZA NIEPEWNYCH BYTU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 maj 2000
Odsłon: 817

    W nocy zrywały sny o typie eksterioryzacji w których prowadziłem normalne życie, a to jest męczące, bo zawsze budzi mnie priapizm...przy mojej duchowości przykre pobudzenie seksualne.

   Żona wyszła po świeży chleb, a ja zasłuchałem się w śpiew płynący z telewizora. Moje serce zalała tęsknota za Bogiem Ojcem. Popłakałem się i zawołałem jak małe dziecko lub wnuczek, który przyjeżdża do nas: „Tato! Tatusiu! Tato!”. To są sekundowe błyski miłości, bo nasze serca są zbyt słabe na takie cierpienie.

   Po wczorajszym dniu pełnym zniechęcenia wyszedłem wcześniej do przychodni, gdzie jestem niewolnikiem. Pracę zacząłem z radością służenia i niesienia pomocy, a na ten moment zły podsunął mi pijanego, który ma lekarza zakładowego.

   Przesuwali się słabi, bezrobotni, szukający zdrowia, a nawet życia, starający się o rentę i krzywdzeni...11.00...12.00...13.00...14.00. W końcu napadło mnie wyczerpanie i niepokój. Wracałem stękając obolały oraz niepewny bytu. 

   To wyjaśni później odczytana intencja w której będę miał pokazane różne cierpienia braci ziemskich. Wrócił poranek z takimi pacjentami:

- pijanym bojącym się o utratę pracy

- samotnym z niepełnosprawnym synem czekającym na przeszczep nerki

- bardzo biedną rolniczką z rodziną wielodzietną

- emeryci nie mający na leki...

   Jak pojmiesz lęk tych ludzi, gdy sam tego nie zaznasz? Jak odczujesz ich niepewność bytu? Moje serce zalał strach i zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, a później ukoił sen do 17.00.

   Podczas Mszy św. byłem na chórze kościoła, gdzie wzrok zatrzymały ledwie żywe muchy oraz mrówki biegające bez celu. Pomyślałem o moim chorym sercu (wada po ostrej chorobie reumatycznej w 14 r.ż.). Nie wiem jak Pan sprawia, że wytrzymuję to wszystko z moim sercem...zważ, że przepisuję to 20.10.2017 r.!

    Podczas późniejszej modlitwy przepłynął cały świat: porwania, Czeczenia i Etiopia, bezrobotni, usuwani z mieszkań, żony pijaków i głodne dzieci.

   Natomiast dzisiaj trafiłem na art. w Gazecie prawnej (www.gazeta.pl), gdzie w wiadomościach podano informację: Dlaczego Jan Rokita trafił do szpitala w ciężkim stanie? Napisałem tam komentarz:

   <<Jako lekarz muszę zwrócić uwagę na fakt, że nasze zdrowie składa się z trzech poziomów (nierozerwalnie powiązanych z sobą):

1. zdrowie duchowe, a większość neguje istnienie duszy lub zapomina o niej śpiewając "Sto lat"! Nie możesz mieć pełni zdrowia mając chorą duszę (żyć bez nawrócenia)...w tej grupie był pan Jan Rokita.

2. zdrowie psychiczne...powiązane z duchowym

3. preferowane zdrowie ciała fizycznego (wybielanie ząbków, które i tak wypadną, bieganie i chodzenie z kijkami, odwiedzanie kosmetyczki i stosowanie głupich diet...w tym jarskiej zamiast postów duchowych). W tym czasie nic nie robi się dla zapomnianej duszy...

   Czas płynie i każdy może być zaskoczony: skrętem jelit, wylewem podpajęczynówkowym, jaskrą, niedokrwieniem mózgu, itd. Nie wspominam o wypadkach, zatruciach oraz infekcjach...w tym śmiertelnej sepsie.

                                                                                                                                   APEL

 

 

 

08.05.2000(p) ZA ZNIECHĘCONYCH TYM, CO NAS SPOTYKA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 maj 2000
Odsłon: 659

    Zrywam się zmęczony złą nocą w pogotowiu, a było tylko jedno dziecko z biegunką. Trafiłem wcześniej do przychodni, a tam był także jeden pacjent. Zobacz jak przebiega atak złego:

- dwa razy biegnę do zajętego WC

- ubieram się w gabinecie, a o 6.55 ktoś szarpie drzwi (pracuję od 8.00)...okaże się, że to „chory” po lewe zwolnienie!

- powtórki leków, niektórzy jakby złośliwie przychodzą w poniedziałek i o tej porze

- obca, nie zapisana do nas, z litości zapisuję jej leki na własnego syna

- czekam na przybycie żony, bo ma mieć badanie, a w tym czasie wpadają pielęgniarki...po kilka razy!

   „Boże mój”! Przychodzę wcześniej do pracy z sercem pragnącym pomagania, a tu wykorzystywanie mojej dobroci i szatański bałagan: „nie będę przychodził wcześniej, bo szkoda mojego serca!” Tak to trwało do 14.00 i skończyło się szarpaniem drzwi, gdy się ponownie przebierałem. Powiedziałem, że jest już lekarz w przychodni i całkowicie zniechęcony wracałem do domu.

   Po śnie w drodze do Domu Pana odmawiałem moją bolesną modlitwę. Popłakałem się podczas Eucharystii, a później Pan Jezus powie do mnie z „Poematu Boga-Człowieka”, abym się nie zniechęcał z powodu tego, co mnie spotyka.

   Tak, to jest intencja modlitewna tego dnia. Nawet teraz, gdy to przepisuje po 14 latach moje serce jest w takim właśnie stanie! Przez to zniechęcenie Pan ukazuje mi Swoje cierpienie: wybrałem naród, oddałem własnego Syna, a oni do dnia dzisiejszego trwają w odwróceniu.

   Piszę to, a z telewizji płyną obrazy filmu „Cud purymowy”, bo towarzysze wciąż wmawiają nam antysemityzm. Padłem umęczony w sen...

                                                                                                                  APeeL

 

 

 

 

07.05.2000(n) ZA ZOSTAWIONYCH SAMYM SOBIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 maj 2000
Odsłon: 592

    Spałem kamiennym snem, a tu już 7.50. Trafiłem na świadectwo wiary niewiasty, która mówiła o Mszy św. i Eucharystii. Żona miała łzy w oczach, ponieważ tę kobietę opuścił mąż, a dziecko zginęło w wypadku.

   Ja też doznałem wzruszenia, bo przepłynął cały świat opuszczonych, a nawet pozostawionych na pastwę losu: Czeczenia, Kosowo, Etiopia i moja ojczyzna, gdzie 1/3 rodaków jest pozostawiona „samym sobie” (dalej trwa okupacja).

    Nagle mam zaproszenie na dyżur do pogotowia, bo nie zgłosił się kolega. Żona znowu popłakała się, a ja także nie przyjmuję tej propozycji z chęcią. Od razu trafiłem na wyjazd i przestraszyłem się, bo zdawało się, że nie zabrałem mojego umiłowanego krzyżyka i różańca.

   Płynie „św. Osamotnienie” Pana Jezusa, a przejeżdżamy obok mojego krzyża! Później minąłem figurkę Matki Bożej, a w sercu przepłynął cały świat zostawionych samym sobie:

  • Matka Pana Jezusa stojąca pod krzyżem
  • porzuceni, zapomniani, osamotnieni, wdowy i wdowcy
  • opuszczone całe narody: Kurdowie i pojedyncze osoby
  • domy dziecka, gdzie pełno opuszczonych, odepchniętych i porzuconych. W jednym słowie: pozbawionych miłości
  • na końcu żona, który wiele wycierpiała z mojego powodu (opuszczenie przez dyżury i hazard)...

    Nie mogłem być na Mszy św. ale trafiłem na transmisję telewizyjną uroczystości z Koloseum...z Janem Pawłem II i przedstawicielami kościołów chrześcijańskich. To było nabożeństwo za ofiary systemów totalitarnych.

   15.00 Koronka, ale zasnąłem z umęczenia na ławce, dobrze, że pokój trwał aż do 21.00 z dalekim wyjazdem, a bardzo to lubię, bo wówczas modlę się. Odrobiłem wszystko w nocy, bo zrywali i nie mogłem spać...

                                                                                                                             APeeL

 

 

06.05.2000(s) PRZYKŁAD Z CODZIENNEGO PÓJŚCIA ZA PANEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 maj 2000
Odsłon: 867

     5.50...po chwilce wahania zerwałem się na Mszę Świętą, bo dzisiaj jest 1-wsza sobota. Wielka radość zalała serce, a szatan zaleca: „dyżur...i zarobek”. Gdybym wybrał pracę...tam buntowałby mnie przeciwko pacjentom.

Szkoda, że nie potrafię rysować, ale ujrzyj kuszenie:

Zły

   Napływał intensywny sygnał, aby zamienić dyżur, bo była taka propozycja z pogotowia, a Bestia wiedziała, że zostanę wezwany na dyżur w niedzielę, bo ktoś nawali. My nie mamy dostępu do plątaniny naszych losów. Sam zobacz jak zniweczyłbym przebieg duchowy tego dnia i nie mógłbym zejść z dyżuru w niedzielny poranek!

Bóg Ojciec i Jego Wola

   Mam pozostać w domu, być na porannej Mszy Św. a później wykonać pracę, która czekała mnie w domu z późniejszą radością...także żony i Pana Jezusa.

    Wielu w dyskusji stwierdzi, że nie wolno naszych grzechów zwalać na szatana, bo Bóg dał nam wolną wolę! To ciężki argument, ale wiedz, że pochodzi od upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji! Potwierdza to Orędzie Matki Bożej z Medziugorje (25 IX 92):

    << W tych niespokojnych dniach, kiedy szatan chce zniszczyć wszystko to, co Ja i Mój Syn Jezus budujemy. Szczególnie chciałby zniszczyć wasze dusze i odwieść was możliwie jak najdalej od chrześcijańskiego życia, jak też od przykazań do których praktykowania wzywa was Kościół. Szatan chce zniszczyć to wszystko, co jest święte w was i wokół was. >

      Szatan nie znosi tych, którzy są pełni wdzięczności Bogu za bezmiar łask, a w tej chwilce Stwórca jest na wyciągnięcie ręki...nawet "ukazał się" na ekranie TV "Polsat".  Tego nie można przekazać. To musisz sam przeżyć (łaska).

   Radość w duszy wywołuje łzy dziękczynienia w oczach, a to określamy „darem łez”...sam zobacz, nawet płacz jest darem. Po wczorajsze pustce w sercu z powodu umęczenia czuję Obecność Boga Ojca.

    Od rana w duszy płynie pieśń: „Jezu, ufam Tobie”, a teraz w serce wpadają słowa psalmu: „okaż Swe łaski ufającym Tobie”, a Zbawiciel idzie do uczniów po morzu.

    Po Eucharystii, gdy Ciało Pana Jezusa mam jeszcze w ustach już odczuwam działanie w duszy. Żadnym językiem nie mogę tego przekazać, a tu jeszcze radość z odmawiania litanii do Matki Bożej Niepokalanej oraz błogosławieństwo Monstrancją. Wracałem noga za nogą przytłoczony przeżyciami duchowymi i omijałem ludzi.

    Pamiętaj. Nic nie planuj, poddaj się i idź za Głosem Boga (”Idź za Mną”), a to oznacza życie danym dniem. Przecież nie planowałem malowania w domu, a nagle napłynęła chęć uczynienia dobra z  pracą do wieczora. 

    Łzy zalały oczy, bo nie mogłem się modlić z powodu umęczenia, ale Pan Jezus powiedział do mnie przez Vasulę Ryden*, że: „odpoczywa dzisiaj w moim sercu”. Nie zmarnuj tego świadectwa...

                                                                                                                                      APEL

* "Prawdziwe życie w Bogu" ...

 

  1. 05.05.2000(pt) ZA USYCHAJĄCYCH BEZ CIEBIE, JEZU
  2. 04.05.2000(c) ZA POZORNIE DOBRYCH
  3. 03.05.2000(ś) ZA ODDANYCH MATCE SYNA BOŻEGO
  4. 02.05.2000(w) ZA RESZTKĘ TWOICH, OJCZE...
  5. 01.05.2000(p) ZA PRAGNĄCYCH ŻYCIA...
  6. 30.04.2000(n) ZA OSZUKIWANYCH W ŻYWE OCZY
  7. 29.04.2000(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ KRUCHOŚCI NASZEGO BYTU
  8. 28.04.2000(pt) ZA KOCHAJĄCYCH ZBAWICIELA
  9. 27.04.2000(c) ZA OBDARZONYCH ZAUFANIEM
  10. 26.04.2000(ś) ZA CHCIWYCH ZYSKÓW

Strona 1790 z 2405

  • 1785
  • 1786
  • 1787
  • 1788
  • 1789
  • 1790
  • 1791
  • 1792
  • 1793
  • 1794

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1445  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?