Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

17.06.1991(p) Trudność w naprawieniu krzywdy...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 czerwiec 1991
Odsłon: 743

    W momencie budzenia się popłynie wczorajsza pieśń; "dla ciebie wziął krzyż", a przy zamkniętych oczach pojawi się masa świecących punkcików, które ułożą się w piękny obraz krzyża, a poprzez różne kombinacje powstanie z nich piękna Monstrancja!

    Na ten moment podczas ulewy i wichury pojawił się błysk bez uderzenia pioruna. Padłem na kolana i towarzyszyłem Zbawicielowi w Jego samotności...odmówiłem modlitwę przebłagalną i różaniec Pana Jezusa.

   W drodze do pracy w przychodni towarzyszył mi Pan Jezus z Nazaretu, a to sprawiło moją siłę w pomaganiu chorym, nieszczęśnikom i mającym różne cierpienia.

  • Proszę porównać własne cierpienia z cierpieniami Matki Jezusa, a ujrzy pani straszliwy mord na oczach i to w biały dzień!

  • Za dręczącego was brata trzeba się modlić, dać na Mszę Św. i wołać do Matki! On przyjdzie do mnie...pogadam z nim. Tak pocieszyłem dwie młode dziewczyny.

   Rady radami, ale przyszła właśnie pacjentka u której zamówiłem organki u rodziny w Niemczech, a później podziękowałem, bo potraktowałem to jako podarunek. Jak tak można, a dodatkowo, właśnie dzisiaj pobrałem znaczną sumę za dyżury w pogotowiu i oddziale wewnętrznym.

    Dzisiaj, gdy to przepisuję (27.06.2019)...wstrząśnięty poprosiłem Pana Jezusa, aby pomógł w naprawie tej krzywdy. Kiedyś spotkała mnie (czy to była ta pani?) i powiedziała; już nie pamiętam, co uczyniłem? Nie pamiętałem, a zaskoczony nawet nie próbowałem tego wyjaśnić.

    Teraz jestem na wizytach, starowinka wyciągnęła język i tak trzyma...stajemy się jak małe dzieci. Inną otyłą, która ledwie się rusza rodzina popędza, bo "przyszedł doktór". To chatka prawie wystająca z ziemi, gdzie jest dobra energia.

    Trzecią, 55-kę zniszczoną przez papierosy zostawiłem na koniec...nie lubiłem jej, a ludzie skarżyli, że zawsze tkwi w oknie. Z powodu przejściowego niedokrwienia mózgu straciła całą agresję i nie może dobrze się wysłowić...mówi wolno, spokojna, stała się dobra i uśmiecha się. Nagle zrozumiałem jak Bóg kocha każdego z nas z tą samą Miłością! Moje serce też objęło jej osobę.

    Ponownie zerwała się nawałnica z piorunami i gradem zagrażającym samochodowi. Cóż można zaplanować. Przypomniała się pani pod garażem, która na moje zdanie, że "żyję z godziny na godzinę" odpowiedziała pytaniem; co się panu stało?

    Teraz wyjazd do dziadka, który z podobnej przyczyny stracił mowę, ale wszystko rozumie i wykonuje polecenia. W drodze do niego modliłem się do Jezusa w intencji pacjentów i ich spraw. Kiedyś była u mnie kobieta, która powiedziała, że modli się do Ran Jezusa. Wówczas nic o tym nie wiedziałem, a teraz zacząłem wołać; "Jezu mój! przyjmij te dusze i zanurz ich w Swoich Pięciu Ranach. bądź dla nich miłosierny!" Ponadto proszę;

  • w intencji dziewczyn bitych przez brata, spraw Jezu, aby zawołały o pomoc do Twojej Matki Bolesnej!

  • Jezu spraw, aby ten z wypadku - zgodnie z radą daną jego matce - uzyskał świadomość tego, co czyni i dostąpił Twego Miłosierdzia!

  • Jezu daj wiarę tej, tej i tej...

  • obejmij Swoją opieką wszystkich staruszków!

    W żaden sposób i żadnym językiem nie mogę wypowiedzieć tego, co oznacza "głębia duchowa Ran Jezusa". To odwrotność "czarnej dziury" w której giną całe galaktyki. Nasz język nie może wyrażać Tajemnic Duchowych?

    Zwykli ludzie widzą w Jezusie niezwykłego człowieka! Wówczas rana oznacza ranę! Kto i w jaki sposób może opisać część Boską Jezusa i Ranę jako otchłań Miłości i Miłosierdzia?! Dla szarego zjadacza chleba to głupstwa nie warte zawracania sobie głowy.

    Dzisiaj nie splamiłem się prezentem, ale w szufladzie znalazła się czekolada...podzieliłem się z dyspozytorką pogotowia, która właśnie opowiadała o działaniu Szatana. Kiedyś zalecał jej wyjście z kolejki do spowiedzi...

                                                                                                                            APeeL

 

16.06.1991(n) Śpiewają mi dusze czyśćcowe...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 czerwiec 1991
Odsłon: 715

   Tuż po przebudzeniu i przeżegnaniu się napłynęła odpowiedź na wczorajsze zapytanie; "kto mi śpiewał?" Teraz wiem, że są to dusze czyśćcowe! W tym momencie zrozumiałem, że zbyt mało ludzi modli się w ich intencji.

   Muszę przyjmować za nie różne umartwienia. Z drugiej strony w Czyśćcu przebywają różni specjaliści, którzy mogą pomagać nam w życiu i pracy..szczególnie lekarza.

    Moja pacjentka przekazała, że dusze czyśćcowe - po jej prośbie - budzą ja o określonej porze. Ja teraz też korzystam z tego. Sprawdź na sobie, bo budzik zerwie cię i będziesz skołowany, a tu łagodne obudzenie jak dzieciątka przez matkę!

   Teraz rozważamy z żoną problem odczytywania Woli Boga Ojca, a na to składa się nasze wsłuchiwanie się w natchnienia płynące z Królestwa Bożego, którym przeszkadza Szatan. Trzeba tego zapragnąć i ćwiczyć się z wiarą, bo człowiek uczy się całe życie.

    Przypomniało się to, co mówiłem w śnie do młodego człowieka: został pan człowiekiem...to wielki dar Boga, ma pan rozum i zadanie stałego wzrastania z celem; zostania świętym!

    Poruszyliśmy z żoną problem "chodzenia do kościoła"...dla nas jest to łaska Pana Jezusa (radość), często tacy ludzie czują się lepsi, a Stwórcę cieszą bardziej zagubieni. Na działce chciałem posłuchać nagranych homilii Jana Pawła II, a tu piosenka; "Dla ciebie wziął krzyż". Kto ułożył tak proste słowa, które zawierają całą miłość Zbawiciela do nas! Popłakałem się. Wejdź na YouTube i posłuchaj, a nie pożałujesz...

    Podczas przejścia na Mszę Św. wieczorną w intencji dusz czyśćcowych odmówiłem różaniec oraz postanowiłem przekazać Eucharystię.  Poprosiłem Boga za duszę pacjentki (zmarłej 15 lat temu), która podarowała nam haftowany obrus.

    Pomyślałem o Janie Chrzcicielu i jego ludzkiej mocy...skąd czerpał siły duchowe do niezwykłych wyrzeczeń, bo nie było jeszcze Pana Jezusa i zesłanego Ducha Świętego?

    Jak wielkim darem jest Królestwo Boże na ziemi (rano rozmawialiśmy o tym z żoną)...jako Kościół Święty, a zarazem budynek w sensie całej struktury ziemskiej. Jakiś łobuz brudzi wodę święconą i teraz bardzo mało ludzi żegna się podczas wychodzenia z kościoła.

    Przepisuję to (26.06.2019), a właśnie  w "Krzywym zwierciadle" Super Stacji pojawił się Kuba Wątły...guru głupków duchowych, który zaprasza podobnych do siebie, mówi im po imieniu i wymiotuje od Szatana w stylu matki Joanny od demonów: kościół to taca i kasa. W tym czasie obnaża swoje tatuaże, które wchodzą już na jego "rozgrzaną do czerwoności" głowę.

   Późnym wieczorem przybyła sąsiadka, która dla śmiertelnie chorego załatwia naftę...

  • Czy pacjent był u spowiedzi i Komunii Św.?

  • Nie był, nawet złorzeczy na los...taki był zdrowy i pewny swego!

   Przed snem wyświeciłem mieszkanie i wróciłem do rozważań z dziękczynieniem;

"Ty, Jezu zmartwychwstałeś, abym ja zmartwychwstał.

Ty Wniebowstąpiłeś, abym ja też tam trafił

odszedłeś, ale nam dałeś Ducha Św.

Matko Wniebowzięta za wypełnienie Woli Ojca...za koronę z cierni Syna Jezusa masz teraz koronę z gwiazd i kwiatów polnych"...

                                                                                                                           APeeL

 

15.06.1991(s) Gwóźdź jako znak współcierpienia z Panem Jezusem...

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 czerwiec 1991
Odsłon: 1027

    Na dyżurze w pogotowiu minęła północ, a podczas modlitwy trafiłem do wiejskiej chaty, gdzie był piękny obraz Pana Jezusa z Gorejącym Sercem. W tej właśnie chacie powiesił się mąż wzywającej, a mnie zarzucano zbyt późne przybycie.

   To stało się z powodu kolegi na którego wypadł ten pacjent, a on świadomie złapał moją kartę wyjazdową...do skręconej nóżki! Później trafiłem do córka denata, która miała „śmiertelne” omdlenie na jego pogrzebie. Teraz jestem u ich syna poturbowanego w stanie upojenia alkoholowego. Jak to Bóg to wszystko układa, bo właśnie mówię: 

- Trzeba syna oddać pod opiekę Serca Pana Jezusa...przyjąć za niego Eucharystię, bo nic nie da narzekanie i złorzeczenie.

   Podczas odmawiania dziesiątki różańca „Zesłanie Ducha Św." Jan Paweł II wołał z taśmy „Duchu Św. przyjdź, przenikaj nasze serca, zostań w nas, spraw, abyśmy byli jedno". Tak zapamiętałem...

   Tuż przed zakończeniem dyżuru trafił się wyjazd do dzieciątka. Zły próbował mnie rozdrażnić, w sercu postanawiam, że to zgłoszenie załatwię z miłością. Malutka dziewczynka płakała rzewnymi łzami (po zastrzykach) i wołała: „mamo, mamo, mamo".

   Ja w tym czasie - w moim sercu - znalazłem się przy małym Jezusie! Czy On też tak pięknie wołał? Matka wyszła po łyżeczkę, a ja dotknąłem główki dziecka i zawołałem: „bądź uzdrowiona w Imię Jezusa...bądź uzdrowiona w Imię Jezusa”. W tym czasie podniosłem głowę i na małym obrazku zobaczyłem Pana Jezusa w koronie cierniowej. Dla zwykłych ludzi te znaki nic nie oznaczają...

   „Serce Jezusa ucieczko nasza, zlituj się, zlituj nad ludem swym”...popłynęły do mnie słowa pieśni. Kto mi to śpiewał? Podczas dalszego dyżuru, ale już w przychodni...wszystkim pomagałem z serca i bezinteresownie.

   Pierwszej pacjentce podarowałem odbitkę modlitwy przebłagalnej (modli się za dusze zmarłych). Prawie płakała podczas wymiany naszych doświadczeń duchowych. Podczas wypisywania zaświadczenia matce śmiertelnie chorej córki doradziłem, aby sprawiła jej przystąpienie do Sakramentu Pojednania. Poprosiłem, aby zawołała do Matki Bożej i niech ujrzy znak.

   Nagle ujrzałem beznadziejność sytuacji takich chorych, których odrzuca świat, a sami nie mogę udźwignąć cierpienia. Zły dodatkowo straszy ich śmiercią czyli powrotem do Boga Ojca! 

   Teraz przybył facet z podarunkami, a przepił pieniądze zebrane przez córkę podczas Pierwszej Komunii św.!

   Podczas ciężkiej pracy na działce ze śpiewem do Matki „pod Twoją Obronę” z ziemi pojawił się wielki gwóźdź! To znak współcierpienia z Panem Jezusem.

   Demon - po odrzuceniu pokusy zakupu alkoholu - zalał mnie humorem z którego sam się śmiałem. Siostra Faustyna opisuje takie napady szatańskiej wesołości. W drodze do kościoła źle się czułem, a przyłączyła się do nas stara i wyleniała suka. Minęliśmy też pijaka śpiącego na ławce z butami ładnie ułożonymi w nogach!

    Zły nie dawał za wygraną, bo chodziło o to, abym nie przystąpił do Eucharystii. Wskazał na panią w mini spódniczce kładącą kwiaty pod obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.

   Nadeszła pomoc, ponieważ spotkałem niewidomego dziadka, którego dotknąłem podczas przekazywania sobie znaku pokoju, a moje serce zalała moc. Po przyjęciu Komunii św. popłakałem się z powodu ataków Bestii. Padłem na kolana i tak było mi dobrze z Panem Jezusem, a do serca wrócił pokój i moc Boża...

                                                                                                                                         APEL

 

14.06.1991(pt) ZA RODZINY MOICH PACJENTÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 czerwiec 1991
Odsłon: 701

     Głupio mi z powodu wczorajszego picia alkoholu, a jestem dodatkowo atakowany z powodu modlitwy, która będzie towarzyszyła przez wszystkie lata (potwierdzam to 23.06.2019 r.). Z żoną mamy różne ścieżki zbawiania dusz...ona pięknie klęczy i zawsze żegna się podczas przechodzenia obok kościoła. Wywołuje to poruszenie u osoby lub osób z nią idących!

   Nie wiem czy brać wolny dzień, ale napływa dwa razy; nie rozczulaj się nad sobą, nie zrobiłeś nic złego, zostań...odpoczniesz od pacjentów i spokojnie zmówisz modlitwy! Szatan też może wciskać modlitwy, gdy trzeba ratować człowieka!

   Mnie chodzi o połączenie cz. bolesnej różańca z drogą krzyżową oraz koronką do Miłosierdzia Bożego. Pragnę podczas modlitwy rozważać Mękę Pańską (współcierpieć). Po latach trafię na takie zalecenie Pana Jezusa!

   Zacząłem od Miejsca Samotnego (Getsemani), a w tym czasie grałem na akordeonie pieśń do Serca Pana Jezusa! "W Sercu Twoim racz nas obmyć, do Serca Twojego racz nas przytulić, w Twoim Sercu na wieki racz nas zachować."

    Pobiegłem do łazienki, puściłem wodę (kasuje podsłuch) i wołałem; "Jezu, Boże...kto pojmie Twoje cierpienia...dla większości nadaremne, Jezu mój, Jezu, Jezu."

    Żaden człowiek na świecie nie wytrzyma tego dłużej niż kilkanaście lub kilkadziesiąt sekund! W takich chwilach pragniesz jednego; umrzeć i połączyć się ze Zbawicielem. Teraz dopiero zrozumiałem mocne natchnienie poranne, bo miałem zostać sam na Sam ze Zbawicielem! 

    Dzisiejszy dyżur w pogotowiu chcę poświęcić w intencji rodzin chorych, którzy sprawiają wiele udręk i codziennych kłopotów. Wróciło zatroskanie o córkę z wołaniem do Matki Bożej; "Wspomożycielko wiernych, spraw, aby moja córka trafiła do Ciebie... poprowadź ją Matko, pomóż jej, weź ją pod Swoją Ochronę, Święta Boża Rodzicielko".

     W moje dłonie chwyciłem dłoń dyspozytorki - na której dyżurze upiłem się - i teraz śmiejemy się. Czeka na mnie cierpiąca (raczej duchowo), wyjazd do "świętego pacjenta" i śpiewającej w chórze, która jeszcze nie pojmuje miłości Jezusowej oraz trzęsącej się o dziecko, której powiem o Matce i ufności Bożej.

    Postanowiłem, że w każdy piątek ułożę rozmyślanie każdego cierpienia Pana Jezusa podczas św. Męki. Zdziwiony stwierdziłem, że w ręku mam piękne modlitwy do Matki, która zna nasze cierpienia, bo Sama zniosła wszystko do końca...szła krok w krok za Jezusem, pogodzona z boleścią i zjednoczona sercem. Na Jej oczach zabito Syna, jedynaka!

      "Matko,która nasz znasz...

Ty teraz jesteś naszą Mocą!

Ty zdjęłaś Jezusowi koronę cierniową...

Ty ufałaś do końca w Jego Zmartwychwstanie...

Niech będą Błogosławione Twoje Cierpienia Matko

Jezus, Syn Twój, gdy Był - zostawił Św. Hostię

Jezus, Syn Twój, gdy Wrócił - pokazywał Rany, Umacniał i Błogosławił

Jezus, Syn Twój, gdy Odszedł - Ducha Św. zostawił!"

    W tym momencie następuje wielkie odkrycie, że bez cierpienia nie uciekałbym do Serca Matki, Jezusa i do Boga Ojca. Niech Bogu będą dzięki za wszelkie cierpienia - Jego Mądrość jest nieogarniona!

    Jakże piękna jest koronka do Siedmiu Boleści Błogosławionej Dziewicy Maryi, którą ofiarowałem w intencji duszy dziewczyny, która zginęła podczas mojego ostatniego dyżuru...

                                                                                                                   APeeL

 

 

13.06.1991(c) ZA CHORYCH I CIERPIĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 czerwiec 1991
Odsłon: 1048

     Z pięknego snu zapamiętałem tylko informację, że nadejdzie „Jedno Prawo”. Przeżegnałem się i podziękowałem Matce Bożej i Panu Jezusowi za wytrwanie w postanowieniu, które ofiarowałem w intencji pokoju  na świecie!

   Wróciłem myślą do „Jednego Prawa”, bo ludzkość tworzy różne prawa, a powinno być tylko prawo i sprawiedliwość dana nam przez Boga.

    W drodze do pracy skończyłem różaniec Pana Jezusa i w wielkim uniesieniu odmawiałem modli­twę przebłagalną za szerzących Miłosierdzie Boże. Moje serce zalała radość, bo we wszystkim ujrzałem Mądrość Bożą...

   Pierwsza pacjentka, a ja waham, ale w końcu powiedziałem, że jej mąż prosi o pomoc, bo trafienie do czyśćca to wielka łaska Boga, ale tam nie można już nic uczynić dla siebie...

- To prawda, bo nigdy nie dałam za niego na Mszę św.!

    Inna, rozgoryczona ciężko chorym mężem szuka mojej rady, a ja jej mówię: „nie opuszczę cię aż do śmierci...miała pani dwóch synków, a teraz jest trzeci wymagający opieki!"

    Nagle zostałem wyrwany na wizytę domową, a na progu nędznej chatki napłynęła chęć modlitwy, bo ta niewiasta prowadzi takie życie i w jej domu jest dużo dobra. Czekam na chorą i w myślach odmawiam „Ojcze nasz”, a jej pies patrzy mi w oczy i cały czas szczeka...

    Już 14.00, a końca pracy nie widać...”Jezu pomóż, Jezu pomóż! Ty dla mnie przeszedłeś Bolesną Mękę, wytrwałeś to i ja wytrzymam to dla Ciebie Panie, Jezu”. W krótkim czasie napłynęła moc i przestałem się spieszyć. Zbawienna okazała się litro­wa butelka wody mineralnej, którą pierwszy raz w życiu kupiłem do pracy!

   Młodej seksownej dziewczynie mówię o potrzebie zachowania niewinności do małżeństwa, a ona zaczęła wykład  o "płodności i dodatko­wych jajeczkowaniach". W tym momencie zrozumiałem straszliwe pokusy płynące do  kapłanów. Przecież może trafić się penitentka, która od złego będzie opowiadała o swoim bujnym życiu! Kończę, a ostatnim pacjentem jest koleżanka lekarka i kapłan!

   Pojechałem na działkę i zasnąłem na leżaku, a po przebudzeniu z włączonej kasety popłynęły słowa: „polecenie, które Ja ci dzisiaj daję, nie przekracza twych możliwości i nie jest poza twoim zasięgiem". Tak powiedział do mnie Pan Jezus z Mszy św. z naszym papieżem!

   Moje serce zalała wielka moc i pragnienie bycia w naszym kościele, gdzie przywitał mnie uśmiechnięty o. Kolbe, a siostra śpiewała hymn do św. Antoniego...dziwne, bo właśnie stałem przy jego figurze. Trafiłem też do spowiedzi, a kapłan zadał mi pokutę: modlitwy za chorych i cierpiących!

    Otworzyłem książeczkę, a tam była karteczka z moimi zawołaniami: "Jezu, Synu Boży, Ty umiłowałeś mnie tak bardzo, że poszedłeś za mnie na okrutną Mękę...wiem Jezu, że wszystko mi wybaczysz...wiem też, że Tobie zależy na mojej miłości. Twoje Miłosierdzie to Eucharystia, która zmazuje moje ułomności, a kiedy wstępujesz do mojego serca wszystko staje się inne”.

    Popłakałem się, a dzisiaj wyjątkowo „dla mnie” litania do Serca Pana Jezusa jest czytana, ale zaśpiewano tylko: „0! Jezu dobry, Zbawicielu słodki...". Podczas powrotu samochodem na niebie pojawiła się  tęcza! Nawet nie wiem ile lat nie widziałem tęczy!?

    Kończę różaniec z „Odnalezieniem Jezusa w świątyni” i czuję, że ja właśnie dzisiaj odnalazłem Pana Jezusa w świątyni: "Jezu! odnalazłem Ciebie w świątyni! Dzięki Tobie, Jezu...tylko dzięki Tobie”! Radość zalała serce, a zły nie lu­bi radości, którą daje Jezus i w domu rzuciłem się na wędzonego kurczaka i zimną wódkę.

    W moim sercu pojawili się współpracownicy, a ja ich objąłem...jakże cierpi cały świat, przecież tylko Jezus może dać nam prawdziwą radość, pokój w sercu, niechęć do posiadania rzeczy i wszelkiego przywiązania.

    Teraz trochę głupio mi z powodu tego kurczaka i wódki...wstydzę się spojrzeć w oczy Jezusa Miłosiernego, a dodatkowo czytam słowa o. Pio, że „Bogu bliższy jest człowiek zły, ale wstydzący się tego, niż dobry rumieniący się podczas czynienia dobra".

    Ja właśnie czynię zło i się rumienię, a zbliża się północ z czwartku na piątek. To najważniejszy czas przed Męką Zbawiciela...przecież Pan Jezus nadal cierpi, bo nie chce Go znać 95% ludzkości:

     "Jezu mój...Jezu! Kto Cię pocieszy jeżeli nie Twoi Apostołowie...Ty Jezu wiesz, że dla niewierzących to głupstwa! Panie przypominaj mi, abym czuwał z Tobą z czwartku na piątek"...

                                                                                                                                              APEL

 

 

 

 

  1. 12.06.1991(ś) W walce z sobą kwitnie dusza...
  2. 11.06.1991(w) Moc w upadku...
  3. 10.06.1991(p) Stan po nokaucie...
  4. 09.06.1991(n) Krzyżyk na czole po upadku...
  5. 08.06.1991(s) Nawet uzdrawiać możesz...w Imię Moje!
  6. 07.06.1991(pt) W INTENCJI DZISIEJSZYCH PACJENTÓW
  7. 06.06.1991(c) ZA DUSZE NAJDŁUŻEJ PRZEBYWAJĄCE W CZYŚĆCU
  8. 05.06.1991(ś) ZA ZAPOMNIANE DUSZE CZYŚĆCOWE
  9. 04.06.1991(w) ZA PRAGNĄCYCH WRÓCIĆ DO PANA JEZUSA
  10. 03.06.1991(p) Słodkie są brzemiona Pana...

Strona 2202 z 2415

  • 2197
  • 2198
  • 2199
  • 2200
  • 2201
  • 2202
  • 2203
  • 2204
  • 2205
  • 2206

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2491  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?