- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1200
Wspomnienie o. Pio (rocznica śmierci)
Trwa odnawianie pokoju. Już od rana mam wielką moc, a żona zaczęła wpuszczać mi zwątpienie, że „rzuciliśmy się na wielką robotę, nie poradzimy, powinno wziąć się kogoś, sąsiadka pojechała do sanatorium i w tym czasie wszystko jej wykonali”.
Ja wiedziałem, że to jest od demona, bo chcę zrobić to sam, schudnę, rozruszam się i wiem, że otrzymam pomoc. Dzisiaj miałem kłopot, bo trzeba uciąć stalowe bolce w suficie, ocenić wybrzuszenie ściany (przydało się lekarskie opukiwanie) i doradzić się czy można malować sufit, bo farba ma już 15 lat!
Trzeba też ściągnąć elektryka, załatać wielką dziurę w ścianie z której wypadł tynk i zainstalować nowe listwy przypodłogowe. Jak to wszystko zorganizować? Nawet w sklepach źle radzą, ale trochę pomogły rady internautów. Kupiłem farbę, zaprawę murarską, cekol, zmywacz do tynku.
Krążyłem po mieście niby bez celu, a w sercu znalazł się o. Pio. Poprosiłem i skręciłem do magazynu, gdzie trafiłem na montera, który był chwilowo wolny! W 5 minut uciął bolce, ściana mnie przetrzyma, a sufit zmyć i malować. Ponadto wymierzył i obliczył potrzebną ilość listew przypodłogowych z łącznikami.
Podczas znoszenia wszystkiego do domu...drzwi wiaty otwierał mi młody człowiek, który z innymi schował się tutaj przed deszczem. Na pewno nie zauważyłbyś tej drobnostki. Elektryka nie było, ale żona w zeszycie znalazła jego numer telefonu...przybył natychmiast i wymienił stare kontakty.
Moje serce zalała wielka radość z otrzymanej pomocy, a właśnie natknąłem się na znajomą, która wyszła zdenerwowana od fryzjera, bo nie wiedział jak ma ją ostrzyc. Powiedziałem jej, że „bardziej przejmuje się swoimi włosami niż duszą” i dałem jej świadectwo wiary jak przebiega praca z błogosławieństwem Boga.
Ponownie zaprosiłem ją na codzienną Mszę świętą, ponieważ w kościele jej nie widać, a jest zagubiona i oszukana przez szatana (pełna "refleksji duchowych").
Na wieczornej Mszy św. był bałagan, bo przybyła młodzież, która przygotowuje się do Sakramentu Bierzmowania. Oni nie rozumieją łaski, wstydzą się wiary i Boga, połowa z nich stała przed kościołem, a później w jego przedsionku i dopiero reprymenda kapłana sprawiła, że łaskawie weszli do ławek.
Cała Msza św. to było zatrzymanie wzroku na św. Hostii trzymanej w ręce kapłana. Pan Jezus tak sprawił, że pierwszy podszedłem do Eucharystii, uklęknąłem i przeżegnałem się. To świadectwo dla tych młodych ofiar Internetu, cywilizacji i mądrości ludzkiej.
Ciało Pana Jezusa ułożyło się w zawiniątko (dar). Tak, bo po powrocie podczas najgorszej pracy (szlifowania rogów ścian, futryn, rurek) żona rozmawiała przez telefon ze swoim bratem. Później zmyłem sufit, a tuż po wstaniu wszystko posprzątałem i byłem gotowy do malowania i tapetowania. Przez te dwa dni był ciężki niż, a ja wówczas czuję się bardzo dobrze.
Dopiero wieczorem włączyłem telewizor i dowiedziałem się, że trwa wojna przeciw barbarzyńcom (dżihadystom). Pierwszy raz powstała kolacja USA z Arabią Saudyjską, Katarem. Rozpoczęto bombardowania ich siedzib w Syrii. Gehenna Kurdów, którzy uciekają do Turcji.
Padłem wcześniej do łóżka, a po przebudzeniu napłynęła sprawa szafowania przysięgą „tak mi dopomóż Bóg”. Wszyscy członkowie „nowego” rządu tal powiedzieli dodali oprócz Bartosza Arłukowicza.
Dr Ewa jest za aborcją, a to pediatra, bo „prawo jest ważniejsze od sumienia” oraz za In vitro, bo tak jak prezydent „Zgoda buduje” chce uszczęśliwiać ludzi. W 2007 roku po napaści na mnie w Okręgowej Izbie Lekarskiej i złamaniu rozporządzenia ministra zdrowia pisałem do niej, gdyż jako minister powinna czuwać nad przestrzeganiem stanowionego prawa.
Muszę znaleźć te listy i wysłać do niej ponownie, bo sprawa trwa. Napłynęła też postać zdegenerowanego Donalda Tuska, który odwiedził papieża Franciszka, otrzymał jego błogosławieństwo i uciekł z tonącego okrętu jak szczur.
Na kolanach podziękowałem Bogu za pomoc. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1277
Przed tygodniem prosiłem Matkę Bożą o pomoc w odnowieniu dużego pokoju, bo minęło 15 lat od ostatniego malowania i tapetowania. Wskazano na rozpoczęcie pracy właśnie dzisiaj.
Pisałem prawie całą noc, a po przebudzeniu padłem na kolana i poprosiłem Matkę Najświętszą, aby była w tym czasie z żoną, św. Józefa o pomoc w pracy, a św. Michała Archanioła o ochronę.
Mam otworzyć „Prawdziwe Życie w Bogu” (t II 07.05.1988 Vox Domini)...na chybił/trafił, gdzie Pan Jezus zapytał mnie: „czy nadal chcesz pracować ze Mną”, a Matka Boża dodała że nigdy nie opuści mnie ze Swoim Synem.
Zaleciła też o wspólne zawołanie do Boga: „Ojcze Miłosierdzia, w adoracji trwam u Twoich Stóp, ufam Tobie, wierzę w Ciebie, kocham Cię nieskończenie”.
Po modlitwie z Matką Najświętszą nabrałem mocy do wyjścia na Mszę św. i do pracy, a za oknem trwała ulewa. Pogoda zła, ale mój nastrój został nagle zmieniony z nienawiści do kolegów na chęć modlitwy za nich, a nocne rozdrażnienie zamieniło się w radość i pokój.
Jak ludzie żyją bez Boga? Pan Jezus prosił, aby modlić się za „tych, którzy mnie odrzucają”. Podczas jazdy samochodem do kościoła podziękowałem za podaną intencję.
Płynie czytanie z Księgi Przysłów: „Nie spiskuj przeciw bliźniemu (...) nie sprzeczaj się z nikim (...) Pan się brzydzi przewrotnym (...) udziałem głupich jest hańba.” Prz 3, 27-35
Nagła myśl, aby podejść do spowiedzi i tą Mszę św. ofiarować w czystości za kolegów i za rzecznika praw lekarzy, aby Pan zalał go Swoim Światłem, bo może dojść do naszego spotkania...na szczycie góry o nazwie Kłamstwo! Wszystko wyjaśnia wpis z 10 maja 2014 r.
Powiedziałem kapłanowi o moim pragnieniu ugody, bo za odszkodowanie chcę odrestaurować ołtarz naszego kościoła. Nie chcę odwetu, ale pragnę, aby koledzy ujrzeli to, co czynią, bo walczą z wiarą świętą i zginą marnie (stanęli murem po stroni bluźniercy).
Popłakałem się po uzyskaniu odpuszczenia grzechów, a wzrok zatrzymało wielkie zdjęcie następcy św. Piotra, który mnie pobłogosławił. Podziękowałem Bogu za tą łaskę i poprosiłem, aby ta fałszywa struktura (Izby Lekarskie) rozpadła się raz na zawsze.
Padłem na dwa kolana, a Eucharystia była jak „piórko na wietrze”...bardzo to lubię. Zaprosiłem do mojego mieszkania wszystkich aniołów i świętych, aby byli ze mną, podczas ciężkiej pracy.
W okropnej ulewie, ale w wielkiej mocy wróciłem do domu, gdzie bez wytchnienia (przez 9 godzin) przesuwałem meble, wynosiłem to, co przeszkadzało, odkręcałem półki oraz karnisz, a specjalnym płynem namoczyłem ściany i zrywaliśmy z żoną trzy warstwy tapet.
Skończyliśmy o 18.00, ale wiedz, że ja mam 71 lat, wadę serca, a jeszcze wczoraj bolał mnie naderwany przyczep w barku prawym utrudniający podnoszenie ręki! Ponadto przy chorym ciałku rzęskowym w oku nie można się wysilać. Dziwne, bo nic mi nie szwankowało i pracowałem z werwą bez jedzenia.
A co z zaproszeniem aniołów i świętych oraz Matki Bożej do mojego mieszkania? Zdziwisz się i to bardzo, bo nawet ja zostałem zaskoczony! Ty zaraz chcesz sensacji, widzeń, mojego poufalenia się z Bogiem. Nic z tego, bo takie widzenia potrzebne są niedowiarkom, wrogom Boga i wszelkiej maści mądrusiom.
Pierwszy przybył do mnie o. M. M. Kolbe...jego piękny wizerunek leżał pod odsuniętym segmentem. Na szafkach trafiłem na stary kalendarz ze świętymi oraz Matką Bożą z Dzieciątkiem. Natomiast pięknego glinianego aniołka żona przeniosła do mojego pokoju.
Nie zauważyła tych znaków, ale zdziwiona pytała o moją moc i umiejętności? Sprawdził się sen w którym Janusz Palikot obdarował mnie dobrymi wędlinami, a nawet dał dokładkę... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1278
Zerwałem się i podczas przygotowania do wyjścia na Mszę św. o g. 7.00 w wielkiej wdzięczności Bogu zacząłem śpiewać słowa Ps 17 Gdy zmartwychwstanę, będę widział Boga i wkoło powtarzałem Wołam do Ciebie, bo Ty mnie, Boże, wysłuchasz.
Napłynęło poczucie Obecności Boga, a tego nie da się ani opisać, ani wypowiedzieć. Nie wiedziałem, że tak właśnie zaczyna się intencja modlitewna dnia.
Moja sytuacja jest lepsza od proroków, psalmistów, a dzisiaj od wierzących Izraelitów. Zrozum radość starca Symeona, który ujrzał Zbawiciela jako Dzieciątko w pieluszkach. Ja doczekałem się pełnego przekazu Prawdy, która jest w Kościele katolickim.
Dziwię się twierdzącym, że Boga jeszcze nikt nie widział, a to jest nieprawda. To błąd naszego rozumowania, który zakłada kontakt ze Stwórcą „twarzą w Twarz”. Wiele razy pisałem do prezydenta Bronisława Komorowskiego, a nawet do jego żony, bo przed narodem udają dobrych katolików.
Na wszystkie listy odpisują automaty, a prezydenta mogę zobaczyć w telewizji. Szkoda, bo w kraju katolickim, lekarz, członek PO może bezkarnie zrównać z ziemią miejsce poświęcone w Gołubiu na Kaszubach.
Działkę, którą „kupił od urzędu gminy" wcześniej podarowała właścicielka z zaznaczeniem miejsca kultu religijnego...z krzyżem, który wg prokuratora jest "drzewem".
Wróćmy do Boga Ojca i naszej wiary, która jest prawdziwa. Ty, który to czytasz przestań szukać i czekać nie wiadomo na co. Wróć do Boga jeszcze dzisiaj.
Jak to uczynić? Padnij na kolana i przeżegnaj się, poproś Ducha Świętego o prowadzenie, a cud, który stał się w moim życiu przytrafi się też tobie. Gdybym miał moc przekazywania wiary to dotknąłbym ciebie na odległość, a ty z krzykiem pobiegłbyś do Domu Pana.
Wówczas popłaczesz się z wdzięczności ("dar łez")...poznasz też moc płynącą od Boga oraz radość z wejścia do kościoła. Sam zobaczysz co to oznacza dla słabego ciała, prochu o którym pisałem wczoraj. Ile jest wyspanych, posiadających samochody, a nie chcą przybyć na Świętą Ucztę!
Wczoraj prorok Izajasz zalecał: "Szukajcie Pana, gdy się pozwala znaleźć, wzywajcie Go, dopóki jest blisko. Niechaj bezbożny porzuci swą drogę (...) Niech się nawróci do Pana (...) gdyż hojny jest w przebaczaniu. Iz 55,6-9
Psalmista wołał (Ps 145): Pan bliski wszystkim, którzy Go wzywają, a dzisiaj przekazął nam pewność (Ps. 56): W światłości wiecznej będę widział Boga.
Pan Jezus mówił o jednakowej zapłacie dla robotników przybywających o różnej porze...tak jest z łaską wiary. Św. Hostia zagięła się, odwróciła i wyprostowała. Spotka mnie jakieś przejściowe cierpienie.
Niezrozumiałe są słowa o mieszkającym we mnie Duchu Chrystusa. Ja nie wiem, co to oznacza, ale moje obecne życie to wiara, a reszta dodana. Duch Chrystusa to nagłe i niespodziewane połączenia z Bogiem, Duchem Świętym i Jezusem.
Dzisiaj, gdy opracowuję ten zapis w telewizji Trwam zobaczyłem Pana Jezusa Zmartwychwstałego...młodego i niezwykle pięknego. Tak też opisuje Pana Jezusa Maria Vatorta. Serce chwycił ból i chciało się płakać z zadziwienia. Przez moje ciało przepłynął dreszcz prawdy, a w błysku Bożej Światłości ujrzałem Boga Ojca w Twarzy Zbawiciela.
Nagle zrozumiałem, że nasz Bóg Ojciec jest też młody i piękny. Pan Jezus uczniom, którzy pragnęli ujrzeć Boga wskazał na Siebie Samego... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1248
Jestem prochem...
Dopiero na starość możesz zobaczyć, że czas płynie szybciej. Najlepiej widać to po znajomych lub malowaniu i tapetowaniu mieszkania. W swoim pokoju wykonałem to niedawno czyli 5 lat temu, a wcześniej zrobiłem to w pokoju żony...15 lat temu!
Przepisywanie dziennika unieruchamia moje ciało, a przez to straciłem kondycję. Krótko mówiąc człowiek ramoleje (grzybieje, dziadzieje, kapcanieje, tetryczeje).
Wyszedłem do kościoła na pierwsze nabożeństwo, a jest mi bardzo przykro, bo nawet w wolną sobotę przybywa tylko grupka wiernych („resztka Pana”). Nie szła modlitwa, bo zły wykorzystuje każdą okazję, aby mnie dręczyć.
Czekam na spotkanie z Rzecznikiem Praw Lekarza, ale to wszystko, co ziemskie nic nie znaczy wobec wieczności. Dobrze, że jest śpiewająca psalmy. Jeszcze niedawno złościłem się na jej głos, ale wyćwiczyła się w chórze i dzisiaj wzruszyła.
Św. Paweł w sposób całkowicie niezrozumiały tłumaczył zwykłym ludziom istnienie ciała duchowego. „(...) A jak zmartwychwstają umarli? W jakim ukazują się ciele? O, niemądry! Przecież to, co siejesz, nie ożyje, jeżeli wprzód nie obumrze. (...) Zasiewa się zniszczalne, powstaje zaś niezniszczalne (...) ciało zmysłowe, powstaje ciało duchowe. (...) Pierwszy człowiek z ziemi ziemski. Drugi Człowiek z nieba. 1 Kor 15
Nie wiem dlaczego nie używano pojęcia duszy, ale mówiono wówczas o zmartwychwstaniu i tak to zostało. Umierasz, leżysz w grobie i czekasz na zmartwychwstanie. Na 10 biskupów 3-4 głosi to oficjalne stanowisko.
Szatan jest zadowolony z takich obiecanek, bo wie, że natychmiast przechodzimy ze śmierci do życia. Jaki cel miałby Bóg Ojciec, aby działać przeciwko naszemu zjednaniu. Jaki ojciec ziemski tak czyni? Przecież stęskniony czeka na dzieciątko i łapie go w ramiona.
Z wielką radością śpiewaliśmy Ps. 56 „W światłości wiecznej będę widział Boga”. Teraz, gdy robię zapis tego dnia, a jest środek nocy (2.45) napłynęła bliskość Boga Ojca i prawie doznałem wstrząsu w duszy. Serce ściskał ból z powodu tęsknoty, a zarazem wdzięczności, bo pisałem co najmniej 10 godzin i opracowałem wiele intencji.
Pan Jezus mówił dzisiaj o zasiewanej wierze i różnym plonie. Sam to wiem, bo wielu zapraszam, namawiam, daję świadectwo wiary, ale efekt marny.
Po Eucharystii śpiewaliśmy: „jak wielki cud Bóg uczynił (...) o szczęście niepojęte Bóg Sam odwiedza mnie”. To prawda, bo Bóg Sam przychodzi do nas z Nieba, ale my w to nie wierzymy. Musiałbyś odczuć to jeden raz...
W drodze powrotnej spotkałem zdenerwowaną znajoma, której mąż gaśnie w szpitalu, ale pojednał się z Bogiem...jakby szukała pociechy we mnie, a ja sam byłem bardzo słaby.
Wcześniej zapraszałem ją na codzienną Mszę św., ale nie chciała Uczty Pańskiej. Powiedziałem jej, że czas męża już minął, ale bliskie sobie osoby cierpią w takich sytuacjach.
Nagle szatan uciekł, wróciła moc Boża po wczorajszej pustce duchowej...urosłem w duszy, a słodycz zalała usta.
Ja często proszę Boga o zabranie mi łaski wiary, przekazanie jej jakiejś osobie, aby „przejrzała” i wówczas sam staję się drętwy duchowo. Zarazem ujrzałem swoją marność i zacząłem wołać do Boga, że jestem prochem...
Tak naprawdę się poczułem z powodu dawnych grzechów i nicości spowodowanej marnością naszej egzystencji w ciele. Wprost chciało się płakać.
Nie wiedziałem, że dzisiaj otrzymam wielką moc do pracy, bo od poniedziałku mam malować pokój i nie chciałem mieć zaległości w zapisach. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1308
Pisałem od 3.00 - do 6.00 i trafiłem na Mszę św. za zmarłego kolegę lekarza, którego wiele lat próbowałem ściągnąć do Boga, ale nie udało się. Po zarzucie, że jestem tendencyjny omijaliśmy się podczas spotkań.
Gdy ujrzałem jego klepsydrę napłynęło wrażenie, że nasz Kościół święty to zakład pogrzebowy, gdzie „umarli grzebią umarłych”. Nie uczestniczysz w życiu wiary, nie przychodzisz do Domu Boga, złościsz się na datki, a w rozmowach jesteś wrogiem Boga.
Umiera taki, a kapłan śpiewa mu jak przyszłemu świętemu, a czyni to dlatego, że „nie będzie sędzią w tych sprawach”. Ja wiem, że „ostatni będą pierwszymi”, ale nie można z Kościoła świętego robić cyrku (pogrzeb Wojciecha Jaruzelskiego i kosztowne strzeżenie jego grobu).
Pierwszym sędzią każdego jest jego wolna wola: idę za Bogiem lub nie, a jeżeli nie to za Jego przeciwnikiem! Każdy wydaje sąd nad sobą już w tym momencie. Przecież to jest pokazane. Ten kolega, gdy był sekretarzem POP-u przybył do mnie, abym zapisał się do PZPR-u. Ja nie miałem łaski wiary, ale odpowiedziałem, że nie interesuje mnie działalność polityczna. Od razu wydałem wyrok na siebie, bo „kto nie z nami ten przeciw nam”.
Dobrze, że pojechałem samochodem, bo było bardzo zimno, a później zapaliłem Panu Jezusowi lampki pod krzyżem. Na Mszy św. nie było nikogo z rodziny i ze służby zdrowia, a nawet z pacjentów...taka jest pamięć ludzka.
Św. Paweł ganił dzisiaj tych, którzy wierzą w Boga, a negują zmartwychwstanie Pana Jezusa. To oznacza bezsens, bo „jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara”. To wiara godna politowania, a nawet świadczenie przeciwko Bogu, bo „jednak Chrystus zmartwychwstał jako pierwszy spośród tych, co pomarli”. 1 Kor 15
Dzisiaj nie było siostry organistki i jak nigdy głośnio śpiewałem z garstką wiernych Ps 17 „Gdy zmartwychwstanę, będę widział Boga”...chciałbym tak wołać w nieskończoność. W tym czasie moją duszę zalała Obecność Boga i Prawda dotycząca życia po śmierci.
Ja wiem o tym, że jestem po śmierci, a nasze odejście z ziemi oznacza powrót do Boga Ojca. Zarazem napłynęła rozterka i smutek Boga Ojca, bo większość neguje posiadanie duszy i życie wieczne.
Jak żyją ludzie, którzy uważają, że nie ma zmartwychwstania? Co jest celem ich życia? Dlaczego dają się oszukać, a przeważnie są „rozumni”? Nie mogę pojąc dlaczego wszyscy są zatroskani o głupstwa, a nie interesuje ich życie wieczne. Można powiedzieć, że to jest kardynalna nieodpowiedzialność.
W tym czasie Pan Jezus „wędrował przez miasta i wsie, nauczając i głosząc Ewangelię o królestwie Bożym”. Łk 8, 1-3 To wszystko znam, bo już po raz drugi i trzeci czytam „Poemat Boga-Człowieka”. Cała misja Zbawiciela dotyczyła udowodnienia, że mamy duszę!
Ludzie nie wierzą, że mają duszę. Nie wierzą też, że wszystko jest zapisane (Echelon)! Snowden kody zapisywał pod kołdrą, ale przed Bogiem nie schowasz się w ten sposób.
Dzisiaj dziwnie ułożyła się Eucharystia, bo po przełamaniu połówki zagięły się do góry i w tej formie jakby „motyla” trzy razy odwracały się i unosiły w ustach. W moim odczuciu to znak, że zmartwychwstania nie pojmiesz bez działania Ducha Świętego.
Na ponownej Msza św. ofiarowanej Matce Bożej postanowiłem wołać za raniących Jej Serce, ale modlitwa nie szła, bofaktyczn intencja brzmiała za tkwiących w kłamstwie. Po Eucharystii, która ułożyła się w zawiniątko („dar”) i rozpłynęła w ustach wracałem do domu w pokoju. APEL
- 18.09.2014(c) ZA DBAJĄCYCH O CZYSTOŚĆ DUSZY
- 17.09.2014(ś) ZA ZDRADZONYCH O ŚWICIE
- 16.09.2014(w) ZA TKWIĄCYH W KŁAMSTWIE
- 15.09.2014(p) ZA PROWADZONYCH PRZEZ MATKĘ ŚWIĘTĄ
- 14.09.2014(n) ZA ZNIECHĘCONYCH
- 13.09.2014(s) ZA PŁACZĄCYCH PO UTRACIE DOMU
- 12.09.2014(pt) ZA MAJĄCYCH BOŻĄ OCHRONĘ
- 11.09.2014(c) ZA ZASKOCZONYCH ATAKIEM
- 10.09.2014(ś) ZA LEKCEWAŻĄCYCH OBOWIĄZKI DUCHOWE
- 09.09.2014(w) ZA PRZEWODNIKÓW DUCHOWYCH